TWÓJ KOKPIT
0

James Luceno :: Newsy

NEWSY (150) TEKSTY (23)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

"Darth Plagueis" w księgarniach

2013-03-26 16:23:30 Amber

W końcu po wielu zmianach dat wydania, w księgarniach dostępna jest długo oczekiwana powieść "Darth Plagueis". Książka autorstwa Jamesa Luceno jest jedną z najgorętszych premier ostatnich lat i zbiera same dobre recenzje. Zapraszamy do księgarń. Powieść została przetłumaczona przez Annę Hikiert, a jej cena okładkowa wynosi 39,80 zł.

Legendarna powieść, która stała się słynna wśród fanów Gwiezdnych Wojen na kilka lat przed oryginalnym wydaniem w 2012 roku.

Darth Plagueis był najpotężniejszym Lordem Sithów, jaki kiedykolwiek żył.

Lecz czy był jedynym, który tak naprawdę nigdy nie umarł?

Jedyną rzeczą, jakiej pragnie Darth Plagueis, jest władza absolutna, a jedyną rzeczą, jakiej się obawia – jej utrata. Jako uczeń zgadza się podążać wyboistą ścieżką nauk Sithów, a kiedy nadejdzie właściwy czas, obali swojego Mistrza… i poprzysięgnie sobie, że jego nigdy nie spotka podobny los – bo jako jedyny adept Ciemnej Strony Mocy poznał tajemnicę władzy ostatecznej… władzy nad życiem i śmiercią.

Darth Sidious, uczeń Plagueisa, pod okiem swojego Mistrza potajemnie zgłębia nauki Sithów, a oficjalnie pnie się po szczeblach władzy – najpierw jako senator, potem jako Kanclerz, by ostatecznie obwołać się Imperatorem galaktyki.

Dwaj Sithowie: Darth Plagueis i Darth Sidious – Mistrz i uczeń – zamierzają podbić galaktykę i unicestwić Zakon Jedi. Czy jednak zdołają wyzwolić się z okowów bezwzględnych tradycji Sithów? A może pragnienie władzy i marzenie o życiu wiecznym doprowadzą ich do zagłady?


Temat na forum.


KOMENTARZE (26)

"Czarny Lord: Narodziny Dartha Vadera"

2013-01-27 16:38:55 Amber

Towarzysząca nam od roku Kolekcja Książkowa Star Wars w końcu dobiegła końca. Wielu fanów, dzięki tej serii, mogło uzupełnić swoje biblioteczki o rzadkie lub drogie pozycje. Niestety, jak już informowaliśmy w poprzednich newsach seria nie zostanie przedłużona. Kolekcję kończy powieść stanowiąca swoisty epilog filmu "Zemsta Sithów" - Czarny Lord: Narodziny Dartha Vadera. Książka napisana przez Jamesa Luceno, a przetłumaczona przez Andrzeja Syrzyckiego, została wydana w Stanach w 2005 r., a w Polsce w 2006.

Republika została przekształcona w Galaktyczne Imperium rządzone przez nikczemnego Imperatora Palpatine`a, wspomaganego przez swoją prawą rękę - Dartha Vadera. Galaktyka wraca do normy po zakończeniu wojny domowej oraz po wstrząsającej eliminacji Rycerzy Jedi. Niektóre ze światów są jednak przeciwne Nowemu Ładowi i z pełną determinacją wstępują przeciwko tym nowo wprowadzonym, wielkim zmianom.

Jednym z pierwszych zadań Lorda Vadera jest stłumienie tych wczesnych objaw buntu. To właśnie dzięki tej misji odkryje swą prawdziwą siłę i stanie się w pełni niezależną, żelazną pięścią Imperatora...

KOMENTARZE (23)

Redakcyjne podsumowanie roku 2012

2013-01-14 23:03:26



W roku 2012 świąt się nam ani nie zawalił, ani nie skończył, a wręcz przeciwnie w pewien sposób zaczął na nowo. Taki rok jak ten aż się prosi o podsumowanie, więc o takie wspólne, redakcyjne się pokusiliśmy. Lista oczywiście jest jak najbardziej subiektywna, takie mieliśmy założenie.

16. Nowa karcianka na horyzoncie
Master of the Force: Fantasy Flight Games atakuje! Szczerze powiedziawszy, nie sądziłem, że w najbliższym czasie ukaże się karcianka Star Wars. Gdy pojawiły się pierwsze zdjęcia kart, ta gra mnie urzekła. Grafiki na każdej z nich są przepiękne i nawet jeśli nie będę często w The Card Game grać, na pewno będzie to piękny dodatek do mojej kolekcji (z kolekcjonerskiego punktu widzenia). Nie mogę się doczekać polskiej premiery!
ogór: Kto by pomyślał, że starłorsy wrócą jeszcze w postaci gry karcianej? Może to nie będzie SW CCG, które już chyba na zawsze będzie miało szczególne miejsce w moim sercu, ale czekam z niecierpliwością, w dodatku będzie po polsku! Co najważniejsze ominie mnie to całe kupowanie boosterów i szukanie przydatnych kart, wszystko będzie już gotowe, zapakowane i czekało tylko na zakup. Jestem dobrej myśli, wizualnie karty są piękne, a sama rozgrywka? Zobaczymy...


15. Bitewniak X-Wing
Master of the Force: Od chwili ogłoszenia X-winga wiedziałem, że muszę go wypróbować. Nie mogłem odpuścić sobie bitewniaka osadzonego w moim ulubionym uniwersum. Dodatkowo, w przeciwieństwie do Star Wars Miniatures ukazała się oficjalna w 100% polska wersja, która gwarantuje dużą liczbę polskich graczy, z którymi niejedną bitwę na pewno rozegram. Będę śledził poczynania tego bitewniaka i życzę mu wielu pięknych modeli.
Nestor: Bitewniak a wraz z nim karcianka wracają na salony Star Wars. Czekam na rozwój tych dyscyplin i bacznie obserwuję popularność tych gier w Polsce. Najważniejsze, że wydawnictwo Galakta wydaje te pozycje w pełni po polsku, dzięki czemu ich popularyzacja stanie się znacznie łatwiejsza. Teraz potrzeba tyko licznych turniejów, lig i pokazów.


14. Angry Birds Star Wars
Lorn: Bardzo fajny pomysł, sprawdza się w małych i dużych dawkach. Świetna alternatywa dla lekcji czy wykładu.
Master of the Force: Ciekawa sprawa. Naprawdę ciekawa. Gram w to na Facebooku i bardzo mi się podoba. Na pewno to nie jest gra, za którą miałbym płacić 20zł, ale świetnie się sprawdza w zadaniu zabijacza czasu. Polecam!
ogór: Gram, ale na Facebooku. Boję się, że jak kupię wersję PC to już nie wyjdę z domu. Uwaga, wciąga!


13. Zapowedź Star Wars Detours
Lord Sidious: Star Wars: Detours, czyli serial komediowy, a raczej póki co tylko jego zapowiedź. Wygląda obiecująco, ale nie wiem jak to traktować. Humor jest rzeczą dość indywidualną, mnie bawi „Monty Python”, a nie „Family Guy”. No i ile można pociągnąć na takiej autoparodii? Prawdopodobnie gdyby nie inne wydarzenia, „Detours” byłoby dla mnie dużo ciekawsze, teraz to tylko takie coś, z czym nie wiem, co zrobić. Ciekawostka, ot co.
Lorn: Gdyby nie zmiana właściciela i obietnica nowej trylogii to uznałbym to za najważniejsze wydarzenie roku. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do tego pomysłu, SW z humorem i bez nadęcia to jest to czego potrzebuje to środowisko, oby nie zabrakło odrobiny polotu.
Master of the Force: Jestem zwolennikiem gwiezdnowojennych parodii. Po kapitalnym Robot Chickenie Star Wars Detours jest jedną z rzeczy, na które najbardziej czekam. Mam nadzieję, że Seth Green i Matthew Senreich ponownie pokażą klasę i zaserwują nam ciekawy serial komediowy.
Nestor: Trochę boleję nad tym, że poza zapowiedzą na CEVI nie dostaliśmy nic więcej na temat Detours. Czy czasem nie jest tak, że jedyne materiały jakie powstały to te jakie wówczas zobaczyliśmy? Mamy już 2013 rok, więc w zasadzie w każdym momencie może pojawi się jakaś szczegółowa zapowiedź (kiedy premiera, ile odcinków, jaka stacja będzie go eitować). Dobrze by było gdyby nie był to tasiemiec, myślę, że 20 trzydziestominutowych odcinków w zupełności by wystarczyło.
ogór: Mam mieszane odczucia, ale jednak przeważają te “pozytywne”. Jeśli to będzie coś w rodzaju 20-minutowego odcinka, w którym żarty będą śmieszne i bardziej wyszukane niż te w “Family Guyu” czy “Robot Chicken” to jestem jak najbardziej na tak. Mam także cichą nadzieję, że będzie dużo żartów, które wyłapywać będą tylko fani SW a nie zwykli niedzielni widzowie.


12. Zapowiedź nowego Legacy
Lord Sidious: Prawdę mówiąc nowe „Legacy” jest dla mnie tak trochę oderwane od rzeczywistości, z wiadomych powodów. O ile pół roku wcześniej cieszyłbym się, że ta era dalej żyje, teraz tylko wzruszam ramionami i zastanawiam się, czy to w ogóle będzie kanoniczne. Dla mnie to chyba największe pudło roku, ale komiks trzeba będzie ocenić jak się ukaże.
Lorn: Moja ulubiona seria -zaraz po Dark Times, tylko czy ma teraz sens w kontekście trzeciej trylogii? Szczerze mówiąc, nie dbam o to i chętnie poczytam.
Master of the Force: Tego się nie spodziewałem. I jestem zaskoczony raczej pozytywnie. Nie obawiam się o spójność nowego Legacy z Trylogią Disney. Liczę na ciekawy, pełen akcji komiks. Mam nadzieję, że nowi twórcy wprowadzą świeżość do ery Dziedzictwa i nie popsują tej serii, która ma tak duży potencjał.
Nestor: Nie sądziłem, że KotOR i Legacy będą jeszcze kiedykolwiek wskrzeszane. Ale dostaliśmy KotOR: War i teraz kontynuację Legacy z Anią Solo. Jak ja lubię Polaków w SW.
ogór: O łał, nowe Legacy, suuuuper. Mamy Epizod VII zapowiedziany i.. teraz wszystko co po “Powrocie Jedi” ma teraz taki sens, że aż się boję.. Ale przeczytać przeczytam, ale bez jakiejś wielkiej euforii.
Shedao Shai: Mam wątpliwości co do sensu ciągnięcia ery Dziedzictwa akurat teraz, gdy są zapowiedziane nowe filmy ale nie podano jeszcze żadnych szczegółów. Komiksowe “Legacy” jest najprawdopodobniejszym typem do wylotu poza nawiasy kanonu (i mam szczerą nadzieję że na tym się skończy), więc zastanawiam się jak to wszystko wyjdzie. Jestem na tak, ale z poważnymi obawami.

11. Indiana Jones na BD
Lord Sidious: Tym razem nie „Gwiezdne Wojny”, a Indiana Jones, i to na Blu-ray. Kompletny, nie komplenty, w Polsce wydany w wersji z dźwiękiem właściwej jakości. Cóż uwielbiam to młodsze dziecko Lucasa (trzy pierwsze części) i jedyne czego mi brakuje to jeszcze „Kronik”. Może kiedyś. Natomiast sposób wydania (także polskiej wersji) to jest to, czego oczekiwałem przy „Gwiezdnych Wojnach”.
Lorn: Nareszcie - tak można by to najkrócej podsumować.
ogór: Pozycja na mojej “wishliście” jeśli chodzi o filmy na Blu-ray. Lubię “Indianę Jonesa”, moja mama też lubi, nie mogę się doczekać aż razem sobie zrobimy seans filmów z jej ulubionym aktorem, czyli Harrisonem Fordem : )

10. 10 lat Bastionu
Lord Sidious: Jak ten czas szybko leci. Najzabawniejsze jest to, że zaczynaliśmy przy nowej trylogii i teraz znów ciągniemy... na nowej.
Lorn: 10 lat Bastionu to dla mnie tak na prawdę 7 lat bo siedzę tu od 2005, sporo się wydarzyło i wiele wciąż może nas zaskoczyć - to jest najlepsze. W redakcji nieco ponad rok więc wszystko przede mną, to jak poznać Bastion na nowo.
Master of the Force: 10 lat to w internecie bardzo dużo. Nic tylko gratulować. Mam nadzieję, że Bastion będzie dalej funkcjonował przez następnych wiele lat. Sto lat, Bastionie!
Nestor: 10 lat to jak na fanowską, zupełnie niekomercyjną stronę bardzo dużo. Najważniejsze, że to nie koniec i będziemy pracować dla fanowskiej braci przez kolejne lata. Starzy newsani wracają do gry, a nowi wprowadzają wiele świeżej krwi. Jak tak dalej pójdzie (pomimo obiegowej opinii, że „Bastion schodzi na psy”) pociągniemy jeszcze przynajmniej kolejne 10 lat.
ogór: Bastion ma już 10 lat, jestem na nim od 2004, w redakcji od 2009... Zapał do pracy raz jest większy, raz jest mniejszy, ale najważniejsze, że jest i Bastion będzie rozwijany na pewno, szczególnie teraz gdy “Najnowsza Trylogia” na horyzoncie się pojawiła.
Shedao Shai: Bastionowi stuknęło już 10 lat, a tymczasem mi za miesiąc stuknie 10 lat z Bastionem. To spory kawał mojego życia, poznałem dzięki niemu wielu świetnych ludzi, wciąż mam zapał żeby tutaj pisać - teraz również jako redaktor. Szczerze mówiąc nie wiem, czy mój zapał do “Gwiezdnych Wojen” wciąż by trwał, gdyby nie Bastion.

9. „Apokalipsa” i finał przeznaczenia Jedi
Lord Sidious:
Finał „Przeznaczenia Jedi”. Kończy się pewna epoka, zapoczątkowana w 1999 Wektorem pierwszym. Przez prawie trzynaście lat, z pewnymi przerwami dostawaliśmy ciągnącą się książkową sagę. Oczywiście serie się zmieniały, podobnie jak i autorzy, czy nawet samo podejście, ale EU płynęło, historia się rozwijała, skończyło się skakanie po okresach. Owszem ono wciąż trwało, ale poza „głównym nurtem”. Tu mieliśmy sztywną chronologię i krokowy rozwój wydarzeń. Różnie można oceniać ten okres, podobnie jak i same powieści, czy ogólne wykonanie projektu. Sam zresztą miałem już objawy zmęczenia materiału. Ta historia rozrosła się, ale o ile samym „Przeznaczeniem Jedi” byłem zmęczony, o tyle Apokalipsa Troya Denninga trzeba przyznać trzyma poziom i okazała się dość satysfakcjonująca. W dodatku tym razem to już naprawdę koniec. Owszem jakieś odpryski już są zapowiedziane („Crucible”, „Sword of the Jedi”), ale perspektywa nowej trylogii zamyka definitywnie to dzieło. Nawet jeśli kiedyś z nim ruszą to już będzie coś innego. Osobiście cieszę się, że to już koniec i to w takiej formie, a sam chciałbym by EU dalej się ciągnęło, ale najlepiej w czasach Starej Republiki, oczywiście po jakimś czasie odpoczynku.
Lorn: Najlepsza seria od czasów... No właśnie, nie wiem od kiedy bo chociaż NEJ-ka miała lepsze pojedyncze pozycje to nie utrzymywała tak równego poziomu jako całość. Otwarte zakończenie z jednej strony nieco rozczarowało, ale z drugiej pozostawiło nadzieję na coś więcej. Tylko znowu kłania się problem nowych filmów i kanonu.
Nestor: Przed Celebration VI myślałem, że będzie to największe wydarzenie roku Star Wars – wielki finał, „wielkiej” serii. Czekałem na tą książkę bardzo bardzo długo, doczekałem się i dostałem to co chciałem, choć bardziej od kunsztu pisarskiego Deninga przemawiał do mnie klimat i epickość finału.
Shedao Shai: Po rozczarowaniu jakim dla mnie było “Dziedzictwo Mocy”, do “Przeznaczenia Jedi” podchodziłem od początku nieufnie - skończyło się tak, że wciąż tej serii nie ruszyłem i niezbyt mam na to ochotę. Ale to niewątpliwie koniec pewnej ery i początek następnej - zanosi się na większe zróżnicowanie tematyki i autorów piszących w czasach około-FotJ (X-Wing: Mercy Kill, Crucible, Rozdroża czasu, Riptide). Z entuzjazmem czekam na kolejne takie książki, opowiadające w końcu o czymś innym niż machinacje polityczne w Sojuszu Galaktycznym i Zakon Jedi zwalczający kolejne zagrożenia dla pokoju w Galaktyce.

8. TCW wciąż się ciągnie (99 odcinków, setny za pasem)
Lord Sidious: „Wojny klonów”, z różnych powodów częściej mam je okazję oglądać na dużym ekranie niż na małym, więc raczej są mi dość obojętne. Ale dobicie do 100 odcinków (no dobra, setny był w 2013), to jest coś. Wcześniejszym serialom się to nie udało. Ten wynik zasługuje na szacunek. Widać też olbrzymi postęp animacji, choć potem niestety wychodzą takie kulfony jak zestawienie Maula czy Opressa z Obi-Wanem. Ci pierwsi wyglądają cudownie, a Kenobi już jak ze starej bajki. Mam nadzieję, że serial, który zastąpi „Wojny klonów”, bo taki zapewne powstanie, dalej będzie rozwijał się tak wizualnie. Może płynnie nawet przejdziemy do tego aktorskiego?
Lorn: Fajna bajka, którą oglądam bez przekonania, ale i bez wstrętu. Wydaje mi się, że projekt spełnił swoje zadanie -podtrzymał zainteresowanie SW do czasu aż zacznie się mówić o nowych filmach i chwała mu za to. Oby już tylko nikt nie popełnił książek z tego okresu, albo chociaż nie w tym stylu. Dzieła pań Traviss i Miller do tej pory śnią mi się po nocach...
Master of the Force: Oprócz niespójności z kanonem nic nie mogę zarzucić The Clone Wars. Poziom większości odcinków jest wysoki. Ale niestety wszystko zawsze musi się skończyć. TCW pozostał 1, góra 2 sezony. Czas zacząć spekulować co zajmie jego miejsce :P
Nestor: Ten serial jest bardzo sympatyczny, ale dla jego legendy najlepiej byłoby gdyby skończył się na piątym sezonie. Dla mnie formuła TCW się już wyczerpała i wszystko co najlepsze mamy już za sobą.
ogór: Lubię “The Clone Wars”, ale ostatnio coraz mniej mnie ciągnie do tego serialu niż jeszcze chociażby rok temu.. Powoli już chyba odliczam do zakończenia tego serialu i czekam na jakiś nowy, może w czasach Starej Republiki? Marzenia...
Shedao Shai: Mijają lata, a “Wojny klonów” wciąż trwają, nieustannie siejąc spustoszenie w kanonie “Gwiezdnych Wojen”. Oby do 200 odcinków już nie dociągnęły. Sobie i Wam życzę końca tej żenady.

7. SW trzyma się w Polsce (Egmont, Amber i kolekcja, Ameet, deAgostini, SW Magazyn)
Lord Sidious: Jeśli chodzi o rozwój sagi w naszym kraju, to faktycznie widać pewien odwrót, ale jednocześnie saga nadal trzyma się dobrze. Amber ma niestety pewne trudności wydawnicze, ale na szczęście dla nas, nie dotyczy to tylko sagi. Choć oczywiście dobrze byłoby, aby szybko z dołka wyszli, bo to, że mają opóźnienia raczej dobrze nie wróży całemu wydawnictwu. Plusem są wznowienia, choć sam z tego nie skorzystałem, myślę, że wiele osób skorzystało. Szkoda, że tego nie będą kontynuować. Egmont trochę przegrupował swoje siły, ale też nadal wysoko dzierży swój sztandar komiksowy. I chwała im za to. Hachette w tym roku się nie popisało, ale rynek pustki nie toleruje i w ich miejsce doskonale weszło Ameet, które co pewien czas coś wydaje. DeAgostini utrzymuje się ze swoją kolekcją kultowych pojazdów, półek już mi na to brakuje, tak po cichu liczę, że skończą niebawem. No i jeszcze na koniec „Star Wars Magazyn”, nasz polski Insider, rozwija się, może wolniej niż byśmy chcieli, ale cały czas utrzymuje się na rynku, nawet pomimo kryzysu. 2013 może być gorszy dla wydawców, ale potem 2014-2015 to już z górki, saga znów będzie tętnić życiem. Patrząc jak to wyglądało choćby 15 lat temu, jestem zadowolony z obecnego rozwoju sytuacji sagi w Polsce. I tu dziękuję wszystkim wydawcom, dobra robota.
Lorn: Cieszę się z regularnego wydawania komiksów i książek (chociaż Amber ostatnio kuleje, ale trzymam za nich kciuki). Pojawiło się kilka albumów, za to chwała Egmontowi. Mam nadzieję, że kolejne lata pozwolą przynajmniej utrzymać tempo wydawnicze w Polsce, bo jest na prawdę dobrze.
Master of the Force: Jest naprawdę dobrze. Co miesiąc polscy fani mogą czytać nowe książki i komiksy w ojczystym języku. Bez tego nie byłoby u nas tylu fanów. Mimo, iż poziom niektórych magazynów jest marny, ważne że są i mam nadzieję, że z czasem się ich poziom poprawi. Ogólnie rzecz biorąc, polski rynek pozycji spod znaku SW jest naprawdę mocno rozwinięty. Niech to trwa jak najdłużej!
Nestor: Na mapie świata Star Wars jesteśmy prawdziwym fenomenem. Gwiezdne Wojny mimo kryzysu trzymają się u nas dobrze, a liczna grupa wydawców jest tego najlepszym dowodem. Najważniejsze, że pomimo mocnej konkurencji nikt nie odpada z naszego rodzimego rynku.
ogór: Coraz więcej produktów ze znaczkiem SW na naszym rodzimym rynku, dla mnie chyba za dużo. Nie to, że się nie cieszę z takiego obrotu, ale trochę sam nie wiem co już kupować, o ile komiksy Egmontu kupuję to już tej gazetki nie, książki Amberu głównie kupuję w Taniej Książce (wiadomo, bo taniej), Ameet mam dwie, może trzy książeczki bo jakaś tam promocja kiedyś była.. SW Magazyn kupiłem tylko pierwszy numer + te gdzie były moje teksty.. A o DeAgostini nie wspomnę, mam tylko Sokoła bo.. mama mi kupiła z ciekawości. Jakby tak podliczyć ile musiałbym wydawać co miesiąc na “polskie” SW... to aż smutno się robi człowiekowi. Pamiętam czasy gdy były albumy z EI czy EII, “Gwiezdne Wojny Komiks”...a potem lata posuchy... Teraz jest dla mnie za dużo. Ciekawi mnie jak długo to pociągnie zważywszy na fakt, że w 2015 czeka nas nowy film.
Shedao Shai: To wspaniałe że rynek SW w Polsce wciąż się trzyma, tym bardziej w obliczu kryzysu na rynku książkowo-komiksowym (który odcisnął się i na “naszych” wydawnictwach, ale mogło być dużo gorzej!). Dotarliśmy już do momentu, w którym każdy może wybrać sobie jakąś niszę, w której się odnajduje, która go najbardziej interesuje. Ja nieustannie od przeszło dekady zbieram wszystkie książki z Amberu, do tego na bieżąco kupuję wydania zbiorcze z Egmontu (Dziedzictwo, Mroczne czasy itd.). Resztę pomijam, ponieważ nie trafia w moje gusta, a w dodatku przestrzeń w moim pokoju kurczy się w tempie zastraszającym, ale to cieszy, że mamy u nas taki wybór.

6. Mroczne widmo 3D
Lord Sidious: Byłem kiedyś zwolennikiem 3D, ale to było na długo przed wszechobecnymi konwersjami. Teraz raczej unikam go jak ognia, ew. na natywne 3D mogę sobie czasem pójść. Niemniej jednak „Gwiezdne Wojny” rządzą się innymi prawami, 4,5 raza na „Mrocznym widmie 3D” tego dowodzi. Cieszy mnie powrót filmów na wielki ekran, choć oczywiście wolałbym by dodatkowo była wersja 2D. 3D się nacieszyłem już po pierwszym razie, potem chodziłem tylko na „Mroczne widmo”, więc niedociągnięcia konwersji jakoś mi nie przeszkadzały. Owszem premiera nie miała takiego klimatu jak nowe epizody, przypominało to raczej „Wersję specjalną”, ale mnie to pasuje. Nie lubię tłumów w kinach, a duży ekran to jednak duży ekran.
Lorn: Idąc do kina zawsze zaczynam od wybrania “płaskiej” wersji, ale to jest SW. Jeżeli dzięki szałowi na 3D mam zobaczyć całą sagę w kinie, to niech tak będzie.
Master of the Force: Gdyby to nie były Gwiezdne Wojny, pewnie bym na to do kina nie poszedł, ale fanostwo do czegoś zobowiązuje :P Najbardziej jednak cieszy sam fakt, że Star Wars powróciło do kin.
Nestor: Niezmiernie cieszyła mnie możliwość obejrzenia Mrocznego widma w kinie, ale technologia 3D totalnie mnie rozczarowała. Obraz był przyciemniony, a oglądanie po prostu mnie męczyło. Cieszyłbym się 10 razy bardziej, gdybym mógł obejrzeć tradycyjną wersję 2D tego filmu.
ogór: “Mroczne Widmo” był pierwszym filmem, którym zobaczyłem w kinie jeśli chodzi o SW, było to kino w starym stylu, film z taśmy, stare fotele.. Teraz “Mroczne Widmo” w 3D i nowe kino, cyfrowa jakość... Skok na kasę pana Luca$a? Co z tego, zobaczyć SW na dużym kinowym ekranie - bezcenne!
Shedao Shai: Skok na kasę? Jasne. Przeciętny wynik konwersji na 3D? Może tak. Ale mnie to nie obchodzi. Zobaczyć “Gwiezdne Wojny” na ekranie kinowym zawsze jest ekstra, nieważne czy w 3D czy nie. Bawiłem się bardzo dobrze i już nie mogę doczekać się premiery kolejnych części.

5. Dawn of the Jedi (nowa seria, nowa era)
Lord Sidious: Ta pozycja to dla mnie ciekawostka, bo jeszcze jej nie liznąłem. Dawn of the Jedi, nowa era, nowe komiksy. 25 tysięcy lat przed „Nową nadzieją”, kulisy powstania zakonu Jedi. Powiem wprost, nie specjalnie interesuje mnie ta historia, opowieści, czy jakieś perypetie bohaterów. Wystarczyłby mi porządny przewodnik, a dostaliśmy coś więcej. Mam nadzieję, że tym razem John Ostrander szybciej upora się z kreowaniem świata i będzie mógł się zająć akcją niż to miało miejsce w „Dziedzictwie”. A nawet jeśli mu się to nie uda, to niech kreuje ten świat. To coś, co chcę zobaczyć. Choć już raczej 2013 roku.
Lorn: Szczerze mówiąc wolałbym rozbudowanie historii od czasów TOR-a do powiedzmy Bane’a niż płodzenie na siłę okresu tak odległego. Wydaje mi się to przesadzone i niepotrzebne.
Master of the Force: Nie da się ukryć, Dawn of the Jedi to przełomowy projekt. Tak w cześnie osadzonej w gwiezdnej chronologii pozycji jeszcze nie było. Po pierwszych 7 zeszytach jestem zadowolony z efektu prac Johna Ostrandera i Jan Duuremy. Otrzymaliśmy solidny komiks z ciekawą fabułą w zupełnie nowym, niezbadanym światem. Jeśli jeszcze nie przeczytałe(a)ś Force Storm i Prisoner of Bogan (tyle ile na razie zostało wydane), leć i szybko nadrób tę pozycję. Naprawdę warto.
Nestor: Wyznaczenie nowej ery w chronologii Star Wars to wielka sprawa, liczyłem na rozmach ale zderzyłem się z rzeczywistością. Duet Ostrander & Dursema najlepsze lata mają za sobą, a prowadzenie tak wielkiego projektu stało się dla nich zbyt dużym wyzwaniem. Twierdzę, że projekt Dawn of the Jedi bardziej sprawdziłby się w roli książkowej serii, a tymczasem dostaniemy tylko jedną powieść – mam nadzieję, że na próbę początkową a nie dodatek do serii komiksowej.
ogór: Początki Zakonu Jedi.. Czasy archaiczne w Gwiezdnych Wojnach to chyba moja ulubiona era, uwielbiam “Opowieści Jedi”, jestem pasjonatem projektu “The Old Republic” jeśli chodzi o książki i komiksy, a teraz nowy komiks i nowa seria? Miodzio.
Shedao Shai: Początki Zakonu Jedi dotychczas były dla nas owiane tajemnicą, dopiero od niedawna rozmaici twórcy zajęli się przybliżaniem nam tematyki dotychczas legendarnej, a prym wiedzie w tym właśnie ta seria komiksowa. Mamy tu Tython, mamy Je’daii jako protoplastów pierwszych Jedi, mamy Bezkresne Imperium Rakatan w czasach swojej chwały. DotJ to prawdziwa uczta dla każdego fana “Gwiezdnych Wojen”, przepełniona - jak zawsze u Johna Ostrandera - różnymi nawiązaniami do innych dzieł EU, ale jednocześnie wolna od wszelkich ograniczeń. Nie możecie tego przegapić.

4. TOR free-to-play
Lord Sidious: „The Old Republic” przechodzi na tryb Free-to-play. Skorzystałem i nadal korzystam. Gra może mało RPGowa, trochę za dużo nużących walk jak dla mnie, ale świat i jego klimat po prostu cudowne. Zagłębiłem się i nie mogę wyjść z podziwu, móc łazić po Nar Shadda, Korriban, czy Alderaanie. Ta wtórność świata, która dla mnie źle wyglądała w książkach i komiksach, niesamowicie sprawdza się w grze, gdy można ten świat poczuć czy dotknąć. Z jednej strony jest bliski filmom, i to zarówno klimatom Imperialnym starej trylogii, jak i Jedi nowej, a jednocześnie daje możliwość grania wieloma Sithami. I jeszcze mnóstwo rzeczy wyciągniętych z EU. W sumie nieźle jest to nawet wymyślone. Powtórzę jeszcze raz, nie interesuje mnie zbytnio gra MMO, interesują mnie „Gwiezdne Wojny”. Z TORa pudełkowego byłbym bardziej zadowolony chyba nawet, ale tak mam nadzieję, że za szybko tej gry nie wyłączą. Ograniczenia zaś mnie śmieszą, da się z nimi żyć, zwłaszcza jak chce się tylko oddychać światem.
Lorn: Po wyjściu gry jakiś czas za nią płaciłem, potem mi przeszło. Teraz, gdy mamy FTP gram, bardzo lubię ten tytuł i jestem wdzięczny, że mogę poznać wątki główne wszystkich postaci. Inna sprawa to jak FTP zostało zrealizowane -za to wielki minus.
ogór: Nie gram w gry bo nie mam na czym, no chyba, że w te klasyczne albo jakieś starsze. Mało tego “The Old Republic” jako gra mnie nie obchodzi jakoś, wolę książki i komiksy z tego okresu.
Shedao Shai: Do TORa podchodziłem od początku pozytywnie, ale jednak gdy już wyszedł - nie grałem w niego. Ceny subskrypcji były dla mnie zbyt wysokie, zbyt mało znajomych zaczęło w niego grać, a mi trochę szkoda było czasu - nigdy nie byłem fanem gier komputerowych. O całym temacie zapomniałem, aż do czasu przejścia TORa na f2p (połączonego z obniżeniem ceny subskrypcji). Postanowiłem dać mu szansę i może pograć dzień-dwa, skończyło się tak że od połowy listopada mnóstwo wolnego czasu spędzam w grze, a subskrypcję mam już wykupioną na następne dwa miesiące. Podobnie jak LSa, nie interesuje mnie MMO, interesują mnie “Gwiezdne Wojny”. A gdy po raz pierwszy przebiegłem się po dolinie z grobowcami Sithów na Korribanie, wiedziałem że to jest to i spędzę w tej grze wiele ciekawych godzin. Parę dni temu skończyłem fabułę pierwszej klasy (Sith Warrior), w planach mam jeszcze dwie kolejne, a może i cztery?
Urthona: Cóż, nie wiem jak to jest być graczem FTP w dosłownym znaczeniu tego słowa, bo mam status Preferred. Chociaż to też ma swoje ograniczenia - np. brak dodatkowego doświadczenia przy wypoczynku w kantynie i na statku. Ale ogólnie gra się dalej przyjemnie :D

3. Darth Plagueis
Lord Sidious: Darth Plagueis... czemu tylko na trzeciej? Właściwie to wielką trójkę w tym roku było bardzo trudno wytypować. Rok był za dobry. „Darth Plaguies” Luceno w sumie to powieść z 2011, ale z ostatnich dni, więc do mnie dotarła na początku 2012. Owszem jest trudna, wymaga obeznania w EU inaczej może być nudna, ale to co utkał Luceno to majstersztyk. Oglądanie potem „Mrocznego widma” w kinie to niesamowite przeżycie. Zwłaszcza jak się ma świadomość, że... Dobra, nie wyszło jeszcze w Polsce, nie będę spoilerował. W normalnym roku byłaby to bez wątpienia pozycja numer 1, ale pech chciał, że to 2012. Ach ci Majowie. Dla wielu osób w Polsce pewnie to będzie arcydzieło 2013. Też czekam na polską wersję.
Lorn: Po nastawieniu ludzi, którzy czytali w oryginale, niecierpliwie czekam na rodzime wydanie.
Shedao Shai: Ta książka całkowicie zmieniła (na lepsze) moje postrzeganie “Mrocznego widma”. LS ma rację: oglądając je teraz i znając fakty z “Plagueisa”, niektóre sceny robią miażdżące wrażenie. Dobrze że już niedługo będzie dostępna w polskim wydaniu, polecam ją każdemu fanowi SW! To jedna z najlepszych rzeczy jakie przydarzyły się naszemu uniwersum nie tylko w minionym roku, ale nawet dekadzie.
Urthona: Jak pisałem w recenzji na forum, książka jest jednym wielkim nawiązaniem do wszystkiego co możliwe z EU. Fajnie było wyłapywać smaczki z książek i komiksów, które się przeczytało i z gier, w które się grało :P Uważam, że Luceno dał radę :) Poza tym cieszy mnie, że mimo przełożenia wydania książki nie zmieniono rasy Plagueisa, w końcu nie człowiek :D

2. Celebration VI (w tym zapowiedzi CE2 i AOTC i ROTS 3D)
Lord Sidious: Bardzo dobry konwent, wyprawa owszem trochę męcząca, nawet rzekłbym, że coraz bardziej, ale już wiem, czego się spodziewać i jak się tam zachować. George Lucas i Carrie Fisher mi wszystko zrekompensowali, ale to nie był koniec atrakcji. No i jeszcze ogłoszenia duszpasterskie, czyli kolejne Celebration Europe i dwie konwersje 3D w 2013. To nie zmienia faktu, że to największa impreza fanowska na świecie. Warto w ogóle coś takiego zobaczyć.
Lorn: Za ogórem -zazdroszczę Lordowi i Rusisowi możliwości spotkania tych wszystkich ludzi i “dotknięcia” tego uniwersum. Ostrzę zęby na CE2. Mówiłem już, że zazdroszczę Lordowi i Rusisowi?
Master of the Force: Niestety mnie tam nie było i pewnie długo nie zagoszczę na evencie tego typu. Fani Star Wars potrzebują takich imprez, które ich jednoczą i na szczęście mają Celebration. To właśnie tam są ogłaszane najnowsze pozycje z Expanded Universe, a fani mogą się spotkać z aktorami i pisarzami. Każde Celebration jest wydarzeniem niezwykłym, które należy śledzić nawet jeśli się nie jest na miejscu.
Nestor: Regularność tych wielkich imprez wypłaszcza ich znaczenie, bo wieści przekazywane tam nie są już szczególnie wielkie i do porównania z tymi przekazywane chociażby na SDCC, ale cieszy mnie że konwent Celebration zaglądnie ponownie do Europy.
ogór: Marzeniem każdego fana jest zobaczyć George’a Lucasa na własne oczy... Flanelowiec był na Celebration VI.. Zazdroszczę Lordowi i Rusisowi, bo dla mnie zobaczyć Lucasa to jak poczuć się spełnionym fanem. Sam wyjazd na Celebration to także jedno z moich marzeń, choć bardzo odległym jeśli chodzi o względy finansowe, tak samo jak wyjazd na Celebration Europe II.. A AOTC i ROTS w 3D? Czekam z niecierpliwością, SW znowu na dużym ekranie.
Shedao Shai: Bardzo cieszę się na nadchodzące CE2 w Essen, będzie to mój pierwszy oficjalny konwent gwiezdnowojenny. Najbardziej liczę na to, że spotkam jakichś autorów książek SW, chociaż oczywiście atrakcji będzie całe mnóstwo i pewnie niejednym punktem programu mnie zainteresują.

1. Nowa trylogia i przejęcie przez Disneya oraz zmiany w LFL
Lord Sidious: Numer jeden to oczywiście zmiany w Lucasfilmie i to, co z tym związane. Kathleen Kennedy nowym szefem, emeryturki dla kilku wygów, Disney nowym właścicielem, a w końcu najważniejsza informacja – nowa trylogia (i to pewnie nie koniec). To kop, którego saga potrzebowała i od razu zaczął mieszać. Znów weszliśmy w ciekawy okres, w którym dopiero wyczekujemy czegoś na horyzoncie. Tym razem jednak nie mamy bladego pojęcia ku czemu dążą nowe epizody. Ja jestem bardzo nakręcony na nowe filmy. Dla mnie to właśnie one były podstawą uniwersum, czymś co mnie do niego przyciągnęło. Świetnie, że nowe pokolenie będzie miało swoją sagę, choć mam nadzieję, że Disney nie rozmieni jej na drobne.
Lorn: Wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba. Mam nadzieję że spustoszenie przez nią poczynione nie będzie porównywalne z tym jakie zrobią nowe epizody w kanonie. Ostrożny optymizm i wiele obaw, chcę nowych Gwiezdnych Wojen bo dzięki temu Saga żyje. Mam tylko nadzieję, że to nie będzie Trylogia tylko dla nowego pokolenia fanów, mam nadzieję, że Ci starsi, też znajdą coś dla siebie. A w ramach poprawienia nastroju, proponuje sprawdzić kto był do 2010 roku właścicielem marki Pulp Fiction ;)
Master of the Force: Najpierw było ogromne zaskoczenie. Od samego momentu ogłoszenia tego newsa dekady (jeśli nie więcej?) byłem pesymistycznie nastawiony w stronę Disneya, jednak z czasem zmieniłem zdanie i teraz cieszę się na te zmiany, jakie niesie nowy właściciel Lucasfilmu. Nic uniwersum Star Wars nie mogło bardziej pomóc jak nowe filmy. Przecież to od nich się wszystko zaczęło. Mówię wam, będzie dobrze, Gwiezdne Wojny będą dalej się rozwijać za sprawą Disneya i przybędzie niedługo nowa fala fanów! Nie mogę się doczekać 2015 roku!
Nestor: Wow, byłem w wielkim szoku czytając na bieżąco relację z tego przejęcia. Zapowiedź nowych Epizodów to najważniejsza informacja w zasadzie od 20 lat. Wieści o „The Clone Wars” i „Detours” bledną przy tym wydarzeniu. Historia dzieje się na naszych oczach, będziemy pewnie o tej chwili opowiadać swoim dzieciom, a może nawet wnukom – w końcu Star Wars z Disneyem ma nie zginąć nigdy.
ogór: Im dłużej Lucasfilm jest w rękach Disneya i oswajam się z tą myślą, tym coraz bardziej opada fala euforii, która mnie ogarnęła jeśli chodzi o nowe filmy. Teraz do nowej Trylogii podchodzę coraz bardziej z dystansem, ale jeśli chodzi o samodzielne filmy (nieważne czy kinowe czy telewizyjne) spod znaku Gwiezdnych Wojen - jestem jak najbardziej na tak! Najbardziej mnie zastanawia co dalej z książkami i komiksami, których akcja dzieje się po “Powrocie Jedi”, to wszystko do kosza? Oby nie! Ale żeby nie było, że narzekam, obawy są, ale w głębi serca wiem, że i tak pójdę do kina na nowe Gwiezdne Wojny.
Shedao Shai: W redakcji byliśmy co do tego zgodni, bo i jest to kwestia oczywista: wydarzeniem roku w “Gwiezdnych Wojnach” było przejęcie Lucasfilmu przez Disneya oraz ogłoszenie nowych epizodów. Dla mnie jest to wiadomość jednoznacznie negatywna. Disney dzisiejszych czasów nie kojarzy mi się z niczym dobrym, a ich pierwsza decyzja (nowe epizody) tylko potwierdza moje obawy. Już nawet nie chodzi mi o prawdopodobne problemy z istniejącym kanonem czy też możliwą kiepską jakość E7-9. Dla mnie filmowe “Gwiezdne Wojny” to (zgodnie z tym co powiedział kiedyś Lucas) historia Anakina Skywalkera, a ta już jest zamknięta. Ja po prostu nie chcę nowych filmów, jakiekolwiek one by nie były. Trzeba wiedzieć kiedy skończyć.

I to na tyle, jeśli chodzi o nasze podsumowanie. Wszyscy zgadzamy się z tym, że rok 2012 był nieprzeciętny. A co waszym zdaniem było tym najważniejszym wydarzeniem roku?
KOMENTARZE (10)

Zapowiedź ''Dartha Plagueisa''

2013-01-08 13:48:26 Amber

Na stronie internetowej wydawnictwa Amber pojawiła się zapowiedź długo oczekiwanej powieści Jamesa Luceno pt. "Darth Plagueis". Książka pojawi się w sklepach w czwartek, 14 lutego, czyli na Walentynki. Nie jest jeszcze znana jej objętość, natomiast cena okładkowa wyniesie 39,80 zł. Tłumaczeniem zajęła się Anna Hikiert.

Legendarna powieść, która stała się słynna wśród fanów Gwiezdnych Wojen na kilka lat przed oryginalnym wydaniem w 2012 roku.

Darth Plagueis był najpotężniejszym Lordem Sithów, jaki kiedykolwiek żył.

Lecz czy był jedynym, który tak naprawdę nigdy nie umarł?

Jedyną rzeczą, jakiej pragnie Darth Plagueis, jest władza absolutna, a jedyną rzeczą, jakiej się obawia – jej utrata. Jako uczeń zgadza się podążać wyboistą ścieżką nauk Sithów, a kiedy nadejdzie właściwy czas, obali swojego Mistrza… i poprzysięgnie sobie, że jego nigdy nie spotka podobny los – bo jako jedyny adept Ciemnej Strony Mocy poznał tajemnicę władzy ostatecznej… władzy nad życiem i śmiercią.

Darth Sidious, uczeń Plagueisa, pod okiem swojego Mistrza potajemnie zgłębia nauki Sithów, a oficjalnie pnie się po szczeblach władzy – najpierw jako senator, potem jako Kanclerz, by ostatecznie obwołać się Imperatorem galaktyki.

Dwaj Sithowie: Darth Plagueis i Darth Sidious – Mistrz i uczeń – zamierzają podbić galaktykę i unicestwić Zakon Jedi. Czy jednak zdołają wyzwolić się z okowów bezwzględnych tradycji Sithów? A może pragnienie władzy i marzenie o życiu wiecznym doprowadzą ich do zagłady?


Temat na forum.

Wszystkie zapowiedzi znajdziecie tutaj>>>.
KOMENTARZE (48)

Premiera Labiryntu Zła

2012-12-27 17:15:35 Strona wydawnictwa

Od dzisiaj w kioskach i salonach prasowych w całej Polsce dostępny jest nowy numer Kolekcji Książek Star Wars. Dwudziesty czwarty tom, Labirynt Zła, został wydany oryginalnie w 2005 roku zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce. Powieść została napisana przez Jamesa Luceno, a jej tłumaczeniem zajął się Andrzej Syrzycki. Książka kosztuje 13,99 zł.



Labirynt Zła

Twa oblężenie reduty wicekróla Gunraya na planecie Cato Neimoidia. Dowodzony przez Anakina Skywalkera i Obi-Wana Kenobiego atak kończy się sukcesem, ale Gunray ucieka. Zostawia jednak nadajnik, służący się do kontaktowania z Darthem Sidiousem i hrabią Dooku. Skywlakerowi i Kenobiemu pozostaje tylko roszyfrować wiadomość o planach wroga. Ale muszą zdążyć przed kolejnym atakiem...
KOMENTARZE (28)

Ukazały się w październiku

2012-11-01 20:02:05

Październik okazał się być całkiem owocnym miesiącem jeśli chodzi o książki wydane w USA, tak nowe jak i wznowione. Chyba jednym z najbardziej gorących tytułów tego miesiąca był „Star Wars: The Essential Reader’s Companion” napisany przez Pablo Hidalgo i wydany przez Del Reya. Więcej o tym tytule pisaliśmy tutaj.

Drugi tytuł miesiąca to zdecydowanie „The Old Republic Encyclopedia”. Album wydany przez DK to 352 kolorowe strony poświęcone grze „The Old Republic”. Cena nominalna jest całkiem spora, bo wynosi 40 USD, na szczęście dzięki Amazonom (brytyjskiemu i amerykańskiemu) można dużo zaoszczędzić. Sami autorzy twierdzą, że to coś więcej niż tylko encyklopedia, to przewodnik zarówno po grze, jak i co ważniejsze po świecie gry, gdzie znajdziemy opisy pojazdów, broni, obcych, wydarzeń, miejsc czy postaci. Do promocji albumu przygotowano specjalny zwiastun.



Kolejna pozycja to „Star Wars: A Galactic Pop-up Adventure”, której autorem jest Matthew Reinhart. W roku 2007 wydał on wspaniałą książeczkę - Star Wars: Pop-up Guide to the Galaxy, która prócz informacji dostarczała wiele zabawy, gdy można było ją rozłożyć. Teraz, pięć lat później Reinhart przygotował nam drugą część tamtego dzieła. Podobnie jak poprzednio album został wydany w kooperacji z wydawnictwem Scholastic. Cena wyjściowa to 36,99 USD, ale jak zwykle można dużo zaoszczędzić. Jakby ktoś chciał zamówić kopię z autografem, można to zrobić na stronie domowej autora - http://www.matthewreinhart.com/. Na koniec kilka zdjeć:



Teraz pora na wznowienia. Pierwsza nowa „stara” pozycja to „Star Wars Year by Year: A Visual Chronicle Revised and updated edition”. To nowa wersja wydanej także w Polsce albumu Świat Gwiezdnych Wojen. Kronika ilustrowana. Zawiera 8 dodatkowych stron i doprowadza nas do czasu 35-lecia sagi. Wydawca (DK) czy autorzy (Daniel Wallace, Pablo Hidalgo, Ryder Windham) pozostają bez zmian. Cena nowego wydania to 50 USD, acz na Amazonie można naprawdę dużo zaoszczędzić.

Na koniec jeszcze jedno wznowienie. Darth Plagueis został wydany tym razem w miękkiej okładce. Cena to 7,99. Autor (James Luceno) i wydawnictwo (Del Rey) pozostaje bez zmian. My na polskie wydanie tej powieści będziemy musieli poczekać do nowego roku.
KOMENTARZE (2)

Najnowsze informacje o planach wydawnictwa Amber

2012-10-27 14:39:46 Shedao i FF za Amber

Rok 2012 powoli dobiega do końca, a wydawnictwo Amber na swoim facebookowym profilu ujawnia kolejne pozycje planowane na przyszły rok. W pierwszym półroczu 2013 roku możemy spodziewać się dwóch pozycji dla dorosłych. Pierwsza to planowany na styczeń "Darth Plagueis" Jamesa Luceno, natomiast kolejna to "Riptide" Paula S. Kempa. Jeśli zaś chodzi o drugie półrocze, w księgarniach możemy spodziewać się dwóch najnowszych tytułów zza wielkiej wody - "X-wing. Mercy kill" autorstwa Aarona Allstona oraz "The Old Republic: Annihilation" Drew Karpyshyna. Wydawnictwo nie ma jak na razie żadnych planów na wydanie "Choices of One" oraz "The Force Unleashed II", co z pewnością będzie złą informacją dla osób na nie oczekujących. W najbliższych tygodniach należy jednak spodziewać się uzupełnienia planu wydawniczego, więc jeszcze nic straconego!

Na sam koniec czas na złe wieści. Wczoraj dostaliśmy informację, że z powodu kwestii dotyczących praw autorskich, na czas nieokreślony wstrzymane zostało tłumaczenie i wydanie młodzieżówek "Legacy of the Jedi" i "Secrets of the Jedi". Na chwilę obecną brak jakichkolwiek innych informacji, jednak miejmy nadzieję, że sytuacja wyjaśni się w najbliższym czasie.

Wszystkie zapowiedzi znajdziecie tutaj>>>.
KOMENTARZE (26)

Wywiad z Jamesem Luceno

2012-09-23 09:03:33

Celebration VI to także możliwość osobistego porozmawiania z autorami, których było tam całkiem sporo. Czasem, jak się ich spotka, można przeprowadzić wywiad w trochę innej formie, niż zwykły mejlowy, rozmowa czasem się rozmywa. I kilka takich wywiadów w sieci w końcu zaczęło się pojawiać w sieci. Pierwszy z nich, to rozmowa z Jamesem Luceno. Tylko jedna uwaga, Darth Plagueis jeszcze w Polsce nie wyszedł, wywiad jednak zawiera kilka dość mocnych, jeśli nawet nie najmocniejszych spoilerów do książki. Czytajcie na własne ryzyko.

P: W którym momencie zdecydowałeś, że historia Plagueisa poprowadzi bezpośrednio do Mrocznego widma i że będzie on żył w tamtym czasie?
O: To było gdzieś na początku prac. Po tym jak zapytano mnie, czy byłbym zainteresowany napisaniem książki o Plagueisie, stwierdziłem, że z chęcią bym to zrobił, ale bałem się tego, że wszyscy wiedzą jak ta książka się skończy. Słyszeliśmy, że Plagueis został zabity przez Sidiousa. Jak więc stworzyć niespodziankę, coś nowego w powieści? Więc zapytałem Lucasfilm, prawie samą górę, która tam rządzi: „Czy możliwe by Plagueis żył w Mrocznym widmie?” I odpowiedzieli, że im to nie przeszkadza. Wtedy wciągnąłem się w projekt na dobre. Miałem swój element zaskoczenia, który sprawi, że ludzie będą to czytać.

P: Który bohater Gwiezdnych Wojen najbardziej cię intryguje?
O: Fascynują mnie mroczne postaci jak Sidious, czy nawet Dooku lub Plagueis. Myślę jednak, że najbardziej te po środku. Ci, którzy przechodzą czy to z ciemnej na jasną stronę, czy z jasnej na ciemną, bo myślę, że te postaci dają większe pole do manewru, i można bawić się wokół wielu moralnych aspektów.

P: Czy zastanawiałeś się by poddać hrabiego Dooku obróbce takiej jak Plagueisa, czyli samodzielnej powieści?
O: Myślałem nad tym przez jakiś czas, ale im dłużej przeszukiwałem olbrzymi kanon, który narósł, tym bardziej martwiło mnie zrobienie tego. Myślę, że moje obawy wynikają z tego, że nie wiem gdzie zmierzają Wojny Klonów. Wojny Klonów mogłyby nadpisać wiele istniejącego kanonu, a to ostatecznie byłby prawdziwy koszmar dla piszącego.

P: Powtarzasz często, że jesteś na bieżąco z książkami Star Wars. Który pisarz najbardziej cię potrafi rozbawić?
O: Najbardziej się śmieję przy książkach Aarona. Zawsze jest tam trochę humoru, czasem nawet Matt Stover potrafi mnie rozbawić, choć zazwyczaj jest śmiertelnie poważny. Są też pewne elementy w jego powieściach, które potrafią mnie podłamać, więc odbiór całości jest dość przyjemny.

P: Jakie są twoje główne wyznaczniki tworzenia opowieści?
O: Lubię gdy czytelnik angażuje się w charakteryzację, postaci i losy bohaterów. Wiem, że wiele moich książek ma złożoną fabułę, ale staram się by wynikała ona z postaci.

P: Jeśli byś mógł spróbować różnych typów historii gwiezdno-wojennych, jak komedia czy kryminał, a może nawet romans, czego byś spróbował?
O: Kocham ten pomysł. Nie pisałbym kryminału, ponieważ Michael Reaves jest już na topie z tym swoim kryminałem noir. Ale komedia Gwiezdne Wojny, mógłbym wziąć co nieco od Setha Greena, z chęcią bym spróbował. I myślę, że to świetny pomysł.

P: Czy pracujesz nad czymś teraz? Jakąś przyszłą książką Star Wars?
O: Tak, ale nie mogę ujawnić nic, co się dzieje w światku Gwiezdnych Wojen. Mam też powieść, którą niedawno wydałem jako ePublikację, ale ona jest o starożytnych Majach. Bardzo odmienna od gwiezdnej sagi.

P: To książka fabularna, czy nie?
O: Fabularna.

P: Osadzona w naszych czasach?
O: Nie, osadzona w czasach klasycznych, starożytnych Majów, i to jest coś w stylu powieści przygodowej.

P: Jaką metodę pisarską stosujesz? Jak Denning, który tworzy bardzo systematyczną i ustrukturyzowaną fabułę, czy może jak Paul Kemp, który pisze bez zachowania kolejności?
O: Przeszedłem przez to trochę na panelu, na którym omawiałem swój warsztat pisarski. Spędzam dużo czasu na opowiadaniu sobie historii i nie zapisuję na papierze niczego, zanim nie mógłbym usiąść z tobą i opowiedzieć ci całą historię. Może nie potrafiłbym przywołać każdego dialogu, czy nawet nie znałbym konkretnych zwrotów akcji, których jeszcze nie dopracowałem, ale poświęcam mnóstwo czasu na planowanie historii w głowie i w momencie, gdy już czuję, że nie mogę więcej czekać, pęka tama, zaczynam pracować nad mechaniką i przelewam wszystko na papier.

P: Czy wciąż tworzysz plan?
O: Robię plan w pewnym momencie. Po to, by samemu nie pogubić się w historii za którą się zabieram. To taki plan roboczy, który rozwijam, bądź konsoliduję jeśli jest taka potrzeba.

P: Jeśli miałbyś każdemu czytelnikowi Gwiezdnych Wojen polecić swoją niestarwarsową książkę, którą być wybrał?
O: To byłaby zdecydowanie ta powieść o Majach („Hunt for the Mayan Looking-Glass”). Starożytni Majowie są bardzo bliscy mojemu sercu. Spędziłem wiele czasu w Gwatemali, Meksyku i Hondurasie wędrując to najbardziej odległych miejsc z pozostałościami po Majach, wiele z nich nie zostało jeszcze wydobytych. Przez czterdzieści lat byłem bardzo oddany Majom, tworzenie tej książki to dla mnie przyjemność.

P: A to prowadzi nas do następnego pytania. Podróżowałeś wiele. Alan Dean Foster też wiele podróżował i mówił dużo o napisaniu książki o swoich podróżach. Zastanawiałeś się nad napisaniem książki podróżniczej bazującej na twoich doświadczeniach?
O: W sumie coś takiego to nawet zrobiłem, ale to takie trochę słodko-gorzkie wspomnienie, ponieważ mój wieloletni najlepszy przyjaciel i wspólnik w wielu przedsięwzięciach, który napisał kilka wspaniałych powieści w uniwersum Gwiezdnych Wojen, Brian Daley, zmarł. Podróżowaliśmy wiele razem, a było takie jedno miejsce związane z Majami, które bardzo chcieliśmy odwiedzić, ale ono było bardzo, bardzo odległe. Brian zmarł zanim mogliśmy się tam wybrać, więc zdecydowałem zabrać tam część jego prochów, tych po kremacji. I napisałem takie wspomnienie o mojej relacji z Brianem, naszej długoletniej przyjaźni, wspólnych podróżach i wysiłkach by dotrzeć do tych archeologicznych pozostałości.

P: Wydano te wspomnienia?
O: Nie, nigdy nie znalazły swojego domu, ale może kiedyś wydam to jako eBooka .

P: Na Wikipedii jest napisane, że zajmujesz się stolarstwem. Czy to prawda? Jeśli tak, to co robisz?
O: Byłem stolarzem przez całe lata. Robiłem wszystko od budowania domów aż do mebli. Karen Ann i ja mieszkaliśmy w Annapolis w drewnianej chatce zbudowanej w 1938, którą ja przez lata odrestaurowywałem, grzebiąc przy tym w drewnie.

P: Czy to nadal jest woje hobby?
O: Tak, choć przez lata był to zawód. Teraz to rodzaj hobby. Właściwie wszystko, co odciąga mnie od klawiatury to hobby.

P: Co najbardziej podobało ci się na Celebration VI?
O: Widziałem świetnego Sidiousa. Naprawdę jestem pod wrażeniem. Widziałem też cudowną Aurrę Sing. Kocham kostiumy. Chodzę sobie i robię zdjęcia komórką, a jeden z ulubionych momentów to stanie między dwiema dziewczynami w kostiumie Lei niewolnicy. Dwiema bardzo zgrabnymi niewolnicami.

P: W którym kierunku chciałbyś by poszły przyszłe książki Star Wars?
O: Bardzo dobre pytanie. Przez wiele lat Brian i ja współpracowaliśmy adaptując serię „Robotech”, bazującą na japońskiej anime. To była prawdziwa space opera. Mocno nakierowana na postaci, z silnymi relacjami, a my wprowadzaliśmy ich w środek galaktycznych wydarzeń. Chciałbym by Gwiezdne Wojny wróciły do tego typu romansu. Takiej trochę klasycznej space opery.

P: Co twoim zdaniem było największym błędem Luke’a Skywalkera?
O: Prawdopodobnie to, że myślał, iż zna już je wszystkie.

P: A najlepsza decyzja Palpatine’a?
O: Z pewnością nie było to zabicie Plagueisa, ponieważ zabił go zbyt wcześnie. Jego najlepsza decyzja... Muszę to sobie zostawić do jakiejś przyszłej powieści.
KOMENTARZE (6)

"Maska Kłamstw" w kioskach

2012-03-22 20:47:58 Amber

W kioskach w całej Polsce można już dostać czwarty tom serii książkowej Amberu. Tym razem przyszła kolej na "Maskę Kłamstw", napisaną przez James'a Luceno, wydaną w Polsce oryginalnie dziesięć lat temu. Poniżej prezentujemy porównanie wersji kieszonkowej i standardowej.



Wydarzenia poprzedzające akcję powieści i filmu Część I. Mroczne widmo

Terrorystyczny Front Mgławicy atakuje okręty Federacji Handlowej, która zwraca się o pomoc do Senatu Republiki. Trzeba zaprowadzić porządek na szlakach handlowych. Senator Palpatine proponuje zwołanie szczytu na planecie Eriadu. Qui-Gon Jinn i jego uczeń Obi-Wan Kenobi odkrywają, że za tym projektem kryje się spisek, który może wskrzesić potęgę Ciemnej Strony...

KOMENTARZE (18)

''Darth Plagueis'' w tłumaczeniu!

2012-03-01 15:01:59 Anna Hikiert i Amber

Wydawnictwo Amber nie zwalnia tempa i przygotowuje się do wydania kolejnego hitu. Mowa o najnowszej książce Jamesa Luceno - "Darth Plagueis", która właśnie trafiła do tłumaczenia. Przekładem zajmie się Anna Hikiert, planowany termin zakończenia to druga połowa czerwca, a książka do księgarń trafi najprawdopodobniej we wrześniu.

Ponadto w przekładzie znajdują się obecnie także inne nowości. "Lost Tribe of the Sith: The Collected Stories" Johna Jacksona Millera, tłumaczona przez Aleksandrę Jagiełowicz pojawi się w księgarniach najpewniej podczas wakacji, natomiast "Red Harvest" Joe Schreibera, której przekładem zajmuje się Grzegorz Ciecieląg ujrzymy w księgarniach w drugiej połowie roku. Powyższe zapowiedzi mogą oczywiście ulec zmianom, o których będziemy informować na bieżąco.

Małe przesunięcia nastąpią w najbliższym planie wydawniczym. Według informacji ze strony internetowej Ambera, "Przeznaczenie Jedi: Wyrok" pojawi się w księgarniach dopiero 12 marca (poprzednia data: 28 lutego), natomiast wznowienie "Nowej nadziei" przesunie się na 29 marca (poprzednia data: 13 marca).

Wszystkie zapowiedzi znajdziecie tutaj>>>.
KOMENTARZE (19)

Nowości książkowe

2012-02-27 16:55:15

Ostatnie dwa miesiące, to intensywna promocja produktów okolicznościowych związanych z Gwiezdnymi Wojnami i Mrocznym widmem. W USA swoją premierę miało kilkanaście książek, albumów i książeczek. Oto ich krótki przegląd.



Book of Sith - Bardziej zabawka, niż książka. Produkt wyszedł spod pióra Dana Wallace'a i ekipy, z która stworzył "The Jedi Path". To też niejako kontynuacja i odpowiedź tej poprzedniej. 160 stron, 99,99 USD.



Star Wars: The Phantom Menace: The Expanded Visual Dictionary - nowa wersja słownika firmy DK. Trochę poprawiona przez Jasona Fry'a, a przede wszystkim wydawana w odświeżonej formie graficznej. 104 strony, 19,99 USD.



Ultimate Sticker Collection: Star Wars: The Phantom Menace - kolejny produkt DK, nowy album z naklejkami, tym razem związanymi z Epizodem I. Naklejek jest tu ponad 1000, całość ma 96 stron i kosztuje 12,99 USD.



Star Wars Episode I The Phantom Menace: 3D Storybook - Tym razem pozycja ze stajni Scholastica. Jakoby nowa, ale nie wiadomo na ile jest to odgrzebany kotlet (Mroczne widmo - Opowieść filmowa). Ilość stron 64 (jak poprzednio), cena 9,99 USD.



Wrath of Darth Maul - czwarta z serii biografii autorstwa Rydera Windhama. Podobnie jak poprzednie, wydana przez Scholastic. Ta książka jest też pierwszym oficjalnym źródłem, opisującym jak Darth Maul przeżył swój upadek. 224 strony, 16,99 USD.



LEGO STAR WARS: Padawan Menace - Scholastic poszedł po bandzie i przy okazji TPM w 3D, wypuścił na rynek adaptację "Padawańskiego widma". Tym razem mamy do czynienia z fotokomiksem, składającym się z 32 stron i kosztującym 3,99 USD.



LEGO Star Wars: The Phantom Menace - kolejna adaptacja, tym razem ze stajni DK. Autorką jest Hannah Dolan. Ta wersja różni się tym, że wszystkie zdjęcia są zrobione za pomocą klocków LEGO. 32 strony, 3,99 USD.



Darth Maul: Sith Apprentice - kolejna książeczka DK, której autorem jest Jo Casey. Tym razem to mini przewodnik po Lordzie Sithów. 48 stron, 3,99 USD.



Battle for Naboo - autorstwa Lisy Stock, to kolejna adaptacja fragmentu Mrocznego widma, wydana przez DK. 48 stron, 3,99 USD.



The Secret Villian - tym razem to książeczka wydawnictwa Gosset & Dunlap, wydana przez imprint Penguin. Widać podążają powoli szlakiem DK, ale koncentrują się na Wojnach klonów. 32 strony, 3,99 USD.



Beware the Sith - kolejny przewodnik DK, z serii post słownikowych. 96 stron, 12,99 USD.



Star Wars: The Millennium Falcon Owner's Workshop Manual - kolejny raz Ryder Windham, wspomagany przez Chrisa Trevasa i Chrisa Reifa. Tym razem mamy przewodnik po Sokole Millennium dla jego właścicieli, czyli taka instrukcja obsługi. 128 stron, 28 USD.



Darth Maul: Łowca z Mroku - wydanie w nowej okładce z nowymi opowiadaniami Jamesa Luceno pojawiło się jeszcze w 2011 roku (grudzień). Ale to ono właściwie zaczęło ten wysyp nowości.
KOMENTARZE (0)

Luceno na Facebooku

2012-02-19 11:24:15

Niedawno na oficjalnym koncie Facbookowym Del Reya odbył się czat z Jamesem Luceno. Oto jego zapis. Uwaga, czat zawiera wiele spoilerów do książki „Darth Plagueis”.



P: Zastanawia mnie jedno, Yoda w ROTJ mówi, że silny jest Mocą, ale nie tak silny, w domyśle by powstrzymać śmierć. Czy umiejętności Plagueisa bazowały na jego sile Mocy, czy raczej woli odkrywania tego, co nienaturalne. A może i to i to?
O: Wierzę, że potęga Plagueisa wynikała z jego woli, by pójść tam gdzie potrzebował...

P: Czy myślisz, że gdyby doszło do pojedynku na miecze lub Moc, Sidious byłby w tej walce uprzywilejowany?
O: Jeśli doszłoby do pojedynku, Plagueis znalazłby sposób, by podkopać potęgę swego ucznia.

P: Co to za pomysł, by rozpocząć książkę od sceny śmierci Plagueisa? Czy próbowałeś pokazać fanom tę jedyną część jego historii o której słyszeli?
O: Czułem się jakbym miał do czynienia z przysłowiowym słoniem w pokoju (angielskie przysłowie, sugerujące coś, z czymś trudno dać sobie radę).Jedyną niespodzianką, o ile można to tak nazwać, właśnie był moment, a nie sposób.

P: Gdy pisałeś tę powieść, aż po wydarzenia Epizodu I, jakie myśli kłębiły ci się w głowie?
O: Podczas pisania miałem wrażenie, że żyję wewnątrz tego filmu.

P: Jakaś szansa na autografy w niedalekiej przyszłości?
O: Nie mam zaplanowanych spotkań autografowych, ale myślę, że doskonała szansa będzie na Celebration VI.

P: Kto wynajął Subtext Mining do sabotowania droidów górniczych Tenebrousa?
O: Tak jak myślał Plagueis: Rugess Nome miał wielu wrogów. Trzeba się przyjrzeć Santhe.

P: Ciekawi mnie ile czasu poświęciłeś na przygotowania się do tej książki. Zauważyłem, że wspomniałeś choćby jednym słowem o każdym elemencie, który o Palpatinie napisano.
O: Normalnie nie miałbym czasu na tak oddane poszukiwania. Ale skasowanie tej powieści wyszło jej na dobre.

P: Czy to oznacza, że Sidious nie miał ucznia przed 50-tką? Czy cały czas manewrował Plagueisem, jeśli tak czemu go nie zabił?
O: Rzecz w tym, że Palpatine nigdy nie myślał o sobie jak o uczniu, a Plagueis nigdy nie traktował go jak podwładnego. Palpatine dobrze wykorzystywał swój czas, czekał aż Plagueis ujawni mu pełną głębie swojej wiedzy o Ciemnej Stronie.

P: Która książka Star Wars była dla ciebie najzabawniejsza do napisania?
O: Myślę, że „Maska kłamstw”. Podobało mi się móc bawić Qui-Gonem i Obi-Wanem, no i ukazywać Palpatine'a i Sidiousa jako dwie osobne postaci.

P: Czy możesz powiedzieć, czy OneDeeFour miał wyczyszczoną pamięć i może przemianowano go na innego droida, może znanego nam z EU?
O: Pod koniec „Labirytnu Zła” jest taka scena, gdzie kilka droidów wpada na gości, którzy zbliżają się do sekretnej siedziby Sidiousa. Lubięmyśleć, że 11-4D mógł być w tym miejscu, i z pewnością był tam, gdy Anakin przywdziewał swój strój.

P: Czy to twój pomysł, by Anakin nie był bezpośrednim produktem działań Plagueisa?
O: Wśród naukowców swego czasu były rozmowy o możliwościach niektórych cząstek subatomowych, które kolidowały z próbami pełnego zrozumienia kompleksowej struktury atomu. Zupełnie jakby te cząstki miały własną wolę.Teorię oczywiście zarzucono.

P: Kiedy pisałeś tę książkę, jak wiele z niej ci opowiedziano?
O: Niewiele mi powiedziano o samej opowieści. Raczej dano mi pewne wytyczne, a ja kreowałem większość historii. Oczywiście, niektóre rzeczy, które zaproponowałem, zostały odrzucone lub zmienione, tak by zadowolić innych.

P: Wiem, że George Lucas nie ma wiele wspólnego, jeśli cokolwiek, z EU, ale ponoć czasem jest zaangażowany w ważne kwestie, jak choćby zaakceptował śmierć Chewiego. Ciekawi mnie jak wysoko były akceptowane ramy czasowe końcówki Plagueisa?
O: Jak już odpowiadałem w innych wywiadach, George Lucas był tym, który stwierdził, że Plagueis powinien być Muunem i że powinien mieć wypadek, który zmusi go do noszenia maski. Lucas był zaangażowany także w inne kwestie, choć bardziej przez Howarda Roffmana, z którym blisko współpracowałem.

P: A jak teraz podchodzisz do midi-chlorianów, po czasie jaki spędziłeśmyśląc o nich i pisząc tę książkę?
O: Wciąż nie jestem ich wielkich fanem, ale przyznaję, że to było wyzwanie by nadać im trochę sensu, o ile sens to dobre słowo.

P: Czy można bezpiecznie mówić, że Sidious nie przestrzegał Zasady dwóch?
O: Sidious nie przestrzegał żadnych reguł.

P: Jak Palpatine ostatecznie nauczył się przenosić esencję życiowąw erze po Endorze, skoro Darth Gravid sabotował wszystkie holokrony? Czy nauczył się tego sam?
O: Próby zniszczenia wszystkiego przez Gravida zostały ukrócone przez jego/jej ucznia/uczennicę.

P: Możesz powiedzieć coś o wyrwie Mocy?
O: Wyrwa to coś, co powinno być rozwinięte. Na razie nie mogępowiedzieć nic więcej.

P: Jak zacząłeś pisać do Gwiezdnych Wojen? I czy spotkałeśosobiście George'a Lucasa?
O: Wciągnięto mnie do Star Wars jako konsultanta przy Nowej Erze Jedi, która była wówczas w fazie planowania. Myślałem, że to będzie praca na rok, okazało się, że zmieniła moją karierę. A co do Lucasa, rozmawiałem z nim twarzą w twarz tylko kilka razy.

P: Czy Darth Gravid był twoim pomysłem, czy jedną z tych rzecz, które miałeś dołączyć do powieści?
O: Gravid to mój wynalazek. Musiałem jakoś zdystansować Plagueisa od starożytnych nauk i mocy. Ale im więcej myślałem o Gravidzie, tym bardziej jego/jej historia wydawała mi się interesująca.

P: Czy myślałeś kiedy, czy Palpatine w jakiś sposób był zamieszany w atak Tuskenów na Shmi, po to by Anakin stał się bardziej podatny na jego wpływ?
O: Mój syn i ja wiele o tym rozmawialiśmy. Nie mogę nic powiedziećostatecznie, ale wierzę, że Sidious maczał swoje palce w porwaniu Shmi.

P: Czy gdybyś znalazł czas w swoim grafiku, napisałbyś powieść o początkach Sithów, gdyby cię o to poproszono?
O: Wierzę, że Drew i inni lepiej sobie radzą z dawnymi Sithami. No i czekam na to jak Dark Horse poradzi sobie z wczesnymi Jedi.

P: Jak wiele z tego, co mówi Sidious to faktycznie jego manipulacje, a na ile jego ego lub użycie Dun Möch?
O: Sidious lubi się chełpić i jest pełen pychy. Przekonuje Neimoidian, że wszystko idzie zgodnie z planem. Kłamie Anakinowi. Przechwala się przy Luke'u.

P: Czy celowo nawiązałeś do Trylogii Mortis z Wojen Klonów, wspominając o wyższych bytach kontrolujących równowagę Mocy?
O: Nawiązywałem do trylogii Mortis kilkukrotnie. I to bardziej do właściwości, niż samych postaci.

P: Z innej beczki, widziałem, że Ryder Windham się przewinął w dyskusji, więc chciałem tylko wspomnieć jak bardzo podobał mi się „Wrath of Darth Maul”.
O: „The Wrath of Maul” wspaniale się czyta. Cieszę się, że poznałem Rydera i z nim pracowałem.

P: Jesteś zainteresowany napisaniem opowiadania o Darthie Kraycie i jego Jednym Sithie?
O: Podobnie jak starożytni Sithowie, ci też są w dobrych rękach.

P: Jak stworzyłeś postać Plagueisa? Jest niewielu Sithów, ale żaden z nich nie koncentrował się tak na knuci i planowaniu, a już na pewno nie tak jak Plaguies.
O: Plagueis jest złożeniem kilku rzeczy, część to ojciec chrzestny, częściowo to magik, trochę szalony naukowiec i jeszcze wampir, jeśli można to tak nazwać. Ale zbudowanie go zajęło lata.

P: Jak pisałeś „Dartha Plagueisa”, pisałeś go chronologicznie, czy przeskakiwałeś pewne elementy, by do nich wrócić?
O: Miesiącami myślałem o tej historii, zanim napisałem choćby jedno słowo. To mój sposób pracy. Kiedy miałem już w głowie całą historię, nawet zalążki dialogów, napisałem szczegółowy plan i bazowałem nad nim pisząc całość,od początku do końca. Po drodze dokonałem odkryć, które wymagały bym wrócił do tego, co napisałem i zmienił konieczne rzeczy.

P: W „Mrocznym widmie” Yoda powiedział do Mace'a Windu: Zawsze dwóch ich jest, nie więcej, nie mniej. Mistrz i uczeń. Skąd Yoda znał zasadędwóch?
O: Jeśli się nie mylę to Drew - w jednej z książek o Banie - dałwyjaśnienie, skąd Jedi wiedzieli o zasadzie dwóch.

P: Ty i Matthew Stover jesteście moimi ulubionymi autorami.
O: Matt Stover także jest jednym z moich ulubionych.

P: Pod koniec Sidious mówi Plagueisowi, że cało wdrożenie planu w ruch (Yinchorr, Dorvalla, Eriadu...) to był jego pomysł. Nie mogę tego wychwycić w powieści, może coś ominąłem. Mógłbyś mi to trochę rozjaśnić?
O: Sidious sobie wszystko przypisuje, ale czy można mu wierzyć? Unikałem wchodzenia w głąb myśli Palpatine'a zwłaszcza w samym środku powieści, ale sątam wskazania, ukazujące jego motywy i manipulację.
KOMENTARZE (0)

Wznowienia Amber – Kolekcja książek Star Wars

2012-01-31 21:13:56 Wydawnictwo Amber

Od jakiegoś czasu, po sieci krążą plotki o wznowieniach Amberu. Dziś w końcu można powiedzieć oficjalnie, to nie plotki. Wydawnictwo Amber w lutym zacznie proces wznawiania 25 książek z serii Gwiezdne Wojny. Jednak nie zostaną one wprowadzone do normalnego obiegu księgarskiego, a raczej będą wydane jako kolekcja książek. Kolekcję można zamawiać w prenumeracie. W ramach kolekcji zostaną wydane następujące książki:
  1. Darth Bane: Droga zagłady - Drew Karpyshyn
  2. Darth Bane: Zasada Dwóch - Drew Karpyshyn
  3. Darth Bane: Dynastia Zła - Drew Karpyshyn
  4. Maska kłamstw - James Luceno
  5. Darth Maul Łowca z Mroku - Michael Reaves
  6. Część I: Mroczne Widmo - Terry Brooks
  7. Planeta Życia - Greg Bear
  8. Poza galaktykę - Timothy Zahn
  9. Nadchodząca burza - Alan Dean Foster
  10. Część II: Atak klonów - R.A. Salvatore
  11. Komandosi Republiki: Bezpośredni Kontakt - Karen Traviss
  12. Wojny Klonów. Punkt Przełomu - Matthew Woodring Stover
  13. Wojny Klonów. Spisek na Cestusie - Steven Barnes
  14. Komandosi Republiki: Potrójne Zero - Karen Traviss
  15. Komandosi Republiki: Prawdziwe Barwy - Karen Traviss
  16. Wojny Klonów - Karen Traviss
  17. Wojny Klonów: Dzika Przestrzeń - Karen Miller
  18. Wojny Klonów: Żadnych Jeńców - Karen Traviss
  19. Wojny Klonów. Gambit 1: Misja na Lanteeb - Karen Miller
  20. Wojny Klonów. Gambit 2: Oblężenie - Karen Miller
  21. Wojny Klonów. Próba Jedi - David Sherman i Dan Cragg
  22. Wojny Klonów. Yoda. Mroczne Spotkanie - Sean Stewart
  23. Komandosi Republiki: Rozkaz 66 - Karen Traviss
  24. Labirynt Zła - James Luceno
  25. Część III: Zemsta Sithów - Matthew Stover
  26. Czarny Lord: Narodziny Dartha Vadera - James Luceno

Oferta prenumeraty kolekcji ważna do końca lutego 2013 wygląda następująco.
  • To tylko 11 PLN za każdy tom serii oraz dostawa wprost do domu gratis.
  • Raz w miesiącu będzie wysyłana przesyłka z 2 książkami.
  • Zamawiajac prenumeratę w trakcie wydawania, w pierwszej przesyłce znajdą się wszystkie tomy dostępne w sprzedaży do bieżącego.

Prenumeratę można zamówić telefonicznie pod numerem (22) 584 22 22 w dniach od poniedziałku do piątku, w godzinach 8:00-17:30. Można wybrać wariant prenumeraty i sposób płatności. Można też ją zamówić e-mailowo na adres bok@edipresse.pl. W tytule należy wpisać „Star Wars”, a w treści podać imię i nazwisko, dokładny adres (wraz z kodem pocztowym), wariant prenumeraty i sposób płatności. Jest też możliwość zamówienia SMSem. Wystarczy wysłać SMS pod numer 72012 o treści PRENUMERATA.STARWARS1 (płatność jednorazowa) lub PRENUMERATA.STARWARS2 (płatność ratalna). Po kropce należy wpisać imię, nazwisko i dokładny adres. Cena SMS – 2,46 PLN brutto.

Istnieje też możliwość zapłacenia kartą płatniczą, wtedy należy prenumeraty dokonać przez stronę http://www.hitksiazka.pl, w zakładce prenumerata. Przyjmowane są karty VISA Classic i MasterCard. Można też zamawiać kolekcję na stronie http://www.hitsalonik.pl

Cennik prenumeraty
Wariant I
Prenumerata tomów od 1 do 26. Płatność jednorazowa 286 PLN. Płatność ratalna, rata 1 (tomy 1-15) 165 PLN, rata 2 (tomy 16-26) 121 PLN.

Wariant II
Prenumerata tomów od 2 do 26. Płatność jednorazowa 275 PLN. Płatność ratalna, rata 1 (tomy 1-15) 154 PLN, rata 2 (tomy 16-26) 121 PLN.

Płatność będzie dokonywana po odbiorze pierwszej przesyłki. Będzie w niej znajdował się numer konta, na który należy przelać pieniądze.

I na koniec jeszcze dwie ważne informacje. Pojedyncze numery będzie można kupić np. w Empikach, będą się ukazywać regularnie. Ale będzie można też zamawiać egzemplarze archiwalne (już po ich ukazaniu). Koszt pojedynczego egzemplarza archiwalnego będzie wynosił 13,99 PLN + koszty wysyłki (10,50 PLN dla jednej książki, 16,50 PLN dla większej ilości). Informacje o możliwości nabycia archiwalnych egzemplarzy pojawia się wraz z pierwszymi wydaniami Kolekcji.

Partnerem tego wydania jest firma Edipresse Polska S.A. To ona będzie administratorem osobowym danych, jak również będzie odpowiadać za obsługę Kolekcji.
KOMENTARZE (88)

Książkowe ploty

2012-01-25 19:13:15

Erich Schoeneweiss powoli staje się najważniejszym źródłem plotek o książkach. Siedzi na Facebooku, Twittwerze i prowadzi stronę Del Rey. Teraz potwierdził, że w „Apocalypse” dostaniemy pierwszy rozdział nowych „X-Wingów.” Wspaniały pierwszy rozdział, jak zaręcza.

Dla przypomnienia „Apocalypse” ukaże się 13 marca i będzie mieć 445 stron plus dodatki, a „X-Wing: Mercy Kill” 7 sierpnia.

Erich tymczasem rozpisuje się o antologiach jakie chciałby zobaczyć. Kto wie, może „The Lost Tribe of the Sith” będzie ważnym testem. Choć z drugiej strony może też pisać głupoty na stronie Del Reya, by czymś ją zapełnić. Pisał już między innymi o castingach do ról postaci z EU, więc na razie nie ma o co kruszyć kopii.

Skoro już jesteśmy przy opowiadaniach, to w Insiderze pojawią się dwa kolejne. Jedno napisze Jeff Grubb, drugie Jason Fry. Pierwszy promuje swojego „Scourge’a” (ukaże się 24 kwietnia 2012), drugi przewodnik po wojskowości. A jak już jesteśmy przy „The Essential Guide to Warfare” Jasona Fry’a i Paula R. Urquharta, to właśnie ukazały się nowe zdjęcia na Facebooku.





W sieci intensywnie promuje się także Timothy Zahn, znów głównie na Facebooku. Tim wypowiada się w bardzo wielu sprawach, także komentuje obecność Chissów w TORze. Zdaniem Zahna z jednej strony świadczy to o popularności tej rasy, kto wie, może coś autorzy gry dadzą mu do napisania. Dlatego pisze o tym publicznie, tak by fani mogli to polubić, wkleić na swój profil, a nawet przekleić na profile EA albo Del Reya. Z drugiej strony kwestia Chissów w TORze powoduje pewne problemy z kanonem. Zdaniem Zahna, Chissowie musieli się potem wycofać i zaszyć w swojej przestrzeni, a zapiski o nich musiały zaginąć.

Tim Zanh dodatkowo wspomniał o swojej nowej książce. Będzie osadzona blisko Nowej nadziei i będzie o Hanie Solo. To jest ten nowy bohater Zahna. To nie koniec wieści o Zahnie. Autor ten chyba idzie w ślady Michaela A. Stackpole’a i zawodzi na temat sprzedawalności swoich pozycji. Michael prosił fanów wprost w roku 2001 by kupowali jego nowe książki, Zahn ma trochę więcej godności. Mówi, o tym, że ma pomysły na temat wydania z adnotacjami „Ciemnej Strony Mocy”. Podobno Shelly jest nawet chętna, tylko stawia jeden warunek. Wyniki sprzedaży „Dziedzica”, które są niezadawalające, żeby nie powiedzieć słabe. Zahn nikogo nie naciska, bo to nieładnie, przynajmniej tak się tłumaczy. Może w 2013 się uda.

Autorzy na Star Wars Celebration VI
Dla przypomnienia, największa tegoroczna impreza gwiezdno-wojenna odbywa się 23-26 sierpnia w Orlando. Star Wars Celebration VI, jakby ktoś nie pamiętał. Niestety na stronie organizatorów wciąż brakuje jakichkolwiek informacji o atrakcjach i co ważniejsze gościach. Na szczęście powoli organizuje się panel książkowy. Pierwszy był Timothy Zahn, który obwieścił na swoim koncie na Facebooku swoją obecność. Teraz dołączył do niego Erich Schoeneweiss z Del Rey. Eric jak to już ostatnio bywa plotkuje i zapowiedział kolejnych autorów. Będzie Aaron Allston, Troy Denning, Drew Karpyshyn i prawdopodobnie John Jackson Miller. To pięciu, czyli całkiem sporo nawet jak na taką imprezę. A kto wie, czy nie pojawi się jeszcze ktoś inny? Czas pokaże.



Reklama Plagueisa

Choć Darth Plagueis już zadebiutował tak w Stanach jak i w Wielkiej Brytanii, Del Rey zdecydowało go trochę lepiej wypromować. Zwiastunem reklamowym. Sam zwiastun można obejrzeć tutaj.
KOMENTARZE (0)

Wywiad z Jamesem Luceno

2012-01-16 18:51:36

W USA swoją premierę miała najnowsza książka Jamesa Luceno pt. Darth Plagueis. Del Rey i TheForce.Net przeprowadziły wspólnie wywiad z autorem tej książki, którego tłumaczenie poniżej.

P: Co cię wciągnęło do napisania tej książki?

O: Początkowy pomysł, który dostałem od Lucasfilm koncentrował się na opowieści skupionej głównie na Darthie Plagueisie. Tę książkę anulowano, przynajmniej przez jakiś czas. Napisałem już wówczas szczegółowy plan pierwszej wersji powieści, dopiero potem zdecydowano, że sednem tej opowieści będzie Palpatine. Więc kiedy rozmawiałem z Lucasfilmem o tym, by przemyśleli napisanie tej książki, doszliśmy do wniosku, żeby przenieść akcent z Plagueisa na Palpatine’a.

P: Jak blisko pracowałeś z Lucas Licensing nad tą książką. I czy George był w to zaangażowany? Dał ci jakieś rady?

O: George był zaangażowany we wczesnych fazach projektu. Gdy zaproponowano mi napisanie tej książki, napisałem do niego z pytaniem, czy ma jakiś powód, by Plagueis nie mógłby być nie-człowiekiem, a on mi odpisał, sugerując, że Plagueis mógłby być Muunem, dodał też kilka konceptów tej postaci opracowanych przez artystów. Od tego momentu wszystko było akceptowane na najwyższym szczeblu. Pracowałem głównie z prawą ręką George’a w Lucas Licensing, Howardem Roffmanem. To było dziwne uczucie, bo obchodziłem zarówno Del Rey jak i redaktorów z Lucasfilmu, pracując bezpośrednio z Howardem, a samo ustalenie kierunku to był jakiś rok przygotowań. Wysłałem bardzo, bardzo dużo wersji planu, zanim osiągnęliśmy konsensus w sprawie tego, co chcemy opisać w książce. Więc marketingowe stwierdzenie, że to jest kanon na najwyższym poziomie, myślę, że jest prawdziwe. Dużo osób z góry Lucasfilmu nad tym pracowało. Wszystko zatwierdzali osobiście. I wiem, że Howard rozmawiał o wielu kwestiach bezpośrednio z Georgem. Sam się z nim osobiście nie spotkałem, wiele zatwierdzeń przechodziło przez Howarda. Nie miałem przywileju by obserwować, co dokładnie się działo za kulisami.

P: Wspomniałeś krótko, że Tenebrous, Mistrz Sithów z rasy Twi’lek, stworzył wyrwę Mocy, i że próbował stworzyć wirusa, który atakowałby Jedi. To miało być wtrącenie, czy może planowałeś rozwinąć te wydarzenia?

O: Wyrwa Mocy to pomysł, który dział się jakieś 200 lat przed Mrocznym widmem. Nie wiem, skąd go wziąłem. Czy sam go wymyśliłem, czy raczej natknąłem się na ten fakt, że dwieście lat wcześniej zakon Jedi obawiał się powrotu Ciemnej Strony. Zawsze lubiłem się tym bawić i chyba nawet gdzieś o tym wspomniałem, albo w Labiryncie Zła, albo w Czarnym Lordzie. Zgranie w czasie sprawiło, że to właśnie Tenebrous był mistrzem, który otworzył wyrwę. I myślę, że to wspaniała opowieść. Nie rozwinąłem jej co prawda, ale pozostawiłem wiele małych furtek w książce o Plageuisie, które można rozwijać i osadzić o dekady a nawet stulecia wcześniej.

P: Próba Dartha Plagueisa wpłynięcia na midi-chloriany jest jednym z fundamentów tej książki. Co sądzisz o midi-chlorianach, wprowadzonych w Mrocznym widmie. Czy umniejszają one fantastyczny aspekt Mocy?

O: Początkowo nie polubiłem ich. Myślałem, że będą zbytnio ograniczać uniwersum, no i wciąż mam duży respekt do idei Mocy jako czegoś bardziej mistycznego, czym była przed wprowadzeniem midi-chlorianów. Ale odkąd stały się one częścią sagi, nie ma odwrotu. Bazując na wszystkich rozmowach jakie przeprowadziłem z Howardem i ludźmi z Lucas Licensing, wiedziałem, że to będzie kluczowa część powieści. Każdy się z tym zgodził. Myślę, że znalazłem sposób jak wykorzystać midi-chloriany, choć wciąż nie jestem pewny co do nich. To co mi się podobało, to fakt, że pozwoliły mi podejść w sposób bardziej racjonalny, czy nawet naukowy względem Mocy. Dzięki temu, mogłem zmienić Plagueisa w bardziej naukowca lub odkrywcę niż mistyka, choć wciąż uważam go za mistyka. Ale on ma też swoją drugą stronę. Matt Stover zmierzył się z nią w opowiadaniu The Tenebrous Way, gdzie Tenebrous, biorąc pod uwagę swoje pochodzenie, eksperymentował w stylu szalonych naukowców z powieści SF. Myślałem trochę także o "Wyspie zaginionych dusz" H.G. Wellsa (pryp. red. właściwie to tytuł filmu bazujący na "Wyspie doktora Moreau"). To była moja inspiracja dla części charakteru Plagueisa. Wiele z unikalnego sposobu bycia Sithem narodziło się w dyskusjach z Howardem. Ilekroć wspominałem jakieś działanie Sithów, bazując na źródłach EU, dostawałem pytania: "Kto ci to powiedział? Skąd wiesz, że tak to działa? Czy to ustalono w filmach, że Sithowie tak się zachowują?" Więc musiałem wracać do tego, co znamy z filmów i to było moje miejsce wypadowe w kierunku innych źródłem. Od samego początku, było wiadome, że relacja między Plagueisem a Palpatinem będzie inna, niż to co dotychczas widzieliśmy między mistrzami i uczniami Sithów w innych powieściach.

P: Wspomniałeś Matkę Talzin z Sióstr Nocy z Dathomiry. Postać ta pojawiła się w Wojnach klonów. Czy pracowałeś z Davem Filonim i jego zespołem, gdy wprowadzali tę postać? Czy robiliście coś wspólnego w przypadku powrotu Maula?

O: Było wiele rozmów z Davem o Maulu i przeszłości Maula. Napisałem dwa opowiadania dla reedycji Łowcy z Mroku oraz adaptacji Mrocznego widma, właśnie dotyczą Dartha Maula i jego wczesnych lat. Mogłyby być nawet rozdziałami Dartha Plagueisa, ale nie chciałem zmieniać punktu widzenia i przerabiać tej historii pod kątem Maula. Opowiadanie w "Łowcy z Mroku" wyjaśnia wiele o przemianie Maula w Sitha, i właśnie nad tym pracowałem bardzo blisko z Davem, bo on miał własną wizję przeszłości Maula, więc wracałem do niego ciągle i ciągle, aż osiągnęliśmy porozumienie w sprawie tego jak chcemy zaprezentować ten materiał.

P: Jedną z najlepszych rzeczy w tej książce jest to, że w wielu momentach mówi się do siebie "To jest wspaniałe, bo się zgrywa z prequelami". Jeden z moich ulubionych przykładów to gdy Ciemna Strona powstrzymuje Plagueisa przed nazwaniem Kamino Sifo-Dyasowi, podczas gdy mija ich Jocasta Nu. Czy oglądałeś prequele i szukałeś niewyjaśnionych i intrygujących elementów opowieści, które można wykorzystać w tej książce?

O: Wiesz, oglądałem te filmy tyle razu przez te wszystkie lata. Pamiętam, że jak pracowałem nad "Maską kłamstw" wracałem do filmów wielokrotnie, tym razem było inaczej. Nie wracałem do filmów z taką częstotliwością, z wyjątkiem scen, których nie byłem pewien. Starałem się bazować na mojej pamięci i wyobrażeniu filmów, ich atmosferze. Musiałem zrobić mnóstwo przygotowań do tej książki. Poznać setki lat poprzedzającej historii, znaleźć źródło rzeczy, no i poznać szczegółowo opowieść każdego elementu czy wydarzenia. Oczywiście Kamino odegrało ważną rolę, więc musiałem wiedzieć, kto zainicjował kontakt, skąd się wzięły fundusze i tak dalej, poznać każdy z najdrobniejszych szczegółów.

P: Niektórzy twierdzą, że nie podoba im się pomysł by dodawać historię Palpatine’owi w EU, ponieważ obdzieramy go z tajemnicy. Co sądzisz na ten temat? Czy niektóre elementy w Gwiezdnych Wojnach nie powinny być rozwijane?

O: Martwiłem się tym. I szczerze, gdy skasowano projekt, ulżyło mi. Przypomina mi to sytuację z postacią Moriarty’ego z powieści o Sherlocku Holmesie. Tam niewiele wiedzieliśmy o przeszłości Moriarty’ego, a został pomysł, że Moriarty reprezentuje wszelkie zło dla Holmesa jest tym samym, czym Palpatine reprezentujący zło w sadze Gwiezdnych Wojen. Zdawałem sobie sprawę z niebezpieczeństwa ukazania ludzkiej twarzy Palpatine’a, dając mu właśnie historię. Z drugiej strony zdałem sobie sprawę z faktu, że w sadze dostaliśmy historię Anakina, podczas gdy Vader, zło najwyższe przed prequelami, wówczas także nie był opisany. Ale zobaczyliśmy też jego przemianę. I uznałem, że to właśnie jest szansa na ukazanie postaci, bez umniejszania jej roli znanej z filmów.

P: Gdy pisałeś scenę o pierwszym spotkaniu Plagueisa z młodym Palpatinem, co sądziłeś, że Palpatine powinien powiedzieć? Oglądałeś jakąś scenę z prequeli?

O: Bawiłem się różnymi pomysłami i scenariuszami. Jeden z tych scenariuszy przechodził różne wersje. Kiedyś myślałem, że Palpatine mógłby być zepsutym potomkiem bogatego rodu dorastającym na świecie takim jak Naboo i to zaczęło się jakoś układać z jego postacią i tym, kim mógłby być za młodu. Krok po kroku, zaczynałem go rozpracowywać. Przetworzyłem dużo więcej materiału, niż mogłem ostatecznie wykorzystać. Nie chciałem przedobrzyć, nie chciałem dać za dużo jego historii, gdyż ryzykowałbym uczynienie go zbyt ludzkim. Z filmów i moich konsultacji, nie wynika nic poza prostym faktem, że w przeszłości Palpatine’a musi być bogactwo i jakaś szlachetność, co doskonale widać w jego pierwszym pojawieniu się w Mrocznym widmie w jego karmazynowym apartamencie, w towarzystwie przypominających patrycjuszy ochroniarzy. I pracowałem nad tym, aż do czasu gdy zaczęło mi to grać.

P: Gdy przeczytałem pierwsze kilka rozmów Plagueisa i Palpatine’a, zszokowały mnie podobieństwa między młodym Palpatinem a młodym Anakinem, zwłaszcza ich przeczucie, że są przeznaczeni do czegoś większego.

O: To jedna z tych rzeczy, która się dzieje podczas pisania, dokonuje się odkrycia. Często autor nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co robi zanim książka zacznie się składać sama, można wtedy spojrzeć za siebie i zobaczyć, że podświadomie zmierzaliśmy do tego miejsca. Jest podobieństwo do Anakina, i myślę, że pod koniec książki Palpatine widzi swoją młodszą wersję w Anakinie, gdy ten jest przedstawiony wraz z Obi-Wanem.

P: Sithowie są głównymi postaciami w wielu twoich książkach. Co twoim zdaniem sprawia, że pisanie o nich jest tak atrakcyjne?

O: Przypomnę tylko o tym, że wielu aktorów woli grać czarne charaktery niż bohaterów, dlatego że czarne charaktery wydają się być bardziej interesujące i głębsze. I myślę, że to Sithowie mają więcej głębi w sadze Star Wars. Lubię Zakon Jedi, lubię pisać o Jedi, ale myślę, że zostali oni już dość dobrze opisani, nie ma nad czym pracować. Kiedyś, gdy obejrzałem Nową nadzieję, miałem inną koncepcję zakonu, ale jak to wygląda zobaczyliśmy dopiero w prequelach. I uważam, że jest w nich mniej tajemniczości niż było w moim wyobrażeniu. I mam wrażenie, że przynajmniej w prequelach, to Sithowie są aktorami, a Jedi tylko reagują. Więc jest więcej możliwości, by dać Sithom motywację. To właściwy sposób myślenia. Jedi mogą jedynie reagować na to, co Sithowie robią według swojego wspaniałego planu.

P: Myślisz, że zasada dwóch to dobry pomysł, czy Bane popełnił błąd?

O: Podoba mi się ten pomysł. I myślę, że był intrygujący i prawdopodobnie działał doskonale przez kilka pokoleń Sithów po Banie. Ale jak mówił Plagueis w książce, przeznaczeniem zasady dwóch było jej odrzucenie w pewnym momencie, gdyż tak działa siła Ciemnej Strony. Do tego dochodziło to, że Lordowie Sithów nie chcieliby odchodzić, ustępować miejsca, czy ukrywaliby swoją wiedzę przed swymi uczniami. Pracowałem trochę nad tym i myślę, że w pewnym momencie nastąpiłaby transformacja w coś zupełnie innego. Podobała mi się zabawa z tymi ruchami.

P: Pisałeś książki w różnych erach. Która jest twoją ulubioną?

O: Myślę, że obecnie okres prequeli. Byłem w nich przez kilka książek. I myślę, że niektóre rzeczy dzieją się trochę zbyt daleko w czasie. Kiedy pisałem "Jednoczącą Moc", myślałem, że skończę tym pewną erę, przynajmniej dla siebie. Nie chciałem już pisać o Hanie, Luke’u czy Lei, zwłaszcza po tej książce. Ale napisałem Sokoła Millennium, to był przykaz by osadzić to w konkretnym czasie. Nie interesuje mnie pisanie po Nowej Erze Jedi, więc wolę erę prequeli, przynajmniej teraz.

P: Czy czujesz, że era prequeli jest mocniej związana z książkami w ogóle?

O: Coś w tym jest. Myślę, że łatwiej uzyskać jakiś odcień filmów właśnie w tej erze. Nie wiem ile jeszcze historii można opowiedzieć o Sithach i ich przygotowaniach. Można się zajmować każdym Lordem Sithów z osobna, ale gdzieś znajduje się punkt przesycenia. Gdy myślę obecnie o Gwiezdnych Wojnach - ogólnie - to jest tam tak wiele książek, gier i innych dodatków, że coraz trudniej jest coś dodać nie powtarzając czegoś, co zrobił ktoś inny. I ciągle mnie to martwi. Czytam wszystko, i niejednokrotnie mam sytuacje w której wpadam na pomysł, biorę czyjąś książkę i mówię do siebie "Oto i jest pomysł, który ktoś mi zabrał". I myślę, że ten problem będzie się pogłębiał w całej marce. W końcu skąd brać nowe pomysły?

P: A co sądzisz o Plagueisie? I jak myślisz, że czytelnicy go będą odbierać po tej książce?

O: Chciałbym by czytelnicy mieli uczucie, że on był bardzo potężnym Lordem Sithów, który niestety związał się z człowiekiem. Myślę, że to ludzie są najbardziej niebezpieczni w swojej nieprzewidywalności. I uważam, że on, jako członek gatunku, który nie jest tak emocjonalny jak ludzie, źle odczytał zamiary swego ucznia. Nie zrozumiał pochlebstw i manipulacji, zwłaszcza gdy Palpatine używał ich jak broni.

P: Dobrze, że wspomniałeś te manipulację, ponieważ myślę że to jak Sidious zabił Plagueisa podczas snu to dobra metafora do tego jak Palpatine, wytrawny polityki, działa by osiągnąć to, czego pragnie.

O: Od samego początku chciałem to jakoś obejść, zmienić. Nie uważałem, by zabicie we śnie było wystarczająco mocnym zakończeniem. Ale znów, to był moment w którym George, no i Howard, mówili "Nie, nie możesz tego zmienić, tak się właśnie wydarzyło". Nie było pojedynku na miecze na koniec, ani nic podobnego. To sprawiło, że musiałem mocniej myśleć nad bronią, jaką Palpatine wykorzystał by powalić Plagueisa. Skoro to nie mógł być miecz świetlny i pojedynek na śmierć, więc musiałem użyć tego, z czym zawsze kojarzył się Palpatine, a on jest mistrzem manipulacji. I myślę, rozwijając, że zrobił to samo całej galaktyce, dając jej złudne uczucie bezpieczeństwa.

P: Masz jakieś plany na następne książki Star Wars?

O: Nie mam konkretnych. Mam pomysły, nad którymi pracuję, ale to zajmie mi jeszcze kilka miesięcy, zanim nabiorą kształtów.

P: Skoro opisałeś już Plagueisa czy jest jeszcze jakaś postać, wydarzenie lub luka do zapełnienia, którą chciałbyś wypełnić?

O: Jest, ale nie chcę o tym mówić. Nie chcę by ktoś podkradł mi ten pomysł.
KOMENTARZE (12)

"Darth Plagueis" w księgarniach

2012-01-13 01:47:34 TFN

Książka która została anulowana, jednak ku uciesze fanów została przywrócona, "Darth Plagueis" ukazała się nareszcie za oceanem. Powieść została napisana przez Jamesa Luceno i ma 379 stron.



Darth Plagueis: jeden z najgenialniejszych Sithów jacy żyli kiedykolwiek. Potęga jest tym, czego pożąda. Przeraża go myśl, że mógłby ją utracić. Jako uczeń idzie drogą Sithów. A kiedy nadchodzi właściwy czas, zabija mistrza, lecz przysięga sobie, iż nigdy nie padnie ofiarą takiego samego losu, gdyż w przeciwieństwie do innych akolitów Ciemnej Strony, nauczył się kontrolować życie i śmierć.

Darth Sidious: wybrany uczeń Plagueisa. Pod kierunkiem swojego mistrza, w sekrecie studiuje nauki Sithów, podczas gdy publicznie dochodzi do zaszczytów w rządzie galaktycznym, najpierw jako senator, potem kanclerz, a w końcu Imperator.

Darth Plagueis i Darth Sidious: mistrz i uczeń. Pragną władać galaktyką i zniszczyć zakon Jedi. Ale czy będą potrafili oprzeć się okrutnej tradycji Sithów? Czy pragnienie jednego aby władać niepodzielnie i marzenie drugiego o życiu wiecznym zasieją ziarna ich upadku?


Temat na forum>>>


KOMENTARZE (24)
Loading..