Po trzynastogodzinnym maratonie ze Star Wars:
- Stwierdzisz, że astma to fajna rzecz i wszystko wskazuje na to, że odpowiednio sapiąc zdobywasz respekt wśród istot słabszych
- Po opuszczeniu kina mową Yody mówić zaczniesz
- Wstąpisz do oficjalnego klubu fetyszystów niewolniczego wdzianka księżniczki Lei. W ciuchy takie ubierzesz swoją dziewczynę i pod karą chłosty nakażesz jej zwracać się do siebie „pan Jabba” ew. „Wasza tłustość”
- Obijesz lico płytą chodnikową każdemu kto spróbuje Ci powiedzieć, że to Han Solo, a nie Greedo, strzelił pierwszy... Zaaaaraz, a może to odwrotnie było?;)
O wpływie innych filmowych maratonów przeczytacie tutaj.