Christopher Ford i Jon Watts w rozmowach z Entertainment Weekly oraz Colliderem odnieśli się do wielu kwestii związanych z serialem, wliczając także tę. Początkowo zamierzali pokazać więcej historii Joda, co mówiąc wprost bardzo ich intrygowało. Zwłaszcza pokazać to ile on przeszedł, co go uczyniło tym kim jest. Tylko problem był w tym, że to zaczęło ograniczać ich główny cel. Dla młodej widowni istotniejsze nie było to, by powiedzieć wszystko, ale by sprawić, że nie do końca rozumieją Joda. Może wrócą do tych pomysłów kiedyś, choćby w drugim sezonie jeśli powstanie.
Mówili także, że podobało im się, ile postać Joda wywołała spekulacji, na YouTubie czy Reddicie. Ludzie zastanawiali się, czy on jest Jedi, czy nie, czy pod koniec będzie odkupiony, czy nie. Czy jest dobry, czy zły. Spora w tym zasługa gry Jude’a Lawa. Bez niego by to nie zadziało. Bawią się trochę archetypami i utartymi schematami „Gwiezdnych Wojen”. Law bardzo chciał, by jego postać była wielowymiarowa, by nie było sytuacji, że nagle mamy zaskoczenie i on okazuje się szwarccharakterem. To, że to serial dla dzieci, nie znaczy jednocześnie, że wszystko trzeba zbytnio upraszczać. Jod nie zabił dzieciaków w pierwszym możliwym momencie i nie uciekł. On cały czas porusza się w szarej strefie, to akurat sprawia, że to nie jest serial jedynie dla dzieci. Jak twierdzi Ford, nigdy nie chodziło im o serial dla dzieci, tylko taki serial, który ogląda się z dziećmi i każdy czerpie z tego inną przyjemność. Stąd jest mroczniejszy niż mogło się to wydawać.
Wracając jednak do Jude’a, on miał spory wpływ na postać Joda. Mieli pomysł na tego bohatera, ale to praca z nim sprawiła, że zaczęli pracować nad niuansami tej postaci. Zaś żartując sobie z odkupienia, twórcy wprost powiedzieli, że gdyby się nie odkupił, to pewnie pozabijałby wszystkich na koniec. Miał wybór i go dokonał. No i faktycznie przyznają, że „Wyspa skarbów” Stevensona i piractwo w niej przedstawione, głównie w postaci Długiego Johna Silvera miało spory wpływ na serial (stąd kapitan Silvo).
Jod jest jedną z tych opcji, które zostawiają sobie na przyszłość. Jeśli będzie decyzja o drugim sezonie lub innej formie kontynuowania tej opowieści, to historia już jest. Ostatni fragment z Jodem ma zostawiać go w pewien sposób z własnymi przemyśleniami, gdy widzi, że jego plan właśnie całkowicie się posypał.
W montażowni poleciał nie tylko wątek związany z przeszłością Joda. Stworzono zdecydowanie więcej materiału o polityce tak galaktyki jak i piratów, ale to wszystko trzeba było dostosować do pierwszego sezonu. Jest potencjał, ale teraz jest większy, gdy At Attin jest częścią większej galaktyki. Stwierdzili także, że trzymali się oryginalnego zamysłu na serial. Dzieciaki miały być zagubione w galaktyce i skakać z jednego punktu do drugiego szukając drogi do domu. Tych punktów oczywiście wówczas nie mieli, to było bardzo otwarte, wliczając to erę w „Gwiezdnych Wojnach”. Oczywiście fakt, że Dave Filoni i Jon Favreau wzięli ich pod swoje skrzydła sprawił, że wylądowali, gdzie wylądowali.
Mówili również o nawiązaniach i gagach w serialu. Jest ich sporo, ale na Reddicie czy YouTubie ludzie znajdują takie, o których twórcy nie wiedzieli. Może ich nie zamierzali, same się zrobiły podświadomie. Widownia ma rację, twórcy czasem mogą się mylić. Takim dobrym przykładem jest nawiązanie do „Podziemnego kręgu” (gdzie Jod wygląda przez okno). Ujęcie powstało, a czy Jude faktycznie się wzorował na tamtym filmie, świadomie bądź nie to już inna kwestia. Mówili również o wielu nawiązaniach do Stevena Spielberga, w tym „Imperium słońca” (gdy Wim ogląda latających pilotów). Ale też zależało im na końcówce otwartej w stylu „Flasha Gordona”, jednocześnie nie takiej, która mówi wprost, że będzie kontynuacja.
Z ciekawostek stwierdzili, że Neel należy do rasy Myykian. Cały serial można obecnie oglądać na Disney+.