
Kilka źródeł, w tym „The Hollywood Reporter”, „Variety”, IO9 czy niezależne źródła na twitterze donoszą, że aktorka Gina Carano nie jest obecnie zatrudniona przez Lucasfilm i nie ma planów, by zatrudnić ją w przyszłości. Jednocześnie rzecznik Lucasfilmu skrytykował aktywność sieciową aktorki, nazywając ją odrażającą i niedopuszczalną.
Oficjalna jednak nie podała tej informacji na swoich kanałach. Prawdopodobnie uznali, iż informacje w mediach wystarczą. Te niedopuszczalne treści mają charakter polityczny, Gina była dość mocno zaangażowana w starcia lewicowych i prawicowych aktywistów, popierając tę drugą grupę, także swoimi wpisami. Pierwsza domagała się jej usunięcia, walczyła hasztagiem #FireGinaCarano. Druga oczywiście uwielbiała ją za popieranie ich sprawy i mieli hasztag #WeLoveGinaCarano i #WeLoveCaraDune. Walka z Giną i o Ginę trwała od kilku miesięcy. Ostatnio aktorka umieściła kolejny wpis o naturze politycznej, który znów wywołał masę negatywnych komentarzy i zmasowaną akcję. Carano usunęła ten wpis. Wygląda na to, że tym razem Lucasfilm postanowił zwolnić aktorkę. Zobaczymy, na ile to rozwiąże problem, a na ile go zaostrzy.
Jak donoszą media, Lucasfilm już wcześniej szukał powodu, by wyrzucić aktorkę. Jeśli to prawda, to Gina sama podała go im na tacy. Ani aktorka, ani jej przedstawiciele nie skomentowali dotychczas sprawy.
Na razie nie wiadomo jak wpłynie to na serial „The Mandalorian”. Zobaczymy czy Carę Dune zagra inna aktorka, czy po prostu bohaterka zostanie pominięta. Warto przypomnieć, że jeszcze niedawno krążyły plotki, iż Cara Dune dostanie swój własny serial. Inni nawet twierdzą, że to „Rangers of the New Republic”. W każdym razie nic nie wskazuje na to, by Gina pojawiła się w tych produkcjach, nawet jeśli miała.
O Ginie i jej zwolnieniu możecie podyskutować na forum.

Zmieniając temat na coś pozytywnego. Paul Sun-Hyung Lee, aktor który zagrał pilota imieniem Carson Teva w drugim sezonie przyznał, że dla niego rola w „The Mandalorian” to spełnienie ukrytych marzeń. Aktor prywatnie nie tylko jest fanem, ale w wolnym czasie działa w 501 Legionie. Jednocześnie nie miał okazji grać w przedsięwzięciach tak technologicznych. Był więc oszołomiony całą technologią wykorzystywaną na planie serialu (w tym StageCraft). Dla niego było to jak podróż w przyszłość. Co więcej dwa odcinki sprawiły, że zaobserwował, iż ludzie zaczynają szukać o nim informacji. I jest to dla niego niesamowite. Jest więc bardzo wdzięczny za to, że dano mu tę szansę. Kto wie, może to jego zatrudnią w „Rangers”?