TWÓJ KOKPIT
0

George Lucas :: Newsy

NEWSY (1189) TEKSTY (32)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Trzecia trylogia opowie o Luke'u w średnim wieku?

2012-11-01 14:01:43 Total Film

Nie milkną echa sensacyjnej informacji o wykupieniu Lucasfilm i marki Star Wars przez Walt Disney Company. Wyobraźnię fanów na całym świecie rozpalają informacje o trzeciej trylogii filmowej, której cześć pierwsza (Epizod VII) ma zawitać do kin już w 2015 roku.

Wśród osób, które zabrały głos w tej sprawie znalazł się biograf George' Lucasa - Dale Pollock. Jak donosi "Total Film", pisarz podczas pracy nad książką o życiu "Flanelowca" mógł zajrzeć do treatmentów scenariuszy kolejnych filmów. W rozmowach z mediami Pollock stwierdził, że zarysy fabuł części VII, VIII i IX wydały mu się najbardziej ciekawe, znacznie lepsze od prequeli, które uważa za okropne. Według Pollocka głównym bohaterem trzeciej trylogii miałby być Luke Skywalker w średnim wieku, a sama fabuła miałaby obfitować w spektakularną akcję i być pełna nowych postaci i planet. Dale Pollock powiedział dziennikarzom , że czytając te treatmenty wykrzyknął w duchu "Chcę zobaczyć te filmy!".

Dziś jest wciąż zbyt wcześnie, by spekulować, o czym opowie nam trzecia trylogia (chociaż ptaszki w Hollywood ćwierkają, że scenariusz Ep VII jest już gotów do jakiegoś czasu), ale gdyby słowa Pollocka się potwierdziły i nowe filmy opowiadały o losach głównych bohaterów Oryginalnej Trylogii, wówczas pod znakiem zapytania staje dalsza racja bytu znacznej części wydawnictw spod znaku EU.
KOMENTARZE (34)

Jak nas ściemniano o trzeciej trylogii

2012-10-31 16:00:45

George Lucas (i nie tylko) przez wiele lat ściemniał nam o tym, że nowej trylogii nie będzie. Natomiast wiewiórki mówiły trochę coś innego. Informacje o tym, że trzecia trylogia się pojawi, wracały co pewien czas jak boomerang. Wczoraj Jonathan W. Rinzler przedstawił początek plotkowej historii trzeciej trylogii, dziś zajmiemy się jej końcem.

W roku 2010 zapowiadano, że saga wróci w 3D do kin koło 2015-2016 roku, a potem będziemy mieć trzecią trylogię. Klasycznej trylogii co prawda nie ogłoszono jeszcze, ale wiele wskazuje na to, że zobaczymy ją w 2014. „Atak klonów” i „Zemstę Sithów” w 3D zobaczymy już w przyszłym roku. Daty udało się w pewnym przybliżeniu trafić. 3D, na razie niepotwierdzone, ale pewnie też. Tamta pogłoska mówiła też o tym, że filmy mogą dziać się nawet 1000 lat po „Powrocie Jedi”, na te informacje jednak musimy poczekać.

W roku 2009 pogłoska nt. kolejnego filmu. Zdementowano ją twierdząc, że chodziło o serial, nie film. Kolejny wniosek jest taki, że przygotowanie serialu aktorskiego i filmu były w pewien sposób ze sobą skorelowane. Lucasfilmu nie stać było na serial więc ostatecznie wybrano film. Nie wiadomo kiedy ruszą pracę nad serialem.

Także w 2009 pojawiły się informacje, że trzecia trylogia będzie kręcona w 3D. Dodatkowo Lucas jakoby namawiał Francisa Forda Coppolę i Stevena Spielberga by zajęli się reżyserią. Na razie informacji o reżyserach i scenarzystach nie mamy. Plotkę jak zwykle zdementowano.

W 2005 chodziły plotki o tak zwanym Epizodzie 0, dziejącym się przed prequelami, który mógł dotyczyć Yody. To właśnie do tych plotek odwoływał się niedawno Frank Oz mówiąc, że jest gotowy do roli Yody.

W 2004 w ILM podpisano lojalki z klauzulą o Epizodach VII-IX. W 2003 nawet w ogłoszeniach o prace w ILM znalazły się „możliwe Epizody VII-IX”. Oczywiście wszystkie prace miały być tajne. Były też plotki o Peterze Mayhew, który miał mieć kontrakt na VII-IX Epizod, oraz Ahmedzie Beście, który w kontrakcie miał zakaz wypowiadania się o tych filmach.

Także w 2003 George Lucas w jednym z wywiadów nie ugryzł się w język i mówił, że robi 9 dwugodzinnych filmów. Potem to prostowano, że chodziło o 6.

W 2002 Steve Sanseet zastanawiał się nawet czy Lucas miał pomysły na trzecią trylogię. Świetnie to się komponuje z rozpisem 12 epizodów, który niedawno pokazał światu J.W. Rinzler.

O trzeciej trylogii wypowiadali się także Mark Hamill, Harrison Ford, Gary Kurtz, Carrie Fisher. Mieliśmy też swój własny polski wkład w historię plotkowania w postaci Jacka Rozenka.

Jednak i tak najciekawsze wypowiedzi miał w tym roku sam George Lucas, który dwukrotnie zaprzeczał planom kolejnych filmów. W styczniu George Lucas był w Daily Show u Jona Stewarta. Panowie znają się i lubią, zresztą to na cześć Stewarta powstała planeta Stewjon, z której pochodzi Obi-Wan Kenobi. I tym razem nie zabrakło żartów o sadze.
Jon Stewart zapytał Lucasa o to, czy możemy się spodziewać sequelu „Red Tails”. Lucas zaś odparł, że do tego jest nawet bliżej niż do siódmej części „Gwiezdnych Wojen”. Co oczywiście było żartem.

Potem przy innych wywiadach, przy okazji „Red Tails” Lucas wspomniał, o emeryturze i o tym jak odbierają go fani. Być może właśnie w tym tkwi niechęć twórcy do trzeciej trylogii. Sam żart na temat sequeli „Red Tails” został uznany za poważne oświadczenie np. przez dziennikarzy polskiego „Newseeka”.

Jednak najbardziej stanowcze stwierdzenie Lucasa o trzeciej trylogii padło w marcu, kiedy to George’a dopadli fani i pytali o trzecią trylogię.



George tylko stwierdził: „Nigdy. Jestem na emeryturze.” Gwiezdne Wojny są martwe. Ale to już nieaktualne! Tak niby brzmiało oficjalnie ostatnie zaprzeczenie, ale jak to mówią nigdy nie mów nigdy.

Wokół prequeli narosło tyle oczekiwań, że sam George nie mógł im sprostać. Podobnie zresztą jest z trzecią trylogią, wielu fanów ma bardzo dualną naturę, bo z jednej strony są źli, że prequele czy „Wojny klonów” nie są tym, czym chcieliby było. Z drugiej zaś chcą kolejnych filmów. To było świetnie widać na Celebration VI, gdy jak tylko pojawił się Lucas padło pytanie o trzecią trylogię. Pytanie, które pozostawało bez odpowiedzi. Aż do teraz. Teraz cała historia plotek i niedomówień dobiegła końca. Epizod VII, VIII i IX powoli stają się faktem. Czeka nas wiele miesięcy oczekiwania i cała masa kolejnych plotek i pogłosek. Owszem pewne kontrowersje budzi fakt, że Lucasfilm został przejęty przez Disneya, ale po pierwsze George, choć przeszedł na emeryturę pozostanie konsultantem serii. Obecnie pracuje nad treatmentem (zarys scenariusza) kolejnych epizodów. Po drugie Lucasfilm będzie miał wolną rękę, tak jak obecnie mają inne firmy należące do stajni Disneya – Pixar czy Marvel. Siódmą część sagi zobaczymy już w 2015 roku, a kolejne co dwa-trzy lata.

Temat na forum o przyszłości Lucasfilm
Temat na forum o Epizodzie VII
KOMENTARZE (13)

Pablo Hidalgo o sprzedaży Lucasfilmu

2012-10-31 10:39:18 Starwars.com



Podobnie jak cały fandom, także Pablo Hidalgo jest bardzo podekscytowany wieściami o kupnie Lucasfilmu przez Disneya. Oto co ma do powiedzenia na blogu na oficjalnej stronie:

Dla fanów SW dzisiejsze wspaniałe wiadomości są wstrząsem. Widok nowych filmów wzbudza wiele pytań i wątpliwości kiedy umysł usiłuje ogarnąć i przyswoić sobie implikacje tego wydarzenia. Jednak dla mnie nie nowe filmy są ważne. Ważne jest pytanie: "Gdzie byłeś jak o tym usłyszałeś?". Chociaż jest pokusa, żeby pospekulować co się dalej stanie, należy pamiętać także o teraźniejszości, jak mówił Qui-Gon w Epizodzie I.

Moi drodzy fani Star Wars z dawnych czasów. Sięgnijcie do swojej kolekcji i odkurzcie magazyn "Lucasfilm Fan Club" nr 10, z zimy 1990 r. Poczekam chwilę, aż nacieszycie się okładką z "Indiany Jonesa i Ostatniej Krucjaty". Dobrze, teraz otwórzcie magazyn i spójrzcie na stronę 1. Znajduje się tam wielki nagłówek "Moc powróci w latach 90-tych!!"



Opuszczę niestardowe wykonanie napisu "lata 90-te", i podwójny wykrzynik - rzeczy, których nie lubię jako edytor - bo przypominam sobie moje podniecenie, kiedy miałem 15 lat i przeczytałem tą wiadomość. To była "przedpotopowa" era w fandomie, gdzie oficjalnych aktualizacji można się było spodziewać raz na 3 miesiące, a nie miałem jeszcze znajomych fanów, z którymi mógłbym się podzielić tą nowiną. Wspomnienie o tym wielkim nagłówku nie zatrze się w mojej pamięci. Dzisiaj wszystko dzieje się tak szybko... ale zatrzymałem sobie tamte notatki.

Dzisiejsza wiadomość o powstaniu nowych filmów jest kulminacją innych wielkich zmian w Lucasfilmie. Był 1 czerwca, kiedy gruchnęła wieść, że Kathleen Kennedy będzie współszefowała Lucasfilm. Tego ranka znajdowałem się w Lucasfilm Animation, oglądając prace nad kolejnymi odcinkami The Clone Wars i Detours. Meagan Finnerty wywołała mnie stamtąd, bo stało się coś WIELKIEGo i ludzie ze starwars.com chcieli żebym napisał szybkiego posta. To nie zdarzało się odkąd przestałem być członkiem społeczności online. Szybki post? Co takiego musiało się wydarzyć, że musiałem go napisać?

To była pierwsza z nowości. Spotkałem Kathleen przelotnie podczas kręcenia "Indiany Jonesa i Królestwa Kryształowej Czaszki" i podziwiałem jej pracę. Przeglądając jej filmografię, którą należało podać w pisanym przeze mnie poście, widziałem, że wyprodukowała wiele wspaniałych filmów. Na czele Lucasfilmu miała stanąć prawdziwa miłośniczka filmów. Nietrudno było się domyślić co to znaczy - więcej filmów tworzonych przez Lucasfilm. Ale kto by się spodziewał, że będą to filmy Star Wars?

29 czerwca 2012 r. dowiedziałem się o co chodzi. Zostałem wezwany na spotkanie żeby przedyskutować parę rzeczy przy kolejnych aktualizacjach dla Lucasfilm. Abym lepiej mógł się rozeznać, co przyniesie przyszłość, mój szef powiedział, cytuję: "robimy siódmy, ósmy i dziewiąty". Nie powiedział: "epizody Star Wars". Nie musiał. Te liczby musiały mieć jakieś znaczenie.

Musiałem usiąść. Podejrzewam, że przekazał mi te wieści dokładnie w taki sposób, żeby ocenić moją reakcję. Powiedziałem wtedy coś co nie nadaje się do druku.

Wyciągnąłem z kieszeni mający 160 stron notatnik. To będzie mój Święty Dziennik przyszłości Star Wars. Szybko zapisałem sobie wszystko co do tej pory się zdarzyło. Miałem to szczęście, że obserwowałem powstawanie Epizodu III od 2003 do 2005 r. Wtedy moim zadaniem było opisanie w internecie historii powstawania tego filmu. Niestety te posty zaginęły gdzieś w otchłaniach internetu, ale pozostały mi notatki. Chociaż nie wiem jaka będzie moja rola w przyszłości Star Wars, chciałem zatrzymać te notatki, bo ludzie oczekują ode mnie, że będę wiedział co i kiedy się zdarzyło.

Spotkałem się z niektórymi współpracownikami Kathleen Kennedy, którzy pracowali w Lucasfilmie. Przedstawiłem im się i zaproponowałem swoje usługi, gdyż posiadam wiedzę na temat sagi i znam historię Star Wars. Miałem to szczęście, że byłem znany jako jeden z tych gości, którzy znają na wylot Gwiezdne Wojny. Kiedy George Lucas tworzył projekty pod przyszłe filmy, dostawałem prośby z jego biura o wyszukanie czegoś i pomagałem przygotowywać dokumenty, podręczniki i przewodniki po pisaniu scenariuszy dla przyszłych filmowców mających zamiar kręcić kolejne epizody, kimkolwiek by nie byli.

Kilka dni temu przeżyłem kolejne zaskoczenie kiedy dowiedziałem się, że Disney Company przejmie Lucasfilm. Moja pierwsza myśl powędrowała do wspomnianego na wstępie artykułu i tych kilku skąpych zdań wspominających, że powstaną nowe filmy. Kiedy 20 lat temu George mówił o przyszłości Star Wars, znajdował się w Walt Disney World. To było przeznaczenie. Wola Mocy.

Na razie nie mam dużo szczegółów, ale mogę pospekulować. W tym fani Star Wars są najlepsi. Jestem jednak podekscytowany, że coś się dzieje i że SW powracają na duży ekran, gdzie jest ich miejsce.



Temat na forum o przyszłości Lucasfilm
Temat na forum o Epizodzie VII
KOMENTARZE (4)

Długie i powolne kształtowanie się Epizodów VII, VIII i IX

2012-10-30 22:40:37



Informacja o nowej trylogii i sprzedaży Lucasfilmu do Disneya (więcej) zaskoczyła wielu z nas. Oficjalna (i jej część blogowa) jednak przygotowała się na tą okazję. Jonathan W. Rinzler nawet postanowił opisać jak przez lata wyglądała sprawa trzeciej trylogii.

Od dawna spekulowana trzecia trylogia „Gwiezdnych Wojen” była pytaniem, które dręczyło fanów od dekad, a nawet kilku numerologów pracowało nad tą tajemnicą. Ciągle zmieniające się uczucia George’a Lucasa do przyszłych trylogii „Gwiezdnych Wojen” sprawiały, że cała ta sprawa ciągle była pod znakiem zapytania. Pamiętając wszystkie problemy z powstawaniem „Gwiezdnych wojen” w 1977, nic dziwnego, że pomysły Lucasa zmieniały się jak w kalejdoskopie. Kiedy podejmuje się tak wielkie wyzwanie i stara się je skończyć, zrozumiałe jest, że wizje przyszłości są zazwyczaj mgliste. Ale dziś, 30 października 2012, Epizody VII, VIII i IX zostały ogłoszone, więc niebawem będą prawdziwe i namacalne, ale pamiętajmy, że one istniały gdzieś w pajęczynie niedomówień prawie 40 lat! 29 grudnia 1975, podczas rozmowy z Alanem Deanem Fosterem o adaptacji powieściowej „Gwiezdnych wojen” Lucas wspomniał o trylogii prequeli, tak samo jak o tym ,co potem stało się Epizodem V i VI: Chcę by Luke pocałował księżniczkę w drugiej książce. W trzeciej książce, chcę historie która będzie jak opera mydlana rodziny Skywalkerów, która skończy się zniszczeniem Imperium. Potem pewnego dnia wróciłbym do opowieści o Kenobim jako młodym mężczyźnie, opowieści o Jedi i o tym jak Imperator przejął władzę i przemienił Republikę w Imperium, jak oszukał Jedi i ich zabił. Cała bitwa w której ojciec Luke’a ginie. To raczej niemożliwe do zrobienia, ale wspaniale jest o tym marzyć.

W porozumieniu z Twentieth Century-Fox podczas kręcenia „Gwiezdnych wojen”, Lucas zabezpieczył swoje prawda do sequeli, choć nie zostały one określone w tamtym czasie. Podczas pierwszej fazy podstawowych zdjęć na lokacji w Tunezji w marcu 1976, Lucas rozpoczął długą tradycję rozmawiania ze swoimi współpracownikami, dzielenia się pomysłami o kolejnych epizodach i trylogiach, z czego Walt Disney zrobi coś z tych projektów.

Wiecie, kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem, były to cztery trylogie, wspominał Mark Hamill w 2004 gdy opowiadał o konwersacji z 1976. Dwanaście filmów! Tam na pustyni, pomiędzy zdjęciami... było dużo wolnego czasu. A George opowiadał przez cały ten czas.... „Jakby podobało ci się być w Epizodzie IX?”, „A kiedy to będzie?”, „2011.”... Powiedziałem: „Cóż, co chcesz bym zrobił?”. Powiedział „Pojawisz się na chwilę. Będziesz trochę jak Obi-Wan przekazujący miecz świetlny następnej nowej nadziei.”

W 1978 magazyn Time doniósł, że Star Wars Corporation (firma, którą Lucas wcześniej stworzył na potrzeby produkcji Gwiezdnych Wojen) wyprodukuje „Gwiezdne Wojny II [Empire]”, a potem 10 kolejnych planowanych sequeli. W tamtym czasie Lucas wspominał o 12 filmach, a nawet stworzył krótki plan, jakby miało to wyglądać.







Według tego planu oryginalna trylogia miałaby być Epizodami VI, VII i VIII, trylogia Wojen Klonów działaby się w Epizodach II, III i IV, a Epizod I byłby preludium. Epizody IX do XI pozostały nieokreślone, a Epizod XII miał być zakończeniem.

W 1979 Lucas w jednym z wywiadów udzielonych na planie Imperium stwierdził: Pierwszy scenariusz bazował na jednej z sześciu oryginalnych historii, które napisałem na potrzeby dwóch trylogii. Po sukcesie „Gwiezdnych wojen” dodałem jeszcze jedną trylogię. Więc teraz mam dziewięć historii. Dwie oryginalne trylogie złożą się na sześć filmów, z których pierwszy będzie numerem czwartym. Podczas postprodukcji na początku 1980, Lucas zwykł ucinać sobie pogawędki od czasu do czasu z kierownikiem ILM Jimem Bloodem i opowiadać mu o większej historii. Pierwsza trylogia jest o młodym Benie Kenobim i wczesnym życiu ojca Luke’a, kiedy Luke był małym chłopcem, twierdził Lucas. Ta trylogia dzieje się jakieś 20 lat przed drugą trylogią, w której skład wchodzą „Gwiezdne wojny” i „Imperium”. Będzie koło roku lub dwóch lat przerwy między opowieściami w każdej z tych trylogii i 20 lat między trylogiami. Cała saga obejmie okres 55 lat. Będą trzy trylogie w dziewięciu filmach. Po dwie godziny każdy, to da razem osiemnaście godzin filmu!

Choć „Imperium” w oryginale było częścią planu 12 filmów, w czasie kiedy zostało wypuszczone, liczba ta spadała do dziewięciu. Opowieści prequeli istnieją – skąd wziął się Darth Vader, cała opowieść o Darthie i Benie Kenobim – i dzieje się to zanim Luke się urodził, tłumaczył wówczas Lucas. Z drugiej strony mamy to co się dzieje z Lukiem później, to będzie bardziej nieziemskie. Mam mały notesik pełen notatek. Jestem ambitny, mógłbym to kontynuować, by dowiedzieć co się stało z Lukiem.

Lucas wspomniał mi o tych notatkach – a raczej jednej wielkiej książeczce – kilka lat temu. Zapytałem go, czy mógłbym to zobaczyć, ale odmówił. Moje przeczucia podpowiadały mi, że ta wielka książka lub notatniki są prywatne, choć Lucas czasem podsyłał mi przez swoich asystentów kilka ręcznie zapisanych notatek z okresu 1976-1983, by pomogły mi w pisaniu książek o robieniu filmów. Ale dwa lata później, podczas kręcenia „Jedi” z wielu powodów Lucas się wypalił, był zmęczony całym przedsięwzięciem. Robię to ponieważ to zacząłem i teraz tu to skończę, dodawał. Następna trylogia będzie to wizja kogoś innego.

Z informacji na dziś, Lucas dał swojej nowej współprezes Kathleen Kennedy kilka pomysłów i zamierza naprawdę pójść na prawie emeryturę. Teraz, w relatywnie krótkim czasie, zwłaszcza w porównaniu z dekadami spekulacji, fani poznają sekrety Epizodów VII, VIII i IX. „Gwiezdne Wojny” powróciły!


KOMENTARZE (15)

Kim jest pani Lucas? Cała naga prawda...

2012-10-27 09:17:33

I wcale nie chodzi o Marcię Lucas, a o Mellody Hobson, obecną towarzyszkę życia George'a Lucasa, czyli aktualną panią Lucas omc (o mało co). Jak wszyscy dobrze wiemy, jeszcze w czasach klasycznej trylogii rozpadło się burzliwe małżeństwo George'a z Marcią Lucas, a następnie ten genialny filmowiec i znany filantrop (za obydwa te osiągnięcia dostał nawet nagrodę od księcia Monako) zajął się wychowaniem adoptowanych dzieci. Pewne romanse mu się zdarzały, ale prasa plotkarska niewiele miała z tego pożytku, choć może kiedyś do niektórych z nich wrócimy (np. romansu z Amy Allen). Od 2006 u boku George'a zaczęła się pojawiać właśnie Mellody Hobson. Dziś ją trochę prześwietlimy.

W przypadku Mellody jedno jest pewne, nie poleciała na Lucasa ze względu na kasę, sama jest multilionerką, więc może to George poleciał na kasę? Hobson urodziła się w Chicago w 3 kwietnia 1969, jako najmłodsza z szóstki rodzeństwa. Wychowywała ich samotnie matka, która zarabiała kupując i remontując stare domy, a następnie odsprzedając je z zyskiem. Młoda Mellody uczyła się głównie w szkółce parafialnej, potem jednak zaczęła studiować w Princeton, gdzie spotkała Johna W. Rogersa Jr. To spotkanie stało się dla niej trampoliną do sukcesu, Rogers bowiem jest obecnie przewodniczącym rady nadzorczej i CEO Ariel Investments, Hobson zaś jest prezesem tej firmy, oboje zaś są wspólnikami i głównymi udziałowcami. Ariel Investments zajmuje się głównie inwestowaniem w inne firmy, skupowaniem akcji, przejmowaniem, sprzedawaniem firm i konsumowaniem dywidend. Właśnie przez to Mellody zasiada w kilku radach nadzorczych, w tym w Estree Lauder, DreamWorks, Starbucks czy Grouponie (tylko te największe i najbardziej znane). Poza tym wspiera i działa w Instytucie Sundance, pojawia się często w ABC, gdzie pełni rolę komentatora, tak spraw gospodarczych jak i politycznych. No i skoro jesteśmy przy polityce, to jest w nią dość zaangażowana, choćby przez aktywne wspieranie Barracka Obamy, gdy kandydował na prezydenta w 2008. Podobnie jest teraz. Zresztą Obamę wspierała wraz ze swoją przyjaciółką, którą jest Oprah Winfrey. Zresztą to właśnie Mellody poznała osobiście George’a Lucasa z Barrackiem Obamą. Prawdopodobnie miała też duży wpływ na twórczość George’a w ostatnich latach, mowa tu o „Red Tails”, filmu, który ze względu na udział Afro-Amerykanów, jest bardzo bliski sercu pani „Lucas”/Hobson.

Więc na koniec pamiętajcie, idąc na film DreamWorks, pijąc kawę w Starbuksie bądź kupując coś na Grouponie, dokładacie się do prezentów gwiazdkowych dla George'a.
KOMENTARZE (6)

TCW #93 w USA - UPDATE

2012-10-26 10:49:50 Różne

Dzisiaj wieczorem czasu kanadyjskiego na Teletoonie i jutro rano w Ameryce na Cartoon Network zostanie wyemitowany kolejny odcinek serialu "The Clone Wars", zatytułowany "Tipping Points". Poniżej można przeczytać opis i zobaczyć klipy z odcinka.

Gdy Onderon zostaje uwikłany w inwazję na pełną skalę, rebelianci zadają krytyczny cios sprzymierzonemu z Separatystami królowi. Niestety, za takie zwycięstwa trzeba zapłacić wysoką cenę.





Jak donosiliśmy już jakiś czas temu, odcinkiem szóstym powinien być "An Old Friend", który miał rozpocząć akt o Amidali, jej dawnym kochanku Clovisie i Klanie Bankowym; taka informacja wciąż znajduje się w większości programów telewizyjnych i ostatnim Insiderze. Jednakże Pablo Hidalgo sprostował te wiadomości: kolejnym epizodem będzie "The Gathering". Odcinek ten wchodzi w skład serii "Young Jedi", wyemitowanej na specjalnym pokazie podczas Celebration. Następne epizody z tego aktu to: "A Test of Strenght", "Bound for Rescue" oraz "A Necessary Bond". Jeśli chodzi o inne plotki z Insidera, warto na pewno wspomnieć o tym, że Filoni potwierdził fakt tworzenia sezonu szóstego (robił to już kilka razy, ale podczas sierpniowego konwentu pracownicy firmy Hasbro wyrazili powątpiewanie w tej sprawie) oraz powiedział, że chciałby mieć w TCW Marka Hamila w jednej z ról, choć nie wie jeszcze w jakiej - na pewno byłaby to postać, której nie można łatwo zapomnieć. Jeśli chodzi o emeryturę Lucasa, reżyser wierzy, że dzięki temu George będzie mógł częściej odwiedzać ekipę, ale gdyby tak się nie stało, to jest już w stanie zrobić odcinek bez jego pomocy. Wracając do "The Gathering", w sieci pojawiły się też pierwsze obrazki z tego odcinka, które możecie zobaczyć poniżej.



UPDATE

Do nowości należy również zaliczyć filmik na oficjalnej, który ukazał się z okazji premiery czwartego sezonu na DVD i blu-ray. Obejrzenie go wymaga zalogowania, ale nawet to nie sprawi, że dobrze znany polskim internautom napis "We're sorry, but odtwarzanie filmu nie jest możliwe dla twojej lokalizacji (PL)" zniknie. Całe szczęście, dzięki potędze YouTube'a możecie zobaczyć go poniżej, choć jakość nie jest najlepsza.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (13)

Dom Lucasa do wynajęcia

2012-10-20 07:25:39

Dość ciekawa oferta pojawiła się na rynku mieszkaniowym w Los Angeles. Do wynajęcia był dom z jedną sypialnią w Bevery Hills, a dokładniej w Benedict Canyon. Dom jak dom, ale w 1974 wynajmował go George Lucas i pisał tam scenariusz do „Nowej nadziei”. Lucas płacił miesięcznie 80 USD, teraz niestety z powodu między innymi inflacji cena wzrosła i wynosi nie bagatela 2000 USD! Na szczęście dla nas do ogłoszenia dołączono zdjęcie tegoż domostwa.


KOMENTARZE (9)

„Ukryta forteca”, Kurosawa i „Gwiezdne Wojny”

2012-10-19 17:34:28 oficjalny blog



W ramach rozwoju oficjalnego bloga, redakcji StarWars.Com udało się ściągnąć Bryana Younga, filmowca i publicystę, który postanowił zająć się kinem, które inspirowało „Gwiezdne Wojny”. Pierwszy jego wpis dotyczy przede wszystkim „Ukrytej fortecy” oraz twórczości Akiro Kurosawy.

Jest to dla mnie prawie niemożliwe, by wymienić wszystkie wpływy sztuki filmowej, które konsumuję, i to nawet jako ktoś, kto robi filmy i scenariusze. Niektórzy mogą próbować uciekać od tych wpływów i hołdów, martwiąc się o słowa takie jak „oryginalność”, ale są i inni, którzy je przyjęli i dzięki temu stworzyli naprawdę zapierające dech w piersiach dzieła sztuki.

Gdy byłem młody, zawsze myślałem, że „Gwiezdne Wojny” powstały w jakiejś próżni. Coś tak imponującego musiało być całkowicie nowe, świeże i oryginalne, racja?

Nie miałem bladego pojęcia o długiej historii filmów, które pomogły ukształtować się temu, co formowało się w głowie George’a Lucasa. Od starego serialu „Flash Gordon”, do dzieł Akiro Kurosawy, „Gwiezdne Wojny” stały się utkanym gobelinem tego, co powstało wcześniej. Czasem choć nie jest to tak wyraźne, da się dostrzec te wpływy, i można sobie uświadomić, że kiedyś jeszcze przed „Gwiezdnymi wojnami”, „Wojnami klonów” i wszystkim innym z logiem Star Wars, byli ludzie ogarnięci pasją tego, co robią.

Dla mnie ta podróż odkrywania wpływów zaczęła się od końca. Moja miłość do filmów Kurosawy narodziła się z tego, że miały one wpływ na „Gwiezdne Wojny”. Kiedy miałem tę szczęśliwą okazję spotkać się z Georgem Lucasem, udało mi się podziękować mu za to, że dzięki niemu poznałem tak wspaniałego i poruszającego filmowca.

To co chcę osiągnąć tym wpisem, to pokazać wam kilka wpływów na „Gwiezdne Wojny” i mieć nadzieje, że sami spróbujecie sobie je zbadać.

Pierwszym filmem, który chciałbym wam przedstawić będzie klasyczny obraz Kurosawy z 1958 „Ukryta forteca”, który opowiada historie o generale i księżniczce, którzy walczą by móc wrócić do domu z terytorium wroga w czasach feudalnej Japonii, a pomaga im przy tym para nieudolnych wieśniaków. Każdy kto ogląda ten film od razu rozpozna w dwójce kłócących się chłopów luźną analogię do naszych ulubionych droidów, czyli Artoo-Detoo i See-Threepio. Wieśniacy nawet na początku filmu pojawiają się na jakimś pustkowi i są nakręceni z użyciem długich obiektywów, w sposób bardzo podobny w jaki Lucas i jego ekipa filmowali sceny na Tatooine w „Nowej nadziei”. Chociaż Artoo i Threepio są dużo bardziej przyjaźni niż chciwi wieśniacy w „Ukrytej fortecy”, ich komediowa rola w całej historii pozostaje zdumiewająco podobna.

Po raz pierwszy zagłębiłem się w „Ukrytą fortecę” mając 12 lat. Znalazłem ją w bibliotece, na starej, podwójnej kasecie VHS, na której widniały słowa „Panoramiczna odyseja, która zainspirowała Gwiezdne Wojny George’a Lucasa... Niech droga ku Mocy Kurosawy będzie z tobą”. Wziąłem ją do domu, obejrzałem i moje życie się zmieniło. To był film mocno przypominający „Gwiezdne Wojny”, ale w całkowicie obcym dla mnie świecie, z historią nie mniej emocjonującą, czy napakowaną akcją. Ponieważ Kurosawa zainspirował „Gwiezdne Wojny”, mogłem wrócić do tych filmów i doświadczyć je osobiście.

W 2001 wyszła Criterion Collection, z nowym wydaniem „Ukrytej fortecy” na DVD, zapowiedziano, że George Lucas wypowie się o wpływie filmu na „Gwiezdne Wojny”.
- Pamiętam jedną rzecz, która naprawdę mnie urzekła w „krytej fortecy” - powiedział - jedna rzecz, która naprawdę mnie zaintrygowała to fakt, że ta historia została opowiedziana z perspektywy dwóch nisko urodzonych bohaterów. Uznałem, że to będzie to dobry sposób na opowiedzenie „Gwiezdnych Wojen”. Wziąć dwie najmniej ważne postaci , jak Kurosowa, i opowiedzieć wszystko z ich punktu widzenia. W przypadku Gwiezdnych Wojen były droidy, i to jest najsilniejszy wpływ. Fakt, że pojawia się księżniczka, która znajduje się na terytorium wroga to raczej koincydencja, niż cokolwiek innego. W moim filmie, księżniczka jest zdecydowanie bardziej waleczna i samodzielna. Na początku, w pierwszych wersjach scenariusza, miałem jej zdecydowanie więcej, wraz z Jedi, starym Jedi, z którym próbowała uciec. Potem to ewoluowało w historię Luke’a.

Nie trzeba się dużo zastanawiać, czy użycie dworek jako sobowtórów, które jest dość powszechne w filmach Kurosawy, w szczególności w przypadku inspiracji dla „Mrocznego widma”, no i śmierci Corde w „Ataku klonów”. Podobnie jak Padme w „Mrocznym widmie”, księżniczka znajduje się na niebezpiecznym terytorium, jest biedna, i odkrywa że jak ludzie na świecie naprawdę żyją. Ta analogia nabiera jeszcze głębszego sensu, gdy przypomnimy sobie, że to Lucas osobiście wyprodukował najbardziej znany film Kurosawy o królewskich sobowtórach – „Kagemushę – Sobowtóra”.

Jest wiele innych analogii między tymi dwoma filmami i fajnie jest je móc porównać. Ale ten film nie tylko inspirował scenariusz „Gwiezdnych Wojen”, także technika filmowania Kurosawy jest obecna w dziełach Lucasa. W „Ukrytej fortecy” jest scena, w której generał na koniu ucieka przed wrogami, a w tle widzimy intensywnie zmieniającą się scenerię, która przypomina atak na Gwiazdę śmierci w „Nowej nadziei”. Wyobraźcie sobie to. Kurosawa nakręcił jazdę na koniu i to było emocjonujące. Kamera koncentruje się na koniu (lub X-Wingu), a tło nam tylko przelatuje, kręcone bardzo długimi obiektywami, pełne szarości, dodające dynamiki do pościgu. Potem kamera się zatrzymuje a generał jest otoczony wrogami, zupełnie jak Han na Gwieździe Śmierci. Zobaczycie też, że w „Ukrytej fortecy” sposób w jaki Kurosawa przechodzi między ujęciami jest bardzo podobny do tego który znamy i kochamy z „Gwiezdnych Wojen”.

Między „Gwiezdnymi Wojnami” a „Ukrytą Fortecą” jest jeszcze więcej podobieństw. Dość szybko donoszono o tym, że Toshiro Mifune, który grał generała samuraja Rokurotę Makabe, był rozważany do roli Obi-Wana Kenobiego.

Nie ma nic fajniejszego dla fana filmów i Gwiezdnych Wojen niż śledzenie tych nawiązań jeszcze dalej. We wspomnianym już wywiadzie dla Criterion Lucas mówił o inspiracjach Kurosawy:
- Wiem, że Kurosawa był wielkim fanem Johna Forda i że się inspirował Johnem Fordem, no i można zobaczyć wpływ Johna Forda na filmy Kurosawy, co moim zdaniem jest jedną z przyczyn, że te filmy są przyswajalne przez ludzi zachodu.

No i John Ford to kolejna styczność w którą się zagłębiam, dziękuję za takie komentarze. Mam nadzieję, że wskazałem wam wpływy i części wspólne, może nawet dacie szansę któremuś z tych filmów. Wpływ klasycznych filmów na różne aspekty „Gwiezdnych Wojen” jest chyba nieskończony i mam nadzieję, że będziecie zainteresowani kolejnymi odsłonami podróży filmowej przez pryzmat „Gwiezdnych Wojen”.



Można się zastanawiać ile Kurosawy jest w „Gwiezdnych Wojnach”, zwłaszcza w kontekście fabularnym, gdzie te podobieństwa są bardzo duże. Zresztą napisano na ich temat bardzo wiele, ba nawet w Polsce ten temat czasem pojawia się na konwentach, a nawet na specjalnych imprezach jak Azjatycki Wieczór Filmowy. O ile fabularnie sam Lucas twierdzi, że raczej korzystał z innych źródeł, choćby westernów które inspirowały Kurosawę, o tyle George jest cały czas świadom tego, że podpatrywał techniki słynnego Japończyka, w tym właśnie ścienianie kadrów, o którym wspomniał Bryan Young. Są jeszcze dwie rzeczy o których Young nie wspomniał. Jedna to „Kagemusha”, czyli po naszemu „Sobowtór”. To film na który Akiro Kurosawa w Japonii nie dostał pieniędzy. Choć był uznanym reżyserem, gwarantującym sukces artystyczny, niekoniecznie potrafił zagwarantować zyski. Film prawdopodobnie by nigdy nie powstał, gdyby nie dwóch jego wielbicieli, którzy inspirowali się jego twórczością. Chodzi oczywiście o George’a Lucasa i Francisa Forda Coppolę, to oni wyłożyli własne pieniądze by wyprodukować dzieło swojego mistrza, dając mu pry tym wolną rękę, a jednocześnie oddając mu bardzo osobisty hołd.

Druga sprawa to także hołd, który złożył Lucas Kurosawie, robiąc bardzo bezpośrednie nawiązanie w „Nowej nadziei”. W scenie kiedy Vader dusi imperialnego admirała Conana Antonio Mottiego, ten prawie wymawia tytuł „Ukryta forteca”.
KOMENTARZE (0)

Żółwie Jedi

2012-10-04 17:16:02

Dziś obchodzimy Światowy Dzień Zwierząt, bądź wspomnienie świętego Franciszka z Asyżu, patrona zwierząt (i ekologów). Z tej okazji można lepiej przyjrzeć się naszym (i nie tylko naszym) pupilkom (ew. braciom mniejszym, jeśli ktoś woli taką nomenklaturę). Chyba najważniejszym zwierzakiem dla Gwiezdnych Wojen jest bez wątpienia pies George'a Lucasa - Indiana. To właśnie on stał się inspiracją dla Chewbaccy, a także Indiany Jonesa oraz psa Indiany, który gdzieś merda ogonem w „Indiana Jones i Ostatnia Krucjata”.



George jednak odchodzi na emeryturę, a stery Gwiezdnych Wojen dzierży obecnie Dave Filoni. Ten również ma zwierzątko, które go inspiruje, a jest nim żółw Goji, który zainspirował żółwi czołg w odcinku 4x22 Revenge. Skoro jednak już przy żółwiach jesteśmy, warto zobaczyć krótki filmik prezentujący w jaki sposób żółwie odbierają sagę. Oczywiście to dzieło fana. Swoją drogą ciekawe czy Filoni kręci z Gojim podobne filmiki?




KOMENTARZE (2)

Jonathan W. Rinzler o rozmowach z Lucasem

2012-10-01 17:11:11 oficjalny blog



Johnatan W. Riznler jest nam przede wszystkim znany jako autor wspaniałych albumów o produkcji filmów z sagi, ale to także redaktor w Lucas Licensing, który odpowiada za wiele projektów, tak albumowych jak i młodzieżowych. Obecnie skrupulatny Rinzler dołączył także do piszących na oficjalnym blogu, zatem jego wpisy będą pojawiać się w ramach cyklu Holo z oficjalnej także i u nas. Ten wpis zdradza nam pewne kulisy działania Lucasfilmu, okazuje się, że nawet tam pracownicy nie mają zbyt często okazji by porozmawiać sobie z Georgem Lucasem. Nawet jeśli szykuje album o produkcji filmu.

Rozmawiając z Georgem Lucasem - autor J.W. Rinzler.

To będzie piąty lub szósty raz, kiedy pytam George’a o zrobienie jednego z jego filmów. W tym przypadku mówimy powstaniu Powrotu Jedi. Pierwsza taka rozmowa-wywiad odbył się jeszcze w 2004, gdy pracowałem nad The Making of Revenge of the Sith. Potem były Gwiezdne Wojny, Indiana Jones i w końcu Imperium kontratakuje. Zawsze przy takiej okazji przychodzę dobrze przygotowany, mam dodatkowe baterie, drugi dyktafon, notatki, laptop...i mnóstwo przygotowanych pytań. (Ostatnią rzeczą jaką chce robić, to fanatycznie notować, choć pewnego razu też musiałem to robić na planie, gdzie nie było innej możliwości).

Na każdy z takich długich (od 1,5 do 2,5 godzin) wywiadów przygotowuję pytania przez ponad rok, czasem dłużej. Zawsze, kiedy się blokuję podczas pisania lub wyszukiwania informacji, co tak naprawdę się wydarzyło: czy Kershner dostał ofertę na powrót Jedi? Co stało się z wersją reżyserską? Co stało się z sekwencją sarlacca? Zapisuję takie pytania i zachowuję na później. To bardzo długi proces, taki się wydaje, więc jest naprawdę satysfakcjonujące gdy można wreszcie usiąść i dostać odpowiedzi.

W przypisany mi dzień zazwyczaj nie udaje się rozpocząć rozmowy punktualnie, najczęściej są opóźnienia o pół godziny lub skrócenie czasu, choć oczywiście wystarcza go na wywiad. Większość poprzednich rozmów odbywała się na Skywalker Ranch, ale tym razem spotykamy się w biurze George’a w Big Rock Ranch. Tym razem także Lucas jeszcze nie przeczytał manuskryptu książki. Zazwyczaj dowiaduję się, jak się George’owi podoba książka. Tym razem nie miałem pojęcia, więc wszedłem do pokoju z lekkim niepokojem...

I nie musiałem długo czekać na jego ostateczny werdykt: rozdział o preprodukcji był zbyt długi. Niemal dwa razy dłuższy niż rozdział o samym czasie pracy na planie. Dopiero okaże się co z niego wytnę. (Dopiero zaczynam ten proces). Potem zajęliśmy się już pytaniami, na przykład jak się czuł przy rozpoczynaniu pracy nad „Powrotem Jedi” (wtedy jeszcze „Zemstą..”).

„Największe pytanie brzmiało, czy naprawdę możemy zrobić filmową kontynuację, czy jesteśmy w stanie finansować siebie i go nakręcić? Udowodniliśmy, że możemy to zrobić, teraz była kwestia zrobienia tego ponownie. Drugi film poradził sobie tak dobrze, wiedzieliśmy, że trzeci film też odniesie jakiś sukces. W tym momencie wiele wątpliwości mieliśmy już za sobą. Ponadto problem drugiego polegał na tym, że nie miał ani początku, ani końca. To był tylko wielki środek. Ten ostatni miał mieć wielkie zakończenie, wiele wątków fabularnych miało zostać zamkniętych, więc wbrew wszystkim przeciwnościom, wiedziałem, że zainteresuje on wiele osób. Dzięki temu napięcie było mniejsze”.

Na pytania o jego uczuciach w konkretnych miesiącach odpowiadał często dość osobiście, ale musicie poczekać na nie aż do wydania albumu (bo inaczej wydawca by mi nie wybaczył).

Rozmawialiśmy o wcześniejszych wersjach scenariusza, o Had Abbadon, jak Lucas nazwał stolicę Galaktyki, o samym pisaniu, i pracy z Lawrencem Kasdanem. Rozmawialiśmy o kostiumach i Nilo Rodis-Jamero, którego sobie bardzo cenił: ”Nilo jest niezwykle utalentowany i jest wspaniałym człowiekiem”. Zapytałem George’a czy moja relacja na temat relacji z reżyserem Richardem Marquandem była trafna, odpowiedział, że tak było.

W niektórych momentach wywiadu służbowo sprawdzałem czy nagrywanie działa, czy wystarczyło nam czasu, czy nie pomijałem ważnego pytania. Niektóre odpowiedzi George’a prowadziły do kilku kolejnych pytań.

Zapytałem czy był utopistą, biorąc pod uwagę, że stworzył Ranczo Skywalkera i Big Rock, kampus w Presidio, i inne projekty: „Lubię architekturę. Kocham być architektem, a architektura ma tak wiele wspólnego z budowaniem środowisk, stawanie się ich częścią. Oczywiście bez różnicy co zrobisz, jeżeli jesteś artystą jakiegokolwiek sortu, to chcesz kontrolować swoją wizję i stworzyć coś co jest może utopijne, może nie, ale coś co jest materialnym urzeczywistnieniem fantazji.”

Tuż przed końcem rozmowy weszła Connie Wethington, asystentka Lucasa i powiedziała, że czas nam się kończy. Miała w rękach stertę dokumentów, na które George patrzył z rezerwą. Nadciągały kolejne obowiązki... Przed wyjściem porozmawialiśmy o innych projektach książkowych, które są dopiero we wczesnej fazie produkcji.

Teraz wszystkie uwagi Lucasa zostały przeniesione na manuskrypt, do końca lipca przesłane do wydawcy, a w sierpniu podczas redakcji będę wyrysowywał „mapę książki”. Kiedy wszystko zostanie rozplanowane, a zdjęcia opatrzone opisami, oddam znów książkę George’owi, do ostatecznego zatwierdzenia.

Już minęło ponad rok i prawdopodobnie potrzeba przynajmniej roku zanim książka się ukaże. Ale od tego momentu zbliża się chyba najzabawniejszy moment w czasie tworzenia książki...


KOMENTARZE (0)

Celebration VI: ostatnia ''Transmisja'' z Florydy

2012-08-27 09:49:03 StarWars.com

Opublikowano trzeci, i najprawdopodobniej ostatni, odcinek reportażów "Transmission CVI" z Celebration, odcinek z 25 sierpnia. Tym razem większość programu poprowadził Chris Gore, który przeprowadził wywiad z twórcami serialu Robot Chicken, czyli Sethem Greenem i Matthew Senreichem. Dla początkujących, w pewnym momencie Seth wytłumaczył wszystkim kim jest Impreator i Darth Vader. A oprócz tego: David Collins przechadza się po czerwonym dywanie premiery piątego sezonu The Clone Wars, Alison Haislip oprowadza po alei tatuażu, a na finał wywiad Chrisa Hardwicka z samym "Makerem", który tego dnia pojawił się zarówno na konwencie, w kilku punktach programu, jak i na malutkiej scenie Transmisji. Oto George Lucas, który wspomniał w wywiadzie: "Zajęło nam dwa filmy i jakieś siedem lat, żeby dopracować technologię turlania się R2 po prostej linii, bo ciągle się przewracał, a tutaj fani organizują wyścigi R2".



"Transmission CVI" z 25 sierpnia

KOMENTARZE (3)

Celebration VI: Informacje o "The Clone Wars" - UPDATE

2012-08-26 23:24:42 Różne

Podczas Celebration VI pokazano wiele paneli dla fanów serialu "The Clone Wars"; na jedynych przedstawiano najnowsze wieści, inne z kolei prezentowały raczej ciekawostki. Informacje z kilku z nich prezentujemy poniżej. Pierwszy dzień imprezy "The Clone Wars" rozpoczęło panelem poświęconym technicznym aspektom serialu. Jego gośćmi byli: reżyser Dave Filoni i główny animator Joel Aron. Rozmowę prowadził David Collins. Dokładny opis "The Clone Wars Tech" można przeczytać na The Force.net.

Na początku twórcy skupili się na opisie postępów, jakie poczynili w dziedzinie animacji: praca nad sezonem czwartym została ukończona ponad rok temu. Możecie sobie więc wyobrazić jak wygląda sezon piąty, powiedział Aron. To, co sprawiało problemy przy wcześniejszych epizodach, jest teraz dla ekipy bułką z masłem. Stworzenie płonącego Wookieego, który skacze z drzewa do wody, to byłoby trudne. Nie, żebyśmy robili coś takiego., zażartował Filoni. Ważne dla reżysera było również stworzenie szat dla Matki Talzin, które żyłyby własnym życiem.

Filoni wyznał również, że on i Aron w tym samym czasie potrafią pracować nad trzydziestoma odcinkami, dlatego stworzenie szczególnie trudnych ujęć wymaga miesięcy ciężkiej roboty. Przykładowo, zrobienie sceny trwającej 96 klatek, a która przedstawia lecącą kanonierkę, zajęło Joelowi cztery i pół miesiąca, ponieważ starał się zrobić ją jak najlepiej. Animatorzy, zwłaszcza w filmie kinowym i wcześniejszych odcinkach, często stosowali optyczne sztuczki, zamiast prawdziwych efektów. Tak było w przypadku aktu o Umbarze, gdzie odpowiednio dobrane światło pozwoliło symulować ruch czołgów.

Następnie twórcy skupili się na Maulu, którego pajęcze nogi były jednym z najbardziej skomplikowanych modeli, choć i tak twórcy ograniczyli stopień jego złożoności. Krokiem naprzód w animacji są policzki Zabraka, które potrafią się wydymać, co nie było możliwe na początku. Dla scenarzystów ważne było pokazanie procesu rekonstrukcji Dartha, zamiast rozwiązania w stylu: "wydobrzał poza ekranem". To Lucas zasugerował również, by Talzin użyła w tym celu części robotów - dzięki temu w duchowości Sióstr Nocy pojawiło się więcej techniki.

Następnie nadszedł czas na zadawanie pytań i pokazanie klipu. Niestety, był to niemal ten sam, który wyemitowano podczas Star Wars Weekends, ale dla przypomnienia prezentujemy go poniżej. Przedstawia on Embo i jego psowatego partnera, Marroka, ścigających Anakina i Padme. Postać łowcy nagród i jego zwierzaka ma nawiązywać do G.I. Joe, a konkretnie do bohaterów Snake Eyes i Timbera. Później znowu padły standardowe pytania o Bena Quadrinarosa i Kitstera, a Filoni ponownie wykręcił się od odpowiedzi, twierdząc, że ten pierwszy został pasterzem ronto, natomiast drugi pracuje na wyjątkowo ciężkiej zmianie na Tatooine. Reżyser wyznał też, że jego ekipa przerobiła scenę z ciastem w odcinku "Evil Plans".



Kilka innych ciekawostek wypłynęło podczas piątkowego "The Vocals od Star Wars: The Clone Wars", w którym uczestniczyli najbardziej znani aktorzy z serialu, między innymi James Arnold Taylor, Matt Lanter, Ashley Eckstein, Tom Kane i Dee Bradley Baker. Aktor odgrywający rolę Anakina wyznał, że nie był pierwszym, który dostał tę rolę - przed nim Skywalkera zaczął grać już ktoś inny, więc Lanter musiał ponownie nagrać kilka pierwszych odcinków. Fani klonów nie będą zawiedzeni - Baker potwierdził swój wyjątkowo czynny udział w tym sezonie. Dodał również, że aktorzy wiedzą bardzo niewiele o odcinku, gdy go nagrywają - średnio mija rok od nagrań do obejrzenia go. Dee założył stronę ze wskazówkami dla początkujących dubbingowców. Ashley miała początkowo grać Amidalę, lecz jej głos brzmiał zbyt młodo; Ahsoka miała mieć również akcent islandzki. Co ciekawe, ona i Matt Lanter ostatnio nagrali scenę z udziałem Skywalkera i Tano; była ona tak tajna, że cała reszta aktorów została wygoniona ze studia. Na deser trochę ujęć z panelu:





Piątek był szczególnym dniem dla fanów, bowiem wtedy zadebiutował "Revival", premierowy odcinek sezonu piątego. Wrażenia Lorda Sidiousa z premiery możecie poczytać na jego blogu, a tutaj przedstawiamy najważniejsze informacje. Najpierw wyświetlono ostatnie dwa odcinki sezonu czwartego, aby nowy pasował do kontekstu. Bardzo ogólny zarys "Revival" prezentuje się następująco: Darth Maul i Savage sieją postrach w galaktyce i starają się namówić do współpracy pirata Hondo Ohnakę. Aby ich powstrzymać, Rada Jedi wysyła Obi-Wana Kenobiego i Adi Gallię (po większą ilość spoilerów zapraszamy na forum). Widzowie dostali pamiątkowy plakat, a także coś, bez czego prawdziwy Amerykanin nie może pójść do kina, czyli popcorn i dietetyczną colę. Po seansie przyszedł czas na sesję pytań i odpowiedzi. Filoni, po raz kolejny zapytany o senatora Tikkesa, odparł, że ów nie pojawi się na razie, lecz za to zobaczymy więcej Muunów. Matki Talzin nie będzie przez pewien czas, lecz Sióstr Nocy nie da się tak łatwo pokonać. W tym sezonie postaci zawrą wiele dziwnych sojuszy. Jeśli chodzi o Iana Abercrombiego - który niedawno zmarł - nagrał on niemal cały sezon piąty, lecz nie będzie żadnych informacji o nowym aktorze, dopóki wszystkie odcinki z udziałem Iana nie zostaną wyemitowane. A oto wideo z premiery przedstawiające rozmowę z Filonim i Witwerem:



Podczas sobotniej sesji Q&A z Filonim i Aronem na fanów czekała niespodzianka w postaci odwiedzin samego Lucasa. Prócz tego nie obyło się bez odpowiedzi na kilka pytań, ale uwaga - tutaj jest kilka spoilerów. Kilka zdjęć przedstawiających pokazane concept arty posiada TheForce.net. W tym roku jedną z odwiedzonych planet będzie Onderon - był on po części inspirowany "Avatarem" Camerona; to świat pokryty dżunglą i tętniący życiem - w tym sezonie twórcy większą uwagę poświęcili detalom różnych planet. Pokazano klip (link do Oficjalnej) przedstawiający walkę bojówki z Onderona z siłami Separatystów. Filoni wyjaśnił, że dla wielu klony stały się symbolem tyranii, dlatego Anakin zaproponuje zorganizowanie lokalnych sił o charakterze militarnym - będzie to zarodek późniejszej rebelii. Następnym klipem było ujęcie przedstawiające pokój Skywalkera, bardzo podobny do garażu Luke'a (fani dostrzegli tam plakat z Benem Quadrinarosem, o którego wystąpienie molestują reżysera od dłuższego czasu). Rycerza odwiedza Kenobi, który zaczyna go wypytywać o Amidalę, lecz młodzieniec gorąco się wypiera. Rozmowa dotyczy również Rusha Clovisa, byłego kochanka senator z Naboo. Anakin będzie miał coraz mniej cierpliwości, przez co zacznie być jeszcze bardziej skory do gniewu. To nie będzie jedyna prywatna kwatera pokazana w tym sezonie.

Jeden akt będzie poświęcony droidom - z tej okazji Artoo dostał nowe tekstury i model, aby bardziej przypominać swoją filmową wersję. Historie o robotach nadal będą miały funkcję nieco "rozluźniającą" mroczny ton w serialu. Tutaj wyświetlono klip z astromechami na pokładzie statku, który wychodzi z nadprzestrzeni w pole asteroid. Zadaniem małego robota będzie dostanie się na pokład okrętu wroga i odzyskanie stamtąd ważnych informacji. Pokazano model tajemniczego generała, o którym na razie twórcy nie mogą mówić, a także komandosa (którego widać na klipie), lecz prawdopodobnie nie będzie to członek drużyny Delta - podobno ma się nazywać Gregor. Pokaże się wiele nowych typów klonów, a także Czarne Słońce, lecz Xizor nie wystąpi w serialu. W tym momencie wyświetlono klip z Darthem Maulem, który przybywa na Mustafar do siedziby wyżej wymienionej organizacji; Sith będzie miał inne nogi i założy spodnie. Kolejny filmik to Bo-Katan pomagająca Obi-Wanowi. Jeden z odcinków będzie miał tytuł "The Voice" i będzie wariacją na temat sztuki Moebiusa, która miała wielki wpływ na Sagę. Na sam koniec - jak już wspominaliśmy - na scenę wszedł sam Maker, by wygłosić kilka zdań.

Kolejną niespodziankę ujawniono w niedzielę - była to premiera nie jednego, lecz czterech odcinków pod wspólnym tytułem "Young Jedi". Tutaj również jest kilka większych spoilerów: (Spoiler):Ahsoka przewodzi młodzikom w procesie zdobywania kryształów do mieczy świetlnych na planecie Ilum. W grupie przyszłych padawanów znajduje się kilku ludzi, Rodianin, Nautolanin, Ithorianin i Wookiee. Ten ostatni może zaskakiwać, ponieważ Lucas osobiście zażyczył sobie, by nie było wielu przedstawicieli Zakonu tej rasy (acz w odcinku zaznaczono, że to rzadki przypadek). Na kryształy ma również chrapkę Ohnaka, który porywa Ahsokę. Obi-Wan śpieszy jej na pomoc, lecz przeszkadza mu w tym Grievous, który przylatuje na Florrum w ramach zemsty za porwanie Dooku jeszcze w pierwszym sezonie. Generał niszczy statek Kenobiego. Tano i dzieci postanawiają więc współpracować z piratem i uciekają z planety czerwonym statkiem klasy Firespray. W odcinkach pojawia się też walka Ahsoki z Grievousem oraz droid liczący sobie wiele lat, a który daje młodzikom wskazówki dotyczące budowy mieczy.(Koniec Spoilera)

Na sam koniec prezentujemy filmik przedstawiający namalowany kredą obraz, który towarzyszył gościom na Celebration. Napis na nim głosi: "Kto upadnie?". Dodatkowo, poniżej znajduje się nagrana kamerą pierwsza reklama telewizyjna sezonu (link do lepszej wersji na Facebooku Cartoon Network).





UPDATE

Jeden z klipów, o którym wspominaliśmy wyżej - ten z droidami wychodzącymi z nadprzestrzeni - jest już dostępny online, lecz w słabej jakości. Tym niemniej, zapraszamy do oglądania.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (15)

Celebration VI: kolejne informacje o „Detours”

2012-08-25 19:12:03 Star Wars Detours

Dziś na Celebration VI odbył się drugi panel o tajemniczym projekcie Star Wars, czyli o zupełnie nowym serialu animowanym „Star Wars Detours”, którego zwiastuny możemy oglądać od wczoraj. Na drugim panelu o "SW Detours" zaprezentowano zupełnie nowe materiały, w tym nowe klipy, na scenie pojawił się też na chwilę sam George Lucas. Dzięki naszym wysłannikom na konwencie, znamy znacznie więcej szczegółów dotyczących serialu.

Prace nad serialem rozpoczęto jeszcze w 2009 roku, Lucasowi zależało na komedii, bo chciał dostać Gwiezdne Wojny bez wojen. Twórcy, wybierając różnych bohaterów z tła, inspirowali się albumami, czasem coś sugerował sam George Lucas, ale zazwyczaj sami przeglądali i decydowali. Na panelu wyraźnie powiedziano, że akcja serialu dzieje się między Wojnami Klonów i „Nową nadzieją”, być może oznacza to, że jakieś żarty dzieją się też przed „Zemstą Sithów”, w każdym razie w serialu pojawi się wiele postaci z wszystkich epizodów. Detours to nie będzie tylko zespół skeczy, a jedna historia, będą linie fabularne i rozwój postaci, pisaliśmy już o dwóch szturmowcach, okazuje się, że jeden z nich traktuje pracę dla Imperium jako robotę tymczasową, a marzy skrycie by sprzedawać materace.

Serial będzie się dział w trzech podstawowych lokacjach: na świeżo zbudowanej drugiej Gwieździe Śmierci, w pałacu Jabby i w Jadłodajni Dextera. Gwiazda Śmierci jest w trakcie budowy, ale by nie straszyć zwykłych mieszkańców galaktyki, mówią im, że to nowe wielkie centrum handlowe, a nie broń. W serialu ma być trochę humoru w stylu „Sprzedawców” Kevina Smitha, ujrzymy codzienne życie bohaterów SW, więc na przykład zobaczymy jak Vader umawia się na randki przez holonet. Mroczny Lord jest w serialu twarzą Imperium, nie tylko straszy, ale i otwiera różne nowe budynki, przecina wstęgi, więc nikogo nie dziwi, że przyjeżdża na inspekcję do centrum handlowego. Wszyscy, którzy pracują przy budowie Gwiazdy Śmierci myślą, że to centrum handlowe, nie zadają pytań. Mamy mieć trochę humoru biurowego, na specjalne polecenie Lucasa pojawi się spec od IT. Jedną z postaci ma być major Steel (w tej roli Jennifer Hale), drobna blondynka, która nie daje się Vaderowi i Palpatine`owi, ale za to ma ubóstwiać Ewoki. Pałac Jabby to centrum rozrywkowe na Tatooine, kurort, hotel, sala koncertowa, zaś Jadłodajnia Dexa to miejsce, gdzie wszyscy notable z Coruscant przychodzą coś przekąsić. Spotkamy tu Leię, która ma 14 lat i jest rozwydrzoną, rozpuszczoną i egocentryczną nastolatką, z dobrego domu, której przewróciło się w głowie. W serialu, w nieznanej póki co roli, pojawi się też George Lucas.

Potem zaprezentowano nowe klipy:









Temat na forum
KOMENTARZE (15)

Nie będzie piątej części przygód "Indiany Jonesa"?

2012-07-26 09:31:06 różne

Indiana Jones nie wróci już na ekrany kin - tak twierdzi Frank Marshall, współproducent każdego z filmów z cyklu o przygodach archeologa-awanturnika. Zdaniem Marshalla temat piątej części wciąż powraca w rozmowach między nim a George'em Lucasem i Stevenem Spielbergiem, ale są to wyłącznie luźne dyskusje i na nich temat się kończy. Panowie wciąż nie mają pomysłu na fabułę kolejnej części, a poza tym "Flanelowiec" jest mocno zaabsorbowany wdrażaniem Kathleen Kennedy w obowiązki wiceprzewodniczącej Lucasfilm (w związku z ogłoszonymi przez niego planami emerytalnymi), a Spielberg myśli już o kolejnych projektach.

Frank Marshall stwierdził, że jego zdaniem część czwarta (Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki) to finał kinowego cyklu. Przypomnijmy, że ogłaszając informacje o przejściu na emeryturę Lucas podkreślał, że ostatnim filmem, który wyprodukuje będzie właśnie Indiana Jones 5.

Być może wpływ na zmniejszenie się prawdopodobieństwa powstania części piątej wywarł również wiek Harrisona Forda, który niedawno skończył 70 lat, ale wciąż powtarza, że chętnie założy fedorę i chwyci bicz po raz kolejny. W sieci fani serii zaczęli z kolei spekulować o możliwości rebootu serii lub powrotu do młodości Indy'iego w inny sposób, niż pokazywał to serial z Seanem Patrickiem Flannery'm. Czas pokażę, czy zapowiedzi Marshalla okażą się prawdziwe.


KOMENTARZE (26)

Artykuł o Lucasie w Newsweeku

2012-06-14 20:37:52 RI za Newsweek.pl

W najnowszym Newsweeku (24/2012) znalazł się artykuł "Wersja reżyserska" Małgorzaty Sadowskiej poświęcony George'owi Lucasowi i Gwiezdnym Wojnom głównie w kontekście przejścia Lucasa na emeryturę.



Artykuł ze stron 102-105 niestety jest dobrym przykładem nierzetelnego dziennikarstwa, ilość błędów i przekłamań, a także niezrozumienia ironii (np. Lucas mówiący o sequelach "Red Tails") powinien rozbawić nie tylko fanów, ale i średniorozgarniętych kinomaniaków. Za Newsweeka można zapłacić 5 PLN, ale można ten artykuł też przeczytać za darmo ze strony magazynu. W kioskach ten numer będzie jeszcze do niedzieli włącznie.

artykuł "Wersja reżyserska" w Newsweeku



KOMENTARZE (19)

Kathleen Kennedy zostanie współszefem Lucasfilm

2012-06-01 22:50:41 The Hollywood Reporter

W związku z szybko zbliżającą się emeryturą George'a Lucasa, Kathleen Kennedy, producentka i wieloletnia współpracowniczka jego, ale też na przykład Stevena Spielberga, zostanie wkrótce współszefem Lucasfilm. Mówiąc dokładniej, Kennedy zostanie współprzewodniczącym rady nadzorczej Lucasfilm, a drugim przewodniczącym pozostanie Lucas, który będzie też głównodowodzącym, czyli CEO Lucasfilmu. Podobnie codziennym biznesem firmy nadal zajmować się będzie Micheline Chau.

Tak o swojej decyzji mówi sam stwórca, George Lucas: ”Spędziłem swoje życie budując Lucasfilm, a teraz kiedy przenoszę swoją uwagę w inne miejsca, chciałem się upewnić, że firma będzie w rękach kogoś, kto potrafi poprowadzić moją wizję w przyszłość. Jest dla mnie ważne, żeby moim następcą był nie tylko ktoś dysponujący wielką kreatywną pasją i umiejętnościami dowodzenia, ale także wielką miłością do kina. Bardzo zależy mi na moich pracownikach, to ich kreatywność i ciężka praca sprawiły, że ta firma jest tym, czym jest. W czasie, gdy Lucasfilm rośnie i się rozwija, chciałem się upewnić, że ten statek będzie miał silnego kapitana.”

Kathleen Kennedy tym samym zrezygnuje ze swej roli w firmie producenckiej, którą prowadzi swe swoim mężem, Frankem Marshallem. Razem produkują filmy od początku lat 80., w tym większość filmów Stevena Spielberga. Marshall będzie kontynuował pracę, aktualnie zajmując się postprodukcjami takich filmów jak: "Lincoln" Spielberga, czy "The Bourne Legacy" Tony'ego Gilroya. Jak mówi Kennedy : ”Lucasfilm jest tak niezwykłą firmą. Jestem niezwykle podekscytowana mogąc choć w części zająć się zadaniami George'a". Dodała, że jest zbyt wcześnie, żeby mówić o nowych kierunkach dla Lucasfilm, dopiero zacznie na poważnie naradzać się z Lucasem, ale ponieważ od lat zajmuje się filmami, nie wyklucza, że Lucasfilm mogłoby tworzyć kolejne filmy kinowe, na przykład Indianę Jonesa 5.

Temat na forum
KOMENTARZE (20)
Loading..