TWÓJ KOKPIT
0

George Lucas :: Newsy

NEWSY (1188) TEKSTY (32)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Zdjęcia niebawem

2016-02-02 07:30:42

Najpierw pojawiły się informacje o tym, że strajk techników oświetleniowych może opóźnić zdjęcia do „Gwiezdnych Wojen 8”. Ale na razie chyba groźba została zażegnana. Zdjęcia ruszą niebawem, zaś ekipa filmowa już przebiera nogami.

Daisy Ridley dostała kwiaty i list od Kathleen Kennedy. Aktorka oczywiście wrzuciła zdjęcie do sieci.



John Boyega też wrzucił swoje zdjęcie do sieci i przyznał, że właśnie skończył trening przed Epizodem VIII.

Carrie Fisher już jest znowu w Wielkiej Brytanii, oczywiście wraz z Garym.

Gwendoline Christie także potwierdziła swój udział w Epizodzie VIII. Wróci jako Phasma. Sama aktorka myślała, że to nowa informacja, ale o jej udziale wspominała już Kathleen Kennedy na początku grudnia.

Anthony Daniels przeczytał scenariusz Epizodu VIII i napisał, że zdradzi fabułę na twitterze. Na co zareagował Rian Johnson wklejając to zdjęcie.



Sam Johnson także wrzucił zdjęcie do sieci, tym razem z Pinewood. I dał znać, że już są blisko. Tak więc zdjęcia powinny ruszyć niebawem, może tym razem będziemy informowani trochę lepiej niż ostatnio. Jeśli nie oficjalnie, to może przez twitter i inne konta Riana.



Ponownie wrócił temat, że Epizod VIII będzie kręcony na taśmie filmowej. Oryginalne potwierdzenie tej informacji miało miejsce pół roku temu. Teraz wspomniano o tym w kilku niezależnych źródłach.

Przenieśmy się teraz od Chorwacji. To na razie niepotwierdzone plotki, być może też zwykłe sugestie, więc trzeba wziąć na to sporą poprawkę. Wcześniej sugerowano, że zdjęcia w Chorwacji mogłyby mieć miejsce w Dubrowniku. Teraz pojawiły się jeszcze dwa inne miejsca, forteca Knin oraz wyspa Lokrum. Wyspa znajduje się właściwie rzut beretem z Dubrownika, natomiast wspomniana forteca jest odległa o jakieś 370 kilometrów. No i jest w dużej części zrujnowana. Ekipa ponoć przybędzie tu w marcu. Zobaczymy. Swoją drogą warto dodać, ze w Chorwacji na wakacjach w 2009 był George Lucas. Może to on zasugerował Kathleen Kennedy to miejsce. W bardzo podobny sposób znalazł jezioro Como wykorzystane w „Ataku klonów”.
KOMENTARZE (12)

„Imperium kontratakuje” w TVN

2016-01-30 08:53:14



31 stycznia, czyli w tę niedzielę, o 20:00 na TVN zobaczymy piątą część „Gwiezdnych Wojen”, czyli „Imperium kontratakuje”. Powtórkę zobaczymy tydzień później (7 lutego) o 11:40. W obu przypadkach film będzie także wyświetlany w TVN HD.

Po zniszczeniu Gwiazdy Śmierci, walka o Galaktykę nasila się. Siły Imperium zapędzają Rebeliantów na lodową planetę Hoth. Po zakończonej klęską, wyniszczającej walce, Luke Skywalker (Mark Hamill) przybywa na bagienną planetę Dagobah, by trenować pod okiem mistrza Jedi - Yody. Tymczasem Han Solo (Harrison Ford) i księżniczka Leia (Carrie Fisher) trafiają do Podniebnego Miasta Bespin, gdzie zostają pochwyceni przez Datha Vadera. Kiedy Luke rusza im z pomocą, musi stoczyć okrutny pojedynek na miecze świetlne z samym Darthem Vaderem i stawić czoła rewelacji, która zmieni na zawsze jego życie i przeznaczenie.

„Imperium kontratakuje” dziś uchodzi za sequel wszech czasów. To pierwszy film z cyklu niewyreżyserowany przez George’a Lucasa, który jest tu producentem i współscenarzystą. Reżyseruje Irvin Kershner. Za ostateczny scenariusz odpowiada Lawrence Kasdan, pierwotną wersję napisała Leigh Brackett. Ponadto występują: Alec Guinness, Billy Dee Williams, Frank Oz, Anthony Daniels, Kenny Baker i Peter Mayhew, a także David Prowse i James Earl Jones jako Vader.
KOMENTARZE (15)

Trevorrow o pracach nad IX Epizodem

2016-01-25 07:32:12

Nie wszystkim podoba się Colin Trevorrow jako reżyser Epizodu IX. W sieci powstała nawet petycja do Kathleen Kennedy by Trevorrowa wymienić na... George’a Lucasa. Fani odpowiedzialni za petycję twierdzą, że tylko George Lucas gwarantuje naprawdę epickie zakończenie nowej trylogii, a jednocześnie byłoby to jego wielkie pożegnanie z sagą.

Petycję można podpisać tutaj. Obecnie podpisało się pod nią prawie 25 tysięcy fanów.



Problemem jednak może być to, że pewne decyzje są już podjęte. Nawet nie wiadomo, czy sam Lucas byłby zainteresowany powrotem, zwłaszcza, że musiałby wpisać się rygory studia filmowego. Coś przed czym całe życie uciekał.

Tymczasem Trevorrow pracuje nad scenariuszem. Nie sam. Pisze go wspólnie z Derekiem Connollym. Connolly jest współautorem scenariusza do „Jurassic World” oraz „Na własne ryzyko”.

Sam Trevorrow wypowiedział się ostatnio o pracy nad Epizodem IX. Odniósł się też do wspomnianej petycji. Mówił, że najzabawniejsze jest to, że wiadomość o niej dotarła do niego, gdy w Lucasfilmie Colin miał przemowę chwalącą Lucasa. Przede wszystkim jego nowatorstwo i pewne szaleństwo, dzięki któremu stworzył sagę.

Trevorrow zdradził też kilka informacji na temat scenariusza nad którym pracuje. Jego zadaniem jest pokazanie nowych światów, szerszego ujęcia galaktyki, ale też nowych postaci. Jednak tam gdzie można, nie będą tworzyć nowych bohaterów, a wykorzystywać już istniejące, zwłaszcza te, które ludzie kochają. Powroty mają być, ale z głową.

Na razie Trevorrow potwierdził też udział Daisy Ridley i Marka Hamilla w swoim filmie. Wcześniej sami potwierdzili się Anthony Daniels i Greg Grunberg.
KOMENTARZE (35)

„Nowa nadzieja” w TVN

2016-01-23 08:42:27



24 stycznia, czyli w tę niedzielę, o 20:00 TVN wyświetli czwartą część „Gwiezdnych Wojen”, czyli „Nową nadzieja”. Powtórkę zobaczymy tydzień później (31 stycznia) o 11:30. W obu przypadkach film będzie także wyświetlany w TVN HD.

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce... Rycerze Jedi zostali wytępieni, a Imperium żelazną ręka sprawuje rządy nad całą galaktyką. Mała grupa Rebeliantów podejmuje walkę kradnąc tajne plany najpotężniejszej broni Imperium - tzw. Gwiazdy Śmierci. Najbardziej zaufany sługa Imperatora - Darth Vader musi odzyskać plany i odnaleźć ukrytą bazę buntowników. Księżniczka Leia - wzięta do niewoli przywódczyni Rebeliantów, wysyła sygnał z wezwaniem pomocy, który zostaje przechwycony przez zwykłego chłopaka z farmy - Luke'a Skywalkera. Wychodząc naprzeciw swemu przeznaczeniu, Luke podejmuje wyzwanie i rusza na ratunek Księżniczce chcąc pomóc Rebeliantom w obaleniu Imperium. W misji pomagają mu niezwykli sojusznicy - mądry Obi-Wan Kenobi, nieco arogancki gwiezdny awanturnik Han Solo i jego lojalny towarzysz Chewbacca a także dwa droidy R2-D2 i C-3PO.

„Nowa nadzieja” to pierwszy film z cyklu. Wyreżyserowany przez George’a Lucasa w 1977 rozpoczął fenomen, który trwa już blisko 40 lat. Występują: Mark Hamill, Harrison Ford, Carrie Fisher, Alec Guinness, Peter Cushing, Anthony Daniels, Kenny Baker i Peter Mayhew.
KOMENTARZE (19)

„Zakochany Szekspir” i „George Lucas in Love”

2016-01-22 07:21:34 oficjalna



Tym razem bardzo nietypowo, bo Bryan Young nie tyle zajmuje się inspiracją „Gwiezdnych Wojen”, co wpływem klasycznego już dziś obrazu na jeden z najbardziej znanych fanfilmów.

Inspiracje filmów czy inspiracje, które rozbudziły chęć pracy w branży filmowej można prześledzić w sieci. Są one kamieniami węgielnymi innych filmów. Tym razem może to wyglądać na dość długą drogę między połączeniem „Gwiezdnych Wojen” z kolejnym filmem w naszym cyklu, bo będzie mówić o zdobywcy nagrody Akademii „Zakochanym Szekspirze” (Shakespeare in Love.). Film opowiada o inspiracji artysty, w tym przypadku najwybitniejszego dramatopisarza Williama Szekspira, zagranego przez Josepha Finenesa. Próbuje on pisać sztukę pt. „Romeo i Ethel, córka pirata”. W tym czasie Szekspir spotyka i zakochuje się we Violi De Lesseps (Gwyneth Paltrow), kobiecie z którą nie może się związać. Dzielą ich klasy społeczne, a w dodatku ona jest obiecana za żonę mężczyźnie, Lordowi Wessexowi (Colin Firth), którego nie kocha. Im dłużej trwa ich romans, Szekspir powoli tworzy coś, co stało się tragedią „Romea i Julii”, straconej niczym relacja w której sam się znalazł. Ale w filmie jest też światło na końcu tunelu, autor jest w stanie napisać fantazję na ukojenie swego zranionego serca – „Dwunastą noc”.

Ten film oddaje sedno inspiracji i nawiązań, gdzie pomysły pochodzą z życia autora. Jest zabawny, czarujący, piękny i to jeden z najlepszych filmów jakie wyszły do kin, nawet w roku tak dobrym jak 1998. Ale czy on ma coś wspólnego z „Gwiezdnymi Wojnami”? Na pozór niewiele, może z wyjątkiem tego jak autor czerpie inspirację z wszystkiego wokół. Dla nas w istotą serii tych artykułów jest właśnie to jak Lucas inspirował się wspaniałymi filmami tworząc sagę. Ale gdy się przyjrzymy bardziej, to „Zakochany Szekspir” ma więcej powiązań z „Gwiezdnymi Wojnami” niż można by pomyśleć.

Najbardziej oczywistym powiązaniem jest oczywiście fan film „Star Wars” pt. George Lucas in Love wyreżyserowany przez absolwenta USC Joe Nussbauma. Ten film wygrał nawet oficjalny konkurs „Star Wars Fan Film Awards” w 2004. W pewien sposób jest on echem opowieści „Zakochany Szekspir”, ale w centrum zamiast Szekspira mamy George’a Lucasa (Martin Hynes) uczącego się w college’u, który zmaga się z pisaniem oryginalnego scenariusza „Gwiezdnych wojen”. Jeśli kochacie „Gwiezdne Wojny”, sztukę kina i „Zakochanego Szekspira”, to prawdopodobnie jeden z najlepszych fanfilmów jakie kiedykolwiek stworzono (i łatwo zgadnąć, że jeden z moich ulubionych). Choć jest zabawny i pełen serca, nie porusza prawdziwego wpływu kina wykorzystanego przez Lucasa w „Gwiezdnych Wojnach”.

„Zakochany Szekspir” jest też podobny do sagi na wiele innych sposobów, nie tylko dlatego, że obejrzałem ten film dziesiątki razy, gdy czekałem w kolejce na „Mroczne widmo”. Zwycięzca nagrody za Najlepszy Film został wyreżyserowany przez nikogo innego jak angielskiego reżysera Johna Maddena, który rozpoczął swą przygodę z filmem od reżyserii Narodowej Radiowej Adaptacji oryginalnej trylogii „Gwiezdnych Wojen”.

W tamtych czasach, Madden był reżyserem teatralnym, który parał się adaptacjami radiowymi, gdy nikt inny ich nie robił. Szybko stał się naturalnym wyborem do tej pracy i dostał dostęp do biblioteki dźwięków Bena Burtta i muzyki Johna Williamsa, a także talentów z oryginalnych filmów. Przygotowując rozszerzone scenariusze razem z Brianem Daleyem, Madden wyreżyserował trzy części radiowej adaptacji w 1981, 1983 i w 1996. To sprawiło, że „Gwiezdne Wojny” miały duży wpływ na Maddena zarówno jako reżysera jak i artystę. Zupełnie niezależnie od tego wszystkiego, pierwszy film kinowy Maddena to „Ethan Frome” w którym wystąpił Qui-Gon Jinn, czyli Liam Neeson.

„Zakochany Szekspir” może być najlepszym filmem jaki Madden wyprodukował. To wspaniała historia ze słodko-gorzkim zakończeniem, ale gorycz i słodycz są tu umiejętnie dozowane, jak w perfekcyjnym kinowym lekarstwie. Umieściłbym ten film na liście koniecznych do obejrzenia dla wszystkich zainteresowanych inspiracjami przy opowiadaniu historii, no i jest to dobry film. W Ameryce ma rating R ze względu na seksualność, ale już w Wielkiej Brytanii jest dozwolony od 15 lat, a w Kanadzie od 14. Będąc fanem filmów nie miałem żadnych obiekcji by pokazać go mojemu nowemu nastolatkowi, oczywiście pod rodzicielską kontrolą. Ale oczywiście po tym jak już znał podstawy Szekspira. Nalegam także byście poszukali kopii „George Lucas in Love” jako epilog. Można to znaleźć na YouTube, ale też kupić kopię DVD czy nawet wersję streamingową z okazji 15-lecia. Jeśli nie słuchaliście narodowej adaptacji radiowej „Gwiezdnych Wojen” musicie pobiec – nie iść – do najbliższego miejsca gdzie to sprzedają. Są choćby na Amazonie i u dystrybutora HighBridge Audio.


KOMENTARZE (0)

„Zemsta Sithów” w TVN

2016-01-16 09:07:20



W niedzielę 17 stycznia o 20:00 TVN wyświetli trzecią część „Gwiezdnych Wojen”, czyli „Zemstę Sithów”. Powtórkę zobaczymy tydzień później (24 stycznia) o 11:30. W obu przypadkach film będzie także wyświetlany w TVN HD.

Lata po rozpoczęciu wojen klonów Sithowie ujawniają tysiącletni spisek, Republika rozpada się, a z popiołów wyrasta złowrogie galaktyczne Imperium. Potwierdzają się najgorsze obawy mistrza Jedi, Mace Windu (Samuel L. Jackson) - skuszony mocą Sithów Anakin Skywalker (Hayden Christensen) przechodzi na ciemną stronę, by przeobrazić się w rezultacie w Dartha Vadera - nowego ucznia Imperatora. Jedi zostają zdziesiątkowani, a Obi-Wan Kenobi (Ewan McGregor) i Mistrz Jedi, Yoda, muszą się ukrywać. Jedyną nadzieją dla Galaktyki są dzieci Anakina - bliźnięta, chłopiec i dziewczynka...

Trzeci chronologicznie film z 2005 to ostatni obraz w cyklu wyreżyserowany przez George’a Lucasa, kończący jego dzieło nad sagą. W pozostałych rolach występują: Natalie Portman, Frank Oz, Ian McDiarmid, Anthony Daniels, Ahmed Best, Kenny Baker, Bruce Spence, Jimmy Smits i Christopher Lee.
KOMENTARZE (21)

Najpopularniejsze cytaty

2016-01-12 07:28:50

Zaczynamy od wyników finansowych. Czwarty weekend „Przebudzenie Mocy” jest na pierwszym miejscu w Stanach. Tym razem zebrało 42 miliony USD (w sumie ma już 812 milionów USD). W piątek przez jeden dzień Epizod VII wylądował na drugim miejscu. Do kin wchodziła wtedy w szerokiej dystrybucji „Zjawa”, ale w sobotę wszystko wróciło do normy. Tymczasem „Przebudzenie Mocy” miało też swoją premierę w Chinach. Tam w weekend zarobiło ponad 53 milionów USD (rekord dwóch dni). Zobaczymy jak poradzi sobie w kolejnych tygodniach. Na razie film zarobił 921 milionów USD poza Stanami.

Z innych plotek, pojawiła się informacja, że wydanie Blu-Ray (i DVD) zadebiutuje dopiero koło 30 czerwca. Na razie wciąż nie ma oficjalnych zapowiedzi.

Za to w wywiadzie dla Hollywood Reporter J.J. Abrams odpowiedział na zarzuty wobec podobieństwa „Przebudzenia Mocy” i „Nowej nadziei”. Jego zdaniem, było to w dużej mierze zamierzone. Musieli wykonać krok w tył, by móc wykonać krok naprzód. „Gwiezdne Wojny” Lucasa to specyficzny miks pewnych tematów z „Flasha Gordona”, Josepha Campbella, Akiry Kurosawy czy westernów. Wszystkie te elementy są istotą „Gwiezdnych Wojen” więc musiały się znaleźć w filmie. Abrams doskonale rozumie, że niektórzy widzą w tym powtórkę tej samej historii. To było zamierzone, w strukturze , w tym jak poznajemy główną bohaterkę na pustyni, odkrywamy z nią jej moce, ale też, że film kończy się zniszczeniem superbroni złych. Te założenia, są jednak zdaniem Abramsa, mało istotnymi kwestiami filmu. I nawet, gdy ludzie doskonale wiedzieli, ze Starkiller zostanie zniszczony, potrafili martwić się o postaci, które tam się znalazły i zastanawiać, czy uda się zniszczyć tę superbroń.

Bryan Young na oficjalnej przygotował listę 10, jego zdaniem, najczęściej cytowanych przez fanów kwestii z „Przebudzenia Mocy”. Oto one:

Chewie, jesteśmy w domu …
( Chewie, we’re home…)


Pierwsza kwestia, którą usłyszeliśmy z ust Hana Solo, tak w zwiastunie jak i filmie.

Powiedz to Kanjiklubowi
(Tell that to Kanjiklub.)


Tę kwestię wypowiada w filmie Bala-Tik na pokładzie „Eravany”, czyli nowego okrętu Hana Solo.

Droidzie, proszę.
(Droid, please!)


Finn do BB-8 na pokładzie „Sokoła Millenium”, gdy prosi droida o wskazanie systemu w którym jest baza Ruchu Oporu.

Uda nam się.
(We’re gonna do this…)


Poe Dameron zapewniający Finna, że uciekną.

Złom się nada...
(The garbage’ll do…)


Czyli wspaniałe wprowadzenie „Sokoła Millennium” przez Rey. Czegoż trzeba więcej.

Nie tak działa Moc!
(That’s not how the Force works!)


Han wściekający się na Finna, który nie rozumie jeszcze w ogóle istoty Mocy.

To twoje pierwsze kroki
(These are your first steps…)


Czyli kwestia, którą wypowiada Obi-Wan Kenobi (Ewan McGregor) w wizji Rey.

Przypuszczam, że czegoś potrzebujesz. Desperacko.
(I assume you need something. Desperately.)


Maz Kanata patrząca na Hana. I wszystko jasne.

Jedna ćwiartka porcji...
(One-quarter portion…)


Unkar Plutt negocjujący z Rey…

Uważajcie na ostrzał z powierzchni.
(Watch out for ground fire!)


Snap Wexley wypowiada te słowa podczas walki na Starkillerze.

A które Wam najbardziej zapadły w pamięć?
KOMENTARZE (32)

„Atak klonów” w TVN

2016-01-09 07:26:19



W niedzielę 10 stycznia o 20:00 TVN wyświetli drugą część „Gwiezdnych Wojen”, czyli „Atak klonów”. Powtórkę zobaczymy tydzień później (17 stycznia) o 11:30. W obu przypadkach film będzie także wyświetlany w TVN HD.

Minęło dziesięć lat od ataku na Naboo. Anakin Skywalker (Hayden Christensen), teraz dwudziestoletni, jest uczniem rycerza Jedi, Obi-Wan Kenobiego (Ewan McGregor). Galaktyka stoi na skraju wojny domowej. Senator Padmé Amidali (Natalie Portman), byłej królowej Naboo, grozi śmierć. Anakin zostaje przydzielony do jej ochrony. Młody Jedi zakochuje się w Padmé i jednocześnie odkrywa swoją mroczną stronę. Anakin, Padmé i Obi-Wan Kenobi zostają wciągnięci w sam środek narastającego galaktycznego konfliktu, zapoczątkowującego Wojny Klonów.

Drugi chronologicznie film z 2002, który ponownie wyreżyserował George Lucas. Scenariusz pomagał mu pisać Jonathan Hales. W pozostałych rolach występują: Frank Oz, Ian McDiarmid, Samuel L. Jackson, Anthony Daniels, Ahmed Best, Kenny Baker, Temuera Morrison, Daniel Logan, Jimmy Smits i Christopher Lee.
KOMENTARZE (11)

Goniąc „Avatara” i łowcy niewolników

2016-01-04 07:27:04

Zaczynamy od wstępnego podsumowania trzeciego weekendu „Przebudzenia Mocy”. W USA film zarobił prawdopodobnie koło 88 milionów. W sumie ma już 740 milionów, co daje mu drugie miejsce na amerykańskiej liście sukcesów kasowych wszech czasów. Pierwszy pozostaje „Avatar” ale już tylko przez jeden do trzech dni. Film Jamesa Camerona zgromadził 760,5 miliona USD, z tego 749 milionów USD w ciągu 34 pierwszych tygodni. Resztę zarobił w ramach wznowień i pokazów specjalnych. Tak więc sukces filmu Abramsa w Stanach jest fenomenalny i bezprecedensowy. Zobaczymy, gdzie znajduje się szklany sufit.

Poza Stanami film ma już 770 milionów USD, wciąż bez rynku chińskiego. Również na dniach Epizod VII powinien stać się trzecim najbardziej dochodowym filmem na całym świecie, po „Avatarze” (2,7 miliarda USD) i „Titanicu” (2 miliardy USD). Na razie jest jeszcze na szóstej pozycji z 1,5 miliarda USD, ale to się szybko zmieni.



Tymczasem Geroge Lucas udzielił długiego wywiadu Charliemu Rossowi. Wywiad można obejrzeć powyżej. Flanelowiec odniósł się także do Epizodu VII, tym razem jednak nie w superlatywach. Stwierdził, że Disney chciał zrobić film w stylu retro, co George’owi się nie podobało. On bardzo chciał by każdy film był inny, miał różne planety, okręty i pokazywał nowe rzeczy. Ten jest dość zachowawczy. Wspomniał też, że nie wykorzystano jego pomysłów. Disney kupił Lucasfilm, dla marki, i zdaniem Lucasa zachowali się trochę jak biali łowcy niewolników. Z tego ostatniego komentarza George bardzo szybko się wycofał. Przyznał, że to bardzo niepoprawna analogia i że nie ma żalu do Disneya, bo dokładnie wiedział, co czeka tam „Gwiezdne Wojny”. Sam jest przy tym bardzo ciekawy, co wyjdzie z projektów w parkach Disneya, a także kolejnych filmów i seriali.

Na koniec zła wiadomość. Jeśli ktoś liczy na wersję reżyserską „Przebudzenia Mocy”, to może się nie doczekać. J.J. Abrams stwierdził, że nie jest fanem takich wydań. W dodatku jego zdaniem film, który widzimy w kinie powinien być obrazem skończonym. I tak jest z VII Epizodem. Tu znów mamy dość różne podejście niż te prezentowane przez George’a Lucasa. Flanelowiec wiele razy powtarzał, że nie ma filmu skończonego, są tylko takie, które musiano odłożyć na półkę. Wielokrotnie przy tym poprawiał oryginalną sagę, z różnym skutkiem. Niemniej jednak wciąż liczymy na usunięte sceny na wydaniu blu-ray Epizodu VII.
KOMENTARZE (29)

„Mroczne widmo” w TVN

2016-01-02 08:07:52



W niedzielę 3 stycznia o 20:00 na TVNie zostanie pokazane „Mroczne widmo”. Powtórka odbędzie się w środę, 6 stycznia o 16:15, także na TVN. W obu przypadkach filmy będą też wyświetlane na kanale TVN HD. Kolejny epizod pojawi się w następną niedzielę, czyli 10 stycznia.

Po uratowaniu królowej Naboo, Amidali (Natalie Portman), uczeń Jedi, Obi-Wan Kenobi (Ewan McGregor) i jego Mistrz Jedi, Qui-Gon Jinn (Liam Neeson), unieruchomieni na planecie Tatooine, poznają młodego niewolnika, dziewięcioletniego Anakina Skywalkera. Obdarzony Mocą Anakin (Jake Lloyd), wygrywa swoją wolność w wyścigu i opuszcza dom, by szkolić się na rycerza Jedi. Po powrocie na Naboo, Anakin i królowa Amidala stawiają czoła groźnej inwazji, a dwaj Jedi walczą ze śmiertelnym wrogiem znanym jako Darth Maul. Wkrótce zdają sobie sprawę, że atak jest częścią złowrogiego planu przygotowanego przez Sithów i siły ciemnej strony mocy.

„Mroczne widmo” to pierwszy chronologicznie film otwierający sagę. Wyreżyserowany przez George’a Lucasa miał premierę w 1999. W pozostałych rolach występują: Keira Knightley, Frank Oz, Samuel L. Jackson, Pernilla August, Anthony Daniels, Kenny Baker, Ahmed Best i Ian McDiardmid.
KOMENTARZE (28)

Wyniki z polskich kin

2015-12-23 17:17:25

Są już podsumowania ostatniego weekendu w Polsce. „Przebudzenie Mocy” niestety nie poradziło sobie u nas tak dobrze jak można by się spodziewać. Pobiło rekord zarobków. Disney Polska pochwalił się, że w weekend „Gwiezdne Wojny” przyniosły 18 milionów PLN. Oczywiście dzięki seansom 3D i IMAX. To kwota rekordowa na naszym rynku, jednak jeśli spojrzymy na frekwencję to już nie jest tak wspaniale. W pierwszy weekend film obejrzało 789 568 widzów. To trzecia pozycja. Pierwsze miejsce zajmuje niedościgniony w tej materii „Pięćdziesiąt twarzy Greya” (834 479 osób). Drugie „Shrek Trzeci” (jakieś 793 tysiące osób, czyli nie było daleko).

W ten weekend głównie oglądano „Gwiezdne Wojny”. To póki, co trzeci najlepszy weekend w tym roku. Do kin przyszło 939 tysięcy widów. Więcej było tylko podczas premier „Pięćdziesięciu twarzy Greya” i „Listów do M. 2”. W obu przypadkach przekroczono barierę miliona widzów.

Jako ciekawostkę warto dodać, że aż 43% widzów „Przebudzenia Mocy” wybrało wersję z dubbingiem.

Na świecie Epizod VII radzi sobie bardzo dobrze, ale nie wszędzie. W Korei Południowej film, choć zarobił prawie tyle co „Zemsta Sithów” sumarycznie, znalazł się dopiero na drugiej pozycji. Zresztą rekord otwarcia poza Stanami też nie został pobity. Choć w tym wypadku odpowiada za to brak premiery w Chinach (premiera po nowym roku) i Indiach (premiera w piątek). Słabo wypadła też Japonia. Tam w premierowy weekend zarobiono trochę ponad 10 milionów USD. Dla przypomnienia premiera „Zemsty Sithów” przyniosła 10 lat wcześniej 18 milionów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Na razie poza Stanami film najlepiej sprzedaje się w Wielkiej Brytanii, jakieś 50 milionów USD.

Sukces „Przebudzenia Mocy” budzi respekt. Frank Marshall jeden z producentów „Jurassic World” pogratulował oficjalnie „Gwiezdnym Wojnom” specjalną laurką.



Pomijając wszystko inne warto przypomnieć skąd to się wzięło. Gdy Lucas ze Spielbergiem bili sukcesy wszech czasów tworzyli podobne laurki-reklamy. Skończyło się póki, co na Jamesie Cameronie i jego „Titanicu”. Potem Cameron sam siebie przebił i do dziś króluje „Avatar”. Zobaczymy czy „Przebudzenie Mocy” to zmieni. Tymczasem klasyczne laurki znajdziecie tutaj.

Powoli wychodzą kolejne ciekawostki o filmie i jego montażu. Otóż początkowo postać Poe Damerona miała być znacznie mniej ważna. Dameron miał zginąć na Jakku. Druga sprawa to scena, którą widzieliśmy w teaserze, gdzie Maz Kanata podawała miecz Luke’a Lei. Abrams stwierdził, że Maz, która początkowo poleciała do bazy Ruchu Oporu w systemie Ileenium, nie miała tam nic do zrobienia. Po prostu jest tłem w filmie. Wycięto więc ją, razem z tą sceną.

Za to z ciekawostek w filmie pojawia się głos Kevina Smitha. Na razie nie wiemy jeszcze w którym miejscu. Za to kolejnym szturmowcem jest Nigel Godrich. To producent grupy „Radiohead”.

Nowe „Gwiezdne Wojny” podobają się nie tylko widzom, ale też krytykom. Kapituła przyznająca nagrody Critics Choice Award na początku grudnia ogłosiła listę 10 filmów, które zostały nominowane w kategorii najlepszy film. Po premierze „Przebudzenia Mocy” Epizod VII został dodany jako jedenasty.

A na koniec jeszcze jeden filmik ukazujący jak zespół Phila Tippeta odtworzył holoszachy.


KOMENTARZE (12)

Coś się przebudziło

2015-12-17 08:15:46

Wczoraj w godzinach wieczornych odbyła się uroczysta, europejska premiera „Przebudzenia Mocy” w Londynie. Podobnie jak w przypadku amerykańskiej, tak i ta była transmitowana przez StarWars.com w Internecie. Można ją jeszcze obejrzeć (acz bez filmu) na YouTubie.



Na premierze byli obecni między innymi J.J. Abrams, George Lucas, Lawrence Kasdan, Kathleen Kennedy oraz główna obsada Harrison Ford, Mark Hamill, Carrie Fisher z Garym, Oscar Isaac, John Boyega, Daisy Ridley, Adam Driver, Lupita Nyong’o i Max von Sydow.

Od dziś film jest już wyświetlany w Wielkiej Brytanii. Ale szczęśliwców na świecie jest więcej, warto więc uważać na co się klika, by przypadkiem nie zaspoilerować sobie filmu przed seansem. Nam zaś pozostało jeszcze trochę czekania.
KOMENTARZE (7)

Dokładnie rok do premiery „Rogue One”

2015-12-16 07:36:51

Do premiery „Rogue One” dzieli nas dokładnie rok. Podobnie jak to zrobiliśmy w przypadku Przebudzenia Mocy, tak i dziś pozwolimy sobie na małe podsumowanie.



Po sprzedaży Lucasfilmu Disneyowi zaczęto dość szybko mówić nie tylko o trzeciej trylogii, ale też spin-offach, samodzielnych, niezależnych filmach. Dziś noszą one nazwę „Antologii” bądź „Opowieści”. Lucasfilm używa zamiennie obu tych nazw, pierwsza bardziej dotyczy serii, druga jest prawdopodobnie odpowiednikiem słowa „Epizod”. Cóż, pewnie za jakiś czas się to wyklaruje. W każdym razie pojawiały się plotki na temat nowych, niezależnych filmów, a już w lutym 2013 oficjalnie je potwierdzono. Początkowo dwa, mieli za nie odpowiadać Lawrence Kasdan i Simon Kinberg. Obaj znajdowali się w małej grupie osób, które planowały wszystkie nowe filmy, włącznie z trzecią trylogią.

Warto przypomnieć, że George Lucas zostawiał w Lucasfilmie szkice co najmniej kilku takich filmów.

Pierwszy na tapecie był film Kasdana. Jak wiemy już oficjalnie, jego głównym bohaterem będzie młody Han Solo. Temat ten wybrany z puli Lucasa. To właśnie ten film był początkowo planowany na rok 2016. Obraz Kinberga zaplanowano na 2018 i jak przypuszczamy, jego bohaterem może być Boba Fett. W momencie przejęcia przed Disneya Lucasfilmu planowano pięć filmów, nie sześć.

Nie wiemy dokładnie w którym momencie do Kathleen Kennedy przyszedł ze swoim pomysłem na film John Knoll. Prawdopodobnie wtedy, gdy już było pewne, że spin-offy powstają i prace nad nimi się rozpoczęły. John Knoll chciał nakręcić obraz o tym jak Rebelianci zdobywają plany Gwiazdy Śmierci. Kathleen początkowo jedynie kurtuazyjnie wysłuchała jego pomysłu, ale im dłużej mówił, tym bardziej jej się to podobało. Jak sama wspomina, chciała się zgodzić już w połowie, ale jedyne co ją przerażało to fakt, że inni pracownicy Lucasfilmu będą przychodzić do niej w podobnych sprawach. Zgodziła się ostatecznie, a jak się okazało wielu pomysłów na film na razie nie dostała.

John Knoll był nie tylko pomysłodawcą tego, co stało się „Rogue One”, ale też został jego głównym producentem. Oczywiście za kwestie techniczne i logistyczne odpowiadał Jason McGatlin, szef produkcji filmowej Lucasfilmu. Jednak w rozwoju tej „Antologii” istotną rolę odegrała Kiri Hart, prawdopodobnie większą niż przy pozostałych filmach. W Lucasfilmie to ona nadzoruje wszystkie opowiadane historie i tym razem mogła się tym zająć, bez Abramsa, Kasdana, Kinberga, Arndta czy notatek Lucasa nad sobą. Szybko stało się jasne, że „Rogue One” stanie się trzecim spin-offem, a jego premiera była planowana na rok 2020. Dużo czasu by się nim zająć. No a wieść o tym, że są trzy filmy w produkcji rozniosła się po świecie. Warto podkreślić, że będzie to pierwszy film z cyklu, do którego nie dołoży swojej cegiełki George Lucas. To w całości autorski pomysł Lucasfilmu.

W połowie roku 2013 Lawrence Kasdan musiał się bardziej zaangażować w „Przebudzenie Mocy”. To właśnie on razem z J.J. Abramsem przepisywali scenariusz, w miejsce Michaela Arndta. Było jasne, że Larry nie jest w stanie pracować jednocześnie nad dwoma filmami. Co prawda do pisania scenariusza zaangażował swojego syna, Jona, ale spin-off o Hanie Solo musiał zostać przesunięty. Informacja o tym wypłynęła w sieci kilka miesięcy później, bo dopiero w lutym 2014. Wtedy jednak był już opracowany plan B. Najłatwiej byłoby zamienić film Kinberga i Kasdana miejscami, ale Simon mając też inne projekty w innych uniwersach nie mógł się „streścić”. Najłatwiej więc było zamienić „Rogue One” z filmem o Hanie Solo. I tak też zrobiono. Tak na marginesie, potem jeszcze po odejściu Josha Tranka zamieniono kolejnością film Kasdana i Kinberga, ale to już inna historia.

John Knoll miał pomysł na film, ale on jest specem od efektów specjalnych, a nie scenarzystą. Dlatego scenariusz był rozwijany pod czujnym okiem Kiri Hart. To ona zajęła się szukaniem scenarzystów i reżysera. Działo się to na przełomie roku 2013 i 2014.

W maju 2014 prace nad „Rogue One” są już na tyle zaawansowane, że można pochwalić się tym światu. Wpierw Bob Iger już oficjalnie mówi, że trzy spin-offy są w produkcji. Potem następuje wyciek planów Disneya (starych na tamten czas), gdzie trzeci spin-off jest oznaczony jako „Red Five”. Następnie Lucasfilm ogłasza, że zaangażowano Garetha Edwardsa jako reżysera oraz Gary’ego Whittę jako scenarzystę. Obaj de facto pracowali dla Lucasfilmu od przynajmniej od początku 2014. Angaż i rozmowy musiały trwać wcześniej. Ci młodzi twórcy rozwijali scenariusz i pomysły na film, a także brali udział w lekcjach. Te polegają na tym, że filmowcy oglądają klasyki kina, by podpatrzeć pewne techniki. Robił tak Abrams, robił tak Lucas. Edwardsowi, ale też Joshowi Trankowi i Rianowi Johnsonowi „zorganizowano” takie pokazy w Lucasfilmie.



Moment ogłoszenia Edwardsa i Whitty jest starannie dobrany. „Godzilla” Edwardsa weszła właśnie na ekrany, reżyser kończył promocję tego filmu, więc mógł łatwo omijać niewygodne pytania. Zwłaszcza wspominając coś o „Godzilli 2”. Sam Edwards opowiadał potem na Celebration, że o swoim angażu wiedział jeszcze przed gwiazdką 2013. Dostał nawet prezenty związane z sagą od rodziców, ale nie mógł im nic powiedzieć. Wszystko było tajne. Dopiero tuż przed oficjalnym ogłoszeniem, dostał wiadomość z Lucasfilmu, że może zadzwonić do najbliższych, by dowiedzieli się o tym od niego, a nie z mediów. Co zresztą uczynił. Na Celebration pokazywał też film z reakcją jego mamy na jego wielkie szczęście.

Edwards był zafascynowany „Gwiezdnymi Wojnami”. Dla niego ten film to spełnienie marzeń. I pomyśleć, że gdy na 30 urodziny postanowił pojechać ze swoją dziewczyną do Tunezji, by odwiedzić lokacje, myślał, że to największa gwiezdno-wojenna przygoda jego życia. To również jemu przypisuje się pomysł, by kręcić część zdjęć w Meksyku. Tam powstały zdjęcia do jego debiutanckiego filmu „Strefy X”. O Meksyku wspominano wiele razy przy tym filmie, ostatecznie niedawno Kathleen Kennedy przyznała, że faktycznie powstaną tam jakieś zdjęcia.

Z drugiej strony dostaliśmy Gary’ego Whittę. On również nie ma zbyt udanego dorobku filmowego („1000 lat po Ziemi”, „Księga ocalenia”), ale dość dużo udzielał się w sieci, gdzie hejtował prequele, Lucasa czy „Wojny klonów”. Gdy dostał angaż do filmu zaczął usuwać niewygodne wpisy, czym się tylko ośmieszył.

Razem z oficjalną zapowiedzą podano też datę premiery. 16 grudnia 2016. Nie powiedziano jednak o czym będzie to film. Nic dziwnego, że większość informacji dalej się nam zlewała. Były głosy, że to film o Solo, ale też, że to film o Bobie. Źródła przypisywały produkcję filmu Kinbergowi lub Kasdanowi. Nikt nie wspominał o Knollu.

Kolejne miesiące nie przyniosły żadnej naprawdę nowej informacji. Były tylko spekulacje na temat Fetta i Solo i tyle. Tuż po premierze „Strażników Galaktyki” Gary Whitta oficjalnie podziękował twórcom tego filmu, że utrudnili mu pracę. Opublikował też pierwszy fragment scenariusza. Oczywiście nic nie ujawniający, poza jedną drobną kwestią. Film zacznie się od napisu „Dawno temu, w odległej galaktyce” - więcej.

Bliżej końca roku 2014 Gareth Edwards zaczął już zbierać swoją ekipę. Pierwszą osobą o której się dowiedzieliśmy był operator - Greig Fraser. Jego angaż zdradził kierunek jakim podążali twórcy. Szukali ludzi pracujących przy filmach wojennych. Klimat „Rogue One” ma być cięższy.

W listopadzie 2014 pojawiła się informacja, że spin-off może być o łowcach nagród wynajętych przez Sojusz Rebeliantów w celu wykradnięcia planów Gwiazdy Śmierci. Z końcem roku poznaliśmy nazwę kodową filmu – „Los Alamos”. To nawiązanie do „Projektu Manhattan” i miejsca w którym rozpoczęto budowę bomby atomowej. Aluzja do Gwiazdy Śmierci jest dość czytelna. Oczywiście brakowało oficjalnych potwierdzeń.

W kolejnych miesiącach historia medialna o łowcach rozwija się. Są w nią zaangażowani albo Fett, albo Solo, albo nawet obaj jednocześnie. Łowcy mogą być piratami. Praktycznie nikt nie zauważa, że Gary Whitta wrzucił na swoim twitterze największy spoiler. Swoje zdjęcie w stroju rebelianckiego pilota. Wygląda na to, ze cieszy się sagą, a nie, że bawi się z fanami.

Jednocześnie Whitta kończy pracę nad scenariuszem. W jego miejsce z początkiem roku 2015 wchodzi Chris Weitz („American Pie”, „Złoty kompas”). Wcześniej sugerowano, że może zajmie się tym Kinberg, ale nie. Nie dokładnie wiemy też, dlaczego Whittę zamieniono na Weitza. Z jednej strony miał inne projekty. Z drugiej pojawiły się wieści, że Lucasfilm nie jest zadowolony ze scenariusza. Z trzeciej zaś takie, ze Whitta zaszalał i to co chciał zrobić przekroczyłoby budżet. W każdym razie Weitz odpowiadał za kolejna iterację.

W tym czasie ruszyły też poszukiwania aktorów, a przede wszystkim aktorki. Wymieniano się dwie główne kandydatki - Tatianę Maslany i Rooney Marę. Jednocześnie źródła wskazywały, że w Lucasfilmie najbardziej chcieliby w tej roli widzieć Felicity Jones. W pewnym momencie wyglądało już na to, że obsadzono Tatianę Maslany, jednak ostatecznie okazuje się, że podpisano kontrakt z Jones. To był dla niej dobry okres, właśnie dostała nominacje do Oskara za rolę w „Teorii wszystkiego”, a także miała angaż w „Inferno”. Felicity jest na fali.



Punktem zwrotnym w tym, co wiemy o spin-offie był 12 marca 2015. Wtedy to na spotkaniu udziałowców Disneya Bob Iger zdradził tytuł – „Rogue One”. Potwierdził udział Felicity Jones już oficjalnie, a także wymienił trzech kolejnych producentów - Tony’ego To, Johna Swartza i Simona Emanuela. Było też już jasne, że nie będzie to spin-off ani Kasdana, ani Kinberga. Ujawniono też kluczowy udział Johna Knolla.

Nagle rozwiązały się też języki twórców. Okazuje się, że muzykę skomponuje Alexandre Desplat (co do dziś nie zostało oficjalnie potwierdzone). Gary Whitta stwierdza, że to on jest autorem tytułu. I coraz mocniej akcentowani są Rebelianci, piloci i tak dalej. Brakuje tylko jednej rzeczy, powiązania z Gwiazdą Śmierci. O tym jakby zapominamy na jakiś czas. Wręcz przeciwnie wszyscy nastawiają się na „Top Gun” w wersji „Star Wars”. Powoli jednak zmienił się ton. Od tego momentu sugeruje się, że film będzie mroczniejszy, bardziej wojenny.

Jednocześnie dowiedzieliśmy się, że twórcy mają na oku Bena Mendelsohna. Ale też szybko stało się jasne, iż niewiele będą nam mówić o „Rogue One”. Tym razem to nie tylko kwestia tajemniczego pudełka, ale też porozumienia z Paramountem. Ze względu na podobieństwo tytułu do „Rogue Nation” Disney i Lucasfilm obiecały, że nie będą reklamować nowego filmu do czasu premiery nowego „Mission: Impossible”. Jedynym wyjątkiem było Star Wars Celebration. Tam gośćmi byli i John Knoll, i Gareth Edwards, i Kiri Hart. No i oczywiście Kathleen Kennedy. Pojawiły się informacje, że film ma dotyczyć wykradzenia planów Gwiazdy Śmierci. Pokazano też teaser i zdradzono kolejnych członków ekipy. To co się działo na panelu możecie przeczytać tutaj. Warto zwrócić uwagę na to, że teaser powstał jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć i nie został potem nigdzie więcej oficjalnie pokazany. W sieci pojawiły się jedynie pirackie nagrania.

Kolejnym aktorem, o którym mowa, a którego potem zaangażowano w filmie jest Riz Ahmed. Po nim mowa jest o Diego Lunie i Forescie Whitakerze. Precyzują się wówczas porównania filmu. To już nie „Top Gun”, a „Hamburger Hill” spotykający „Gwiezdne Wojny”.

W międzyczasie pojawiały się plotki o udziale Lei, Baila Organy (powrót Jimmy’ego Smitsa), Vadera (powrót Haydena Christensena), no i gdzieś tam ew. powrót Imperatora (Ian McDiarmid), czy droidów R2-D2 i C-3PO. Żadna z tych wieści nie została w żaden sposób potwierdzona.

W lipcu wyglądało na to, że zaczęto zdjęcia. Brak informacji tworzył zamieszanie. Dziś wygląda na to, że zwyczajnie trwały już prace w Pinewood i tyle. Zresztą wiele osób pracujących wcześniej przy „Przebudzeniu Mocy” przeskoczyło do nowego projektu. W tym oczywiście Neal Scanlan czy fani odpowiedzialni za nowego R2-D2 Oliver Steeples i Lee Towersey. Krążą też plotki o zatrudnieniu Donniego Yena, a także Benicio Del Toro. Problemem jest to, że trwa już casting do Epizodu VIII i zaczynały się nakładać wieści. Del Toro ostatecznie trafił do Epizodu. A co ważniejsze zaczęliśmy poznawać lokacje. Pierwsza z nich to Cardington i dawna baza RAFu, w której prawdopodobnie odbudowano Yavin 4.

W sierpniu ruszyły zdjęcia. „Sun” publikuje zdjęcia z Bovingdon Airfield, znajdującego się niedaleko Pinewood. Co ciekawe stworzono tam jakąś „rajską” wyspę.



Przy okazji D-23 Expo oficjalnie poznajemy obsadę. Dołączają do niej Mads Mikkelsen, Alan Tudyk i Jiang Wen. Dowiedzieliśmy się też, że Tony’ego To zastąpiła Allison Shearmur. No i najważniejsze, mamy pierwsze (i na razie jedyne) oficjalne zdjęcie.

Znów rozwiązały się języki. Alan Tudyk ma zagrać postać motion-capture. Mads Mikkelsen mówił o lokacjach w Wielkiej Brytanii i Islandii. Pojawiają się też plotki o komputerowym wskrzeszeniu Petera Cushinga w roli Tarkina. Gdzieś po drodze sugerowano, że Felicity Jones zagra albo Sabine z „Rebeliantów” lub córkę Boby Fetta. Jednak plotki te wydają się być mocno chybione.

Z końcem września ekipa wylądowała na Islandii. Dostrzeżono tam między innymi Madsa Mikkelsena. Dodatkowo podobno film dostał trzeciego scenarzystę. Christopher McQuarrie miałby poprawiać film po Weitzu.

Najnowsze wieści mówią, że ekipa „Rogue One” pojawiła się na Malediwach, no i że jeszcze został im Meksyk do odwiedzenia. Promocja filmu powinna niebawem nabrać tempa, wtedy dowiemy się pewnie czegoś więcej.
KOMENTARZE (6)

„Ex Machina” i „Gwiezdne Wojny”?

2015-12-14 07:23:31 oficjalna



Tym razem Bryan Young nie zastanawia się nad filmem, który zainspirował „Gwiezdne Wojny”, a proponuje coś zupełnie innego. Jak najlepiej poznać możliwości nowych aktorów? Oglądając filmy z nimi. Oto jeden z nich. Obraz stosunkowo nowy, na który z pewnością warto zwrócić uwagę. W sam raz tuż przed premierą.

„Ex Machina” to brytyjski thriller science fiction, który wyszedł do kin w 2015; został napisany i wyreżyserowany przez (debiutującego w tej roli) Alexa Garlanda. Opowiada historię robotów, manipulacji, sztucznej inteligencji i ludzkiej natury. Istotnym powodem dla którego wybrałem ten film do tej kolumny jest to, że dwie główne postaci są grane przez Oscara Isaaca i Domhnalla Gleesona, którzy wcielają się w „Przebudzeniu mocy” odpowiednio w rolę Poe Damerona i generała Huxa. To idealny sposób by osądzić aktorskie możliwości tych dwóch młodzieńców, a także zobaczyć co wniosą do „Gwiezdnych Wojen”.

Gleeson gra młodego programistę imieniem Caleb, który pracuje dla Bluebooka, największej wyszukiwarki na świecie. Na początku filmu dowiaduje się, że wygrał konkurs, a w nagrodę spędzi tydzień z ekscentrycznym CEO firmy, Nathanem (granym przez Oscara Isaaca). Gdy już podpisał porozumienia o poufności, odkrywa że ma odegrać test Turinga na sztucznej inteligencji zamiast się zabawić. Okazuje się, że jest to intrygująca gra w kotka i myszkę pomiędzy Calebem, Nathanem, a także AI we własnej osobie, czyli AVĄ, graną przez Alicię Vikander.

Ponieważ akcja dzieje się izolowanym domu w lesie, ustępuje miejsca akcji i suspensowi, oferując tym samym perfekcyjną platformę dla Isaaca i Gleesona by pokazali na co ich stać. A to co robią jest oszałamiające.


Podobnie jak „Gwiezdne Wojny” ten film zawiera wiele odniesień i hołdów do „2001: Odysei kosmicznej”. W wielu wywiadach, Oscar Isaac powiedział, że częściową inspiracją dla jego postaci był reżyser „2001” czyli Stanley Kubrick.

Podczas, gdy powiązania do „Gwiezdnych Wojen” i George’a Lucasa mogą wyglądać raczej na ograniczone do aktorów pojawiających się w rolach, jest jednak coś więcej. Film eksploruje ten sam typ science fiction którym zajmował się Lucas w filmach „THX 1138” czy odcinkach „Wojen klonów” takich jak The Deserter, gdzie człowieczeństwo i etyka klonów jest pokazywana szczegółowo.

Można też zobaczyć jak te historie filtrują różne rodzaje filmów, bo przecież zarówno „Ex Machina” jak i „Zemsta Sithów” mają wspólne nawiązania do „Frankensteina”, zarówno w wersji książkowej jak i filmowej. W „Ex Machinie” Oscar Isaac jest Frankensteinem a Alicia Vikander jego wersją monstrum. Końcowa rozgrywka odbywa się w sposób bardzo podobny do oryginału, ale jeśli nie jesteś zaznajomiony z Frankesteinem, nie zrujnuje ci go. W „Zemście Sithów” George Lucas pożyczył sobie klasyczną filmową wersję przywołując echo stworzenia monstrum Frankestiena w kreowaniu Dartha Vadera przez Palpatine’a. Po prawdzie, gdy Darth Vader wykonuje pierwsze kroki po transformacji jest bardziej maszyną niż człowiekiem, to bezpośrednie odniesienie do „Frankesteina”.

Film rozwija pomysł praw sztucznej inteligencji. Ukazuje ile wolnej woli mogłyby mieć Artoo i Threepio, gdyby miały emocje. Przywołuje też pytanie o EV-9D9 i jej tortur droidów w podziemiach pałacu Jabby. Czy droidy w „Gwiezdnych Wojnach” mogą czuć emocje? Oglądając film taki jak „Ex Machina” przez soczewki ciekawości, to pytanie zmienia nasze spojrzenie na „Gwiezdne Wojny”.

Jeśli jesteście zainteresowani co ta dwójka aktorów z „Przebudzania Mocy” potrafi, „Ex Machina” jest dobrym thrillerem, który zmusi was do myślenia. Jest jednakże oznaczony jako R przez MPAA ze względu na nagość, język, odniesienia seksualne i pewną przemoc, co sprawia, że nie jest to film dla całej rodziny. Ale jeśli potrzebujecie filmu na wieczór dla dorosłych, a potem zamierzacie wejść w filozoficzne dyskusje na temat sztucznej inteligencji czy umiejętności aktorów powiązanych z „Przebudzeniem Mocy” to jest film dla was.


KOMENTARZE (6)

Nowy spot i kilka informacji z wywiadów

2015-12-13 14:22:21

Zaczynamy od polskiego rekordu. Według Stowarzyszenia Filmówców Polskich Epizod VII zadebiutuje na 600 ekranach w całej Polsce. To imponująca, rekordowa liczba, w dodatku większa niż początkowo planowano. Fenomenalna przedsprzedaż biletów spowodowała tę zmianę. Podobno „Przebudzenie Mocy” ma też trafić do wielu mniejszych kin w mniejszych miejscowościach. „Gwiezdne Wojny” pewnie zajmą tam miejsce innych filmów. Z pewnością będzie to ciekawy eksperyment, zobaczymy jakie będą jego wyniki.

Film obecnie jest promowany, więc zebraliśmy kilka wypowiedzi twórców.

Harrisona Forda zapytano o to, czy Han Solo nabrał więcej mądrości życiowej przez te 30 lat. Ford unikał odpowiedzi wprost, raczej sugerował, że Solo nie zmienił się tak bardzo, ale wiele przeszedł i stał się postacią bardziej kompleksową. A to co go zmieniło, to oczywiście coś przez co przechodzą wszyscy. To rozczarowania, które sam przeżył i te, które spowodował. No i po raz kolejny powtórzył, że cieszy się, iż nie posłuchano go przy klasycznej trylogii i nie zabito Hana Solo. Wspomniał też o pojedynku w „Przebudzeniu Mocy”, który bardzo mu się podobał. Chodzi o walkę i tu spoiler Rey i Kylo Rena(koniec spoilera).

Gwendoline Christie zapytana o prace przy kolejnej marce filmowej, powiedziała tylko, że jest bezmyślną idiotką. Usłyszała „Gwiezdne Wojny”, stwierdziła, że to wspaniałe i jest w nich.

John Boyega wspomina, że J.J. Abrams, gdy rozmawiał z nim o postaci Finna, nawiązywał trochę do innych filmów i aktorów. W tym Willa Smitha z „Dnia niepodległości” i Chrisa Pratta ze „Strażników galaktyki”.

Carrie Fisher twierdzi, że fakt, iż w reklamach przede wszystkim pokazują Forda (ze starych aktorów) wynika z dwóch rzeczy. Po pierwsze jego postać jest chyba najbardziej lubiana, no i on zrobił największą karierę. Więc to naturalne, że w tym nowym filmie gra pierwsze skrzypce.

Lawrence Kasdan zapytany o to, czy sądzi, że będzie to najlepszy z filmów z serii odparł, że jeśli chodzi o wyniki finansowe to w ogóle go to nie obchodzi. Będzie co będzie. Interesuje go natomiast to, czy dołożyli wszelkich starań i czy czują się z tym filmem dobrze. Obecnie widział go już z siedem razy i dobrze się z tym czuje. Już na początku filmu trudno uwierzyć jak bardzo jest on dynamiczny i zabawny. Na razie Kasdan nie zna nikogo, kto by się temu oparł.
Larry wspomniał też, że pamięta jak zadzwoniła do niego Kathleen Kennedy. Było to gdzieś w październiku 2012. Powiedziała, że robią nowe filmy i chce się spotkać z nim i z Georgem Lucasem. Lucas pokazał mu roboczą listę pomysłów, nie tylko na nową trylogię, ale też na samodzielne filmy. Kasdan wybrał film o Hanie Solo, ale też został konsultantem Epizodu VII. Potem wyszła sprawa z Disneyem, a potem J.J. Abrams dołączył do ekipy. Larry nie znał go osobiście, ale szybko doszedł do wniosku, że to idealny reżyser dla tego projektu. Potem już Kasdan tkwił w „Przebudzeniu Mocy” bardziej niż początkowo zamierzał. Praca nad scenariuszem wymagała niestety pośpiechu, mieli dużą presję czasową, ale też była zabawna. Razem z Abramsem chodzili sobie na spacery i rozmawiali, wszystko nagrywając na iPhonie reżysera. Zrobili tak wiele kilometrów w Santa Monica, Paryżu, Londynie czy Nowym Jorku. Pierwszą wersję swojego scenariusza przygotowali w sześć tygodni. Ale byli tak zajęci pracą, że nie robili przerw nawet w święta.

Z ciekawych plotek. Jeden z tabloidów podał informację, że z filmu wycięto część scen z Lupitą Nyong’o, ponieważ ona bardzo słabo zagrała. W końcu J.J. Abrams sprostował te informacje. Powiedział, że jest bardzo zadowolony z tego, co stworzyła Lupita, ale część scen faktycznie wycięto. Nie ze względu na grę aktorską, lecz normalnie przycinając scenariusz i usuwając z niego to co nie jest potrzebne. Ciekawe czy te sceny znajdą się na Blu-ray?
Abrams przyznał także, że miał duże obawy pracując dla Disneya. Przede wszystkim wie, że to duża korporacja, gdzie ważny jest zysk, ale też trzeba przestrzegać pewnych standardów. Bał się, że będą mu się wtrącać w pracę. Na szczęście Bob Iger i Alan Horn dali Lucasfilmowi wolną rękę. Nad wszystkim czuwała Kathleen Kennedy, z którą Abramsowi się świetnie współpracowało. Iger i Horn bardzo interesowali się tym filmem. Przyjeżdżali na plan, oglądali dniówki. Pewnie z ciekawości, ale też po to by się upewnić, że nie dzieje się tu nic szalonego. Oni zaufali Kathleen, natomiast jej głównym zadaniem w filmie było ochronienie twórców, by mogli zrobić, to co dyktowało im serce. Kennedy oczywiście miała też swój wpływ na film, ale przede wszystkim była tarczą przed Disneyem.

J.J. powiedział też dlaczego bardziej nawiązywał do klasycznej trylogii niż do prequeli. Przede wszystkim z dwóch powodów. Pierwszy to taki by pójść śladami Lucasa. George pracując nad „Nową nadzieją” w wielu miejscach nawiązywał lub wręcz „pożyczał” elementy z „Flasha Gordona”, serialu sprzed 40 lat (względem „Nowej nadziei”). Były to takie jego nostalgiczne wspomnienia. Abrams poszedł tym samym tropem, dlatego mocno nawiązuje do „Nowej nadziei”, która jest właśnie jego nostalgicznym wspomnieniem. Druga sprawa jest taka, że świat prequeli jest ogromny. Tam jest wiele wspaniałych obcych, pojazdów, światów. Abrams woli prostotę, tak by wszechświat nie przysłaniał bohaterów i ich wyborów. Zaś klasyczna trylogia z powodów i budżetowych i technologicznych miała więcej takiej prostoty. Stąd podążając tym tropem zostawił choćby szturmowców, ale uproszczono ich zbroje. Nie oznacza to, że w każdej materii galaktyka się cofnęła. Zobaczymy choćby BB-8 w scenie z hologramem i tam będzie widoczny rozwój. Jaki? Tego reżyser nie zdradził. Ciekawie wygląda też sprawa z walkami na miecze. Abrams przyznał, że jeszcze jednym z powodów, dla których nie chciał iść tropem prequeli jest to, że nie wie, czy byłby w stanie dorównać Lucasowi i jego ekipie. Więc może Rian Johnson pójdzie tym tropem.

Na koniec jeszcze jeden spot. Formalnie nowy.


KOMENTARZE (15)

W Starym Kinie: Charles Chaplin i Jar Jar Binks

2015-12-10 07:20:59 oficjalna



W dzisiejszym odcinku kinowych śledztw Bryana Younga zajmiemy się filmem „Brzdąc” (The Kid) z 1921 w reżyserii Charlesa Chaplina.

Jest wiele sposobów na opisanie tego, ale wyobraźcie sobie Jar Jara z wąsami.

Przez lata Ahmed Best i George Lucas sugerowali, że filmy Charliego Chaplina są inspiracja sposobu w jaki Jar Jar Binks gra i porusza się, a to jeden z moich ulubionych przykładów wpływu Chaplina na tę postać.

„Brzdąc” był pierwszym pełnometrażowym filmem Charliego Chaplina, choć trwał zaledwie niecałą godzinę, słynny aktor występuje w nim jako ukochany Tramp. Film zaczyna się, gdy dotknięta ubóstwem kobieta próbuje zostawić swoje dziecko bogatej rodzinie, porzucając w ich zaparkowanym samochodzie niemowlę z listem, w którym prosi, by ktokolwiek znajdzie dziecko pokochał je i troszczył się o je. Nie wie, że złodzieje ukradną samochód zaraz jak ona odejdzie. Gdy kryminaliści odkrywają dziecko w porwanym pojeździe, postanawiają porzucić niemowlę w pierwszej alejce. Choć matka żałuje swojej decyzji, złodzieje sprawiają, że nie może odwrócić swoich wyborów.

Wtedy na ekranie pojawia się Tramp. Centralnie w ujęciu, Tramp to ktoś, z kim nikt nie chce mieć nic do czynienia, przechodzi ulicą w swoich sprawach, a ludzie obrzucają go rozmaitymi śmieciami. Przez totalny przypadek to on znajduje dziecko.

Prawie identyczną strukturę ma początek „Mrocznego widma”. Jedi i Federacja Handlowa poróżnili się, a Jedi lądują na planecie, zaraz po tym przedstawiona jest nam postać klauna o złotym sercu. Jar Jar potem tłumaczy Padme, że załatwiał swoje sprawy, gdy wszystko zaczęło toczyć się źle, znalazł Qui-Gon Jinna, który ocalił jego życie w lesie. W tym miejscu Lucas pięknie wplata fizyczną charakterystykę Chaplina w elementy opowieści jednocześnie pomijając wątek dziecka. Qui-Gon, zupełnie jak Tramp, musi troszczyć się o formę życia, której nikt inny nie chce zaakceptować.

Podobnie jak Qui-Gon zastanawia się nad zostawieniem Jar Jara Bossowi Nassowi, który chce go ukarać, Tramp rozważa pozostawienie Brzdąca, ale uświadamia sobie, że byłoby to złe. Jar Jar jest idealną syntezą Brzdąca i Trampa. Jako Brzdąc uosabia emocjonalność opowieści, bo co może być bardziej smutnego niż pozostawiona osoba, której nikt nie chce, niezależnie czy jest to Jackie Coogan jako Brzdąc czy Jar Jar Binks. A tym, co dodaje otuchy sercu jest moment, w którym dobra osoba przybywa z pomocą.

Tramp uosabia fizyczne cechy Jar Jara. Jest niezdarny. W „Brzdącu” jest scena, w której jest ścigany przez policję, bo jest biedny, co przypomina naturę postaci, zupełnie jak Jar Jara wygnanego z Otah Gungi. Jego niezdarność i całkowity brak cielesnej świadomości sprawia, iż nieustannie ładuje się w kłopoty przez cała historię. Jest wiele scen w „Brzdącu” w których łatwo jest sobie wyobrazić Jar Jara zastępującego Chaplina, zmagającego się z fizycznością i ciągłymi wypadkami.

W końcu służby socjalne grożą, że odseparują Brzdąca od Trampa, ten zaś musi stanąć do walki by ochronić chłopca, którego „adoptował”. Ta sama nieustępliwość i niezdarna walka jest ukazana w Jar Jarze podczas bitwy z Federacją Handlową na Naboo.

W „Mrocznym widmie” najistotniejszą rolą Jar Jara jest zjednoczenie Gungan i ludu Naboo, by ich świat osiągnął dzięki temu sukces. W „Brzdącu” Tramp pod koniec filmu ponownie złącza matkę i jej syna.

Występ motion-capture Ahmeda Besta w roli Jar Jara doskonale oddaje przesadzoną fizyczność Charliego Chaplina i innych gwiazd niemego filmu. Podczas gdy droidy w klasycznej trylogii nawiązują do humoru w stylu „Abbota i Costello” czy „Laurela i Hardy’ego”, Jar Jar inspiruje się stylem komików wcześniejszego pokolenia.

Ale żeby było jeszcze zabawniej, Lucas poszedł o krok dalej. Charlie Chaplin twierdził, że krok jego małego Trampa był stworzony przez pewnego starego pijaczynę, którego znał w Londynie. Nazywał się „Rummy” Binks. Przypadek? Wątpię.

„Brzdąc” został wydany w 1921, nie ma żadnej niepoprawnej zawartości i może go oglądać każdy. Rekomenduję, a nawet nalegam, byście obejrzeli to z dziećmi. Oglądanie ponownie tego filmu na potrzeby tego artykułu, z moim 13-letnim synem sprawiło, że śmiał się cały czas. Ja także.

Co więcej, „Brzdąc” Charliego Chaplina sprawił, że inaczej spojrzałem na księcia klaunów „Gwiezdnych Wojen” czyli Jar Jara Binka.


Na koniec warto dodać jeszcze jedną anegdotkę. Podobno rolą Jar Jara był zainteresowany Michael Jackson.
KOMENTARZE (2)
Loading..