TWÓJ KOKPIT
0

Epizod II: Atak klonów :: Newsy

NEWSY (918) TEKSTY (65)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Weekend 40-lecia – „Atak klonów”: Tatuaże

2017-07-29 12:19:14 przepastny internet



Po raz kolejny prezentujemy tatuaże, które zainspirował (częściowo lub w całości) konkretny epizod Star War – tym razem „Atak klonów”. Przeglądając internet można odnieść wrażenie, że epizod II nie jest tak popularnym źródłem wzorów dla fanowskich tatuaży, jak pozostałe części gwiezdnej Sagi. Poniżej możecie zobaczyć, które elementy tego filmu zostały uznane za godne zdobienia skóry fanów.



Wszystkie prezentowane dotychczas na Bastionie tatuaże znajdziecie tutaj.
Temat na forum

Wszystkie atrakcje weekendu znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (4)

Weekend 40-lecia – „Atak klonów”: Nawiązania w pop-kulturze

2017-07-29 08:14:15



„Atak klonów” nie zapisał się tak mocno w zbiorowej świadomości jak poprzednie epizody. Ciążyła na nim klątwa prequeli. Od razu powszechnie było wiadome, że to będzie słabszy film, a plotki o tym, iż pojawi się w nim DiCaprio (wówczas nie był uznawanym aktorem), czy że będzie to bardziej melodramat, jedynie utwierdzały ludzi w niechęci do niego. To epizod, który także zarobił najmniej pieniędzy (o ile oczywiście uwzględni się wskaźniki inflacji) i na który czekało stosunkowo najmniej ludzi. Ale nawet to nie oznacza, że „Atak klonów” nie miał momentów, które pojawiły się w pop-kulturze.



Jednym z najciekawszych jest bardzo kontrowersyjny fragment filmu, czyli fabryka na Geonosis. Bardzo podobne ujęcia pojawiają się u Stevena Spielberga w „Raporcie mniejszości”. Oba filmy pochodzą z tego samego roku, formalnie rzecz biorąc „Atak klonów” wyszedł prawie miesiąc wcześniej. Ale powiedzmy sobie szczerze, scena w fabryce była dodana dość późno, zaś Lucas i Spielberg nie raz ze sobą blisko współpracowali. Kto kogo bardziej zainspirował? Trudno stwierdzić. Jednak patrząc na dodatki do „Zemsty Sithów”, to chyba było bardziej w stylu Spielberga.

Bardzo charakterystyczna scena filmu to oczywiście słynny pojedynek Yody i hrabiego Dooku. Walczący Yoda może się podobać lub nie, ale ta walka pojawiła się w kilku filmach. Choćby w „Shreku 2”, gdzie Kot w butach w podobny sposób walczy ze strażnikami w zamku. Walka ta pojawiła się także w „Głowie rodziny”, czy „Simpsonach”, czy „Artur i Minimki”.

Bitwa o Geonosis pojawia się choćby w „Minionki rozrabiają”. Pojazd jest inspirowany kanonierką, dźwięki też są podobne.

W „Strażnikach galaktyki” z kolei mamy jet-pack, pościg i holograficznych sprzedawców, znów inspiracja.

Pościg, w szczególności sekwencja z elektrownią, znalazła swoje miejsce także w animacji „Rodzinka Robinsonów”.

Sam tytuł również był parę razy prześmiewany. Najczęściej jako „Atak klaunów”. Choćby w „Danger Mouse: Attack of the Clowns”, czy serialu „Mroczne przygody Billy’ego i Mandy” znów odcinek miał tytuł „Attack of the Clowns”. „Atak klonów” jako przykład dobrego filmu pojawia się w dialogach „Supersamca”.

W jednym z odcinków serialu „Jak poznałem waszą matkę” w retrospekcji pokazana jest premiera „Ataku klonów”. Bohaterowie, Ted i Marshall, czekają w kolejce do kina.



Niekiedy wszystkie trzy pierwsze epizody są traktowane jako całość i nawiązania dotyczą Prequeli ogólnie. Jak np. w serialu „House”, gdzie tytułowy bohater, pociesza pacjenta, który wybudził się po 10 latach ze śpiączki (odcinek z 2006 r.), mówiąc mu, że ma szczęście ponieważ przegapił Trylogię Prequeli.

Natomiast wśród nawiązań w „Simpsonach” znalazła się scena, kiedy to dwie postacie walczyły na radioaktywne pręty imitujące miecze świetlne, spierając się o to, który epizod jest gorszy – „Mroczne widmo” czy „Atak klonów”.

Bardzo delikatny ukłon w kierunku „Ataku klonów” można znaleźć w sklepie z komiksami w serialu „Teoria wielkiego podrywu”. Wśród innych gadżetów dojrzymy tam figurkę Shaak Ti, którą ujrzeliśmy po raz pierwszy właśnie w II epizodzie. Przy czym figurka przedstawia tą Jedi w wersji z gry „The Force Unleashed”.



Na gagi można też oczywiście liczyć w „Robot Chicken”.

Zaś wszystkie atrakcje weekendu znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (3)

Weekend 40-lecia – „Atak klonów”

2017-07-28 18:21:00



Kontynuując obchody 40-lecia sagi, tym razem weekend poświęcimy drugiemu Epizodowi, czyli „Atakowi klonów”.



Dziś „Atak klonów” ma już 15 lat, w co czasem trudno uwierzyć. Zdjęcia rozpoczęły się w Sydney 26 czerwca 2000. Film trafił do kin 16 maja 2002 i była to prawdziwa rewolucja w dystrybucji. George Lucas wymarzył sobie, by jego obraz wchodził do kin na całym świecie prawie w tym samym czasie. Coś, co dziś jest już normą, wtedy wydawało się niemożliwe. Na filmy w kinach w Polsce trzeba było czekać parę miesięcy względem amerykańskiej premiery. Wszystko za sprawą cięcia kosztów i wykorzystywania zużytych na zachodzie kopii filmu, które trafiały między innymi do naszego kraju. Jednocześnie w obliczu tak piractwa, jak i rosnącego znaczenia rynku DVD, opóźnienie wydawało się być kuriozalnym anachronizmem. Lucas chciał z tym walczyć, z dwóch powodów. Pierwszy to oczywiście walka ze stratami finansowymi, drugi który jeszcze bardziej go napędzał, to cyfrowa rewolucja. 20th Century Fox nie był chętny tej zmianie, ale ostatecznie uległ presji George’a. Ten zaś chciał nawet, by film trafił tylko do kin z cyfrowymi projektorami. Niestety, powtórzyła się historia z „Nowej nadziei”. Tam filmy w wersji stereo grano w nielicznej liczbie kin, tu było podobnie. W każdym razie „Atak klonów” był pierwszym filmem, który miał globalną premierę kinową. Wcześniej w 2001 Lucasfilm przeprowadził test, wydając jednocześnie na VHS „Mroczne widmo”. Okazało się, że da się to zrobić. Światowe kino bardzo szybko przejęło model Lucasa. Jakoś po sukcesie studia nagle przestały kręcić nosem na takie „fanaberie”.



Druga wielka rewolucja to cyfrowość. George chciał nakręcić ten film bez użycia taśmy filmowej, w całości na cyfrowych kamerach. Jeśli chodzi o główny nurt kina to był prekursorem. Pierwszym, który się za to zabrał, ale ponieważ od 2000 do 2002 minęło dwa lata, to nie „Atak klonów” dzierży palmę pierwszeństwa. Francuski film „Vicocq”, mimo, że nakręcony później, jako pierwszy film nakręcony cyfrowo wszedł na szerokie ekrany. Jednak z filmów amerykańskich to właśnie dzieło Lucasa jest rewolucyjne pod tym względem. Dziś kręcenie na taśmie stosują albo reżyserzy, którzy chcą osiągnąć jakiś konkretny efekt, albo tacy, którzy decydują się na to z powodów nostalgicznych.

Lucas jednak nie poprzestał na tym. By dalej promować swoją technologiczną wizję kina, przygotował wersję IMAX „Ataku klonów”. Dziś kina te są dużo bardziej popularne i technologicznie też rozwinięte. Wtedy przyciągały ludzi albo ze względu na 3D, albo ze względu na olbrzymi ekran. Klony nie były kręcone natywnie pod 3D, więc wówczas nie było jeszcze mowy o konwersji. Film przygotowano pod naprawdę wielki ekran, a że wówczas projektory IMAX potrzebowały większych przerw, musiano go skrócić i podzielić na dwie części. Raczej był to ewenement. Historię zmian i wydań przeczytacie tutaj.

Konwersja 3D „Ataku klonów” ostatecznie doszła do skutku. Film zaprezentowano po raz pierwszy na Celebation w Essen w 2014. Po raz drugi rok później w Anaheim. Nowe kierownictwo Lucasfilmu uznało, że do kin filmy te wejdą w bliżej nieokreślonym czasie, więc wciąż na nie czekamy.

„Atak klonów” to też przedostatni film z sagi, który wydano na VHS. Podstawowym wydaniem było oczywiście DVD, na Blu-ray film pojawił się w ramach kompletnej sagi.

Za to warto przybliżyć sobie przed kolejnym seansem ciekawostki. Natomiast przy okazji można też sięgnąć do tygodnia, który przygotowaliśmy z okazji 10 rocznicy premiery II Epizodu.

Tydzień Ataku Klonów:


W ten weekend zaprezentujemy jeszcze kilka ciekawych wieści związanych z „Atakiem klonów”, ale póki co zapraszamy do specjalnego quizu.

Zaś wszystkie atrakcje weekendu znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (9)

P&O 237: Czy któraś z twoich scenografii miała sufit?

2017-07-23 08:08:45



Dziś kolejne, ogólne pytanie do scenografa prequeli, Gavina Bocqueta.



P: Która, o ile jakaś, z twoich scenografii do „Gwiezdnych Wojen” miała zbudowany sufit?

O: Sufity bardzo rzadko buduje się na planie filmowym, chyba, że scenografia jest dość niska, jak kwatery niewolnicza Anakina z Epizodu I. Zbudowaliśmy też sufity w sklepie Watto oraz we wnętrzach królewskiego okrętu Padme z Epizodu I czy okrętu Padme z Epizodu II.

Można też zbudować część sufitu, zwłaszcza, gdy kamera go widzi w jakimś większym ujęciu. Prawdę mówiąc, nawet w erze cyfrowych poprawek, czasem może być taniej zbudować mały fragment sufitu, niż dodawać go cyfrowo. Ale kluczową przyczyną, dla której nie buduje się sufitów na planach filmowych, to kwestia oświetlenia. Musimy móc oświetlić przestrzeń, pomimo trudności jakie dostarcza nam dana lokacja.

Więc nawet zanim nastała era cyfrowa, sufitów generalnie się nie budowało, a tylko dodawało rysowane obrazy lub malowano je na szkle, albo wykorzystywano miniatury. W „Przeminęło z wiatrem” wszystkie sufity domalowali artyści, jedne na szkle ustawionym przed kamerą inne w postprodukcji.
KOMENTARZE (5)

Weekend 40-lecia – „Mroczne widmo”: Lokacje

2017-07-09 19:04:11



Pierwszy klaps na planie „Mrocznego widma” padł w Londynie, dokładniej w Leavesden Studios. Było to ważne wydarzenie, „Gwiezdne Wojny” na nowo zaczęły się kręcić, w dodatku znów w Wielkiej Brytanii.



Cześć zdjęć oczywiście powstawała w studiu, ale czasem trzeba z kamerą wyjść poza nie. Pod Londynem nie było z tym wielkiego problemu. Las Naboo, zwłaszcza sceny z początku filmu, gdzie widzimy Qui-Gona, Jar Jara i Obi-Wana ścierających się z droidami bojowymi, kręcono w Whippendell Woods niedaleko Watford, czyli właściwie rzut beretem od Leavesden. Las ten jest publicznie dostępny, można tam pojechać i pooglądać, choć niestety nie jest oznaczony pod „Gwiezdne Wojny”. W dodatku przez te lata też mocno się zmienił. Ale wybierających się tam z pewnością ucieszy fakt, że znajduje się to stosunkowo blisko lotniska Luton i wcale nie tak daleko od Stansted.



Zdecydowanie najbardziej uznanym miejscem, w którym kręcono film są wnętrza pałacu królewskiego w Casercie we Włoszech. Perła w koronie Burbonów zagrała pałac królowej Amidali w Theed na Naboo. Dziś znów jest to miejsce, do którego stosunkowo łatwo dotrzeć, zwłaszcza jak się poleci do Neapolu.



Główne zdjęcia plenerowe kręcono na lokacji w Tunezji. To także powrót do kraju, w którym nagrywano „Nową nadzieję”, ale tym razem skorzystano z nowych miejsc, ale też wrócono do jednego. Bardzo szczególnego. Sidi Bouhel. To miejsce, w którym powstawali także choćby „Poszukiwacze zaginionej Arki”. W „Mrocznym widmie” to głównie ujęcia Żebraczego Kanionu i skał widocznych w trakcie wyścigu podów.


Majstersztykiem scenografów jest bez wątpienia zbudowana makieta Mos Espy. Pozostawiono ją na Chott el Gafsa niedaleko Nefty i do dziś pełni rolę atrakcji turystycznej. Może nie tak tłumnie ściągającą odwiedzających, ale wycieczki się tam wciąż zatrzymują. Scenografia została naprawiona przy „Ataku klonów”. Oprócz oczywiście Mos Espy, wykorzystano także bliską okolicę, tam da się znaleźć kilka mniej lub bardziej rozpoznawalnych punktów.


Tym razem największym, tunezyjskim wkładem w film były ksary, czyli spichlerze, które umożliwiały również bronienie się przed najeźdźcami. U Lucasa pełnią rolę kwater niewolników. Choć w filmie wygląda to na jedno miejsce, zdjęcia kręcono w trzech różnych ksarach – Hadada, Medenine i Oueld Soltane. Pierwszy z wymienionych nawet ma tablicę upamiętniającą wizytę filmowców. Wszystkie trzy w gruncie rzeczy są podobne, ale jak się już je zobaczy z bliska to widać różnice. Choć na filmie czasem ciężko to wyłapać.

Przy dokrętkach i dodatkowych ujęciach wykorzystywano też dwa inne studia. Pierwsze to CTV Services w Tunezji, drugie zaś Elstree nieopodal Londynu, czyli zgodnie z tradycją.

Zaś wszystkie atrakcje weekendu znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (2)

Weekend 40-lecia – „Mroczne widmo”: Zmiany w filmie

2017-07-08 20:20:13



Jak wszyscy doskonale sobie zdajemy sprawę, George Lucas nie uważa, by film mógł zostać skończony. Jest tylko odłożony na półkę na jakiś czas, zaś każde wydanie pozwoliło mu wprowadzić kilka zmian, względem wersji kinowej. Niezależnie, czy to była wersja VHS, DVD, Blu-ray czy 3D.

Zmiany na VHS
Gdy w 2000 otrzymaliśmy kasety VHS z filmem, warto przypomnieć, iż było to przełomowe wydarzenie w skali globalnej. Lucasfilm przetestował coś, co dziś jest standardem, czyli globalną premierę. Film trafił do sprzedaży praktycznie w tym samym dniu w Polsce, USA i wielu innych krajach. Oczywiście zmieniony.

Orn Free Taa zmienia towarzyszy. To jedna ze zmian, o których mało kto wie (lub pamięta ten news). W oryginale w tej scenie miała być czerwono skóra Twi’lekianka imieniem Supi i przypominający Biba Fortunę białoskóry Twi’lek. Jednak przed premierą „Mrocznego widma” zamieniono ich na parę ludzi. Dopiero przy DVD ponownie wprowadzono Supi, a także dodano jej towarzystwo – jasnoniebieską Pampy.


Wersja kinowa


Obraz z wersji BD, ale zmiany wprowadzono na VHS.


Wprowadzono też drobne zmiany do sceny taksówki powietrznej, ale przy DVD jeszcze raz dobrali się do tej sceny, nadając jej ostateczny kształt.

Zmiany na DVD.
Wersja DVD pojawiła się w 2001, jeszcze przed premierą „Ataku klonów”. Znów była to okazja do poprawienia filmu.

Pierwsza zmiana jest dość zauważalna, to taksówka powietrzna na Coruscant. W oryginalnym kinowym wydaniu zaraz po słowach Qui-Gona „the situation has become much more complicated”, pojawiało się ujęcie kwater Palpatine’a. Teraz widać tam Padme, Anakina i Jar Jara wsiadających do powietrznej taksówki, a następnie widzimy przelot nad Coruscant. Jar Jar dodatkowo ma jeszcze jedną linię dialogu. Niestety zmiana ta wycięła oryginalne ujęcie prezentujące apartament Palpatine’a. Co ciekawe, na DVD ta nowa scena znów pojawia się zarówno wśród usuniętych jak i na płycie.


Ujęcie z wersji kinowej.


Wersja z późniejszych edycji.


Oraz prawdopodobnie najmniej widoczna zmiana dotyczy podpisów. W filmie w kinie, gdy Sebulba złościł się na Anakina był podpis „You won’t walk away from this one, Skywalker... you slave scum!”. W wersji DVD wycięto napis „Skywalker”, ponieważ Sebulba nie używał nazwiska Anakina w tej scenie.

Rozszerzona scena wyścigu. Na drugiej płycie z dodatkami znajdują się wycięte sceny. Wśród nich jest kompletna wersja wyścigu podracerów, w której widać między innymi przedstawienie wszystkich uczestników biorących udział w Boonta Eve Classic. Część, choć nie wszystkie, z tych zdjęć wmontowano w film na płycie pierwszej. W kinowej wersji (a także tej na VHS) nie było przedstawienia wszystkich uczestników, ale wraz z wydaniem DVD widzimy ich więcej, a scena trwa dłużej. Nie wpływają one w żaden sposób na akcję, ba niektórzy zarzucali już wcześniej, że sekwencja ta była zbyt długa.

Tu dodano, w innych miejscach wycięto. Chwilę po tym jak Fode i Beed wymawiają imię Sebulby w kinowej wersji Watto uradowany uśmiecha się i wiwatuje „Sebulba!”. Obok niego widać Warwicka Davisa. Scena, a raczej ujęcie, z nieznanych przyczyn nie pojawiła się w wydaniu DVD. Warwicka oczywiście widać w innych ujęciach. W oryginale zaraz po ogłoszeniu Sebulby, ten tryumfalnie podnosi ręce i widzimy Watto. W wersji DVD jest więcej Sebulby, który wskakuje na swój pod i błaznuje pod publikę.



W przypadku drugiego okrążenia zmiany są bardziej uwypuklone, ponieważ znów dodano kilka scen nie wykorzystanych wcześniej, acz znów nie wszystkie (całość jest na płycie z dodatkami). Mamy zatem więcej Anakina, Sebulby, Tuskenów ale chyba najbardziej zauważalne jest prześcignięcie przez Anakina jego rywala Gasgano. Tego nie było w wersji kinowej.



Zmiany na Blu-ray
Bardzo dużo zmian pojawiło się w filmie przy okazji wydania na BR. Wynika to z kilku przyczyn, po pierwsze jest to nowa konwersja, szersza. To znaczy, na ekranie widzimy większe kadry (tak o ok. 8%).


Ujęcie na DVD


Ujęcie na Blu-ray

Po drugie poprawiono kontrast obrazu i kolory.


Ujęcie na DVD


Ujęcie na BD


Ujęcie na DVD


Ujęcie na BD



Zmiany są jednak czymś więcej niż technikaliami. Na nowo wygenerowano napisy początkowe, zmieniając kąt ich nachylenia tak, by był zgodny z pozostałymi prequelami.


Ujęcie na DVD


Ujęcie na BD



Poprawiono też efekt nadzwyczajnej prędkości jaką mają Jedi używając Mocy. Na DVD było to bardziej na zasadzie nie pokazywania, na BD to nowa animacja, dość rozmyta. Jednocześnie poprawiono też efekty pól siłowych na droidekach. To samo zrobiono w następnym ujęciu, gdzie Jedi są już w tle.


Ujęcie na DVD


Ujęcie na BD


Ujęcie na DVD


Ujęcie na BD



Scena w której Nute Gunray i Rune Haako oglądają co się dzieje z Jedi na ekranie, również została przerobiona. Po pierwsze inny efekt, po drugie zmieniono ujęcie na szersze, a po trzecie skrócono scenę. Wycięto choćby z niej krótkie ujęcie Tey How.


Ujęcie na DVD


Ujęcie na DVD - wycięte


Ujęcie na BD



W oryginale, jak i w wersji VHS czy DVD został błąd animacji. Przez to ręka Fode i Beeda przechodzi przez kamizelkę (przez około 6 sekund). W wersji BR naprawiono ten błąd.


Ujęcie na DVD


Ujęcie na BD



W kilku miejscach poprawiono też dźwięk. Choćby w scenie, w której przedstawiany jest Jabba, słychać nowe, wyraźniejsze głosy.

Głosy także poprawiono w scenie w senacie. W wersji BD bardzo wyraźnie słychać skandowanie „Vote now!” w miejsce nieokreślonego krzyczenia.

Komputerowo poprawiono także oczy Amidali w jednej scen, gdzie za bardzo odbijało się w nich światło.


Ujęcie na DVD


Ujęcie na BD



Zdecydowanie najważniejsza i najbardziej widoczna w filmie zmiana, to Yoda. Kukiełka we wszystkich scenach została zastąpiona komputerową wersją.


Ujęcie na DVD


Ujęcie na BD


Ujęcie na DVD


Ujęcie na BD


Ujęcie na DVD


Ujęcie na BD


Ujęcie na DVD


Ujęcie na BD


Ujęcie na DVD


Ujęcie na BD


Ujęcie na DVD


Ujęcie na BD

Wersja BD w gruncie rzeczy przygotowana została do następnej obróbki. W 3D głównie wyostrzono kilka rzeczy, przede wszystkim połączenia silników podracerów. Prawdopodobnie część zmian w tej wersji, jest trudnych do wychwycenia, bo nie tyle poprawia czy zmienia obraz, co raczej rozczłonkowuje go, by móc dodać głębie.

W wersji Digital zmieniono tylko fanfary Foxa na samodzielne logo Lucasfilmu.

Wszystkie atrakcje weekendu znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (6)

P&O 233: Czy istnieje związek między gwardzistami a Mandalorianami?

2017-06-25 07:01:43



Dziś mamy ciekawe pytanie o powiązania między dwiema organizacjami. Bazuje ono już na legendarnych źródłach, ale przecież może tam być ziarno prawdy.

P: Mam pytanie o Mandalorian (lud Jango Fetta i ich zbroję). Czerwoni Gwardziści Imperatora w „Powrocie Jedi” noszą hełmy bardzo podobne do tych, które nosili Mandalorianie w czasach Starej Republiki. Czy istnieje jakiś związek między nimi? Jeśli tak to jaki?

O: Oczywiście istnieje związek. Zgodnie z „Imperial Sourcebook” (podręcznik do RPG), pierwotnie opublikowanego w 1989, zbroja Gwardzistów widzianych w Epizodach II, III i VI, była inspirowana zarówno Mandaloriańską Eskadrą Śmierci (wspominaną później w komiksie Jango Fett: Łowy), oraz Słoneczną Gwardią Thyrsusa.

Ale to nie tylko kwestia czerwonych płaszczy, zakrywających ciało, ale także hełmów. Choć w tym przypadku tak na prawdę stare Mandaloriańskie projekty pierwotnie stały się podstawą inspiracji dla gwardii Senackiej, z której wywodzą się hełmy Czerwonych Gwardzistów.
KOMENTARZE (2)

P&O 231: Wycięte sceny a modele

2017-06-11 07:02:18



Tym razem mamy pytanie o dość konkretne sceny z „Ataku klonów”. Odpowiada Ben Snow z ILM.



P: Na DVD Epizodu II znajdują się sceny animatyczne z innymi droidami-czołgami i szturmowcami klonami na skuterach. Jak zaawansowane były te sekwencje? Czy zrobiono już ich modele?

O: Te ujęcia nigdy nie zostały zaakceptowane do produkcji, ale faktycznie ukończyliśmy modele, w tym także częściowo pomalowane tekstury, zarówno dla skuterów jak i tych droidów-czołgów, które wycięliśmy.
KOMENTARZE (9)

P&O 228: Dlaczego Jango wynajął Zam?

2017-05-21 06:42:23



Niektóre pytania powodują kolejne. Tak było z tym. Widać, ktoś mocno drążył temat, oficjalna zaś odpowiadała.


P: Dlaczego Jango wynajął Zam Wessel, nie mógł zabić Padme sam?

O: Po pierwsze Jango osobiście nie lubi babrać się w zabójstwa, ale po drugie, ważniejsze, chciał zachować pewien dystans od Separatystów, którzy chcieli śmierci Padme. Jango uważał, by nikt nie połączył śmierci Padme, z jego klientem, a w szczególności z Nutem Gunrayem, który od zabójstwa uzależniał przyłączenie się do Konfederacji.
KOMENTARZE (12)

P&O 223: Co się stało z silniczkami odrzutowymi R2?

2017-04-16 08:21:13



Nowe filmy to zawsze nowe źródło niespójności w ciągłym uniwersum i kanonie. Nie wszystko zauważą filmowcy, ale fani... Dziś taki przykład, czyli jak „Atak klonów” zmienił pojmowanie klasycznej trylogii. Ale niektóre rzeczy potrafią potem wyprostować.

P: Skoro R2 ma silniczki rakietowe i może dzięki nim latać, dlaczego nie użył ich w „Nowej Nadziei”, gdy szukał Bena, czy „Imperium kontratakuje” by wydostać się z bagien Dagobah?

O: W ciągu dwóch dekad wiele może się zmienić. Artoo miał wymieniane dodatkowe urządzenia przy wielu okazjach, a ciągłe modyfikacje jego osprzętu były wręcz starannie planowane. To że R2 miał jakiś gadżet przy jednej okazji, nie oznaczało że miał je przy innej. Dodatkowo warto dodać, że jak podała HoloNet News, Industrial Automation, firma która wyprodukowała R2, ograniczyła gwarancję na silniczki odrzutowe na 20 lat.
KOMENTARZE (11)

P&O 222: Jak R4-P17 zmieścił się w Myśliwcu Jedi?

2017-04-09 08:35:06



Myśliwiec używany przez Jedi (Obi-Wana) ma swojego astromecha. Ale fani zauważyli, że taki R2-D2 by się tam nie zmieścił. Stąd pytanie o R4.

P: Jak R4-P17 zmieścił się w Myśliwcu Jedi?

O: R4-P17 nie ma klasycznej standardowej wysokości astromechów jak R2. R4 to właściwie tylko głowa. To malutki droid przymocowany do myśliwca, który nie potrafi się samodzielnie poruszać. W czasie produkcji Epizodu II była scena w której R4-P17 wędrował sobie z dala myśliwca i został zaatakowany przez małe stworzonka zwane rogami (roga – l. pojedyncza). Ta scena nigdy nie została ukończona, ale tam zastanawiano się jak mógłby wyglądać R4. Pierwotnie użyto zdjęć R2-R9, jednego z droidów na statku królowej z Epizodu I i odcięto mu ciało w jednej trzeciej wysokości. Wyglądał właściwie jak głowa ze stopami. Ale taki droid nigdy nie został zbudowany, a scena nie została ukończona.
KOMENTARZE (7)

Fanowskie kasety VHS

2017-03-22 19:13:46

Kasety VHS (zwane również kasetami wideo) były popularnym standardem zapisu i odtwarzania w latach 80-tych i 90-tych. Magnetowidy (urządzenia do ich odtwarzania) stawały się coraz popularniejsze, a osiedlowe wypożyczalnie prosperowały w najlepsze. Niestety największą wadą owego nośnika była jego trwałość. Tak jak każdy nośnik taśmowy, zużywał się za każdym razem, gdy był coraz częściej używany, a wprowadzenie na rynek płyt DVD sprawiło, że VHSy powoli odchodziły w zapomnienie.

Pomimo upływu wielu lat, kasety wciąż wywołują miłe wspomnienia u starszych fanów. Najlepszym tego przykładem może być fakt, że prawie po 30-latach fani tworzą własne wersje okładek współczesnych hitów filmowych oraz samych kaset VHS. Jednym z nich jest Ryan Baxter, który stworzył własną kasetę z "Przebudzeniem Mocy", a w swój projekt włożył dużo pracy. Przede wszystkim musiał przekonwertować film do ówczesnego formatu obrazu, który wynosił 4:3, odpowiednio zmodyfikować dźwięk, dodać filtr imitujący obraz z kaset VHS, dodać informacje o "zakazie kopiowania", a przede wszystkim zgrać wszystko na nośnik i zrobić opakowanie. Niestety Ryan nie przewiduje stworzenia kolejnych kopii, gdyż obawia się, że może mieć z tego powodu nieprzyjemności. Na szczęście możemy podziwiać efekty graficzne jego pracy:

Poniżej prezentujemy także inne fanowskie okładki i wydania "Przebudzenia Mocy" w wersji VHS:


Również "Łotr 1", najnowszy film z serii, doczekał się swoich fanowskich wydań, które prezentujemy poniżej:


Na koniec jeszcze fanowski zwiastun wydania VHS "Łotr 1":



Przypominamy, że na łamach naszego serwisu możecie przeczytać recenzje wydań filmów na kasetach VHS:
KOMENTARZE (17)

P&O 219: Dlaczego Jango zabił Zam Wessel?

2017-03-19 07:57:34



Dziś kolejne pytanie o „Atak klonów”, niestety również odpowiedziano na nie tuż po premierze filmu.

P: Dlaczego Jango Fett nie zabił Obi-Wana i Anakina, gdy miał szansę, a w zamian za to zabił Zam?

O: Jango nie zdobył swojej reputacji w biznesie przez pochopne działanie. Jego zlecenie na zamach na Senator Amidalę pokryło kontrakt Zam. Ale nie pokrywało ryzyka wmieszania się dwóch Jedi. A ponieważ to on wynajął Zam, a ona zawiodła, poczuł się odpowiedzialny by posprzątać ten bałagan.
KOMENTARZE (14)

Plotki o kolejnym wydaniu trylogii na 40-lecie?

2017-02-27 18:16:35



W tym roku czeka nas 40-lecie premiery „Nowej nadziei”. Formalnie wielu uważa, że jest to równoznaczne z 40-leciem sagi, choć warto przypomnieć, że adaptacja powieściowa „Nowej nadziei” napisana przez Alana Deana Fostera będącego ghostwriterem George’a Lucasa ukazała się jeszcze w grudniu 1976. Jednak to właśnie 1977 uchodzi za ten rok, w którym narodził się fenomen sagi.

Oficjalnie 40-lecie zostanie uczczone na Star Wars Celebration w Orlando. 13 kwietnia 2017 konwent rozpocznie się rocznicowym panelem, który poprowadzi Wariwick Davis. Głównym gościem będzie jednak Kathleen Kennedy. Zapowiedziano dyskusje, wiele ciekawostek, a także niespodzianki.

Od kilku dni krążą po sieci wieści, że być może będzie to nowe wydanie klasycznej trylogii w wersji niezmodyfikowanej, czyli takiej jaka pojawiła się w kinach w 1977 („Nowa nadzieja”), 1980 („Imperium kontratakuje”) i 1983 („Powrót Jedi”). Oczywiście w jakiś sposób odświeżonej, oczyszczonej wersji, ale bez modyfikacji w samym filmie. Plotka ta żyje już własnym życiem, natomiast Pablo Hidalgo stwierdził, że w tym roku to ta plotka będzie obchodzić swoje 20-lecie. 20 lat temu wraz z premierą „Wersji specjalnej” część fanów zaczęło prosić o wersję niezmodyfikowaną. Ostatecznie ukazała się ona w 2006 na DVD, jednak filmy te nie były oczyszczone w żaden sposób. Raczej bazowały na wydaniu na LaserDisc z 1991, zatem ich jakość była słaba.

Więc jeśli nie wersja oryginalna, to co ma być tą niespodzianką? Pojawiają się różne wieści, od powrotu do kin, przez konwersję 3D (która póki co chyba nie doszła do skutku). Jednak obecnie chyba najbardziej prawdopodobna jest konwersja do 4K, o której istnieniu wspominał Gareth Edwards. Podobno pracę nad nią trwały w czasie, gdy przygotowywano wersje BD, a także 3D „Mrocznego widma”, „Ataku klonów” i „Zemsty Sithów”, czyli gdzieś na przełomie 2011-2012. Według niepotwierdzonych wieści przynajmniej oryginalna trylogia jest już skończona i lekko doczyszczona na potrzeby formatu 4K. Jak wygląda sprawa pozostałych filmów, na razie nie wiemy.

Wygląda na to, że za 1,5 miesiąca na Celebration czeka nas jedno ważne ogłoszenie w sprawie klasycznej trylogii. Wtedy sprawa się wyjaśni. Na razie można jedynie czekać. I spekulować.
KOMENTARZE (19)

P&O 216: Ile minut materiału przygotowała twoja ekipa szykując scenę wybuchu Wojny Klonów?

2017-02-26 08:41:52



Dziś krótkie pytanie na temat prac przy animowaniu sekwencji Wojny Klonów w „Ataku klonów”. Odpowiada na nie Dan Gregorie z ILM.



P: Ile minut skończonego materiału, przygotowała twoja ekipa tworząc sekwencję wybuchu Wojen Klonów?

O: Myślę, że wygenerowaliśmy jakieś 15 minut filmu dla sekwencji Wojny Klonów. I co ważniejsze, końcowy produkt był bardzo zbliżony do tego animatycznego, jedynie krótszy.
KOMENTARZE (5)

P&O 215: Czy Boba Fett nie powinien być przypadkiem Jasterem Mereelem?

2017-02-19 08:05:21



Przy opowiadaniu historii przez wiele lat, czasem może się zdarzyć tak, że różni autorzy wejdą sobie w drogę i powstaną pewne nieścisłości. Dziś pytanie dotyczące jednej z nich, usuniętej wraz ze skasowaniem kanonu legend.

P: Ilustrowany przewodnik po postaciach Gwiezdnych Wojen podaje, że Boba Fett to Jaster Mereel, podczas gdy „The New Essential Guide to Characters” (nowa i poprawiona wersja przewodnika) donosi, że Jango Fett był szkolony przez Jastera Mereela. O co w tym wszystkim chodzi?

O: Takie perełki zawsze wychodzą przy „prawdach” absolutnych w rozwijającym się uniwersum. Wróćmy jednak do roku 1995 kiedy powstawał pierwszy przewodnik. Uniwersum Gwiezdnych Wojen rozwijało się, wychodziły nowe książki wydawnictwa Bantam, a zajmujący się światem i ciągłością Gwiezdnych Wojen mieli wrażenie, że będą mogli sobie rozwinąć historię Boby Fetta bez żadnych konsekwencji. Jego rola w trylogii prequeli nie była dotąd znana, podczas gdy Opowieści Łowców Nagród (pod red. Kevina J. Andersona) naświetliły jego przeszłość, nazywając go właśnie protektorem Jasterem Mereelem z Concord Dawn. A ta fascynująca opowieść została natychmiast pokochana przez umierających z braku informacji fanów tego łowcy nagród.

Tyle, że Concord Dawn nigdy nie był rozważany przez Lucasa jako fragment historii Fetta. Tuż po Pierwszym Epizodzie, Lucas zabrał się za układanie swoich kart w historii Wojen Klonów, i tylko niewielu potrafiło przewidzieć, że w II Epizodzie, klony będą walczyły po stronie dobrych, ramię w ramię z Rycerzami Jedi. A jeszcze mniej osób przewidziało, że dawcą DNA będzie nie kto inny jak ojciec Boby – Jango Fett. Tak więc Boba stał się małym chłopcem dorastającym w sterylnych korytarzach Tipoca City, miast stać się straszliwym protektorem.

Ale czy to oznacza, że poprzednia historia trafiła na śmietnik? W żadnym wypadku. Powróciła ona w komiksie Jango Fett: Łowy, wydanym przez Dark Horse Comics, w którym opisywano losy starszego z Fettów. I tam dowiadujemy się, że Jango urodził się na planecie Concord Dawn, a jednym z jego kompanów Mandalorian był protektor imieniem Jaster Mereel, którego strój z pewnością bardziej przypominał klasyczną zbroję Boby Fetta, niż ta, którą nosił Jango. Zatem Nowa wersja przewodnika zawiera poprawioną wersję historii Fetta.

Trzeba pamiętać, by mieć trochę umiejętności elastycznego łączenia faktów, gdy czyta się starsze pozycje, zwłaszcza te, które dotykają niejako prequeli. Takich niedoróbek jest niestety więcej i powodują one nieustanne debaty na temat kanonu i ciągłości na setkach for internetowych, ale nie powinny zbyt długo być trzymane w pamięci. To, że Boba Fett był kiedyś Jasterem Mereelem, to mit, który krąży po galaktyce, a sam Fett robi bardzo mało, by go rozwiać. Z pewnością uznaje, że im mniej znana jest jego przeszłość tym lepiej.

K: Na bardzo podobne pytanie, ale zadane jeszcze przed zdjęciami do „Ataku klonów” odpowiadał już Steve Sansweet. Warto wspomnieć jeszcze o oryginalnych pomysłach Lucasa na tę postać. Dają one inny pogląd na zmiany związane z Bobą.
KOMENTARZE (7)
Loading..