Slashfilm wziął się z kolei za Filoniego. W pierwszej rozmowie zapytano go czy w serialu takim jak "Rebelianci" możliwe byłoby zabicie głównego bohatera lub przeciągnięcie go na ciemną stronę. Reżyser odparł, że jak najbardziej, ale tylko wtedy, jeśli służy to historii i dzieciaki będą mogły to pojąć. Dave nie ma nic przeciwko nazywaniu jego serii programem dla dzieci, bo "Gwiezdne Wojny" to przecież kino familijne.
Druga dotyczy serialowych użytkowników ciemnej strony. Niestety, fani Vadera będą musieli obejść się smakiem, bo lord Sithów na razie do serii nie wróci. Filoni zaznaczył, że "nie chce zabierać zbyt wiele z jego czasu". I o ile walka z byłą uczennicą była jego zdaniem ważna i warta pokazania, o tyle ściganie załogi "Ghosta" przez Dartha nigdy nie było czymś, na czym reżyser chciał się skupiać. Teraz rolę głównego złego przejmie Thrawn, który jest nieco innym rodzajem złoczyńcy. Zapytano go też o inkwizytorów i odpowiedział niemal dokładnie tak, jak po finale sezonu drugiego. To znaczy nie chciał powiedzieć wprost czy jeszcze ich zobaczymy, czy nie, ale wyraźnie dał do zrozumienia, że w "Nowej nadziei" Tarkin mówi o użytkownikach Mocy, jakby pochodzili z dawnych czasów. Toteż w "Twilight of the Apprentice" reżyser pozbył się wielu z nich niemalże jednym ruchem. Teraz będzie wprowadzał więcej wojskowych "bardziej w stylu Pietta".
I, zgodnie z zapowiedzią, mamy długi, bo prawie godzinny wywiad Andi Gutierrez z Filonim. Przez większą część opowiada o sobie. Parę ciekawostek: wychował się na wielkich filmach z lat 80., "Godzillach", "Star Trekach" i filmach Kurosawy. Z animacji największe wrażenie robiły na nim "Dungeons and Dragons" i "Robotech", jak trochę podrósł, to obejrzał "Akirę". Lucas nauczył go, by podczas tworzenia TCW inspirować się właśnie innymi filmami, a nie Sagą. W okolicach premiery "Zemsty Sithów", gdy przechadzał się przed kinami z kolegą w swoim słynnym kostiumie Plo Koona, to rozdawał dzieciom swoje figurki, bo wiedział już, że zostanie reżyserem serialu i stwierdził, że nie będą mu więcej potrzebne.
Andi zapytała go też o Thrawna - reżyser stwierdził, że wprowadzenie jego postaci to żaden fanserwis, bo po prostu idealnie pasował do historii. Zaznaczył, że EU zawsze było wedle Lucasa niekanoniczne (co nie jest do końca prawdą), ale stamtąd brał sporo pomysłów i postaci, np. Aaylę Securę, i tak też było z admirałem. Strasznie ciężko było znaleźć dla niego głos, dopiero po jakimś czasie Filoni wpadł na Larsa Mikkelsena. Założenie przy wyborze aktora było takie, że nie może być on Brytyjczykiem, bo Thrawn to co prawda imperialny oficer, ale obcy. Gdy Lars gra Chissa, ma odpowiednio opanowany i zimny głos, nie ma potrzeby go podnosić. Co mocno kontrastuje z tym, jaki jest prywatnie - ciepły i radosny. Podobno postać wojskowego ma pokazywać się bardzo długo w serialu. A druga połowa sezonu ma być lepsza od pierwszej.
W końcu też uaktywnił się Freddie, który udzielił wywiadu dla youtubera Dash Stara, który co prawda z niewiadomych przyczyn usunął filmik (może go jeszcze wstawi, dlatego zostawiamy go poniżej). Rozpoczynają od Bendu - okazuje się, że jego wizualną inspiracją był smok Falkor z "Niekończącej się opowieści". Następnie rozmawiają o Mandalorianach - Dave opowiedział ekipie historię Sabine mniej więcej na początku sezonu pierwszego i ostrzegł Tiyę, że fani będą hejtować jej bohaterkę, podobnie jak było to w przypadku Ahsoki. Wyjaśnił jednak, że będzie to niezbędne, aby Wren stała się tym, kim się stanie. Dowiemy się więcej o historii i kulturze ludu z Mandalory. Będzie on jednak potrzebował przywódcy i Prinze porównał tę sytuację do "Gry o tron". Zasugerował też mocno, że Mandalorianie byliby w stanie zabić innych Mando, jeśli oznaczałoby to zdobycie mrocznego miecza. Co więcej, na zwiastunie widzimy, że to Sabine dzierży ostrze - co oznacza, że Kanan będzie miał swego rodzaju nową uczennicę, bo któż lepiej nauczy ją władania mieczem, niż Jedi. Ezra również będzie miał w tym swój udział. Sam Jarrus jednocześnie będzie się uczył, bo teraz jest oślepiony. Fenn Rau z kolei powie pannie Wren to i owo o Mandalorianach - jego rola będzie podobno wielka.
W temacie Kanana: Jedi będzie teraz używał Mocy do widzenia, skupi się również na emocjach swoich towarzyszy. Freddie polecił również obejrzeć "Zatoichiego", jeśli chce się lepiej zgłębić tę postać - wyjaśnił, że to jest bardziej prawdopodobna inspiracja, aniżeli Rahm Kota z "The Force Unleashed", co wielu ludzi sugerowało mu na Twitterze. Dash zapytał się także o inne postaci. Zaczynając od Ahsoki: jej historia została zaplanowana dawno, dawno temu i "jeśli wierzyliście, że był dla niej plan po «Wojnach klonów», to możecie uwierzyć, że jest dla niej plan po «Rebeliantach»". Co niekoniecznie oznacza, że przeżyła, może dowiemy się czegoś o niej w innym okresie jej życia; może miał na myśli powieściową "Ahsokę". Potem rozmowa zeszła na Vadera: Prinze właściwie potwierdził powyższe słowa Filoniego - ekipa nie chce go zbytnio wykorzystywać.
Pierwsze dwa sezony miały wprowadzić nowe pokolenie do świata SW, teraz będzie dojrzalej, bo i docelowi widzowie już podrośli. Aktor zauważył, że "Star Wars" czasem daje ciężkie lekcje ("Sorry, dzieci, Obi-Wan umiera"), ale wedle niego jest to ważne, bo współcześnie zbyt wielu rodziców skarży się twórcom filmów czy seriali, że "moje dziecko płakało" podczas seansu. Druga seria zrobiła się mroczniejsza, a trzecia będzie jeszcze gorsza.
Zapytany o holokron, Freddie przypomniał, że tylko jedna osoba pożąda go bardziej od Ezry - Maul. Zasugerował, że Yoda zdawałby sobie sprawę z informacji, jakie posiada to urządzenie - Prinze powiedział w tym momencie, że niech ta wieść pozwoli działać naszej wyobraźni. Dash zapytał się go o scenę z trailera, w której holokrony się łączą; wedle aktora to tylko "wizualna reprezentacja działającej Mocy". Jak obejrzymy odcinek, to te słowa nabiorą więcej sensu. Dowiemy się też, że rebelianci współpracują z Maulem, bo nie mają wyboru, ale to nie oznacza, że będą mu ufali, zwłaszcza po tym, co zrobił w finale drugiego sezonu.
Czy Kallus to Fulcrum 2.0? Freddie odparł, że bardzo by mu się to podobało i widział, że wielu ludzi snuje takie teorie. Ale równie dobrze mógłby to być Chewbacca czy Ahsoka, lecz nie o to chodzi. Fulcrum 2.0 ma mieć całą swoją historię. Tutaj dodał, że fani w tym roku dostaną Wedge'a oraz coś, na co bardzo długo czekali, a co sprawi, że "będą świrować ze szczęścia".
Zapraszamy do dyskusji na forum.