W tym tygodniu mija czterdzieści lat od kiedy "Nowa nadzieja" zmieniła oblicze kina - czy wręcz świata - na zawsze. Czterdzieści lat, podczas których "Gwiezdne wojny" ukazywały się w różnorakich formach. Mogliśmy śledzić przygody naszych ulubionych bohaterów na kartach książek czy komiksów, ruszać z nimi do walki wraz z klawiaturą czy kontrolerem w dłoniach czy po prostu oglądać jeszcze raz którąś część Sagi. Obok tych wszystkich mediów coraz większą rolę odgrywają seriale telewizyjne. Choć pierwsze z nich -
"Ewoks" i
"Droids" - ukazały się już w latach osiemdziesiątych, a współcześnie mamy całe zatrzęsienie kolejnych remake'ów w wersji LEGO, to w poniższym artykule skupimy się na dwóch seriach, które w istotny sposób rozszerzyły wszechświat (no i w tej chwili są jedynymi kanonicznymi): "Wojnach klonów" i "Rebeliantach". Fakty - choć jest ich tak dużo, że to na pewno nie wszystkie - zgrupowaliśmy tematycznie.
Postacie
Zacznijmy od tych najbardziej znanych, czyli Anakina vel. Vadera oraz Obi-Wana. Skywalker to szczególny przypadek, gdyż w "Nowej nadziei" wystąpił w swej ikonicznej, czarnej zbroi, nie widzimy żadnej organicznej części jego ciała - na to trzeba będzie poczekać do "Powrotu Jedi". "The Clone Wars" czyni sporo aluzji do jego przyszłego losu, głównie w warstwie psychiki, czyli powolnego zwracania się ku ciemnej stronie. Ale są też bardziej oczywiste aluzje. Pierwsza pojawiła się w
"Jedi Crash", gdzie ciężko rannego Skywalkera trzeba było podłączyć do aparatury oddechowej. Słychać wówczas charakterystyczny, sapiący oddech, który po wydarzeniach na Mustafarze będzie mu towarzyszył do końca życia. Podczas tworzenia "Zemsty Sithów" artyści koncepcyjni stylizowali jego włosy tak, aby przypominały słynny hełm - na ten sam pomysł wpadli twórcy TCW. W odcinku
"An Old Friend" Skywalker przychodzi do uwięzionej w celi Padme, a jego cień padający na żonę wygląda niemal identycznie jak Vader. Znaczące, biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że pomiędzy małżonkami wywiązuje się ostra kłótnia. Ale w serialach ukazywano nie tylko negatywne aspekty jego osoby - przykładowo, w
"The Rise of Clovis" mieliśmy jedyną w TCW okazję na spojrzenie na prywatne kwatery Anakina w świątyni. Skłonność do pewnego rozgardiaszu Luke zapewne odziedziczył po nim, jak również zwyczaj zabawy modelami statków - senior ma myśliwiec Jedi, junior T-16.
Dzięki "Wojnom klonów" dowiedzieliśmy się też skąd właściwie Obi-Wan wziął imię "Ben". Początkowo miało być to pieszczotliwe przezwisko, jakim miała obdarzać go Satine, ale ani Filoniemu, ani aktorce Annie Graves zbyt pieszczotliwe się nie wydało. Pomysł jednak pozostał i w
"Decepion" Kenobi używa tego przezwiska w kontaktach z Jedi, gdy przyjmuje tożsamość łowcy nagród Rako Hardeena. Nie używał swojego prawdziwego imienia prawdopodobnie dlatego, by Anakin, który cały czas był przekonany o śmierci mistrza, nie zaczął się domyślać, że coś jest nie tak. Na kolejne bezpośrednie nawiązanie do czwartej części trzeba było czekać do "Rebeliantów" i
"Twin Suns", gdzie Ezra napotyka starszego już Kenobiego na pustyni. Jego model przypomina już bardziej sir Aleca Guinnessa, zmieniono nawet aktora - James Arnold Taylor ustąpił miejsca Stevenowi Stantonowi, który doskonale imituje zmarłego artystę. W chwili obecnej pozostaje pytanie jak na odbiór "Nowej nadziei" wpłynie fakt, że Obi-Wan wiedział o istnieniu innego Jedi, Ezry. Czemu nie powiedział o nim Luke'owi? Zapewne przekonamy się w czwartym, ostatnim sezonie.
Z raczej oczywistych względów w serialach nie może być wiele aluzji do Luke'a (w "Rebels" widać go jedynie jako odległą sylwetkę - notabele, to model Ezry), ale do Lei już owszem. Na razie widzieliśmy ją tylko raz, w
"A Princess on Lothal", ale odcinek ten dał nam inne spojrzenie na nią. Widzimy bowiem jak nastolatka zajmowała się zadaniami dla rebelii pod przykrywką "misji pokojowych". Vader przejrzał ją bez trudu na pokładzie "Tantive'a". Z załogi "Sokoła" mamy też oczywiście Chewbaccę, który w serialach pojawił się co prawda tylko raz - w
"Wookiee Hunt" - ale jest to wystąpienie dość znaczące. To dzięki niemu Ahsoka uczy się działać sama. Dalsze losy Wokieech pod rządami Imperium mogliśmy śledzić w "Rebeliantach".
"Rebelianci" dali nam sporo informacji na temat początków poszczególnych buntowników. Jeden ze słynniejszych pilotów Sojuszu, Wedge, pokazał się w
"The Antilles Extraction". Młodzieniec wraz z Hobbie'em ("Imperium kontratakuje") uczęszczał do elitarnej akademii Skystrike, lecz z pomocą Sabine uciekł z niej i dołączył do buntowników. Co ciekawe, historia początkowo miała przestawiać dzieje Biggsa, ale twórcy w porę zdali sobie sprawę, że kłóciłoby się to z filmem - bo ten przecież musiał być w tym czasie na Tatooine.
Pierwszy bohater tylko i wyłącznie z "Nowej nadziei" pojawił się już w
filmowym pilocie TCW. Mowa oczywiście o admirale Yularenie, który w czwartym epizodzie jest obecny podczas spotkania oficerów z Vaderem. Dzięki serialom wiemy, że mężczyzna podczas wojen klonów posiadał wysoki stopień wojskowy i brał udział w wielu kluczowych bitwach. "The Clone Wars" eksploruje jego relację z Anakinem, co bardzo zmienia sposób, w jaki patrzymy na scenę spotkania z EIV. Wulf pojawił się również w "Rebels" - zadebiutował w odcinku
"Through Imperial Eyes", gdzie już dawno nie obejmował stanowiska we flocie, lecz był szefem Biura Bezpieczeństwa. Zdaniem twórców pod koniec wojen klonów wolał oddalić się od bezpośredniej walki. Widzimy jednak, że był równie inteligentny, co wcześniej, no i współpracował z samym Thrawnem.
Innym republikańsko-imperialnym oficerem, którego karierę mieliśmy okazję śledzić, jest Tarkin. Na jego debiut w animacji trzeba było czekać do
trzeciego sezonu i aktu o Cytadeli. Kapitan od razu zaimponował Anakinowi swoimi stanowczymi poglądami na temat organizacji armii (nie zgadzał się, by to Jedi dowodzili) i choć nie do końca się zgadzali, to wytworzyła się między nimi nić porozumienia, nadszarpnięta trochę w piątej serii, gdy Tarkin stał się głównym oskarżycielem Ahsoki podczas jej procesu. W "Rebeliantach" powrócił już sporo starszy pod
koniec pierwszego sezonu, gdzie od razu porozstawiał po kątach niekompetentnych podwładnych i narobił rebeliantom sporo kłopotów. Potem co prawda jego okręt został zniszczony, acz uciekł w porę (notabene, scena, w której oficer prosi go o opuszczenie okrętu, to niemalże kopiuj-wklej z NN). Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w Imperium - może właśnie dlatego na Gwieździe wolał zostać, aby nie wyjść na tchórza?
Odcinek
"Sphere of Influence" przedstawił nam więcej na temat Greeda. Okazuje się, że już w czasach wojen klonów pracował w półświatku, bo porwał dzieci pantorańskiego senatora Papanoidy. Średnio mu to wyszło, co chyba jeszcze ugruntowało jego opinię nieudacznika. Ważniejsze jest jednak to, czego dokonał z jego historią oficjalny przewodnik po odcinku - stwierdził on, że w wyciętej scenie z "Mrocznego widma" (tej, w której młody Anakin bije się z Rodianinem) nie występuje, jak do tej pory, Greedo Starszy (ojciec), lecz sam Greedo. Widać od małego pakował się w kłopoty.
Animacje dały też więcej okazji do wystąpień dla gości z kantyny. Już w
"Lightsaber Lost" pojawia się scenka, w której Ahsoka poszukuje danych o przestępcach na Coruscant i na monitorze widać podobiznę jednej z sióstr Toonika, Brei. Jakich wykroczeń się dopuściła? Jeśli ktoś zna aurebesh, może wyczytać, że jest poszukiwana za morderstwo. To na pewno ciekawa historia, której opowiedzenia może się podjąć nowy kanon. W trzecim sezonie, a konkretnie
"Clone Cadets" mamy przedstawicieli dwóch ras z kantyny: Siniteena ("mózgowca") o imieniu Bric oraz Arcorę El-lesa. Obaj byli instruktorami klonów, lecz reprezentowali zupełnie inne podejście do nauki. Pod koniec serii, to jest w
"Padawan Lost" wśród porwanych przez Trandoshan osób znajduje się Katt Mol - Snivvianin, który ma chyba ten sam gust w kwestii mody, co Snaggletooth, kolejny gość kantyny. Choć Ponda Baba w serialu nigdy się nie pojawił, to miał chyba brata bliźniaka, którego można zobaczyć na ulicach Abafaru w epizodzie
"Missing in Action". Konkretnie mówiąc, jest to bliźniak ubierający się w strój, który Pondzie zaprojektował Kenner. A swoją drogą, w tym samym odcinku uważni mogą wypatrzeć plakat reklamujący gabinet chirurgii kosmetycznej doktora Evazana. Strach odwiedzać takie miejsce. Jeśli myślicie, że tylko Wuher miał uprzedzenia w stosunku do droidów - nic bardziej mylnego. Borkus, czyli właściciel baru na Abafarze, również ich nie akceptował. Nie wspominając o Zilkinach, czyli rasie Meebura Gascona, ale tu nie różnił się od sporej części antyfanów porucznika.
Jest też parę drobniejszych postaci. W
"Rookies" jeden z klonów patrolujących platformę w placówce na Rishi ma numer 327. Choć nie tak popularny jak 1138, numer ten pojawia się parę razy w twórczości Lucasa - jest to między innymi oznaczenie hangaru na Gwieździe Śmierci, do którego zostaje ściągnięty "Sokół". W
"Cloak of Darkness" mamy też droida 327-T.
W
"Lethal Trackdown" pojawia się kolejna mniejsza postać - droid RA-7, który przebywa w barze Weequayów na Florrum, a który najwyraźniej mówi w tym samym dialekcie, co jedna z maszyn w piaskoczołgu Jawów. Czasem też występują bohaterowie z edycji specjalnej, jak choćby droid-gladiator K0-5D z
"Nomad Droids", którego oparto na cyfrowo dodanych maszynach, które wałęsają się po uliczkach Mos Eisley. Choć nie można uznać go za postać mało ważną, to tajemniczy Ojciec z Mortis ma dość drobne powiązanie z czwartym epizodem - znika po śmierci tak samo jak Obi-Wan. Czy w ten sposób zjednoczył się z Mocą i gdzieś tam egzystuje jako duch - nigdy nie otrzymaliśmy odpowiedzi na to pytanie.
Twórcy wielokrotnie wpadali na pomysł ożywienia niewykorzystanych projektów, zwłaszcza McQuarriego. Dzięki temu w "Star Wars" pojawił się Derrown - łowca nagród przypominający latający grzyb. Pierwotnie przedstawiciel tej rasy miał być gościem kantyny, choć przypominał raczej roślinę, a nie inteligentną istotę. Nie można też zapominać o Zebie, który - jeśli wierzyć doniesieniom - w fazie konceptualnej był członkiem pięćdziesięciu różnych ras, aż w końcu zdecydowano się na skanonizowanie Lasatów, którzy to z kolei nie powstaliby, gdyby nie wczesne wersje Chewiego. Postanowiono to nawet wykorzystać
in-universe, gdzie zarówno w "Rebels", jak i w towarzyszących publikacjach wspomina się o podobieństwie Lasatów i Wookieech.
Organizacje
W "Nowej nadziei" mamy oczywiście dwie główne frakcje, Sojusz Rebeliantów i Imperium. Choć "Wojny klonów" początkowo skupiały się wyłącznie na tytułowym konflikcie, to już od początku sezonu czwartego - wraz z odcinkiem
"A War on Two Fronts" - zaczęły się subtelne aluzje do przyszłych walk. Mowa oczywiście o powstaniu na Onderonie, podczas którego Republika wysłała Jedi i klony, aby wytrenowali bojowników buntujących się przeciwko władzy marionetkowego króla osadzonego na tronie przez Separatystów. To właśnie z ich szeregów wywodzi się znany nam wszystkim Saw Gerrera i to właśnie Onderonianie stali się jedną z ważniejszych komórek rebelii. Jak na ironię, szkolił ich sam Anakin.
A co z Imperium? Tu proces powolnego przekształcania Republiki w rząd totalitarny możemy śledzić w całych "Wojnach klonów" głównie poprzez drobne rzeczy, takie jak rzucane tu i tam dwuznaczne słowa Kanclerza, czy coraz wyraźniejszą obecność wojskowych takich jak Tarkin. Prawdziwy przełom nastąpił w tetralogii o oskarżonej Ahsoce pod koniec sezonu piątego, gdzie staje się jasne, że Republika (i Jedi) chylą się ku upadkowi. Preimperialną architekturę widać w
"The Jedi Who Knew Too Much" w bazie wojskowej, gdzie powiewają czerwone, przypominające nazistowskie flagi. Sala, w której dokonuje się sąd nad Barissą, żywo czerpie wiele drobnych elementów z wyposażenia Gwiazdy Śmierci. Aluzje polityczne widoczne są w serii odcinków o Clovisie z tak zwanych "materiałów bonusowych". W wyniku wielu intryg pod
koniec Muunowie przekazują Palpatine'owi pełnię władzy nad Klanem Bankowym, co Senat wita burzą oklasków i jako jedna z nielicznych Mon Mothma jest wyraźnie zdegustowana. W "Rebeliantach" za wiele polityki nie ma, ale to nie znaczy, że jest w ogóle nieobecna. Już w
pierwszym odcinku daje się do zrozumienia, że wojsko musi utrzymywać handel dysruptorami w tajemnicy przed Senatem, gdyż była to broń zakazana. We wczesnych latach Imperium organ ten jeszcze cokolwiek się liczył. W filmie, podczas spotkania oficerów, Tarkin przekazuje zebranym wieść o rozwiązaniu tego organu, co uznaje za powód do triumfu.
Technologia
Oba seriale dzieją się wcześniej na linii czasu, nic więc dziwnego, że pojawia się w nich sporo wynalazków z "Nowej nadziei". Jednym z nich jest oczywiście Gwiazda Śmierci. Pierwsze aluzje do niej możemy dostrzec już w trylogii o "Malevolence", gdzie scena odpalania działa okrętu jest łudząco podobna do lasera stacji kosmicznej. Potem jest długo, długo nic, aż do pierwszych odcinków nieukończonych (tzw. "animatics", czyli wstępnych wersji epizodów stworzonych prostą animacją) dziejących się na Utapau. W nich Anakin i Obi-Wan prowadzą śledztwo dotyczące śmierci mistrzyni Jedi, lecz prowadzi ich to do odkrycia ogromnego kryształu kyber, który koniecznie chcą zdobyć Separatyści. W trakcie okazuje się, że minerał potrafi absorbować ogromne ilości energii i odsyłać je z powrotem w postaci dobrze nam znanej, zielonej wiązki... Ostatecznie zostaje zniszczony, lecz Palpatine przy okazji dowiaduje się o jego niezwykłych właściwościach.
Watek potem podjęli "Rebelianci". Pierwsze, drobne aluzje do Gwiazdy możemy wychwycić już w
"Breaking Ranks", gdzie Hera i Kanan namierzają transportowiec przewożący ładunek kryształów kyber i niszczą go. Potem długo nic się nie dzieje, aż ekipa trafia nad Geonosis w "The Honorable Ones". Nad planetą znajdują się dziwne sfery konstrukcyjne, a na powierzchni nie ma śladu po rodzimych Geonosianach. Wątek ten jest co prawda poboczny w tym odcinku, ale zostaje dalej rozwinięty w
"Ghosts of Geonosis". Saw powraca po długim czasie, ale od razu możemy śledzić jego rodzącą się obsesję. Mężczyzna jest przekonany, że Imperium szykuje coś dużego i szuka tropów na planecie. Te doprowadzają go do tubylca - Klik-Klaka, który próbuje mu przekazać poprzez rysunki prawdę o Gwieździe. Rebelianci interpretują je jednak jako sferyczne kanistry z gazem, które znajdują głęboko w katakumbach. Niby mogłoby się wydawać, że sprawa zakończona, ale
wiemy, że kryształy kyber i Gerrera pokażą się w czwartym sezonie. Zobaczymy jak blisko prawdy znajdzie się mężczyzna.
Architekci Gwiazdy Śmierci (Geonosianie? Galen Erso?) mieli też chyba coś do powiedzenia w sprawie Iglicy - więzienia, które pojawia się w
"Rise of the Old Masters", choć wiemy, że placówka sięga swoimi korzeniami jeszcze czasów wojen klonów - to tam Sidious uwięził Dartha Maula po pokonaniu go na Mandalorze.
Pewien słynny pojazd pojawił się w
"The Iron Sqadron". Chodzi o YT-2400, który został dodany w wersji specjalnej "Nowej nadziei" - przelatuje nad Mos Eisley. Stał się jednak sławniejszy w Legendach, gdzie poznaliśmy jego nazwę ("Outrider") i pilota, Dasha Rendara. Ekipa "Rebeliantów" raczej wprowadzać do kanonu postaci nie zamierza, choć dziwnie "krąży" wokół tego bohatera. Stąd pewnie pomysł, by w "Rebels" młodocianej "Żelaznej Eskadrze", jak zwie się grupa samozwańczych bojowników, dać ten sam model okrętu.
Bardzo wcześnie zobaczyliśmy też Y-wingi, bo pojawiły się w odcinkach o Malevolence. To one miały główną rolę w zniszczeniu okrętu Separatystów. Potem powróciły w drugim sezonie, a konkretnie w
"Landing at Point Rain" i z tym odcinkiem związana jest ciekawostka: po raz pierwszy pojawiają się w czerwonym kolorze. Początkowo miały być takie w "Nowej nadziei", a z kolei X-wingi miały szczycić się niebieskimi barwami. Jednakże w latach 70. ten kolor zwyczajnie zlewałby się z błękitnym tłem używanym podczas kręcenia, więc X-wingi pomalowano na czerwono, a Y-wingi na żółto. W "Rebeliantach" mają już opinię przestarzałych, ale ekipa z "Ghosta" zdobywa je w
"Steps into Shadow". Trafiają one do eskadry Złotych - tej samej, która lata podczas bitwy o Yavin. Z odcinka
"Secret Cargo" wiemy, że miała ona sporą rolę w zawiązaniu formalnej rebelii, gdyż pomogła ekipie "Ghosta" uratować Mon Mothmę.
W trzecim sezonie byliśmy świadkami - jakże powszechnej w owym czasie - zmiany obowiązującego kanonu przez TCW. W odcinku
"Supply Lines" śledzimy losy Baila Organy, który próbuje uzyskać u Toydarian pomoc dla Rylothu. Senator podróżuje na pokładzie "Tantive IV", czyli pierwszym okręcie, jaki widzimy w Sadze. Pojazd z TCW wymodelowano tak, by przypominał swą wersję z filmu, lecz przy okazji wyjaśniono, że okręt z "Zemsty Sithów" to wcale nie "Tantive", tylko "Sundered Heart". Różnią się one niewiele, ale jednak. "Tantive" powraca w pierwszym właściwym odcinku "Rebeliantów", "Droids in Distress".
Czasem mamy też drobniejsze nawiązania - ot choćby w
"Death Trap" Boba Fett udaje kadeta-klona i wraz z nimi ćwiczy strzelanie do celów na pokładzie "Endurance". Stanowiska artyleryjskie są niemal te same, co na "Sokole", może więc tu i tu w projekcie palce maczali Korelianie? Alderaanianie mieli chyba rebelię we krwi, bo w trzecim sezonie (
"Assassin") straż z tej planety nosi hełmy podobne do tych, które mieli żołnierze na "Tantive IV". Myszodroidy, które wałęsały się po korytarzach Gwiazdy Śmierci, po raz pierwszy zadebiutowały w animowanej formie w
"Counterattack", choć Ahsoka wspomina je w pilocie. Pojawiają się w Cytadeli, która sama mocno czerpie wizualnie ze stacji bojowej Imperium.
W
"Kidnapped" pojawia się statek łowców niewolników, "Tecora". Choć na pierwszy rzut oka nie ma wiele wspólnego z czwartym epizodem, to po uważnym przyjrzeniu się można dostrzec w niej sporo sprzętu z różnorakich lokacji NN, a nawet sześciokątne kształty rodem z garażu Luke'a. A w sezonie piątym (
"Front Runners") możemy zobaczyć wieżyczkę obserwacyjną droidów niemal identyczną z tą, która pojawia się na Yavinie w "Nowej nadziei" i "Łotrze". Nawet w nowym kanonie mamy potwierdzone, że część Separatystów dołączyła do rebelii, może właśnie stąd pochodziła?
Zdalniaki pojawiły się po raz pierwszy na pokładzie "Sokoła", gdzie mieliśmy okazję widzieć jeden z pierwszych treningów Luke'a. Okazuje się, że urządzenia ta były dość powszechne - Ezra trenował z nimi na przykład w
"Vision of Hope". Słynna zbroja generała Veersa nie była tak oryginalna, jak powszechnie myślano - w TCW podobny model nosił łowca nagród, a Tarkin i Thrawn zakładali identyczną, gdy szli na pole bitwy.
Pod pojęciem "technologii" mogą się również kryć urządzenia służące rozrywce. Załoga "Ghosta" miała na przykład na swoim pokładzie stół do dejarika taki sam, jaki był na "Sokole". Pierwszą rozgrywkę mieliśmy okazję oglądać w
"Fighter Flight", potem załoga wielokrotnie do niej wracała.
Miejsca
W "Nowej nadziei" fizycznie obecne są tylko trzy planety: Tatooine, Alderaan i Yavin. Tą pierwszą widzieliśmy w obu serialach, w TCW pojawia się słynna kantyna (choć jej właścicielem nie jest jeszcze Wuher). Mieliśmy się dowiedzieć więcej o jej pustkowiach i kulturze Tuskenów w niedokończonych odcinkach, niestety poza konceptami i niedokończoną animacją nie wiemy wiele. Za to w "Rebelianatch" mieliśmy okazję poznać - dzięki "Twin Suns" - jak niebezpieczna może być pustynia. Alderaan w czwartym epizodzie jest widziany jedynie z kosmosu i jego wygląd na powierzchni zawdzięczamy "Zemście Sithów". Niemniej, planeta też jest w TCW - w "Assassin" widzimy jej piękne góry i doliny, a do tego jesteśmy świadkami nieudanej próby zamachu na Padme. Yavin dopiero nas czeka w czwartym sezonie "Rebels", ale jego pojawienie się na pewno zmieni sposób postrzegania tej planety w filmie.
To w "Nowej nadziei" po raz pierwszy usłyszeliśmy o słynnej trasie na Kessel, której przebyciem w rekordowo krótkim czasie chwalił się Han Solo. Sama planeta pojawiła się zaś po raz pierwszy w nowym kanonie w
"Spark of Rebellion", czyli pilocie "Rebeliantów". Choć mocno zmieniła się w stosunku do Legend, to kluczowe elementy, takie jak wydobycie przyprawy, zostały zachowane. To na niej ekipa uwolniła Wookieech, a Kanan ujawnił się publicznie. Wspomniana przez Leię Dantooine podobno też ma wystąpić w "Rebels", choć na razie to jedynie plotka.
Lothal, czyli główne miejsce działań rebeliantów zwłaszcza w pierwszym sezonie, czerpie garściami z całej OT i prac McQuarriego. Domy farmerów wyglądają niemal identycznie, co te na Tatooine.
Cytaty
Ekipa od obu seriali dość swobodnie zapożyczała sobie ze słynnych słów to tu, to tam. Po zmianach dokonanych przez TCW i "Rebels" wiele kultowych dziś cytatów znalazło nowe życie. Oto niektóre z nich:
- Podczas poszukiwania Anakina na pokładzie statku w "Dooku Captured" Obi-Wan natrafia na celę, w której rezydują uwięzieni Niktowie. Kieruje do nich słowa: "Nie jesteście więźniami, których szukam". Potem powtórzy je niemalże identycznie, gdy będzie próbował przekonać do odejścia szturmowców poszukujących droidów.
- W "Children of the Force" admirał Yularen krzyczy "No! Lock them all down, hurry!" ("Nie, zamknij je wszystkie, szybko!"), co jest rzecz jasna lekko zmienioną wersją słów Threepio, który każe Artoo zamknąć wszystkie zgniatarki śmieci na Gwieździe Śmierci.
- Czasem mamy aluzje również i do napisów początkowych. Tak jest w "Duchess of Mandalore", gdzie mandaloriański minister Jerec mówi w holonagraniu o "czasach wojny domowej" ("a time of civil war").
- Myślicie, że słowa "Pomóż mi, Obi-Wanie Kenobi. Jesteś naszą jedyną nadzieją" wymyśliła Leia? Nic bardziej mylnego, ale wszystko zostaje w rodzinie - niemal to samo zdanie skierował Bail do Jedi w epizodzie "Cat and Mouse", gdy był uwięziony na Christophsis.
- W czwartym sezonie twórcy zaczęli tak bardzo czerpać z oryginalnego filmu, że wręcz powtarzali całe sceny. Przykład tego mamy w sekwencji otwierającej "Nomad Droids", gdzie okręt Adi Galii zostaje zaatakowany przez Grievousa, lecz akcja skupia się nie na walczących, lecz na Threepio i Artoo, jak w "Nadziei". Przed pojedynkiem Gallia mówi: "Uderzyli w główny rekator", a w ANH droid protokolarny stwierdza, że: "Wyłączyli główny reaktor". Dwaj robotyczni przyjaciele próbują następnie wydostać się z korytarzy okrętu, unikając walczących (podobnie jak na pokładzie "Tantive"), aż docierają do wolnego Y-winga. C-3PO twierdzi, że zabieranie bombowca (jak również kapsuły ratunkowej) jest zabronione. Artoo w obu przypadkach i tak robi swoje. Podobnie rozpoczyna się odcinek "Point of No Return" z sezonu piątego, tylko tym razem nie ma cytatów.
- W wyżej wymienionym epizodzie słynne słowa Obi-Wana - "Kto jest większym głupcem? Głupiec, czy ten, który za nim idzie?" - trafiły na ekran początkowy jako złota myśl.
- Jeden ze słynnych tekstów Sagi, "Hello there", po raz pierwszy pojawił się w "Nowej nadziei", gdzie to pozdrowienie skierował Obi-Wan do Artoo na Tatooine. Potem w "Zemście Sithów" Kenobi wita tak Grievousa, ale okazuje się, że tekst ten wymyślił sam generał. Tak bowiem powitał przeciwnika w "Destroy Malevolence".
- Zazwyczaj cytaty pochodzą od tej samej osoby, albo są jakoś ze sobą związane, ale nie zawsze. Tak jest w "The General", gdzie klon Hardcase ma za zadanie przedostać się do budynku wroga po cichu. Nie jest z tego powodu zadowolony i stwierdza: "Wolę otwartą walkę od tego całego skradania". Kilkanaście lat później Han Solo "pożyczy" jego słowa na pokładzie Gwiazdy Śmierci. A może jednak najsłynniejszy przemytnik w galaktyce miał coś wspólnego z klonami, bo ledwie odcinek później jesteśmy świadkami zrekonstruowanej niemal w stu procentach humorystycznej rozmowy, podczas której Solo próbował opóźnić przybycie posiłków do bloku więziennego. Tym razem rozmawiającym jest Fives, a stara się chronić skórę Hardcase'a, który zdemolował hangar. Zresztą, ta scena została niemalże tak samo powtórzona w "Rookies", kiedy droid-komandos stara się trzymać Cody'ego z dala od bazy na Rishi.
- "Co dobrego przyjdzie jej z odwagi, jeśli się zabije?" - takie wątpliwości o wyczynach Steeli Gerrery wyraża Lux Bonteri. Nie on jeden był zamartwiającym się typem, bo niemalże tak samo mówił Luke o Hanie.
- Kenobi nawet w swych młodszych latach był skarbnicą mądrości i umiał oprzeć się ciemnej stronie. Gdy Maul kusił go w "The Lawless", odparł: "Możesz mnie zabić, ale nigdy mnie nie zniszczysz". Tak samo odpowiedział byłemu uczniowi na pokładzie Gwiazdy Śmierci, tylko jego słowa nabrały więcej sensu, bo w epizodzie czwartym był już po szkoleniu u ducha Qui-Gona, a zatem naprawdę wiedział jak pokonać śmierć. Maul z kolei w tym samym odcinku mówi o Sidiousie: "Czuję obecność, której nie czułem od...". Dziwne, bo Vader tego nie słyszał, ale tak samo zaniepokoił się przybyciem Kenobiego na stację. Może był to popularny zwrot wśród Jedi? Bo Kanan identycznie mówi o Vaderze w "The Siege of Lothal".
- Anakin, nawet jako Vader, nie zawsze ma mordercze tendencje. Słów "Ustawić broń na ogłuszanie! Chcę mieć ją żywą!" użył dwa razy: podczas pościgu za Ahsoką w "The Jedi Who Knew Too Much" i poszukiwań Lei na pokładzie "Tantive IV".
- Tu aluzja słowna nieco innego rodzaju: w "Sacrifice" pojawia się po raz pierwszy (i na razie jedyny) kanoniczny Darth Bane, który przemawia głosem... Marka Hamila. Aktor, jak wiemy doskonale, potrafi grać nie tylko miłującego jasną stronę Luke'a, czego przykładem jest jego bodaj druga najsłynniejsza rola, Joker.
- W "Twin Suns" pod koniec epizodu możemy usłyszeć dziwnie znajomy głos ciotki Beru wzywającej Luke'a do domu... nic dziwnego, bo jej głos został przekopiowany wprost z filmu.
Varia
Tutaj zbieramy wszystko to, co w taki czy inny sposób nie pasuje do reszty. Często są to dość nietypowe mrugnięcia okiem w stronę filmu lub też sceny odtworzone z niemalże stuprocentową dokładnością.
- W "Rising Malevolence" Plo Koon i klony zostają uwięzieni w kapsułach ratunkowych, na które polują droidy bojowe. Jedna z nich ma numer 1977, czyli rok premiery czwartego epizodu.
- W "Bombad Jedi" Jar Jar udaje mistrza Jedi i w związku z tym wkłada szatę Anakina. W pewnym momencie musi uciekać przed droidami i chowa się pod wodą, zostawiając odzienie na powierzchni. Maszyny znajdują jedynie puste odzienie, co - zdaniem Henry'ego Gilroya - zostało uczynione z myślą o znikającym ciele Obi-Wana po pojedynku z Vaderem. Zresztą, finał TCW - jeśli oczywiście nie liczyć nieukończonych odcinków - odpowiada między innymi na pytanie dlaczego niektórzy Jedi stawali się duchami, a inni nie. Kapłanki Mocy, u których można było przejść odpowiednie szkolenie, po zdjęciu szat znikają niemal tak samo, jak Obi-Wan po śmierci. Może ma to pokazać, że ciało jest, jak mawiał Yoda, tylko skorupą?
- Scena "pożyczenia" zbroi od szturmowców na pokładzie Gwiazdy Śmierci jest jedną z zabawniejszych w czwartym epizodzie. Pewnie dlatego ekipa postanowiła uczynić do tego aluzję w "The Lawless", tylko tam Obi-Wan okrada nie szturmowca, lecz Mandalorianina.
- Wspominaliśmy wyżej o wyraźnych aluzjach do Imperium pod koniec sezonu piątego TCW. Objawia się to nawet w stylistyce scen, gdy w "The Jedi Who Knew Too Much" Tarkin wchodzi do celi Ahsoki niemal tak samo, jak Vader do pochwyconej Lei.
- W "Droids in Distress" Artoo pracuje potajemnie dla powoli organizującego rebelię Baila Organy. Pod koniec odcinka mężczyzna nachyla się nad droidem tak, jak czyniła to jego córka, gdy wkładała kartę z danymi do astromecha. Nawet ujęcie kamery jest podobne.
- Większa część sekwencji walki z AT-AT w "Relics of the Old Republic" widziana z perspektywy Ezry to niemalże kopia tego, co robił Luke podczas próby zniszczenia Gwiazdy Śmierci. Obaj próbowali najpierw polegać na przyrządach celowniczych, a dopiero potem otworzyli się na Moc.
- Astromechy muszą się najwidoczniej mieć na baczności i nie dać porazić prądem. Artoo został zaatakowany przez Jawów, a scena ta została w bardzo podobny sposób powtórzona w "Always Two There Are", tylko tym razem ofiarą jest Chopper, a atakują go nie mieszkańcy Tatooine, lecz droid ID9 należący do Siódmej Siostry.
Aluzji jest z całą pewnością więcej; do wychwycenia często wymagają sprawnego oka oraz umiejętności kojarzenia. Twórcy się w nich lubowali i z całą pewnością w nadchodzących latach zobaczymy jeszcze nie raz "Nową nadzieję" odtworzoną w taki czy inny sposób w animowanej formie.
KOMENTARZE (12)