TWÓJ KOKPIT
0

Phil Tippett :: Newsy

NEWSY (24) TEKSTY (0)

<< POPRZEDNIA    

„Godzilla” i „Gwiezdne Wojny”

2014-10-30 20:46:14



Kolejny japoński wpływ na „Gwiezdne Wojny”, tym razem zarówno na klasyczną trylogię, „Wojny klonów” i kto wie co jeszcze. Odkrywa jak zwykle Bryan Young.

Nie można zaprzeczać, ze japońskie filmy wytwórni Toho zawsze inspirowały George’a Lucasa i świat „Gwiezdnych Wojen”. Oni wyprodukowali wiele najlepszych filmów Akira Kurosawy („Siedmiu samurajów”, „Ukryta forteca” i wiele innych), ale także wyprodukowali filmy z cyklu „Godzilla”. „Godzilla” była odpowiedzą science-fiction na testy nuklearne i kulturę Japonii latach po II wojnie światowej. Godzilla to olbrzymie, prehistoryczne monstrum które zostało ożywione przez testy nuklearne, a potem wyłoniło się z wody i wyrównywało miasta.

Oryginalny film z 1954 (w Japonii wydany pod tytułem „Gojira”) rozpoczął nową falę w filmach o potworach, tworząc fenomen filmów Kaiju, w których zawsze masywne potwory niszczyły wszystko, co spotkały na swojej drodze. Te wszystkie zniszczenia stały się po części inspiracją dla każdej ery „Gwiezdnych Wojen”.





Nie można zignorować wpływu „Godzilli” na „Powrót Jedi”. Rancor według oryginalnej koncepcji miał być zagrany przez człowieka w kombinezonie, efekt taki jak Godzilla. Zagrał go nawet czarodziej od efektów specjalnych Phil Tippet. Jeśli obejrzycie dokument „From Star Wars to Jedi” możecie nawet zobaczyć Tippeta w akcji, który nosi na sobie pełny kostium rancora. Co prawda postać rancora została zmniejszona do takiego rozmiaru, że Tippet mógł nią poruszać ręką, a nie całym ciałem, ale efekt człowieka w kostiumie z oryginalnej „Godzilli” był z pewnością inspiracją walki Luke’a z tym mierzącym trzydzieści stóp monstrum.

Ale na tym nie kończą się powiązania z „Godzillą”. Ci z was, którzy są fanami serialu „Wojny klonów” z pewnością pamiętają odcinek zatytułowany „The Zillo Beast”. Osadzony na Malastare, gdzie siły Republiki dowodzone przez Jedi testują nową broń, która ma zneutralizować droidy, ale zostawić całe biologiczne życie nienaruszonym. Te testy superbroni niespodziewanie wyzwalają na planecie Dugów starożytne stworzenie, o którym myślano, że wyginęło, Bestię Zillo. Nawet nazwa Bestia Zillo nawiązuje do Godzilli. Przynosi ona zniszczenie na Malastare dopóki Jedi nie będą w stanie poradzić sobie z potworem. To jeden z najśmieszniejszych odcinków „Wojen klonów”, w którym pozwolono sobie na to by był kompletnym filmem o potworze w regularnym odcinku serialu. Nawet plakaty tego odcinka miały przypominać stare plakaty do filmów Kaiju.

A dla tych którym podobała się najnowsza inkarnacja Godzilli, jest coś extra-specjalnego na horyzoncie. Gareth Edwards, człowiek który stał za kamerą nowej „Godzilli” robi samodzielny film „Star Wars”, który napisze Gary Whitta. Ile będzie on mieć wspólnego z filmami o potworach jak Godzilla? Tego nie wie nikt. Ale z pewnością jeśli w opowieści zostanie przywołana walka z wielkim potworem, Edwards jest odpowiednim człowiekiem, który sprosta temu zadaniu.

Każde pokolenie może pokochać filmy o Godzilli za wiele rzeczy. Obejrzałem niektóre z nich z moim 12-letnim synem i wzbudziły one u niego zdrową fascynację gigantycznymi potworami.


KOMENTARZE (2)

Wypadek na planie, Ford w szpitalu

2014-06-13 22:03:44

Zaczynamy od najważniejszej wieści. Harrison Ford miał wypadek podczas kręcenia zdjęć do Epizodu VII. Spadły na niego drzwi od makiety „Sokoła Millennium”. Sytuacja wyglądała na tyle poważnie, że z Pinewood helikopter zabrał aktora do szpitala. Okazało się, że Ford ma złamaną kostkę oraz obrażenia stopy i przez jakiś czas nie będzie mógł normalnie pracować. Jednocześnie pozostałe zdjęcia przebiegają bez opóźnień, sceny z Harrisonem zostaną nakręcone, gdy będzie już dysponowany. Ani życie aktora, ani data premiery nie są zagrożone.

Dalej przechodzimy do plotek, zdjęć i innych rzeczy. Domhnall Gleeson jest już w Londynie, więc prawdopodobnie bierze już udział w zdjęciach, ewentualnie się do nich przygotowuje. Tymczasem pojawiają się doniesienia, że do obsady dołączy Simon Pegg, którego mogliśmy oglądać w obu „Star Trekach” J.J. Abramsa w roli Scotty’ego. Tym razem jego rola ma być tajna i szybko nie zostanie ujawniona. Przypominamy, że jakiś czas temu aktor wrzucił do sieci fotkę spod studia Pinewood z miejscem parkingowym Harrisona Forda.

O wizycie George’a Osborne’a na planie Epizodu VII pisaliśmy przy okazji spin-offów. Warto jednak dodać jedną rzecz, kanclerz skarbu ujawnił, że Lucasfilm dostał zniżkę za to że produkuje film w Wielkiej Brytanii. We wspomnianym newsie pojawia się też zdjęcie z planu Epizodu VII.

John Boyega nadal twittuje, tym razem mieliśmy okazję zobaczyć jak wygląda przygotowanie makijażu. Niewiele to wnosi, ale warto zobaczyć jak wygląda garderoba.



Jeszcze zanim doszło do wypadku Forda, fotografom udało się uchwycić na ulicach Londynu Harrisona na przechadzce z Oscarem Isaaciem oraz J.J. Abramsem. W sieci pojawiły się potem spekulacje, że może Isaac zagra syna Hana Solo, ale należy pamiętać, że to nawet nie jest zdjęcie z planu.



Lupita Nyong’o także w końcu wypowiedziała się na temat „Gwiezdnych Wojen”, niestety mało ciekawie. Nie powiedziała nic o swojej roli, zasugerowała natomiast, że ma świetną lokację, która warto by wykorzystać i że przedstawi ów pomysł Abramsowi. Chodzi jej o pewien wulkan na Hawajach. Cóż, dla przypomnienia to właśnie na Hawajach Abrams kręcił serial „Lost – Zagubieni”. Może faktycznie zostanie to wykorzystane przy kolejnych filmach.

George Lucas został niedawno przyłapany przez dziennikarzy i zapytany co sądzi o wyciekach z planu. Flanelowiec powiedział tylko, że to już nie jest jego problem.

Skoro już jesteśmy przy wyciekach, to Phil Tippett postanowił się zabawić w sposób podobny do Abramsa. Ostatnio pisaliśmy o kuriozalnych plotkach o „Sokole”. Tippett umieścił własne zdjęcie w sieci, z karteczką, że to nie on odpowiada za przecieki. Tylko umieścił ja na modelu AT-AT. Podobnych dziwnych zdjęć w sieci pojawiło się więcej, ale w przypadku Tippetta możemy przypuszczać, że faktycznie pracuje nad Epizodem VII.



Fani Carrie Fisher mają powody do radości. Otóż aktorka zabrała ze sobą na plan swojego psa Gary’ego. Swoją drogą ciekawe, czy pies ten dostanie choćby mała rolę w filmie.



Na sam koniec mała obserwacja. Otóż niektórzy zauważyli, że wśród zdjęć z planu z Abu Dabi, pojawiły się budowle które przypominają niewykorzystane w klasycznej trylogii pomysły Ralpha McQuarriego.



Tak swoją drogą dokładnie ten sam pomysł został wykorzystany w pilocie „Wojen klonów”, o czym pisaliśmy tutaj. Tymczasem jeszcze ostatnia wiadomość dla fanów lokacji, otóż tym co zostało po filmowcach zajęły się już władze Emiratów Arabskich. Co się da zostanie wystawione w muzeum. Niestety w przeciwieństwie do Tunezyjczyków, w Abu Dabi doskonale wiedzą jak zarabiać pieniądze.
KOMENTARZE (12)

Gary Oldman i inne ploty

2014-02-08 09:10:01

Na początek zaczniemy od doniesienia Ali’ego Arikana. Ten turecki dziennikarz filmowy ponownie zamieszcza informacje na temat Epizodu VII. Ostatnim razem stwierdził, że zdjęcia do Ep7 ruszą 22 kwietnia 2014, jak wiemy pomylił się. Teraz podał nową datę, a jest nią 19 maja 2014. Zdjęcia miałyby potrwać 8 sierpnia 2014 (czyli potrwałyby koło 80 dni). Ali twierdzi, że ekipa wprowadza się do biur z końcem kwietnia (może stąd ta poprzednia data) i że wszyscy wracają (cokolwiek miałoby to znaczyć), a casting jest zakończony, z wyjątkiem dwóch głównych ról. Brzmi całkiem fajnie, tylko niestety doświadczenia pokazują, że w przypadku Ep7 panu Arikanowi nie udało się na razie nic trafić. Dla przypomnienia J.J. Abrams potwierdził, w jednym z wywiadów, że zdjęcia do filmu ruszą w maju i to jest jedyna pewna informacja. Na potwierdzone informacje o powrotach starej ekipy aktorskiej, wciąż czekamy.



Wymyślanie informacji o Epizodzie VII powoli wchodzi zachodnim dziennikarzom w nawyk. Tym razem artykuł o nowym filmie opublikował francuski magazyn Studio Ciné Live. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie drobny fakt, że na okładce umieścili C-3PO z wielką cyfrą 7. To od razu wzbudziło wątpliwość, czy w ten sposób potwierdzają, że C-3PO wróci. Tylko, że ten C-3PO umieszczony na okładce czasopisma to zdjęcie promocyjne z „Ataku klonów” (zdjęcie dla porównania po prawej stronie). Oczywiście powrót C-3PO jest spodziewany, ba sam Disney przy okazji D23 Expo Japan promował nowe filmy używając obu droidów. No i Anthony Daniels również wiele sugerował. Natomiast warto zwrócić uwagę, że artykuł w francuskim magazynie jest związany z rozpoczęciem wystawy „Star Wars Identities” w Paryżu. Więc może to właśnie redakcja tego czasopisma chciała przekazać.

Z innych wieści, Phil Tippet, jeden z operatorów kukiełek w klasycznej trylogii zapytany o to czy wróci do „Gwiezdnych Wojen” odpowiedział, że rozmawiał w tej sprawie z Kathleen Kennedy, ale wpierw ma do ukończenia „Jurassic World”, potem dopiero się zobaczy.

Przechodzimy do tematów aktorskich. Pierwszy jest Billy Dee Williams, który zapytany w jednym z wywiadów o powrót do roli Landa stwierdził tylko, że bardzo chętnie, ale na razie nikt do niego nie dzwonił, nawet o północy. Jak zadzwonią to jest chętny. Ale o tym już wiemy, aktor parę razy o tym informował.

Zac Efron, o którym pisaliśmy jeszcze w sierpniu, potwierdził, że brał udział w castingu. Oczywiście nadal nie wiemy, co z tego wynikło w jego przypadku.

Natomiast najnowszym nabytkiem na liście znanych nam kandydatów do roli jest Gary Oldman, który poniekąd potwierdził to w wywiadzie. Jako ciekawostkę warto dodać, że Oldman już raz prawie był w „Gwiezdnych Wojnach”. Początkowo miał podkładać głos generała Grievousa, ale z powodu obiekcji związków zawodowych kontrakt nie doszedł do skutku. Czy tym razem będzie inaczej? Zobaczymy. Na razie pozostaje obejrzeć fragment wywiadu z Garym.


KOMENTARZE (8)

Powracające pomysły, czyli od ANH do ROTJ

2013-11-15 18:56:07 Oficjalny blog



J.W. Rinzler znów dzieli się kilkoma swoimi spostrzeżeniami o starszych wersjach scenariuszy do klasycznej trylogii. Tym razem pretekstem jest premiera jego najnowszego albumu poświęconego „Powrotowi Jedi”.



Nie ma jak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: Joe Johnston narysował ten szkic konceptu do jednej z wczesnych wersji „Revenge of the Jedi”. Ale jednocześnie ilustruje coś z jednej z pierwszych, roboczych wersji „Gwiezdnych wojen”, którą George napisał jeszcze w 1974. W scenariuszu „Zemsty”, księżniczka Leia miała kilka przepychanek z jakimiś niejasno opisanymi „Imperialnymi naganiaczami”, którzy dodatkowo powodują problemy z Ewokami i Yussemem. Mając tę wiedzę, Johnston dodał ochraniacz przedramienia i maskę na głowę, jest też możliwe, że już wtedy George Lucas wymyślił, że Imperialni będą siedzieć na rakietowych rowerach (później znanych jako grawicykle). Mieli też „T-Bomby” oraz wisiorki z zębów (Ewoków? Yussemów?).

W oryginalnym scenariuszu z 1974, który teraz pojawia się w formie komiksowej jako „The Star Wars”, „naganiacze” to paskudni obcy, którzy żyją na wolnej od Ewoków planecie znanej jako Yavin. Nie chcę pisać o spustoszeniu jakie powodują, ale to nie jest ładne.

Więc w skrócie, to kolejny przykład tego, że Lucas miał jakiś pomysł, potem do niego wrócił, a potem, w tym przypadku, ostatecznie go porzucił. Ale kto wie, czy naganiacze nie pojawią się gdzieś kiedyś w przyszłości. Wszystko jest możliwe, a ja kocham ten szkic. Prawdę mówiąc wspaniale wyszło, że jednego dnia na jakiejś imprezie VES (Visual Effects Society – przyp. red.), w końcu poznałem osobiście Joe Johnstona po tych wszystkich książkach, jakie o nim napisałem. Przyjechał specjalnie z Los Angeles na tę imprezę, a my wszyscy zarówno publiczność, jak i paneliści, byliśmy mu bardzo wdzięczni i zadowoleni, że możemy usłyszeć co ma do powiedzenia o „Jedi”, wspominając z Philem Tippettem, Dennisem Murenem czy Lornem Petersonem dawne czasy w ILM. To była wyjątkowa okazja.

W każdym razie, dziś ukazał się „The Making of Return of the Jedi”, a następnego dnia „The Star Wars #2”. Potrzebuję długiej drzemki. Lecz zamiast tego lecę do Londynu. Potem do Nowego Jorku. Mam nadzieję, że będę mógł spać w samolotach, ale jakoś nigdy nie mogę zasnąć w tych fruwaczach z ich zdumiewającym brakiem miejsca na nogi! (I odmawiam wzięcia pigułek; wolę zamiast tego przeczytać książkę o Mary Tyler Moore Show – wspaniale napisana – niech żyje James L. Brooks i spółka!)

To jest to i tak dalej...



Wpis ten pochodzi sprzed paru tygodni, więc pozycje o których wspominał Rinzler są już dostępne na rynku.
KOMENTARZE (0)

Drugi Tydzień Powrotu Jedi: Technologiczny potwór

2013-05-25 15:29:37



Dotychczas każdy film z serii „Gwiezdne Wojny” oznaczał większą lub mniejszą technologiczną rewolucję, a jeśli nie rewolucję to przełom. Lucas zawsze cenił wykorzystanie nowych technologii w kinematografii, to coś co go pociągało. „Nowa nadzieja” to rewolucyjne wykorzystanie efektów specjalnych, wiele ze sztuczek dopiero tam stworzono. „Imperium kontratakuje” dodało jeszcze choćby wykorzystanie kukiełek, no i budżet był większy, więc eksperymentowano na większą skalę. „Mroczne widmo” wykorzystuje masowo grafikę komputerową, „Atak klonów” to pierwszy wysokobudżetowy film kręcony cyfrowo, „Zemsta Sithów” zaś była prawie w całości nakręcona na bluescreenie, Lucas zaś oglądał wszystko na bieżąco dzięki Video Village. To tylko hasła, za którymi kryją się inne – animatyka, Dykstraflex i tak dalej. Natomiast z jakim technologicznym przełomem wiąże się „Powrót Jedi”? Wydawać by się mogło, że z żadnym, bo nawet EditDroid zadebiutował dopiero w 1984, czyli już po szóstym epizodzie. Niemniej jednak także i ta część może się poszczycić kilkoma ważnymi eksperymentami i wyzwaniami i o nich napiszemy.

„Powrót Jedi” miał większy budżet, ILM pracował głównie nad tym filmem, ba nawet produkcję zorganizowano tak, by ILM nie musiał zbytnio się śpieszyć. Większy budżet to także większy rozmach, a co za tym idzie mnóstwo pomysłów do zrealizowania. Wiele z nich wykorzystywało miniatury, modele, malowane tła, trochę efektów komputerowych czy niebieski ekran. To wszystko oczywiście już było wcześniej, w mniejszym zakresie. Natomiast pojawiło się kilka elementów, które wymagały twórczego podejścia. Choćby rankor. Początkowo miał być nakręcony w technice stosowanej przez wytwórnię Toho podczas kręcenia „Godzilli” czy innych japońskich filmach o potworach. Próbowano stworzyć kostium rankora, ale ostatecznie skończy się na kukiełce. Oczywiście nie była to zwykła kukiełka, tylko kolejne technologiczne monstrum, jednak blednie ono przy innym – Jabbie. Jabba początkowo miał się pojawić w „Nowej nadziei”, Lucas myślał wtedy, że uda mu się wykorzystać do tego animację, ale okazało się to nieosiągalne. Także przy „Powrocie Jedi” technika komputerowa nie dawała rady z pomysłami Lucasa, więc postanowiono zbudować kukiełkę, jedną z największych jakie kiedykolwiek zbudowano.

Ostateczny szkic na którym bazowano narysował specjalista od efektów specjalnych Phil Tippet, ale przełożenie go na kukiełkę okazało się być dość karkołomnym zajęciem. Nad pracami czuwał Stuart Freeborn, pomagał mu John Coppinger, który odpowiadał za lateksowy odlew skóry. Zbudowanie Jabby wymagało znajomości biologii, tak by faktycznie przypominał żywą istotę, ale też mechaniki, by się konstrukcja nie zawaliła. Finalnie do obsługi kukiełki potrzebowano aż pięć osób, sześć jeśli doliczmy Sprośnego Okruszka, który został niejako wbudowany w Jabbę. Jedna osoba zajmowała się ogonem, jedna ciałem, dwie rękoma i głową, i jeszcze jedna sterowała radiowo oczyma Jabby. Poruszanie Jabbą nastręczało wielu problemów komunikacyjnych, radio wysiadało, więc operatorzy nie zawsze wiedzieli, co się dzieje. Czasem nawet nie wiedzieli, że już skończono zdjęcia. Jeśli doda się, że wewnątrz kukły było dość duszno i gorąco, to z pewnością nie byli zadowoleni, że o nich zapomniano.

Do nagrywania efektów specjalnych przy „Nowej nadziei” skonstruowano specjalną kamerę zwaną Dykstraflexem, na cześć Johna Dykstry. Wykorzystywała ona system VistaVision do nagrywania panoramicznego obrazu, jednak przy „Powrocie Jedi” okazało się, że Dykstraflex jest już przestarzały i zbyt powolny na potrzeby Lucasa. Tym razem postanowiono ściągnąć kogoś z rynku – Garreta Browna, twórcę kamery Steadicam. Właściwie nie była to kamera, ale podobnie jak Dykstraflex, system który pozwalał na jej lepsze wykorzystanie, tu chodziło o stabilizację obrazu dzięki żyroskopom. Udawało się dzięki temu kręcić dynamiczne ujęcia bez wrażenia trzęsącej się ręki kamerzysty. Steadicam początkowo został wynaleziony w 1973, ale na rynku pojawił się dopiero w 1977. ILM skontaktowało się z Brownem, gdy przygotowano scenę pościgów w lesie na Endorze. Okazało się, że trzeba było Steadicam trochę zmodyfikować (dodatkowy żyroskop), a sam jego konstruktor Garret Brown cały czas był obecny na planie i rozwijał tam tę technologię pod czujnym okiem Dennisa Murena. Cały system pozwalał operatorowi spokojnie chodzić, a przy tym kręcono mniej klatek na sekundę, przez co zwiększało się wrażenie szybkości.

Oczywiście to były rzeczy, które już istniały na rynku. Jednak „Powrót Jedi” ma też swój przełom. To THX. Lucas zawsze chciał zapewnić widzom najlepszy odbiór swoich filmów, ale wiadomo kina nie zawsze się sprawdzały. Postanowiono więc je ceryfikować. W 1982 powstał standard THX stworzony przez Thomlisona Holmana, który starannie opisywał warunki projekcji i odsłuchu.

Wszystkie atrakcje Drugiego Tygodnia Powrotu Jedi znajdziecie w tym miejscu.
KOMENTARZE (4)

Zmarł Stuart Freeborn

2013-02-08 00:00:37

W wieku 98 lat zmarła legenda charakteryzacji i lalkarstwa, Stuart Freeborn. Twórca ten pozostawiał po sobie niezapomniane dziedzictwo w postaci wkładu do klasycznych już dziś filmów. Najbardziej rozpoznawalne postaci, które stworzył to bez wątpienia Chewbacca, Yoda czy Jabba, wszystkie z klasycznej trylogii „Gwiezdnych Wojen”. Jednak nim Freeborn zajął się „Gwiezdnymi Wojnami” już był uznanym twórcą. To on stworzył humanoidalnych przodków ludzkości w „Świcie człowieka”, sekwencji otwierającej „2001: Odyseję kosmiczną” Stanleya Kubrika. To on także charakteryzował Petera Sellersa w całą plejadę postaci w innym, klasycznym już dziś filmie Kubrika – „Doktorze Stranglove”. Pracował także przy „Supermenach” (I-IV), „Top Secret!”, „Olivierze Twiscie” czy „Moście na rzece Kwai”, a także trochę przy „Muppetach”.



- Stuart był już legendą charakteryzacji, gdy zaczynaliśmy pracę nad „Gwiezdnymi Wojnami” – wspomina George Lucas. - Wniósł on nie tylko dekady doświadczeń, ale i mnóstwo kreatywnej energii. Jego artyzm i mistrzowskie rzemiosło będą żyć na zawsze w postaciach, które stworzył. Jego postacie z „Gwiezdnych Wojen” może i były na nowo interpretowane w innych formach przez kolejne pokolenia, ale w sercu kontynuują to, co Stuart stworzył na potrzeby oryginalnych filmów.

W „Nowej nadziei” Stuart Freeborn odpowiadał między innymi za kostium Chewbaccy, ale też kilka stworów w kantynie, w tym Greeda, Ponda Babę czy Zuttona. W „Imperium” pracował nad wampami i tauntanami, ale miał też olbrzymi wpływ na ostateczny kształt Yody. Irvin Kershner często lubił wspominać, że Stuart tworząc Yodę odtworzył swój wizerunek. W „Powrocie Jedi” ze względu na dużą liczbę stworów, ekipę podzielono na dwa zespoły. W Stanach w ILM pracowali pod wodzą Pila Tippetta, natomiast w Wielkiej Brytanii pod dowództwem Freeborna. To właśnie ten ostatni nadzorował tworzenie olbrzymiej kukiełki Jabby, a także wielu niezapomnianych Ewoków.

W pracy pomagali mu żona Kay (zmarła w 2012) oraz syn Graham (zmarł w 1986).



Temat na forum
KOMENTARZE (13)

„Willow” w końcu na Blu-ray

2012-12-25 08:17:01

Willow, czyli jeden z najważniejszych i najbardziej przełomowych filmów fantasy z lat 80. w przyszłym roku będzie miał już 25 lat. Z tej okazji Lucasfilm oraz dystrybutor 20th Century Fox przygotowali specjalne wydanie filmu na Blu-ray (i DVD), które zostanie poddane cyfrowej obróbce, odnowione i przerobione na format HD. Dźwięk dostaniemy w formacie 5.1 DTS HD Master Audio. Film trafi do sklepów w USA już 12 marca 2013.

„Willow” został napisany na podstawie pomysłu George’a Lucasa, a wyreżyserowany przez Rona Howarda. Współproducentem filmu był Joe Johnston. Film opowiada o tym jak zła królowa Bavmorda stara się przejąć władze nad całym światem, ale według przepowiedni zagrozić jej może dziecko, które właśnie przyszło na świat. Królowa postanawia to dziecko zgładzić, jednak niemowle wpada w ręce dobrodusznego karła, próbującego swoich sił w magii – Willowa (w tej roli Warwick Davies).



W „Willow” pojawiło się jeszcze kilka znanych nazwisk, ludzi związanych z Lucasfilmem, w tym choćby Kenny Baker czy Jack Purvis oraz Dennis Muren, Ben Burtt, Lorne Peterson, Phil Tippett, a także Gary Rydstorm czy John Knoll, którzy wówczas dopiero stawiali swoje pierwsze kroki w ILM. W pozostałych rolach wystąpili Val Kilmer, Joanne Whalley, Jean Marsh i znany fanom „Indiany Jonesa” Pat Roach. Muzykę napisał James Horner. „Willow” dostał dwie nominacje do Oskara w kategoriach technicznych.

Wydanie BD będzie zawierać wiele materiałów, których dotychczas nie prezentowano, w tym także sceny usunięte z komentarzem, wideo-dziennik Warwicka Daviesa, film o efektach specjalnych oraz dokument o produkcji filmu, no i wiele innych.

„Willow” dotychczas nie miał szczęścia do polskich wydań, dystrybutor Imperial Cinepix nie wprowadził na nasz rynek wydania DVD. Zobaczymy, jak będzie tym razem.

Na koniec zwiastun i okładka wydania amerykańskiego (combo DVD+Blu-ray).


KOMENTARZE (8)

Tydzień Imperium kontratakuje - Kosmiczny ślimak

2010-05-22 19:06:56


Kroniki Imperium: kosmiczny ślimak - Pete Vilmur
"To nie jaskinia!"

Kosmiczny ślimak, którego wnętrzności widzieliśmy wszyscy przez te kilka sekund "Imperium kontratakuje", jest pewnie jedną z najmocniej zapadających w pamięci form życia zaprezentowanych w pierwszym sequelu sagi, a przewyższa ją chyba tylko zaskakujące ujawnienie się małego zielonego Mistrza Jedi.

Cała ta scena powstała tylko przy użyciu kilku rekwizytów i improwizowanego planu, wzmocnionego kilkoma efektami dźwiękowymi, montażem i muzyką. Połączone razem, dają sekwencję, która daje chwilę odpoczynku od scen akcji pościgu w polu asteroid i daje rzadką okazję dla Hana i księżniczki, na przeżycie wspólnej romantycznej chwili w ładowni Sokoła.
Oto kilka zebranych wypowiedzi, które przez te 30 lat komentowały kulisy powstania tej kultowej już sceny:

George Lucas, autor historii i producent
"Ta scena w ustach węża działała lepiej na papierze, niż gdy ostatecznie została zrealizowana. To bardzo trudny pomysł do przedstawienia. Myślę, że on działa, ale zawsze spodziewam się więcej śmiechów, kiedy statek wylatuje z ust potwora. Jednak jak się okazuje, większość ludzi jest zaskoczonych i nieco zdezorientowanych. Nigdy nie udało nam się uzyskać tej reakcji, o jaką z początku nam chodziło. Cała scena oparta jest na motywie mitologicznym..." - Imperium kontratakuje - komentarz DVD (2004)

Mary Henderson, autorka Star Wars: The Magic of Myth
"Kiedy Han i Leia opuszczają Hoth, są ścigani przez Imperialne Gwiezdne Niszczyciele. Han ucieka kierując Sokoła prosto w pole asteroid, a potem do środka jaskini znajdującej się na jednej z tych skał. Nieświadomy, że zatrzymał swój statak w brzuchu gigantycznego kosmicznego ślimaka. Raz jeszcze Lucas wplótł w historię obrazy konsumpcji i podróż do wnętrza bestii. Han, Leia, Chewie i Threepio zostali połknięci w całości, tak samo jak Jonasz został połknięty przez wielką rybę."
— Star Wars: The Magic of Myth (1997)

John Knoll, autor Creating the Worlds of Star Wars: 365 Days
"Bez wątpienia, najmniej kosztująca scenografia zbudowana do "Imperium kontratakuje", wnętrza kosmicznego ślimaka zostały zbudowane z plastiku Visqueen na podłodze hangaru Bazy Echo, z czarnymi zasłonami drapowanymi wokół Sokoła Millenium, i zadymieniu całej przestrzeni mgłą z suchego lodu."
— Creating the Worlds of Star Wars: 365 Days (2005)

Laurent Bouzereau, autor Star Wars: The Annotated Screenplays
"Scena z "wielkimi skórzastymi stworami z żółtymi ślepiami" atakującymi Sokoła wewnątrz asteroidy po raz pierwszy pojawiła się w drugiej wersji [scenariusza]. W piątej wersji scenariusza żółte ślepia zamieniają się w "coś z miękką przyssawką" i przyczepiają się do Sokoła; to Leia, a nie jak w filmie Han, mówi, że wyglądają jak jakieś "mynocki", a Threepio wyjaśnia, że zazwyczaj podróżują w piątkach."
— Star Wars: The Annotated Screenplays (1997)

Irvin Kershner, reżyser
"Mynocki to były tylko kawałki plastykowych wędek. Można zauważyć, że szybko uciąłem ujęcie z nimi, po prostu dlatego, że nie wyglądały za dobrze."
— Star Wars: The Annotated Screenplays (1997)

Michael Matessino, autor
"Podczas chwilowego spokoju w jaskini, Sokół nagle jest zaatakowany za przypominające nietoperze stwory, zmuszające Hana i innych do zbadania okolicy. Pojawiając się w mglistym środowisku, [kompozytor John] Williams używa skrzypiec, czelesty, harfy i syntezatorów, żeby wykreować stosowną tajemniczość"
— The Empire Strikes Back: Special Edition Soundtrack liner notes (1997)

Lukas Kendall, autor
Jest też klika klimatycznych momentów w Imperium, które zyskują ogromnie dzięki ciszy... Williams napisał muzykę do całej sekwencji "to nie jest jaskinia" w polu asteroid, nie tylko do jej drugiej połowy, a początkowe momenty mają w sobie cudowną straszność i atmosferę, z subtelnymi efektami statku, genialne użycie dźwięku.
— Film Score Monthly (Jan Feb 1997)

The Blade Newspaper
"Zadanie [twórców efektów dźwiękowych Scotta] Heckera i jego ojczyma, Boba Rutledge'a: stworzenie dźwięków kiedy [Han] i inni chodzą po języku potwora..."chcieliśmy stworzyć dźwięk sugerujący oślizgłość ", opowiada Hecker, mieszkaniec Akronu, "Użyliśmy 25-funtowych tłustych kawałków wołowiny i kilkadziesiąt surowych jaj...ślizgałem i przesuwałem po nich. Po ośmiu godzinach całe miejsce śmierdziało potwornie, było tam paskudnie. Ale mieliśmy też dużo radości." Do kroków Hana na języku potwora, Hecker użył butów na grubej podeszwie. Dla kroków Chewbaki potrzebny był delikatniejszy dźwięk. Hecker użył więc wysokich mokasynów"
— The Blade (newspaper), Toledo, Ohio (Aug 9, 1981)

Irvin Kershner
"Najlepsze momenty polegały po prostu na wzięciu do ręki kamery i krzyczeniu "Prawo, lewo", a aktorzy rzucali się wtedy na lewo i rzucali się na prawo, a kamera przesuwała się w przeciwną stronę. Tak zrobiliśmy w scenie gdy Sokół Milienium stoi we wnętrznościach ogromnego robaka".
— Lucasfilm Fan Club Magazine #11 (Spring 1990)

Cinefex
"Więcej niż pięćdziesiąt ujęć ślimaka (kukiełki) zostały wykonane w ciągu tygodnia, prawdopodobnie ustanawiając rekord w kręceniu tego typu scen. Phill Tippet okrył mechanizmy ślimaka okryciami własnego projektu, a Jon Berg sterował pierwszą wersją kukiełki przez większość ujęć"
- Cinefex #3 (grudzień 1980)

Doug Beswick, Stop Motion Technician
"To działało jak kukiełka na rękę – specjalny sprężynowy mechanizm zamykał szczęki. Można było wetknąć rękę przez szyję i złapać to jak pistolet. To było dosyć ciężkie.
— Cinefex #3 (grudzień1980)

Lorne Peterson, Chief Model Maker "Kiedy sokół desperacko usiłuje uciec z tunelu, szczęki ślimaka zaczynają się zamykać, ukazując widzom olbrzymie siekacze. Te zamykające się szczęki – które stworzyłem – miały około 4,5 stopy (1,4 metra). Wyrzeźbiłem pierwsze pięć zębów w glinie, a z nich powstały formy do produkcji wielu kopii. Odlaliśmy je ze specjalnego rodzaju plastiku, miały odcień kości słoniowej, żeby nie wymagały dodatkowego malowania. Jak się okazało te 12-centymetrowe zęby stały się doskonałym prezentem dla gwiazd i gości z branży, którzy przychodzili z wizytą do naszego studia. Odlewaliśmy taki ząb, pisaliśmy na nim "Star Wars" pod spodem i dawaliśmy gościom, co było z pewnością prezentem wywołującym dyskusje."
Sculpting a Galaxy (2006)


Ken Ralston, Effects Cameraman
"Ach Imperium, nakręciłem tam wiele zabawnych materiałów...Zbudowałem swoją własną wersję ślimaka ze starej skarpety i wyszła mi naprawdę głupio wyglądająca kukiełka. Zatem jest tam takie ujęcie, ono jest w filmie, kiedy widzimy powierzchnię asteroidy i kilka statków TIE ponad nią...To czego nie widzimy to ostatni moment ujęcia, kiedy z ostatniego krateru wystaje ta gigantyczna głupia kukiełka ze skarpety i usiłuje zaatakować jeden z tych statków...byliśmy na nocnej zmianie i spędziliśmy dziewięć miesięcy, sześć nocy na tydzień, pracując nad Imperium kontratakuje."
— Star Wars: The Definitive Collection laserdisc commentary (1993)

Wszystkie atrakcje tygodnia "Imperium kontratakuje" są dostępne w tym miejscu
KOMENTARZE (12)
Loading..