TWÓJ KOKPIT
0

Łotr 1 (spin-off) :: Newsy

NEWSY (560) TEKSTY (30)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Cytaty z „Łotra 1”

2017-01-28 17:19:06 oficjalna

Amy Ratcliffe na oficjalnej przygotowała zestaw 15 cytatów z „Łotra 1”, które nie dość, że zapadają w pamięć to da się jeszcze ich użyć w życiu codziennym. Może z tym ostatnim trochę sobie żartowała, ale coś w tym jest.
  1. „Staliśmy na progu wielkości.” (We were on the verge of greatness.) – Orson Krennic

    W sam raz by pożegnać swoich współpracowników, którzy odchodzą z projektu.




  2. „To szansa by zacząć wszystko na nowo.” ( It’s a chance for you to make a fresh start.) – Mon Mothma

    Zwłaszcza w sytuacji, gdy oryginalny zamysł musi właściwie być zmieniony u podstaw.


  3. „Mówi wszystko, co mu strzeli w obwodach.” ( He tends to say whatever comes into his circuits.) – Cassian Andor

    Jako zamiennik do sformułowania „co mu ślina na język przyniesie”.


  4. „Nigdy nie miałam luksusu posiadania opinii politycznych.” ( I’ve never had the luxury of political opinions.) – Jyn Erso

    Zwłaszcza, gdy ktoś wszedł w grząski temat, którego nie chcemy poruszać.


  5. „Uznaję tę odpowiedź za niejasną i nieprzekonywującą.” ( I find that answer vague and unconvincing.) – K-2SO

    Zwłaszcza, gdy ktoś nas zbywa sformułowaniami „może” lub „zobaczymy”. Idealne podsumowanie.


  6. „Najsilniejsze gwiazdy mają serca z kyberu.” ( The strongest stars have hearts of kyber.) – Chirrut Îmwe

    Idealne by kogoś pocieszyć, rozbawić lub wyjść na astronomicznego idiotę, jeśli nie ta osoba nie pamięta „Łotra 1”.


  7. „Jestem w stanie sam przeprowadzić własną diagnostykę, dziękuję bardzo.” ( I’m capable of running my own diagnostics, thank you very much.) – K-2SO

    W sam raz, gdy ktoś stara się nam wytłumaczyć coś oczywistego, na czym się znamy.


  8. „Pozwólcie im przejść w pokoju.” ( Let them pass in peace.) – Chirrut Îmwe

    W sam raz na kolejkony, czyli choćby następne Star Wars Celebration.


  9. „Jestem jednym z Moca. Moc jest ze mną.” ( I’m one with the Force. The Force is with me.) – Chirrut Îmwe

    Dobra mantra do odmawiania w sytuacji stresowej, lub jakiegoś oczekiwania.


  10. „Twoje zamartwianie się jest mało uzasadnione.” ( Your concern is hardly warranted.) – Orson Krennic

    Idealne podsumowanie, gdy ktoś nas ściemnia, że się o nas martwi.


  11. „Twoja praca przewyższyła wszelkie oczekiwania.” ( Your work exceeds all expectations.) – Wilhuff Tarkin

    Dobry sposób, by pochwalić kogoś za wyjątkowe osiągnięcia.


  12. „Nie wyłgasz się w ten sposób.” ( You can’t talk your way around this.) – Jyn Erso

    Czasem, gdy trzeba użyć mocniejszego języka względem kogoś.




  13. „Uważaj, byś nie zadławił się swoimi ambicjami.” ( Be careful not to choke on your aspirations.) – Darth Vader

    Najlepiej do szefa, który nie dał nam podwyżki, premii itp. Lub do jakiegoś współpracownika, który swoim zachowaniem nas irytuje.


  14. „Uratuj Rebelię. Uratuj marzenie.” ( Save the Rebellion. Save the dream.) – Saw Gerrera

    To już chyba zbyt hermetyczne, ale na konwentach można próbować.


  15. „Czas walki nastał teraz.” ( The time to fight is now.) – Jyn Erso

    Idealne w komunikacji na TSie w grach sieciowych.


  16. A Wam, które najbardziej zapadły w pamięć?
    KOMENTARZE (15)

"The Star Wars Show" #34

2017-01-25 22:25:39 YouTube

Po sporej przerwie na antenę YouTube'a powraca regularny "The Star Wars Show". Petera Townly'ego zastąpił Anthony Carboni, który wraz z Andi prowadził relację z czerwonego dywanu "Łotra". Dawny członek ekipy ma co jakiś czas się pojawiać.

Prowadzący przypominają, że Epizod VIII ma już tytuł, jakim jest "The Last Jedi". Możemy spojrzeć też na nowe okładki "Poe Damerona" i "Dartha Maula". "Star Wars Pinball" będzie miał nowy, łotrowy stół, który ukaże się w przyszłym tygodniu. A do tego mamy "Force Arenę" na urządzenia mobilne. "Łotr" dostał dwie nominacje do Oskara za efekty specjalne i miks dźwięku, no i przekroczył już miliard zysków.

Potem Hidalgo i Filoni odwiedzają plan "Łotra" i obaj delikatnie sugerują, że może zobaczymy kogoś z pobocznych aktorów w "Rebeliantach". Andi rozmawia z Johnem Knollem, który opowiada o swoich początkach w ILM-ie i pracy nad "Łotrem". Wspomina jak wziął pewne elementy filmu z napisów początkowych "Nowej nadziei" oraz jak pokazywano aktorom wcielającym się w pilotów ujęcia dookoła kokpitu, aby lepiej mogli zagrać. Na koniec prowadzący wspominają niedawno zmarłą Carrie Fisher.


KOMENTARZE (4)

Redakcyjne podsumowanie roku 2016

2017-01-25 16:42:49



By jednej redakcyjnej tradycji stało się za dość, jak co roku prezentujemy naszą redakcyjną listę najważniejszych wydarzeń z ubiegłego roku. Oczywiście subiektywną.

14. Rok w twórczości fanów, czyli przygody kota Millicenta i nie tylko


ShaakTi1138: W tym roku mieliśmy parę fajnych przykładów fanowskiej twórczości - dla mnie są to przede wszystkim piosenki (niech ktoś wygoni „Hello from the Dark Side” z mojej głowy). A za pomysł z Millicent komuś należy się medal. Ten kot musi być kanoniczny!
Burzol: Jeżeli nie znacie, Millicent, kot Generała Huxa, jest wspaniałym przejawem twórczości fanowskiej, zainicjowanym przez żart Pablo Hidalgo (google General Hux Cat Millicent). Rudowłosy kot Najwyższego Porządku jest też zaledwie wierzchołkiem góry lodowej twórczości fanów, która powstaje po kolejnych nowych filmach Star Wars. Tumblr roziskrzył się żartami z Poe Damerona i wyobrażeniami na temat romantycznego związku Kylo i Huxa. Reddit rozpisuje się szeroko na temat domniemanego związku Fina z Poe, a cały interent przerzucał się memami z wojowniczym Szturmowcem (Traitor!). Innymi słowy dzięki nowym Gwiezdnym Wojnom internet stał się piękniejszy.
Lord Bart: KOD tylko Prezesa.
Kasis: Nowe Gwiezdne Wojny przybyły w czasach Tumblra, trafiły też na nowe pokolenie mniej lub bardziej twórczych osób. Uwielbiam twórczość fanów, więc mnie każda nowa praca cieszy, a kolejne filmy SW to ciągle nowe inspiracje. Pamiętam jak podczas drugiego seansu „Przebudzenia Mocy”, w jednej scenie pomyślałam, że na pewno ktoś zrobił na ten temat fanowski komiks i dokładnie widziałam jaki. Wróciłam do domu, klik i voilà!

13. Mads Mikelsen w Polsce – oficjalnie, Ewan - nieoficjalnie


Lord Bart: Serio to jakieś wydarzenie? Dla mnie kręcący się cichaczem po Starym Mieście i Krakowskim Przedmieściu Ewan McGregor to lepsza sprawa. Poza tym w pamięci i tak pozostaną nogi Wędzikowskiej :P.

12. Dawni rycerze Jedi, czyli rok w komiksach


Adakus: Nie ukrywam, że to co w Star Wars mnie kręci, poza filmami, to gry Knights of the Old Republic. Ale przed samą grą, były przecież komiksy Tales of the Jedi, które stały się później kanwą dla produkcji od BioWare’u. Piękno Expanded Universe tkwi w powiązaniach jakie się tworzy pomiędzy różnymi źródłami, umiejętnie łączące się w całość, dające przyjemność z wychwytywania nawet najmniejszych niuansów. Echa wydarzeń przedstawionych w tej serii komiksowej, mogliśmy ujrzeć właśnie w grach i komiksach KotOR. Opowieści z tomu „Dawni rycerze” może i lekko trącą czasem, jednak ich wartość doceni tylko prawdziwy fan Legend.
Lord Bart: Powiem szczerze, że po polskim tytule w ogóle nie skojarzyłem o co chodzi :P Nie kupiłem, ale nie dlatego że mam oryginał. Kupiłbym właśnie dla znaczka Legend, tyle że… akurat tutaj wolę Golden Age i The Fall. Pomijając, że Egmont wydaje to nie zgodnie z chronologią zdarzeń, ale premier, to nadal nie mogę przeboleć, że tego typu komiks, nawet w minimalnym nakładzie, nie może być sprzedawany w twardej okładce.
Lord Sidious: Kiedyś bardzo czekałem na ten komiks. Ale wtedy nie miałem jak dotrzeć do oryginału. Dziś nie jestem pewien, czy chcę go mierzyć ze wspomnieniami.
Lorn: Super, że wyszło, poczytam, w ogóle oby inicjatywa komiksów Legendarnych w Polsce miała się jak najlepiej, bo te nowe jak na razie ciut mnie rozczarowują.

11. Premiera 3 sezonu Rebeliantów


ShaakTi1138: Nie umiem jeszcze powiedzieć, czy trzeci sezon „Rebels” będzie tak przełomowy jak TCW. Zawsze, gdy wydaje mi się, że seria zmierza w dobrym kierunku - mamy ciekawą fabułę czy nienachalne nawiązania do Sagi - trach! trafia się odcinek w całości poświęcony kradzieży jednego myśliwca czy werbunkowi dwóch pilotów. TCW bardzo fajnie uczyło się na swoich błędach, przy „Rebels” mam wrażenie, że ekipa nie wyciąga wniosków. Niemniej nadal nie mogę się doczekać na odcinki co tydzień - oby było coraz lepiej!
Lord Bart: Nadal to kręcą? Łał.
Lorn: Long Live to the Rebels! Poważnie, mimo wszystkich błędów i chwilowych miałkości, uważam, że to bardzo dobra animacja. Uwielbiam ją też za ożywienie tak wielu rysunków McQuarrie'go i za to jak ładnie i nienachalnie wrzucili kilka elementów do Łotra.

10. Rok w książkach


ShaakTi1138: Pracuję teraz sporo z młodymi fanami, więc doceniam pozycje dla młodszych czytelników (zanim skrytykujecie: nie macie pojęcia ile radości dają dzieciakom albumy z naklejkami czy łamigłówki z Sagi), ale jak pewnie wszystkich martwi mnie lekka posucha na rynku powieści dla dorosłych i przewodników (ja potrzebuję nowego “Essential Guide to Alien Species”, a nie szesnastej encyklopedii obrazkowej powielającej te same informacje). Rozumie, że Disney chce przyciągnąć nowych fanów… ale czy to jest aż tak potrzebne? Książki dla dzieci są fajne, ale przecież można pokazać dzieciakom miłość do SW i bez nich. No i nie zapominajmy, że mimo wszystko większość naszej populacji to jednak ludzie dorośli. My też mamy swoje potrzeby.
Adakus: Nie mam czasu się wypowiadać… piszę newsa o książkach dla dzieci.
Burzol: Rok 2016 doczekał w USA premiery kilku książek Star Wars, które nareszcie trochę poszerzają uniwersum Gwiezdnych Wojen, łącząc Starą Trylogię z Trylogią Disneya. Mało tam jeszcze szczegółów, ale zarówno drugi tom "Koniec i początek" Chucka Wendiga, jak i "Bloodline" Claudii Gray, interesująco rozwijają uniwersum odkrywając coraz bardziej historię galaktyki. Niestety, nadal nie są to najlepsze książki historii publikacji Star Wars. Naprawdę nie jest to zła literatura, ale chciałbym, żeby książki z Gwiezdnych Wojen były lepsze.
Lord Sidious: Ja wciąż jestem mocno zawiedziony tym, że zniknęła „Making of” z „Przebudzenia Mocy”. Miała być wiosną, potem jesienią, a teraz nie wiadomo czy będzie. Przy „Łotrze 1” już nawet nie próbowali tego obiecywać.
Lord Bart: Po latach przeczytałem aż trzy pozycje SW w 2016 roku. I nie było to nic z Legend. Ale pewnie mówicie tutaj o tych nowych nowościach? Dla mnie i tak najcudowniejszym pozostanie fakt sprzedawania drugi raz tego samego na inny sposób. Zaraz za nim jest fakt kupowania tych produktów.
Lorn: Podobnie jak Lord Sidious, jestem zawiedziony brakiem tej najważniejszej dla mnie w minionym roku pozycji. W Polsce Uroboros robi dobrą robotę nie zapychając rynku wszystkim na raz, tylko metodycznie dorzucając po pozycji -przy obecnym tempie powstawania powieści dla dorosłych i tak się wyrabiają. Cieszy mnie też wydawanie przynajmniej części pozycji albumowych w Polsce.

9. Celebration Londyn


Lord Sidious: Miło było znów zobaczyć Londyn. Celebration to wciąż wielkie wydarzenie, ale miałem tym razem w większości odczucie deja vu. Za dużo rzeczy było przeniesionych wprost z Anaheim. Mówię tu o panelach oczywiście. Przy tym brakuje tak naprawdę historyjek z planu o nowych filmach. “Przebudzenie Mocy” już wyszło, więc czemu nadal musi być wielką tajemnicą?
Lorn: Celebration to jak zwykle wielkie emocje i pozytywne "nastarwarsowanie" na dłuższy czas, dla mnie świetna impreza nieporównywalne z żadną inną. W tym roku Stany, ale jeśli za rok wróci do Europy to oczywiście jadę.

Naszą relację z Celebration przeczytacie tutaj.

8. Knights of the Eternal Throne


Adakus: Przyznaje że w TORa nigdy nie grałem, ale zwiastuny oglądam i cieszą mnie one niezmiernie. BioWare przyzwyczaił nas już do pewnej jakości w promocji co istotniejszych dodatków. Oglądając zwiastun “Knights of the Eternal Throne” bawiłem się nie gorzej, niż w czasie oglądania trailerów do nowych filmów. Po 10-krotnym obejrzeniu zajawki, wiedziałem już, jakie animacje chciałbym ujrzeć w przyszłości, nawet w formie serialu.
ShaakTi1138: Nie wiem nawet, czy mogę napisać, że chciałabym wrócić do TOR-a. Przejście gry na FTP coś we mnie złamało, a teraz, mając tyle obowiązków w tygodniu, chyba nie czułabym się dobrze, wykonując questa czy dwa dziennie. I choć sama fabuła nowego dodatku wydaje mi się nieco przekombinowana, to zwiastuny to majstersztyki. Pewnie nawet nie można marzyć o takiej animacji SW… ale nadzieję zawsze można mieć.
Lord Sidious: Dla mnie to koniec pewnego eksperymentu, jaki zrobili z postawieniem na fabułę. Faktycznie „Eternal Throne” kończy i zamyka wątki, które wałkowali przez rok w „Fallen Empire”. Jak się przejdzie jedno po drugim na raz, to wypada to całkiem dobrze. Miejscami to bardziej przygodówka niż RPG, wzbogacona o mnóstwo walk, ale da się to samemu przejść. Jednocześnie daje takie poczucie zamknięcia historii/spełnienia. Prawdę mówiąc wolałem sobie poczekać na całość, niż bawić się co miesiąc kilka godzin.
Lord Bart: Łał, jeszcze istnieją - szacun. Czyli, że można już w to zagrać jako całość?
Lorn: Odpuściłem już tą grę całkowicie, wszechobecny grind do spółki z brakiem czasu ułatwiły mi tą decyzję, tylko czasami przy nowych zwiastunach żal.

7. Zwiastuny, reklamy i nowa obsada Łotra (James Earl Jones)


Adakus: Promocja każdego filmu to marketingowa piramida dozowania emocji. Kwietniowy zwiastun “Łotra” z Celebration, może nie była tak emocjonujący jak ten z “Przebudzenia Mocy” (w końcu czekaliśmy tylko rok, a nie 10 lat), ale na pewno poruszył serca każdego fana, łaknącego nerdowskiej papki dla zmysłów. Trailer spełnił oczekiwania i pobudził apetyt na więcej.
ShaakTi1138: Strategia marketingowa Disneya - długo, dłuuugo nic, a potem trzy zwiastuny na dzień - nieziemsko mnie irytuje. Przez kilka miesięcy nudzimy się, bo ileż można teoretyzować, że Jyn to Snoke, a potem jest tego tyle, że nie da się dokładnie omówić. Niedosyt i przesyt są bardzo złe i dziwi mnie, że nikt w ekipie firmy tego nie wie.
Lord Sidious: Mnie wciąż brakuje tu pewnego zarządzania dostępnością treści. Wpierw robią posuchę, a potem zarzucają nagle masę informacji. Mniej to lepsze więcej, tego życzę sobie koło grudnia. Ale wcześniej chciałbym jakieś Selecty czy coś w tym stylu. By oficjalnie dawali znać, że pracę trwają.
Lorn: Za dużo spotów, za mało zwiastunów. Wolałbym 3-4 zwiastuny zapowiadające film niż 30 30-sekundowych spotów marnej jakości, w których jest po pół nowego ujęcia.

6. „Przebudzenie Mocy” i słabe wydanie Blu-ray


ShaakTi1138: E, przynajmniej nie jest to Komplenta Saga{™)!
Lord Sidious: Czasy Lucasa się skończyły. Wizualnie „Przebudzenie” dopracowano, ale jeśli chodzi o dodatki to chyba za bardzo przyzwyczailiśmy się do niezwykłych i ważnych dla twórców filmów jakimi były Epizody Lucasa. Teraz mamy fabrykę, więc pewnie kolejne wydania BD przestaną być wydarzeniem, a staną się rutyną. Czekałem na tego BD, filmem się bawiłem, ale samo wydanie to spore rozczarowanie.
Lorn: Dokładnie tak, nawet wyświetlony gdzieś obok steelbook był ubogi treścią. Sytuację poprawiło pod koniec roku Wydanie Kolekcjonerskie, które jest dopieszczone i pod względem treści i opakowania, ale ile razy można kupować ten sam film?
Burzol:Panowie: ale jakie ładne pudełka w tych wydaniach! Szczególnie te droższe limitowane. Że nie pasują okładkami do starych wydań? A to pech. :P
Kasis: Rozbestwiłam się na dodatkach i materiałach zza kulis w produkcjach o Śródziemiu. Marzyłam, że tutaj będzie podobnie. I się trochę rozczarowałam.

5. Epizod VIII, czyli „The Last Jedi” nakręcony


ShaakTi1138: A dajcie spokój. Już teraz “uprzejme” dzieci w szkole sypią mi spoilerami, próbują przekonać do swoich teorii na temat Snoke’a (Snoke to Chopper, koniec, kropka) i rodziców Rey (nie macie racji!). Nastroju jeszcze nie czuję, przyznam szczerze. “Łotr” jeszcze zbyt mocno tkwi w mojej głowie. Ale to zapewne minie latem w sezonie absolutnej posuchy. A potem będziemy mieć kolejne święta Star Wars!
Lord Sidious: Nakręcony, ale informacyjnie przez rok tak naprawdę niewiele powiedzieli. Nie chodzi mi tu o spoilery, tylko zwykły status filmu. Wszystko to plotki. Niektóre interesujące, jak choćby kręcenie zdjęć w Boliwii. Fajnie, że nakręcono film, ale brakuje mi czegoś w stylu George Lucas Select czy nawet przedziwnych relacji Pablo Hidalgo z planu, gdzie pisał o wszystkim tylko nie o fabule. Kurcze oni nawet potrafili wrzucić zdjęcie roweru na planie. Fakt Rian Johnson wrzucał zdjęcia śmieci z planu i czasem nawet się bawi. Czasem nawet, na tym skończe.
Lord Bart: Jak zerżną z TESB to ich jednak pokocham.
Lorn: Cisza przed burzą -oby. No i Łotr musi jeszcze wybrzmieć, ale potem to "Będzie się działo". No i od dwóch dni w pracy: "Słyszałeś, że podali tytuł nowych Gwiezdnych Wojen? To się będzie działo po Łotrze?"...

4. Obsada i wieści nt. Hantologii czyli filmu o Hanie Solo


ShaakTi1138: Może nie należę do większości, ale wybór aktorów mi się podoba. Jasne, nikt Harissona nie zastąpi, ale cyfrowej mordki najsłynniejszego przemytnika galaktyki bym nie zniosła. Zresztą, trzeba dać szansę nowym aktorom. Mam nadzieję, że Danny Glover okaże się równie charyzmatyczny, co Billy Dee, a co do wyboru Emilii Clarke… może nie jest wybitną aktorką, ale mamy Matkę Smoków w Star Wars!
Burzol: Nadal trzymam się kurczowo, że duet Lord i Miller to utalentowani twórcy. No i nadzwyczajnie cieszy mnie rola Donalda Glovera, bo wiem, że będzie znakomitym Lando. Reszta cieszy mnie mniej, ale nadal pozostaję optymistycznie oczekujący.
Lord Sidious: Wieści obsadowe dopiero nas czekają. Woody to już 2017. Natomiast wciąż nie mogę się przekonać do tego filmu, a duet Lord i Miller w kontekście “Gwiezdnych Wojen” zwyczajnie mnie przeraża. Cóż, czekam na tytuł: „Where are my rathtars?! – A Star Wars Western Comedy Musical”.
Lord Bart: Marvel o Hanie Solo… jedyna radość, że Harrison Ford nic już sobie nie uszkodzi na planie.
Lorn: Na razie nie ustosunkowuję się do obsady bo muszę jeszcze uwierzyć w ten film. Nie podoba mi się idea zastąpienia Forda młodym aktorem. Jak dobry by on nie był, to zaraz przypominają mi się "Przygody młodego Indiany Jonesa" i coś we mnie umiera.

3. Sukces kasowy „Przebudzenia Mocy”


ShaakTi1138: Nie będę długo się rozwodzić - można było się tego spodziewać. SW to maszyna do robienia kasy i tak pozostanie.
Burzol: Nie do końca masz rację, Shaak. To prawda, że można się było spodziewać, że koszty Epizodu 7 się zwrócą. Ale żeby film miał tak dobre wyniki? Trzecie miejsce w ogólnym światowym Box-office? Rekord niespodziewany. Doliczając dodatkowe zyski okołofilmowe, prawdopodobnie wyprodukowanie samego tylko The Force Awakens, zwróciło Disneyowi inwestycję w Star Wars. A przecież Przebudzenie Mocy to sukces nie tylko finansowy, ale również kulturowy. Film podzielił może ortodoksyjnych fanów SW, ale był bardzo popularny dla fanów mniej zaangażowanych. I rozbudził wyobraźnię niektórych twórców do tworzenia wielu niezwykłych rzeczy - patrz rudy kot Millicent.
Lord Sidious: Szkoda, że „Titaniciem” nie zatopił „Avatara”. Ale sukces cieszy, bo to wspaniały film był.
Lord Bart: Fabryka pinindzorków, jak legalnie i przyjemnie drukować sobie dolary. Co prawda w mniejszej ilości niż FED, ale też cieszy.
Lorn: Dobrze, że był sukces, bo dzięki temu marka jeszcze na dłuższy czas nabierze rozpędu, ale myślę, że takiego wyniku już nigdy nie powtórzą. Na EVII ludzie bardzo czekali, byli ciekawi tych "Nowych Gwiezdnych Wojen od Disney'a" no i przerwa była długa. Teraz, przy filmach co rok, będzie o to bardzo trudno.
Kasis: Uwielbiam kiedy Gwiezdne Wojny są na ustach wszystkich i wszędzie wkoło. To dowód na to, jak wielkie i wielowymiarowe stało się to zjawisko zapoczątkowane przez zaledwie jeden film. Przeżyłam lata olbrzymiej posuchy, więc zawsze mnie takie zamieszanie wokół Star Wars cieszy. A każdy sukces Gwiezdnych Wojen tym bardziej. Zwłaszcza, że sukces finansowy oznacza więcej SW, a ja nadal chcę więcej.

2. Odeszła Carrie Fisher


Adakus: Źle się stało, że dwa najbardziej emocjonujące wydarzenia miały miejsce pod koniec roku. Premiera “Łotra” dała nam radość, a śmierć Fisher smutek. Wiele lat czekaliśmy na zgon postaci z Wielkiej Trójcy na kartach powieści, i się jej nie doczekaliśmy. Carrie niestety dała nam przykrą niespodziankę i sama zdecydowała kiedy jest postać zniknie z uniwersum. Disney posiada spory tabor księżniczek, ale dla fana Star Wars istnieje tylko jedna księżniczka i jest nią Carrie Fisher jako Leia Organa. Zawsze.
ShaakTi1138: Rzadko brakuje mi słów, ale tym razem nie wiem co powiedzieć, aby nie brzmiało to sztucznie. Przyzwyczailiśmy się, że nasi idole - nawet jeśli nigdy ich nie widzieliśmy - są częścią naszego życia. Może i kiedyś pojawiają się myśli, że pewnego dnia zjednoczą się z Mocą, ale raczej mało kto dopuszcza do siebie tego typu rozważania na dłużej. Cieszyliśmy się z powrotu Lei na wielki ekran i ciężko uwierzyć, że już jej nie zobaczymy. Coś się kończy, coś się zaczyna - nadeszło nowe pokolenie, a stare będzie powoli odchodzić w cień. Carrie jednak nie zniknie z moich myśli.
Burzol: Najsmutniejsze wydarzenie 2016 jest też pewnie najdotkliwszym dla fana Star Wars. To były smutniejsze święta, bo wieść o problemach zdrowotnych Carrie rozniosły się w internecie w parę chwil od zdarzenia. Smutne, że odeszła tak szybko. Zbyt wcześnie. Carrie miała być naszą Generał Leią jeszcze w Epizodzie 9, szykowała się do drugiej edycji swojego teatralnego spektaklu. Mogła też jeszcze pisać w przyszłości, jej ostatnia książka jest fantastycznym źródłem emocji, jakie czuli młodzi aktorzy grający w Nowej nadziei. Powinniśmy cieszyć się jej obecnością jeszcze trochę. Moc chciała inaczej.
Lord Sidious: :(
Lord Bart: Moje wspomnienie.
Lorn: Cóż powiedzieć, smutek. Cieszę się, że miałem okazję ją zobaczyć na żywo.
Kasis: Bardzo przykre zaskoczenie na koniec roku. Akurat tego dnia po raz pierwszy ujrzałam „Łotra 1”, więc dzień zaczął się świetnie, a skończył tak smutno. Barwna i niezwykła postać, szkoda, że odeszła tak szybko. Wierzę, że miała jeszcze dużo do zaoferowania. Pocieszeniem jest to, że zostawiła po sobie sporo różnego rodzaju dorobku, do którego można wracać.

1. Premiera Łotra


Adakus: Po lekkim zawodzie jakim zaserwował mi Disney rok temu, “Łotr” był dla mnie ostatnią nadzieją na to, bym wyszedł z kina usatysfakcjonowany jako fan. Film Edwardsa pomimo faktu że nadpisuje Legendy, to przede wszystkim pełni funkcję fanboyowej produkcji, pełnej nawiązań do sagi. Tak jak “Przebudzenie Mocy” tworzy historię Kanonu, tak “Łotr” ją uzupełnia, i ten drugi obraz robi to dużo lepiej. Są oczywiście pewne mankamenty, niekonsekwencje w narracji, nie do końca wykorzystany potencjał, ale wydają się one nieistotne z punktu widzenia serwowanej rozrywki. Jednocześnie mam nadzieję, że najlepszy film jeszcze przed nami i będę mógł w przyszłości ocenić disneyowski twór porównywalnie do “Imperium kontratakuje”.
ShaakTi1138: Powiem szczerze, hajpu wielkiego na “Łotra” nie miałam - może to dlatego, że emocje po wielkim powrocie SW do kin już opadły, może dlatego, że mimo wszystko wolę tematykę “Mocną”. A mimo to w drugiej połowie filmu siedziałam wyprostowana jak struna i nie mogłam oderwać oczu od ekranu. Ten film działa na wielu poziomach i choć tak nietypowy, to dowodzi, że nie trzeba tworzyć klona Oryginalnej Trylogii, aby zrobić coś, na co patrzę i mówię: “To jest SW”.
Lord Sidious: Dostaliśmy pierwsze „Gwiezdne Wojny” bez epizodów. I dobrze, bo mnie to nauczyło jednego. Jestem fanem Epizodów, Campbell + kino nowej przygody (no i Lucasa oczywiście też). „Łotr 1” to dla mnie coś, co zajmie miejsce dawnego EU. Jest fajne zwłaszcza w kontekście rozwijania wszechświata, pozwala się oderwać od głównych filmów, ale ich nie zastąpi. To substytut. Inny, ale ostatecznie Epizody I-VII bawią mnie bardziej. Niemniej jednak, życzę sobie, by kolejne Antologie były właśnie na co najmniej takim poziomie jak „Łotr 1”.
Lord Bart: To idealne miejsce żeby w końcu odpowiedzieć ludziom, którzy pytają mnie jak mi się podobał Ł1. Otóż nie mogę go ocenić, bo zwyczajnie nie poszedłem na ten film. Świadomie. Najczęściej bowiem (z rzadkimi wyjątkami) nie chodzę do kina na “marvele”. Tym bardziej nie chodzę na marvele Marveli, marvele Bondów, czy ostatnio marvele Śródziemia ala PJ. Więc dlaczego miałem wydać pieniądze na marvela SW? Jasne, kiedyś nawet wierzyłem w te filmy, ale dzisiaj… zaczekam na jakiś seans w C+. Nie ma potrzeby większego angażowania się.
Lorn:Nowe, inne Gwiezdne Wojny, nieporównywalne z epizodami, ale nadające głębi nowemu kanonowi, świetny wypełniacz przed "The Last Jedi", który dał mi więcej niż oczekiwałem.
Burzol:Tutaj, dość wyjątkowo, całkowicie zgadzam się z LSem. "Łotr 1" to udany film, który opowiada nam kolejną historię z Gwiezdnych Wojen. Oby takich historii było jak najwięcej. Ale też nie wszystko mi w tym filmie zagrało i na kolejne epizody czekam zdecydowanie bardziej.
Kasis: Tym razem praktycznie nie miałam czasu i głowy, żeby celebrować nową premierę Star Wars, ba, nie było mi łatwo wyrwać się do kina. Nie przeżywałam tak tej premiery jak zeszłorocznej, ale gdy w końcu znalazłam się na sali kinowej, to była pełnia szczęścia. Po seansie uśmiech długo nie schodził z mojej twarzy. „Łotr 1” to nie kolejny epizod, jest inny, ale świetnie uzupełnia Sagę, istna ekranizacja EU, film do którego z przyjemnością wielokrotnie powrócę. Oby każdy następny film SW uszczęśliwiał mnie przynajmniej w tym samym stopniu.

Więcej o naszych wrażeniach z Łotra przeczytacie w recenzjach
KOMENTARZE (22)

Łotr-Miliarder nominowany do Oscara (x2)

2017-01-24 17:05:49

Na początek już oficjalnie. „Łotr 1” jest 28. filmem w historii, który zarobił na świecie ponad miliard USD. Dziś jednak ważniejsza jest inna informacja. „Łotr 1” został nominowany do dwóch Oscarów.

W kategorii najlepsze efekty specjalne nominację otrzymali:
John Knoll, Mohen Leo, Hal T. Hickel, Neil Corbould.

Zaś w kategorii najlepsze miksowanie dźwięków:
David Parker, Christopher Scarabosio, Stuart Wilson.

W tej kategorii za „La La Land” nominowano Andrew Nelsona.

To nie koniec nominacji dla Starwarsówka. Warto wspomnieć, że w kategorii najlepsza aktorka otrzymała Natalie Portman za film „Jackie”. Za najlepszą piosenkę do filmu „Vaina: Skarb oceanu” nominowano Lina-Manuela Mirandę („Przebudzenie Mocy”). Ciekawie wygląda też kategoria zdjęć. Za film „Lion” nominowano Greiga Frasera („Łotr 1”), zaś za „Nowy początek” Bradforda Younga (film o Hanie Solo).

Na koniec jeszcze kilka konceptów z „Łotra 1”. Stworzył je Andreé Wallin, więcej oczywiście można znaleźć na jego stronie. Jest ich tam więcej i są w lepszej rozdzielczości.










KOMENTARZE (26)

Specjalny odcinek „The Star Wars Show” o „Łotrze 1”

2017-01-21 20:36:45

Z nowym rokiem wraca „The Star Wars Show”. Tym razem mamy dłuższy i dedykowany odcinek. Gośćmi są Leland Chee, Pablo Hidalgo i Matt Martin ze Story Group Lucasfilmu. Tematem oczywiście są sekrety „Łotra 1”.


KOMENTARZE (5)

"Rebels" #46 w USA i 3x07 w Polsce

2017-01-20 06:37:59 Rózne

Jutro wieczorem na stacji Disney XD w USA zadebiutuje kolejny odcinek serialu "Star Wars: Rebelianci", czyli "Trials of the Darksaber". Poniżej opis i fragmenty, a obrazki można pooglądać na rebelsowej wiki.

Niestety wszystko wskazuje na to, że na nowy odcinek będziemy faktycznie musieli poczekać do przyszłego miesiąca, bo w programach TV nie ma nic na ich temat. Kolejny odcinek, "Legacy of Mandalore", zadebiutuje zatem 18. lutego.

Aby pomóc swojemu ludowi dołączyć do rebelii, Sabine niechętnie zgadza się dzierżyć starożytną mandaloriańską broń. Wyzwanie to okazuje się dużo trudniejsze niż przypuszczała.









Z nowego "Reconu" możemy się dowiedzieć, że "Warhead" miał być odcinkiem poświęconym Zebowi i Reksowi, ale ostatecznie zdecydowano się na droidy, dzięki czemu wyszedł epizod komediowy. No a do tego była możliwość przedstawienia Zeba jako kapitana i zdolnego dowódcę.

Droid-infiltrator to oczywiście niewykorzystany pomysł McQuarriego na Threepio. Filoni żałuje trochę, że nie udało się zmienić projektu maszyny tak, aby bardziej przypominała K-2SO, co byłoby naturalnym połączeniem z "Łotrem". Zadaniem modelu EXD jest znalezienie tylko i wyłącznie komórki Feniks - ażeby to zrobić, Thrawn łamie imperialne prawo, bo głowice, w które są wyposażone te modele, zostały zakazane. EXD-9, w przeciwieństwie do AP-5 i Choppera nie ma osobowości, bo jest jedynie narzędziem Imperium.

W dalszej części możemy zobaczyć jak zakwaterowano Choppera na planie, a tym razem Pablo sam się mocno rozgadał (bo i pytań było sporo na Twitterze). 1. Jyn odeszła już od Sawa - od tego faktu minęły cztery lata, a zostały jeszcze dwa do "Łotra". Hidalgo na razie nie może powiedzieć co wówczas robiła, ale ma nadzieję, że wkrótce będziemy mogli o tym przeczytać. 2. Z jajka wykluje się ta sama królowa, którą widzieliśmy w marvelowskim "Vaderze". Pablo nie chce łączyć zbyt wielu kropek, bo może jeszcze tę historię jakoś ujrzymy. Urosła taka duża, bo Klik-Klak dobrze się nią zajmował, a do tego miała dostęp do surowców. Mówi w basicu dzięki droidom (Klik-Klak jedynie je rozumie). A czemu nazwała się imieniem dawnej królowej Kariny Wielkiej? Cóż, nie jest do końca w pełni rozumu. Czy wszyscy Geonosianie zginęli? Tunele ciągną się bardzo głęboko i jest dla nich nadzieja. 3. Kapitan to nie Rae Sloane, tylko Brunson. Na koniec czeka nas oczywiście zajawka.

A w Polsce będziemy mogli obejrzeć odcinek "The Wynkahthu Job" jutro o 9:30 na Disney XD. Poniżej opis i fragment po polsku.

Rebelianci łączą siły z bezwzględnymi piratami, aby odzyskać frachtowiec pełen broni, której potrzebują buntownicy. Jednakże misja okazuje się o wiele niebezpieczniejsza, niż przypuszczali.



Wiele plotek nie było w tym tygodniu. Freddie powiedział jedynie, że zwiastun drugiej połowy sezonu został poskładany przez Filoniego, który nie chciał, aby zajawka za wiele zdradzała. Podobno naprawdę ważnych rzeczy tam nie ma. A dzięki niedawno wydanej grze "Force Arena" możemy zobaczyć jak wyglądaliby serialowi bohaterowie w nieco realistyczniejszej wersji.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (14)

Dwa dokumenty łotrowe

2017-01-18 20:33:16

W sieci wciąż jeszcze pokazują się krótkie dokumenty związane z „Łotrem 1”. Pierwszy ukazuje proces odtwarzania klasycznych okrętów i myśliwców, które pojawiły się w filmie Garetha Edwardsa. Drugi to spotkanie z Nealem Scanlanem i stworami, które udało mu się urzeczywistnić. Drugi z dokumentów jest nagrywany dla Disney Channel, więc ma dużo luźniejszą formę.




KOMENTARZE (3)

O miliardzie, nominacjach i zmianach w montażu „Łotra 1”

2017-01-16 21:32:52

„Łotr 1” zmierza ku miliardowi USD na rynku globalnym. W ten weekend „Łotr 1” stał się najbardziej dochodowym filmem w USA z 2016. Dziś, najpóźniej jutro, będzie jedynym filmem z 2016, który w USA zarobił ponad 500 milionów USD. Na razie ma jakieś 498,8 milionów USD. Jednocześnie wynik „Łotra 1” na całym świecie to około 980 milionów USD. Niewiele już brakuje do miliarda, który jak najbardziej jest w zasięgu. Globalnie film na razie znajduje się na 4 miejscu. Jednak pokonanie „Kapitana Ameryki” może okazać się trudne. Na razie „Łotrowi” brakuje jeszcze jakiś 170 milionów USD. Zawiódł rynek chiński. W tygodniu otwarcia „Gwiezdne Wojny” zarobiły tam jakieś 30 milionów USD, obecnie w sumie jest koło 50 milionów. Dla porównania, „Kapitan Ameryka” w Państwie Środka zarobił jakieś 190 milionów USD, to będzie trudny do powtórzenia wynik.

W Polsce „Łotra 1” zobaczyło już ponad 1,4 miliona widzów. Wynik bardzo dobry, ale do „Przebudzenia Mocy” dużo brakuje.

„Łotra 1” doceniają także krytycy, na razie głównie nominacjami. BAFTA nominowała film do swoich nagród w dwóch kategoriach – charakteryzacja i efekty specjalne. Nominacje do nagród branżowych dostali też scenografowie - Doug Chiang i Neil Lamont. Natomiast stowarzyszenie twórców efektów specjalnych przyznało filmowi siedem nominacji.



Matthew Wood wraz z Chrishoperem Scarobosio odpowiadali za dźwięki „Łotra 1” i ich montaż. Wood udzielił kilku informacji o procesie. Po pierwsze Ben Burtt, który stworzył wspaniałą bibliotekę dźwięków „Gwiezdnych Wojen” cały czas jest gdzieś w tle. Nie uczestniczył bezpośrednio w pracach nad „Łotrem 1”, ale wciąż pracuje w Skywalker Sound, jak trzeba to pomaga. Wood i Scarobosio zaś wykorzystują jego wkład w poprzednie filmy. Dla nich ważne było to, by „Łotr 1” brzmiał tak samo jak „Imperium kontratakuje” czy „Przebudzenie Mocy”, by widz miał akustyczne wrażenie jednego, wspólnego wszechświata. Znaczy to czasem, że w niektórych miejscach filmu wykorzystywane są oryginalne efekty dźwiękowe. W scenie w której K-2SO pobiera dane z innego droida, gdzieś w tle pojawia się dźwięk myszobota. Oryginalny, pochodzący jeszcze z „Nowej nadziei”. To oczywiście nie oznacza, że twórcy dźwięków nie dodają nic od siebie. To dla nich jest ważne wyzwanie, jak stworzyć coś nowego, co jednak jest znajome, ale inne. Chodziło o „sygnatury dźwiękowe” okrętu Krennica, Bohdiego, czy U-wingów, a także broni, K-2 czy nawet Bor Gullet.

Jak łatwo zgadnąć, słynne „Hope” Lei pochodzi ze sceny z „Nowej nadziei”, w której Leia w hologramie mówi: „Pomóż mi Obi-wan Kenobi, jesteś moją jedyną nadzieją”. Archiwalnych ujęć tej sceny było wiele, więc twórcy mieli skąd wybierać. Większym problemem okazało się odtworzenie tego, ze względu na brak starego sprzętu, ale rozwiązano to. Na koniec trzeba było uzgodnić scenę z zespołem Johna Knolla. Mieli trochę inny pomysł na kwestię dialogową księżniczki Lei. Dokonano tu dubbingu odwrotnego. Trzeba było dopasować ruch warg do wypowiedzi. Ostateczny rezultat wyszedł dobrze i jak twierdzą twórcy dźwięków, Carrie Fisher także go widziała i była zadowolona. A i tak na marginesie, nie wykorzystywano ujęć Lei z tamtej sceny. Stworzono model komputerowy i wygenerowano ją do potrzeby ujęcia, wspomagając się aktorką.



Hal Hindel, kierownik animatorów wspomniał, że praca nad „Łotrem 1” w kontekście serialu „Rebelianci” miała raczej charakter przyjacielski, niż korporacyjnej synergii. Zwyczajnie zapytali kolegów zajmujących się serialem, czy mogliby użyć modeli okrętów i wykorzystać je w tle. Gareth Edwards porozmawiał na ten temat z Davem Filonim. Dave był bardzo podekscytowany tym pomysłem. Stąd nie tylko „Duch” pojawił się w „Łotrze 1”. Zaczęli przeglądać inne okręty. Gdy John Knoll zobaczył korwety Hammerhead powiedział, że to jest coś czego szukał do pewnej sceny. Oczywiście w tym wypadku nie trzymano się już tak wiernie serialowych modeli, raczej starano się je odtworzyć i dopasować, ale ostatecznie je wykorzystano. Zresztą „Duch” to też nie jest model serialowy. „Łotr 1” to zdecydowanie lepsza jakość animacji, więc tam także stworzono nowy model, maksymalnie bliski oryginałowi oczywiście.

Knoll wypowiedział się także na temat załogi Hammerheada. Otóż w ILM przygotowano ujęcia z kapsułami ratunkowymi. Mieliśmy zobaczyć jak cała załoga okrętu się ewakuuje. Przeżyli. Natomiast w montażu zdecydowano wyciąć tą scenę. Klimatyczne miało być zderzenie niszczycieli z bramą, kapsuły ratunkowe tylko niepotrzebnie psuły ten klimat.



O filmie wypowiedzieli się także montażyści John Gilroy, Jabez Olssenand i Colin Goudie. Okazuje się, że pierwszy montaż filmu powstał jeszcze przed nakręceniem zdjęć. Chodziło raczej o montaż testowy. Gareth Edwards poprosił o niego we wrześniu 2014, kiedy scenariusz jeszcze nie był gotowy. Reżyser chciał zobaczyć na ekranie jak sprawdzą się różne proporcje między scenami akcji a dialogami. Wykorzystywano wiele klasycznych filmów, tak by pokazało to pewne elementy, ale niekoniecznie dialogi miały sens. Co ciekawe, wykorzystywano między innymi „Obcego” Ridleya Scotta (swoją drogą Felicity Jones wspominała, że Ripley jest pewną inspiracją Jyn).

Montażyści przyznali, że wiele ujęć ze zwiastunów się nie pojawiło w filmie. Ale nie było żadnego tajnego długiego montażu, który miałby 4 godziny. Właściwie wycięto z filmu jakieś 10 minut. Nigdy nie był wiele dłuższy, w żadnej wersji. Zresztą te 10 minut nie wycięto bez powodu. John Gilroy mówi, że nikt im nie kazał skracać filmu. Pracując nad nim doszli do wniosku, że pewne elementy nie są potrzebne.



Dokrętki faktycznie wpłynęły na film. Ale same dokrętki to norma, która jest częścią pracy filmowców. Tu bardziej problemowa okazała się zmiana koncepcji filmu. Zwłaszcza sceny na początku wprowadzające Cassiana, Bodhiego czy ukazujące ucieczkę Jyn z więzienia to nowe rzeczy, które dopiero dodano później. Natomiast Ben Mendelsohn faktycznie miał rację mówiąc, że film jest inny niż wersja robocza, którą widział. Montażyści potwierdzają to, zwłaszcza jeśli chodzi o trzeci akt. Tam działo się siedem różnych, przeplatających się wątków. Część z tych rzeczy wycięto, część bardzo zmieniono. Finał filmu mocno różni się od pierwotnego.

Inną bardzo ważną sceną dodaną w dokrętkach jest oczywiście scena akcji Dartha Vadera. Vader był bardzo ważną postacią w filmie, głównie jako coś dla fanów. Wcześniej zdecydowano, że ukażą jego zamek na Mustafar. Ale dopiero podczas zmian zdecydowano ukazać go w pełnej formie. To późny dodatek do filmu.

Inna ze zmian, choć akurat zadziała się wcześniej to kwestia napisów początkowych. Pierwszy scenariusz Gary’ego Whitty zaczynał się od napisów. To było otwarcie filmu. Mniej więcej na pół roku przed zdjęciami uznano, że spin-offy będą zaczynać się inaczej. Początkowo Garethowi bardzo się to nie podobało. Natomiast w dyskusji wyszła jedna rzecz. „Łotr 1” właściwie ukazując napisy z „Nowej nadziei” nie powinien zaczynać się od napisów. Nie leżało to wszystkim.



Kolejna zmiana narracyjna w montażu to przejścia między scenami. Zrobili montaż „Łotra 1”, gdzie sceny się nakładały jedna na drugą, jak w filmach Lucasa. Ale im bardziej wiedzieli, że nie jest to saga, tym bardziej zależało im na ukazaniu samodzielności dzieła.

Garethowi bardzo podoba się scena w „Imperium kontratakuje”, gdzie widzimy głowę Vadera bez maski. Nalegał, by coś podobnego pojawiło się w „Łotrze 1”. Tak narodziła się scena z zbiornikiem bacty. Natomiast scena z Vaderem z dokrętek to coś, co dla Edwardsa będzie wyjątkowym doświadczeniem prawdopodobnie do końca pracy zawodowej. Jedna z najważniejszych scen, które nakręcił. Na planie towarzyszył mu wtedy inny reżyser, Peter Jackson („Władca Pierścieni”). Akurat był w Londynie, gdy kręcono tę scenę. Gareth zaprosił go na plan. Nawet powiedział, że będą kręcić scenę z Vaderem o ustalonej godzinie. Jackson zobaczył to na żywo.

Scena z trzeciego aktu, w której Jyn stojąc na szczycie cytadeli widzi TIE Fightera, która pojawiała się w zwiastunach, była wyrzucona z montażu dużo wcześniej. Edwards zdziwił się, że marketingowcy ją wykorzystują. Powiedział im, że to wycięto. Oni jednak stwierdzili, że jest tak wspaniała wizualnie, że je użyją.

Na koniec znaleziono scenę, w której Gareth Edwards pojawia się w filmie.


KOMENTARZE (8)

"Rebels" #45 w USA i 3x06 w Polsce

2017-01-13 14:47:01 Rózne

Jutro wieczorem na stacji Disney XD w USA zadebiutuje kolejny odcinek serialu "Star Wars: Rebelianci", czyli "Warhead". Poniżej opis i fragmenty, a obrazki można pooglądać na rebelsowej wiki.

Zeb i Chopper przynoszą do bazy droida znalezionego w atollońskiej dziczy tylko po to, aby odkryć, że maszyna jest nową imperialną sondą zaprogramowaną, by szpiegować i zniszczyć rebeliantów.





Nowy "Recon" skupia się przede wszystkim na postaci Sawa. Jego wygląd oparto na "Sawie z retrospekcji", który swego czasu miał w "Łotrze" o wiele więcej scen. Ekipa serialu chciała koniecznie pokazać skąd pochodził - stąd wątek Steeli - a także zasiać ziarna jego fanatyzmu. Mimo że w TCW wyzwolił swoją planetę, to jednak długo nie cieszyła się wolnością, bo wkrótce zaanektowało ją Imperium. Mężczyzna ponosił więc porażkę za porażką, a po czymś takim człowiek jest w stanie zrobić wszystko. Zdaniem Feddy'ego w pewnym sensie Gerrera cofnął się w rozwoju, bo nie przyjął do siebie filozofii Jedi i klonów (w tym przypadku Reksa, którego spotyka po latach).

Jednym z pomysłów, który powracał przy "Łotrze", była obsesja Sawa na temat broni, którą jego zdaniem budował wróg. I faktycznie udało mu się zebrać sporo informacji - tak dużo, że niektórzy oficerowie przestraszyli się i gdy tylko Gwieździe zamontowano napęd nadświetlny, przeniesiono ją daleko. Przedtem jednak zbombardowano Geonosis, aby pozbyć się dowodów i świadków. To właśnie Geonosianie, mistrzowie w budowie broni, byli odpowiedzialni za projekt. Nie mogli rozgryźć jedynie superlasera - stąd Krennic potrzebował Galena.

W drugiej części możemy pooglądać jak Chopper gwiazdorzy na planie ostatniego filmu, a Andi ma jak zwykle pytanie do Pabla: czy Vader miał już swój zamek na Mustafarze w trakcie trwania akcji serialu? Owszem, miał - mało tego, ekipa bardzo chciała przekazać tę wieść ludziom. Gdy Hera mówi pod koniec pierwszego sezonu, że "na Mustafar Jedi idą umierać", to chodzi właśnie o to. Na razie nie dowiemy się jak długo budowla tam stoi, ale pewnie za jakiś czas się to stanie.

W Polsce serial również powraca wraz z odcinkiem "Iron Squadron". Poniżej opis i fragmenty.

Ezra i Sabine łączą siły, aby pochwycić młodego asa pilotażu i jego załogę, którzy w głupi sposób ryzykują życie. To jedyny sposób, w jaki mogą obronić swój dom.





http://kimbachan.tumblr.com/post/152789805978/a-ship-full-of-ezras-sign-me-up-sorry-i


Jest jeszcze parę ploteczek z zeszłego tygodnia. Po pierwsze, Freddie potwierdził, że ekipa jeszcze z Sawem nie skończyła i jeszcze go zobaczymy. Po drugie, jest coś dla fanów Ahsoki. Ashley Eckstein wzięła udział w jednym z rejsów statkiem Disneya, podczas którego oczywiście spytano ją o los jej postaci. Aktorka spytała się wcześniej Filoniego co może powiedzieć na ten temat, a ten pozwolił jej zdradzić, że Tano "ma przyszłość". Nie wiadomo czy w komiksie, czy w serialu, czy w książce, ale to w ciekawy sposób łączy się z pogłoską Making Star Wars na temat Epizodu VIII, o której pisaliśmy tutaj. Głosi ona, że (Spoiler):convory - ptaki znane z obu seriali animowanych - będą obrońcami Ahch-To, na której swe pustelnicze życie wiódł Luke. Autor artykuły spekuluje, czy nie mogłoby to wiązać się z domniemywanym związkiem Ahsoki z tymi ptakami (niektórzy mówią nawet, że Togrutanka przeszła proces reinkarnacji po pojedynku z Vaderem - convor obserwuje go po walce z byłą uczennicą). Dodatkowo na związek tych zwierząt z Córką - personifikacją jasnej strony Mocy - wpadli sami fani, a Freddie tylko potwierdził (klik) te domniemywania. Odpowiedzi wszak nadal nie ma. Dowiemy się pewnie w grudniu.(Koniec Spoilera)



Po ostatnim odcinku Freddie przedstawił parę ciekawostek o Kananie. Sporo fanów zwróciło uwagę, że Jedi znacznie urósł w Mocy - posługuje się nią zdecydowanie lepiej niż Ezra (na początku sezonu było raczej odwrotnie). Zdaniem aktora wpływ na jego niezbyt rozwinięte umiejętności miał strach, a do tego strach przed wieloma rzeczami, takimi jak obawa o bycie złym nauczycielem czy niepewność po niepełnym szkoleniu. Jarrus miał wielu nauczycieli - inkwizytorów, Vadera i Maula - i wszyscy z nich byli źli. Dopiero Bendu pozwolił mu pozbyć się strachu. Prinze dodał tajemniczo, że Jedi zbliża się do "środka". Czyżby miał na myśli "środek" reprezentowany przez Bendu, "szarą" stronę Mocy?

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (11)

Ciekawostki z łotrowej nowelizacji

2017-01-10 06:42:56

Alexander Freed jest autorem adaptacji powieściowej „Łotra 1”. Książka oczywiście bazuje na scenariuszu napisanym przez Tony’ego Gilroya i Chrisa Weitza na podstawie pomysłu Johna Knolla i Gary’ego Whitty. Jak to bywa w przypadku takich pozycji, zawiera ona trochę więcej informacji niż w filmie, rozwijając go. Oto kilka kwestii lepiej naświetlonych w nowelizacji. Uwaga, jak ktoś nie czytał to będą to pewne spoilery.

Scena z prologu jest trochę dłuższa. Po śmierci Lyry, Krennic już w swoim promie informuje Galena, że jego żona zostanie pochowana z honorami, pomimo jej zdrady. Galen lamentuje nad ciałem żony, a Krennic grozi mu obiecując, że znajdzie jego córkę i sprawi, że będzie współpracował. Pod koniec sceny Galen zgadza się służyć Krennicowi.

Felicity Jones wspominała o swoim posiadającym macki na twarzy przyjacielu. Pewnie nakręcono więcej niż było w filmie. W powieści rola tego stwora została rozwinięta. Nazywa się Nail, choć inni określają ją mianem Kennel. Kennel nie ma zamiaru wchodzić w bliskie relacje z Jyn. Daje jej nawet ostrzeżenie, że jak będą kiedyś sami razem, to ją zabije.

Jyn została skazana na dwadzieścia lat pracy w obozie na Wobani. Właściwie każdy wyrok powyżej pięciu lat uznawano za wyrok śmierci, ze względu na ciężkie warunki. Zresztą już nawet Kennel chciała zabić Jyn, więc kto wie ile by przetrwała gdyby nie rebelianci.

Z filmu wiemy, że Jyn używała imienia Liana Hallik. W powieści zdradzono dwa jeszcze inne: Tanith Ponta i Kestrel Dawn.

Powieść zdradza też, że zabawkowy szturmowiec, którego podnoszą szturmowcy śmierci na Lah’mu nazywa się „Stormy” (lub „Szturmuś” w polskim tłumaczeniu przewodnika). Inne zabawki także mają imiona. Jedna z nich to „Hazz Obluebitt”, imię zainspirowane przemytnikiem z Catalyst Jamesa Luceno, który nazywał się Has Obitt.



Jyn miała osiem lat, gdy jej matka została zabita na Lah’mu. Reszta filmu dzieje się jakieś 13 lat później, gdy Jyn ma 21 lat. Urodziła się w czasie Wojen Klonów (o czym mowa jest także w „Catalyst”). Była niemowlęciem, gdy zakończył się ten konflikt i rozpoczęła czystka Jedi.

Jedna ze scen dość mocno nakłada się na „Catalyst”. Co prawda to znów retrospekcja w postaci snu, z punktu widzenia 5-letniej Jyn. Jeszcze mieszkała na Coruscant, kładła się do łóżka spać, podczas gdy jej rodzice rozmawiali z Krennicem o zwalczaniu Separatystów. Bardzo podobna rozmowa jest w powieści Luceno.

Cassian Andor pochodził ze światów Separatystów. Miał sześć lat, gdy jego planeta walczyła przeciw Republice, stąd potem naturalnie przeszedł na stronę Rebelii walczącej z Imperium. Gdy dorastał widział Jedi bardzo negatywnie, jako wrogów.

W książce jest też cały segment który pokazuje życie tuż przed zniszczeniem NiJedhy, czyli Świętego Miasta. Pokazana jest starsza religijna kobieta imieniem Meggone, czy dziewczynka, którą uratowała Jyn – Pendra, no i jeden ze szturmowców. Ukazane są ich ostatnie chwile.

Także w powieści wspomniany jest Chopper, ale bez nazwy. Wymieniony został jako jeden z droidów z serii C1. Oczywiście chodziło o C1-10P.

Alexander Freed zamieścił nawiązania do swojej powieści Battlefront: Kompania Zmierzch. Tak dla uważnego czytelnika, raczej nie miało to nic wspólnego ze scenariuszem filmowym.

Jest też scena w której Galen Erso rozmawia z menadżerem operacyjnym Gwiazdy Śmierci, Shaithem Vodranem. Rozmawiają o kwestii kanału wentylacyjnego, która okazała się być konieczna. Projekt jest już opóźniony, więc ostatecznie zmiana zostaje zatwierdzona, gdyż alternatywy wymagają więcej czasu i pieniędzy.

Wciąż niewiele wiemy o samych Strażnikach Whillsów, choć powieść trochę lepiej ich obrazuje. Chirrut i Baze byli kiedyś obrońcami Świątyni Kyber na Jedhie, ale co dokładniej robili, nie wiadomo. Wiemy za to, że ich punkt widzenia na Moc jest inny, niż dogmatyczny i wąski sposób Jedi. Whillsowie to też jeden z tematów, który przewijał się przez pierwsze wersje scenariusza Lucasa. Poniekąd podobnie jest z kryształami Kyber. W pierwotnej wersji scenariusza „Zemsty Sithów” także pojawił się „Szaman Whillsów”, od którego Qui-Gon miał nauczyć się nieśmiertelności. Potem zmieniono to oczywiście w „Wojnach klonów”. „Dziennik Whillsów” pojawia się także w adaptacji Przebudzenia Mocy pióra Alana Deana Fostera.

Książka rozmywa natomiast kwestię podatności na Moc Chirruta. Wiadomo, że nie jest on Jedi. Za to jest wyćwiczony w sztuce walki zamo-shiwo, która sprawia, że fakt iż jest niewidomy nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Choć oczywiście wszystko nadal wskazuje na to, że ma pewną znajomość Mocy.

Krennic nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, kim jest Vader. Wydaje mu się, że skoro senator z Naboo (Palpatine) okiełznał go, to dyrektorowi też pójdzie łatwo. No ale jak to mówią, udławił się własnymi aspiracjami.
KOMENTARZE (16)

Pomysły które wypadły z „Łotra 1”

2017-01-09 08:17:42 Comingsoon

„Łotr 1” jak każdy film z sagi ewoluował. Nie tylko z powodu dokrętek. Scenariusz dopracowywano, zmieniano, wyrzucając przy tym całe koncepcje. Dziś mały przegląd kilku odrzuconych pomysłów.



Siedmiostronicowy treatment, który napisał John Knoll miał tytuł „Niszczyciel światów” (Destroyer of Worlds). To słynny cytat, który J. Robert Opperheimer zapożyczył z Bhagawadgity, czyli „Pieśni Pana”, jednej ze świętych ksiąg hinduizmu. Jyn Erso była dowódczynią Rebelii, K2-SO był imperialnym droidem protokolarnym RA-7. W drużynie byli jeszcze pilotka Ria Talla, Dray Nevis, Jerris Kestal oraz dwoje obcych, Lunak i Senna. Krennic był imperialnym szpiegiem wewnątrz oddziału. Sama fabuła była bardziej szpiegowska i intrygująca niż w finalnym filmie. Ale to wszystko istniało w fazie konceptów. Oto kilka pomysłów, które zarzucono w trakcie prac.



Zanim Jyn Erso stała się emocjonalnym centrum historii, pod kierownictwem reżysera Garetha Edwardsa jej postać ewoluowała. Ostatecznie powiązania rodzinne zostały uproszczone. Początkowo jej matka miała być ukrywającą się Jedi, co miało wyjaśnić dlaczego dała małej Jyn wisiorek z kryształem Kyber. Jyn miała mieć też młodszego brata, którego miała chronić. Jedynie rola Galena, inżyniera którego zmuszono do pracy nad ukończeniem Gwiazdy Śmierci pozostała bez zmian.



Oryginalny statek miał być podobnej wielkości co „Duch” w „Rebeliantach” czy „Sokół Millennium”, z kwaterami mieszkalnymi i mniejszymi, wypuszczanymi pojazdami wielkości helikopterów. Ostatecznie uproszczono to i mamy tylko okręt lądowniczy, to oczywiście wymagało zmian w projekcie i powrotu do X-wingów jako punktu wyjścia.



Siedziba Swa Gerrery na Jedhie także przeszła wiele zmian. Miało jej być więcej w filmie. Czasami cele przypominały katakumby zbudowane z czaszek. Saw zaś miał salę tronową czy X-winga do dyspozycji. Także przedziwna, przypominająca ośmiornicę istota, Bor Gullet miała kilka alternatywnych wersji. W tym jedną chodzącą na mechanicznych nóżkach, inna czerwona miała hełm przypominający jajko.



Na planecie Eadu, była cała sekwencja w której używając lasera jak światła nawigowano drogę wśród skalistych kanionów. Pomysł był zainspirowany wycieczką Garetha Edwardsa i artysty koncepcyjnego Matta Allsoppa do Strefy 51 w Newadzie, gdzie pojazdy strażnicze emitowały podobne światła w dolinie wokół. Kto wie, może tę scenę jeszcze zobaczymy na BD?



Choć oryginalny pomysł na zamek Dartha Vadera pochodzi jeszcze z czasów „Imperium kontratakuje”, gdzie zaczął go szkicować Ralph McQuarrie, to jednak do Mustafar była daleka droga. George Lucas bardzo chciał mieć jaskinię z lawą. Doug Chiang zauważa, że choć ostatecznie tego pomysłu nie wykorzystano w „Łotrze 1”, to nie tylko byli blisko, ale pewnie wykorzystają to w przyszłych filmach. Początkowo planowano, żeby Krennic musiał przejść po kamieniach w wulkanicznej, przerażającej jaskini.



Scarif nie zawsze miało wyglądać jak raj. Chciano ukazać, jak Imperium zdewastowało to cudowne miejsce, wżynając się w planetę.



Ale zmian imperialnych było więcej. Planowano stworzyć cała górzystą planetę, gdzie miano budować talerz Gwiazdy Śmierci. Do bramy tarczy planetarnej miały też być przycumowane gwiezdne niszczyciele. Wymyślono też gigantyczny okręt antenę, ale nie wiadomo do czego właściwie miał zostać użyty.



Chirrut Imwe, podobnie jak inne postaci z „Łotra 1” przeszedł także wiele zmian. W pewnym momencie zamiast prymitywnej drewnianej laski (i oczywiście czasem kuszy), Chirrut był bardziej dozbrojony. Wyglądał mniej samurajsko. Kto wie, może i ten pomysł kiedyś wykorzystają ukazując w jakimś spin-offie więcej na temat Strażników Whills.
KOMENTARZE (16)

"Rebels" #43 i #44 w USA oraz 3x05 w Polsce

2017-01-06 12:39:06 Rózne

Jutro wieczorem na stacji Disney XD w USA powraca serial "Star Wars: Rebelianci" wraz z podwójnym odcinkiem "Ghosts of Geonosis". Poniżej opis i reklamy, a obrazki można pooglądać na The Wookiee Gunner.

Część 1: Załoga powraca na Geonosis w poszukiwaniu zaginionego członka rebelii, który został wysłany, by zbadać podejrzaną aktywność na planecie. Buntownicy dokonują zaskakującego odkrycia.

Część 2: Po odnalezieniu zaginionego rebelianta załoga odkrywa kolejną niespodziankę i pracuje razem, by ukryć ją przed siłami Imperium.





http://kimbachan.tumblr.com/post/154828306587/one-hour-episode-saw-has-a-holo-pic-of-steela


W Polsce serial również powraca wraz z odcinkiem "Imperial Super Commandos". Poniżej opis i fragmenty.

Gdy rebelianci tracą kontakt z Concord Dawn, Sabine, Ezra, Chopper i mandaloriański więzień Fenn Rau ruszają, by zbadać sprawę. Znajdują czekające na nich niespodziewane nowe zagrożenie.







Po premierze zwiastuna w tym tygodniu pojawiło się całkiem sporo plotek. Informacja bezpośrednio związana ze zwiastunem głosi, że Stephen Stanton, który w "Rebeliantach" wcielił się w Tarkina, a w "Łotrze" w Raddusa, użyczy swojego głosu staremu Benowi. To nie nowa rola dla niego, bowiem wcielał się w tą postać w drugim "Battlefroncie" i "Disney Infinity". Próbkę jego umiejętności możemy posłuchać na zajawce.

Druga najważniejsza informacja to opisy nowych odcinków, do których dotarł Jedi Bibliothek. Co prawda te zniknęły z oryginalnej strony (Zap2it), ale niemiecki serwis wielokrotnie okazał się wiarygodnym źródłem. Niestety wygląda na to, że przed nami kolejna spora przerwa w emisji: ostatni epizod styczniowy, "Trials of the Darksaber", będzie miał premierę 21. dnia miesiąca, natomiast kolejny dopiero 18. lutego.

  • 3x14 - "Legacy of Mandalore" - 18.02.17 - Mając nadzieję na przekonanie rodziny do wsparcia sprawy rebelii, Sabine wraz z Kananem i Ezrą wraca do domu, gdzie wplątuje się w walkę swojego rodu o władzę na Mandalorze.

  • 3x15 - "Through Imperial Eyes" - 25.02.17 -Obawiając się, że tożsamość rebelianckiego szpiega wkrótce zostanie odkryta przez Imperium, buntownicy szykują plan, aby uchronić go przed złapaniem.

Do tej pory obejrzeliśmy dwa odcinki napisane przez Gary'ego Whittę, pierwszego scenarzystę "Łotra": "The Antilles Extraction" i "The Wynkahthu Job". Teraz poinformował na swoim Twitterze, że w tym sezonie czekają nas kolejne dwa jego autorstwa. Steven Melching z kolei odpowiedział na dość często wysnuwany przez niektórych fanów zarzut, jakoby serial byłby lepszy, gdyby miał akty jak "The Clone Wars". Zdaniem scenarzysty one istnieją (np. akt Maula, Sabine czy Thrawna), ale są luźniejsze, bardziej rozciągnięte na cały sezon, a nie kilka odcinków.





Freddie ostatnio nieco zamilkł, ale powiedział coś ciekawego podczas jednego ze swoich ostatnich streamów na Twitchu: dowiemy się (choć nie podał kiedy) jaki los spotkał Ahsokę po pojedynku z Vaderem. Żeby było ciekawiej, dowiemy się tego "z perspektywy pewnej osoby". Pozostaje nam czekać na odpowiedź na to pytanie. Może poznamy je jeszcze w tym sezonie?



Filoni też rzucił małą ciekawostkę wraz ze swoim bożonarodzeniowym rysunkiem. Napisał, że już wiemy, iż Hera i Chopper dotrwali do czasów Yavina. "Ale czy uda się to reszcie załogi?" - pyta reżyser. Ewentualną śmierć któregoś z głównych bohaterów czy też opuszczenie grupy sugerował też ostatnio. Zapowiedział też, co nas czeka w dalszej części sezonu: oczywiście Saw, więcej Mandalorian, wróci Maul i mroczny miecz, a co najważniejsze, wielki plan Thrawna nareszcie nabierze kształtów.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (14)

Następny film w 360-stopniach

2017-01-06 00:04:09

Trzeci dzień z rzędu na oficjalnym kanale FB Star Wars opublikowany został krótki filmik z produkcji "Łotra 1" wykonany w technologii 360-stopnii. Dalej możemy na nim śledzić sceny na planecie Jedha.


KOMENTARZE (3)

Dokument o cyfrowych aktorach

2017-01-05 19:18:04 abcNews

Na łamach kanału YouTube - abcNews pojawił się dokument, prezentujący zza kulis proces odmładzania oraz przywracania do życia aktorów, którzy odtwarzali ważne dla Sagi postaci w filmie "Łotr 1".


KOMENTARZE (5)

O projektach „Łotra 1” słów kilka

2017-01-05 11:26:59 StarWars.Com

Doug Chiang to weteran „Gwiezdnych Wojen”. Pracował przy prequelach, Epizodzie VII, ale „Łotr 1” był dla niego czymś zupełnie nowym. Nie tylko dlatego, że awansował teraz na scenografa, wcześniej zajmował się tylko szkicami koncepcyjnymi. Film jest inny, z jednej prostej przyczyny, tym razem pracowali w dużej mierze nad odtwarzaniem dziedzictwa „Nowej nadziei”. Ścierali się z tym, co dodać nowego, co unowocześnić, a co odtworzyć, by nie za bardzo wyróżniać się od Epizodu IV, a jednocześnie zachować ducha całej, złożonej i różnorodnej sagi.



Dzieła Ralpha McQuarriego i Joe Johnstona mocno wpłynęły na Chianga. Właściwie to one sprawiły, że zaczął pracować nad filmami. Praca w Lucasfilmie była spełnieniem jego marzeń, ale gdy Lucas zobaczył jego dzieła przy prequelach, powiedział, że za bardzo kopiuje McQuarriego i Johnstona, powinien stworzyć coś co było wcześniej, co poprzedziło tamte projekty i kompozycje. Analogicznie było z Epizodem VII tam mieliśmy następną epokę, która rozwijała stylistykę. Dlatego „Łotr 1” był tak wyjątkowym dla niego filmem. W końcu mógł rysować Epizod IV tak jak zawsze pragnął. Chiang, podobnie zresztą jak Gareth Edwards, uznaje że projekty „Nowej nadziei” to pewien wyznacznik współczesnego kina. Musieli się z tym zmierzyć.

Oczywiście nie dało się po prostu odtworzyć IV Epizodu. Film Edwardsa od początku miał być inny, bardziej wojenny, cięższy. Taką trochę bardziej dorosłą wersją „Nowej nadziei”. IV Epizod dość mocno był zakorzeniony w II wojnie światowej. Po rozmowach Chiang i Edwards doszli do wniosku, żeby tę estetykę zostawić, koncentrując się na tym, co nastąpiło później, czyli wojnach w Korei i Wietnamie. One były inspiracją dla „Łotra 1” i tego, co projektowano do tego filmu. Choćby U-wing. Edwards powiedział wprost, że to ma być X-wing w wersji helikoptera Huey.



„Gwiezdne Wojny” to jednak nie tylko nowe warianty X-wingów czy TIE Fighterów, to też takie szare, niedookreślone obszary. George to lubił. Z każdym filmem dodawał coś nowego, co wzbogacało różnorodny świat sagi o nową stylistykę, często unikalną. To coś nad czym pracowano także teraz. Choćby prom Krennica. Był zakorzeniony mocno w projektach z Epizodu III, ale jednocześnie poddano go liftingowi, inspirowano się technologią stealth. Dało to pojazdowi pewną interesującą osobowość. To agresywny okręt, coś czego jeszcze nie widzieliśmy, ale jednocześnie mocno gwiezdno-wojenny.



Podobnie było z promem górniczym. Tu punktem wyjścia był prom Vadera oraz „Tydirium” z „Powrotu Jedi”. Zaczęto z tym eksperymentować, z trzech skrzydeł zrobiono cztery. Jeden z projektów przypominał Chiangowi łódź Wikingów. Skojarzenie, które pchnęło projekt dalej. Wciąż pozostał osadzony w oryginalnych pomysłach, ale jest unikalny. Wygląda jakby to był inny model tego samego producenta.

Oczywiście przy pracy nad „Łotrem 1” nie mogło zabraknąć przeglądania archiwów i dawnych prac McQuarriego i Johnstona. Oni stworzyli wiele projektów, wiele z nich jednak nigdy nie zostało użytych w filmach. Ekipa Chianga przeglądała je, szukając czegoś, co się da wykorzystać. Nie wszystko pasowało funkcjonalnie i stylistycznie do opowieści George’a, ale jednocześnie miało potencjał, by wykorzystać to w „Łotrze 1”. Oczywiście po pewnych poprawkach i dostosowaniach.



Jednym z takich starych pomysłów był oczywiście zamek Vadera. Ale nie usiedli do tego od razu bazując na konceptach McQuarriego. Chcieli raczej pokazać dom Vadera, stąd doszli do zamku. Dalej zastanawiali się nad planetą. Mustafar było bardzo istotne dla Vadera, więc lokalizacja miała coś znaczyć, ale to już dodawanie historii. Wpierw zaczęło się od pomysłu, dopiero potem sięgnięto po szkice McQuarriego. Te tylko zarysowywały pewne rzeczy, koncept został zarzucony jednak dość wcześnie. Dało się tam wyróżnić wieżę i właściwie tyle. Chiang i jego artyści bardzo lubili wieże, więc zaczęli eksperymentować z zamkiem Vadera. W pewnym momencie doszli do wniosku, że chcą by były dwie wieże, trochę przypominające widelec. Razem już z Edwardsem poszli nawet dalej. Zamek Vadera i jego wieże są pewnym ciemnym odbiciem świątyni na Jehdzie. Tam wieże są bardzo podobne stylistycznie, ale jasne. To pewna analogia, której nie zauważy się przy pierwszym oglądaniu. Ale może za kolejnym?

Sam pomysł, by wrócić na Mustafar jest właściwie wynikiem prac. W szkicach McQuarriego siedziba Vadera była otoczona rzekami lawy. To też jaskinia z lawą. To coś co bardzo zachwyciło twórców. Tak więc lawa, wieża i antyczne struktury zamku zaczęły tworzyć obraz nowego legowiska Vadera. Wieża miała też jeszcze jeden istotny cel. Mieli tam umieścić zbiornik z bactą w której Lord Sithów miałby się regenerować i pewnie medytować. To wszystko zaczęło się układać w całość projektu. Potrzeby, nowe pomysły, łączenie z poprzednimi filmami i niewykorzystane koncepty.



Podobno wersji U-winga było 781. Choć może to żart. W każdym razie było ich sporo. Gareth chciał, by ten nowy okręt zapadał w pamięć tak jak X-wingi czy „Sokół Millennium”. Z drugiej strony musieli wyjść z punktu widzenia opowieści, do czego nowy pojazd miał być wykorzystywany. Nałożenie tych dwóch rzeczy zaowocowało wieloma różnymi wersjami samego tylko ustawienia skrzydeł. Gdy już doszli do ustawienia U trzeba było dopracować silniki oraz resztę okrętu. Każda zmiana wymagała dostosowania skrzydeł, głównego korpusu czy silników. Gareth chciał dostać coś idealnego. Wszyscy byli bardzo zadowoleni z wersji ostatecznej. Dla Chianga był to bez wątpienia jeden z najtrudniejszych elementów do zaprojektowania, bo wysoko postawili sobie poprzeczkę.



Projekt admirała Raddusa był w dużej mierze dziełem zespołu Neala Scanlana. Chiang i reszta raczej tylko naszkicowali całość. Gareth znów chciał mieć klasyczne rasy, ale ponieważ galaktyka jest szeroka wprowadzono albinotycznych Mon Calamari i nie tylko. Jednak kwestia osobowości czy nawiązywania do Winstona Churchilla to już coś co dodał Neal Scanlan i jego zespół. Oni odpowiadali za to by projekt nabrał realnych kształtów.



TIE Szturmowy (Striker) miał być wariacją myśliwców TIE dedykowaną dla Scarif. Ponownie kluczem okazały się śmigłowce Huey. To miała być ich imperialna wersja. Zastanawiano się, co zrobić ze skrzydłami. Gdy je przeniesiono na górę, tak by z daleka trochę przypominały śmigła helikoptera, zaczęto rozbudowywać ten koncept. Tak powstał atmosferyczny myśliwiec, który miał bronić Scarif.



TIE Striker to też jeden z przykładów, gdzie mogli trochę odejść od klasycznych projektów sagi. Stworzyć coś nowego. Zaczęli od wizji, potem zaczęto pracować nad względami technicznymi by wyglądało to realnie i narracyjnymi, by pasowało do opowieści. Inny przykład to Desantowi, czyli szturmowcy obrony wybrzeża (shoretroopers). Twórcy wyszli z założenia, że skoro na Endorze istnieli specjalni szturmowcy, to czemu miałoby nie być takich oddziałów na Scarif. Połączyli więc hełmy z Endoru, z klasycznymi oraz z tymi, które nosiły klony. Odpowiadał za to Glyn Dillon. On też wybrał kolor, bazujący znów na Messerschmittach z II wojny światowej.

Szturmowcy w ogóle byli dość ważnym tematem nad którym pracowano. Początkowo Edwards chciał, by byli bardziej przerażający. Tak by nawet zwykła osoba ubrana w ich mundur sprawiała wrażenia futbolisty czy atlety. Wyszli od pierwszych projektów Ralpha McQuarriego. Zastanawiano się nad tym, czy powinny to być roboty czy ludzie i jak utrzymać eleganckie proporcje. Ostatecznie jednak zarzucono tamte zmiany. Wrócono do „Nowej nadziei”. Zastosowano raczej inwersję. IV Epizod zaczyna się od czarnej postaci wkraczającej na ekran w towarzystwie białych szturmowców. Krennic w białym stroju, czarni szturmowcy śmierci. To było celowe. Ale tych inwersji było więcej. IV Epizod to opowieść chłopaka z farmy, który chce zostać wojownikiem. „Łotr 1” to kogoś kto walczył a marzy tylko by wrócić do domu. W pewnym momencie odwracanie „Nowej nadziei” stało się dość częstym motywem w projektowaniu „Łotra 1”.

Dla Chianga „Łotr 1” to nie tylko film, który chciał stworzyć od 15 roku życia. To także coś co chciał zobaczyć na wielkim ekranie. Nawet jeśli zdaje sobie sprawę, że niektóre z projektów można było zrobić inaczej.
KOMENTARZE (11)

"Pokaż jak czekasz na premierę Łotra!" WYNIKI

2017-01-04 07:52:52



W grudniu ogłosiliśmy razem z marką GoodLoot konkurs dla osób w najciekawszy sposób oczekujących na premierę Łotra 1. Przesłalliście nam wiele ciekawych prac, z których część przedstawiamy poniżej. Po długich naradach doszliśmy jednak do wniosku, że pierwsze miejsce przyznamy Piotrowi Polańskiemu "darthpit" i to on otrzyma kubek termiczny i szalik. Drugie miejsce przypadło natomiast Wojciechowi "Mossar" Moska i nagrodą będzie koszulka i skarpety.




Zwycięzcom gratulujemy, skontaktujemy się, a nagrody zostaną wysłane pocztą. Wszystkim dziękujemy za udział i zapraszamy do kolejnych konkursów. Poniżej możecie zobaczyć nagrodzone i wyróżnione prace.

Miejsce pierwsze:


Miejsce drugie:


Prace wyróżnione:


KOMENTARZE (27)
Loading..