TWÓJ KOKPIT
0

Łotr 1 (spin-off) :: Newsy

NEWSY (563) TEKSTY (30)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Dokument o cyfrowych aktorach

2017-01-05 19:18:04 abcNews

Na łamach kanału YouTube - abcNews pojawił się dokument, prezentujący zza kulis proces odmładzania oraz przywracania do życia aktorów, którzy odtwarzali ważne dla Sagi postaci w filmie "Łotr 1".


KOMENTARZE (5)

O projektach „Łotra 1” słów kilka

2017-01-05 11:26:59 StarWars.Com

Doug Chiang to weteran „Gwiezdnych Wojen”. Pracował przy prequelach, Epizodzie VII, ale „Łotr 1” był dla niego czymś zupełnie nowym. Nie tylko dlatego, że awansował teraz na scenografa, wcześniej zajmował się tylko szkicami koncepcyjnymi. Film jest inny, z jednej prostej przyczyny, tym razem pracowali w dużej mierze nad odtwarzaniem dziedzictwa „Nowej nadziei”. Ścierali się z tym, co dodać nowego, co unowocześnić, a co odtworzyć, by nie za bardzo wyróżniać się od Epizodu IV, a jednocześnie zachować ducha całej, złożonej i różnorodnej sagi.



Dzieła Ralpha McQuarriego i Joe Johnstona mocno wpłynęły na Chianga. Właściwie to one sprawiły, że zaczął pracować nad filmami. Praca w Lucasfilmie była spełnieniem jego marzeń, ale gdy Lucas zobaczył jego dzieła przy prequelach, powiedział, że za bardzo kopiuje McQuarriego i Johnstona, powinien stworzyć coś co było wcześniej, co poprzedziło tamte projekty i kompozycje. Analogicznie było z Epizodem VII tam mieliśmy następną epokę, która rozwijała stylistykę. Dlatego „Łotr 1” był tak wyjątkowym dla niego filmem. W końcu mógł rysować Epizod IV tak jak zawsze pragnął. Chiang, podobnie zresztą jak Gareth Edwards, uznaje że projekty „Nowej nadziei” to pewien wyznacznik współczesnego kina. Musieli się z tym zmierzyć.

Oczywiście nie dało się po prostu odtworzyć IV Epizodu. Film Edwardsa od początku miał być inny, bardziej wojenny, cięższy. Taką trochę bardziej dorosłą wersją „Nowej nadziei”. IV Epizod dość mocno był zakorzeniony w II wojnie światowej. Po rozmowach Chiang i Edwards doszli do wniosku, żeby tę estetykę zostawić, koncentrując się na tym, co nastąpiło później, czyli wojnach w Korei i Wietnamie. One były inspiracją dla „Łotra 1” i tego, co projektowano do tego filmu. Choćby U-wing. Edwards powiedział wprost, że to ma być X-wing w wersji helikoptera Huey.



„Gwiezdne Wojny” to jednak nie tylko nowe warianty X-wingów czy TIE Fighterów, to też takie szare, niedookreślone obszary. George to lubił. Z każdym filmem dodawał coś nowego, co wzbogacało różnorodny świat sagi o nową stylistykę, często unikalną. To coś nad czym pracowano także teraz. Choćby prom Krennica. Był zakorzeniony mocno w projektach z Epizodu III, ale jednocześnie poddano go liftingowi, inspirowano się technologią stealth. Dało to pojazdowi pewną interesującą osobowość. To agresywny okręt, coś czego jeszcze nie widzieliśmy, ale jednocześnie mocno gwiezdno-wojenny.



Podobnie było z promem górniczym. Tu punktem wyjścia był prom Vadera oraz „Tydirium” z „Powrotu Jedi”. Zaczęto z tym eksperymentować, z trzech skrzydeł zrobiono cztery. Jeden z projektów przypominał Chiangowi łódź Wikingów. Skojarzenie, które pchnęło projekt dalej. Wciąż pozostał osadzony w oryginalnych pomysłach, ale jest unikalny. Wygląda jakby to był inny model tego samego producenta.

Oczywiście przy pracy nad „Łotrem 1” nie mogło zabraknąć przeglądania archiwów i dawnych prac McQuarriego i Johnstona. Oni stworzyli wiele projektów, wiele z nich jednak nigdy nie zostało użytych w filmach. Ekipa Chianga przeglądała je, szukając czegoś, co się da wykorzystać. Nie wszystko pasowało funkcjonalnie i stylistycznie do opowieści George’a, ale jednocześnie miało potencjał, by wykorzystać to w „Łotrze 1”. Oczywiście po pewnych poprawkach i dostosowaniach.



Jednym z takich starych pomysłów był oczywiście zamek Vadera. Ale nie usiedli do tego od razu bazując na konceptach McQuarriego. Chcieli raczej pokazać dom Vadera, stąd doszli do zamku. Dalej zastanawiali się nad planetą. Mustafar było bardzo istotne dla Vadera, więc lokalizacja miała coś znaczyć, ale to już dodawanie historii. Wpierw zaczęło się od pomysłu, dopiero potem sięgnięto po szkice McQuarriego. Te tylko zarysowywały pewne rzeczy, koncept został zarzucony jednak dość wcześnie. Dało się tam wyróżnić wieżę i właściwie tyle. Chiang i jego artyści bardzo lubili wieże, więc zaczęli eksperymentować z zamkiem Vadera. W pewnym momencie doszli do wniosku, że chcą by były dwie wieże, trochę przypominające widelec. Razem już z Edwardsem poszli nawet dalej. Zamek Vadera i jego wieże są pewnym ciemnym odbiciem świątyni na Jehdzie. Tam wieże są bardzo podobne stylistycznie, ale jasne. To pewna analogia, której nie zauważy się przy pierwszym oglądaniu. Ale może za kolejnym?

Sam pomysł, by wrócić na Mustafar jest właściwie wynikiem prac. W szkicach McQuarriego siedziba Vadera była otoczona rzekami lawy. To też jaskinia z lawą. To coś co bardzo zachwyciło twórców. Tak więc lawa, wieża i antyczne struktury zamku zaczęły tworzyć obraz nowego legowiska Vadera. Wieża miała też jeszcze jeden istotny cel. Mieli tam umieścić zbiornik z bactą w której Lord Sithów miałby się regenerować i pewnie medytować. To wszystko zaczęło się układać w całość projektu. Potrzeby, nowe pomysły, łączenie z poprzednimi filmami i niewykorzystane koncepty.



Podobno wersji U-winga było 781. Choć może to żart. W każdym razie było ich sporo. Gareth chciał, by ten nowy okręt zapadał w pamięć tak jak X-wingi czy „Sokół Millennium”. Z drugiej strony musieli wyjść z punktu widzenia opowieści, do czego nowy pojazd miał być wykorzystywany. Nałożenie tych dwóch rzeczy zaowocowało wieloma różnymi wersjami samego tylko ustawienia skrzydeł. Gdy już doszli do ustawienia U trzeba było dopracować silniki oraz resztę okrętu. Każda zmiana wymagała dostosowania skrzydeł, głównego korpusu czy silników. Gareth chciał dostać coś idealnego. Wszyscy byli bardzo zadowoleni z wersji ostatecznej. Dla Chianga był to bez wątpienia jeden z najtrudniejszych elementów do zaprojektowania, bo wysoko postawili sobie poprzeczkę.



Projekt admirała Raddusa był w dużej mierze dziełem zespołu Neala Scanlana. Chiang i reszta raczej tylko naszkicowali całość. Gareth znów chciał mieć klasyczne rasy, ale ponieważ galaktyka jest szeroka wprowadzono albinotycznych Mon Calamari i nie tylko. Jednak kwestia osobowości czy nawiązywania do Winstona Churchilla to już coś co dodał Neal Scanlan i jego zespół. Oni odpowiadali za to by projekt nabrał realnych kształtów.



TIE Szturmowy (Striker) miał być wariacją myśliwców TIE dedykowaną dla Scarif. Ponownie kluczem okazały się śmigłowce Huey. To miała być ich imperialna wersja. Zastanawiano się, co zrobić ze skrzydłami. Gdy je przeniesiono na górę, tak by z daleka trochę przypominały śmigła helikoptera, zaczęto rozbudowywać ten koncept. Tak powstał atmosferyczny myśliwiec, który miał bronić Scarif.



TIE Striker to też jeden z przykładów, gdzie mogli trochę odejść od klasycznych projektów sagi. Stworzyć coś nowego. Zaczęli od wizji, potem zaczęto pracować nad względami technicznymi by wyglądało to realnie i narracyjnymi, by pasowało do opowieści. Inny przykład to Desantowi, czyli szturmowcy obrony wybrzeża (shoretroopers). Twórcy wyszli z założenia, że skoro na Endorze istnieli specjalni szturmowcy, to czemu miałoby nie być takich oddziałów na Scarif. Połączyli więc hełmy z Endoru, z klasycznymi oraz z tymi, które nosiły klony. Odpowiadał za to Glyn Dillon. On też wybrał kolor, bazujący znów na Messerschmittach z II wojny światowej.

Szturmowcy w ogóle byli dość ważnym tematem nad którym pracowano. Początkowo Edwards chciał, by byli bardziej przerażający. Tak by nawet zwykła osoba ubrana w ich mundur sprawiała wrażenia futbolisty czy atlety. Wyszli od pierwszych projektów Ralpha McQuarriego. Zastanawiano się nad tym, czy powinny to być roboty czy ludzie i jak utrzymać eleganckie proporcje. Ostatecznie jednak zarzucono tamte zmiany. Wrócono do „Nowej nadziei”. Zastosowano raczej inwersję. IV Epizod zaczyna się od czarnej postaci wkraczającej na ekran w towarzystwie białych szturmowców. Krennic w białym stroju, czarni szturmowcy śmierci. To było celowe. Ale tych inwersji było więcej. IV Epizod to opowieść chłopaka z farmy, który chce zostać wojownikiem. „Łotr 1” to kogoś kto walczył a marzy tylko by wrócić do domu. W pewnym momencie odwracanie „Nowej nadziei” stało się dość częstym motywem w projektowaniu „Łotra 1”.

Dla Chianga „Łotr 1” to nie tylko film, który chciał stworzyć od 15 roku życia. To także coś co chciał zobaczyć na wielkim ekranie. Nawet jeśli zdaje sobie sprawę, że niektóre z projektów można było zrobić inaczej.
KOMENTARZE (11)

"Pokaż jak czekasz na premierę Łotra!" WYNIKI

2017-01-04 07:52:52



W grudniu ogłosiliśmy razem z marką GoodLoot konkurs dla osób w najciekawszy sposób oczekujących na premierę Łotra 1. Przesłalliście nam wiele ciekawych prac, z których część przedstawiamy poniżej. Po długich naradach doszliśmy jednak do wniosku, że pierwsze miejsce przyznamy Piotrowi Polańskiemu "darthpit" i to on otrzyma kubek termiczny i szalik. Drugie miejsce przypadło natomiast Wojciechowi "Mossar" Moska i nagrodą będzie koszulka i skarpety.




Zwycięzcom gratulujemy, skontaktujemy się, a nagrody zostaną wysłane pocztą. Wszystkim dziękujemy za udział i zapraszamy do kolejnych konkursów. Poniżej możecie zobaczyć nagrodzone i wyróżnione prace.

Miejsce pierwsze:


Miejsce drugie:


Prace wyróżnione:


KOMENTARZE (27)

Filmik z produkcji

2017-01-03 22:29:45

Na oficjalnym kanale FB Star Wars został opublikowany nowy filmik z produkcji "Łotra 1". Tym razem możemy zobaczyć fragment z nagrywania jednej ze scen na planecie Jedha w 360-stopniach. Możemy dzięki temu zobaczyć nie tylko to co się działo przed kamerą, ale i z boku planu.


KOMENTARZE (7)

Trzeci, dobry weekend „Łotra 1”

2017-01-02 17:19:31

Wygląda na to, że trzeci weekend w USA także należał do „Łotra 1”. Choć jeszcze nie ma ostatecznych danych, szacuje się, że film Garetha Edwardsa zarobił kolejne 50 milionów USD, tym samym w USA zarobił już 428 milionów USD, stając się jednocześnie drugim, najbardziej dochodowym filmem roku. „Zaorany” „Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów” przyniósł Disneyowi jedynie 408 milionów USD. W kolejce do pokonania jest jeszcze „Gdzie jest Dory?” (486 milionów USD).

Gorzej wygląda sytuacja na rynku globalnym. Co prawda „Łotr 1” zarobił już ponad 700 milionów USD, na razie jest dopiero w pierwszej dziesiątce najbardziej dochodowych filmów. Do „Kapitana Ameryki” brakuje mu jeszcze jakiś 450 milionów. Film Edwardsa jeszcze nie miał swojej premiery w Chinach. Zobaczymy jak na wyniki w Państwie Środka wpłynie obecność Donniego Yena w obsadzie.
KOMENTARZE (19)

Plotki o "Rebels" #58

2016-12-30 21:32:38 Rózne

Okazuje się, że w tę sobotę i na polskim Disney XD czeka nas przerwa. Serial powróci 7 stycznia, ale w międzyczasie znalazło się nieco ploteczek. Po pierwsze, do trzewi Internetu trafiła krótka reklama dylogii "Ghosts of Geonosis". Jest co prawda słabej jakości, ale da się oglądać.

http://kimbachan.tumblr.com/post/154828306587/one-hour-episode-saw-has-a-holo-pic-of-steela


Po drugie, na stronie Disney Press ukazały się opisy dwóch kolejnych styczniowych odcinków.

  • 3x13 - "Warhead" - 14.01.17 - Zeb i Chopper przynoszą do bazy droida znalezionego w atollońskiej dziczy tylko po to, aby odkryć, że maszyna jest nową imperialną sondą zaprogramowaną, by szpiegować i zniszczyć rebeliantów.

  • 3x14 - "Trials of the Darksaber" - 21.01.17 - Aby pomóc swojemu ludowi dołączyć do rebelii, Sabine niechętnie zgadza się dzierżyć starożytną mandaloriańską broń. Wyzwanie to okazuje się dużo trudniejsze niż przypuszczała.

Matt Martin na Oficjalnej opowiedział nieco o rebelianckich easter eggach w "Łotrze". Nie ma tam praktycznie nic nowego, jeśli czytaliście naszego newsa na ten temat. Mamy wszakże potwierdzenie, że widoczny w "Łotrze" VCX-100 to sam "Ghost", a Chopper to ten z "Rebels Recon". Genevieve O’Reilly, czyli Mon Mothma, raz na niego wpadła i musieli powtarzać ujęcie.

Podobny artykuł znalazł się na Entertainment Weekly, tylko tym razem wypowiadał się Filoni i zdradził o wiele więcej. Możemy się między innymi dowiedzieć, że John Knoll, producent "Łotra", współpracował ze scenarzystami serialu, aby upewnić się, że "Ghost" będzie jeszcze na chodzie, bo mimo wszystko trochę czasu dzieli oba media. Dave zdradził, że być może w przyszłości zobaczymy bitwę o Scarif z perspektywy "Ghosta" - "kogokolwiek, kto był w tamtym momencie na pokładzie". A kto na pewno był? Dzięki reżyserowi wiemy, że Hera, o czym ostatnio pisaliśmy. To właśnie ona pilotuje statek i ona jest wzywana przez interkom (głosu wzywającemu użycza Matt Wood, dźwiękowiec, który wcielał się w Grievousa) na Yavinie 4. Jak dorobiła się tytułu generała? Ta historia na razie musi pozostać tajemnicą.



Jest jeszcze parę rzeczy, które wyczytali użytkownicy naszego forum w przewodnikach, które ukazały się ostatnio w Polsce. Z "Lokacji" możemy się dowiedzieć, że choć część eskadry Feniksów przetrwała do filmowych czasów, bo jej A-wingi były na Yavinie. Dużo więcej zdradza "Przewodnik ilustrowany" z "Łotra". Dzięki informacjom w nim zawartym możemy się domyślać, że sporą szansę na pojawienie się w serialu ma (Spoiler):Mon Mothma. Co prawda Filoni wspominał kiedyś, że nasi rebelianci nie powinni jej spotykać, bo galaktyka okazałaby się za mała, ale nie przeszkadza to twórcom umieszczania w serialu wielu innych słynnych postaci. Tak czy siak, w książce można wyczytać, że w 2 BBY (czyli w czasie trwania akcji trzeciego sezonu) pani senator w publicznej transmisji w HoloNecie nazwała Imperatora "kłamliwym katem", przez co musiała uciekać z Coruscant. Wkrótce dokonało się formalne zawiązanie Sojuszu.(Koniec Spoilera

Sporo też ujawniono o Sawie, ale tu są naprawdę duże spoilery z "Ghosts of Geonosis". (Spoiler):Rebeliant rozpoczął walkę z Imperium niemal od samego początku jego powstania, gdy okazało się, że Onderon nie będzie wolny. Był święcie przekonany, że Imperium buduje broń masowej zagłady i śledził niejasne poszlaki, które na to wskazywały. Jego badania doprowadziły go tak blisko do odkrycia prawdy, że wróg zdecydował się użyć powstającej nad Geonosis stacji (nie jest wszak napisane, czy na tej konkretnej planecie, ani w jaki sposób). Aby utrzymać istnienie broni w sekrecie, Imperium zabiło niemal wszystkich Geonosian - w serialu jesteśmy już po tym fakcie, czego świadkami byliśmy w odcinku "The Honorable Ones". W 2 BBY Saw ruszył na Geonosis, gdzie do jego płuc dostał się środek owadobójczy. Przez to musiał już do końca życia korzystać z aparatu oddechowego.(Koniec Spoilera Zresztą, podobno Gerrerę mamy jeszcze zobaczyć, co niedawno zdradziła Kathleen Kennedy. Czy będą to dalsze odcinki "Rebels", czy jeszcze coś innego - zobaczymy.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (9)

O cyfrowych postaciach „Łotra 1” raz jeszcze

2016-12-30 21:22:13

Na początek kilka zdjęć z planu, przedstawiających Felicity Jones. Niżej piszemy znowu o pewnych efektach, a co za tym idzie będą spoilery.



„Łotr 1” Garetha Edwardsa sprzedaje się na tyle dobrze, że właściwie już jest trzecim najbardziej dochodowym filmem roku w USA. Ma spore szansę na pokonanie „Kapitana Ameryki”, zobaczymy czy poradzi sobie z „Gdzie jest Dory”. Na razie „Łotr” pokonał Jamesa Bonda. Nie sam. Razem z tym filmem seria „Gwiezdne Wojny” przyniosła już ponad siedem miliardów USD, czyli więcej niż 24 filmy o przygodach agenta 007.

Z innych wieści. Ben Mendelsohn twierdzi, że finalna wersja „Łotra 1” dość mocno różna od wersji roboczych. Jego zdaniem wiele scen kręcono tak, by dopiero obrać kierunek w montażowni. Podobno mowa o 20-30 scenach, które były dość mocno różne od tego, co zobaczyliśmy w kinie. W każdym razie w jego odczuciu ten film podobno jest bardzo inny niż to co widział wcześniej. Może mówił o dokrętkach?

Nie tylko Mendelsohn wspomniał o zmianach. Otóż Kathleen Kennedy twierdzi, że w ostatecznej wersji dość istotnie zmarginalizowano postać Forestwa Whitakera, czyli Sawa Gerrerę. Miało go być więcej, ale wiele z tych rzeczy nie pasowało do finalnej wersji filmu. Za to zdaniem Kathleen, to jeszcze nie koniec historii Sawa jaką opowie nam Lucasfilm. Czy chodziło jej o Rebeliantów czy jeszcze o coś innego? Zobaczymy.



John Knoll natomiast wypowiedział się o cyfrowych postaciach. Większość z tych rzeczy pokrywa się z tym, o czym pisaliśmy tutaj. Ale jest kilka dodatkowych szczegółów. Po pierwsze nawet w ILM doskonale zdają sobie sprawę z tego, że przywracanie nieżyjących aktorów do życia za pomocą grafiki komputerowej to nie jest sprawa jednoznaczna dla wszystkich i budzi pewne kontrowersje. Nie tylko dlatego, że niektóre media to skrytykowały przy premierze filmu. Zdawali sobie sprawę z potencjalnego niepokoju wcześniej. Dlatego już na samym początku skontaktowano się ze spadkobiercami Petera Cushinga i dopiero jak wyrazili zgodę, to zespół Knolla przystąpił do prac. Knoll wie, że stąpa po cienkim lodzie i ma nadzieję, że nie otwierają tym samym puszki Pandory, dzięki której za 50 czy 100 lat będą powstawały choćby „Gwiezdne Wojny” z młodym Fordem. Jak sam podkreślił, to była jednorazowa akcja, bezpośrednio wynikająca z ich podejścia do „Łotra 1”.

Natomiast wracając do Tarkina. Ekipa wiedziała, że nie chcą w tej roli obsadzać innego aktora. Cushing był zbyt charakterystyczny, zaś fakt, że film dzieje się tuż przed „Nową nadzieją” utrudniał im sprawę ciągłości. Rozważano też opcję, że w filmie Tarkina nie będzie, choć jak wspomina Kiri Hart, byłoby to trudne do wytłumaczenia. Dobrano więc aktora, który fizycznie bardzo przypominał Cushinga i miał podobną manierę mówienia, czyli Guya Henry’ego. Na planie był to standardowy motion-capture, tyle, że animacja okazała się cięższa. Zdaniem Knolla to był odpowiednik cyfrowej maski i charakteryzacji, tyle że bardzo rozwiniętej. Choć trzymano się mocno Tarkina z „Nowej nadziei”, część rzeczy trzeba było dopracować i zmienić. Wynikało to choćby z ujęć czy oświetlenia. Gdy cyfrowo starannie dopracowano Tarkina by niewiele różnił się od tego z IV Epizodu, nie raz okazywało się, że za bardzo wyróżnia się w scenie względem innych aktorów. Inny problem wymagał zaangażowania Guya Henry’ego, który oglądał materiały archiwalne z Cushingiem starając się odwzorować wszystkie tiki aktora. Takie niuanse to choćby fakt, że gdy Peter wymawiał dźwięk „ah” nie podnosił górnej wargi, a jedynie opuszczał dolną i dało się zauważyć jego zęby. Guy Henry i twórcy z ILM doskonale wiedzieli, że nie odtworzą wszystkiego. Nie taki też przyświecał im cel. Chcieli osiągnąć efekt bliski oryginałowi, bardziej nawet by sprawiało to wrażenie kogoś blisko spokrewnionego z Cushingiem niż dokładną kopię. Natomiast walcząc z problemami, zastanawiano się na ile można Tarkina zmarginalizować. Przekazać jego rolę innym postaciom, bądź pokazywać go za pomocą hologramu. To tak na wypadek, gdyby cyfrowe efekty się nie sprawdziły.

W przypadku księżniczki Lei było łatwiej. Po pierwsze, gdy kręcono film, Carrie Fisher jeszcze żyła, co ułatwiło to sprawę i nie było tak kontrowersyjne. Ingvild Deila, nie miała wiele do zagrania. W tym przypadku skoncentrowano się właściwie tylko na komputerowym odtworzeniu twarzy na podstawie ujęć z IV Epizodu. Ruchy, czyli także ręka, należy do Ingvild.
KOMENTARZE (18)

Casting do filmu o Hanie Solo trwa

2016-12-29 21:51:23



Kathleen Kennedy potwierdziła niedawno, że zdjęcia do filmu o Hanie Solo rozpoczną się w lutym 2017. Czyli bardzo podobnie jak to miało miejsce z VIII Epizodem. Dodatkowo szefowa Lucasfilmu stwierdziła, że obraz ma być czymś podobnym trochę do westernu. Czyli już nie komedia? To się jeszcze okaże.

Co ważniejsze, John Knoll mówiąc o przywracaniu pewnych postaci do „Łotra 1” potwierdził, że była to decyzja dotycząca tylko jednego filmu. Alden Ehrenreich nie zostanie zastąpiony cyfrowym Harrisonem Fordem, a Donald Glover Billy Dee Williamsem.

Dodatkowo warto dodać, że toczy się casting do filmu. Odpowiada za niego Jeanne McCarthy i Nicole Abellera. Jest przeprowadzony jednocześnie w Los Angeles (Jeanne McCarthy/Nicole Abellera Casting) i Londynie (Hubbard Casting). Niestety nie sprecyzowano do jakich ról głównie szukają. Choć tu pojawia się inna plotka mówiąca, że Chris Miller i Phil Lord chcą zatrudnić także muzyków do kilku ról. Szukają gitarzystów, saksofonistów, flecistów, klarnecistów i wielu innych. Pytanie po co im aż tylu? Czy w filmie będzie więcej piosenek? Czy może zobaczymy jakiś większy zespół lub zespoły? Niestety na razie nie wiemy też, kto będzie odpowiadał za muzykę.

Premiera filmu jest wciąż planowana na maj 2018.
KOMENTARZE (29)

Kiedy możemy się spodziewać "Łotra 1" na DVD/Blu-rayu?

2016-12-29 20:12:12

Od dwóch tygodni możemy oglądać w kinach najnowszą część Gwiezdnych Wojen: "Łotra 1". Na wydanie tego filmu na DVD/Blu-rayu jest więc jeszcze zdecydowanie zbyt wcześnie, ale pojawiają się już pierwsze przecieki odnośnie tego kiedy film miałby trafić pod domowe strzechy. Największy sklep dvd z Australii EzyDvd.com uruchomił już przedsprzedaż "Łotra 1" na DVD/Blu-rayu. Nie byłoby w tym nic niezwykłego (jako, że wiele sklepów już ma w swojej ofercie ten film) gdyby nie fakt, że podali również datę premiery: 28.04.2017. Nie możemy jej jeszcze oficjalnie potwierdzić, ale jest bardzo prawdopodobne, że w tym okresie film pojawi się w sprzedaży. Przypomnijmy, że "Przebudzenie Mocy", które do kin weszło również w grudniu, dostępne w sklepach było od 21 kwietnia.

Po dwóch tygodniach wyświetlania "Łotr 1" wciąż jest najchętniej oglądanym filmem - nie zdołały pierwszego miejsca odebrać mu wchodzące w zeszły weekend na ekrany "Pasażerowie" i "Sing". Film awansował dzięki temu na siódme miejsce w tym roku, z ponad 340 mln $ zarobionymi w USA i 295 mln $ spoza Stanów. A trzeba pamiętać, że do końca wyświetlania pozostało jeszcze wiele tygodni.
KOMENTARZE (10)

Przewodnik i czasopismo z ''Łotra 1'' w sprzedaży

2016-12-29 16:33:50 Egmont Polska

Przed świętami pojawiły się dwie pierwsze publikacje wydawnictwa Egmont związane z niedawną premierą najnowszego filmu Star Wars. Na fanów czeka przewodnik ilustrowany oraz czasopismo z "Łotra 1". Obie pozycje na razie są dostępne tylko w sklepach sieci Empik jednak w późniejszym czasie powinny trafić również do szerszego obiegu.

UPDATE (promil - 18/01/2017 21:05)

Wraz z dzisiejszym dniem "Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie. Przewodnik ilustrowany" trafił również do pozostałych księgarń oraz sklepów internetowych.

Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie. Przewodnik ilustrowany

Stworzony we współpracy z Lucasfilm, napisany przez znanego eksperta w dziedzinie Gwiezdnych wojen Pabla Hidalga, STAR WARS Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie. Przewodnik ilustrowany to fotosy filmowe, szczegółowe sylwetki postaci, informacje z pierwszej ręki i niesamowite przekroje pojazdów.
Czytelnik na stronach książki może obejrzeć wnętrze rebelianckiej kanonierki U-wing, poznać nowe planety i pradawne światy, odkryć genezę szturmowców śmierci i dowiedzieć się więcej o kryształach kyber i technologii Gwiazdy Śmierci, a tym samym dołączyć do rebelii zbudowanej na nadziei!
Autor Pablo Hidalgo, ilustracje Kemp Remillard. Tłumaczenie: Anna Hikiert, Błażej Niedziński, Ada Zabrzewska. Cena 69,99 zł, 200 stron, oprawa twarda. Premiera: 21 grudnia 2016 r. (tylko w Empiku) oraz od 18 stycznia 2017 r. na terenie całego kraju.


ŁOTR 1 (Prosto z ekranu 4/2016)

Po zakończonym seansie zawsze chcemy jeszcze dokładniej poznać losy postaci i zgłębić fantastyczny świat. Naprzeciw tym potrzebom wychodzi magazyn, którego premiera już 20 grudnia br. Jego lektura przybliży fanom Sagi przeszłość i motywacje bohaterów Łotra 1, kulisy imperialnych intryg, tajniki Gwiazdy Śmierci, fakty dotyczące żołnierzy i wyposażenia Rebelii oraz Imperium. Dla fanów, aż 6 plakatów.
Cena 9,99 zł. Premiera: 20 grudnia 2016 r. (tylko w Empiku).


Na tym oczywiście nie koniec, ponieważ jak zapowiada wydawca, kolejne książki pojawią się w styczniu. Więcej szczegółów wkrótce.

KOMENTARZE (14)

O kamerze i technice nagrywania bitew „Łotra 1”

2016-12-28 21:23:13

O Garethie Edwardsie jako reżyserze można powiedzieć bardzo wiele, ale ciekawsze jest to, że jest on także specem od efektów specjalnych. Nie boi się ryzyka. Przy „Strefie X” to on odpowiadał za efekty, nie tylko dlatego, że musiał oszczędzać na budżecie. Raczej chciał spróbować i tej części sztuki filmowej osobiście, a także nadać im kształt jaki sobie wymarzył. Nic dziwnego, że jego podejście przy „Łotrze 1” w wielu miejscach może wydać się innowacyjne i niekonwencjonalne. Zwłaszcza, że dołączył do niego Greig Fraser, operator choćby „Wroga numer 1”. Obaj wspierani przez ILM starali się znaleźć dla Łotra 1 odpowiednią oprawę.

Warto przypomnieć, że choć Fraser był operatorem, to wiele scen w „Łotrze 1” Edwards kręcił z własnej ręki. Samodzielnie nosząc kamerę na planie.

Umiejętnie łączyli starą technologię z nową, tak by osiągnąć najlepszą jakość. Na początek wykorzystali soczewki 70mm Ultra Panavision, dokładnie te same których Quentin Tarantino i Robert Richardson użyli przy „Nienawistnej ósemce”. Tarantino ze swoim operatorem musieli się do nich dokopać w archiwach Panavision. Przy „Łotrze 1” użyto dokładnie tej samej technologii, ale z jedną różnicą. Zamiast nagrywać film na taśmie, soczewki podłączono do kamery Arri Alexa 65, o formacie 6k. Takich kamer używano przy ostatniej „Mission: Impossible”. Dzięki temu mirażowi umiejętnie połączono zalety starych kamer i cyfrowego formatu.



ILM zmieniło też sposób kręcenia bitew kosmicznych. Kiedyś potrzeba było do tego scenopisów czy scenariuszy, teraz jest całe cyfrowe środowisko. Filmowcy zaś siedzą i decydują gdzie co jest, co automatycznie natychmiast się renderuje. Pozwala to zmienić coś, cofnąć, przesunąć i wyrenderować fragment obrazu ponownie. Dzięki temu filmowcy i artyści pracują razem wymieniając się spostrzeżeniami. To także powód dla którego te filmy potrzebują tyle czasu na postprodukcję. Dlatego właśnie Felicity Jones spędziła na planie pół roku, a potem przez kolejny rok do premiery miała czas na pracę nad innymi filmami.

ILM zaprojektował cały system wirtualnych kamer, które przypominają trochę garaż Tony’ego Starka. To pokój w którym bitwa kosmiczna jest wyświetlana na ścianach (i podobno także w formie hologramu), a wszystko jest renderowane przez komputer w czasie rzeczywistym. Człowiek zaś może poruszać się po tej sekwencji i ustawić zdalną kamerę. Filmowiec poruszając się kręci akcję, inni zaś wszystko obserwują z pokoju obok.

Oczywiście sposób wyrenederowania sekwencji to około 80% jakości. To wystarcza do pracy. Można też nakładać na to zdjęcia kręcone na lokacji.

Ta technologia pozwala filmowcom także oglądać, co uzyskają, przesuwać i znaleźć właściwy kąt. Tak było choćby z Gwiazdą Śmierci. Edwards dość długo kręcił nią na różne strony, podobnie jak kamerą, zanim uzyskał to co mu się spodobało. Gdyby bawiono się modelami i starą technologią to wszystko trwałoby nie minuty a dni. Każde pojedyncze przesunięcie wymagałoby kręcenia wszystkiego na nowo i modyfikacji.

W przeciwieństwie do J.J. Abramsa, który lepiej czuł ducha kina Nowej Przygody, Edwards wszedł w inną bardzo ważną dla George’a Lucasa rolę. Innowatora. Nad jej pominięciem przy Epizodzie VII bardzo bolał inny wielki filmowiec rozwijający technikę filmową – James Cameron. Teraz powinien być zadowolony. System, który zbudowało ILM nie powstałby bez pomysłów George’a, który kiedyś chciał montować filmy za pomocą komputerów (EditDroid), a potem przy „Zemście Sithów” oglądać nie tylko sceny animatyczne, ale też pierwsze efekty cyfrowej pracy tuż po skończeniu ujęcia (Video Village). Nawet bez Lucasa u sterów ILM i Lucasfilm wykonały kolejny krok, Edwards zaś doskonale się w tym odnalazł.
KOMENTARZE (15)

O końcówce „Łotra 1” słów parę

2016-12-24 09:29:15

Po siedmiu dniach od premiery w USA „Łotr 1” ma już na swoim koncie 221 milionów USD i kolejne 197 milionów USD zarobił poza granicami Stanów Zjednoczonych. Można więc mówić o sukcesie. Na razie film wciąż dobrze się sprzedaje, więc Disney może zacierać ręce z radości. Tym bardziej, że dzięki „Łotrowi 1” stał się pierwszą korporacją, która na globalnym rynku filmowym w jednym roku zarobiła ponad siedem miliardów USD. W ten wynik oczywiście wlicza się tez „Przebudzenie Mocy”. Innymi słowy „Gwiezdne Wojny” to była bardzo opłacalna inwestycja.

Pojawił się już The Art of Rogue One: A Star Wars Story, a wraz z nim do sieci wyciekło kilka szkiców koncepcyjnych. Część z nich już widzieliśmy (są choćby tutaj). Kolejna porcja poniżej.



W dalszej części newsa będą pewne spoilery. Gareth Edwards wspomina, że jeszcze gdy pracowali nad scenariuszem, w dość wczesnej wersji mieli problem z zakończeniem. Pytaniem otwartym było to, czy wszyscy bohaterowie mogą zginąć. Wydawało się, że nie bo przecież to Disney i to by się nie sprawdziło. Postanowiono, więc część z nich oszczędzić. Ale im dłużej pracowali nad scenariuszem tym bardziej im się to nie pasowało im takie rozwiązanie. Wiedzieli, że logicznie wszyscy powinni zginąć. To było najlepsze rozwiązanie. Dopiero z tym poszli do Kathleen Kennedy i potem do Disneya i o dziwo, dostali odpowiedź, że to ma sens. Tak też zostało. Co ważniejsze, sama nakręcona końcówka nigdy nie była zmieniona.

Pablo Hidalgo odpowiedział na twitterze na kilka pytań o „Łotra 1”. Jeśli pamiętacie zdjęcia obcych z Entertainment Weekly, to pojawił się tam droid C2-B5. Okazało się, że jako jedyny z przedstawionych w tym newsie postaci, nie przewija się przez film. Mieliśmy go zobaczyć w Cytadeli na Scarif, ale scena ta została wycięta.

Z innych pytań, Biggsa nie widzimy w „Łotrze 1”. Lata podobny pilot z Eskadry Niebieskich, to Heff Tobber.

Przedstawicielowi Lucasfilmu zadano także pytanie o Bothan. Oni wciąż czekają, by ich udział został wspomniany w „Powrocie Jedi”, gdy mowa o lokacji drugiej Gwiazdy Śmierci. Zaś jeśli chodzi o budowę kolejnej Gwiazdy Śmierci, to tym razem poszło łatwiej. Za pierwszym razem zbudowano całość szybko, ale rozwiązywanie problemów technicznych, by broń mogła działać zajęło jakieś dwadzieścia lat. Za drugim razem pozostało to już ją tylko zbudować.



No i najważniejsze dla niektórych, ale to także potwierdza Dave Filoni. Generał Syndulla to oczywiście Hera z „Rebeliantów”. Co prawda w polskim tłumaczeniu ma się wrażenie, że mówią o jej ojcu, ale to błąd. Chodzi o nią.

Pablo przyznał także, że słowo „Antologia” w tytule zostało raczej porzucone, gdyż w Lucasfilmie doszli do wniosku, że większość osób nie rozumie jego znaczenia.
KOMENTARZE (21)

Nowy materiał zza kulis

2016-12-23 09:04:25

"Łotr 1" rozgościł się w kinach na dobre, bijąc rekordy oglądalności w tym także w Polsce o czym wspominaliśmy tutaj. Wczoraj zaś ukazał się filmik zza kulis, prezentujący kraje, gdzie kręcono film. Odwiedzamy Jordanię, Wielką Brytanię, Islandię i Malediwy.





Temat na forum na temat filmu.

Temat do recenzowania "Łotra".
KOMENTARZE (5)

„Łotrzy” w sieci

2016-12-23 07:09:49

„Łotr 1” już gości na naszych ekranach od ponad tygodnia. Wraz z nim pojawił się wysyp artykułów w sieci o Gwiezdnej Sadze. Oto kilka, które mogą się przydać na chwilę wytchnienia tuż przed świętami, albo w trakcie, a może już po.

Czy da się zbudować Gwiazdę Śmierci (Onet/The Telegraph).
Ciekawostki o sadze (Onet).
Gdzie zmierzają Gwiezdne Wojny (Onet).
6 rzeczy, które trzeba wiedzieć przed filmem (Gazeta.pl).
Gwiezdne Wojny to nie SF (Film.org.pl).
Gwiezdne Wojny w kuchni.

Recenzje: Onet, Onet, Filmweb, Gazeta, Film.org.pl, Gildia, Moviesroom, Esensja czy Interia.

Czasem w mediach pojawiali się też fani. Choćby w Polskim Radiu na programie 4, co wrzucono nawet w sieci.


KOMENTARZE (7)

Spojrzenie "zza sceny" na K-2SO

2016-12-21 09:09:22

Jeśli myśleliście, że wraz z premierą "Łotra 1" zakończy się publikowanie filmików promocyjnych, to mamy dla Was niespodziankę. Wczoraj oficjalna opublikowała kolejny filmik, skupiający się tym razem na K-2SO.


KOMENTARZE (7)

O efektach w „Łotrze 1” słów kilka

2016-12-20 07:27:21

Powoli wychodzą na wierzch szczegóły „Łotra 1”. Okazuje się, że Felicity Jones dostała za film ponad milion USD. Możliwe, że nawet więcej, bo prawdopodobnie kontrakty były podpisywane w GBP, a Felicity dostała siedmiocyfrową sumę. Podobno bardzo dobrze negocjowała, znając swoją wartość. Mniej więcej połowę z tego, dostali Ben Mendelsohn i Diego Luna. Reszta oczywiście jeszcze mniej. Kontrakt Felicity zawiera bardzo ciekawą klauzulę. Zakłada on możliwość powrotu jej postaci. Sugerowano film o Luke’u Skywalkerze lub coś w tym stylu. „Łotr 2” raczej nie powstanie, ale kto wie, może czeka nas jeszcze jakiś spin-off dziejący się jeszcze wcześniej, w którym zobaczymy Jyn Erso jeszcze zanim przyłączyła się na dobre do Rebelii? Tu też warto ostudzić oczekiwania, praktyka gwarantowania sobie udziału w sequelu jest dość typowa w Hollywood i niekoniecznie musi coś znaczyć. Zwłaszcza, że Kathleen Kennedy parę razy podkreślała, że choć w tytule filmu znajduje się cyfra 1, to nie jest to pierwsza część, tylko pojedynczy film.

Z innych wieści, John Knoll oznajmił, że George Lucas widział „Łotra 1”, przed premierą oczywiście. Podobno był zadowolony i mu się podobało. Szczegółów nie zdradzono.

W dalszej części znajdują się spoilery do „Łotra 1”. Jeśli ktoś nie widział jeszcze filmu, to niech lepiej podaruje sobie dalsze czytanie.



Jeśli chodzi o cyfrowe postaci, to jest ich trochę. Gareth Edwards pracując nad „Łotrem 1” przekopał się też przez archiwa Lucasfilmu. Bawił się oryginalną makietą „Sokoła” czy strojem Hana Solo. Nie jako przy okazji znalazł tam niewykorzystane dotychczas sceny z Epizodu IV. Duble i nie tylko. Wyciągnął z nich ujęcia dowódcy złotych Jona Vandera (Angus MacInnes) oraz dowódcy czerwonych Garvena Dreisa (zmarły w tym roku Drewe Henley). Upewnili się tylko, czy te klipy nie zostały wcześniej przypadkiem nigdzie użyte, podobnie jak te dialogi. W oryginale dotyczyły ataku na Gwiazdę Śmierci, ale ponieważ wcześniej nawet nie były konwertowane do wersji cyfrowej praca nad nimi i tak wymagała zaangażowania ILM. Od razu dało się też usunąć Gwiazdę Śmierci i wstawić w jej miejsce bitwę o Scarif. Edwards wspomina, że jak po raz pierwszy mógł oglądać film na premierze z fanami, to reakcja na wprowadzenie tych dwóch postaci była żywiołowa.



Ale to i tak nic, w porównaniu z inną postacią, czyli Wielkim Moffem Tarkinem. Jak wiemy, aktor Peter Cushing zmarł w 1994. No i choć zostało sporo niewykorzystanego materiału z „Nowej nadziei”, to niestety dużo trudniej byłoby je wkomponować analogicznie jak pilotów. Dość długo zastanawiano się jak zabrać się do tego tematu, czy obsadzić innego aktora, czy może stworzyć go komputerowo. John Knoll od początku twierdził, że ILM podoła. Inni niekoniecznie w to wierzyli. Ale i tak do roli Tarkina zatrudniono aktora. Wybrano Guya Henry’ego, któremu dano dość ciężkie zadanie. Z jednej strony miał zagrać Tarkina, z drugiej musiał wszystko zachować w sekrecie, a z trzeciej w jego miejsce wprowadzono komputerowo wygenerowaną postać. Wykorzystano grę Henry’ego i jego ruchy, zapewne też głos w pewnej części, ale twarz Wielkiego Moffa została stworzona komputerowo. Podobne zadanie czekało ekipę ILM przy innej postaci. Tam odtwórczyni tej roli żyje, ale postarzała się o ponad trzydzieści lat, więc jak twierdzi Edwards, nawet jej ruchy są obecnie inne, postura też. Musiano więc przeprowadzić casting i znaleźć odpowiednią aktorkę. Jednak nie wszystkie postaci odtwarzano komputerowo. W przypadku Mon Mothmy zatrudniono Genevieve O'Reilly, która wcieliła się w młodszą wersję tej postaci w „Zemście Sithów” (choć tam wycięto z nią prawie wszystkie sceny). Jana Dodonnę zagrał zaś Ian McElhinney, czyli Sir Baristan Selmy z „Gry o tron”. Twórcy nie czuli tam potrzeby odtwarzać go komputerowo.



Jeśli ktoś się zastanawia na ile to film Garetha Edwardsa, a na ile Johna Knolla, to kwestia Gwiazdy Śmierci może rzucić na to pewne światło. Knoll od 2012 przewodzi ILM, ale też od tego czasu pracował nad „Łotrem 1”. Jedną z jego obsesji była Gwiazda Śmierci. Oczywiście mogli w całości stworzyć ją cyfrowo, ale wpierw bardzo chciał zobaczyć model z „Nowej nadziei”. Niestety w tamtym czasie prawie nikt nie wierzył, że to będzie hit. Wykorzystane eksponaty, gdzieś poginęły. Okazało się, że Gwiazdę Śmierci kupił znany kolekcjoner i autor książek o kolekcjonerstwie Guz Lopez. To ułatwiło sprawę, gdyż Lopez działa w fandomie i jest raczej blisko Lucasfilmu. Ale Knoll ostatecznie uparł się, że muszą nie tylko mieć model komputerowy, ale dla niektórych ujęć potrzebowali prawdziwy. Zbudowali więc go. Jeszcze więcej czasu ekipa Knolla poświęciła na budowanie dekoracji. John bardzo chciał, by wszystko się zgadzało. Panele, podłoga i cała reszta.



Knoll odpowiada także, za nie używanie niebieskich czy zielonych ekranów w wielu scenach. Zwłaszcza tych, gdy coś widzimy na mostku. Wykorzystano tu ekrany LEDowe, w sposób podobny jak w „Grawitacji”. Dzięki temu inaczej jest nagrywana jest głębia. Ekrany LEDowe na mostku Gwiazdy Śmierci są nawet większe niż te wykorzystane w „Grawitacji”. Nie obyło się bez problemów. Tu najbardziej pomocny był Greig Fraser, który odpowiadał też za dobre ustawienie oświetlenia. W przypadku bluescreenu czy greenscreenu załatwia się to później. Knollowi jednak zależało na tym, by te ujęcia były bardziej realistyczne.

Na sam koniec jeszcze jedno potwierdzenie. Zamek, który widzimy w filmie znajduje się na planecie Mustafar. Tak przynajmniej twierdzi Pablo Hidalgo.
KOMENTARZE (19)
Loading..