TWÓJ KOKPIT
0

Ram Bergman :: Newsy

NEWSY (53) TEKSTY (0)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Ruszyły zdjęcia do Epizodu VIII

2016-02-15 15:34:14 Star Wars na Youtube

Kilka dni temu pisaliśmy o prawdopodobnym rozpoczęciu zdjęć do Epizodu VIII. Dziś dostaliśmy potwierdzenie tych słów w postaci pierwszej filmowej zajawki kolejnej części gwiezdnej sagi. Na filmiku widzimy Luke'a Skywalkera (Mark Hamill) oraz Rey (Daisy Ridley) na planecie Ahch-To z końcówki "Przebudzenia Mocy".



Zdjęcia do VIII Epizodu zaczęły się oficjalnie dziś, czyli 15 lutego 2016, w studiach Pinewood.

Za scenariusz i reżyserię odpowiada: Rian Johnson.

Występują, wracając do swych ról: Mark Hamill, Carrie Fisher, Adam Driver, Daisy Ridley, John Boyega, Oscar Isaac, Lupita Nyong’o, Domhnall Gleeson, Anthony Daniels, Gwendoline Christie i Andy Serkis. Dodatkowo dołączą Benicio Del Toro, Laura Dern i Kelly Marie Tran.

Producenci: Kathleen Kennedy i Ram Bergman.
Producenci wykonawczy: J.J. Abrams, Jason McGatlin, Tom Karnowski.
Koproducenci: Pippa Anderson.
Zdjęcia: Steve Yedlin.
Montaż: Bob Ducsay.
Scenografia: Rick Heinrichs.
Charakteryzacja: Peter Swords King.
Kostiumy: Michael Kaplan.
Casting: Mary Vernieu (USA), Nina Gold (Wielka Brytania).
Efekty specjalne i rekwizyty: Neal Scanlan, Jamie Wilkinson, Chris Corbould, Ben Morris.
Koordynacja kaskaderów: Rob Inch.
KOMENTARZE (81)

Nowa data premiery Epizodu VIII

2016-01-20 21:02:12 oficjalna

Najpierw opóźniły się zdjęcia o miesiąc. Teraz potwierdza się najgorsze. Epizod VIII został przesunięty. Nowa data premiery to 15 grudnia 2017.

Z jednej strony da to Rianowi Johnsonowi więcej czasu na poprawki. Obecnie reżyser i scenarzysta pracuje nad skryptem. Z drugiej strony producenci liczą, że Epizod VIII powtórzy spektakularny sukces „Przebudzenia Mocy”. Bo choć „Gwiezdne wojny” były tradycyjnie letnim blockbusterem to doskonale poradziły sobie w okresie świątecznym.

Zdjęcia do VIII Epizodu ruszą w przyszłym miesiącu. Film produkują Kathleen Kennedy, Ram Bergman, a wykonawczo J.J. Abrams, Jason McGatlin i Tom Karnowski. Oficjalna zapowiedziała na najbliższe tygodnie kolejne wieści o nowym filmie.
KOMENTARZE (45)

Gina Rodriguez i inne plotki

2015-11-11 09:04:59

Wygląda na to, że to Gina Rodriguez zostanie zaangażowana w Epizodzie VIII. Początkowo była mowa o trzech aktorkach starających się o tę rolę. Poza Giną były to Tatiana Maslany i Olivia Cooke. Ta druga odpadła dość szybko, gdyż wylądowała w filmie Stevena Spielberga. Tatiana zaś prawdopodobnie po raz drugi odpadła z „Gwiezdnych Wojen”. Wcześniej starała się o rolę, którą ostatecznie dostała Felicity Jones. Cóż może przy „Antologii o Hanie Solo” jej się poszczęści, tam casting zacznie się już w przyszłym roku. Z Giną zaś jeszcze nie ma oficjalnych informacji, ale praktycznie w tym samym czasie John Boyega i Rian Johnson zaczęli śledzić jej konto na twitterze. Tak w ramach przypomnienia dotychczas do Epizodu VIII podobno dołączyli Gugu Mbatha-Raw i Benico Del Toro. W obu przypadkach brakuje oficjalnych potwierdzeń.

Z innych plotek. Lunak Heavy Industries to fasadowa firma powołana do produkcji Epizodu VIII. Pisaliśmy o tym wcześniej.

Mark Hamill zapuszcza brodę. Potwierdził to na twitterze. Wniosek prosty, wraca. Ale to już wiemy, bo podobno znów był na Skellig Michael. Ale bez brody? Czy jak? Czy może znów się gdzieś ogolił po drodze? Trudno nadążyć.

Na temat Epizodu VIII wypowiedział się też J.J. Abrams, o czym pisaliśmy tutaj. W skrócie, scenariusz do filmu jest już skończony, choć poprawki będą nanoszone jeszcze długo. Rian i producent Ram Bergman byli obserwatorami powstawania „Przebudzenia Mocy”, mieli niewielki wkład prosząc o uwzględnienie pewnych rzeczy. Dostali też przygotowany zarys napisany przez Lawrence’a Kasdana i resztę ekipy. Odbyło się też wiele spotkań, Abrams zaś nadzoruje film jako producent wykonawczy, ale to jednak będzie film Riana. Co ciekawe, J.J. potwierdził też, że Daisy Ridley, John Boyega, Adam Driver i Oscar Isaac byli obsadzani nie do jednego filmu, ale do całej trylogii. Biorąc pod uwagę to, że zdjęcia pełną parą ruszą na początku 2016 pewnie jakiś czas po premierze „Przebudzenia Mocy” zostaną podane nazwiska kolejnych osób, które powrócą w tym filmie.
KOMENTARZE (6)

Banery i wywiady

2015-11-10 07:22:58

Na początek mamy trzy nowe bannery, które powoli pojawiają się w kinach w USA, oczywiście oprócz plakatów. Jeden jest z Rey, drugi z Kylo Renem a trzeci z Finnem.

Z plotek mamy dwie. Otóż w 2014 pojawiła się informacja, że Judi Dench może zagrać Mon Mothmę w „Przebudzeniu Mocy”. Nic takiego nie ma miejsca. Ostatnio aktorka to potwierdziła i dodała, że nawet nie widziała „Gwiezdnych Wojen”. Żadnej z części.

Bob Iger natomiast wypowiedział się na temat Luke’a Skywalkera. Otóż szef Disneya potwierdza, Luke jest w filmie. Nie ma się co martwić.



Powoli pojawia się coraz więcej wywiadów z twórcami filmu. Pierwszy z nich przeprowadzono z J.J. Abramsem, można go przeczytać tutaj.
Abrams zapytany o to jak się ma fabuła „Przebudzenia Mocy” względem pozostałych filmów, przyznał, że zależało im na tym, by opowiedzieć jedną, zwartą historię, która ma swój początek, rozwinięcie i koniec. Ma też swoją historię do której nawiązuje, a jednocześnie pozostawia pewne wątki, które można kontynuować, zupełnie tak jak to miało miejsce w „Nowej nadziei”. Chodzi o możliwości. W pierwszym filmie Luke niekoniecznie był synem Vadera i bratem Lei, ale jednocześnie nie było to niemożliwe.

Abrams dobrze też ocenia współpracę z Lawrencem Kasdanem. Twierdzi, że właśnie wspólne działanie uczy najwięcej przy opowiadaniu historii. Reżyser jest też wdzięczny Disneyowi, w szczególności Bobowi Igerowi i Alanowi Hornowi, za to jak obeszli się z marketingiem. Bał się, że Disney będzie chciał pokazać i zdradzić za dużo, ale oni szanują wizję dzieloną przez Lucasfilm, by ten film poznać dopiero w kinie. Tyle, że ciężko jest też znaleźć równowagę, bo jeśli pokaże się za dużo, można zniszczyć komuś przyjemność z oglądania filmu, natomiast gdy się pokazuje za mało, mogą cię uznać, za napuszonego palanta. A gdzie jest ta granica? Abrams twierdzi, że na to pytanie muszą sobie odpowiadać przy każdym konwencie i każdej możliwej promocji filmu.

O Epizodzie VIII Abrams powiedział, że scenariusz jest już skończony. Co nie znaczy, że nie będzie wciąż poprawiany, bo to zawsze ma miejsce. W każdym razie mieli spotkania z Rianem Johnsonem i Ramem Bergmanem, pokazywali im zdjęcia, prawie dzień po dniu, gdy kręcono film. Byli częścią procesu powstawania, jako obserwatorzy, co wpływało też na Riana tworzącego scenariusz kolejnego filmu. Oczywiście pewne elementy zostały już wcześniej ustalone, choćby przez Kasdana, takie jak pewne relacje, pewne konflikty czy pytania na które należy odpowiedzieć. Abramsowi zależy na tym, by Epizod VIII był bardzo dobrym filmem, w końcu jest jego producentem wykonawczym, stąd względem Riana Johnsona i jego ekipy zachowano pełną transparentność działań. Johnson natomiast poprosił o uwzględnienie kilku rzeczy w scenariuszu, które przydadzą się potem do jego filmu. Zresztą ten scenariusz dość mocno jest zbieżny z kierunkiem, który wyznaczono „Przebudzeniem Mocy”. Choć to wciąż jest film Riana Johnsona i Abrams nie musi twórcy prowadzić za rączkę czy nadzorować.

Praca nad Epizodem VII nie może być oderwana od pozostałych filmów. To jest siódmy film z dziewięciu (przynajmniej na razie). Ważny przy tym jest tu kanon, który tworzą, co trzeba szanować. Ten film choć opowiada własną historię, nie jest wyjęty z kontekstu.

Początkowo Abrams pracował w z Michaelem Arndtem nad scenariuszem. Mówi, że szybko zdecydowali się do tych sesji dołączyć Ricka Cartera, by projektował wszystko o czym mówią. Wtedy też rodziły się takie pomysły jak choćby nowa ręka C-3PO i tak dalej. Potem, gdy przepisywał scenariusz z Lawrencem Kasdanem, więcej zastanawiali się nad tym jak nakręcić „Gwiezdne Wojny”, nie kolejny film, ale „Gwiezdne Wojny”. Jakie sceny chcą. Chcieli choćby Hana Solo w kostiumie, szturmowca, TIE Fightery. To wszystko wplatali w scenariusz.

J.J. jest też podekscytowany pracą z Johnem Williamsem. On wciąż komponuje używając ołówka, zapisując wszystko na kartce. Potem jedzie się do niego, a on gra melodie na pianinie. Robi to tak, że w głowie człowiekowi wydaje się jakby słyszał całą orkiestrę.

Abrams chwali też swoją obsadę, czyli głównie Daisy Ridley, Johna Boyegę, Oscara Isaaca i Adama Drivera. Jak mówi, od razu angażowano ich do trzech filmów, co najmniej trzech. Czyli po raz drugi nie wprost sugeruje w jednym wywiadzie Epizod X i kolejne.



John Boyega natomiast udzielił wywiadu Hollywood Reporter i Cnet. Aktor patrzy na „Przebudzenie Mocy” jako na swoją szansę. Zdaje sobie sprawę, że te filmy pomogły niektórym aktorom (jak Harrison Ford czy Carrie Fisher, która jednak ostatecznie tę szansę zmarnowała), innym przeszkodziły, ale jakoś wyszli na prostą (jak Ewan McGregor czy Natalie Portman), a jeszcze innym zakończyły (jak Jake Lloyd czy Hayden Christensen). Samego siebie Boyega określa mianem fana, nie tylko filmów ale przede wszystkim gier i Expanded Universe. Dodaje też, że podoba mu się postać Finna i jej rozwój. To szturmowiec, czyli ktoś kto nie powinien pożyć zbyt długo. Niewiele wiemy o przeszłości tego bohatera, ale ciekawe są wybory przed którymi staje i to kim się staje. Zapytany o bojkot „Gwiezdnych Wojen” przez to, że jego postać jest czarna, odparł tylko, że liczby mówią same za siebie. Skoro sprzedaż biletów jest tak fenomenalna, to bojkot chyba nie ma najmniejszego znaczenia. Rodzice Boyegi nie za bardzo znali i rozumieli „Gwiezdne Wojny”. Dla nich najważniejsze było to, że ich syn tam teraz gra.

Sam Boyega przyznaje, że zaczął oglądanie filmów od „Mrocznego widma” i wielce zaintrygował go wówczas Darth Maul. Jednak same prequele, choć mu się podobały, nie wciągnęły go aż tak bardzo. Dopiero gdy zobaczył klasyczną trylogię powiedział sobie „Wow”. Dla niego kwintesencją „Gwiezdnych Wojen” jest humor sytuacyjny. Choćby scena w której Han i Luke odbijają Leię z więzienia, a Han prowadzi rozmowę przez interkom. John uwielbia ten moment.

Mówił też, że Finn ma bardzo dużo wewnętrznej charyzmy, ale nie widać tego od początku. Gdy był przesłuchiwany do „Przebudzenia Mocy” John początkowo odgrywał rolę dramatyczną. Tego wymagał tekst. Jednak potem doszedł do wniosku, że coś jest nie tak. To przecież „Gwiezdne Wojny” i tu trzeba czegoś innego. Wrócił do domu, pooglądał sobie na YouTubie filmiki z castingów Marka Hamilla czy Harrisona Forda, co go zainspirowało.

John twierdzi też, że „Przebudzenie Mocy” jest najbardziej bliskie właśnie do „Nowej nadziei”, ze względu na ton, rytm, ale też dialogi, zwłaszcza te Hana i Luke’a. John sugerował też, że kurtka którą nosił na planie ma jakiś sekret i to nie przypadek, że nosił ją także Poe Dameron (Oscar Isaac). Oczywiście nic więcej nie zdradził.

W przeciwieństwie do Samuela L. Jakcsona Boyega nie mógł wybrać koloru miecza świetlnego. Abrams zrobił to za niego. Sam John żartowałby, że wybrałby czarny. Dodał też, że w tym filmie będzie dużo pościgów, zwłaszcza gonienia za Finnem.

„Przebudzenie Mocy” będzie jego pierwszym filmem „Star Wars”, który zobaczy na wielkim ekranie.

W innym wywiadzie natomiast bardzo się cieszył z tego, że Finn będzie miał swój własny temat muzyczny.



Daisy Ridley także odpowiedziała na kilka pytań Hollywood Reporter, w tym samym wywiadzie. Aktorka wspomina, że już samo dostanie roli Rey było dość ciężkie. Przez siedem miesięcy miała cztery czy pięć przesłuchań i co tu dużo mówić, zwłaszcza te pierwsze nie poszły jej najlepiej. Ale miała w sobie jakieś przeczucie, iż musi ten tekst przeczytać. A gdy już dostała rolę, to przez trzy miesiące musiała milczeć. Przyznała się w domu rodzicom i siostrze, ale na tym koniec. Miała też dużą ochotę, by wcześniej obwieścić światu, ze gra w sadze, ale mama ją przytemperowała. Mówiła, że to trochę jak z ciążą. Trzeba to przejść i przeczekać. Rey jej zdaniem jest przede wszystkim normalną dziewczyną, nie jakąś superbohaterką. Główna różnica między Ridley a Rey polega na tym, że Ridley zna swoją rodzinę i jest z nią blisko.

Przez te trzy miesiące Daisy musiała nabrać krzepy, ale też przytyć do roli.

Na planie Daisy trochę się bała rozmawiać z Markiem, Harrisonem czy Carrie zwłaszcza o klasycznej trylogii. Trochę ją to krępowało. Johna nie, od niego dowiadywała się potem ciekawostek. Za to najwięcej na planie rozmawiała z córką Carrie Fisher, czyli Billie Lourd, która jest w podobnym wieku. Daisy przyznaje, że Billie nie gra młodszej wersji Lei, oraz że nie było w ogóle potrzeby by kogokolwiek obsadzać do tej roli. Jedna Leia wystarczy.

Obiecała też, że dowiemy się kim są rodzice Rey. Oczywiście z filmu.

Daisy przyznaje, że na planie sobie śpiewała i nuciła. I że czasem to przeszkadza innym ludziom. J.J. Abrams zaproponował więc jej zakład, że wytrzyma jeden dzień bez śpiewu.
KOMENTARZE (17)

Hayden, Benicio, Skellig i inne ploty

2015-09-24 07:19:59



Zaczynamy od dość dziwnej plotki. Ponoć w Wielkiej Brytanii trenuje już Hayden Christensen, który miałby pojawić się w Epizodzie VIII, oczywiście jako Darth Vader. Pojawienie się Vadera w retrospekcji, jako ducha czy nawet w hologramie nie powinno wymagać od aktora specjalnej tężyzny. Skoro jednak trenuje, może kryje się za tym coś więcej? Niektóre źródła sugerują, że Christensen miałby się pojawić w kolejnych filmach (dwóch?). Więc być może chodzi o Epizod VIII i IX, ale równie dobrze może chodzić o Antologię, zarówno „Rogue One” jak i może którąś z kolejnych. Oczywiście jak to z plotkami bywa, trzeba poczekać, aż poznamy prawdę. O możliwym występie Haydena w „Rogue One” pisaliśmy w lipcu. Szybko powstają też szalone teorie. Na wszelki wypadek jedną z nich podamy jako Spoiler Podobno rycerze Ren mieliby wskrzesić/sklonować Dartha Vadera.(koniec spoilera). Cóż, warto poczekać na oficjalne wieści w tej sprawie.

Benicio Del Toro po raz kolejny wypowiedział się o swojej roli w Epizodzie VIII. Stwierdził, że nie wie, czy jego postać to szwarccharakter. Dodał też, że ludzie tak mówią, ale chyba czytali inny scenariusz niż on. Potem oznajmił, iż fajnie jest trzymać ludzi w pewnej niepewności, więc jeśli ktoś chce wierzyć, że Del Toro gra czarny charakter, to dobrze. Może zatem gra jakiegoś łotra?

Być może przerwa w zdjęciach nad Epizodem VIII potrwa krócej niż się spodziewaliśmy. Przed zimą warto zrobić jeszcze jedną lokację, znaną z „Przebudzenia Mocy”, czyli Greenham Commons. Podobno zaczęły się tam jakieś prace. W zeszłym roku tu ze swoją ekipą był J.J. Abrams, więc kto wie, może to samo miejsce wróci do Epizodu VIII. Oczywiście wciąż w grze może być „Rogue One”, ale znów chyba bardziej chodzi o Epizod VIII. Widać kręcenie dwóch filmów na raz może być dość mylące. Poniżej nowe zdjęcia z Greenham Commons, coś się tam działo, ale co?



Wyszło jeszcze kilka spraw z ustaleń w sprawie kręcenia na Skellig Michael. Otóż, jak łatwo jest się domyślić, zarobki obserwatorów pokrywa Disney/Lucasfilm. Cała ekipa Riana Johnsona na wyspie została ograniczona do maksymalnie 180 osób (wraz z wszystkimi innymi osobami, w tym obserwatorami). Mogli oni pojawić się tam dopiero o godzinie 7:00 rano, i musieli zniknąć przed 20:00. Wyjątkiem była ekipa kręcąca nocne zdjęcia, ci mogli pozostać na Skellig Michael do 21:00 (pozwolenie tylko dla 15 osób). Helikoptery miały być używane tylko transportu, zaś zdjęcia z powietrza ograniczono do sumarycznie 45 minut dziennie. Przeloty też ograniczono, do 4 dziennie i 16 w ciągu trzech tygodni, podczas których miały trwać zdjęcia.

Z poprzednich newsów wiemy, że na pewno na wyspie pojawili się Rian Johnson, Ram Bergman (producent), Steve Yedlin (operator), Mark Hamill i Daisy Ridley.
KOMENTARZE (8)

Zdjęcia do Epizodu VIII odwołane

2015-09-14 20:59:46

Dziś miały rozpocząć się zdjęcia do Epizodu VIII, a przynajmniej te na lokacji na Skellig Michael. Niestety z powodu złych warunków atmosferycznych, silnych wiatrów, intensywnych fal a także deszczu odwołano je. Ekipa Riana Johnsona miała dziś praktycznie wolne, zobaczymy czy jutro uda im się dotrzeć na wyspę i rozpocząć pracę.

Na razie poza reżyserem w hrabstwie Kerry dostrzeżono producenta (Rama Bergmana) oraz operatora (Steve’a Yedlina - oficjalnie jego udział w filmie nie został potwierdzony). Nie wiadomo jeszcze, kto z aktorów ma się pojawić na planie, choć spekuluje się, że będą przynajmniej obecne tu dwie osoby, które kręciły tu „Przebudzenie Mocy”, czyli Mark Hamill i Daisy Ridley.

Wiemy natomiast, że ekipa rozkładała się zarówno w Portmagee jak i na Skellig Michael. Poniżej kilka zdjęć.



Wszystko wskazuje na to, że po zdjęciach na Skellig Michael nastąpi przerwa. Kręcenie Epizodu VIII zostanie wznowione w przyszłym roku.

A jeszcze nawiązując do poszukiwania aktorki. Wygląda na to, że Olivia Cooke odpadła, została zaangażowana do nowego filmu Stevena Spielberga. Czyżby zatem na polu boju pozostały Tatiana Maslany i Gina Rodriguez?
KOMENTARZE (9)

Starwarsówek w polskich kinach

2015-07-24 07:14:36

Dziś na naszych ekranach debiutuje film „Klucz do wieczności” (Self/less) Tarsena Singha. Jednym z producentów filmu jest Ram Bergman, czyli producent VIII Epizodu. W filmie występują między innymi Ryan Reynolds, Natalie Martinez, Matthew Goode, Ben Kinsley.

Film opowiada historię zamożnego mężczyzny chorującego na raka, który postanawia oszukać śmierć. Znajduje firmę, która przenosi jego świadomość do ciała zdrowego mężczyzny, ale okazuje się, że ani technologia, ani firma nie jest dokładnie tym, czym miały być...



Na naszych ekranach goszczą też inne filmy o których warto wspomnieć. Pierwszy z nich to „Ted 2” Setha MacFarlane’a. Ponownie w małej rólce pojawia się tu Liam Neeson. Poza nim grają tu Mark Wahlberg, Seth MacFarlane, Amanda Seyfried, Jessica Barth, Giovanni Ribsi, Morgan Freemnan, czy kilka osób z obsady „Star Treków” (Michael Dorn, Patrick Stewart, Nana Visitior).

Tym razem Ted wraz z Tamy Lynn chcą mieć dziecko. Ale wpierw gadający pluszak będzie musiał przekonać sąd, że jest istotą żyjącą.



Inne filmy, na które warto zwrócić uwagę to „Lost River” w reżyserii Ryana Goslinga. W jednej z ról można zobaczyć Bena Mendelsohna, który może pojawi się w „Rogue One”. Partnerują mu Christina Hendricks, Iain De Caestecker, Saoirse Ronan, Eva Mendes i Matt Smith. Film opowiada drogi z mrocznego półświatka wprost do pewnego podwodnego miasta.
Ostatni obraz to „Idol” (Danny Colins) Dana Fogelmana. Za zdjęcia odpowiada tu Steve Yedlin (prawdopodobnie będzie robić zdjęcia do Epizodu VIII). Występują Al Pacino, Annette Bening, Jennifer Garner i Christopher Plummer. To historia starzejącego się muzyka, który pod wpływem listu napisanego przez Johna Lennona i Yoko Ono postanawia zmienić swoje życie.
KOMENTARZE (1)

Pracowite wakacje w Starwarsówku

2015-07-08 07:24:48

Zaczynamy od wspomnień, przede wszystkim po Christopherze Lee. Geroge Lucas napisał o nim:
– Christopher był wielkim brytyjskim aktorem starej szkoły. Prawdziwym połączeniem z dawnym kinem i prawdziwym dżentelmenem. Będzie nam go brakowało.
Kathleen Kenendy także dodała coś od siebie.
– Christopher wniósł grację i powagę do wielu ról, które odgrywał podczas swej bogatej i długiej kariery. Jego występ w roli hrabiego Dooku w Epizodach II i III to jeden z najlepszych w całej sadze „Gwiezdnych Wojen”, a my mieliśmy przywilej i honor, by traktować go jako członka naszej rodziny. Christopher był bardzo pokorny i szczerze uwielbiany przez fanów, a my będziemy za nim bardzo tęsknić.

George Lucas skomentował także śmierć Jamesa Hornera, kompozytora z którym współpracował przy „Willow”, „Kapitanie EO” czy „Pradawnym lądzie”. Horner zginał w wypadku awionetki.
– Poza tym, że był wspaniałym kompozytorem, był też cudowna istotą ludzką.

Przechodzimy do normalnego trybu. Felicity Jones skończyła już prace nad „Inferno” Rona Howarda. Wygląda na to, że miało to miejsce w poprzednim tygodniu. Inny aktor występujący w tym filmie, Irrfan Khan, opublikował 4 lipca na swoim twitterze zdjęcie z ostatniego dnia na planie z Felicity. Trochę się to kłóci z doniesieniami o rozpoczęciu zdjęć do Rogue One ale może tam dopiero zaczęła prace druga ekipa.

Za to Samuel L. Jackson będzie walczył z kosmitami. A dokładniej z Blobem. Będzie to remake klasycznego już horroru SF pt. „Blob – zabójca z kosmosu”. Jackson zagra profesora biochemii walczącego z tytułowym obcym. Zdjęcia rozpoczną się jesienią, za kamerą stoi Simon West.
Trwają też pracę nad filmem „Miss Peregrine’s Home for Peculiar Children” Tima Burtona. Prócz Samuela występują tam także Eva Green, Asa Butterfield, Judi Dench, Terence Stamp, Rupert Everett. Za scenografię odpowiada Gavin Bocquet.


Simon Kinberg wciąż mocno trzyma się „X-Menów”. Na tapecie pojawił się nowy projekt, który wyprodukuje. To „New Mutants”, spin-off serii. Obecnie wiadomo, że reżyserią zajmie się Josh Boone, który będzie też współautorem scenariusza. Fox na razie nie zdradził kiedy ruszyłyby zdjęcia do projektu.

Liam Neeson już oznajmił kiedy zamierza skończyć z kinem akcji. Dał sobie na to dwa lata, jeśli oczywiście zdrowie i inne czynniki pozwolą. Póki co wchodzi w następny projekt – „A Willing Patriot”. Prace nad filmem z różnym szczęściem trwają już prawie dziesięć lat, więc jest to kolejna przymiarka. Reżyseruje Martin Zandvliet. Jest to historia Jasona Kellera, agenta federalnego wysłanego pod przykrywką do Argentyny, Brazylii i Paragwaju, gdzie ma rozbić siatkę terrorystyczną.

Natalie Portman wcieli się w kolejną postać historyczną. Tym razem będzie to Jacqueline Kennedy. Film będzie opowiadał o żonie zamordowanego prezydenta w okresie między jego zabójstwem a pogrzebem. Film produkuje Darren Aronofsky, reżyserią zajmie się Pablo Larrain. Sama Natalie niedawno promowała swój debiut reżyserski „A Tale of Love and Darkness” w Cannes. Film wyprodukował Ram Bergman. Aktorka ponadto podobno zagra także w filmie „Planetarium”. Partnerować ma jej córka Johnny’ego Deppa. Szczegóły są trzymane w tajemnicy. Film wyreżyseruje Rebecca Zlotowsky.
Za to ruszyła promocja kolejnego obrazu w który zaangażowana jest Portman. Pisaliśmy o nim parę razy, mowa tu o „Dumie i uprzedzeniu i zombie”. Premiera w USA zapowiedziana jest na 5 lutego 2016. Na razie pojawiają się pierwsze zdjęcia.
Będzie szansa zobaczyć Natalie Portman w Polsce. Jest ona gościem specjalnym 10. Plenery Film Spring Open, które organizuje Sławomir Idziak (pracował przy debiucie reżyserskim Natalie). Na razie odbywają się zapisy na te warsztaty. Odbędą się one od 26 września do 5 października.

Harrison Ford natomiast być może powróci do kolejnego sequela „Ściganego”. Na razie robione są pewne przymiarki. „Ścigany”, będący adaptacją starego serialu telewizyjnego, to jeden z większych sukcesów Forda w latach 90. Już raz nakręcono drugą część – „Wydział pościgowy”, koncentrując się jednak na roli Tommy’ego Lee Jonesa. Film nie odniósł już takiego sukcesu, nic dziwnego, że przy kolejnej części pojawiają się pomysły by jeszcze raz ścigać Forda.
Przy okazji Forda warto wspomnieć o piątym „Indiana Jonesie”. Doszły do nas dwie sprzeczne informacje. Jedna podobno bliższa Disneyowi. Jakoby piąty film jest planowany na grudzień 2018. Drugą sprzeczną podał Frank Marshall, jeden z producentów a przy okazji też mąż Kathleen Kennedy. Twierdzi on, że na razie nie ma żadnych konkretnych planów czy rozmów w temacie. Nie ma też scenariusza i nie wiadomo, kto mógłby się wcielić w postać archeologa. Tu żadne rozmowy nie były prowadzone.

Steven Spielbrg zakończył zdjęcia do filmu „The BFG” („Wielkomilud”) na podstawie powieści Rolanda Dahla. Premiera jest planowana na 1 lipca 2016. Za scenariusz odpowiada Melissa Mathison, była żona Harrisona Forda i autorka „E.T.”. Za produkcje podobno jest odpowiedzialna znów Kathleen Kennedy i jej mąż Frank Mashall. Zdjęcia robił Janusz Kamiński, a muzykę wciąż podobno ma napisać John Williams. Następny film Spielberga, „Most szpiegów” (oficjalny polski tytuł) wejdzie na nasze ekrany 16 października. Co będzie kolejnym projektem reżysera? Na razie nie wiadomo. Ale warto zauważyć że w sieci pojawiły się szkice koncepcyjne z „Robocalypsy”. Może Steven wróci do tego tytułu? Szkice można obejrzeć choćby tutaj.

Zaczęły się zdjęcia do trzeciego „Star Treka”. Ma on roboczy tytuł „Star Trek Beyond”. Scenarzystą jest Simon Pegg wcielający się także w rolę Scotty’ego. Produkują między innymi J.J. Abrams i Bryan Burk. Cała wspomniana trójka być może pojawi się w jeszcze jednym wspólnym projekcie. Choć „Mission: Impossible – Rogue Nation” jeszcze nie weszło na ekrany kin, a już mówi się o szóstym filmie z cyklu. Znów zagra Tom Cruise, który będzie też jednym z producentów. Producentami pewnie znów będą Abrams i Burk. Zobaczymy, czy w szóstym filmie znów powróci Pegg?

Oscar Isaac wykorzystuje swój czas, zagra w historycznym melodramacie „The Promise” Terry’ego George’a. Nad scenariuszem reżyser współpracuje z Robinem Swicordem. Film ma być historią miłosnego trójkąta w czasach upadku Imperium Osmańskiego. Isaac zagra młodego studenta medycyny, który będzie wzdychał do Any (rola nie obsadzona). Drugim absztyfikantem będzie Christian Bale.

Dawno nic nie było o Bai Ling. Tym razem aktorka zabrała się za to za co powinna, czyli granie, a nie brylowanie. Dołączyła niedawno do obsady „Maximum Impact” Andrzeja Bartkowiaka. Film jest historią rosyjskich i amerykańskich agentów, który muszą współpracować, by uratować porwaną przez azjatyckich gangsterów córkę sekretarza stanu USA. Scenariusz napisał Ross LaManna („Godziny szczytu”). W filmie występują Eric Roberts, Tom Arnold, Kelly Hu i Eddie Griffin.

Sofia Coppola porzuciła ostatecznie projekt nowej wersji „Małej syrenki”. Szczegóły nie są znane, ale oficjalna wersja mówi o różnicach artystycznych. Nad filmem pracowała od ponad roku, obecnie nie wiemy jaki będzie jej kolejny projekt.

Charakteryzator Rick Baker, który pracował przy „Nowej nadziei” oficjalnie ogłosił, że przechodzi na emeryturę. Ma już 64 lata, ale to nie wiek czy stan zdrowia jest powodem tej decyzji. Baker przyznał, że jego zdaniem branża trochę zwariowała, za bardzo liczy się teraz czas i pieniądz, a nie sumienność wykonanej charakteryzacji. Zwłaszcza, że wiele elementów potem i tak poprawia się komputerowo. Dlatego stwierdził, że nie chce tak pracować i woli odpocząć.

Roger Christian postanowił zrealizować pełnometrażową wersję filmu „Black Angel”. Zamiast szukać studia, postanowił poprosić internautów o pomoc i zbiera pieniądze na film w sieci. Można go wesprzeć jeszcze przez parę dni. Chciał uzyskać 100 tysięcy USD, ma już ich więcej.

Jasona Isaacsa już nie usłyszymy jako Inkwizytora, ale będzie szansa go zobaczyć w horrorze „A Cure for Wellness”, gdzie ma zagrać to co mu wychodzi najlepiej, czyli czarny charakter. Za reżyserię filmu zabrał się Gore Verbinski (trzy pierwsze części „Piratów z Karaibów”). Będzie to historia młodzieńca przybywającego do górskiego pensjonatu należącego do pewnego arystokraty. Leczył się tu szef młodzieńca, ale zniknął bez śladu w podejrzanych okolicznościach. Arystokrata zaś ma niecne plany wobec jednej z pacjentek.

Na sam koniec mały wywiad w formie filmu dokumentalnego z Garrickiem Hagonem czyli Biggsem w roli głównej. „Blast it Biggs! Where are you?!” można obejrzeć za darmo na serwisie Vimeo. Zawiera sporo ciekawostek.
KOMENTARZE (0)

Rian Craig Johnson

2015-06-02 17:05:48

Reżyser, scenarzysta i producent filmowy. Choć urodził się na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych (dokładnie to w Maryland, 17 grudnia 1973), to wychowywał się w San Clemente w Kalifornii. Uczęszczał tam także do San Clemente High School, którą potem wykorzystał jako lokację przy swoim debiutanckim filmie.

Uczył się także na Uniwersytecie południowej Kalifornii, oraz USC School of Cinema Arts, tej samej słynnej szkoły filmowej, którą skończyli George Lucas i Steven Spielberg. Ukończył ją w 1996.

Filmem życia, który spowodował iż Johnson zdecydował zostać filmowcem była „Annie Hall” Woody’ego Allena. Obraz ten z pewnością znany jest fanom „Gwiezdnych Wojen” jako to trochę zapomniane dziś dzieło, które zabrało „Nowej nadziei” Oskara za najlepszy film roku 1977. Allen łamał w nim wiele konwencji i to się bardzo Jonhsonowi spodobało i w pewien sposób zainspirowało.

Po szkole zajął się kręceniem filmów krótkometrażowych. Pierwszy z nich „Evil Demon Golfball from Hell!!” z 1996 jest luźną adaptacją opowiadania Edgara Allana Poe pt. „Serce oskarżycielem”. Ten obraz można obejrzeć na dodatkach do „Loopera”. Potem Rian próbował też swoich sił w innych krótkich metrażach – „Ben Boyer and Phenomenology of Automobile Branding” (2001) i „The Psychology of Dream Analysis” (2002). Starał się robić coś w przemyśle filmowym, ale niestety nie udało mu się znaleźć stałego zatrudnienia. Był montażystą filmu „May”, asystentem producenta czy nawet kamerzystą. W sumie ciągle działał w biznesie filmowym, ale ambicje miał z pewnością większe, przede wszystkim by tworzyć własne produkcje.

Przełomem był dopiero jego debiut, czyli „Kto ją zabił?” (Brick) z 2005. Film ten kosztował zaledwie 500 tysięcy USD. Rian nie tylko go wyreżyserował, ale też napisał do niego scenariusz. Skrypt podobno był już ukończony w 1997, acz przez prawie sześć lat trwało szukanie finansowania. Był to obraz stylizowany na film noir, choć według słów reżysera niezamierzenie. Twórca bawił się także językiem, który dość mocno bazował na powieściach Dashiella Hammetta. By ograniczyć koszty, film nakręcono w dawnej szkole Johnsona, a przy jego produkcji pomagali mu członkowie rodziny (produkcja, muzyka, projekty i ilustracje). Dodatkowo po raz pierwszy współpracował tu ze swoimi późniejszymi stałymi współpracownikami, czyli Ramem Bergmanem (producent), Nathanem Jonhsonem (muzyk i kuzyn Riana), Stevem Yedlinem (kamerzysta) a także aktorami – Lukasem Haasem, Josephem Gordonem-Levittem i Noah Seganem. Na Sundance Film Festival dzieło to dostało specjalną nagrodę Jury za wizjonerstwo.

Jednak nie tak łatwo było przekuć ten sukces na kolejne filmy. W międzyczasie Johnson zajmował się między innymi nagrywaniem teledysków w tym dla grupy „The Mountain Goats”. Johnson także nagrywał koncerty tej grupy. Zresztą muzyka jest jego pasją, sam jest piosenkarzem folkowym i gra na banjo. Razem ze swoim kuzynem Nathanem występują czasem w duecie jako „The Preservers”.

Pomysł na drugi film był dużo starszy niż ten wykorzystany w „Kto ją zabił?”. Początkowo miał on nosić tytuł „Penelope” i opowiadać bardziej o relacjach mentorskich, niż braterskich. Rian zabrał się za pisanie zaraz po tym jak dostał nagrodę na Sundance, ale okazało się, że to dość trudne zadnie. Chciał by był to film o przekręcie z wyraziście naszkicowanymi postaciami, który z jednej strony trzyma się mocno gatunku, z drugiej w pewnym momencie z niego wychodzi, wspomagając tym samym zwrot fabularny. Tylko to wszystko zaczęło się zmieniać w czasie. W każdym razie kwestia stylu i jego zmiany jest dość istotna także w kolejnym dziele Riana (to cały czas inspiracja Allenem). „Niesamowici bracia Bloom” ewoluowali, Johnson się douczał czytając i oglądając klasykę, a wśród największych inspiracji dla tego filmu znajdują się „Papierowy księżyc” Petera Bogdanovicha i „Człowiek, który chciał być królem” Johna Hudsona (fabularnie) i „Konformista” Bertolucciego oraz „8 ½” Felliniego (wizualnie). „Niesamowici bracia Bloom” (The Brothers Bloom) trafili do kin w maju 2009, choć oficjalna premiera miała miejsce jeszcze w 2008, więc obraz sobie trochę poleżał. Nie zrobił jednak sukcesu kasowego. Film ponownie wyprodukował Ram Bergman, Nathan Jonhson odpowiadał za muzykę, Steve Yedlin za zdjęcia, a trójka wspomnianych wcześniej aktorów pojawiła się w małych rolach. W przeciwieństwie do „Kto ją zabił?” była to już jednak większa i bardziej profesjonalna produkcja.

Johnson w międzyczasie zaczął współpracować z telewizją. W 2010 wyreżyserował jeden odcinek serialu „Terries” oraz pierwszy z dotychczas wyreżyserowanych trzech odcinków serialu „Breaking Bad”. Do tego drugiego serialu wrócił jeszcze w 2012 i w 2013. W tym ostatnim zrealizował epizod „Ozymandias”, który został bardzo dobrze przyjęty, niektórzy uznają go za najlepszy lub nawet jeden z najlepszych odcinków w całej historii TV. Rian napisał też scenariusz do jednego z odcinków serialu „HitRECord on TV”.

Trzeci film Jonhsona to „Looper: pętla czasu” (Looper) z 2012. Ponownie wyprodukował go Ram Bergman, a w rolach głównych wystąpili Joseph Gordon-Levitt, Bruce Willis, Emily Blunt, Noah Segan czy Jeff Daniels. Za muzykę ponownie odpowiadał Nathan Jonhson, a zdjęcia Steve Yedlin. Rian znów napisał samodzielnie scenariusz. Początkowo jest to opowieść SF o podróżach w czasie, jednak znów w pewnym momencie łamane są reguły gatunkowe. „Looper” był zrobiony z olbrzymim jak na Jonhsona budżetem, który wniósł 30 milionów USD. W samych tylko Stanach zarobił 110 milionów, co było niespodziewanym sukcesem.

Gdy zaczęto szukać reżysera „Przebudzenia Mocy” Johnson sam się zgłaszał do tej roli, robił to dość głośno, lecz wydawało się, że nic z tego nie wynikło. Jednak zasiane ziarna wykiełkowały i w czerwcu 2014 pojawiły się pogłoski, że Rian pisze scenariusz do Epizodu VIII, który ma też reżyserować. Mówiono też o IX części. W tym roku Bob Iger potwierdził zaangażowanie Johnsona przy VIII części „Gwiezdnych Wojen”, jako scenarzysty i reżysera. Wraz z Johnsonem do Epizodu VIII już trafili Ram Bergman i Steve Yedlin. O angażu do IX epizodu nie wiemy nic, wszystko jednak wskazuje, że Johnson zostawi następcom treatment.
KOMENTARZE (4)

Natalie Portman bez stanika w Cannes! I jeszcze pokazuje pośladki!

2015-05-29 19:26:59

Dziś będzie ostro. Otóż Natalie Portman szaleje w Cannes. Zresztą o tegorocznym festiwalu było głośno w różnych mediach z przedziwnych powodów, w tym zakazu wchodzenia bez szpilek na czerwony dywan, przez co niektóre panie poczuły się dotknięte. Swoje pięć minut miała jednak Natalie Portman. To właśnie w Cannes zorganizowano premierę jej debiutanckiego filmu, „Opowieści o mroku i miłości”, adaptacji wspomnień Amosa Oza, o których pisaliśmy już parę razy. To bardzo osobisty obraz, ale też jak twierdzą recenzenci ciężki. Natalie Portman nie jest tylko reżyserką, ale gra główną rolę, napisała scenariusz i jeszcze jest jedną z producentek (współproducentem jest Ram Bergman). Twórczyni dodatkowo uparła się by dzieło zrealizować w języku hebrajskim, co niestety utrudnia szeroką dystrybucję, więc na razie nie wiadomo kiedy film zawędruje za ocean, nie mówiąc już o polskich ekranach. „To musi być list miłosny po hebrajski” – powiedziała Portman, uparła się i koniec tak zostało. Film podobno robi wrażenie, choć część recenzentów sugeruje, że Portman nie do końca dała radę z wszystkim ale jak na debiut i temat wyszło ponoć świetnie. Wszystko fajnie, ale jak zareklamować taki osobisty film? Zwłaszcza w tak zepsutym miejscu jak Cannes, gdzie dziennikarze rozglądają się za koronkami, udami czy piersiami atrakcyjnych aktorek? Skoro film nie przyciągnął ich uwagi, Natalie musiała pójść w ślady większości celebrytek i coś prasie pokazać. Na początek pojawiła się w mini odsłaniającej jej pośladki, następnego dnia zaś wybrała taką kreację do której nie trzeba nosić stanika. Skoro te z lekka skandalizujące zdjęcia już obiegły Internet to nie możemy być gorsi.



Aktorka palnęła też kilka historyjek, o których warto napisać. Choćby o Oskarach. Stwierdziła, że tego którego dostała zamknęła w sejfie, ale nie wie gdzie on teraz dokładnie jest. Innymi słowy ZGUBIŁA Oskara. Cóż, nie przejęła się tym, bo jak sama stwierdziła to tylko złoty cielec, nic więcej.

Tymczasem przechodzimy do Keiry Knigthley, która jak się okazuje urodziła córeczkę. To wielki dzień dla aktorki, teraz tylko musi wykarmić młodą i sama zajmie się opróżnianiem butelek lub chociaż pojedynczymi drinkami, nie z mlekiem co prawda, ale wiemy że Keira jest z pewnością mocno wyposzczona. Niestety na tę chwilę niewiele wiadomo o dziecku, bo Knightley ma taki dziwny charakter, że o ile głupoty to mediom opowiada, to o życiu prywatnym za bardzo mówić nie chce, ba nawet ciążę ukrywała przez jakiś czas. W takim razie przypomnimy pewien temat, który jeszcze nie trafił na nasze łamy. Było o obscenicznej Natalie, teraz będzie szczytująca Keira. Przy okazji Oskarów brytyjscy twórcy filmowi wraz z "Variety Fair" nagrali krótki film o inwazji Brytyjczyków na Hollywood, w którym to aktorzy z Wysp odtwarzają sceny ze słynnych filmów amerykańskich. No i świetnie, bo jest tam zarówno Benedict Cumberbatch, Judi Dench i Felicity Jones. Keira też ma swój udział. Dostała rolę życia chciałoby się powiedzieć. Miała odegrać słynną scenę z filmu „Kiedy Harry poznał Sally” (w oryginalnym obrazie wystąpiła także Carrie Fisher), gdzie Meg Ryan w restauracji udawała orgazm. Scena jak i uwaga po niej następująca przeszły do historii kina. Jeśli chcecie zobaczyć czy Kingthley wypadła w tej roli przekonująco to cały filmik o Brytyjczykach można obejrzeć poniżej.



Akurat jeśli chodzi o Keirę i udawanie na ekranie, to już wiemy, że łączy ona w sobie dwie rzeczy, brak zahamowani i umiejętności, o czym już nas przekonała.

A tak, żeby obrońcy moralności nie za bardzo atakowali naszą rubryczkę, to zobaczymy na chwilę co robi George Lucas. Otóż pojechał sobie do Monaco pooglądać wyścigi i zrobić fotki z fajnymi samochodami. To nas nie dziwi. W końcu za młodu George chciał zostać kierowcą wyścigowym, ale po tym jak rozbił się w Modesto i ledwo przeżył, zdecydował się na bezpieczniejsze zajęcie, czyli bycie filmowcem. Swoją drogą George ma ostatnio problem z wydawaniem pieniędzy, jego majątek jest obecnie wyceniany na jakieś 5 miliardów USD, a ponieważ jest też jednym z największych udziałowców Disneya Lucas znowu zyskał. Wychodzi na to, że nie nadążą z wydawaniem pieniędzy, bo mu ciągle ich przybywa. W sumie też chcielibyśmy mieć takie problemy. Ale dziś stawiamy Flanelowca jako dobry przykład, kocha szybkie samochody, ale nie szaleje i w dodatku wychodzi na to, że jest oszczędny.


KOMENTARZE (12)

Rian Johnson pokazał scenariusz VIII Epizodu

2015-05-27 05:39:23

Zaczęło się spokojnie. Magazyn „Wired” przygotował artykuł o ILM, a na okładce znaleźli się znani filmowcy, w tym ekipa nowych „Gwiezdnych Wojen”. Towarzyszyły im pewne ikoniczne elementy. Więc można tam zobaczyć zarówno George’a Lucasa, Stevena Spielberga, Kathleen Kennedy, J.J. Abramsa jak i Riana Johnsona. Wszystko fajnie bo jest i dinoazur (razem z Colinem Trevorrowem), i BB-8, i Yoda, i E.T, ale by Rian Johnson nie wyglądał biednie dali mu pod nogę scenariusz z napisem Epizod VIII. Oczywiście to spowodowało serię pytań, na które reżyser i scenarzysta w jednym musiał odpowiadać w sieci. W końcu postanowił wrzucić na twittera zdjęcia swoich notatników, w których powstaje scenariusz. Opowiedział też o procesie twórczym. W jego przypadku wygląda to tak, że wpierw powstaje plan, a potem pisze od początku do końca. A czasu do pisania ma coraz mniej, gdyż zdjęcia do kolejnego epizodu powinny ruszyć po zakończeniu zdjęć do „Rogue One”, więc prawdopodobnie gdzieś w okolicach przełomu roku 2015/2016. Do tego czasu wszystko musi być już przygotowane. Poniżej zaś zdjęcia, okładka „Wired”, zbliżenie nogi Johnsona i jego notatniki.







Przygotowania to nie tylko pisanie scenariusza, to także zbieranie ekipy. Znamy już scenografa, czas na kolejne osoby. Wygląda na to, że Rian Johnson i producent Ram Bergman będą ściągać swoich sprawdzonych współpracowników. Za zdjęcia do VIII Epizodu ma odpowiadać Steve Yedlin. Jego dorobek to „Kto ją zabił?”, „Niesamowici bracia Bloom”, „Looper: Pętla czasu”, czyli dzieła duetu Bergman-Johnson. Z innych filmów warto wymienić choćby nową wersję „Carrie” oraz „San Andreas”, które niebawem wejdzie na ekrany.

Pośrednio o kolejnym filmie wypowiedział się niedawno Lawrence Kasdan. Zapytany w jednym wywiadzie o pojawienie się Landa w „Przebudzeniu Mocy”, stwierdził, że na razie go tam nie ma. Dodał jednak, iż rola Landa w filmach nie jest jeszcze skończona. Czyżby sugerował jego pojawienie się w kolejnym epizodzie? Zobaczymy, wiemy na pewno, że sam Billy Dee Williams bardzo by chciał.

Na sam koniec jeszcze warto wspomnieć o Carrie Fisher. W jednym z wywiadów aktorka wspomniała, że nie może doczekać się powrotu na plan. Tu łatwo było jej wybrnąć, że chce, ale z pewnością dzięki kontraktowi już dawno wie na ile jest to możliwe.

Do premiery Epizodu VIII zostało już mniej niż 2 lata.
KOMENTARZE (2)

Nowe filmy w Starwarsówku

2015-05-11 17:27:59

Zaczynamy od najważniejszej informacji. Otóż Kathleen Kennedy potwierdziła, że będzie kolejny „Indiana Jones”. Jeszcze nie wiadomo kiedy, nie wiadomo o czym, nie wiadomo z kim, ale w swoim czasie będzie. Szefowa Lucasfilmu dodała także, że szukają oni miejsca także dla innych swoich marek jak „Zabójcze radio” czy „Willow”. Nad Indym obecnie trwają prace koncepcyjne i organizacyjne.

Chwilowo napiszemy jeszcze o Joshu Tranku, który jak wiemy wyleciał ze Starwarsówka z wilczym biletem. Otóż wygląda na to, że wyrzucono go także z sequela „Fantastycznej czwórki”. Tak więc reżyser ma teraz dużo wolnego na realizację własnych projektów. Niestety póki co o nich cisza.

W listopadzie czeka nas światowa premiera „The Hateful Eight” Quentina Tarantino. Powoli rusza promocja tego westernu. Na zdjęciach promocyjnych zobaczyliśmy jak w nim wygląda Samuel L. Jackson. Charakteryzatorzy znów mieli duże pole do popisu.

John Williams jednak nie napisze muzyki do „Bridge of Spies” Stevena Spielberga. Podobno zrezygnował z powodów zdrowotnych. Według oficjalnych informacji nie jest to jakaś poważna choroba, ale kompozytor musiał zwolnić tempo. Będzie to pierwszy film Stevena Spielberga od „Koloru purpury” w którym muzykę skomponuje ktoś inny niż John Williams. Przedstawiciele Williamsa zapewniają, że John powróci do komponowania dla Spielberga przy jego następnym filmie, czyli „Wielkomiludzie”, ekranizacji powieści Rolanda Dahla (oryginalny tytuł to „The BFG”). Podobno film ma mieć swoją premierę w 2016. W „Bridge of Spies” Williamsa zastąpi Thomas Newman. Sam Williams niestety musiał też odwołać swój udział w zapowiedzianych wcześniej koncertach. Także, jak już wiemy, sposób nagrywania muzyki do „Przebudzenia Mocy” jest bardziej przyjazny sędziwemu twórcy.

Spielberg zaś jak zwykle ma wiele pomysłów na to co nakręci dalej, znów pojawił się kolejny. Jest nim „Ready Player One” na podstawie książki Ernesta Cline’a. Opowiada ona historię nastolatka Wade’a Wattsa, który ucieka przed szarą rzeczywistością logując się do wirtualnego świata Oasis, gdzie ludzie mają alternatywne życie. W międzyczasie umiera twórca gry, ekscentryczny milioner, który postanowił zabawić się po raz ostatni. Miliony dolarów zgadnie ten gracz, który w Oasis znajdzie ukryty skarb, rozpoczyna się więc wyścig w świecie wirtualnym, jak i realnym. Film podobno ma być połączeniem „Matrixa”, „Avatara” i „Charliego i Fabryki Czekolady” (ta ostatnia to także powieść Rolanda Dahla, jak „Wielkomilud”). Warner Bros. próbowało zrobić z projektem coś od pięciu lat, a o reżyserię ubiegali się między innymi Peter Jackson, Christopher Nolan, Edgar Wright, Matthew Vaughn i Robert Zemeckis. Jeśli wszystko pójdzie z planem, Spielberg zajmie się tym projektem zaraz po „Wielkomiludzie”.

Dodatkowo słynny reżyser postanowił wyprodukować kolejny serial. Tym razem zmierzy się ze słynną powieścią Aldousa Huxleya „Nowy wspaniały świat”, jednej z najgłośniejszych antyutopii XX wieku. Serial powstanie dla stacji SyFy.

Natalie Portman negocjuje rolę w filmie „Unicestwienie” (Annihilation) Alexa Garlanda („Ex Machina”) na podstawie powieści Jeffa VanderMeera. Miałaby się wcielić w rolę biolożki, która wyrusza na poszukiwanie zaginionego męża i odkrywa na terenie skażonym nieznaną formę życia, wymykającą się ziemskiemu pojmowaniu ewolucji. Garland napisze także scenariusz do tego filmu.
Na razie zaś odtwórczyni roli Padme zagra w „On the Basis of Sex, gdzie wcieli się w Ruth Bader Ginsburg, sędziny Sądu Najwyższego. Ten biograficzny film opowie o trudnościach Ruth, drugiej kobiety nominowanej do objęcia urzędu sędziego Sądu Najwyższego. Scenariusz napisał Daniel Stiepleman. Produkuje Robert W. Cort i Ram Bergman (Epizod VIII). Poszukiwania reżysera trwają.

Znamy już tytuł piątej części przygód agentów INF, brzmi on „Mission: Impossible: Rogue Nation”. Za produkcję odpowiada J.J. Abrams. W filmie poza Tomem Cruisem występuje Simon Pegg. Póki co film ten blokuje promocję Rogue One, o czym pisaliśmy.

Domhnall Gleeson prawdopodobnie dołączy do obsady filmu „Mena” z Tomem Cruisem. To historia Barry’ego Seala, pilota specjalizującego się w przemycaniu broni i narkotyków, pracującego zarówno dla CIA jak i karteli.

Hayden Chrsitensen chyba wychodzi na prostą. Zagra w kinowej wersji przygód „Marko Polo”. Na razie nie wiadomo wiele o samym projekcie, poza tym, że Hayden wcieli się w rolę słynnego podróżnika. W USA dobrze sprzedaje się serial o tym bohaterze, więc pora zrobić kinową konkurencję. Zobaczymy jak to wyjdzie Haydenowi.

Felicity Jones była niedawno w Wenecji, gdzie zakończyła zdjęcia na lokacji do „Inferno”, czyli kolejnej adaptacji powieści Dana Browna reżyserowanej przez Rona Howarda. Główną rolę gra oczywiście Tom Hanks. Jones jak tylko skończy pracę w studiu będzie musiała szybko przenieść się na plan „Rogue One”, tak więc aktorkę czekają pracowite miesiące.

Ewan McGregor zmienia repertuar. Zagra teraz świecznik. Nie będzie to jakieś wyjątkowo ambitne i artystyczne kino, a aktorska adaptacja „Pięknej i Bestii” Disneya. Stanley Tucci zagra fortepian, Emma Watson piękną, Dan Stevens bestię. W pozostałych rolach występują Ian McKellen, Emma Thompson i Luke Evans. Premiera w 2017.

Simon Kinberg ponownie połączy siły z Neilem Blomkampem („Dystrykt 9”, „Chappie”). Tym razem obaj panowie zajmą się produkcją filmu „The Leviathan”. Na razie nie wiadomo, które studio się tym zajmie i kiedy można się spodziewać rozpoczęcia produkcji, ale jest za to pewna historyjka. Twórca filmu, Ruairi Robinson przygotował krótkometrażowy film, który miał znaleźć mu partnerów w Hollywood. Tam się spodobał, a Kinberg od razu zdecydował się wziąć film na tapetę. Próbkę „The Leviathana” można zobaczyć tutaj. Film dzieje się w XXII wieku, gdy ludzkość skolonizowała już inne planety.

Kinberg dodatkowo wyprodukuje wraz z Ridleyem Scottem film „Narco Sub”. Pierwotnie reżyserem miał być Tony Scott, ale ponieważ popełnił samobójstwo jego miejsce zajmie Brian Kirk. Film będzie historią kapitana marynarki, któremu uprowadzono syna. Kartel narkotykowy żąda, by kapitan objął dowódctwo nad ich łodzią podwodną, która ma przeszmuglować do Stanów 20 ton kokainy. Skoro uprowadzili syna, właściwie główną rolę może grać tylko i wyłącznie Liam Neeson.

Skoro już jesteśmy przy Neesonie to pojawił się zwiastun filmu „The Prophet”, o którym pisaliśmy dwa lata temu. Obraz w USA wejdzie do kin w sierpniu.
KOMENTARZE (0)

Data premiery Epizodu VIII

2015-03-12 18:25:52 StarWars.Com



Rian Johnson potwierdził w rozmowie telefonicznej z udziałowcami Disneya datę premiery Epizodu VIII. Będzie to 26 maja 2017 roku, prawie dokładnie 40 lat po premierze „Nowej nadziei” (ta miała miejsce 25 maja 1977, więc wychodzi 40 lat i jeden dzień). Odbyło się to w San Francisco, a imprezę prowadził Bob Iger, który oficjalnie potwierdził udział Johnsona w „Gwiezdnych Wojnach”. Epizod VIII będzie oczywiście kontynuował wątki „Przebudzenia Mocy”.

Majowa premiera wymusza trochę inny harmonogram prac niż ten z Epizodu VII, potwierdza to też poprzednie plotki o tym, że niebawem ekipa filmu Johnsona powoli zacznie pracować w Pinewood (więcej).

O Epizodzie VIII wiemy też, że za scenariusz i reżyserię odpowiada Rian Johnson. Film produkują Ram Bergman, Kathleen Kennedy i J.J. Abrams, dodatkowo prawdopodobnie, acz nie jest to jeszcze potwierdzone, także Bryan Burk i Jason McGatlin. Na Celebration Europe II Kathleen wspominała, że muzykę skomponuje John Williams, acz to także nie jest oficjalnie potwierdzone. Prawdopodobnie duża część głównej obsady powróci.

O udziale Riana Johnsona i Rama Bergmana wiemy już nieoficjalnie prawie od roku. J.J. Abrams w lutym wspomniał, że Rian przejmie pałeczkę, teraz dostaliśmy już ostateczne potwierdzenie.
KOMENTARZE (16)

J.J. Abrams procudentem wykonawczym Epizodu VIII i IX!

2015-02-06 18:50:54 Collinder

O tym, że Abrams ma dostać nagrodę Stowarzyszenia Specjalistów od Efektów Specjalnych, VES, pisaliśmy już wcześniej. 4 lutego odbyła się uroczysta gala, a tam dziennikarze dopadli się do Abramsa i zapytali o kilka rzeczy. Najważniejsze jednak jest to, że J.J. Abrams potwierdził swój udział w pracach nad Epizodem VIII i IX.

- Nie powiem, że 8 i 9 to nie moje dzieci. Rian będzie pracował przynajmniej przy 8, ale ja będę producentem wykonawczym tych filmów.

Zatem będziemy mieć sytuację analogiczną jak w przypadku dwóch innych franczyz, które z sukcesem reanimował J.J. Abrams („Mission: Impossible” i „Star Trek”). Abrams zapewne wciąż będzie mieć duży wpływ na całą nową trylogię. Formalnie tego nie potwierdzono, ale dziś trudno sobie wyobrazić, by J.J. nie był wspierany przez swojego wieloletniego partnera biznesowego, Bryana Burka, który zapewne zostanie trzecim producentem wykonawczym (po Abramsie i Kathleen Kennedy), jak również ich wspólnej firmy, czyli Bad Robot.

Abrams potwierdził też udział Riana Johnsona jako reżysera Epizodu VIII. Wiemy o nim, media od dawna o tym spekulowały, a sam Jonhson to potwierdził, ale oficjalnego potwierdzenia wciąż brak. Dotychczas jedyną osobą z Lucasfilmu, która wspomniała o nim wprost był Gareth Edwards (więcej), jednak wtedy on mówił o Rianie jako twórcy kolejnych „Gwiezdnych Wojen”, bez wskazania na Epizody. Mógł mówić niby o spin-offach, ale wszyscy wiedzieli, że chodzi o kolejną część sagi.

Były też plotki o tym, że Rian ma być także reżyserem IX Epizodu, ale jak widać nie jest to jeszcze postanowione, acz bez wątpienia rozważane.

Wraz z Rianem Johnsonem donoszono, że producentem filmu zostanie Ram Bergman, stały współpracownik Johnsona. Można spekulować, że zastąpi on Tommy’ego Harpera. Jason McGatlin z Lucasfilm prawdopodobnie będzie drugim producentem tego filmu (jak i właściwie wszystkich produkcji LFL).

Nie wiemy natomiast jaki wpływ J.J. Abrams i jego ekipa będzie mieć wpływ na spin-offy.
KOMENTARZE (15)

Rian Johnson też zbiera ekipę do swojego filmu

2014-12-01 17:26:04

Wygląda na to, że dream team J.J. Abramsa nie wróci w całości do prac nad VIII Epizodem sagi. Rian Johnson, którego wciąż oficjalnie nie potwierdzono jako scenarzysty i reżysera (zrobił to za to osobiście), powoli zaczyna zbierać ekipę. Na razie dołączył do niej jakoby Rick Heinrichs, scenograf. Oczywiście oficjalnie tego nie potwierdzono, ale wszystko wskazuje na to, że to pewna informacja.

Sam Heinrichs ma bardzo ciekawy dorobek, pracował przy wielu filmach braci Coen („Fargo”, „Big Lebowski”), Tima Burtona („Jeździec bez głowy”, „Planeta małp”, „Frankenweenie”, „Mroczne cienie” czy „Wielkie oczy” (polska premiera w styczniu), Joe Johnstona („Wilkołak”, „Captain America: Pierwsze starcie”), Gore’a Verbińskiego („Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka”, „Piraci z Karaibów: Na krańcu świata”) oraz kilku innych produkcjach („Zakręcony”, „Hulk”, „Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń”).

Scenografią w „Przebudzeniu Mocy” zajmowali się Rick Carter i Darren Gilford.

O epizodzie VIII wiemy na razie bardzo niewiele. Zdjęcia mają być kręcone w Pinewood, premiera jest planowana na rok 2017. Na pewno nie będą to okolice 4 maja, Disney na 5 maja 2017 zapowiedział już premierę „Strażników Galaktyki 2”. Być może zdecydują się na premierę w drugiej połowie maja lub pozostaną przy grudniowej.

Film mają produkować Kathleen Kennedy, Ram Bergman i Jason McGatlin.
KOMENTARZE (15)

Rian Johnson o Epizodzie VIII

2014-09-25 17:39:21

Rian Johnson wciąż nie został jeszcze oficjalnie ogłoszony na reżysera Epizodu VIII, ale nie przeszkadza mu to na jego temat się wypowiadać. Twórca właściwie osobiście potwierdza swój udział w „Gwiezdnych Wojnach” i póki co jest najbardziej wylewny z wszystkich nowych filmowców zaangażowanych w projekt. Choć oczywiście niewiele nowego mówi.

Zanim jednak zajmiemy się tym, co ostatnio powiedział, to w sieci można znaleźć komentarze, dlaczego Lucasfilm nie potwierdził jeszcze udziału Johnsona. Podobno ludzie w Lucasfilm mieli już przygotowany materiał prasowy do puszczenia, ale zatrzymano go w ostatniej chwili. Szefowie Lucasfilm i Disneya doszli do wniosku, że mogłoby to zostać źle odczytane, że nie wierzą w sukces filmu J.J. Abramsa. Jeśli to prawda, to na potwierdzenie przyjdzie nam czekać długo, może nawet do 2016. Póki co Rian Johnson i Ram Bergman mają status nieoficjalnych twórców „Gwiezdnych Wojen”.

Johnson natomiast wypowiadał się w wywiadzie w jednym z podcastów z cyklu The Talk House, gdzie gościł wraz z Terrym Gilliamem. Rian ponownie potwierdził, że reżyseruje i pisze scenariusz do Epizodu VIII (nic nie wspominał o IX). Mówił też o tym, jak zatrudniają filmowców w Lucasfilmie. Starają się znaleźć takich, którym będzie zależało na tym, co robią. Dopytywano go o to, czy George Lucas nadzoruje projekt, potwierdził, że ten nie jest zaangażowany w nowe filmy. Johnson przyznał także, że póki co ma wolną wolę w tym, co robi, ale będzie musiał określić z czasem jakie są granice tej wolności. Był bardzo podekscytowany tym, co tworzy. Na razie jak twierdzi dopiero zaczął pisać, ale sprawia mu to wiele radości. Zaoferował też rolę Hutta Terry’emu, prawdopodobnie żartem. Terry zaś nalegał, by Frank Oz wrócił jako Yoda. Z poważniejszych rzeczy warto dodać, że zdjęcia będą kręcone w Pinewood, ale na pewno nie przed 2015. To zaś może znaczyć, że faktycznie Lucasfilm i Disney przymierza się do tego by wrócić z premierą na maj (w tym wypadku 2017). Jeśli w przyszłym roku zaczną się zdjęcia to, uwzględniając dokrętki do Epizodu VII i pierwszy spin-off, będziemy mieć w produkcji aż trzy filmy z cyklu.

Wróćmy jednak na chwilę do Epizodu IX. Jak wiemy, Johnson ma napisać do niego treatment (zarys scenariusza), natomiast wygląda na to, że na razie nie wiadomo, kto wyreżyseruje (i napisze ten film). Wbrew wcześniejszym pogłoskom, Johnson nic o nim nie wspomina. Więc powoli rusza giełda nazwisk. Jest wśród nich J.J. Abrams, Edgar Wright (o którym już pisaliśmy), ale pojawiło się też nowe nazwisko. Scott Derrickson, bo o nim mowa, wsławił się na razie takimi filmami jak „Egzorcyzmy Emily Rose”, „Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia” (2008), „Zbaw nas ode złego”, a na lipiec 2016 zapowiedziany jest jego film z uniwersum Marvela „Doctor Strange”. Warto dodać, że w jego przypadku może również chodzić o trzeci spin-off.

Skoro zaś ruszyła giełda nazwisk, to ruszyła także publiczna chcica zagrania w nowych filmach. Do Riana Johnsona list w tej sprawie napisał Mark Ruffalo, który pracował z reżyserem w „Niesamowitych braciach Bloom”, ale szerokiej publiczności najlepiej znany jest jako Bruce Bunner (Hulk) z „Avengersów”. Mark chciałby zagrać w nowych „Gwiezdnych Wojnach”. Zobaczymy, czy coś z tego wyniknie.

Na koniec jeszcze jedna rzecz. Otóż podobno Lucasfilm założył dwie spółki w Wielkiej Brytanii, które mają odpowiadać za produkcję filmu. Tak zwane fasadowe spółeczki. W przypadku Epizodu VII była to Foodles. Dwie kolejne spółki mające odpowiadać za Epizod VIII i pierwszy spin-off mają jakoby nosić nazwy Lunak Heavy Indurstries oraz Space Bear industries.
KOMENTARZE (4)
Loading..