2014-04-18 15:42:54 Master of the Force Diamond Comic Distributors
2014-02-05 12:22:50 Master of the Force Diamond Comic Distributors
2013-09-12 17:14:34 Lord Sidious oficjalny blog
Jak przejść od sceny w roboczym scenariuszu George’a Lucasa do strony w komiksie „The Star Wars”? Rozpisując jej kluczowe wizualnie ramy i jej najbardziej istotne dialogi (uczucia, akcja, postaci, niekoniecznie w tej kolejności) do komiksowego formatu. Na szczęście, zarówno kino, jak i komiksy opowiadają historie w sposób wizualny (zazwyczaj).
Zeszyt #1 w każdym razie był dla nas trudny: dla mnie, redaktora Randy’ego Stradleya z Dark Horse’a i artysty Mike’a Mayhew. Mike miał dużo do projektowania, od postaci i lokali przez okręty, aż do przedmiotów, i tak dalej,- i to jeszcze zanim zaczął przygotowywać wygląd. Ja wykazałem się pewną naiwnością, licząc że mogę sobie tak po prostu wskoczyć i stworzyć mój pierwszy profesjonalny komiks (myślę, że te, które robiłem jako nastolatek i wcześniej się nie liczą), ale na szczęście Randy miał czas, by wyjaśnić mi niektóre istotne sprawy (i czasem podstawy).
Scena którą badaliśmy to pierwsze pojawienie się generała Jedi Luke’a Skywalkera na stronach 14 i 15 numeru #1. W roboczym scenariuszu napisanym przez Lucasa ustanowiono ujęcie Pałacu Lite na Aquilae, które, by je ukazać, zabrałoby nam kilka paneli (mniej więcej): jeden na długie ujęcie pałacu i dzieci, inne na dzieci wchodzące do pałacu, trzecie na dzieci przechodzące przez korytarz. Łatwiej jest wystartować z dużym wprowadzającym ujęciem a potem przejść do sedna sprawy: spotkania króla Kayonsa z jego radą i zbliżającą się wojnę. Dzieci wbiegną pod koniec tego spotkania, bez wcześniejszego ich zapowiadania.
By zrozumieć ideę procesu adaptacji, spójrzcie na tę sekwencję w oryginalnym scenariuszu Lucasa i w moją wersję komiksowego scenariusza.
Jeśli porównacie następujące dialogi wersji roboczej scenariusza z tymi z komiksu, zobaczycie, że kolejność tego, co kto mówi odpowiada w pewien sposób do idei „wojny” w umyśle czytelnika, która dzieje się poza tą sceną. Ta idea wojny kontrastuje ładnie z piękną scenografią. I byłem poproszony o dołożenie dialogów na tylu panelach na ilu jest to możliwe (z wyjątkami tu i tam), tak, by czytelnik musiał trochę dłużej oglądać, czytać i dostrzegać szczegóły, zanim przejdzie dalej.
By zaoszczędzić trochę miejsca i przyśpieszyć historię, druga kwestia Zavosa została usunięta, a przemowa hrabiego Sandage’a zmieniona. (Nieistotny Zavos z jego skórzanym złomem musiał wypaść, nie nadawał się do tego formatu, tak jak nic nie znaczący pomocnik zamykający drzwi).
Gdy Mike zrobił swoje plany, zanim finalnie je naszkicował, czuł, że strona 14 powinna mieć dwa panele zamiast jednego, co dawało nam więcej przestrzeni na najważniejszy wstęp do panelu z Lukiem Skywalkerem na następnej stronie. Podczas gdy wprowadzenie Luke’a wg George’a świetnie sprawdziłoby się w filmie, każdy zwróciłby oczy na wchodzącego Skywalkera, musieliśmy to wprowadzenie sprawić bardziej komiksowym, chcieliśmy też by od razu dało się odczuć jego autorytet. Jak George napisał, Sandage potulnie siada, co polecił mu Skywalker „Hrabio Sandage, siadaj” Zdumiewające, prawda?
Więc ta sekwencja była dość bezpośrednia. Niektóre sceny, w tym dialogi pojawiające się na kolejnych stronach, były trudniejsze. Często długie paragrafy scenariusza musiały zostać skondensowane, akcja zredukowana do prostszej formy, podczas gdy niektóre rzeczy należało dodać lub rozbudować, każdą scenę i każdy moment inaczej.
Uznaliśmy, że naszym celem jest stworzenie kompletnej, płynnej w czytaniu, pełnej akcji opowieści z sympatycznymi i wiarygodnymi postaciami, mającymi swoją przygodę życia w „The Star Wars”.
(Podziękowania dla Pablo Hidalgo za sugestie tytułu tego wpisu oraz Mattowi Martinowi za wymaganie kolejnego wpisu o „The Star Wars”).