TWÓJ KOKPIT
0

Spin-off Kinberga :: Newsy

NEWSY (69) TEKSTY (0)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Dokładnie rok do premiery „Rogue One”

2015-12-16 07:36:51

Do premiery „Rogue One” dzieli nas dokładnie rok. Podobnie jak to zrobiliśmy w przypadku Przebudzenia Mocy, tak i dziś pozwolimy sobie na małe podsumowanie.



Po sprzedaży Lucasfilmu Disneyowi zaczęto dość szybko mówić nie tylko o trzeciej trylogii, ale też spin-offach, samodzielnych, niezależnych filmach. Dziś noszą one nazwę „Antologii” bądź „Opowieści”. Lucasfilm używa zamiennie obu tych nazw, pierwsza bardziej dotyczy serii, druga jest prawdopodobnie odpowiednikiem słowa „Epizod”. Cóż, pewnie za jakiś czas się to wyklaruje. W każdym razie pojawiały się plotki na temat nowych, niezależnych filmów, a już w lutym 2013 oficjalnie je potwierdzono. Początkowo dwa, mieli za nie odpowiadać Lawrence Kasdan i Simon Kinberg. Obaj znajdowali się w małej grupie osób, które planowały wszystkie nowe filmy, włącznie z trzecią trylogią.

Warto przypomnieć, że George Lucas zostawiał w Lucasfilmie szkice co najmniej kilku takich filmów.

Pierwszy na tapecie był film Kasdana. Jak wiemy już oficjalnie, jego głównym bohaterem będzie młody Han Solo. Temat ten wybrany z puli Lucasa. To właśnie ten film był początkowo planowany na rok 2016. Obraz Kinberga zaplanowano na 2018 i jak przypuszczamy, jego bohaterem może być Boba Fett. W momencie przejęcia przed Disneya Lucasfilmu planowano pięć filmów, nie sześć.

Nie wiemy dokładnie w którym momencie do Kathleen Kennedy przyszedł ze swoim pomysłem na film John Knoll. Prawdopodobnie wtedy, gdy już było pewne, że spin-offy powstają i prace nad nimi się rozpoczęły. John Knoll chciał nakręcić obraz o tym jak Rebelianci zdobywają plany Gwiazdy Śmierci. Kathleen początkowo jedynie kurtuazyjnie wysłuchała jego pomysłu, ale im dłużej mówił, tym bardziej jej się to podobało. Jak sama wspomina, chciała się zgodzić już w połowie, ale jedyne co ją przerażało to fakt, że inni pracownicy Lucasfilmu będą przychodzić do niej w podobnych sprawach. Zgodziła się ostatecznie, a jak się okazało wielu pomysłów na film na razie nie dostała.

John Knoll był nie tylko pomysłodawcą tego, co stało się „Rogue One”, ale też został jego głównym producentem. Oczywiście za kwestie techniczne i logistyczne odpowiadał Jason McGatlin, szef produkcji filmowej Lucasfilmu. Jednak w rozwoju tej „Antologii” istotną rolę odegrała Kiri Hart, prawdopodobnie większą niż przy pozostałych filmach. W Lucasfilmie to ona nadzoruje wszystkie opowiadane historie i tym razem mogła się tym zająć, bez Abramsa, Kasdana, Kinberga, Arndta czy notatek Lucasa nad sobą. Szybko stało się jasne, że „Rogue One” stanie się trzecim spin-offem, a jego premiera była planowana na rok 2020. Dużo czasu by się nim zająć. No a wieść o tym, że są trzy filmy w produkcji rozniosła się po świecie. Warto podkreślić, że będzie to pierwszy film z cyklu, do którego nie dołoży swojej cegiełki George Lucas. To w całości autorski pomysł Lucasfilmu.

W połowie roku 2013 Lawrence Kasdan musiał się bardziej zaangażować w „Przebudzenie Mocy”. To właśnie on razem z J.J. Abramsem przepisywali scenariusz, w miejsce Michaela Arndta. Było jasne, że Larry nie jest w stanie pracować jednocześnie nad dwoma filmami. Co prawda do pisania scenariusza zaangażował swojego syna, Jona, ale spin-off o Hanie Solo musiał zostać przesunięty. Informacja o tym wypłynęła w sieci kilka miesięcy później, bo dopiero w lutym 2014. Wtedy jednak był już opracowany plan B. Najłatwiej byłoby zamienić film Kinberga i Kasdana miejscami, ale Simon mając też inne projekty w innych uniwersach nie mógł się „streścić”. Najłatwiej więc było zamienić „Rogue One” z filmem o Hanie Solo. I tak też zrobiono. Tak na marginesie, potem jeszcze po odejściu Josha Tranka zamieniono kolejnością film Kasdana i Kinberga, ale to już inna historia.

John Knoll miał pomysł na film, ale on jest specem od efektów specjalnych, a nie scenarzystą. Dlatego scenariusz był rozwijany pod czujnym okiem Kiri Hart. To ona zajęła się szukaniem scenarzystów i reżysera. Działo się to na przełomie roku 2013 i 2014.

W maju 2014 prace nad „Rogue One” są już na tyle zaawansowane, że można pochwalić się tym światu. Wpierw Bob Iger już oficjalnie mówi, że trzy spin-offy są w produkcji. Potem następuje wyciek planów Disneya (starych na tamten czas), gdzie trzeci spin-off jest oznaczony jako „Red Five”. Następnie Lucasfilm ogłasza, że zaangażowano Garetha Edwardsa jako reżysera oraz Gary’ego Whittę jako scenarzystę. Obaj de facto pracowali dla Lucasfilmu od przynajmniej od początku 2014. Angaż i rozmowy musiały trwać wcześniej. Ci młodzi twórcy rozwijali scenariusz i pomysły na film, a także brali udział w lekcjach. Te polegają na tym, że filmowcy oglądają klasyki kina, by podpatrzeć pewne techniki. Robił tak Abrams, robił tak Lucas. Edwardsowi, ale też Joshowi Trankowi i Rianowi Johnsonowi „zorganizowano” takie pokazy w Lucasfilmie.



Moment ogłoszenia Edwardsa i Whitty jest starannie dobrany. „Godzilla” Edwardsa weszła właśnie na ekrany, reżyser kończył promocję tego filmu, więc mógł łatwo omijać niewygodne pytania. Zwłaszcza wspominając coś o „Godzilli 2”. Sam Edwards opowiadał potem na Celebration, że o swoim angażu wiedział jeszcze przed gwiazdką 2013. Dostał nawet prezenty związane z sagą od rodziców, ale nie mógł im nic powiedzieć. Wszystko było tajne. Dopiero tuż przed oficjalnym ogłoszeniem, dostał wiadomość z Lucasfilmu, że może zadzwonić do najbliższych, by dowiedzieli się o tym od niego, a nie z mediów. Co zresztą uczynił. Na Celebration pokazywał też film z reakcją jego mamy na jego wielkie szczęście.

Edwards był zafascynowany „Gwiezdnymi Wojnami”. Dla niego ten film to spełnienie marzeń. I pomyśleć, że gdy na 30 urodziny postanowił pojechać ze swoją dziewczyną do Tunezji, by odwiedzić lokacje, myślał, że to największa gwiezdno-wojenna przygoda jego życia. To również jemu przypisuje się pomysł, by kręcić część zdjęć w Meksyku. Tam powstały zdjęcia do jego debiutanckiego filmu „Strefy X”. O Meksyku wspominano wiele razy przy tym filmie, ostatecznie niedawno Kathleen Kennedy przyznała, że faktycznie powstaną tam jakieś zdjęcia.

Z drugiej strony dostaliśmy Gary’ego Whittę. On również nie ma zbyt udanego dorobku filmowego („1000 lat po Ziemi”, „Księga ocalenia”), ale dość dużo udzielał się w sieci, gdzie hejtował prequele, Lucasa czy „Wojny klonów”. Gdy dostał angaż do filmu zaczął usuwać niewygodne wpisy, czym się tylko ośmieszył.

Razem z oficjalną zapowiedzą podano też datę premiery. 16 grudnia 2016. Nie powiedziano jednak o czym będzie to film. Nic dziwnego, że większość informacji dalej się nam zlewała. Były głosy, że to film o Solo, ale też, że to film o Bobie. Źródła przypisywały produkcję filmu Kinbergowi lub Kasdanowi. Nikt nie wspominał o Knollu.

Kolejne miesiące nie przyniosły żadnej naprawdę nowej informacji. Były tylko spekulacje na temat Fetta i Solo i tyle. Tuż po premierze „Strażników Galaktyki” Gary Whitta oficjalnie podziękował twórcom tego filmu, że utrudnili mu pracę. Opublikował też pierwszy fragment scenariusza. Oczywiście nic nie ujawniający, poza jedną drobną kwestią. Film zacznie się od napisu „Dawno temu, w odległej galaktyce” - więcej.

Bliżej końca roku 2014 Gareth Edwards zaczął już zbierać swoją ekipę. Pierwszą osobą o której się dowiedzieliśmy był operator - Greig Fraser. Jego angaż zdradził kierunek jakim podążali twórcy. Szukali ludzi pracujących przy filmach wojennych. Klimat „Rogue One” ma być cięższy.

W listopadzie 2014 pojawiła się informacja, że spin-off może być o łowcach nagród wynajętych przez Sojusz Rebeliantów w celu wykradnięcia planów Gwiazdy Śmierci. Z końcem roku poznaliśmy nazwę kodową filmu – „Los Alamos”. To nawiązanie do „Projektu Manhattan” i miejsca w którym rozpoczęto budowę bomby atomowej. Aluzja do Gwiazdy Śmierci jest dość czytelna. Oczywiście brakowało oficjalnych potwierdzeń.

W kolejnych miesiącach historia medialna o łowcach rozwija się. Są w nią zaangażowani albo Fett, albo Solo, albo nawet obaj jednocześnie. Łowcy mogą być piratami. Praktycznie nikt nie zauważa, że Gary Whitta wrzucił na swoim twitterze największy spoiler. Swoje zdjęcie w stroju rebelianckiego pilota. Wygląda na to, ze cieszy się sagą, a nie, że bawi się z fanami.

Jednocześnie Whitta kończy pracę nad scenariuszem. W jego miejsce z początkiem roku 2015 wchodzi Chris Weitz („American Pie”, „Złoty kompas”). Wcześniej sugerowano, że może zajmie się tym Kinberg, ale nie. Nie dokładnie wiemy też, dlaczego Whittę zamieniono na Weitza. Z jednej strony miał inne projekty. Z drugiej pojawiły się wieści, że Lucasfilm nie jest zadowolony ze scenariusza. Z trzeciej zaś takie, ze Whitta zaszalał i to co chciał zrobić przekroczyłoby budżet. W każdym razie Weitz odpowiadał za kolejna iterację.

W tym czasie ruszyły też poszukiwania aktorów, a przede wszystkim aktorki. Wymieniano się dwie główne kandydatki - Tatianę Maslany i Rooney Marę. Jednocześnie źródła wskazywały, że w Lucasfilmie najbardziej chcieliby w tej roli widzieć Felicity Jones. W pewnym momencie wyglądało już na to, że obsadzono Tatianę Maslany, jednak ostatecznie okazuje się, że podpisano kontrakt z Jones. To był dla niej dobry okres, właśnie dostała nominacje do Oskara za rolę w „Teorii wszystkiego”, a także miała angaż w „Inferno”. Felicity jest na fali.



Punktem zwrotnym w tym, co wiemy o spin-offie był 12 marca 2015. Wtedy to na spotkaniu udziałowców Disneya Bob Iger zdradził tytuł – „Rogue One”. Potwierdził udział Felicity Jones już oficjalnie, a także wymienił trzech kolejnych producentów - Tony’ego To, Johna Swartza i Simona Emanuela. Było też już jasne, że nie będzie to spin-off ani Kasdana, ani Kinberga. Ujawniono też kluczowy udział Johna Knolla.

Nagle rozwiązały się też języki twórców. Okazuje się, że muzykę skomponuje Alexandre Desplat (co do dziś nie zostało oficjalnie potwierdzone). Gary Whitta stwierdza, że to on jest autorem tytułu. I coraz mocniej akcentowani są Rebelianci, piloci i tak dalej. Brakuje tylko jednej rzeczy, powiązania z Gwiazdą Śmierci. O tym jakby zapominamy na jakiś czas. Wręcz przeciwnie wszyscy nastawiają się na „Top Gun” w wersji „Star Wars”. Powoli jednak zmienił się ton. Od tego momentu sugeruje się, że film będzie mroczniejszy, bardziej wojenny.

Jednocześnie dowiedzieliśmy się, że twórcy mają na oku Bena Mendelsohna. Ale też szybko stało się jasne, iż niewiele będą nam mówić o „Rogue One”. Tym razem to nie tylko kwestia tajemniczego pudełka, ale też porozumienia z Paramountem. Ze względu na podobieństwo tytułu do „Rogue Nation” Disney i Lucasfilm obiecały, że nie będą reklamować nowego filmu do czasu premiery nowego „Mission: Impossible”. Jedynym wyjątkiem było Star Wars Celebration. Tam gośćmi byli i John Knoll, i Gareth Edwards, i Kiri Hart. No i oczywiście Kathleen Kennedy. Pojawiły się informacje, że film ma dotyczyć wykradzenia planów Gwiazdy Śmierci. Pokazano też teaser i zdradzono kolejnych członków ekipy. To co się działo na panelu możecie przeczytać tutaj. Warto zwrócić uwagę na to, że teaser powstał jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć i nie został potem nigdzie więcej oficjalnie pokazany. W sieci pojawiły się jedynie pirackie nagrania.

Kolejnym aktorem, o którym mowa, a którego potem zaangażowano w filmie jest Riz Ahmed. Po nim mowa jest o Diego Lunie i Forescie Whitakerze. Precyzują się wówczas porównania filmu. To już nie „Top Gun”, a „Hamburger Hill” spotykający „Gwiezdne Wojny”.

W międzyczasie pojawiały się plotki o udziale Lei, Baila Organy (powrót Jimmy’ego Smitsa), Vadera (powrót Haydena Christensena), no i gdzieś tam ew. powrót Imperatora (Ian McDiarmid), czy droidów R2-D2 i C-3PO. Żadna z tych wieści nie została w żaden sposób potwierdzona.

W lipcu wyglądało na to, że zaczęto zdjęcia. Brak informacji tworzył zamieszanie. Dziś wygląda na to, że zwyczajnie trwały już prace w Pinewood i tyle. Zresztą wiele osób pracujących wcześniej przy „Przebudzeniu Mocy” przeskoczyło do nowego projektu. W tym oczywiście Neal Scanlan czy fani odpowiedzialni za nowego R2-D2 Oliver Steeples i Lee Towersey. Krążą też plotki o zatrudnieniu Donniego Yena, a także Benicio Del Toro. Problemem jest to, że trwa już casting do Epizodu VIII i zaczynały się nakładać wieści. Del Toro ostatecznie trafił do Epizodu. A co ważniejsze zaczęliśmy poznawać lokacje. Pierwsza z nich to Cardington i dawna baza RAFu, w której prawdopodobnie odbudowano Yavin 4.

W sierpniu ruszyły zdjęcia. „Sun” publikuje zdjęcia z Bovingdon Airfield, znajdującego się niedaleko Pinewood. Co ciekawe stworzono tam jakąś „rajską” wyspę.



Przy okazji D-23 Expo oficjalnie poznajemy obsadę. Dołączają do niej Mads Mikkelsen, Alan Tudyk i Jiang Wen. Dowiedzieliśmy się też, że Tony’ego To zastąpiła Allison Shearmur. No i najważniejsze, mamy pierwsze (i na razie jedyne) oficjalne zdjęcie.

Znów rozwiązały się języki. Alan Tudyk ma zagrać postać motion-capture. Mads Mikkelsen mówił o lokacjach w Wielkiej Brytanii i Islandii. Pojawiają się też plotki o komputerowym wskrzeszeniu Petera Cushinga w roli Tarkina. Gdzieś po drodze sugerowano, że Felicity Jones zagra albo Sabine z „Rebeliantów” lub córkę Boby Fetta. Jednak plotki te wydają się być mocno chybione.

Z końcem września ekipa wylądowała na Islandii. Dostrzeżono tam między innymi Madsa Mikkelsena. Dodatkowo podobno film dostał trzeciego scenarzystę. Christopher McQuarrie miałby poprawiać film po Weitzu.

Najnowsze wieści mówią, że ekipa „Rogue One” pojawiła się na Malediwach, no i że jeszcze został im Meksyk do odwiedzenia. Promocja filmu powinna niebawem nabrać tempa, wtedy dowiemy się pewnie czegoś więcej.
KOMENTARZE (6)

Kobiecy spin-off na horyzoncie?

2015-12-15 07:24:54

Kathleen Kennedy wypowiedziała się o „Antologiach”. Otóż jednym z najważniejszych elementów łączących te filmy to fakt, że one faktycznie mają być niezależnymi produkcjami. Lucasfilm nie zamierza robić z nich marek. Planując film o Hanie Solo, nikt nie planuje sequela. Każdy z tych obrazów ma mieć własny początek, rozwinięcie i zakończenie. Chodzi o to, by faktycznie były one zróżnicowane. Nie tylko koncentrowały się na różnych postaciach, ale też poruszały inną tematykę i wpisywały się w inne gatunki filmowe. A co jeszcze ważniejsze, to nie mają być prequele. Kennedy zauważyła, że w przypadku „Rogue One” faktycznie wyszło, że to wprowadzenie do „Nowej nadziei”, ale to nie będzie norma.

Potem trochę zmieniła ton i powiedziała, że jeśli któryś ze spin-offów faktycznie okaże się wielkim sukcesem kasowym, to wtedy rozważą jego sequel. Ale obecnie takich planów nie ma.



Natomiast jedno jest pewne. Kennedy chce, by którymś z kolejnych filmów został wyreżyserowany przez kobietę. Być może będzie to dotyczyć już spin-offa Simona Kinberga. Tam wymieniano Michelle MacLaren jako kandydatkę do przejęcia schedy po Joshu Tranku. Niedawno w Lucasfilmie rozmawiano z czterema reżyserkami i trzema autorkami scenariuszy. Więc może chodzi o jeszcze inny film.

Kennedy bardzo zależy na tym, by kobiecy głos był bardziej słyszalny. Kobiety inaczej widzą pewne rzeczy i inaczej je wyrażają. Ale jak wspomina Kathleen, żadna kobieta nie zadzwoniła do nich proponując swój udział w filmach.

Poza Kennedy istotną rolę przy powstawaniu nowych filmów mają Kiri Hart, szefowa Story Group i Carrie Beck, dyrektorka strategii kreatywnej.

Ale to nie koniec wieści. Otóż Kathleen Kennedy odniosła się też do serialu aktorskiego, czyli „Underworld”. Otóż on podobnie jak Star Wars 1313 nie jest do końca pogrzebany. Czy to oznacza, że serial ma szansę powstać w tamtej formie? Tego nie wiadomo. Wręcz przeciwnie, Kahleen nic takiego nie sugerowała. Stwierdziła jedynie, że te scenariusze, które powstały, są w Lucasfilmie bardzo uważnie czytanie i analizowane. Kto wie, może jeśli nie wyjdzie z tego serial, to coś zostanie przeniesione do kolejnego spin-offa?

Wspomniano też, że w przypadku nowej trylogii, którą tworzą różni reżyserzy, istotna była współpraca. Rian Johnson pisząc swój scenariusz obserwował jednocześnie prace nad Epizodem VII. Był też recenzentem/konsultantem scenariusza. Przeprowadził także wiele osób z Abramsem. Dokładnie w ten sam sposób ma wyglądać praca nad Epizodem IX, czyli teraz Colin Trevorrow będzie obserwować prace VIII częścią. Nie jest tylko jasne, czy to Trevorrow sam napisze scenariusz.

A jeśli chodzi o kolejne filmy, to przypominamy jak wygląda harmonogram premier:
W piątek (18 grudnia 2015) wchodzi Epizod VII „Przebudzenie Mocy”.
16 grudnia 2016 „Rogue One”.
26 maja 2017 – Epizod VIII.
25 maja 2018 – spin-off o Hanie Solo.
w maju (?) 2019 – Epizod IX.
w maju (?) 2020 – trzeci spin-off.
KOMENTARZE (21)

Czarny Boba Fett?

2015-10-13 07:25:04

W weekend w podcaście Meet The Movie Press podano wiadomość, że w „Antologii” Simona Kinberga Bobę Fetta może zagrać czarnoskóry aktor. Trudno stwierdzić jaką faktycznie wiarygodność ma to źródło.

Otóż twórcy podcastu (a raczej videocastu) twierdzą, że rozmawiali z reżyserem F. Garym Grayem, który niedawno mógł się poszczycić sukcesem kasowym filmu „Straight Outta Compton”. Filmowiec sugerował, że rozmawiał w San Francisco na temat zastąpienia Josha Tranka na stanowisku reżysera filmu o Bobie Fetcie. Na razie nie wiemy na czym skończyły się rozmowy, choć F. Gary Gray dostał już kontrakt na „Szybkich i wściekłych 8” i podobno ma szansę wyreżyserować jeszcze film ze studia Marvela – „Black Panther”. W sam raz mógłby się potem zająć „Gwiezdnymi Wojnami”. W każdym razie Gray podobno dowiedział się, że Bobę Fetta mógłby zagrać czarnoskóry aktor i w Lucasfilmie widzą w tej roli Michaela B. Jordana. Aktor ten grał zarówno w „Red Tails” jak i „Kronice” Josha Tranka oraz „Fantastycznej czwórce” Tranka (wyprodukowanej przez Kinberga). Może to Trank próbował wciągnąć aktora do filmu? Swoją drogą warto przypomnieć, że Michaela rozważano także do jednej z ról w „Przebudzeniu Mocy” (więcej). Czyli wraca na casting lecz do innej roli, zupełnie jak Tatiana Maslany.

Doniesienia o zmianie koloru skóry Fetta budzą pewne kontrowersje. Bez hełmu w tę postać wcielali się dotychczas maoryscy aktorzy. Ale zawsze przecież ktoś inny mógłby przejąć zbroję i tożsamość Fetta (takie plotki też były).

Na ile te informacje są wiarygodne, nie wiadomo. Film Kinberga prawdopodobnie będzie mieć swoją premierę w 2020, to sporo czasu na znalezienie głównego aktora. Chyba, że potwierdza się wcześniejsze plotki, iż obraz ten będzie w jakiś sposób powiązany z „Antologią” o Hanie Solo. Natomiast po sieci krążą informacje, że Temuerę Morrisona zaangażowano do nagrania głosu Boby Fetta w nowym „Battlefroncie”. Może więc Jordan wcale nie ma grać Fetta a kogoś innego? Póki co doniesienia te należy traktować jako plotki.
KOMENTARZE (20)

Scenariusz do filmu o Hanie Solo ukończony?

2015-08-24 07:19:43

„Entertainment Weekly” opublikowało ostatnio kilka artykułów, głównie koncentrujących się na „Przebudzeniu Mocy” (więcej), ale znalazły się tam także informacje na temat spin-offów, w tym przełożonego filmu Kinberga, jak i „Antologii o Hanie Solo”. Część informacji o tym drugim obrazie podaliśmy już tutaj, dziś druga porcja.

Jak wspomina Kathleen Kennedy pomysł na pojedyncze filmy zwane teraz „Antologiami” (choć ostatnio z tą nazwą są problemy, ale „Entertainment Weekly” wciąż ich używa) pochodzi jeszcze sprzed czasu sprzedaży Lucasfilmu. George Lucas usiadł z nią i opowiadał jej o tych filmach, miały one rozwijać poszczególne postaci i ich historie. Sugerował jej też o czym dokładnie mogłyby być. Potem musiała się zastanowić nad tym, kto by ten film zrobił. Lawrence Kasdan miał u George’a szczególne przywileje, mógł wrócić do każdego filmu z cyklu, jeśli tylko by chciał. W przypadku prequeli nie chciał. Kathleen spotkała się z nim. Kasdan powiedział jej, że tamtą erą po prostu nie był zainteresowany, że chciałby stworzyć bardziej coś bliższego temu co robił wcześniej, a jego ulubioną postacią zawsze był Han Solo. Kennedy właściwie chciała mu dać możliwość stworzenia dowolnego filmu, jaki by tylko sobie wymyślił, ale padło na Hana.

I to miała być pierwsza „Antologia”. Jednak z czasem „Przebudzenie Mocy” wymagało większego zaangażowania ze strony Lawrence’a Kasdana, który pomagał rozwijać scenariusz Michaelowi Arndtowi i J.J. Abramsowi (ostatecznie z tym drugim go przejął). To spowodowało, że film o Hanie Solo trzeba było przełożyć trochę w czasie. Larry jednak nie zamierzał go tak odstawić, wciągnął w pracę swojego syna Jona Kasdana. To on kontynuował dzieło pod czujnym okiem ojca, a teraz gdy „Przebudzenie Mocy” zeszło na drugi plan, Larry mógł wrócić do tego filmu. Mniej więcej w tym samym czasie Simon Kinberg pracował nad swoim filmem, przewidzianym na 2018, a John Knoll promował swój pomysł na „Rogue One”. Więc Han Solo z „Rouge One” zamienili się miejscami.

Pracę nad filmem jednak musiały ostatnio przyśpieszyć, z powodu problemów z „Antologią” Josha Tranka i Kinberga. Szczęśliwie scenariusz był na takim etapie, iż było to możliwe. Tym samym to właśnie film o Solo został po raz drugi przesunięty w czasie, tym razem na rok 2018.

Na razie nie wybrano żadnego aktora, który miałby wcielić się w Hana Solo czy inne postaci. Wiemy tylko, że Larry Kasdan mówi o pisaniu scenariusza obecnie zawsze w czasie przeszłym. Więc może faktycznie jest już napisany, przynajmniej w jakiejś wersji? Za pewne młodzi reżyserzy również będą mieli swój wkład w ten film, ale to Lawrence rozdaje karty.



Jeden z reżyserów, Chris Miller również miał okazję wypowiedzieć się na temat filmu o Solo. Zadano mu dwa pytania. Pierwsze dotyczyło wyzwania jakim będzie ten obraz.
- To olbrzymie ciśnienie. Zawsze staramy się znaleźć coś co sprawi, że zapłonie w nas ogień wiary i że zrobimy naprawdę dobrą robotę. Przy tym jest uczucie olbrzymiej presji by tego nie schrzanić. Więc mamy swoją motywację, a reszta to postarać się dać widzą świeże doświadczenie, które nie będzie przypominało odhaczania kolejnych pozycji na liście oczekiwań, a sprawi, że ludzie poczują tu coś nowego i ekscytującego, ale jednocześnie jest to sposób na uczczenie tej wspaniałej postaci.

Drugie pytanie dotyczyło uznania wobec postaci Hana Solo.
- Mógłbym cały dzień mówić dlaczego jest on tak doskonałą mieszaniną łotrowskiego kowboja… Moralnie niejednoznacznego, ale jednocześnie posiadającego wyraźny moralny kompas. Jest zabawny, spontaniczny… Gdy byłem dzieckiem to na dworze biliśmy się o to kto ma grać Hana Solo. To najlepsza postać jaką kiedykolwiek stworzono.

Film obecnie znajduje się we wczesnej fazie preprodukcji. Zdjęcia powinny się rozpocząć gdzieś blisko początku roku 2017.
KOMENTARZE (2)

Trzeci spin-off przesunięty

2015-08-19 07:23:45 Entertainment Weekly

Magazyn „Entertainment Weekly” przygotował kilka artykułów o „Przebudzeniu Mocy” (pierwszą część z nich można przeczytać tutaj). Nie zabrakło także informacji na temat kolejnych filmów. Oto, co udało im się ustalić na temat trzeciej (według obecnej numeracji) „Antologii”.

W kwietniu jeszcze na Star Wars Celebration Lucasfilm i Disney były gotowe obwieścić nam nie tylko to o czym jest „Rogue One”, ale też zaprezentować zapowiedź filmu nad którym pracowali Simon Kinberg i Josh Trank. Kinberg miał być producentem i scenarzystą filmu, a młody i obiecujący twórca Trank, z którym świetnie mu się pracowało nad scenariuszem do „Fantastycznej czwórki”, miał zająć się reżyserią.

Tak się jednak nie stało. Fantastyczna czwórka stała się kulą u nogi, dodatkowo narósł konflikt na linii Trank – Kinberg. Josh Trank ostatecznie nie pojawił się na Celebration, oficjalna wersja miał grypę (nieoficjalne są dwie, albo zabronili mu wejść tam ludzie od Disneya, albo fizycznie nie był w stanie). Wkrótce potem Trank pożegnał się z „Gwiezdnymi Wojnami”. Dodatkowo Kinberg musiał więcej czasu poświęcić „Fantastycznej czwórce”, z której Trank także w pewnym stopniu został odsunięty, już po nakręceniu zdjęć. Ale to tło mniej więcej już dobrze znamy.

Kathleen Kennedy twierdzi, że spin-off Kinberga nie został anulowany. Na razie został on przełożony. Póki co nie mają reżysera, ale z pewnością nie przepadnie.

– To wciąż jest historia, którą bardzo chcemy opowiedzieć – mówi producentka. – Istnieje wiele innowacyjnych technologii wokół tego, co zamierzamy zrobić z tą historią, więc jest wiele powodów by ją odłożyć w czasie. Nie mamy z tym problemów. Ale jedno jest pewne, wciąż rozwijamy tę opowieść. Zależy nam by osiągnąć cel, ale nie będziemy niczego przyśpieszać na siłę.

Jeśli wszystko pójdzie z planem, film powinniśmy zobaczyć w 2020, pewnie jakiś rok po premierze Epizodu IX. Tak więc jest jeszcze sporo czasu, by znaleźć nowego reżysera. Niektóre źródła sugerują, że obecnie Kinberg ze względu na ilość innych zobowiązań również ma problemy z pisaniem scenariusza, ale z pewnością do 2020 raczej się wyrobi.

Zresztą, czego by nie mówić, to przesunięcia na 2020 się spodziewaliśmy w momencie, gdy na 2018 zapowiedziano film o Solo. To właśnie na 2018 wcześniej celowano film Tranka/Kinberga.

Wygląda więc na to, że na obiecane powiązanie tej i poprzedniej „Antologii” przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Dotychczas w plotkach sugerowano, że film miałby dotyczyć Boby Fetta, a jego roboczy tytuł to „Tin Can”. Do premiery filmu zostało jeszcze prawie pięć lat, więc Lucasfilm ma dużo czasu by znaleźć reżysera.
KOMENTARZE (3)

Spin-offowy miszmasz, film o Kenobim? [Update]

2015-07-08 17:16:34

Wczoraj trochę się nam namieszało z numeracją spin-offów, czyli „Antologii”. Ogłoszono drugą czy trzecią? Ano właśnie, początkowo film Lawrence’a Kasdana określany był jako pierwszy spin-off, a Simona Kinberga w reżyserii Josha Tranka jako drugi. Wynikało to tylko z kolejności, bo nawet Bob Iger zawsze mówił o spin-offach Kasdana i Kinberga, więc naturalnie przyjęło się je określać mianem pierwszego i drugiego. Nomenklatura jednak się zmieniła, gdy ogłoszono „Rogue One”. W dodatku Kasdan zajął się pisaniem scenariusza do Epizodu VII, więc jego spin-off automatycznie został tym trzecim. Film Kinberga/Tranka miał być o Fetcie (akurat Fetta oficjalnie nie potwierdzono, jedynie sugerowano), zaś wokół trzeciego filmu trwały spekulacje, w tym także o tym, że miałby dotyczyć Hana. Niektóre źródła sugerowały, że Kinberg i Kasdan pracują nad tym samym obrazem. Od wczoraj wiemy, że tak nie jest. Film o Hanie Solo w reżyserii Christophera Millera i Phila Lorda, na podstawie scenariusza Lawrence’a Kasdana to obecnie druga „Antologia”. Wypadałoby, żeby film Kinberga był zatem trzecim spin-offem. Czy tak będzie, to się jeszcze okaże. W każdym razie na blogu Disneya potwierdzono wprost, że film o Hanie Solo i film Kinberga/Tranka to dwa różne obrazy. Mało tego, zasugerowano, że między San Diego Comic-Conem a D23 Expo poznamy powiązanie między tymi filmami. Zatem plotki o tym, iż w obrazie o Bobie pojawi się też Han Solo mogą wciąż być aktualne. Na razie tylko nie wiadomo, kto mógłby wyreżyserować ten trzeci film i kiedy miałby on mieć swoją premierę.



Ale to nie koniec plotek. Otóż Indierevolver dotarło do zdjęcia z prezentacji, która być może ujrzy światło na Comic-Conie (lub D23 Expo). Są tam plany na wszystkie filmy „Star Wars” które mają się pojawić w ciągu sześciu najbliższych lat. Spin-off Kasdana jest tu określany mianem „Antologii” o roboczym tytule „Fett/Solo”. Natomiast w miejscu trzeciego spin-offa pojawia się film „Star Wars: Kenobi: The Balance of the Force”, bez słowa „Antologia”. Wiemy, że spin-off o Benie był kiedyś rozważany, a Ewan McGregor byłby chętny. Sugerowano nawet, że mogłaby to być cała trylogia. Może zajęłaby miejsce Epizodów w latach 2020, 2022, 2024? Z drugiej strony jednak nie wiadomo na ile to zdjęcie jest prawdziwe. Zwłaszcza, że sam tytuł „The Balance of the Force” był jednym z niedoszłych tytułów „Mrocznego widma”, a „Fett/Solo” w kontekście wczorajszych wieści też brzmi trochę dziwnie.

Cóż liczymy zatem, że faktycznie Disney i Lucasfilm w ciągu najbliższego miesiąca zdradzą nam kolejne szczegóły swych planów i wyklarują tym samym sytuację.

Update Jak donoszą różni internauci, powyższe zdjęcie jest fanowskim żartem (fałszywka). Więc chyba trzeci spin-off wciąż należy do Simona Kinberga i niebawem usłyszymy o nim więcej.
KOMENTARZE (17)

Plotki o serialu aktorskim i nowym kanale Disneya

2015-07-03 07:17:04

Na początek ciekawsza plotka. Wygląda na to, że Disney cały czas szuka nowych sposobów na zarabianie na „Gwiezdnych Wojnach”. Finansiści sugerują, że korporacja rozważa możliwość stworzenia dedykowanego kanału dla fanów „Gwiezdnych Wojen” (i Marvela). Wspomniał o tym sam Bob Iger w jednym z wywiadów, gdzie mówił o możliwościach telewizji klasycznej jak i internetowej. Wymienił tam wprost marki Disneya takich jak ABC, ESPN, Disney Channel i dodał, że może być jeszcze coś powiązanego z „Gwiezdnymi Wojnami” i Marvelem.

Oczywiście na razie nie ma żadnych oficjalnych planów znajdujących się w realizacji. Jednak warto zauważyć, że kto jak kto, ale Bob Iger doskonale zna przyszłe kroki Disneya i nie rzuca takich słów na wiatr. Na razie jeszcze taki kanał wydaje się być mało realny, ale za 2-3 lata, czemu nie. Niektórzy już sugerują, że poza filmami (Star Wars i Marvele) leciałyby tam ciągle powtórki seriali takich jak „Rebelianci”, „Wojny klonów” a może nawet „Detours” oraz kto wie, czy nie powstały by nowe, w tym od dawna obiecywany aktorski. Oczywiście na zmianę z nimi leciałby analogiczne produkty związane z uniwersum Marvela.

Jeszcze niedawno wydawało się, że nawet na cyfrowe wydanie sagi przyjdzie nam poczekać. Disney jednak dopiął swego i wszystkie sześć filmów jest już dostępne na kilku platformach VOD. Stąd już coraz bliżej do potencjalnego kanału dedykowanego „Gwiezdnym Wojnom”, zwłaszcza gdyby była to telewizja internetowa.



Natomiast coraz więcej plotek wycieka na temat tego, czym miało być „Star Wars Underworld”. Miało być, ponieważ jak twierdzi Roland D. Moore, jeden ze scenarzystów serialu, a przy okazji współtwórca „Star Trek: Stacja kosmiczna” i nowego „Battlestar: Galactica”, nikt obecnie nie ma pojęcia jaki jest status tego serialu. Nie wiadomo na ile zostaną wykorzystane tamte pomysły, jeśli w ogóle i co właściwie zamierza Disney. Dawni scenarzyści także nie wiedzą nic, na temat tego, co dzieje się z ich scenariuszami. Tony To, którego podejrzewano o to, że zajmie się serialem jest producentem „Rogue One”, więc nie wiadomo kto w Lucasfilmie miałby się zająć produkcją telewizyjną.

Sam Moore zdradza też szczegóły pracy. Wspomniał, że jednym z jego największych przeżyć twórczych było siedzenie w jednym pomieszczeniu z Georgem Lucasem i kłócenie się z nim o Dartha Vadera. Żartował sobie, że to takie niesamowite, gdy mówi się George’owi co właściwie Vader by powiedział, a czego nie.

Jak wiemy, w serialu poza Vaderem mieli się pojawić także Han, Chewie, Lando i Boba Fett, o czym donosił inny scenarzysta. Obecność zarówno Vadera jak i Imperatora była sugerowana ale bardziej na zasadzie pojawienia się w tle, a nie jako postaci w odcinkach. To niestety wskazuje, iż nad oryginalnym „Star Wars Underwold” mogły się zbierać czarne chmury z jeszcze jednego powodu. Otóż coraz bardziej przypomina to pomysły na drugą Antologię. Więc może część scenariuszy przetrwa w zmienionej formie, ale co za tym idzie, zmieni się też serial. Dałoby się go powiązać z film, zmniejszyć koszty dekoracji, a nawet gościnnie ściągnąć aktorów z filmu. W pewien sposób już to nawet sugerowano tutaj. Być może zatem zdjęcia ruszą w przyszłym roku w Pinewood, jak już zakończone zostaną prace nad Epizodem VIII.

Nad drugą „Antologią” obecnie pracuje Simon Kinberg. Niestety obecne plotki wskazują jednoznacznie, że te 50 odcinków serialu nigdy nie powstanie w takiej formie jak zamarzył to sobie Rick McCallum, George Lucas i Roland D. Moore. Prócz tego ostatniego, różne źródła potwierdzają że innymi scenarzystami serialu byli: Louise Fox, Matthew Graham, Tony McNamara, Stephen Scaia i Fiona Seres.
KOMENTARZE (30)

Reżyserska ruletka trwa

2015-06-22 17:21:31

Wciąż nie wiemy kto zastąpi Josha Tranka w drugiej „Antologii”. Póki co pojawiła się kolejna kandydatka. Jest nią Michelle MacLaren. Jak podaje /Film, Michelle spotkała się z przedstawicielami Lucasfilmu i rozmawiała na temat tego projektu. Oczywiście to niewiele musi znaczyć. Choć oczywiście istnieje pewne prawdopodobieństwo, że coś z tego wyniknie. MacLaren miała stanąć za kamerą filmu „Wonder Woman” dla DC/Warnera, ale odeszła z tego projektu z powodu różnic twórczych. Jest na tyle niezależna, że nie chciała tylko realizować woli studia. Michelle jest nie tylko reżyserką ale i producentką. Pracowała przy serialach takich jak „Breaking Bad” (jako reżyserka i producentka także odcinka Riana Johnsona), „Z archiwum X” (reżyseria i produkcja), „Gra o tron”, „Żywe trupy”, „Camelot” (tylko reżyseria) czy „Ryzykowna gra” (tylko produkcja). Wiemy tylko, że Disney chce mieć więcej kobiet tak w uniwersum „Gwiezdnych Wojen” jak i w procesie twórczym, co zwiększa szansę uczestnictwa Michelle w tym filmie. Warto jednak nadmienić, że w jej przypadku ewentualne rozmowy mogą także dotyczyć produkcji obrazu.



Tymczasem Jon Favreau, o którym pisaliśmy ostatnio poniekąd potwierdził swój udział w rozmowach. Napisał na swoim twitterze, że nie wyreżyseruje żadnego epizodu „Gwiezdnych Wojen” (czyli np. IX), ale ma nadzieję, iż uda mu się zrobić coś powiązanego z sagą. Delikatnie wskazał drugą „Antologię”. Tak więc rozmowy wciąż trwają. Oczywiście zaraz pojawiły się pytania o ten film, więc ostatecznie twórca z tego się wycofał pisząc, iż nie jest zaangażowany w żaden film z cyklu Star Wars, ale nie może się doczekać by je zobaczyć. Twitty reżysera poniżej.




Natomiast Ewan McGregor był na festiwalu filmowym w Edynburgu. Niby nic nadzwyczajnego, ale jednak w rozmowie z dziennikarzami potwierdził, że chętnie ponownie wystąpiłby w roli Obi-Wan Kenobiego, którą zostawił w III Epizodzie. Obecnie aktor jest bardzo zadowolony z tego dziedzictwa, widział zwiastun „Przebudzenia Mocy” i mu się to podoba.

Na razie niewiele wiemy o samym filmie, poza tym, że nad scenariuszem pracuje Simon Kinberg i że planowana data premiery to rok 2018 (zapewne okolice maja). Nieoficjalnie mówi się, że film miałby dotyczyć Hana Solo i Boby Fetta oraz środowiska przestępczego. Niektórzy sugerują, że jakieś szczegóły tego widowiska poznamy w sierpniu na D 23 Expo, być może wtedy będziemy już wiedzieć kto zastąpi Josha Tranka.
KOMENTARZE (7)

Han Solo i Boba Fett w jednym filmie? Plotek ciąg dalszy

2015-06-03 17:39:56

Pojawia się coraz więcej plot o drugiej „Antologii”. Zaczynamy jednak od informacji potwierdzonych. Po pierwsze w Brazylii odbyła się impreza Disney Expo, gdzie prezentowano plany filmowe korporacji na najbliższe lata. Powtórzono znane daty, ale też zdradzono nowe, choć niestety niedokładne. Sensacji nie ma, Disney wciąż planuje druga „Antologię” na rok 2018, a Epizod IX na rok 2019.

Druga potwierdzona informacja znalazła się w rozmowie z Kathleen Kennedy, jeszcze z jej tourne po Japonii. Otóż zapytano ją wprost o film z Bobą Fettem w roli głównej, producentka przyznała, że Fett jest bardzo wysoko na ich liście priorytetów. Zażartowała także, że jest tam wiele rzeczy, ale na niektóre jak na Ewoki na razie miejsca nie przewidują.

Teraz przechodzimy do plotek. Pierwsza, już zdementowana, mówiła iż druga „Antologia” miała być sequelem do „Cieni Imperium”. Nie wiadomo czy bezpośrednim, co by było dziwne, gdyż historia ta jest obecnie częścią Legend, czy raczej czymś w stylu tamtego projektu. Podobno na to nalegał bardzo Josh Trank. Wszystko jednak zdementowano.

Druga plotka jest ciekawsza. Po części powiela to o czym pisaliśmy w styczniu. Otóż podobno nowy film miałby opowiadać historię spotkania i genezę konfliktu Boby Fetta i Hana Solo. W rolach drugoplanowych pojawiliby się Chewbacca, Lando Calrissian i Bossk. Film miałby być westernem z łowcami nagród klimatycznie ukazujący półświatek „Gwiezdnych Wojen”.

Dodatkowo pojawiają się plotki o potencjalnych reżyserach. Tym razem Lucasfilm i Disney nie chce młodych twórców, a raczej wolą ludzi doświadczonych. Na krótkiej liście podobno znaleźli się Jon Favreau („Iron Man”, „Kowboje i obcy”, a także głos Pre Visli w „Wojnach klonów”) oraz Matthew Vaughn („Gwiezdny pył”, „Kick-Ass”, „X-Men: Pierwsza klasa”, „Kingsman: Tajne służby”). Co ciekawe nazwiska obu przewijały się podczas poszukiwań reżysera do Epizodu VII.



Jon Favreau


Matthew Vaughn


Wraca też plotka o filmie o Obi-Wanie. Podobno przedstawiciele Disneya negocjują z Ewanem McGregorem udział w nieokreślonym filmie (niekoniecznie muszą to być „Gwiezdne Wojny”). Ale do plotki o Kenobim akurat pasuje. Według niej Lucasfilm i Disney chcą by każda „Antologia” była inna, pierwsza ma być wojenna, druga westernowa, a trzecia bardziej skupiona na aspektach mitologicznych i duchowych, więc o Jedi. Poza Kenobim w grze mogą być Yoda lub Mace Windu. Wcześniej pojawiały się pogłoski o ewentualnym filmie (bądź nawet trylogii) o Kenobim.

Na razie poza rokiem premiery drugiego filmu (2018) wiemy jeszcze, że scenariusz pisze obecnie Simon Kinberg.
KOMENTARZE (8)

Bój o schedę po Tranku trwa

2015-05-12 17:06:46

Wciąż nie wiemy kto zajmie się drugą „Antologią”, ale powoli na ten temat dostajemy coraz więcej plotek. I nie tylko plotek, bo o swoich chęciach zastąpienia Josha Tranka niektórzy mówią wprost.

Skoro film miałby dotyczyć Boby Fetta, poniekąd naturalnym kandydatem do reżyserii jest Joe Johnston. W sieci podniosły się głosy sugerujące, że to jemu powinna przypaść ta funkcja. Zresztą on sam się od tego nie odżegnuje. W końcu parę lat temu sam miał pomysł, by nakręcić niezależny film o Bobie. Atutami Joe Johnstona są: praca przy klasycznej trylogii „Gwiezdnych Wojen” w Lucasfilmie, był prawą ręką Ralpha McQuarriego. Pracował też przy „Kronikach młodego Indiany Jonesa”. Ma też własne sukcesy jak „Wilkołak” czy „Jumanji”, choć także i porażki. Jedną z nich jest bez wątpienia „Jurassic Park III” wyprodukowany między innymi przez Kathleen Kennedy. No i Joe pracował w uniwersum Marvela u Disneya w „Captain America: Pierwsze starcie”. No i jest obecnie wolny, żeby nie mówić bezrobotny.

Drugi kandydat to Joss Whedon, znany najbardziej jako twórca seriali „Buffy: Postrach wampirów”, „Firefly”, a ostatnio reżyser obu „Avengersów”. Disney na razie go odstawił, ale wątpliwe, by chcieli się go pozbyć, więc z pewnością będą chcieli znaleźć mu projekt. Pierwsze plotki o udziale Whedona sugerowały, że mógłby on zostać reżyserem Epizodu IX, teraz częściej mówi się o drugiej „Antologii”. Doniesienia o tym, że potwierdzono go jako reżysera Epizodu IX okazały się być fałszywe, był to rodzaj testu dziennikarskiego. Być może stąd się potem wzięły plotki o „Antologii”. Jednak sam Whedon nie wyklucza swego udziału w „Gwiezdnych Wojnach”.

Trzeci reżyser to Brad Bird. Znów mający duże doświadczenie w pracy z Disneyem (i Pixarem). Nakręcił „Iniemamocnych” czy „Ratatuj” oraz „Krainę jutra”. Zna się też z J.J. Abramsem pod okiem którego nakręcił „Mission: Impossible – Ghost Protocol”. Brad przyznał nawet, że niedawno rozmawiał z Kathleen Kennedy. Nie chciał nic sugerować. Ale dodał, że chętnie by przyjął taką propozycję. Tyle, że teraz zajmuje się sequelem „Iniemamocnych”, więc ciężko będzie mu pogodzić te dwa filmy.

Co ciekawe, wszyscy trzej reżyserzy byli w jakimś stopniu rozważani podczas poszukiwań kogoś, kto zajmie się „Przebudzeniem Mocy”. Epizody jednak bardziej ich odstraszały, „Antologię” zdają się dawać dużo więcej możliwości, stąd są to ciekawsze propozycje. No i oczekiwania wobec wyników tych filmów są dużo mniejsze.

Być może czegoś o drugiej „Antologii” dowiemy się przy okazji sierpniowego D 23, konwentu Disneya. Tam Lucasfilm ma zdradzić kilka informacji o swoich fabularnych produkcjach.



Joe Johnston


Brad Bird


Joss Whedon


Na razie wiemy tylko, że scenariusz pisze Simon Kinberg. Premiera jest oczekiwana w maju 2018. Oficjalnie jednak nie została potwierdzona.
KOMENTARZE (3)

Film o Bobie, plotek ciąg dalszy

2015-05-06 18:01:46

Przez kilka ładnych miesięcy wałkowano w plotkach temat Boby Fetta i jego filmu. Plotki wracają, tym razem w nowym wydaniu. Otóż według TheWrap drugi film z serii „Antologii” będzie właśnie o Bobie Fetcie. Miałaby to być to historia o początkach Fetta, prawdopodobnie moment w którym staje się słynnym łowcą nagród, gdyż sam początek znamy z „Ataku klonów”. Już jakiś czas temu Pablo Hidalgo dementował wieści o tym, że zobaczymy całkowicie nowego Fetta, czyli inną osobę, która założy jego zbroję. Jednak ta plotka znów się pojawia w wielu serwisach piszących o Bobie.

Sam „TheWrap” może się poszczyć jedną bardzo trafnie zdradzoną informacją. Oni jako pierwsi podali, że Epizod VII wyreżyseruje J.J. Abrams. Jednak czy w tym przypadku mają rację? Czy może nie udało się trafić Fetta za pierwszym razem, więc próbujemy jeszcze raz? Nie wiadomo. Jak zwykle poczekamy na oficjalny komentarz z Lucasfilmu / Disneya.



Jedno jest pewne, obecnie trwają poszukiwania reżysera tego filmu, po odejściu Josha Tranka. Niektóre źródła sugerują, że nazwisko następcy możemy poznać jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć do „Rogue One”, czyli dość szybko. Na razie wiemy, że głównym twórcą tego filmu jest Simon Kinberg, to on pracuje nad scenariuszem i to on zapewne będzie producentem obrazu. To on ściągnął Josha Tranka, którym był zafascynowany. Jednak praca na planie „Fantastycznej czwórki” spowodowała, iż Simon reagował na młodego reżysera alergicznie. Niektóre źródła sugerują, że finalna wersja obrazu będzie bardziej dziełem Kinberga niż Tranka. W zwolnieniu Josha Simon odegrał podobno kluczową rolę, on głównie donosił Kathleen Kennedy na problematycznego twórcę, z którym podobno nie da się współpracować. Wiele też wskazuje na to, że to Kinberg będzie odpowiadał za wybór następcy Josha. Obecnie testuje współpracę z Timem Millerem na planie „Deadpoola”, ma też dobre doświadczenia z Neillem Blomkampem. Obaj mają zaplanowane filmy na 2016, a potem powinni być wolni.

Dotychczas film o Fetcie był bardziej kojarzony z Lawrencem Kasdanem. Nie wiadomo, czy Kasdan i Kinberg będą pracować razem, czy Lawrence dostanie własny film.

Na razie wiemy tylko, że druga „Antologia” pojawi się na ekranach w 2018, być może w maju, jeśli nie będzie żadnych przesunięć. Film nie będzie powiązany z Epizodami VII-IX.
KOMENTARZE (10)

Josh Trank odchodzi z "Gwiezdnych Wojen"!

2015-05-02 03:15:16 Entertainment Weekly

Jak część z Was zapewne pamięta, w newsie dotyczącym panelu o spin-offach na Celebration Anaheim informowaliśmy, iż reżyser drugiego filmu "Star Wars Anthology", Josh Trank, nie dotarł na prelekcję. Jako powód jego nieobecności podano wtedy chorobę, chociaż większość osób zainteresowanych tematem dopatrywała się nieco innych problemów (o niektórych pisaliśmy tutaj>>>), w tym także różnic w wyobrażeniach na temat filmu pomiędzy nim, a producentami.

W dniu dzisiejszym dostaliśmy raczej potwierdzenie tych drugich przypuszczeń, niż oficjalnej wersji podanej na konwencie. Jak donosi Entertainment Weekly, Josh Trank zrezygnował z reżyserowania drugiego gwiezdnowojennego spin-offa. Poniżej oświadczenie Tranka o podłożu jego decyzji:

"Po roku niesamowitego zaszczytu, jakim był rozwój wraz ze wspaniałymi i utalentowanymi ludźmi z Lucasfilmu, podjąłem osobistą decyzję, aby kontynuować swoją karierę na innej ścieżce. Miałem czas na wiele przemyśleń i w głębi serca zdaję sobie sprawę, iż chcę realizować nieco bardziej oryginalne możliwości twórcze. Wszechświat "Gwiezdnych Wojen" był jednak zawsze jedną z największych moich inspiracji i jestem bardzo podekscytowany mogąc być świadkiem jego rozwoju wraz z milionami pozostałych fanów Star Wars. Pragnę podziękować moim przyjaciołom: Kathleen Kennedy, Kiri Hart, Simonowi Kinbergowi i wszystkim pracownikom Lucasfilm oraz Disneya, dzięki którym miałem okazję, aby choć przez chwilę być jego częścią. Niech Moc będzie z Wami!"

Jako pierwsza na to oświadczenie odpowiedziała Kiri Hart, szefowa Story Group w Lucasfilmie, pisząc:

"Współpraca z Joshem była dla nas zaszczytem. Dziękujemy mu za energię i miłość do "Gwiezdnych Wojen", jakie wniósł ze sobą do tego projektu. Życzymy mu wszystkiego najlepszego."

To tyle, jeśli chodzi o wymianę uprzejmości. Nadal nie wiadomo, czy zmiana reżysera wpłynie w jakiś sposób na datę premiery drugiego spin-offa lub na jego proces twórczy. Przedsmakiem tych problemów był już wspomniany panel na Celebration Anaheim, gdzie mówiono sporo o "Rogue One" i nawet pokazano jego zwiastun, podczas gdy o drugim filmie "Star Wars Anthology" nie powiedziano ani słowa. The Hollywood Reporter pisze wprost, że to pracownicy Disneya poprosili Tranka o to, aby nie pojawiał się na panelu. Miało to być spowodowane utratą zaufania Simona Kinberga, który wraz z kilkoma osobami po perypetiach na planie "Fantastycznej Czwórki" stracił zapał do współpracy z tym reżyserem.

Na dzień dzisiejszy drugi spin-off wciąż zapowiadany jest na rok 2018 pod roboczą nazwą "Tin Can", rok po premierze "Epizodu VIII" w reżyserii Riana Johnsona.
KOMENTARZE (22)

Chris Weitz scenarzystą pierwszego spin-offa

2015-01-27 17:27:54

Wygląda na to, że to nie Simon Kinberg będzie poprawiał scenariusz pierwszego spin-offa po Garym Whitcie („1000 lat po Ziemi”). Nowym scenarzystą został Chris Weitz. Podobnie jak poprzednio, nie jest to oficjalna informacja. Na razie nie potwierdzono, czy Weitz zacznie pisać na nowo, co patrząc na to, że zdjęcia mają ruszyć wiosną, a casting trwa, jest raczej mało prawdopodobne. Powinien więc zająć się poprawkami i przepisaniem scenariusza.

Weitz pisał scenariusze do filmów: „Mrówka Z”, „Gruby i grubszy II: Rodzina Klumpów”, „Był sobie chłopiec”, „Złoty kompas” czy ostatnio nowy disneyowski „Kopicuszek”, który współprodukuje Simon Kinberg (polska premiera w marcu). Jednak Weitz jest lepiej kojarzony jako reżyser. Tu może się pochwalić „Sagą Zmierzch: Księżyc w nowi”, „Złotym kompasem”, „Lepszym życiem” i „Był sobie chłopiec”. Jest też producentem serii „American Pie”. Za scenariusz do „Był sobie chłopiec” był nominowany do Oskara w kategorii najlepszej adaptacji (na podstawie powieści Nicka Hornby’ego).

Na razie wiemy, że film wyreżyseruje Gareth Edwards. Zdjęcia mają ruszyć wiosną, a premiera będzie w grudniu 2016.

Wychdzoi na to, że Simon Kinberg zajął się pisaniem swojego spin-offa. Tymczasem Ewan McGregor niedawno przyznał, że wciąż czeka na telefon w sprawie spin-offów, ale na razie go nie zaangażowano i dodatkowo nikt nie zadzwonił.
KOMENTARZE (9)

Szukają aktorki do spin-offa

2015-01-21 19:41:02

O pierwszym spin-offie w reżyserii Garetha Edwardsa wciąż niewiele wiemy oficjalnie, ale coraz więcej jest plotek i przecieków z planu. Wygląda na to, że dla ekipy pracującej nad filmem praca tak naprawdę się zaczęła lub lada moment się zacznie. Część z nich siedzi już w Pinewood i szykuje się do zdjęć, które mają ruszyć wiosną. Na razie największym blokerem są dokrętki do „Przeznaczenia Mocy”. Część ekipy ma przeskoczyć bezpośrednio z jednego filmu do drugiego. Zresztą nie tylko ekipy, ale rekwizytów także. Niektóre z nich mają zostać przemalowane i użyte w kolejnym filmie, by zmniejszyć koszty. Właściwie na razie filmowcy zostawiają jedynie to, co ma być użyte w dokrętkach do Epizodu VII, resztę przerabiają. Więc także i w tym filmie będzie używanych wiele prawdziwych rekwizytów, będą też lokacje. Podobno tych ostatnich ma być więcej niż w „Przebudzeniu Mocy”, a główne zdjęcia w plenerze mają się odbywać w Meksyku. Jakoby pracę tam już trwają, co akurat nie dziwi, bo wiemy, że ekipa Epizodu VII pracowała w Emiratach Arabskich na kilka miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć. Inne źródła sugerują, że ekipa filmowa wyląduje także w Nowym Meksyku w USA. Ale to ostatnie może wynikać z tego, że jedna z nazw kodowych to „Los Alamos”, które znajduje się w Nowym Meksyku. Tylko tak w ramach przypomnienia, o Nowym Meksyku jako lokacji pojawiały się plotki jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć do Epizodu VII, więc może wtedy coś już wybrano.

Co do treści filmu, to padają kolejne potwierdzenia, że mają w nim istotną rolę odegrać łowcy nagród. W dodatku obraz ma być zachowany w klimacie spaghetti westernów. To akurat jest o tyle fajne, że ten typ filmów w pewien sposób zainspirował George’a Lucasa. Więc kto wie, może zobaczymy w końcu Bobę Fetta w ponczo. Natomiast wciąż nie wiadomo czy i jakie role mają tam odgrywać Fett lub Han Solo.

Ale powoli zaczynają się też informacje castingowe. Otóż podobno szukana jest odtwórczyni głównej roli kobiecej i jakoby trwają już przesłuchania testowe. Wiemy o zaangażowaniu w nie dwóch aktorek. Pierwsza z nich to Rooney Mara, którą przede wszystkim kojarzymy z filmów Davida Finchera – „Dziewczyna z tatuażem”, gdzie wcieliła się w rolę Lisbeth Salander oraz „The Social Network”. Jej kontrkandydatką jest Tatiana Maslany najlepiej znana z serialu „Orphan Black”. Tatiana podobno nakręciła już testowe zdjęcia, a Rooney ma je mieć jeszcze w tym tygodniu. Producenci ostrzą sobie ząbki na Felicity Jones. Aktorkę niedawno nominowano do Oskara za film „Teoria wszystkiego”. Wcześniej grała choćby w „Niesamowitym Spider-manie 2”, ale z nią może być problem, gdyż aktorka walczy o rolę w filmie „Inferno” Rona Howarda na podstawie powieści Dana Browna, co może jej kolidować z pracą przy spin-offie.


Rooney Mara

Tatiana Maslany

Felicity Jones
Niektóre źródła sugerują, że aktorki brały udział w castingu na nową księżniczkę Leię, jednak większość informatorów jest bardziej powściągliwa i ogranicza się do stwierdzenia, że chodzi o główną rolę kobiecą.

Na koniec małe trzęsienie ziemi, dla tych którzy wierzyli, że jeden spin-off miał pisać Lawrence Kasdan, a drugi Simon Kinberg. Otóż najnowsze plotki są takie, że panowie piszą obaj drugiego spin-offa, którego miał wyreżyserować Josh Trank (na razie nic nie wiemy o ew. zmianie). Z tym, że to Kasdan jest głównym scenarzystą. Kinberg zaś pełni rolę osoby koordynującej projekty, w tym pierwszego i drugiego spin-offa oraz serial „Rebelianci”. Przy okazji poprawia też prace Gary’ego Whitty.
KOMENTARZE (5)

Kulisy wymiany Whitty na Kinberga

2015-01-17 08:25:51

Tydzień temu pisaliśmy, że Gary Whitta nie jest już scenarzystą pierwszego spin-offa. Oczywiście do dziś nie zostało to w żaden sposób oficjalnie potwierdzone, ale pojawia się kilka teorii na temat jego odejścia. Oraz pewne potwierdzenie nie wprost. Podobno teraz scenariuszem filmu zajmuje się osobiście Simon Kinberg. Pewne źródła sugerują, że Simon zabrał się właśnie za pisanie swojego spin-offa i po prostu informacje się nałożyły, jednak większość doniesień wskazuje na to, że Kinberg poniekąd będzie odpowiedzialny za dwa spin-offy. Pierwszy poprawi, drugi napisze. Być może też oba wyprodukuje.


Gary Whitta

Simon Kinberg


Co do samego Gary’ego Whitty to też jest kilka teorii, które raczej się pokrywają. Po pierwsze w Lucasfilmie podobno nie było nikogo, kto dałby Whitcie pisać scenariusz na własną rękę. Nie potraktowano go poważnie jako samodzielnego pisarza, nie kazano mu wymyślać pomysłu na film. Zatrudniono go tylko jako wyrobnika. Otóż podobno Story Group pod wodzą Kiri Hart rozpisała sobie o czym ma być film. Zebrała ileś pomysłów i wytycznych, a Whitta miał to po prostu napisać, zebrać wszystko, ułożyć i sprawić by wyglądało to atrakcyjnie. Te źródła sugerują, że przez rok Gary pracował bardzo ciężko i mozolnie, oraz napisał więcej niż jedną wersję scenariusza. Z tym, że z tą jedną wersją jest trochę rozjazdu. Wiadomo, że na pewno ją poprawiał cały czas, ale nie wiadomo czy scenariusz był przepisywany od początku. Na pewno zatem wersja, którą niedawno oddał nie była czytana po raz pierwszy przed decydentów.

I teraz najzabawniejsze. Jedna z wersji mówi, że Whitta skończył swoją część i po prostu się z nim pożegnano. Skończył kontrakt, a od razu zakładano, że poprawki naniesie ktoś inny.

Inna zaś sugeruje, że prace Whitty nad poprawkami się przedłużały, a on sam miał kolejne zobowiązania, więc scenariusz został przekazany Kinbergowi. Także po to by spojrzał na to świeżym okiem.

Trzecia zaś wersja sugeruje, że o ile strona Story Group była w miarę zadowolona z dzieła Whitty (choć chciała pewnych poprawek), o tyle strona producencka Lucasfilmu czyli Jason McGatlin i Kathleen Kennedy oraz Disney niekoniecznie. Uznali oni scenariusz za zbyt drogi do produkcji. W każdym razie Simon Kinberg dostał go w swoje ręce i ma dopieścić skrypt, doszlifować dialogi, poprawić sceny i wyciąć to co jest najbardziej kosztowne lub przynajmniej przerobić tak, by miało ręce i nogi i nie kosztowało fortuny. Kinberg jest poniekąd znany w biznesie właśnie z tego, że potrafi uratować scenariusze i filmy, czasem bywa też tak zwanym skrypt-doktorem.

W każdym razie, wszystkie trzy teorie potwierdzają tylko, że faktycznie scenariusz Whitty zostanie zekranizowany, oczywiście po poprawkach. Pytanie tylko jest takie, na ile był to w ogóle scenariusz Whitty?
KOMENTARZE (3)

Skandaliczne zachowanie Josha Tranka na planie „Fantastycznej czwórki”

2015-01-10 16:15:11

O fandomie Star Wars krążą różne opowieści. Niestety niektórzy z filmowców próbują dorównać do poziomu fanów. Pisaliśmy o tym, że Liam Neeson pił, Gary Whitta trollował w sieci. Oczywiście można wspominać wiele historyjek o Carrie Fisher, alkoholu i narkotykach, ale teraz do tego grona dołącza Josh Trank. Otóż reżyser drugiego spin-offa może niebawem stać się byłym reżyserem lub niedoszłym reżyserem „Gwiezdnych Wojen”. Na razie na swoim koncie ma dobrze przyjętą „Kronikę” i pracuje nad „Fantastyczną czwórką”. Będzie to reboot, przy którym pracuje też Simon Kinberg. O ile słowo pracuje w przypadku Kinberga jest prawdziwe, o tyle w przypadku Josha niekoniecznie. Film miał mieć premierę w czerwcu, a tu nie ma o nim właściwie żadnych wieści, nawet teasera, plakatu czy czegokolwiek. Obecnie pojawiają się wieści, że będzie to dopiero sierpień. Właściwie to nie wiadomo, czy film w ogóle powstanie. W sieci współpracownicy Tranka wylewają na niego swoje żale. Facet podobno notorycznie spóźniał się na plan, parę razy w ogóle się na nim nie pojawił (reżyser). Zresztą wtedy gdy przychodził, najczęściej był w takim stanie, że nie potrafił nic powiedzieć, a jak już mówił to wyjątkowo cicho. Ale to nic potrafił zniszczyć też dekorację, zaśmiecił i zdewastował dom firmy producenckiej i narobił szkód na setki dolarów. Trank podobno tak wszystko poniszczył, że ostatecznie na lokację w Luizjanie, gdzie kręcono zdjęcia przyjechał Jim Gianopulos, szef Foxa by osobiście przepraszać właścicieli.

W Foxie są wściekli na Tranka, nie wiadomo czy przypadkiem film się nie opóźni, a nawet pojawiają się wątpliwości czy w ogóle wyjdzie. Dodatkowo takie zachowanie może mu zagwarantować wywalenie go z „Gwiezdnych Wojen”. Ale jak widać, Trank to człowiek biesiadny i z pewnością bardzo dobrze współpracowałoby mu się z Carrie Fisher.

Niestety na razie nie ma wiarygodnych informacji na temat zachowania Tranka. Nie wiadomo też, czy zachowywał się tak normalnie, czy był pod wpływem jakichś środków. W każdym razie czekamy na oficjalne potwierdzenie, czy drugi spin-off stracił swojego reżysera.
KOMENTARZE (10)
Loading..