TWÓJ KOKPIT
0

Epizod VIII: Ostatni Jedi :: Newsy

NEWSY (531) TEKSTY (37)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Konkurs: Pokaż jak czekasz na Ostatniego Jedi!

2017-11-30 07:35:01



Już za dwa tygodnie o tej porze zakończy się wielkie oczekiwanie na premierę epizodu VIII. Pierwsi fani będą po seansach Ostatniego Jedi, a wszystkie teorie spiskowe znajdą swoje rozwiązanie. Z tej okazji wspólnie z marką GoodLoot przygotowaliśmy dla was zabawę aby uprzyjemnić te ostatnie dni oczekiwania.
Podobnie jak w zeszłym roku, chcemy zobaczyć jak przygotowujecie się do premiery filmu. Pracę w dowolnej formie przesyłajcie na adres redakcja@gwiezdne-wojny.pl.
Konkurs trwa od momentu opublikowania tej wiadomości do piątku (8.12.2016) włącznie. Wszelkie szczegóły znajdziecie w regulaminie konkursu tutaj.
Jak zwykle zachęcamy do kreatywności bo chcemy zobaczyć na co was stać. Rozumiemy, że wielka kolekcja nowego kanonu i legend to coś czym zawsze warto się pochwalić, ale tym razem chodzi nam o was i wasze pomysły ;)

Dla zwycięzców mamy upominki od Firmy GoodLoot.
Pierwsze miejsce nagrodzimy zestawem: Kubek + koszulka :




A drugie zestawem czapka + brelok + forma do lodu w kształcie gwiazdy śmierci:




Czekamy na wasze prace!




KOMENTARZE (15)

Nowe zdjęcia i okładki Empire

2017-11-29 22:05:57 Empire

Za dwa tygodnie premiera Epizodu VIII Gwiezdnych Wojen "Ostatni Jedi". W sieci zaprezentowano nowe zdjęcia i okładki, pochodzące z nowego magazynu Empire.

KOMENTARZE (15)

Okładki „Empire” z „Ostatniego Jedi”

2017-11-28 17:32:03

Do premiery „Ostatniego Jedi” coraz bliżej. Film już jest gotowy, ale Rian Johnson wciąż nad nim pracuje. Dokładniej nad komentarzem do edycji blu-ray (choć nie wiemy, czy tej zwykłej, czy raczej jakiejś specjalnej, jak to miało miejsce w przypadku „Przebudzenia Mocy”). W każdym razie reżyser zamieścił na Istagramie odpowiednie zdjęcie.

Commentary track time

Post udostępniony przez Rian Johnson (@riancjohnson)



Tymczasem na oficjalnym twitterze StarWars.Com zamieszczono kolejną animowaną reklamę filmu.



Niebawem pojawi się także najnowszy numer magazynu „Empire”, a w nim oczywiście artykuły o VIII Epizodzie. Na razie możemy tylko zapoznać się z jednym zdjęciem oraz trzema wersjami okładek – z Rey, Kylo Renem i porgami.



Rian będzie też promował Epizod VIII na twitterze, gdzie odpowie na kilka pytań. Może zdradzi także coś ciekawego na temat kolejnej trylogii? W każdym razie wysypu odpowiedzi należy spodziewać się tej nocy.



Wg najnowszych doniesień, odpowiedzi będą też na Facebooku o 22:30 naszego czasu.
KOMENTARZE (15)

Kalendarze 2018

2017-11-27 15:03:16 Zielona Sowa, Moleskine, Danilo

Jeszcze miesiąc dzieli nas od nowego roku, w którym czeka nas kolejne 12 miesięcy pełne wyczekiwania zapowiedzi i premier. W ofercie wydawnictwa Zielona Sowa pojawiły się trzy bruliony kalendarzowe ozdabiane motywami i ilustracjami na licencji Star Wars. Wszystkie wydane są w twardej oprawie w formacie A5 lub zbliżonym, posiadają objętość 192 stron w cenie 39,99 PLN.

Znacznie droższe książkowe wydania ma swojej ofercie Moleskine Polska. Tutaj różnice uwydatniają się w objętości stron, formacie i cenie, które wahają się w przedziale 70,00/93,00 PLN. Zainteresowanych odsyłam tutaj.

Fani preferujący bardziej ścienne kalandarze, powinna zachęcić oferta od Danilo, w której jeden jest poświęcony obchodom Star Wars 40th Anniversary, a drugi epizodowi „Ostatni Jedi”. Oba są dostępne w cenie 59,00 PLN. Zainteresowanych odsyłam na stronę sklepu posters.pl (tu i tu).


KOMENTARZE (15)

Karty Topps z „Ostatniego Jedi”

2017-11-24 23:09:15

Firma Topps przygotowała ciekawą akcję związaną z premierą „Ostatniego Jedi”. Codziennie będzie wydawać nową kartę, którą można będzie kupić tylko w ciągu 24 godzin. Akcja ma potrwać do 15 grudnia. Do dzisiaj zostały wydane cztery karty, a cała kolekcja ma się składać w sumie z dwudziestu. Jedna karta kosztuje 9,99 dolarów, jednak można kupić większe opakowania: np. pięć takich samych kart za 29,99 dolarów. Zakupów można dokonać w tym miejscu. Jeszcze przez kilkanaście godzin będzie dostępna karta nr 4 przedstawiającą policjantów z Canto Bight.



Na odwrocie każdej karty znajduje się fragment plakatu. Złożenie wszystkich dwudziestu będzie wyglądać mniej więcej tak:


KOMENTARZE (16)

Montaż scen zwiastunów

2017-11-24 22:13:02 YouTube

Premiera "Ostatniego Jedi" już 15 grudnia tego roku (w sieciach polskich kin nawet od 13 grudnia). W sieci udostępniono filmik prezentujący połączone sceny, jakie pojawiły się dotychczas we wszystkich materiałach promocyjnych. Całość trwa 5:44 minuty. Materiał prezentujemy poniżej.


KOMENTARZE (7)

Zbiór artykułów o „Ostatnim Jedi”

2017-11-23 21:57:06 Entertainment Weekly

W ostatnich dniach ukazało się specjalne wydanie Entertainment Weekly poświęcone „Ostatniemu Jedi” wraz z serią artykułów zdradzających co nieco o nadchodzącym filmie. Poniżej przedstawiamy najważniejsze informacje. Jeśli unikacie informacji o filmie, to ostrzegamy, że poniższy tekst może być odrobinę spoilerowy.

Luke wraca na „Sokoła”



Skywalker nie będzie już tym, kogo znamy. Wejdzie na pokład „Sokoła” samotnie, niczym duch, bo bardziej ducha będzie przypominał. Sam Hamil nie spodziewał się, że zareaguje tak emocjonalnie. Pojawił się na replice statku w studiu wraz z rodziną, a ekipa dokumentująca proces powstawania filmu poprosiła go, by mogła z nim być w tym momencie. Gdy wszedł na mostek, to emocje szybko wzięły górę - aktor porównał to do wracania do starego domu, w którym mieszkało się jako dziecko. Johnson dodaje, że tą scenę nagrano podczas jednego z pierwszych dni w Pinewood, a cała ekipa była podekscytowana, gdy Mark przełączał światła w kokpicie.

Ta scena nie będzie bardzo dynamiczna, raczej pełno w niej melancholii. Żeby było śmieszniej, to sam Skywalker raczej nie lubił "tej kupy złomu”. Hamil dodaje, że bał się, że po prequelach ludzie o zapomną o starej ekipie, ale tak się nie stało.

Luke i Leia



Ta dwójka była rozdzielona przez bardzo długi czas i w nowym kanonie praktycznie nie widzieliśmy jak działają razem jako rodzina. Ale czy dojdzie do spotkania? To pytanie, na które odpowie nam dopiero film. Mark Hamil stwierdza, że jego bohater odciął się od rodziny. No i pozostaje pytanie dlaczego Luke nie odpowiedział w żaden sposób Lei podczas „Przebudzenia Mocy”.

Rola Organy będzie tym ważniejsza, bo to ostatni występ Carrie Fisher. Księżniczka nie będzie więcej dowodzić Ruchem Oporu - ta rola przypadnie admirał Holdo, dawnej przyjaciółce z dzieciństwa Lei. Szczegółów nie znamy, ale Alderaanianka prawdopodobnie odda przywództwo ze względu na swą osobistą misję. Jej syn zwrócił się ku ciemnej stronie i choć obwiniać należy za to głównie Snoke'a, to księżniczka ma żal również do siebie. Po tylu latach służenia galaktyce Skywalkerowie muszą zaprowadzić pokój w swoich własnych szeregach. A Organa będzie potrzebowała brata tak jak on będzie potrzebował jej.

Luke odrzuci Rey, bo będzie załamany sam sobą. Daleko mu do zdecydowanego młodzieńca, którym niegdyś był. Jak ma poprowadzić tę dziewczynę, skoro sam potrzebuje przewodnika? Ale i on ma swoją gwiazdę polarną - siostrę. Może zdali sobie sprawę z łączących ich więzów dopiero pod koniec szóstego epizodu, ale przeżyli razem tyle, że wspólne DNA jest tu tylko mało istotnym szczegółem. Fani poznają przyczyny, dla których Skywalker odrzucił Leię. Mężczyzna mimo wszystko pragnie czuć, że ma rodzinę.

Kylo i Rey



Co tu dużo mówić - Ren nienawidzi tej zbieraczki złomu, która tak go upokorzyła. A jednak nie może przestać jej podziwiać. Sam zdawał sobie sprawę ze swojej wrażliwości na Moc od młodego wieku, a wokoło nie ma wielu ludzi, którzy dorównywaliby mu potęgą - a jednak w Rey jest coś, czego Kylo się obawia, coś, czego nie może do końca określić. Pożąda respektu, a więc sam nie ma go za wiele dla innych. Dziewczyna z kolei... nie myśli o Renie wcale.

Ich konflikt, światła i ciemności, zajmie centralne miejsce w filmie - to właśnie dlatego Rian zdecydował się umieścić tę dwójkę na pierwszej wersji okładki EW. Rey nie pragnie potęgi, chce jedynie zrozumieć co się z nią dzieje i użyć Mocy, by pomagać innym - choć tak naprawdę sama do końca nie wie, co chciałaby robić. Johnson mówi, że dziewczyna stara się robić to, co właściwe, a „jej kompas moralny wskazuje północ”. Co nie oznacza, że nie można jej zwieść na manowce. Zdaniem Ridley dziewczyna wiele w życiu wycierpiała - była porzucona na Jakku, Ruch Oporu nie za bardzo jej pasuje, a do tego dojdzie jeszcze Luke, który zamiast ją przyjąć, będzie się jej bał. Którego zdaniem czasy Jedi dawno się skończyły. Młoda kobieta poczuje się więc zagubiona... a tak kiedyś czuł się Kylo.

Driver twierdzi, że Ben zaczął odwracać się od rodziców, gdy zdał sobie sprawę, że bardziej interesuje ich rebelia i odbudowa galaktyki po rządach Imperium. To sprawiło, że stał się zgorzkniały, co ostatecznie go pochłonęło. Zdaniem Adama jest to częsty przypadek u dzieci, które nie identyfikują się ze sprawą swoich rodziców. O ironio, Kylo wzniecił bunt przeciwko buntownikom. Ren wciąż będzie się zastanawiał, czy zrobił dobrze, zabijając własnego ojca. Niby ze swojego punktu widzenia dokonał sprawiedliwości, ale nie spodziewał się, że dopadnie go tak wiele emocji później. Będzie miał nadzieję, że wszystko się wyklaruje. Czy jest szansa na odkupienie? Johnson mówi, że to już nie jego sprawa, bo schedę po nim ponownie przejmuje Abrams, ale zdradza, że Ren to bardzo złożona postać. Nie widzi sensu, gdybyśmy mieli zajrzeć mu pod maskę i dowiedzieć się tylko tyle, że to kolejny złoczyńca do zabicia.

Rey i Kylo to zatem dwie przeciwne siły, które Luke nieumyślnie będzie pchał ku sobie. Kobieta z Jakku będzie - niczym dojrzewająca nastolatka - szukała swojego miejsca, a pomoc przyjdzie z nieoczekiwanej strony, czyli od Rena. Dziewczyna znajdzie się w dokładnie takiej samej sytuacji, w jakiej on kiedyś - samotna, niedoceniona i opuszczona przez Skywalkera. Snoke dojrzał kiedyś w Benie siłę, ale teraz mężczyzna będzie miał mieszane odczucia - co oznacza, że istnieje potencjał przywrócenia go z powrotem ku światłu.

Kryształowe lisy



Zwierzęta te mają już swą oficjalną nazwę: vulpteksy (od łacińskiego vulpes - na taki pomysł wpadł Hidalgo). Zamieszkują one Crait i żyją w dawno opuszczonej bazie rebeliantów. Neal Scanlan, główny projektant stworzeń z filmu, mówi, że pomysł był taki, że te zwierzęta w jakiś sposób pochłaniały bogatą w minerały planetę i w drodze ewolucji same stały się pokryte kryształami. Zaprojektował je Aaron McBride, który inspirował się żyrandolami.

Pomysł na kryształowe lisy brzmi świetnie, trudniej z wykonaniem. Dlatego ekipa sprowadziła do swej siedziby pieska i ubrała go w strój pokryty przezroczystymi słomkami. W ten sposób łatwiej było zwizualizować w jaki sposób kryształy mogłyby się zachowywać. Na potrzeby scen z aktorami zbudowano mechaniczny model, a wersja statyczna posłużyła animatorom przy CGI.

Vulpteksy odegrają ważną rolę w historii. Żyją w tunelach pod planetą, a ich umiejętność odbijania światła przyda się, gdy bohaterowie będą tego najbardziej potrzebować.

Tran o aktorstwie



Kelly Marrie Tran była utalentowana, ale nie miała żadnych koneksji w Hollywood. Próbowała grać pomniejsze rólki (między innymi w internetowym serialu „Ladies like us”), ale nawet nie zbliżyła się do zrealizowania marzenia. Miała problem z płaceniem rachunków, wychodziła z domu nad ranem, a wracała nocą. Już miała się poddać, aż - tak jak w przypadku innych ze starwarsówka - przyszła nagle propozycja roli. Na początku wydawało się, że pójście na casting do tak wielkiego filmu jest szalone - ale potem przyszło kolejne przesłuchanie. I jeszcze jedno. Aż wreszcie Rian umówił się z nią podczas jej godzin pracy w biurze. Wyszła więc podczas przerwy na lunch, a ponieważ reżyser zakazał jej mówić cokolwiek, wróciła i zaczęła pracować jak gdyby nigdy nic - ale wewnątrz była pełna emocji. Potem rozpoczęło się typowe aktorskie życie. Do Kelly jeszcze do końca nie dociera, że jej twarz jest na zabawkach i innych produktach związanych z filmem. Ważne jest dla niej, że w Epizodzie VIII pojawi się Azjatka, bo gdy dorastała, to w wytworach popkultury nie widziała wiele osób, które byłyby podobne do niej.

Admirał Holdo



Ruch Oporu może i wygrał bitwę, ale nie wojnę. Stolica Nowej Republiki została zniszczona, siły Lei się rozproszyły, a Najwyższy Porządek został ranny, lecz szczerzy kły. W tym chaosie do akcji wkracza nowa szefowa - Amilyn Holdo. Widzowie mają nie wiedzieć, czy jej ufać, czy nie - na pewno Poe będzie miał swoje zastrzeżenia wobec niej. Dameron jest lojalny przede wszystkim wobec księżniczki, a pani admirał będzie miała zupełnie inny styl - zarówno dowodzenia, jak i wyczucia mody. Szykowne suknie i różowo-fioletowe włosy w opinii Poego (i wielu innych członków RO) raczej nie pasują oficerom. Nie to, by Amilyn przejmowała się takimi głosami. Dern mówi, że jej postać jest ważna również i w naszym świecie w kontekście postrzegania kobiet-szefowych, a zwłaszcza ich wyglądu. Niemal wszyscy w ekipie mieli coś do powiedzenia na temat koloru włosów i decydowano się na niego bardzo długo.

Ponieważ Holdo i Dameron to dwie bardzo silne osobowości, dojdzie między nimi do wielu starć. On chce walczyć teraz, ona polega na wyważonej strategii. Poe będzie się uczył jak być dowódcą, a nie tylko bohaterskim pilotem, co oznacza między innymi trzymanie nerwów na wodzy. Ale na polu bitwy prawdopodobnie bardziej przyda się powściągliwość Amilyn i jej gotowość do poświęceń dla dobra ogółu. Kobieta umie dostrzec większy obraz, czego będzie się uczyć Dameron, co mu nie zawsze będzie dobrze szło - ciężko będzie mu zwłaszcza szło czekanie. Lecz mimo tych wszystkich różnic łączy ich jedno - oboje uczyli się u Lei Organy. Uczniowie mają co prawda to do siebie, że potrafią mocno się zbuntować przeciwko nauczycielowi. Co może się okazać prawdą i u Damerona, i u Holdo.

Lando



Nie, niestety - łotrzyk z czarującym uśmiechem nie pojawi się w filmie. Johnson mówi, że nie ma dla niego miejsca w historii,choć chciał, by Carlissian się pojawił. Manager Billy'ego Dee liczył, że postać wróci - w końcu „Ostatni Jedi” będzie korespondował z „Imperium kontratakuje”, więc byłoby to nawet na miejscu. Williams spotkał się za to z Donaldem Gloverem, który wcieli się w Landa w „Solo”. Starszy aktor dał młodszemu swoje błogosławieństwo. Zawsze możemy liczyć, że bohater pojawi się jeszcze w Epizodzie IX.

Snoke



Wielu z nas cierpi - niektórzy robią wszystko, by uchronić przed nim innych, drudzy wykorzystują je przeciwko światu. Snoke należy do tej drugiej kategorii. Jest jak zmyślny drapieżnik: wyłapuje młodych i obiecujących (jak Kylo czy Hux), wykorzystuje ich potencjał, a potem pozbywa się, gdy nie są już potrzebni. W filmie pojawi się w scenie, w której będzie przypominał Czarnoksiężnika z krainy Oz - jako wielka holograficzna głowa. Sporą część swojego gniewu wódz przekieruje na Kyla. Nie dość, że jego trening nie idzie dobrze, to jeszcze Ren okazał się słaby, a tego Snoke nie toleruje. Może więc zwrócić swe oczy na innego potencjalnego ucznia.

Przywódca NP jest silny ciemną stroną, ale jednocześnie słaby, bo zadano mu wiele ran. Darzy ogromną nienawiścią Republikę z osobistych powodów, a teraz, po zniszczeniu Hosnian Prime, jego złość przeniosła się na Ruch Oporu. A może ją okazać na wiele sposobów, bo zasoby Porządku są niewyczerpane. W filmie dowiemy się jak Snoke został zdeformowany - przynajmniej trochę. Johnson przyznaje, że owszem, podobnie jak rodzice Rey, pochodzenie wodza to historia, lecz nie strona na Wikipedii. Przykładowo, w oryginalnej trylogii nie wiedzieliśmy za wiele o Imperatorze. Zmieniło się to dopiero z prequelami, ale to filmy między innymi o dojściu Palpatine'a do władzy. Zatem o Snoke'u dowiemy się tyle, ile będzie trzeba.

Zobaczymy między innymi go „ciałem”, a nie tylko jako hologram. Wódz jest „poskręcany jak korkociąg”, jego ruchy ograniczone. Ma w sobie wielkie pokłady gniewu, ale nie może go uwolnić z powodu swych ułomności. Serkis, po wcieleniu się w Golluma i Cezara, ma niezłe doświadczenie w wykorzystywaniu swego ciała podczas gry, ale tym razem musiał wręcz się ograniczać. Na przykład lewy policzek Snoke'a jest zniekształcony, więc musiał mniej ruszać tą stroną twarzy. Rany wodza inspirowane są tymi, które mieli żołnierze wracający z okopów pierwszej wojny światowej. I może to właśnie z ich powodu przywódca lubi otaczać się zbytkami, w przeciwieństwie do Imperatora. Andy uważa, że jego bohater lubi swoistą teatralność swej sali tronowej.

Porgi



Małe stworzonka z Ahch-To wzięły szturmem półki sklepowe i stały się kolejną starwarsową maskotką. Niby są słodkie z wyglądu... ale John Boyega ostrzega, że to może być tylko pierwsze, a do tego mylne wrażenie. Zwłaszcza, jeśli sporo ich się upchnie na „Sokole”. Artykuł sugeruje, że mogą być rasą inwazyjną, podobnie jak startrekowe tribblesy. Ale nadal nie wiemy co oznacza piórko sterczące z ust Chewiego, które widać na jednym ze starszych zdjęć. Więc może drapieżniki trafią na godnego przeciwnika.
KOMENTARZE (7)

Spot promocyjny "Back"

2017-11-23 19:32:04 StarWarsYT

Już niecały miesiąc do premiery "Ostatniego Jedi". Cały czas umieszczane są nowe materiały promocyjne. Poniżej prezentujemy spot reklamowy o tytule "Back".


KOMENTARZE (15)

Nowy odcinek "The Star Wars Show"

2017-11-23 08:21:11

W dzisiejszym odcinku "The Star Wars Show" jak zwykle wieści ze świata, w tym ujawnienie okładki drugiej części powieści "Thrawn" Timothy'ego Zahna a także rozmowa z twórcami "Star Wars: Secrets of the Empire", w technologii VR. O powyższej przygodzie przeczytacie np. na tej stronie.




KOMENTARZE (0)

Kolejne spoty reklamowe

2017-11-20 22:16:56 YouTube, Twitter

Właśnie do sieci wyciekły nowe spoty reklamowe. Machina promocyjna "Ostatniego Jedi" ruszyła pełną parą.




KOMENTARZE (25)

Nowe zdjęcia z „Ostatniego Jedi”

2017-11-20 21:31:56 EW

W związku ze zbliżającą się premierą „Ostatniego Jedi” serwis Entertainment Weekly rozpoczął wczoraj tydzień poświęcony Star Wars. Codziennie mają być publikowane nowe artykuły, zdjęcia i materiały wideo.

Poniżej kilka nowych zdjęć od EW:


Okładki najnowszego numeru


Generał Leia Organa (Carrie Fisher) i Poe Dameron (Oscar Isaac)


Rey (Daisy Ridley)


Rey (Daisy Ridley) a za nią stoi Kylo Ren (Adam Driver). Całkiem prawdopodobne, że scena rozgrywa się w sali tronowej Snoke’a


Rian Johnson i Carrie Fisher


Luke Skywalker (Mark Hamill) obserwuje trening Rey (Daisy Ridley) na Ahch-To


Wiceadmirał Amilyn Holdo (Laura Dern)


Finn (John Boyega), Rose (Kelly Marie Tran) i BB-8 w Canto Bight


Sokół Millennium


Kylo Ren


AT-M6 na Crait


Więcej na stronach Entertainment Weekly.
KOMENTARZE (8)

Nowe spoty tv

2017-11-20 16:18:36 YouTube

Premiera "Ostatniego Jedi" już za niecały miesiąc. W sieci pojawiły się nowe spoty tv promujące Epizod VIII.




KOMENTARZE (14)

Weekend 40-lecia – „Przebudzenie Mocy”: Rekordy finansowe

2017-11-19 16:22:43



„Przebudzenie Mocy” podbiło kina, ustanowiło kilkanaście rekordów. Jak wyglądają one dziś? Które zostały pobite, a które się jeszcze trzymają? Właśnie temu się przyjrzymy.

„Przebudzenie Mocy” to bez wątpienia najbardziej dochodowy film z serii „Gwiezdne Wojny”, ale też najlepiej zarabiająca produkcja Lucasfilmu oraz Bad Robot. To na razie się nie zmieniło.

Najważniejszy rekord pobity przez VII Epizod, to dominacja na rynku amerykańskim. Żaden inny film nie zarobił tyle w samych USA (936 milionów USD). „Avatar” i „Titanic” zostały w tyle. Podium na razie pozostaje niezmienne, zobaczymy ile uda się wywojować „Ostatniemu Jedi”.

Nie zmienił się też wynik w Stanach, gdy uwzględnia się inflację. Tam rekordu nie było, ale VII Epizod trafił na 11 miejsce i wciąż się tam dobrze trzyma. Na pierwszym jest „Przeminęło z wiatrem”, na drugim zaś „Nowa nadzieja”.

Zabetonowane też są wyniki ogólnoświatowe. Tam „Przebudzenie Mocy” trafiło na trzecie miejsce (z 2,068 miliarda USD), za „Avatarem” i „Titaniciem”. Epizod VII nawet nie czuje oddechu konkurencji na plecach.

Za to pierwszy „stracony” rekord to ogólnoświatowy wynik weekendu otwarcia. Film Abramsa zebrał wtedy 529 milionów USD (na wszystkich rynkach, także w USA). Lepsi okazali się „Szybcy i wściekli 8”. W tym roku zarobili w pierwszy weekend 541,9 milionów USD. Zobaczymy, czy pokona ich film Johnsona. Może być ciężko, bo „Ostatni Jedi” (podobnie jak i „Przebudzenie Mocy”) w Chinach wchodzi kilka tygodni po ogólnoświatowej premierze. Ale patrząc na różnicę, może Rianowi się uda odzyskać ten rekord.

Poniekąd powiązana kategoria to weekend otwarcia poza Stanami. Tam „Przebudzenie Mocy” wylądowało na trzecim miejscu z 281 milionami USD. „Szybcy i wściekli 8” zdetronizowali dotychczasowego lidera, czyli „Jurassic World”, zarabiając 443 miliony USD i wypychając film Abramsa poza podium.

Rekordy, które pobiło „Przebudzenie Mocy” i wciąż je dzierży to amerykański tydzień otwarcia, dzień otwarcia, czy przychód z jednego dnia, a także najlepszy wynik z nie premierowego piątku, wtorku i środy. Nie udało się pobić rekordu z nie premierowego czwartku, tam Epizod VII zajął drugie miejsce, za „Transformers: Zemsta Upadłych”. Jednocześnie film Abramsa wciąż dzierży palmę pierwszeństwa w najlepszych wynikach w USA w kategorii piątek, poniedziałek, niedziela i wtorek. W sobocie są na trzecim miejscu, w czwartek na szóstym miejscu (tam wciąż króluje „Zemsta Sithów”), podobnie z środą, także szóste. Od 2015 Epizod VII okupuje swoje pozycje.

Kolejny amerykański rekord to najlepsza średnia zarobków z jednego kina, przez wszystkie weekendy. Wyszło 59.982 USD.

„Przebudzenie Mocy” trzyma też rekordy drugiego i trzeciego najlepszego weekendu w Stanach. To także najlepszy film w kategorii PG-13, zarówno sumarycznie jak i w weekend otwarcia.



Z kolejnych amerykańskich rekordów Epizod VII pobił właściwie wszystko w kategoriach najszybciej do 100 milionów, 200 milionów, 300 milionów, 400 milionów, 500 milionów, 600 milionów, 700 milionów, do 800 milionów i 900 milionów także, ale tam nie ma żadnej konkurencji.

Teraz kibicujemy „Ostatniemu Jedi”, oby udało mu się pójść w ślady VII Epizodu, jak nie to może w 2019 Abrams sam będzie ścigał się ze sobą.

Zaś wszystkie atrakcje weekendu znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (13)

The Last Jedi „Heroes”

2017-11-18 21:22:42

W sieci opublikowano nowy spot promujący „Ostatniego Jedi”. Możecie go obejrzeć poniżej:



Na końcu jest podany rating Epizodu VIII i jest to PG-13.
KOMENTARZE (19)

Rian Johnson potwierdza, że „Ostatni Jedi” będzie najdłuższym filmem z cyklu [Aktualizacja]

2017-11-17 23:15:51

Pierwsza wzmianka o tym, że film ma trwać 150 minut pojawiła się pod koniec września na stronie sieci kin Cineworld. I szybko została usunięta. Na dzisiejszej konferencji prasowej, która miała miejsce w Paryżu, Rian Johnson ogłosił, że film będzie trwał 150 minut (2,5 godziny) włączając w to napisy końcowe. Do tej pory najdłuższym filmem był „Atak klonów” ze 142 minutami.



W zeszłym roku pisaliśmy o tym, że w filmie mają wystąpić gościnnie Tom Hardy i Gary Barlow, a także o odwiedzeniu planu Epizodu VIII przez księcia Williama i księcia Harry'ego. Ostatnia plotka (z The Hollywood Reporter) mówi o tym, że (Spoiler): brytyjscy książęta wystąpili w tej samej scenie razem z Hardym i Barlowem. Cała czwórka zagrała szturmowców eskortujących Finna. (Koniec Spoilera). Rian Johnson został dzisiaj zapytany o występ książąt w tej roli, jednak nic nie potwierdził.
Powiedział tylko to o czym było wiadomo od Celebration Europe 2016, że Gareth Edwards - reżyser „Łotra 1” ma cameo w „Ostatnim Jedi”. Ale nie podał żadnych dodatkowych szczegółów.

A poniżej prezentujemy relację wideo z ostatnich 20 minut paryskiej konferencji, na której był także producent Ram Bergman:



Aktualizacja #1: Najlepsze momenty z konferencji prasowej:



Aktualizacja #2: wideo trwające 35 minut z konferencji:


KOMENTARZE (14)

Weekend 40-lecia – „Przebudzenie Mocy”: Przegląd teorii o Snoke'u

2017-11-17 21:24:20 Przepastny Internet



Od niemal dwóch lat jedno imię spędza sen z powiek fanów, którzy choć raz widzieli „Przebudzenie Mocy”: Snoke. Niejednego z nas zastanawia tożsamość tajemniczego przywódcy Najwyższego Porządku. Bohater ten może nie rozpalałby tak bardzo wyobraźni, gdyby nie parę nielicznych faktów, które o nim wiemy. Najważniejszy z nich to czasy jego życia, Snoke bowiem był świadkiem powstania i upadku Imperium, z czego wniosek, że musiał urodzić się jeszcze przed „Zemstą Sithów”. Fani szybko przyjęli więc tezę zgodnie z którą wódz musi być jakoś powiązany z jedną z istniejących postaci.

Poniżej przedstawiamy kilka wybranych teorii o pochodzeniu Snoke'a, które albo cieszą się największą popularnością, albo są po po prostu ciekawe. Nie sposób przedstawić ich wszystkich, bo miłośnicy SW są w stanie udowodnić każdą tezę. Absolutnie każdą.

Snoke to Plagueis



Jak o tym pomyśleć, to teoria nie jest taka głupia, a przynajmniej wiele osób w nią wierzy. Właściwie ma najwięcej sensu ze wszystkich tu przedstawionych. O mistrzu Palpatine'a w nowym kanonie nie wiemy wiele ponad to, co przedstawiono w „Zemście Sithów” wraz ze słynną tragedią. Plagueis miał moc utrzymania tych, których kochał przy życiu, jednak zabił go własny uczeń. Ale czy na pewno? Może to Sheev się tutaj myli?

Dowody? Są ich oczywiście dziesiątki. Można na sam początek krzyknąć, że rasa się nie zgadza... ale tutaj wszystko jest kwestią tego, jak Disney potraktuje wolę Lucasa, który chciał, aby Sith był Muunem. I takowym jest w Legendach, ale nawet w „The Force Unleashed II”, gdy wczesna wersja scenariusza zakładała jego udział, eksperymentowano z jego wyglądem. Tak więc nowokanoniczny Plagueis może być po prostu przedstawicielem nowego gatunku, choć w pracach koncepcyjnych do TFA faktycznie wyglądał momentami jak mieszkaniec Muunilinst. EU prawdopodobnie będzie stanowiło inspirację i tylko (lub aż) inspirację - coś w duchu tego, co robił duet Lucas-Filoni w TCW, a potem sam Filoni w „Rebels”. Potwierdzeniem tego jest zdjęcie Andy'ego Serkisa, który na planie prócz swojego kostiumu do motion capture ma jeszcze laskę... bardzo podobną do tej, z którą przedstawiono mistrza Palpatine'a w parodystycznym „Tagu i Binku” (którego bohaterowie notabene pojawią się w „Solo”), a potem już w kanonicznych źródłach.

No dobrze, skoro przyjmiemy tezę, że rasa może być inna, to właściwie jaka była historia Plagueisa? Ano taka, że - jak jest to sugerowane w „Zemście” - mógł faktycznie nakłonić midichloriany do poczęcia Anakina. To by tłumaczyło jego późniejsze zainteresowanie Kylem, wnukiem Skywalkera. Potem okazałoby się, że wcale nie zginął z ręki ucznia, a to Palpatine przez cały czas żył w niewiedzy - niemniej, blizny, do tego duże, pozostały. Tymczasem Plagueis, znany teraz pod nowym mianem, zaszył się gdzieś w Nieznanych Regionach (co by tłumaczyło dlaczego Imperator był bardzo zainteresowany tym obszarem galaktyki) i powoli się odradzał po ich pojedynku. Widać to nawet na filmach - w „Przebudzeniu Mocy” ubytek na lewym policzku Snoke'a jest o wiele większy niż na teaserach „Ostatniego Jedi”. Przywódca Najwyższego Porządku używa cytatu Palpatine'a („Fullfill your destiny”), a może to Sheev pożycza od mistrza.

Są też aluzje na poziomie pozafabularnym, a mianowicie w muzyce. Utwór, który słychać w momencie opowieści o Plagueisie Mądrym, jest niezwykle podobny do motywu Snoke'a (tu można posłuchać obu). Złośliwi mogą powiedzieć, że to po prostu John Williams recyklinguje własną muzykę, ale coś w tym jest. Spójrzcie też na to wideo z panelu, na którym pada pytanie o Plagueisa. Isaac wygląda dziwnie, Ridley nieomal nie wypowiada zdania "Czy to S...", a Abrams i Kasdan wyraźnie unikają pytania.

Prawdopodobieństwo: Wbrew sceptykom, całkiem spore, a przynajmniej najbardziej logiczne. Jasne, Pablo napisał na Twitterze, że to nie Plagueis, ale chyba nikt się nie spodziewa, że jedna z większych tajemnic franczyzy wartej miliardy dolarów zostanie ujawniona w tweecie? Abrams również zaprzeczał jakoby Cumberbatch miał nie grać Khana w „Star Treku”.

Snoke to Palpatine



No dobrze, to skoro nie mistrz, to może uczeń? Fani tej teorii odwołują się do Legend, w których to Imperator zawczasu się przygotował na ewentualne zejście z tego świata i stworzył dla siebie swoje własne klony, do których mógł przenieść duszę. Dlaczego więc nie mogłoby być tak i tym razem? Snoke przecież przypomina wczesne wersje Imperatora w wykonaniu McQuarriego. Fani używają jeszcze powyższych argumentów z muzyką i wyborem Kyla na ucznia na poparcie właśnie tej tery, a nie Plagueisa. Ich zdaniem bardziej pasowałaby do Sheeva. Inna wersja głosi, że duch Imperatora nawiedził... płonące ciało Vadera. Stąd liczne blizny na twarzy dowódcy.

Prawdopodobieństwo: Raczej niskie. Jak by nie patrzeć, to owszem, Imperator spadł w dół szybu, a przecież znamy kogoś, kto taki upadek przeżył. Ale potem szyb, wraz z całą resztą, po prostu wybuchł. A nie mamy w kanonie żadnego dowodu, że Palpatine umiał przenosić swą duszę. Pozostaje również kwestia tego, czy Disney naprawdę chciałby recyklingować tę postać.

Snoke to tajny uczeń Palpatine'a/Vadera i/lub inkwizytor



„Zawsze dwóch ich jest” - wszyscy znamy Zasadę Dwóch, choć Imperatorowi nie zawsze było z nią po drodze, zarówno w starym, jak i nowym kanonie. W pierwszym akcie marvelowskiego „Vadera” widzimy, że Palpatine nie był zbyt zadowolony z porażki ucznia po Yavinie IV, więc zaczął sobie szukać nowych. Oczywiście żaden z nich nie przeżył... ale czy to znaczy, że nie mógł mieć gdzieś innych? Ukrytych przed wzrokiem imperialnych dygnitarzy, oficerów i samego Vadera? Mógłby go szkolić na wypadek swej ewentualnej śmierci. To samo tyczy się Skywalkera, który przecież w Legendach złamał Zasadę Dwóch i przyjął Galena Marka pod swe skrzydła. Inni fani mówią, że Snoke może być synem Palpatine'a, który okazał się porażką i został porzucony przez ojca gdzieś w Nieznanych Regionach. Tu znowu wracamy do kwestii zainteresowania Imperatora tym obszarem.

Bardzo popularna na początku „Rebeliantów” teoria głosiła, że Snokiem jest Wielki Inkwizytor, bo przypomina go fizycznie. Teraz już wiemy, że taka opcja jest wykluczona, ale przecież mógł być jednym z braci. No bo czy to nie przypadek, że historia o inkwizytorach pojawiła się w komiksach właśnie przed epizodem ósmym?

Prawdopodobieństwo: Średnie. Brzmi to całkiem nieźle, ale brak większych dowodów. Przeciwnicy tezy o uczniu mówią, że Snoke jest za stary na to, by uczyć się u Imperatora, ale jeśli był członkiem długowiecznej rasy? Z drugiej strony wersja z synem Palpatine'a wydaje się cokolwiek nieprawdopodobna.

Snoke to Mace Windu



Jeśli nie ma ciała, znaczy, że nie umarł. Od ponad dwunastu lat od premiery „Zemsty Sithów” fani nie ustają w prześciganiu się w wymyślaniu ostatecznego losu jednego z najpotężniejszych Jedi ery prequeli. A co, jeśli wcale nie zginął po upadku? Jeśli walka z Imperatorem zmieniła go tak bardzo, że zapragnął zemsty i żył nią przez te wszystkie lata?

Zatem musimy tutaj przyjąć założenie, że Windu faktycznie nie zginął, ale nie jest to nieprawdopodobne. Porażenie, utrata ręki i upadek z wielkiej wysokości - nie takie rzeczy przeżyli bohaterowie Sagi. Zresztą sam Samuel L. Jackson jest takiego zdania. Prócz tego, że nie ma ciała, jest jeszcze wiele innych dowodów. Błyskawica Palpatine'a na pewno pozostawiłaby na ciele mistrza liczne rany, może nawet wybieliła skórę (vide Palpatine) i uszkodziła struny głosowe tak, że zmienił mu się głos. Łysa głowa na poparcie tej tezy to tylko mało istotny szczegół. Ważniejszy jest jego wyjątkowy miecz świetlny. W starym kanonie kolory symbolizowały różne role, w jakie wcielali się użytkownicy Mocy i jest tak częściowo w nowym - na przykład Strażnicy Świątyni mieli żółte, a czerwona barwa sithańskich ostrzy powstawała po „wykrwawieniu” kyberu. W pewien sposób sugeruje to, że kolor miecza odzwierciedla osobowość użytkownika. A co powstaje po połączeniu błękitu broni Jedi z sithańską klingą? Fiolet. Innymi słowy, barwa owa sugeruje, że Mace tańczy na granicy ciemnej strony - i że jej się w końcu podda.

A zatem tutaj łatwo byłoby wytłumaczyć obsesyjne zainteresowanie Snoke'a Skywalkerami: przecież gdyby nie zdrada Anakina, Mace prawdopodobnie wygrałby z Sidiousem. Był to punkt zwrotny na jego drodze ku ciemnej stronie. Zresztą, istnieje też teza, że Mace był wrogo nastawiony w stosunku do Anakina, bo sam uważał się za Wybrańca. Kolejna mała wskazówka to jego charakterystyczny ruch podczas walki: szerokie cięcie na odlew (możecie je zobaczyć w tym filmie)... którego też używa Kylo Ren. A przy okazji, Finn jest synem Windu, tak mówią fani. Nie znamy przecież jego rodziców, a dodatkowo wydaje się dziwne, że całkiem nieźle poradził sobie w walce z Kyle'em mimo braku wyszkolenia. Może Moc przebudziła się nie tylko w Rey? Przecież Snoke mówi o przebudzeniu na długo przed tym, zanim dziewczyna używa mistycznej siły po raz pierwszy. Snoke vel. Mace był jednak zawiedziony swym dzieckiem, zatem rozpoczął poszukiwania innego ucznia. Znalazł go, ale nie chciał całkowicie porzucać syna, także dał go do programu szturmowców.

Prawdopodobieństwo: Średnie w dół. Teoria zaskakująco trzyma się kupy i może faktycznie mistrz przeżył upadek, ale Disney nie opędziłby się od zarzutów „wybielania” ciemnoskórych bohaterów, gdyby tak było. A to, że dwie postacie mają ciemną karnację, nie czyni z nich jeszcze rodziny.

Snoke to Ezra



To teoria wielce popularna zwłaszcza wśród zwolenników spisku na temat skasowania TCW. Czy to nie przypadek, mówią oni, że cieszący się niezwykłą popularnością serial animowany zostaje ni z tego ni z owego skasowany? Pół biedy, gdyby jeszcze wylali Filoniego i ekipę, ale nie: Disney zatrudnia niemal wszystkich i życzy sobie nowej serii z nowymi głównymi bohaterami. Serii, która dziwnym przypadkiem rozpoczyna swą emisję przed „Przebudzeniem Mocy”, a niemalże kończy przed „Ostatnim Jedi”. Serii, która wprowadza nam nowego młodego bohatera, który sporo flirtował z ciemną stroną, a który do tego był świadkiem działalności Imperium... widzicie trend? Serial powstał nie po to, by pokazać początki rebelii, lecz by przedstawić historię jednego z głównych czarnych charakterów trylogii sequeli.

Ale to jeszcze nie wszystko: Snoke jest dziwnie podobny do Ezry. To nic, że kolor skóry nie do końca się zgadza (zobaczcie wpis o Windu), wystarczy spojrzeć choćby na kształt ich twarzy, oczy, a nawet bliznę. Chcecie więcej? Proszę bardzo: na Malchorze Ezra dostrzegł miecz świetlny krzyżowy należący do starożytnego Jedi - no to wiemy od kogo Kylo czerpał inspirację. Złoty szlafrok Snoke'a i jego rzekome zamiłowanie do przepychu ma być formą kompensacji za pełne wyrzeczeń lata spędzone na ulicy. A może zastanawialiście się skąd właściwie nazwa „rycerze Ren”? Bo to nie byli początkowo rycerze Ren, głoszą zwolennicy tej teorii. Bridger, jak wiemy, podkochiwał się w Sabine, a pewnie w którymś momencie konfliktu ją stracił - czy to na wojnie, czy po swoim przejściu na ciemną stronę. Nie mógł jednak o niej zapomnieć, dlatego swą miłość przelał w nazwę rycerzy. Rycerzy Wren. „W” stało się potem nieme (i de facto takie jest) albo w taki czy inny sposób się zagubiło.

Prawdopodobieństwo: Średnie. Filoni jakiś czas temu zdementował tę teorię, ale robił już tak nieraz, a potem i tak wychodziło, że fani mają rację. Z jednej strony wydaje się wręcz nieprawdopodobne, by Disney stworzył tę postać tylko i wyłącznie na użytek jednego serialu. Z drugiej chłopak jest już raczej wolny od zakusów ciemnej strony, choć Taylor Gray sugerował inaczej. O ile oczywiście nie zdarzy się coś, co go złamie. Na przykład zniszczenie rodzimej planety.

Snoke to Boba Fett



Boba jest jedną z tych postaci, których dziwnie się unika w nowym kanonie (pojawił się w paru komiksach Marvela i w opowiadaniu czy dwóch), co może zwiastować, że coś większego czeka na horyzoncie, na przykład własna antologia. Ale są jeszcze ci, którzy mówią, że nie o to chodzi - że tak naprawdę najlepszy łowca nagród w galaktyce po prostu zmienił nieco profesję.

Cała historia wywodzi się z porównania TFA do „Anastazji” studia Dream Works. Pokrótce: carycówna Anastazja, która uciekła przed rewolucją 1917 roku w Rosji wychowywała się w przytułku nieświadoma swojego pochodzenia, lecz pragnąca opuścić to miejsce. Spotkała najpierw pociesznego pieska, a potem młodego mężczyznę (Dymitra) próbującego zapomnieć o przeszłości, który pomógł jej opuścić sierociniec i zwiedzić świat. Mieli wiele przygód, lecz ostatecznie została porwana przez Rasputina, który za całe zło świata obwiniał Romanowów. Widzicie podobieństwo? Rey jest tu zaginioną Solo, piesek to BB-8, Dymitr to Finn, a Rasputinem został Fett. Żeby nie było, że podobieństwo jest przypadkowe, to w „Więzach krwi” pojawia się pozytywka Lei, która wygrywa piosenkę dziwnie podobną do utworu „Ta melodia gra we mnie”, a o „Anastazji” mówił sam Jett Lucas.

A zatem: wiek Boby by się mniej więcej zgadzał. Przebywanie w żołądku sarlacca na pewno pozostawiłoby wiele blizn, nie mówiąc już o wybieleniu skóry. I z pewnością miał tam mnóstwo czasu na przemyślenia na temat swoich wrogów - Hana Solo i Luke'a Skywalkera. Jak mógł wywrzeć na nich zemstę? Przejmując kontrolę nad odrodzonym Imperium. Fani idą jeszcze dalej i głoszą, że w czasach „Przebudzenia Mocy” Poe tak naprawdę nie był dzielnym pilotem Ruchu Oporu, lecz szpiegiem posłanym przez wroga. Czemu? Ano bo Dameronowi udało się przeżyć ruchome piaski Jakku, zupełnie jak Fettowi na Tatooine, może więc miał skądś wiedzę jak to zrobić. Kylo Ren tak naprawdę był szkolony na władającego Mocą Mandalorianina (spójrzcie tylko na jego maskę), a Snoke tak bardzo chciał, by zabił własnego ojca, bo byłaby to zemsta idealna.

Prawdopodobieństwo: Bardzo niskie. O ile powyższe argumenty może jakoś trzymają się kupy, o tyle twórcy teorii zapominają o jednej ważnej rzeczy: Boba nie był wrażliwy na Moc. I to przekreśla wszelkie jego szanse, o ile oczywiście tak naprawdę bardzo dobrze się nie ukrywał.

Snoke to podróżujący w czasie Kylo Ren



Podróże w czasie i „Gwiezdne Wojny”? W Legendach było wiele takich prób, w nowym kanonie nie za bardzo, ale trzeba mieć otwarty umysł, prawda? Ta teoria zakłada, że Kylo zawsze miał pozostać na ścieżce światła, ale ciemna strona była tak silna, że „wyszła” z niego i dosłownie się ucieleśniła w postaci Snoke'a. Wówczas przywódca Najwyższego Porządku znalazł sposób na skontaktowanie się z samym sobą z przeszłości i zdecydował, że sprowadzi młodszą wersję siebie na ciemną stronę dużo wcześniej, między innymi przez zabicie Hana Solo. Trochę skomplikowane, ale tak z grubsza wygląda ta historia.

Twórcy tezy mówią o podobieństwie blizny Rena do tej, którą miał Snoke... i twierdzą, że otrzymamy scenę lustrzaną z „Jestem twoim ojcem”. Tylko tym razem nie padną takie słowa. Będą to raczej: „Nie Kylo. Jestem tobą”.

Prawdopodobieństwo: Bardzo niskie. Nie byłoby to może dziwniejsze od niektórych starwarsowych historii, ale czy Disney na pewno chciałby podążyć tą ścieżką?

Snoke to Jar Jar Binks



Nie słuchajcie Chucka Wendiga, Jar Jar nie został żadnym klownem. Cała teoria wywodzi się z innej, a mianowicie głoszącej, że Gunganin nie był niezdarnym idiotą, za jakiego się podawał, lecz mistrzem kamuflażu i ciemnej strony. Niezdarne ruchy? To tak naprawdę Zui Quan, styl pijanego mistrza. Bijąca z niego głupota? Ależ skąd, to tak naprawdę sztuczki umysłowe. Przecież wszyscy wiemy też, że to Jar Jar doprowadził Palpatine'a do władzy. Ahmed Best wyjawił, że jego postać faktycznie miała być zła, ale z uwagi na nienawiść fanów do niej, Lucas zrezygnował z tego pomysłu. Teza jest naprawdę rozległa, jak chcecie, wpadnijcie na Reddita.

Wariacji tej teorii jest wiele. Jedni mówią, że Binks nie przypomina Snoke'a, bo umie przenosić się pomiędzy ciałami i te należące do Gunganina zostało dawno porzucone. Inni twierdzą, że ciemna strona pozwala mu wytworzyć silną iluzję, której nie oprze się nawet Ren, dlatego nie wygląda na autochtona z Naboo. Jest jeszcze jedna ciekawa poszlaka: w trzecim tomie trylogii „Koniec i początek” Gunganin spotyka osieroconego chłopca... pokrytego bliznami. Więc może nie on sam jest Snokiem, ale go wyszkolił.

Prawdopodobieństwo: Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie.

Snoke była kobietą!



Jeśli jeszcze głowa Wam nie pęka od oparów absurdu, przenieśmy się głębiej. O Snoke'u wyraźnie mówi się jako o mężczyźnie, gra go mężczyzna... ale co, jeśli to wszystko spisek mający zamydlić nam oczy? Interesującego odkrycia dokonano po Piątku Mocy, gdy do rąk fanów trafiła figurka przywódcy NP od Hasbro. Po zdjęciu szlafroczka okazuje się bowiem, że Snoke ma... interesujące proporcje zwłaszcza w okolicach piersi i bioder. A przecież w fazie konceptowej rozważano uczynienie z niego niewiasty.

Może jego rasa po prostu tak wygląda. Niektóre kobiety mają naprawdę niskie głosy, a nierzadko aktorzy grają osobę płci przeciwnej. A może Snoke był/-a zmiennopłciowy/-a. Wszystko jest możliwe. A skoro tak, to otwiera się tu cały worek możliwości: że Snoke to Leia grająca na dwa fronty. Że Snoke to wskrzeszona Padme. Że Snoke to żona/dziewczyna Luke'a i jednocześnie matka Rey. Zresztą możecie wstawić sobie tu dowolną damę z Sagi.

Prawdopodobieństwo: Bardzo niskie i chyba nie wymaga to komentarza.

Snoke to gruszka



No dobrze, dobrze: nie gruszka, tylko shuura, ulubiony owoc Padme, którego lewitacją Anakin popisywał się przed ukochaną. Widzicie tę charakterystyczną linię na skórce? Wygląda zupełnie jak blizna Wodza. I logiczne jest, że Snoke-shuura chciałby zemsty za to, co zrobił mu Skywalker. Sam Rian Johnson pochwalił ten pomysł.

Prawdopodobieństwo: Bliskie równe zeru. Teoria pochodzi z Reddita Prequel Memes, miejsca o dość specyficznym poczuciu humoru.

Snoke to Snoke



Brzytwa Ockhama: najlepsze wyjaśnienie to takie, które posiada najmniej założeń. Mamy nową trylogię, więc logiczne, że złoczyńca też jest nowy. Konkretnych dowodów na powiązania z innymi postaciami brak.

Prawdopodobieństwo: Największe, ale... czy byłoby to satysfakcjonujące rozwiązanie? Po tych wszystkich dociekaniach czy nie byłoby rozczarowujące, gdyby się okazało, że Snoke to po prostu Snoke? Odpowiedź na to pytanie należy do Was.

Nie wiadomo jeszcze ze stuprocentową pewnością czy odpowiedź na pytanie o tożsamość przywódcy Najwyższego Porządku poznamy w nadchodzącym filmie. Być może będzie to jedynie kolejna okazja do mnożenia jeszcze większej ilości pomysłów lub potwierdzenia tych starych. A jakie Wy macie teorie o Snoke'u?

Wszystkie atrakcje weekendu 40-lecia znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (31)
Loading..