TWÓJ KOKPIT
0

Dave Filoni :: Newsy

NEWSY (667) TEKSTY (25)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Nowy świt powieści Star Wars

2014-09-22 17:20:11



Jennifer Heddle wraca do swojego zwyczaju i postanowiła przy okazji premiery nowej powieści, czyli A New Dawn Johna Jacksona Millera podzielić się kilkoma przemyśleniami na jej temat z czytelnikami.

Pracowanie nad książkami „Star Wars” to i tak już ekscytujące doświadczenie, to zawsze nowa możliwość do opowiedzenia wspaniałych opowieści w mojej ulubionej fikcyjnej galaktyce. Ale proces powstania „A New Dawn” Johna Jacksona Milllera, które jest dostępne już we wszystkich księgarniach, to coś zdecydowanie innego. Autor, redaktorzy z Del Rey i ja mogliśmy pracować z Lucasfilm Story Group oraz producentami serialu „Rebelianci”. To było wielkie przedsięwzięcie jeśli chodzi o współpracę, a to z tego co wiem to dopiero początek niesamowitej przygody czytelniczej, którą wam przedstawimy.

„A New Dawn” to oficjalny prequel serialu „Rebelianci”, który opowiada historię o tym jak Kanan Jarrus i Hera Syndulla poznali się i zaczęli działać razem. Jest to uznawane za kanon w takim samym stopniu jak odcinki serialu. Wiedza o tym to dość ciekawe doświadczenie, ale nie zmieniło ono ani na trochę podejścia Johna Jacksona Millera. On, podobnie jak wszyscy z nas, którzy są zaangażowani w fikcję „Gwiezdnych Wojen”, chce tylko opowiedzieć wspaniała historię, która wciągnie czytelników i rozszerzy horyzonty. Myślę, że udało mu się to osiągnąć w sposób fenomenalny w „A New Dawn”.


Tu chcę być zrozumiana, to jest w większości książka Johna. On wymyślił historię, tło, wszystkie postaci, które nie są Kananem i Herą. To co producenci „Rebeliantów” (Dave Filoni, Simon Kinberg i Greg Weisman) oraz Story Group byli w stanie dostarczyć to spojrzenie na to co czyni Kanana i Herę, skąd się wzięli i dokąd zmierzają. Możliwość bezpośredniego kontaktu z tymi wyjątkowo kreatywnymi umysłami i rozmowy o postaciach, które stworzyli to coś bezcennego. Myślę, że John zrobił niesamowicie wspaniałą robotę starając się odtworzyć kim Kanan i Hera są, bez obejrzenia choćby jednej klatki zdjęciowej. A to wszystko dzięki wspaniałej kooperacji jaką otrzymaliśmy. Wspomniałam na naszym panelu na San Diego Comic-Conie, jak wdzięczna jestem, że Dave i John mogli ze sobą bezpośrednio porozmawiać o tych postaciach, no i że John szybko zrozumiał, co Dave chce przekazać, dodając do tego własne pomysły, co prowadziło do kolejnych komentarzy od Dave’a, a to do kolejnych od Johna… to było niesamowite kreatywne doświadczenie.

Producenci oraz Story Group zatwierdzili nam ostatecznie dopracowaną historię Johna dodając jednocześnie kilka cennych sugestii. Dave Filoni nawet łaskawie dostarczył przedmowę. To jest historia o tym jak Kanan i Hera się spotkali. I to jest bardzo dobra opowieść.

Ale to też opowieść o Skelly’m, weteranie Wojen klonów, który spędził większość swego życia starając się, by jego głos został usłyszany, gdy nikt nie chciał go słuchać. No i o Zalunie, Sullustance będącej ekspertem od inwigilacji, która wierzy, że Imperium to nowy szef, ale jednocześnie stary, dopóki jej oczy nie otworzą się naprawdę. No i Rea Sloane, imperialnej kapitan zdeterminowanej by wyrobić sobie nazwisko w nowym porządku, by się odróżnić tym od jej ojca polityka. Świat Gorse to postać sama w sobie, nawet jeśli tylko połowa jego ziem jest widoczna w świetle dnia. No i jeszcze jest nowy szwarccharakter do nienawidzenia, z własną historią.

Jestem dumna z tej książki. Dumna ze sposobu w jaki pracowaliśmy razem, pomocy której udzielili nam ludzie z bardzo zajętymi kalendarzami, oraz ciężkiej pracy i serca, które John włożył w pisanie, no i wspaniałej okładki Douga Wheatleya. Mam nadzieję, że to najlepsza droga by ogłosić nowy świt. I mam nadzieję, że się z tym zgadzacie.


KOMENTARZE (15)

Bestiariusz "The Clone Wars": sezon 2

2014-09-08 11:46:05 Starwars.com

Adam Bray wstawił kolejny wpis z serii traktującej o zwierzętach z serialu "The Clone Wars". Tym razem przypatruje się stworzeniom z sezonu drugiego. Jeśli chcecie sobie przypomnieć poprzedni wpis, kliknijcie tutaj.

W drugim sezonie "The Clone Wars" rozmiar stworzeń waha się od tych wielkości robali, do behemotów wielkości statków kosmicznych. Twórcy ponownie przedstawiają nam wariacje na temat starych przeciwników i zaskakują pomocnymi bestiami, które są naprawdę dziwaczne. Poniższe potwory są dodatkiem do tych z sezonu pierwszego i występują we wszelkich rozmiarach, kształtach, oraz mają różnorakie nawyki żywieniowe.



Robak mózgowy

Robaki mózgowe są jednymi z najbardziej makabrycznych organizmów, które wślizgnęły się do "Gwiezdnych Wojen". Gargantuiczna geonosiańska królowa Karina Wielka (głosu użycza jej Dee Bradley Baker) używa ich, by zarządzać swoimi podwładnymi. Żółte robaki wślizgują się do organizmu nosiciela poprzez nos, usta, trąbę lub inny dostępny otwór twarzowy, przez co przejmują kontrolę nad systemem nerwowym w imieniu złej królowej. Co gorsza, Karina kontroluje armie nieumarłych Geonosian przy pomocy robaków (albo "dzieci", jak je zwie), dzięki którym atakuje żołnierzy-klonów. Gdy w końcu czoła stawiają jej nasi bohaterowie, królowa wymyśla plan, by zainfekować diabolicznymi robakami nie tylko armię klonów, lecz także zakon Jedi.

Robaki mózgowe pojawiają się w dwóch odcinkach, "Legacy of Terror" oraz "Brain Invaders". Podwójna dawka katakumb, insektoidalnych zombie, robaków mózgowych i należącej do królowej torby na jaja czynią z nich jedne z najobrzydliwszych odcinków "The Clone Wars".



Reek

Pojedynczy reek pojawił się w "Ataku klonów". Podobnie jak skaldery z sezonu pierwszego, inspiracją dla reeków było prehistoryczne stworzenie z prawdziwego świata, znane jako placerias, choć ten konkretny placerias jest również krzyżówką z kosmicznym bykiem. Rzeźbiarz-konceptualista Michael Patrick Murnane zaprojektował mierzące siedem stóp unikalne rogi zwierzęcia, aby sprostać wymaganiom historii dziejącej się na geonosiańskiej arenie, którą wymyślił George Lucas. Artysta z Lucasfilm Animation, Pat Presley, później przerobił reeka, aby pasował do stylu "The Clone Wars".

W odcinku "The Deserter" generał Grevous rozbija się na planecie Saleucami i z braku lepszego środka transportu, dosiada reeka. W przeciwieństwie do geonosiańskiej areny, tu widzimy posłuszną stronę tych stworzeń. Wydaje się, że reeki są naprawdę całkiem przyjazne - nawet droidy bojowe narzekają, że nie mogą się na nim przejechać!



Kowakiańska małpojaszczurka

Czasami czynnik, który czyni z czegoś potwora, zależy od punktu widzenia. Choć były niewielkich rozmiarów, R2-D2 i C-3PO na pewno pomyśleli, że kowakiańskie małpojaszczurki to małe, okropnei bestie. Zwierzak Jabby, Salacious Crumb, był pierwszą i jedyną małpojaszczurką, jaką widzieliśmy w "Gwiezdnych Wojnach". Bezlitośnie dręczył dwa droidy, gdy były w niewoli u Hutta.

Dopiero później poznaliśmy pirata Honda Ohnakę i jego małpojaszczurki, braci Pilfa i Pikka. Wówczas zobaczyliśmy, że te stworzenia są nie tylko brudnobrązowe, lecz także czerwono-zielone i żółto-niebieskie. Małpojaszczurki wywodzą się z planety Kowak, aczkolwiek dzięki handlowi rozprzestrzeniły się na innych światach. Są całkiem sprytne i można wytrenować je tak, by wiernie służyły panom jako złodzieje, szpiedzy i aby przeszkadzały wrogom podczas walki. To czyni z tych figlarnych istot obiekt szczególnie pożądany w półświatku.

Pikk - żółto-niebieski i przemawiający głosem Matta Lantera - pojawia się w odcinkach "Bounty Hunters", "Bound for Rescue" i "A Necessary Bond".

Pilf, który jest czerwono-zielony i w którego wciela się Dee Bradley Baker, pojawia się w "Dooku Captured", "The Gungan General", "Bound for Rescue" i "Revival".

Bezimienne małpojaszczurki występują też w "Lightsaber Lost", "Lethal Trackdown", "Slaves of the Republic" i "Escape from Kadavo".



Rankor leśny

Choć różne typy rankorów pojawiły się w powieściach, komiksach i grach wideo, to dzięki "The Clone Wars" ponownie zobaczyliśmy tę istotę na ekranie od czasów ikonicznej sceny w pałacu Jabby w Epizodzie VI.

Rankory leśne rozpoczęły życie jako kreskówkowa wersja klasycznej bestii z "Powrotu Jedi". Zgodnie z sugestią Dave'a Filoniego, artysta Kilian Plunkett dał temu niebieskiemu stworzeniu pokrytą rogami skorupę, przez co stało się ono nowym gatunkiem przypominającym Gamerę ze starych filmów o Godzilli. Pierwotnie rankor leśny pojawił się w scenie na Teth w filmie pełnometrażowym. Na grzbiecie zwierzęcia toczyła się dramatyczna walka na miecze świetlne, choć ostatecznie została wycięta (ale jest dostępna w wersji blu-ray).

Choć wskrzeszone w sezonie drugim, te niesamowite stworzenia widać tylko przez chwilę, gdy przechodzą koło Anakina, Obi-Wana i Ahsoki w "Bounty Hunters". Godny uwagi jest fakt, że widzimy tu dzikie rankory wędrujące w rodzinnej grupie w ich naturalnym środowisku. Wiodąc swoje życie z dala od ograniczeń gangsterskich pałaców, prawdopodobnie nigdy nie skosztowały tłustego gamorreańskiego strażnika.



Tee-mus

Tee-musy to wysokie zwierzęta stadne po raz pierwszy widziane w "Bounty Hunters". Felucjańscy farmerzy używają ich na plantacjach nysillinu w cieniu weequayańskich piratów. Tee-musy to unikalna mieszanka cech ziemskich stworzeń: mają długie nogi jak konie, szeroką głowę i rogi jak bawół oraz mały, chwytny ryjek jak tapir. Ich okrzyki słychać na długich dystansach, co czyni z nich idealnych przekaźników ostrzeżeń i innych sygnałów.

Tee-musy są znane jako wierne i pracowite zwierzęta, dzięki czemu przewieziono je na wiele planet. Można je łatwo zauważyć na Balnabie, Florrum i Onderonie, co widać w "Nomad Droids", "A War on Two Fronts", "Front Runners", "The Soft War", "Tipping Points" i "A Necessary Bond".



Bestia zillo

Bestie zillo niegdyś przemierzały planetę Malastare, gdzie te mierzące 300 stóp [ok. 90 metrów - przyp. tłum.] potwory siały spustoszenie na Dugach. Myśleli oni, że zillo wyginęły, ale podczas testu republikańskiej broni ukazała się podziemna jaskinia, gdzie ostatnia bestia leżała uśpiona... aż do teraz.

Pomysł na bestię zillo pochodzi bezpośrednio od George'a Lucasa. Ponownie czerpiąc inspirację z filmów o Godzilli, Dave Filoni narysował pierwszy szkic, który został później udoskonalony przez artystów z Lucasfilm Animation, Randy'ego Bantoga i Le Tanga. Bestia ma unikalną anatomię, z trzema kończynami z tyłu i trzema z przodu, które są umieszczone wokół grzbietu i ogona. Potwór posiada cechy zarówno jaszczurki, jak i robaka. Nie ma kości, dzięki czemu może wyginać kończyny i ogon w każdym kierunku. Jego łuski są nie do przebicia - nawet przez miecz świetlny. W połączeniu z ogromnym rozmiarem, ta kombinacja czyni z bestii zillo jedną z najstraszliwszych istot we wszechświecie "Gwiezdnych Wojen".

Potężna zillo była bohaterką tylko dwóch odcinków: "The Zillo Beast" i "The Zillo Beast Strikes Back". Czy pewnego dnia zobaczymy "The Return of the Zillo Beast"? Wszystkie oczy są zwrócone na Dave'a Filoniego...



Insektomorf

W "The Zillo Beast" Dugowie na Malastare dosiadają dziwnych stworzeń zwanych insektomorfami. Dziwaczne stworzenia wyglądają jak skrzyżowanie pomiędzy śpieszką a żabą drzewną, chociaż ich pozornie "odwrócona" anatomia w pewnych aspektach jest podobna do tej Dugów. Mają długie, potężne kończyny tylne, znad których wystaje ich tułów, a także wrzecionowate kończyny przednie umieszczone po obu stronach oczu i ust. Insektomorfy chodzą na dwóch długich palcach, które znajdują się na każdej stopie, dzięki czemu posiadają umiejętność skakania na długie dystanse. Kolor ich skóry jest podobny do tej Dugów, fioletowy i brązowy, choć posiadają również czerwone, fasetkowe oczy. Insektomorfy to rzadkie stworzenia, które jeszcze muszą pojawić się na innych planetach galaktyki - ale zawsze możemy mieć nadzieję...



Massiff

Zaprojektowane na potrzeby Epizodu II, massiffy pierwotnie miały być orrayami (zwierzętami, których dosiadają geonosiańscy pikadorzy). Taka zamiana miejsc często się zdarza w procesie produkcji filmu. George Lucas pomyślał, że massiffy były zbyt okazałe, aby nadawały się do jazdy, więc zmieniono je, by użyć w innym miejscu filmu. A więc artyści Michael Patrick Murnane i Robert E. Barnes zmniejszyli je do rozmiarów wilka, dali grzywę kolców, większe oczy i umieścili na Tatooine.

Z perspektywy in-universe, massiffy są dzikimi zwierzętami, które polują w stadach, ale można je również wytresować, by były lojalnymi stróżami i tropicielami. Udomowili je przedstawiciele wielu kultur, od Jeźdźców Tusken po geonosiańskich trutni, a nawet żołnierzy-klonów. Można je zobaczyć w "Lethal Trackdown", "Tipping Points", "A Necessary Bond" i "The Jedi Who Knew Too Much".
KOMENTARZE (6)

Plotki o "Rebels" #19

2014-08-29 18:54:17 Różne

Z serialu "Star Wars: Rebeliantów" ostatnią nowością jest zapowiedź czwartego klipu przedpremierowego, zatytułowanego "Property of Ezra Bridger". Premiera pełnej wersji nastąpi w poniedziałek.



Chyba ważniejsza informacja pojawiła się w najnowszym Insiderze - znamy już tytuły pierwszych trzech odcinków właściwego serialu. Na Rebels Report możecie zobaczyć kto będzie reżyserował jaki odcinek. Wśród reżyserów znajdują się zapowiadani już wcześniej bracia Steven i Steward Lee (ten drugi wyreżyserował ponad 20 odcinków "The Clone Wars"), a pisaniem scenariuszy zajmują się Greg Weisman i znany fanom Henry Gilroy. A oto i same odcinki:

  • 1. Jako odcinek pierwszy - podzielony na części A, B, C i D - podano cztery klipy, które oglądamy od kilku tygodni.

  • 2. "Spark of Rebellion" - oznaczony jako dwa odcinki, jest to pilot, który zadebiutuje 3 października.

  • 3. "Droids in Distress".

  • 4. "Fighter Flight"

  • 5. "Rise of the Old Masters"

Ostatnio wywiadu udzielił Simon Kinberg. Producent wyznał, że wielu rzeczy dopiero się uczy, bo to jego pierwsza przygoda z animacją. Zapytany o inspiracje biblijne w imionach bohaterów (zaliczają się do nich Ezra i Kanan), odpowiedział, że nie są one przypadkowe, bo księga ta jest ważna "w tradycji tworzenia mitu" (odniósł się też do Josepha Campbella). Potwierdził też, że czerpano również z "Poszukiwaczy zaginionej arki" (jego rozmówca, Brian Young, jest znany jako autor artykułów o kinowych inspiracjach w "Gwiezdnych Wojnach"). Padło też pytanie o procę Ezry (która wzbudza nieco kontrowersji wśród fanów) - Simon powiedział, że za jej ostateczny projekt odpowiedzialny jest Dave Filoni. Twórcy chcieli dać chłopcu broń, dzięki której mógłby się bronić przed szturmowcami, ale która jednocześnie nie byłaby śmiercionośna. Oczywiście inspirowano się tu biblijną opowieścią o Dawidzie i Goliacie (teoria Younga o pochodzeniu broni odnosiła się do gry RPG "Star Wars", gdzie widniała postać dziecka z procą).

Na koniec, w facebookowym albumie Star Wars Rebels pojawiło się kilka nowych zdjęć - szturmowców, Zeba, "Phantoma" i broni.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (8)

Rebeliancka ekipa

2014-08-20 16:55:26

Serial „Rebelianci” rusza niebawem z kopyta, pierwsze książki pojawiły się już w sklepach, a premiera telewizyjna już niedługo. To dobry moment by przyjrzeć się sylwetkom twórców, których już nam przedstawiono.

Mózgiem serii jest Simon Kinberg, który też jest jej producentem i jednym ze scenarzystów. To Kinerg jest oficjalnie twórcą tego serialu, chwali się także tym, że jest autorem finału pierwszego sezonu. Więcej o Kinbergu pisaliśmy tutaj. Warto dodać, że obecnie jest jedną z ważniejszych osób zaangażowanych w przyszłość sagi, bowiem jest także konsultantem Epizodu VII, choć sam przyznaje, że nie ma z tym dużo do roboty, a także scenarzystą (i prawdopodobnie producentem) jednego ze spin-offów.

Producentów serialu jest jednak więcej. Jednym z nich jest oczywiście Kathleen Kennedy ale jej wkład w serial jest ograniczony, ona bardziej pełni rolę nadzorcy całego Lucasfilmu i osoby zatwierdzającej wydatki. Jej filmowy dorobek prezentowaliśmy tutaj.

Drugim filarem serialu jest Greg Weisman (właściwie to Gregory David Weisman urodzony 28 września 1963 w Los Angeles). Greg jeszcze od czasów szkolnych bardzo lubił historię, stąd nie raz wykorzystywał ją w swojej pracy. Po studiach przeniósł się do Nowego Jorku, ale nie udało mu się znaleźć pracy w zawodzie. Następnie wrócił do Los Angeles, gdzie dostał pracę w D.C. Comics nad „Capton Atom”. Pracował także nad serią komiksową „Black Canary”, która jednak nie ujrzała światłą dziennego. W 1991 został zauważony przez ludzi w Disneyu i zaczął u nich pracować. Początkowo robił drobne rzeczy, ale potem przyszedł czas na serial „Gargoyles” którego był współtwórcą (choć nieoficjalnie), a także „The Spectacular Spider-Man”, którego był producentem. Znany jest też z seriali „Young Justice” oraz scenariusza dla „DC Showcase: green Arrow” oraz filmu na DVD „Superman/Batman: Apocalypse”. W grudniu 2013 zadebiutował jako pisarz powieścią „Rain of the Ghosts”, jej sequel „Spirits of Ash and Foam” się ukazał w Stanach w wakacje. Tworzył także komiksy będące dodatkami do jego seriali („Gargoyles” i „Young Justice”), a nawet próbował swoich sił z parodią swoich dzieł.
Weisman znany jest z tego, że lubi posiedzieć na forach i online rozmawiać z fanami o serialach nad którymi pracuje. Jest też wielkim miłośnikiem dzieł Williama Szekspira, do którego często nawiązuje. Właściwie wszystkie postacie „Gargoyles” w sposób luźny bazują na bohaterach szekspirowskich. Swoją drogą zauważono, że lubi także w swoich dziełach obsadzać aktorów ze „Star Treka” (Nichelle Nichols, Jonathan Frakes, Marina Sirtis, Brent Spiner czy Bruce Greenwood). W 1991 ożenił się z Beth z którą ma dwoje dzieci, córkę Erin (1995) i syna Bennyego (1997).

Trzeci filar serialu to znany fanom Dave Filoni, twórca „Wojen klonów”. Również będzie tym razem bardziej producentem, choć pewnie napisze parę scenariuszy i wyreżyseruje czasem jakiś odcinek. Producentami wykonawczymi pozostaną Cary Silver i Athena Yvette Portillo (producentka liniowa), także weterani „Wojen klonów”.

Na razie nie znamy za bardzo reżyserów poszczególnych odcinków, póki co zdradzono dwóch. Są to Steward Lee, Steven G. Lee. Steven zadebiutuje w „Rebeliantach” jako reżyser, ale od lat jest związany z Lucasfilm (i Industrial Light and Magic). Jako animator i spec od efektów pracował przy „Mrocznym widmie”, „Raporcie mniejszości” Stevena Spielberga, „Mission: Impossible II: czy „Sky Kapitan i świat jutra”. Miał też swój wkład w obie części „The Force Unleashed”. Steward Lee natomiast pracował już przy „Wojnach klonów” jako animator, ale też i reżyser. Ma też na koncie udziały w kilku innych serialach animowanych w tym „Batmanie” z lat 2005-2006, czy „Powrocie do przyszłości”.

Scenarzyści o których wiemy to Kinberg, Filoni oraz Katie Lucas, która debiutowała w tej roli w „Wojnach klonów”. Krążą plotki, że jeszcze jednym ze scenarzystów będzie Kevin Hopps, twórca komiksów, który kiedyś współpracował z Weismanem.

Za koncept strony wizualnej odpowiada cały zespół, któremu przewodniczy Kilian Plunkett, który odpowiadał między innymi za koncepcje podstawowe „Wojen klonów”. Poza filmami znamy go przede wszystkim jako rysownika komiksowego (w tym z Cieni Imperium). Wśród osób w jego zespole znajdziemy Amy Beth Christenson, która również od lat współpracuje z Lucasfilmem, zarówno przy grach („The Force Unleashed”) jak i „Wojnach klonów”. Z ekipy „Wojen klonów” ponadto powrócą Chris Glenn, Andre Kirk i Phattrapun C. Presley. Wspomagać ich będzie Darren Marshall, który wykona także rzeźby postaci. Oczywiście wspierać ich będzie także Dave Filoni, oraz podobno Chris Henderson (który także pracuje przy Epizodzie VII – info nie zweryfikowane). Wielkim nieobecnym natomiast jest Ralph McQuarrie, który choć nie żyje wciąż będzie miał wielki wpływ na serial.

Za animację odpowiada zespół, któremu przewodzi kolejny weteran nie tylko „Wojen klonów” ale i ILM - Joel Aron. Zadebiutował on jeszcze w 1991 przy filmie „Hook” Stevena Spielberga. Pracował przy wielu filmach takich jak „Park jurajski”, „Lista Schindlera”, „Star Trek: Pokolenia”, „Jumanji” Joe Johnstona, „Zemsta Sithów”, „Piraci z Karaibów” (2 i 3 część) czy „Indiana Jones i królestwo kryształowej czaszki”. Pomagać mu będą Keith Kellogg („Wojny klonów”, „Patriota”, „Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa”, „Matrix” (2 i 3)) i Paul Zinnes ( Star Wars Racer”, „Wojny klonów”, „Pajęczyna Charlotty”), obaj związani też z ILM.

Za dźwięk będzie odpowiadał Matthew Wood, który pracuje przy Epizodzie VII, ale na swoim koncie ma „Wojny klonów”, „Zemstę Sithów” (dodatkowo podkładał głos generałowi Grievousowi), „Super 8” czy „W ciemność. Star Trek” J.J. Abramsa, „Red Tails” czy „Kroniki Młodego Indiany Jonesa”. Od lat związany z Lucasfilmem.

Muzykę skomponuje ponownie Kevin Kinner, czyli kolejny weteran „Wojen klonów”, choć z pewnością usłyszymy też wariacje utworów Johna Williamsa, co już zresztą zapowiadają pierwsze fragmenty.

Ze strony Lucasfilm Story Group za serial odpowiada na pewno Pablo Hidalgo. Reszta na razie się nie ujawniła.
KOMENTARZE (5)

Bestiariusz "The Clone Wars": sezon 1

2014-08-11 15:17:22 Starwars.com

Adam Bray, autor niedawno wydanego "Rebels: The Visual Guide", rozpoczął nową serię na Oficjalnej, zatytułowaną "Monsters of The Clone Wars", w której przypatruje się zwierzętom z serialu. W pierwszym wpisie prezentuje stworzenia z początkowych odcinków.

Sześć filmów spod znaku "Gwiezdnych Wojen" przedstawiło wiele fantastycznych stworzeń, od acklayów i banth aż po varactyle i wampy. "The Clone Wars", wraz ze swoim filmem pełnometrażowym i odcinkami w liczbie 121, wzbogaciło ten świat o menażerię niezwykłych bestii. W tej serii będziemy śledzić te unikalne stworzenia, ożywione przez głównego reżysera Dave'a Filoniego, artystę Kiliana Plunketta oraz utalentowanych ludzi z Lucasfilm Animation, zaczynając od sezonu pierwszego.



Neebray

W filmie pełnometrażowym "The Clone Wars" [tak naprawdę w odcinku "Shadow of Malevolence" - przyp. tłum.] Anakin prowadzi eskadrę Y-wingów przez mgławicę Kaliida, gdzie zostają niemalże pożarci (a niektóre maszyny zostają poważnie uszkodzone) przez stado neebrayów. Te latające stworzenia mają po sześć oczu, ostre zęby, cztery przezroczyste skrzydła i występują w kilku kolorach. Podczas gdy dorosłe osobniki żyją w próżni kosmicznej, młode dorastają na Rishi, Rugosy, Tatooine i innych ciałach niebieskich. Może wydawać się dziwne, że rodzice i dzieci żyją w tak skrajnie różnych środowiskach, ale w prawdziwym świecie tak zdarza się wśród ryb, płazów i niektórych ptaków. Prócz filmu pełnometrażowego, małe neebraye różnych gatunków pojawiają się w "Ambush", "Shadow of Malevolence" "Rookies" i "Jedi Crash".



Węgorz z Rishi

Węgorze z Rishi to okrutne drapieżniki żyjące w tunelach na księżycu Rishi. Te przerażające, robakopodobne stworzenia atakują, a potem znikają bez ostrzeżenia. Dwa skupiska pięciu czerwonych oczu oraz rozwarty pysk czynią je szczególnie wstrętnymi. W "Rookies" niebiesko-fioletowy węgorz mierzący 11,5 stopy [w przybliżeniu ok. 3,6 metra - przyp. tłum.] użył swoich czterech ostrych szczęk, by pożreć żołnierza-klona Cutupa - ze zbroją i wszystkim! Kapitan Rex później zastrzelił węgorza i naznaczył hełm Echa jego niebieską krwią. Został po tym trwały ślad, który stał się osobistym insygnium żołnierza.



Kwazel maw

Z tą gigantyczną, pływającą i bioluminescencyjną "gąsienicą" zaprzyjaźnił się Jar Jar Binks, który nazwał ją "Boogie" w "Bombad Jedi". Ten dziwny stwór, który na początku najwyraźniej chce zjeść Jar Jara, staje się niecodziennym sojusznikiem w desperackiej walce Gunganina przeciwko armii Separatystów na Rodii. Na szczęście dla Binksa, jego nowy przyjaciel ma niemal 290 stóp długości [ok. 88 metrów - przyp. tłum.] i połyka droidy wroga w całości!

Kwazel maw został zaprojektowany przez Russela Chonga i oparty na niewykorzystanym koncepcie Ralpha McQuarriego do Epizodu V.



Roggwart

Roggwarty to dzikie potwory o rozmiarach rankora z długimi pazurami, potężnymi szczękami i rozwidlonymi ogonami. Generał Grievous trzymał roggwarta o imieniu Gor w charakterze zwierzaka w "Lair of Grievous". Istoty te, pochodzące z planety Guiteca, są ulubionymi zwierzętami kaleeshańskich wojowników, którym Grievous kiedyś był. Generał nakazał swojemu asystentowi, A4-D (osobistemu chirurgowi plastycznemu) operacyjnie ulepszyć Gora poprzez dodanie mu egzoszkieletu i cybernetycznych ramion. Roggwart żył w lochach zamku Grievousa na księżycu planety Vassek, gdzie zaatakował intruzów Jedi.

Przed osiągnięciem swojej ostatecznej formy Gor przeszedł kilka radykalnych zmian projektu; był na przykład przerażającą bestią przypominającą kretoświerszcza-ludojada.



Gundark

W "Imperium kontraktakuje" Han Solo mówi zdrowiejącemu Luke'owi, że wygląda na "dość silnego, by urwać uszy gundarkowi". Przez długi czas fani "Gwiezdnych Wojen" zastanawiali się jak wygląda ten przerażający stwór. Po raz pierwszy kanonicznego gundarka zobaczyliśmy w "Dooku Captured". W tym odcinku Anakin i Obi-Wan natrafiają na gniazdo tej istoty w jaskini i ledwo uciekają. Para tych zwierząt występuje później w "R2 Come Home" i "The Disappeared, część 2".

Gundarki mają sześć kończyn. Wspinają się, używając swoich muskularnych ramion, ale biegają, wykorzystując dłonie i stopy, by zachować równowagę. Wszystkie cztery dłonie mają po cztery palce, ale stopy posiadają tylko jeden, wyposażony w ogromny pazur. Szkarłatne gundarki mają ciemną, włochatą grzywę oraz grube włosy na większych przedramionach i ogonie. Ich najbardziej przerażające cechy, poza wrednym charakterem, to ostre jak brzytwa zęby i pazury, których używają do rozdzierania ofiary.

Projekt gundarka w "The Clone Wars" bazuje na wczesnych przedstawieniach w podręczniku do RPG. Jedną z zauważalnych różnic jest podwójny nos, który artysta Kilian Plunkett pożyczył od tauntaunów.



Gutkurr

Nieprzyjemne gutkurry pochodzą z planety Ryloth. Coś pomiędzy welociraptorem a insektem, człapią one na dwóch nogach i nadziewają ofiary parą krótkich, ostrych ramion. Ich zewnętrzną skorupę pokrywają kolce, a z rozwartych paszczy wystają ostre zęby, zlokalizowane pod czerwonymi, pustymi oczyma. Mierzące sobie sześć stóp [ok. 180 cm - przyp. tłum.], te bezrozumne bestie pożerają nieszczęsnych, choć najwidoczniej smakowitych Twi'leków oraz żołnierzy-klonów. Pozbawiony skrupułów droid taktyczny TX-20 używa gutkurrów w pułapce w "Innocents of Ryloth".



Skalder

Skaldery to pokryte grubą skórą roślinożerne zwierzęta żyjące na planecie Florrum. Jar Jar Binks i oddział żołnierzy dosiedli tych przyjaznych stworzeń i rzucili się w pościg za weequayańskimi piratami na śmigaczach. Te stadne zwierzęta budową trochę przypominają nosorożce, ale ze swoją parą małych kłów są podobne do prehistorycznych zwierząt znanych jako placeriasy. Skaldery zostały zaprojektowane przez Sergia Paeza i występują w "The Gungan General" oraz w "Bound for Rescue".



Mastiff phalone

Przypominające gryfy, mastiffy phalone to pokryte piórami, ptakopodobne stworzenia. Choć mają dzioby i szczątki skrzydeł, to poruszają się na czterech nogach. Ich długie pazury, potężne kończyny i dzioby wyposażone w zęby czynią z nich niebezpiecznych drapieżników. Zaatakowały one Jedi i klony, gdy ci rozbili się na Maridunie. Na szczęście lurmeńscy imigranci poinstruowali ich jak przechytrzyć mastriffy bez potrzeby zabijania ich. Te bestie pojawiają się (w sensie: żywe) tylko w "Jedi Crash".



Narglatch

Narglatche to dzikie, niebieskie koty pochodzące z Orto Plutonii. Z grzywą szpikulców, potężnymi kończynami oraz ostrymi jak nóż zębami i pazurami, narglatche to śmiercionośni łowcy, szybcy biegacze i znaczące zagrożenie dla żołnierzy-klonów. Te istoty są święte dla Talzów (rasa ta pojawiła się po raz pierwszy w scenie z kantyny w "Nowej nadziei"), którzy zarówno je jedzą, jak i wykorzystują jako wierzchowce. Narglatche są najwidoczniej głównym składnikiem pysznego bulionu, który Talzowie mogą pić przez swoje małe trąbki w chłodne, plutoniańskie wieczory.

Zwierzęta te pojawiły się po raz pierwszy w 1999 r., w grze od Lucasfilm Learning, "The Gungan Frontier". Oparto je na niewykorzystanym projekcie Terryl Whitlatch z Epizodu I, który później pojawił się w jej książce, "The Wildlife of Star Wars: A Field Guide". Narglatche to części goście w "The Clone Wars": pojawiają się w "Trespass", "Slaves of the Republic" i "Bound for Rescue". W kilku odcinkach występują również jako osobniki martwe oraz obrazek zdobiący republikańską kanonierkę.



Reeksa

Reeksy to gigantyczne, mięsożerne rośliny, które rosną w kanionach Iego. Przypominają ludożerne (lub jediżerne) muchołówki z wrednym usposobieniem. Anakin i Obi-Wan być może nigdy nie natrafiliby na tę nieprzyjemną roślinę, ale tak się składa, że jej korzenie były ważnym składnikiem lekarstwa na wirus błękitnego cienia w "Mystery of a Thousand Moons". Niestety, reeksy mają w swej ziołoleczniczej karierze tylko jeden odcinek.



Xandu

Xandu to duże, nietoperzopodobne stworzenia z sześcioma fioletowymi oczami, ostrymi kłami i podwójnymi skrzydłami. Anakin i Obi-Wan, w poszukiwaniu korzeni reeksy, lecą na niechętnym do współpracy xandu w "Mystery of a Thousand Moons". Ponieważ mają one niemal 12 stóp [ok. 3,6 metra - przyp. tłum.], dla niewtajemniczonych jazda na nich może być przerażającym przeżyciem - ale może nie aż tak przerażającym, gdy xandu bezceremonialnie uderzają tobą o ścianę kanionu, a potem powoli pożerają w gnieździe.



Blurrg

Początki tych ujmujących istot we wszechświecie "Gwiezdnych Wojen" sięgają 1985 roku i filmu telewizyjnego "Ewoks: The Battle of Endor". Pierwotnie stworzono je jako kukiełki animowane poklatkowo, a później pojawiły się w wielu grach wideo. Sama ich nazwa jest powodem, by je kochać, ale Ewoki i maruderzy z Endora oraz Twi'lekowie i żołnierze-klony z Rylotha doceniają je jako wierne wierzchowce. Tych przyjaznych stworzeń używa się zarówno jako zwierząt pociągowych czy rolniczych, jak i bojowych. Blurrgi pojawiły się też w "Liberty on Ryloth", "Supply Lines" i "Slaves of the Republic".


KOMENTARZE (4)

"Rebelianci": "Behind the Force"

2014-08-07 21:22:58 YouTube

Jeśli oglądaliście nagrany przez fana film z panelu "Behind the Force" na Star Wars Weekends, to być może pamiętacie krótki wstęp z udziałem Filoniego. Teraz kanadyjski kanał słynnego sklepu z zabawkami, ToysRUs, wgrał ów film na YouTube. Nie ma tam wiele odkrywczych informacji o serialu, ale pojawiają się nowe sceny. Firma wgrała też 60-sekundowy zwiastun - ten sam, co z maja, ale ze wstępem Filoniego. Reżyser zachęca, by wchodzić na stronę ToysRUs, by odnaleźć sekrety "Rebeliantów". Może w przyszłości pojawi się tam jakaś dodatkowa zawartość, na razie zainteresowani mogą kupić gadżety i zabawki z serialu. Tymczasem zapraszamy do oglądania.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (8)

Dave Filoni chciałby stworzyć spin-offa

2014-08-02 16:51:15 /Film

Dave Filoni, znany fanom gwiezdnych wojen z seriali animowanych z ostatnich lat, został zapytany w wywiadzie dla portali /Film, o to czy byłby zainteresowany stworzeniem spin-offa Star Wars. Poniżej znajdziecie ten fragment wywiadu.

/Film: Przez najbliższych kilka lat koncentrować się będziesz na serialu Star Wars Rebels. Ale czy spin-off Star Wars jest czymś co byś chciał zrobić? Czy chciałbyś wyreżyserować go, niezależnie od tego czy byłby to film związany z Rebels czy też jakiś inny spin-off tworzony za dziesięć lat?

Dave Filoni: Oczywiście. Jest to egoistyczne, ale oczywiście, że tak. Jeśli dostałbym taką możliwość to a) nie odrzuciłbym jej i b) uważałbym to za olbrzymi zaszczyt. Zastosowałbym całą swoją wiedzę Jedi, aby zrobić to najlepiej jak tylko potrafię. Jak myślę o spin-offach to mam zdecydowanie więcej niż kilka pomysłów na temat tego co bym chciał zobaczyć dokończone w nich i niektóre z nich, myślę, że byłyby świetnymi opowieściami. Obecnie skupiam się na Rebelsach, mam wspaniałą ekipę, z którą pracuję nad tym. Ekscytuję się Garethem i tym co on zamierza zrobić, jak również ekscytuję się Rianem i J. J. i tym co oni robią. Miło jest mieć kilka innych wielkich głów pracujących kreatywnie nad Gwiezdnymi Wojnami. Potrafię się wczuć w ich role, z całą tą presją jaka jest wywierana na nich. I wiecie, mam Simona pracującego ze mną, a on jest fantastyczny. Więc po raz pierwszy w Gwiezdnych Wojnach mamy dużą kreatywną grupę.

Wiecie, scenarzystów nie było nawet na ranczu, kiedy robiliśmy Wojny Klonów. Wszyscy byli wtedy w L.A. pracując stamtąd. Więc w rzeczywistości cały czas tam był tylko George i ja, więc fajnie jest teraz mieć tych wszystkich ludzi. Widzę jak ścierają się z problemami ciągłości i mówię im "Ha, ha, tak, też to przeszedłem. To jest wspaniałe, prawda?". Ale najważniejsze co im mówię to jak wspaniałym doświadczeniem to będzie i że społeczność fanów Star Wars, jest szczególna, zna się na temacie i kocha to i zawsze oczekuje na to co stworzymy, ale potrafi wymagać od nas i powinna. Powinna wymagać od nas tworzenia nowych, ekscytujących rzeczy - wtedy my wykonujemy swoją pracę najlepiej.

KOMENTARZE (30)

Plotki o "Rebels" #17

2014-08-01 20:16:03 Różne

Jak to zwykle bywa, po Comic Conie do sieci wpłynęła cała masa nowych wywiadów z twórcami serialu "Rebelianci". Krótką relację z imprezy możecie przeczytać na Oficjalnej, aczkolwiek nie ma tam za wiele nowych informacji. Ciekawą rozmowę ze Stevem Blumem (Zebem) przeprowadził serwis Hitfix. Aktor powiedział, że akcent Orreliosa to "zły brytyjski" będący w istocie mieszanką kilku: londyńskiego, północnoangielskiego i australijskiego, aczkolwiek myślano też o innych, na przykład wschodnioeuropejskim. Jak już wiemy, rasa Zeba wiele wycierpiała od Imperialnych, ale jeszcze brak konkretów w tej sprawie. Wojownik jest przyjacielem Kanana i Hery, mamy też obserwować rozwój jego relacji z Sabine. Chyba najważniejszą informacją wynikającą jest fakt, że skończono już nagrywać sezon pierwszy.

video platformvideo managementvideo solutionsvideo player


W rozmowie z Superhero Hype Simon Kinber potwierdził, że ekipa wie już w którym momencie serial połączy się z "Nową nadzieją", acz w wywiadzie dla Slashfilmu zarówno on, jak i Filoni powiedzieli, że zdarzenia o szerokiej skali będą ukazywane podobnie jak w Epizodzie IV: słyszymy tam o rozwiązaniu Senatu, ale tego nie widać. Twórcy nie chcą na przykład wysyłać załogi "Ghosta" na Yavin, bo wedle nich sprawiałoby to wrażenie, że galaktyka jest małym miejscem. W jeszcze innej rozmowie Filoni powiedział, że w graffiti Sabine będą widoczne wpływy mandaloriańskiego kubizmu znanego z "The Clone Wars", acz dziewczyna będzie miała własny, unikalny styl. Ze względów rozrywkowych (bo za wiele informacji tam nie pada) warto również zobaczyć ten wywiad na Entertainment Weekly.

W sieci ukazało się pełne nagranie panelu z Comic Conu i około 27. minuty możemy posłuchać (tylko posłuchać, bo najwyraźniej nie pozwolono na nagrywanie) jedynego klipu z imprezy, który do tej pory nie ukazał się na Oficjalnej. Słychać tam Herę, Sabine i prawdopodobnie acklaya oraz fragmenty utworów z "Ataku klonów".



Po pokazie premierowego odcinka nie wyciekły większe spoilery, ale pojawiające się w Internecie recenzje są pozytywne. W jednej z nich Peter Morrison z Rebels Report napisał ciekawą rzecz: przed pokazem Filoni zastrzegł, że odcinek nie jest jeszcze w pełni gotowy i podobno w pewnych momentach było to widać. Swoją drogą, oficjalny profil serialu na Facebooku zaczął się uaktywniać ostatnimi czasy; wstawiono tam między innymi pracę koncepcyjną przedstawiającą kwaterę Kanana oraz krótki profil mężczyzny. Zapewne wkrótce pojawią się nowe obrazki.



Z drobniejszych wieści - po debiucie książki "Rebels: Ultimate Sticker Collection" (o czym pisaliśmy tutaj) wypłynęło kilka drobnych spoilerów: jeden z odcinków prawdopodobnie będzie się nazywał "Disrupted" i zobaczymy w nim rebeliantów kradnących broń. Podczas tej misji wpadną na Artoo i Threepio. Przy okazji, dzięki premierze książki "Rebels: The Visual Guide" (kilka przykładowych stron na Oficjalnej) możemy porównać jak te droidy wyglądały w "The Clone Wars", a jak będą prezentować się w "Rebeliantach".



Dzięki jednej z recenzji tej książki możemy się ponadto dowiedzieć, że miecz Ezry (nazywany przez żartobliwych/złośliwych fanów "zszywaczem") będzie dodatkowo blasterem. Skoro w temacie książkowym jesteśmy, to po Comic Conie część osób ma już dostęp do książki "A New Dawn" Johna Jacksona Millera, która skupia się na postaciach Kanana i Hery przed właściwą fabułą serialu. O szczegółach można poczytać na przykład na forach TNU-u, a tu przedstawimy dwa ważne spoilery dotyczące postaci byłego Jedi: (Spoiler):po pierwsze, "Kanan Jarrus" to pseudonim. Mężczyzna tak naprawdę nazywał się Caleb Dume i zmienił imię po powstaniu Imperium, by uniknąć wykrycia. Po drugie, ujawniono jego mistrzynię: była nią Depa Billaba, która zginęła, broniąc go podczas rozkazu 66. To kolejna zmiana w stosunku do EU (w którym Depa zapadła w śpiączkę, a ostateczne okoliczności jej śmierci pozostały nieznane).(Koniec Spoilera)

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (15)

SDCC 2014: Zapowiedziano nową książkę o Asajj Ventress i Vosie

2014-07-26 12:44:53 StarWars.com

Wczoraj w nocy na San Diego Comic Con odbył się panel Star Wars poświęcony książce „A New Dawn”, która będzie pierwszą książką w nowej kanonicznej historii Gwiezdnych Wojen. Na panelu pojawili się: autor John Jackson Miller, redaktorka Del Rey Shelly Shapiro, redaktorka Luasfilm Jennifer Heddle, przedstawiciel Grupy Opowieści Lucafilm Pablo Hidalgo, reżyser i producent Star Wars Rebels Dave Filoni. Panel poprowadziła aktorka, która okazała się być wielką fanką Gwiezdnych Wojen, Vanessa Marshall, wcielająca się w rolę Hery w Star Wars Rebels,



Na temat „A New Dawn” dowiedzieliśmy się, że książka skupia się na rozwijaniu głównych Kanana i Hery, których początki nie zostaną przedstawione w animowanych „Rebels”: opracowaliśmy dość szczegółowe tła bohaterów…ale w „Rebeliantach” nie pokażemy wspomnień. Dzięki książkom możemy je pokazać - wyjaśnił Hidalgo. Miller wyjaśnił, że Kanan, w przeciwieństwie do Obi-Wana, nie ma żadnej misji, to czyni go unikalnym. „Nie ma mistrza, nie ma przyszłości, nic go nie obchodzi.” Książka pokazuje jak pojawienie się Hery w jego życiu poprowadziło go do bohatera, którym jest w pierwszym akcie „Star Wars Rebels”. Książka skupia się też na wyjaśnieniu jak to się stało, że Imperium stało się tak potężne. Wizja Imperium została opracowana wspólnie przez Story Group, w oparciu i rozwinięciu o oryginalne pomysły Georga Lucasa. Dla Vanessy Marshall książka jest świetną pomocą, żeby lepiej zrozumieć i wczuć się w rolę Hery. Shelly Shapiro dodała, że współpraca między oddziałami Lucasfilm, jaka zaszła przy pracy nad „A New Dawn” będzie wyznacznikiem sposobów pracy nad następnymi tytułami. Wszystkie części Lucasfilm będą starały się opowiedzieć tą samą historie z różnych stron, razem będą tworzyć jedną spójną całość.

Na pytanie o nazwanie EU Legendami Shapiro odpowiedziała: „Nie chcieliśmy, żeby to wszystko zniknęło, chcieliśmy podkreślić, że wciąż uwielbiamy te historie, że ich wpływ był ogromny, że to opowieści, które wciąż coś znaczą”. Filoni dodał, że miał świadomość, że praca przy Wojnach Klonów oznaczać będzie wiele konfliktów z kanonem, ale wciąż starali się nawiązywać do EU, kiedy tylko mogli. Słowo Legendy zostało wybrane celowo, bo ma podkreślić, że w tych opowieściach wciąż jest ziarno prawdy, ciągle coś znaczą, nawet jeśli oficjalnie się nie wydarzyły. Pablo Hidalgo dodał, że kanoniczność nie powinna być kluczem oceny, to, że coś nie jest kanoniczne, nie czyni go bezwartościowym.

Pod koniec panelu ogłoszono nową książkę: powieść o Asajj Ventress i Quinlanie Vosie, autorstwa Christie Golden. Dave Filoni wytłumaczył, że George Lucas miał zaplanowanych jeszcze wiele historii do animowanych „Wojen Klonów”, część z nich wykorzystano w komiksie „Son of Dathomir”, a gotowe scenariusze odcinków o Asajj Ventress posłużą za podstawy w nowej książce. Książka nie ma być skierowana dla dzieci, będzie zawierała więcej tematów, na które serial animowany nie mógł sobie pozwolić.



Temat na forum
KOMENTARZE (25)

SDCC 2014: Informacje o "Rebeliantach" - UPDATE

2014-07-25 08:26:18 Różne

W dniu dzisiejszym odbyła się jedna z większych imprez dla fanów fantastyki i nie tylko - San Diego Comic Con. Jej uczestnikami byli między innymi producenci Dave Filoni i Simon Kinberg oraz wszyscy główni aktorzy: Freddie Prinze Jr. (Kanan), Vanessa Marshall (Hera), Tiya Sircar (Sabine), Steve Blum (Zeb) i Taylor Gray (Ezra). Panel "Heroes os Star Wars Rebels" prowadził Chris Collins. Informacje zostały zebrany z Twittera oraz oficjalnego bloga.

Panel nie obfitował w wiele nowych informacji - dokładna data premiery nadal jest nieznana - ale w jego trakcie pokazano aż cztery nowe filmy, z czego w chwili obecnej dostępne są dwa. Pierwszy z nich, udostępniony dzięki Entertainment Weekly, możecie zobaczyć poniżej. Dwa kolejne przedstawiały Zeba siedzącego w TIE i drażniącego się z Ezrą, oraz Herę i Sabine przeszukujące stację/hangar z ery wojen klonów, na które napadały skrzeczące stwory.



Na samym początku poinformowano o nowej stronie - Holonet News, którą można obserwować, jeśli ma się konto na Tumblrze. Zawiera ona krótkie filmiki z imperialnymi informacjami, które wprowadzają w realia serialu - w tej chwili jest tam na przykład mowa o buncie Wookieech na ich ojczystej planecie. Z informacji ogólnych przekazanych przez gości można się dowiedzieć, że za broń Inkwizytora odpowiedzialna jest Amy Beth Christenson, która sięgnęła do niewykorzystanych prac koncepcyjnych z "The Force Unleashed". W serialu nie będzie dużo walk na miecze, ponieważ Jedi w tamtych czasach musieli się ukrywać, a wyciągnięcie takiej broni miało swoje konsekwencje - w opinii publicznej członkowie zakonu byli zdrajcami, którzy próbowali dokonać zamachu na Kanclerza. Dlatego twórcy chcą się upewnić, że każdy pojedynek będzie wyjątkowy. Moc oczywiście nie zniknęła z galaktyki, dlatego zobaczymy co się będzie działo z osobami, które są na nią wrażliwe. O Vaderze powiedziano, że "gdzieś tam jest", ale Filoni podkreślił, że gdy Darth się pojawiał, to trzeba było szybko uciekać, bo to nie żarty.

Jeśli chodzi o postacie, to będziemy świadkami jak Kanan wzrasta w swoich umiejętnościach, ale również jak zmaga się z ciemną stroną. Vanessa i Tiya zostały wczoraj uczynione honorowymi członkiniami organizacji Mandalorian Mercs. Marshall przeczytała już "A New Dawn" i książka dała jej szerszą perspektywę, jeśli chodzi o postać Hery. Twi'lekanka pamięta czasy rozkazu 66. Sircar z kolei nie zna jeszcze w pełni przeszłości Sabine, ale wie, że jest to coś poważnego. Steve Blum uwielbia zmieniać tekst scenariusza, co czasem denerwuje Filoniego, który pyta czy go przypadkiem już nie zabił - aktor grał szturmowców w grach (i powtarza tę rolę w "Rebeliantach"). Obaj producenci podkreślili jak ważna jest rodzinna dynamika wśród bohaterów oraz to, że nie zdawali sobie oni sprawy, iż pewnego dnia rebelia będzie tak duża - porównano to do amerykańskiej wojny o niepodległość. Powiedziano też, że o ile TCW było bardzo "rozproszone" jeśli chodzi o postaci i miejsca, o tyle "Rebelianci" są skupieni na jednej grupie bohaterów, która przynajmniej początkowo będzie przebywać w jednym systemie gwiezdnym. Jeden z odcinków będzie opowiadał o kradzieży myśliwca TIE.



Potem nadszedł czas na pytania od fanów. Potwierdzono, że w serialu zobaczymy więcej Obi-Wana niż tylko to, co widać na zwiastunie, ale twórcy unikali rozmów o bohaterach Oryginalnej Trylogii. Przykładowo, Kinberg odmówił odpowiedzi na pytanie czy wystąpi Yoda. Potwierdzono jedynie, że jeśli pojawiają się takie role, to twórcy starają się angażować oryginalnych aktorów. Tak samo będzie z bohaterami z "The Clone Wars", ale tu również nie chciano jednoznacznie powiedzieć kogo ujrzymy. Wiadomo, że Ashley Eckstein (głos Ahsoki) w tej chwili nie pracuje nad serialem. Filoni zaznaczył jednak, że z TCW ważne są odcinki "Wookiee Hunt" (w którym Tano spotyka Chewbaccę) i "The Wrong Jedi" (w którym Tano odchodzi z zakonu). Potwierdzono, że 501st będzie miał co robić, bo pojawi się wiele nowych rodzajów szturmowców. Na pytanie czy Sojusz się powiększy, Blum odparł, że Zeb będzie szukał dziewczyny. Wreszcie, powiedziano, że twórcy serialu współpracują z ekipami odpowiedzialnymi za Epizody i spin-offy, oraz że rodzina "Rebeliantów" próbuje przekupić resztę, by w filmach pojawił się któryś z ich bohaterów.

Na koniec panelu pokazano poniższy zwiastun, w którym pojawia się pewna bohaterka z ery prequeli. Półtorej godziny po imprezie odbyła się premiera serialu dla wybranych osób, ale do Internetu jeszcze nie trafiły żadne opisy i spoilery. Recenzja ma się pojawić na Rebels Report, a tymczasem zapraszamy do oglądania.



UPDATE

W Sieci ukazał się kolejny z opisywanych przez nas klipów, przedstawiający Zeba w myśliwcu TIE. Przy okazji, na IGN-ie ukazała się pierwsza pozytywna (i bezspoilerowa) recenzja premierowego odcinka, a jeśli pamiętacie stronę Sienara z październikowego Comic Conu, to powinniście odwiedzić ją ponownie, bo nieco się zmieniła.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (64)

Dave „Zbłąkany pies” Filoni

2014-06-10 23:41:02



„Gwiezdne Wojny” i Akiro Kurosawa to temat rzeka, który powraca do nas co jakiś czas. Bryan Young po raz kolejny wrócił do niego w kontekście „Wojen klonów” i tego jak Filoni po raz kolejny balansował na granicy inspiracji, wariacji i plagiatu.


George Lucas jest wielkim fanem Akiro Kurosawy i jego filmów. Kurosawa był już tematem trzech wpisów z cyklu „Kino za Gwiezdnymi Wojnami”, a to będzie czwarty. No i prawdopodobnie zobaczymy jeszcze kolejne.

Odkąd Netflix ożywił moją pasję do „Wojen klonów”, przypomniało mi się jak wiele z klasycznych filmów jest upchanych w pierwszych sezonach. Tym razem przyjrzymy się jedenastemu odcinkowi drugiego sezonu „Wojen klonów” Lightsaber Lost. To opowieść w której widzimy Anakina i Ahsokę przeszukujących nieciekawe zakamarki Coruscant, by odnaleźć nielegalnego sprzedawcę broni. Jedna rzecz prowadzi do innej w podejrzanej części planety-miasta, gdzie miecz Ahsoki został zwędzony przez kieszonkowca.

Bojąc się jak może zareagować Anakin na zgubienie przez nią miecza, Tano korzysta z pomocy starego, mądrego mistrza Jedi ze Świątyni, nazywającego się Tera Sinube. Sinube daje jej porady jak znaleźć jej miecz w nadziei, że uda się jej wytropić go zanim ktoś popełni nim ohydną zbrodnię.

Odcinek ten jest bezpośrednio inspirowany powojennym filmem noir Akira Kurosowy, „Zbłąkany pies” (1949, Nora inu, ang. Stray dog). W filmie występuje Toshirô Mifune jako młody oficer policji, który ma podobne problemy jak Ahsoka w tym odcinku. Pistolet został skradziony podczas przejazdu przepełnionym wozem, więc należy wyśledzić przestępców za to odpowiedzialnych zanim rozpocznie się eskalacja zbrodni. Zostaje popełnione morderstwo z użyciem tej broni, a policjant wie ile jeszcze naboi zostało. Postaci Mifune pomaga doświadczony detektyw grany przez Takashiego Shimurę, który doradza mu najlepiej jak potrafi.
Sinube dzieli wiele podobieństw do Shimury, zarówno z wyglądu jak i duchowo. Sinube, którego stworzono specjalnie na potrzeby „Lightsaber Lost” przypomina też trochę psa, co jest pewnym ukłonem wobec tytułu filmu, który zainspirował ów odcinek.

Zarówno film, jak i odcinek „Wojen klonów” ukazują moralnie niejednoznacznych ludzi z dna drabiny społecznej i to co muszą robić, by przetrwać. Drobni przestępcy to nie jest klasa, która jakoś szczególnie zwracałaby na siebie uwagę Jedi, zwłaszcza w czasach wojen klonów, więc to jest fascynujące, by móc zobaczyć jak działają w tym wytartym podbrzuszu galaktycznej stolicy.


Wpływ filmu Kurosawy widać przez cały odcinek, powoduje powstanie napięcia i desperacji ze strony Ahsoki, która jest prawie tak błyskotliwie zanimowana jak każda z klasycznych scen z Mifune. Ostatnią rzeczą, której Ahsoka pragnie jest to, by ktoś zrobił coś złego jej mieczem, a porażka nie jest tu żadną opcją.

Nie jest też tak, że nawiązania do „Zbłąkanego psa” można znaleźć jedynie w tym konkretnym odcinku „Wojen klonów”. Film ten jest uznawany, za jedną z inspiracji całego gatunku buddy-cop (typ filmów o policjantach, w którym ważne jest różnica charakterów obu współpracujących detektywów), a jak wygląda relacja Anakina i Obi-Wana przez Epizod II i III, czy to nie jest ten gatunek w wersji „Star Wars”?

„Lightsaber Lost” to także wpływ czarno-białych filmów, ale wracają do życia w zdumiewających kolorach, dowodząc, że wygląd Coruscant powinien być kolorowy. Wygląd podziemia to zajawka tego, co mieliśmy zobaczyć na poziomie 1313 i w tych okolicach.

Tym, którzy chcieliby zobaczyć „Zbłąkanego psa” ze swoimi dziećmi, radziłbym spróbować swojego szczęścia z filmami takimi jak „Siedmiu samurajów” czy „Kagemusha”, przynajmniej do czasu aż dzieci będą trochę starsze. W „Zbłąkanym psie” nie ma nic budzącego zastrzeżenia, ale jest bardzo długi, powoli się rozkręca zupełnie odwrotnie niż w tym, w pędzącym na złamanie karku odcinku „Star Wars” nim zainspirowanym.



Tak dla przypomnienia, Mifune był jednym z kandydatów do roli Obi-Wana Kenobiego w oryginalnej „Nowej nadziei”. Zaś o Kurosawie pisaliśmy już kilka razy, w tym o Kagemushy, Ukrytej fortecy czy Siedmiu samurajach.
KOMENTARZE (9)

O łodziach podwodnych, okrętach gwiezdnych i ładunkach sejsmicznych

2014-06-06 18:58:31 oficjalny blog



Kolejny wpis Cole’a Hortona jest poświęcony w dużej mierze technicznym inspiracjom, które pojawiają się głównie w „Wojnach klonów”, a są miejscami żywcem przeniesione z czasów II wojny światowej.

Podczas gdy wiele okrętów z „Gwiezdnych Wojen” było inspirowanych samolotami z II wojny światowej, to starcie kosmiczne widziane w odcinku Cat and Mouse z drugiego sezonu „Wojen klonów” dostało jeszcze jeden wymiar – dosłownie. Ta historia z „Wojen klonów” zapoznała fanów Star Wars z Republikańskim okrętem typu stealth, który w wielu miejscach jest odbiciem łodzi podwodnych z naszej wojennej przeszłości.


Z historii dowiadujemy się jak Jedi Anakin Skywalker, który wraz z admirałem Yularenem stara się przebić przez niemożliwą do pokonania blokadę Separatystów wokół planety Christophsis. Gdy brutalna siła nie działa, Obi-Wan daje Anakinowi nowy, eksperymentalny niewykrywalny okręt wyposażony w urządzenie maskujące. Plan jest taki by przemknąć niepostrzeżenie i dostarczyć zaopatrzenie na powierzchnię planety, ale komplikuje się gdy Yularen i Anakin odkrywają, że zmierzą się z admirałem Trenchem, który nie jest nowicjuszem w walce z niewykrywalnymi przeciwnikami. Wynika z tego śmiertelna gra w kotka i myszkę, z republikańskim okrętem o niewykrywalnych możliwościach stającemu przeciw gigantycznym fregatom Separatystów.

Podobne bitwy odbywały się prawie każdego dnia podczas II wojny światowej. Łodzie podwodne były cichymi łowcami. a większe okręty pływające po powierzchni ich zwierzyną. Łodzie podwodne zupełnie jak republikański niewykrywalny okręt były długie, wąskie i eleganckie. Relatywnie lekko uzbrojone, zbudowane do precyzyjnych ataków torpedami i działami pokładowymi. Ich zaletą była możliwość do poruszania się cicho pod wodą. Niewidzialny okręt z „Wojen klonów” i łodzie podwodne z II wojny światowej dzielą jeszcze więcej podobieństw. Nawet długość niewidzialnego okrętu (99,71 metra) jest szokująco podobna do amerykańskich łodzi podwodnych klas Gato, Balao i Tench z II wojny światowej które mierzyły koło 95 metrów od dzioba do rufy. Podobieństwa jednak na tym się nie kończą.

Urządzenie maskujące
Podczas gdy Anakin przyznaje, że okręt tak mały zazwyczaj nie ma urządzenia maskującego, podczas II wojny światowej żaden okręt nie miał takiego urządzenia. Lecz technologiczne ograniczenia czy nawet prawa fizyki nie powstrzymały zwolenników teorii spiskowych od rozgłaszania opowieści o słynnym USS Eldridge i jeszcze słynniejszym „Eksperymencie Filadelfia”. Eksperyment Filadelfia to domniemane próby przeprowadzane przez US Navy w 1943. Legenda miejska głosi, że niszczyciel eskorty USS Eldridge stał się niewidzialny dzięki użyciu elektrycznych generatorów, które miały odbijać światło wokół statku. Co więcej, mówi się, że Eldridge nawet teleportował się z miejsca na miejsce. Ta przedziwna historia nigdy nie została potwierdzona. US Navy utrzymuje, że taki eksperyment nigdy nie istniał, a wiele szczegółów tej historii jest wzajemnie sprzecznych.

Prawdziwa niewykrywalność w latach 40. wymagała głębokiego zanurzenia się pod wodę w celu uniknięcia wykrycia. Zupełnie jak w „Cat and Mouse”, załoga łodzi podwodnej często wyłączała niekrytyczne systemy, by zwiększyć ich szansę ukrycia statków pod powierzchnią. Pozostanie tak cicho jak tylko można zwiększało szansę, że okręt wroga przepłynie bezpiecznie ponad łodzią. I zupełnie jak w „Wojnach klonów”, podczas II wojny światowej załogi łodzi podwodnych zdradziłyby swoje pozycje podejmując działania ofensywne.

Radar



Republikański niewykrywalny okręt zupełnie jak łodzie podwodne z lat 40. był wyposażony w radar w kształcie talerza na szczycie poszycia. Radar to relatywnie nowa technologia w czasach wojny, ale odegrała ważną rolę, gdy łodzie podwodne polowały na otwartych morzach. Nie myślcie sobie, że radar talerzowy przydawał się na zanurzonej łodzi, otóż podczas II wojny światowej łodzie podwodne przez większość czasu poruszały się po powierzchni wody, ze względu na ograniczenie ich akumulatorów. Łodzie podwodne były też szybsze na powierzchni dzięki silnikom diesla, ale też dało się wtedy wykorzystać radar by wykryć cel, a potem zatopić go na samym środku oceanu.

ASDIC i SONAR
W „Cat and Mouse” budowany jest suspens z techniką rodem ze starych filmów o łodziach podwodnych, gdzie używa się dźwięku „ping” dochodzącego z sonaru, by ukazać zbliżające się niebezpieczeństwo. To ikoniczne „ping” pochodzi z aktywnego SONARu (lub w wersji brytyjskiej ASDIC), który wysyła fale dźwiękowe by wykryć obiekty na lub pod powierzchnią wody. Łodzie podwodne rzadko używają tych aktywnych sonarów, raczej polegając na pasywnych sonarach, które nie wysyłają fal dźwiękowych, mogących zdradzić pozycje okrętu. A jednocześnie załoga w słuchawkach może usłyszeć „ping” z powierzchni gdzie okręty próbują ich wykryć.

Polując na łodzie podwodne
Techniki walki z łodziami podwodnymi z II wojny światowej pojawiły się w „Gwiezdnych Wojnach”. Ładunki głębinowe były jednym z największych zagrożeń dla załóg łodzi podwodnych. Te przypominające beczki ładunki wybuchowe zrzucano do wody z okrętów na powierzchni, a następnie z opóźnieniem eksplodowały, gdy znalazły się na ustalonej głębokości. Fala uderzeniowa tych ładunków mogła rozerwać okręt podwodny, jeśli oczywiście zrzucane na ślepo ładunki znalazły się stosunkowo blisko łodzi podwodnej.


Te ładunki głębinowe są bardzo podobne do ładunków sejsmicznych używanych przez Jango Fetta w „Ataku klonów”. Podobnie jak ładunki głębinowe, w tych również opóźniono potężny wybuch, który rozrywał statki i asteroidy.

Komunikacja klonów


Nawet unikalna zbroja noszona przez klony w tym epizodzie łączy się jakoś z II wojną światową. Hełmy noszone przez załogę klonów miały w oryginale być przeznaczone dla innego typu żołnierzy.
– Oryginalnie mieli to być żołnierze komunikacyjni – mówi Dave Filoni. – To byli goście, którzy byli obecni na patrolach, w plutonach i byli odpowiedzialni za wszelką komunikację. Mieli plecaki z mikrofonem, no i skrzynki korbkowe, co sprawiało, że wyglądali jak oficerowie komunikacyjni z czasów II wojny światowej, z tymi swoimi telefonami, którymi próbowali się połączyć z dowództwem.
Ale w odległej galaktyce komunikatory mogą być noszone na dłoni, więc George Lucas uznał, że plecaki są zbędne, hełmy jednak pojawiły się w wielu odcinkach, także w tym.



I tak na koniec jeszcze jedna rzecz, podłużny korytarz republikańskiego okrętu stealth jest bardzo podobny do korytarzy łodzi podwodnych z czasów II wojny światowej.
KOMENTARZE (6)

Star Wars Weekends 2014: Klip z "Rebeliantów"

2014-06-03 18:51:54 Różne

Niedawno pisaliśmy co się działo w ostatnich tygodniach na trwających właśnie Star Wars Weekends. W poprzedni weekend gościem "Behind the Force" - panelu poświęconego "Rebeliantom" - był Taylor Gray, odtwórca roli Ezry Bridgera. Do tej pory nikomu nie udało się nagrać pokazywanych tam fragmentów odcinków, ale do internetu właśnie trafił taki film. Pierwsza porcja ujęć z serialu, wraz z komentarzem Filoniego, jest około 4:48, lecz niestety mało widać za głową jednego z widzów. Sam klip zaczyna się około 21:30, również nie jest najlepszy, ale na chwilę obecną jest to jedyne, co mamy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że film zostanie usunięty, więc oglądajcie, póki można.



Skoro przy temacie Ezry jesteśmy, to warto spojrzeć na przykładowe strony z książki "Rebel Journal by Ezra Bridger" zaprezentowanej na Book Conie w Nowym Jorku. Można tam znaleźć informację, że serial będzie miał premierę w Stanach w październiku (w Polsce również), a sam Ezra dołączy do ekipy "Ghosta" w drugim odcinku.

Do jeszcze jednej ciekawej informacji dotarł serwis Making Star Wars. Wiadomość przekazał jeden z pracowników Disneya w Meksyku podczas trwającej tam właśnie imprezy Copa Star Wars 2014. Stwierdził on, że sezon będzie się składał z 23 odcinków. Kłóci się to z tym, co powiedział Kinberg (16 epizodów), ale być może nie wszystko jest jeszcze ustalone.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (9)

Plotki o "Rebels" #14

2014-05-27 20:01:57 Różne

Wieści o "Rebeliantach" po raz kolejny przycichły. Najważniejsze informacje z ostatniego czasu pochodzą z trwających właśnie Star Wars Weekends. Niestety, z oficjalnych newsów wstawiono na razie jedynie zdjęcia wykonane przez Vanessę Marshall, ale oczywiście wypłynęło to i owo. Co tydzień na panelu "Behind the Force" gościem jest inny aktor z głównej obsady serialu - w przedostatni weekend była to Vanessa, w ostatni Tiya Sircar (Sabine), kolejni to Taylor Gray (Ezra) i Steve Blum (Zeb). Za każdym razem wyświetlane są inne fragmenty odcinków, których głównym bohaterem jest postać grana przez gościa z danego tygodnia. Żaden klip nie trafił do internetu, bo widzów proszono o wyłączenie kamer (w zeszłych latach podobno tego nie wymagano, dlatego filmiki zawsze były), ale pojawiły się opisy. Pierwszy klip to rozszerzona wersja tego z WonderConu, a krótki opis opis (z drobnymi spoilerami) pojawił się na blogu Fangirl. Odcinek podobno nazywa się "The Machine in the Ghost". (Spoiler):Przedstawiał on walkę w przestrzeni kosmicznej z myśliwcami TIE, podczas której Kanan, Hera i Chopper dogryzali sobie nawzajem; Jedi próbował na przykład anulować rozkazy, które Syndulla wydała droidowi. Wedle autorki, między Jarrusem a Twi'lekanką zaistniała chemia, co nie przeszkodziło astromechowi w zrujnowaniu chwili.(Koniec Spoilera)



Bohaterką drugiego klipu była Sabine, a opis pojawił się na Facebooku The Wolfpack Podcast i tu spoilery są już większe. (Spoiler):Scena najpierw ukazuje szturmowców nękających mieszkańców Lothalu, był wśród nich mężczyzna w hełmie rodem z prac McQuarriego i Rodianin. Dowódca żołnierzy miał zbroję podobną do tej noszonej przez szturmowców pustynnych. Następnie Sabine przemyka się na platformę z myśliwcami TIE i zaczyna tagować jeden z nich. Szturmowcy nakazują jej przestać, a gdy to nie skutkuje, podnoszą blastery. Dziewczyna im uskakuje, zaczyna uciekać i drwić z nich, mówiąc, że "są tacy podręcznikowi". Żołnierze przegrupowują się, a Wren wraca do myśliwca. Stwierdzając, że czegoś mu brakuje, dodaje coś, czego początkowo nie widać. Szturmowcy (jeden z nich podobno brzmiał jak Dee Bradley Baker, odtwórca roli klonów) docierają do maszyny, a jeden z nich odkrywa zamontowany tam ładunek wybuchowy. Przed eksplozją słychać jedynie "O-o" mężczyzny. Sabine przemyka się wzdłuż ściany i kontaktuje z Herą, którą przebywa na pokładzie "Ghosta". Twi'lekanka mówi: "Dziękuję, widzieliśmy stąd eksplozję", a kamera pokazuje szturmowców pochlapanych niebieską farbą. Wren odpowiada: "Co tam eksplozja. Popatrz na kolory".(Koniec Spoilera) Z paneli dotarły też informacje o tym, że w serialu pojawi się prom typu Sentinel, a tu możecie zobaczyć jak będą wyglądali Rodianie - choć zdjęcie jest słabej jakości, widać na nim drobne zmiany w stylistyce w porównaniu do przedstawicieli tej rasy z TCW.

Z wieści rozproszonych, Simon Kinberg udzielił wywiadu dla Screencrush. Nie powiedział tam wiele nowego, ale wspomniał, że stara się robić "Rebeliantów", mając na uwadze dwie grupy fanów: starszych, wychowanych na Oryginalnej Trylogii, oraz młodszych, którzy kochają prequele. Rozmówca zasugerował mu też, że Mace Windu mógłby wrócić, a producent odparł, że w wielu franczyzach, na przykład X-menach, śmierć nie jest ostateczna. Filoni także się wypowiedział, co ciekawe, dla "Polityki". Powtórzył słowa Kinberga o nawiązywaniu do obu trylogii, ale powiedział dość kontrowersyjne słowa o EU: twierdzi on, że zawsze było ono "studnią pomysłów", lecz niezgodną z filmami. Niedawne ogłoszenie dekanonizacji starych historii to "nic nowego", bo wedle niego uświadomiło to fanom, że EU nigdy nie miało stanowić kanonu. Dodał wszakże, że nadal można sięgać do tych pozycji, a jeśli coś z Rozszerzonego Wszechświata mu się spodoba, to może umieścić w "Rebeliantach". Co ciekawe, podobno nie rozmawiał z Lucasem na temat nowego serialu.

Na ostatek, do sieci wypłynęło sporo obrazków związanych z serialem. Pat Presley wstawił na Facebooka pracę koncepcyjną przedstawiającą AT-DP, a ekipa z Rebels Report znalazła przykładową stronę z niemieckiego wydania "Rebels: The Visual Guide". Tekst na razie jest zastępczy, ale można zobaczyć jak będzie wyglądał miecz Inkwizytora. Z kolei Making Star Wars znalazł figurkę LEGO Ezry, dzięki której wyjaśniło się znaczenie jednego z tajemniczych obrazków wstawionych kiedyś na Facebooka serialu - jest to symbol na kurtce Bridgera.




KOMENTARZE (10)

Plotki o "Rebels" #13

2014-05-10 14:22:07 Różne

W sprawie "Rebeliantów" w ostatnim tygodniu przybyło parę plotek dotyczących obsady aktorskiej, ale zacznijmy od ważniejszej wieści, którą ukazała się wczoraj dzięki serwisowi Collider: Simon Kinberg potwierdził, że pierwszy sezon serialu będzie miał 16 odcinków, z czego on sam napisał dwa pierwsze, pełniące funkcję pilota, oraz ostatni, który właśnie jest w produkcji. Zadano mu też pytanie o obecność Landa w "Rebeliantach"; uniknął odpowiedzi, ale zasugerował, że pisze dialogi dla postaci z Oryginalnej Trylogii. Możliwe więc, że zobaczymy jeszcze inną znaną postać - ostatnio pojawiła się pogłoska o Kenobim.

Podczas wywiadu padło pytanie o Carlissiana, ponieważ kilka dni temu na facebookowym profilu Insidera pojawił się post, w którym autor wyrażał radość z powrotu Landa "czy to animowanego, czy prawdziwego". Został on już usunięty, ale fanom udało się zrobić zrzut ekranu. Dodatkowo, Billy Dee Williams, o którego udziale w serialu plotki pojawiały się już kilkakrotnie, ostatnio potwierdził, że wcielił się ponownie w tę rolę, ale jeszcze nie może o tym mówić.



Informacja o kolejnym aktorze wypłynęła ze spotkania zorganizowanego przez Disneya w Los Angeles z okazji czwartego maja. Zaproszenia wysłano dwudziestu czterem blogerom i mieli oni okazję porozmawiać z Vanessą Marshall oraz obejrzeć krótki filmik związany z Herą (okazało się bowiem, że, wbrew opisowi, program "Mistrzowie Mocy" nie prezentuje bohaterów "Rebeliantów", lecz tych z Sagi. Dla zainteresowanych, kolejne odcinki jutro). Niestety, nie pozwolono im na zdradzenie szczegółów, ale w Sieci ukazało się poniższe zdjęcie, przedstawiające sesję nagraniową. Początkowo myślano, że obecny tam nowy aktor to Josh Keaton, ale serwis Rebels Report zasięgnął u niego języka i mężczyzna powiedział, że jest to Benjamin Diskin. W "The Clone Wars" grał on kilka ról drugoplanowych, między innymi Morleya, Krisma, WAC-a 47 oraz AZI-3, współpracował też z Weismanem przy animowanym "Spider-Manie".



John Morton, który ostatnio był źródłem plotek o powiązaniu "Rebeliantów" i Epizodu VII, rozjaśnił trochę tę sprawę: nie pracuje nad serialem (aczkolwiek, wedle niego, byłoby to dobre miejsce na pokazanie historii Daka) ani nie ma dostępu do informacji o kolejnej części Sagi, ale twierdzi, że część bohaterów z "Rebels" zobaczymy na dużym ekranie. Wedle niego nie będą to główne postacie, o których dużo się mówi teraz, jak Hera czy Ezra, lecz raczej ktoś, kogo jeszcze oficjalnie nie ogłoszono (na przykład Wedge). Zaznaczył jednak, że to jego osobista opinia.

Parę dodatkowych słów powiedział Dave Filoni w wywiadzie dla Empire. Zaznaczył, że ważne jest to, iż "Rebelianci" to byt oddzielony od "The Clone Wars". Ponieważ dla Kinberga i Weismana to pierwsza przygoda z "Gwiezdnymi Wojnami", to nie chce wrzucać do serialu mnóstwa aluzji do TCW, ponieważ uważa to za samolubne, choć czasem pojawią się takie rzeczy, na przykład wymyślony przez niego potwór. Producent wie teraz lepiej co się dzieje w Lucasfilmie dzięki Grupie Opowieści i ma również kontakt z Dougem Chiangiem - artystą koncepcyjnym, który współpracował z McQuarrie'em, a teraz tworzy prace do sequeli. Filoni odniósł się też do kwestii, która nurtuje fanów od wielu lat - czemu Obi-Wan powiedział, że "tylko szturmowcy są tak precyzyjni", skoro tak naprawdę nie mogą w nic trafić. Jego zdaniem Kenobi tak myślał, ponieważ współpracował z klonami, słynącymi ze swojej celności, i sądził, że żołnierze Imperium również tacy są.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (19)

Plotki o "Rebels" #12

2014-05-05 14:25:53 Różne

Ostatnio główną atrakcją związaną z "Rebliantami" były wypuszczone wczoraj zwiastuny, ale zebrało się całkiem sporo nowych plotek. Zacznijmy od informacji, którą można było wyczytać na banerach ustawionych podczas wczorajszego Celebration S.W.A.T. (i usłyszeć w brytyjskiej wersji trailera): serial będzie miał swoją premierę w Polsce w październiku, więc w Stanach być może zadebiutuje wcześniej.



Dave Filoni ostatnio udzielił wywiadu dla Nerdist, w którym opowiedział kilka ciekawostek o bohaterach. Herze lepiej niż Kananowi będą szły rozmowy z Ezrą, bo choć to Jarrus przyjmie rolę jego mentora, to będzie miał własne problemy. Inspiracją dla graffiti Sabine były malowidła naścienne z czasów rzymskich, których używano do wyrażania swoich poglądów. Inkwizytor z kolei będzie raczej czarnym charakterem w typie intelektualisty, który ze sposobu mówienia czy postawy potrafi wyczytać intencje bohaterów, a im dłużej patrzy, tym więcej wie, trochę jak Sherlock Holmes. Nie znaczy to, że nie umie się bić, ale jego styl walki jest bardzo elegancki. Palpatine raczej nie pojawi się bezpośrednio, ale będzie się o nim mówić, a jego wpływ będzie zauważalny. Ze spraw technicznych: Joel Aron dostał polecenie stworzenia mieczy świetlnych tak, aby wyglądały jak te z filmów z lat 70., przed edycjami specjalnymi - czyli są cieńsze, drżą, a przy zderzeniu ze sobą pojawia się charakterystyczny, zielono-żółty błysk. Producent zamieścił też na blogu wskazówki jak wykonać kostium Sabine - między wierszami można wyczytać kilka informacji fabularnych. Jej hełm to zmodyfikowana wersja tych należących do Nocnych Sów z TCW, blastery również są kopią z serialu. Pies na naramiennikach to nawiązanie do Marroka, a szachownica - do tej na hełmie Biggsa. W późniejszej części sezonu pierwszego Mandalorianka zmieni zbroję - założy tak zwany "strój przygodowy", z większą ilością sprzętu i nowymi rękawicami. Z ciekawostek - jeden z fanów zapytał w komentarzach na blogu kto gra Inkwizytora w trailerze, a Oficjalna odpowiedziała, że nie jest to David Oyelowo - jedyny z piątki pierwotnie zapowiadanych aktorów, którego udziału do tej pory oficjalnie nie potwierdzono.



Vanessa Marshall, aktorka wcielająca się w Herę, ostatnio udziela się w wywiadach na wielu stronach internetowych, między innymi dla Nerdist i IGN-u. Na początku nie wiedziała o rolę w jakim serialu się stara, ponieważ był to tajny projekt o nazwie "Wolf". Vanessa skojarzyła to z drużyną Wolfpack z TCW, a gdy przeczytała opis swojej postaci - pilotka walcząca z tyranią - to wszystko wskoczyło na swoje miejsce. W poszukiwaniu inspiracji, aktorka sięgnęła do "Nowej nadziei", a zwłaszcza sposobu, w jaki Han Solo wykrzykiwał polecenia podczas latania "Sokołem". Jeśli chodzi o Syndullę, to ona i Kanan są dobrymi partnerami - ona świetnie walczy wręcz i za pomocą blastera, on wprowadza do wszystkiego pierwiastek duchowy. Będzie też pomagała Ezrze zwalczyć nastoletni bunt. Marshall nie ma pojęcia w jaki sposób Hera zdobyła swój statek. Aktorka stara się, aby w serialu powrócił Saw Gerrera, rebeliant z Onderonu grany przez jej byłego męża, Andrew Kishina.

Tiya Sircar, czyli Sabine, wypowiedziała się krótko dla USA Today: według niej, Marshall i Prinze (Kanan) są prawdziwymi nerdami, ona dopiero zaczyna wkręcać się w ten świat. Sabine ma ciekawą przeszłość, której oczywiście teraz nie może zdradzić, ale podobno Mandalorianka ma poważny powód, aby walczyć przeciwko Imperium.

Teraz przechodzimy do strefy prawdziwej plotki: na stronie Sandtroopers ukazały się zdjęcia nadchodzących zabawek od Hasbro i wśród figurek pojawia się wiele nowych postaci - pilot AT-DP, Devaronianin Chatro Vizago, droid IG-RM (który pokazał się na jednym z filmików promocyjnych), dwaj Wookiee, Weuffwarro i Kitwarr, oraz... "Rebels Obi-Wan Kenobi". Czy rzeczywiście mistrz Anakina pokaże się w serialu? Zapewne dowiemy się tego za jakiś czas.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (12)
Loading..