Dzisiaj Oficjalna zaprezentowała nam wywiad z gościnną gwiazdą ostatniego odcinka TCW, Jeffem „Duffem” Goldmanem. Pracuje on jako kucharz i cukiernik w stacji Food Network i jest gwiazdą programu „Ace of Cakes”. Żywi ponadto wielką miłość do „Gwiezdnych wojen” i zrobił nawet tort w kształcie R2 dla George’a Lucasa. W „Evil Plans” wcielił się w rolę droida-kucharza.
Wywiad przeprowadziła Bonnie Burton.
Jako długoletni fan „Gwiezdnych Wojen”, jak się czujesz, gdy podkładasz swój głos dla „Wojen klonów”? Jak to jest być droidem-piekarzem?
Jestem taki podekscytowany! Byliśmy w Lucasfilmie, a oni akurat kręcili odcinek, w którym był piekarz! Powiedzieli mi coś takiego: „No jasne, że powinieneś podkładać mu głos.” Generalnie uwielbiam dubbingowanie. To było takie niesamowite! Jestem fanem „Star Wars” tak długo, jak tylko pamiętam. I nawet posiadanie tak małego udziału w tym uniwersum jest niesamowite.
Gdzie jeszcze pracowałeś nad dubbingiem?
Grałem samego siebie jako durnego osiłka w „Bobbym kontra wapniakach”. Zrobiliśmy ciasto na finał sezonu i chcieli po prostu, byśmy wzięli w tym udział – ja grałem samego siebie z czasów licealnych. Zajmowałem się nieco dubbingiem w związku z naszym programem, a także innymi programami kucharskimi.
Gdy dowiedziałeś się, że będziesz grał droida, jaki głos postanowiłeś mu stworzyć?
Zobaczyłem wstępny szkic tego droida, ale nie chciałem, by miał na mnie zbyt wielki wpływ. Na początku robiłem „robotyczny” głos, ale potem przypomnieli mi, że od takich rzeczy mają komputery.
Teraz, gdy zobaczyłeś ciasto w formie cyfrowej, czy odpowiada ono twoim standardom?
Myślę, że gdybym był droidem, który żył dawno temu, w odległej galaktyce, byłbym z niego bardzo dumny.
A co byś do niego dodał albo zmienił?
Pożyczyłbym od R2 tę część, co wyświetla hologramy i ustawiłbym na górze. Wtedy mógłbym wyświetlić holo jednej z tancerek Jabby.
Kto byłby lepszym pomocnikiem w kuchni – R2-D2, czy C-3PO?
Gdybym piekł ciasto, to wolałbym, by pomagał mi 3PO, ponieważ jest on bardzo precyzyjny, a to jest ważne, gdy robisz coś z przepisu. Tylko zakleiłbym mu usta taśmą. Ciężko jest piec, gdy koło ciebie ktoś cały czas nadaje. Gdyby zaczął mówić mi o szansach powodzenia na prawidłowe wykonanie ciasta, wyłączyłbym mu wokabulator.
A jeśli przygotowywałbym jakieś danie, to chciałbym, by towarzyszył mi R2, bo wtedy trzeba być zręcznym. Zdaje mi się, że R2 podejmuje decyzje na bieżąco. On jest bardziej jak zwykły kucharz, a 3PO jak piekarz.
Gdybyś żył we wszechświecie „Gwiezdnych Wojen”, to dla kogo chciałbyś zrobić ciasto?
Zrobiłbym je dla wszystkich Wookieech, dał im i patrzył, jak rozdzierają je na strzępy.
Chciałbyś zobaczyć Wookieech pokrytych lukrem, prawda? Czy próbujesz powiedzieć, że nie mają oni manier?
No daj spokój, przecież to Wookiee! Oczywiście, że nie mają manier przy stole! Wystarczy popatrzeć na Chewbaccę w kantynie.
Czy jest ktoś, dla kogo pieczenie ciasta byłoby nerwowe?
Myślę, że wielkim sprawdzianem moich umiejętności byłoby robienie wypieku w kształcie Hana Solo w karbonicie dla Jabby. Stworzyłem coś takiego w prawdziwym świecie i wyszło nieźle, ale w „Gwiezdnych wojnach” chciałbym dać je Jabbie. Co skończyłoby się staniem na krawędzi jamy rancora i wpadłbym tam, gdyby ciasto było nieudane. Jeśli nie wrzuciłby mnie tam, to znaczy, że ciasto było dobre. Jeśli karą za nieudany wypiek miałaby być konfrontacja z rancorem albo wściekłymi Wookieemi, to zrobiłbym wszystko, co w mojej mocy, by był wyśmienity!
Jakie ciasto zrobiłbyś dla Jabby?
Prawdopodobnie słodkie, z kilkoma żabami na czubku . (śmieje się)