Urodzony w 1949 roku w Miami na Florydzie Lawrence Kasdan to uznany w świecie filmu scenarzysta, reżyser i producent. Wyreżyserował tak znane filmy jak kryminał neo-noir
Żar ciała (1981), dramat
Wielki chłód (1983), komedia
Kocham cię na zabój (1990) i western
Silverado (1995). Napisał scenariusze do takich obrazów jak
Przez kontynent (1981) i
Bodyguard (1992). Jednak każdy fan Star Wars kojarzy Kasdana zapewne z jego pracy przy
Imperium kontratakuje i
Powrocie Jedi. To właśnie on, początkujący scenarzysta, został zaangażowany przez George’a Lucasa do napisania scenariusza TESB. Kasdanowi w dużej mierze zawdzięczamy to, że nauki Yody, szelmowskie one-linery Landa („You truly belong here with us among the clouds”), pełne grozy żądania Vadera ("Asteroids do not concern me, Admiral -- I want that ship, not excuses"), czy słowne docinki Hana i Lei ("I'd just as soon kiss a Wookiee" -- "I can arrange that. You could use a good kiss!") brzmią w taki sposób, jaki pokochały tysiące fanów SW na całym świecie.
Współpraca Lawrence’a Kasdana z Lucasem nie ograniczyła się tylko do realizacji epizodów V i VI gwiezdnej sagi. „Flanelowiec” i Steven Spielberg zatrudnili bowiem Kasdana do napisania scenariusza pierwszej części przygód Indiany Jonesa, czyli
Poszukiwaczy zaginionej Arki.
Z okazji trzydziestej rocznicy premiery
The Empire Strikes Back przedstawiamy obszerne fragmenty wywiadu, którego Lawrence Kasdan udzielił dziennikarzowi magazynu
Star Wars Insider Scottowi Chernoffowi przed dziesięcioma laty. Opowiada w nim o swoim wkładzie w kształt Imperium kontratakuje, a także o swojej współpracy z George’em Lucasem i niuansach pracy scenarzysty.
Jak uniknąłeś tych wszystkich fabularnych niebezpieczeństw, jakie niosą ze sobą kontynuacje?
To wszystko zasługa George’a (Lucasa – red.). Jego ogólna wizja wszystkich trzech filmów była znakomita, zaś w przypadku trzycześciowej struktury fabularnej część druga jest zawsze najlepsza. Myślę, że część pierwsza,
Nowa nadzieja, była niezwykle zachwycającym filmem. Ale wielu ludzi woli od niej
Imperium kontratakuje, bo jest ciekawszą opowieścią.
Imperium kontratakuje to pierwszy film, w którego czołówce pojawiło się twoje nazwisko, ale nie był to twój pierwszy scenariusz w ogóle.
To był pierwszy napisany przeze mnie film, który zrealizowano (…). Sprzedałem dwa scenariusze, a później napisałem
Poszukiwaczy zaginionej Arki dla George’a. Kiedy skończyłem pisać ten scenariusz, Leigh Brackett zmarła i George zaprosił mnie do pracy przy
Imperium….
Jak rozpoczęła się twoja współpraca z George’em przy Poszukiwaczach…?
Producentem wykonawczym filmu na podstawie mojego drugiego sprzedanego scenariusza –
Przez kontynent– był Steven Spielberg. Sposób w jaki go zrealizowano mną nie wstrząsnął, ale to był dobry scenariusz. Steven kupił go i kiedy się z nim spotkałem powiedział: "Zrealizuję ten film przygodowy razem z George’em i chcę, abyś napisał do niego scenariusz, więc chodź poznać George’a." Pojechał na spotkanie i on od razu mnie zatrudnił.
Od razu, bez czytania czegokolwiek co wcześniej napisałeś?
Cóż… nie, on przeczytał skrypt do
Przez kontynent. Chcieli, aby Indy i Marion mieli podobne relacje do tych, które były między Johnem Belushim i Blair Brown w
Przez kontynent. Dostałem pracę przy
Poszukiwaczach…, których napisanie zajęło mi pół roku, ale najpierw przez kilka tygodni ustalaliśmy zręby fabuły, to znaczy Steven, George i ja.
Gdy skończyłem pisanie scenariusza do Poszukiwaczy… przekazałem gotowy scenariusz George’owi. (…)Powiedział wtedy: "Słuchaj, Leigh Brackett zmarła i chciałbym żebyś to ty napisał
Imperium…" Odrzekłem: "Cóż, nie sądzisz, najpierw powinieneś przeczytać scenariusz
Poszukiwaczy… ?" On na to: "Jeżeli przeczytam dziś w nocy i mi się nie spodoba, to wycofam ofertę."
Ale nie jej wycofał, bo scenariusz mu się spodobał i natychmiast rozpocząłem pracę przy
Imperium… Byli w bardzo ciężkiej sytuacji, bo rozpoczęli preprodukcję, a nie posiadali jeszcze scenariusza.
Jak rózni się to, co napisała Leigh Brackett od tego, co ostatecznie nakręcono?
Nie ma nic wspólnego. (…) George powiedział kiedyś, „Niech Bóg ją błogosławi, ale nie robiła nic tak, jak chciałem.” Leigh napisała scenariusze do kilku świetnych filmów. Ale nie sądzę, żeby były one na tym samym poziomie co
Imperium…. Myślę, że George zatrudnił ją z powodu jej wspaniałych osiągnięć, lecz osobą, której on wtedy potrzebował, a w szczególności w przypadku
Gwiezdnych wojen, był ktoś kto zrealizuje dokładnie to, o czym on myślał.
Czy było trudno realizować wizję kogoś innego?
Owszem, ale to była też świetna zabawa.
Poszukiwacze… pozwolili zorientować mi się w sytuacji, ponieważ dopiero zaczynałem pracować w showbiznesie, w szybkim tempie udało mi się sprzedać dwa scenariusze po wielu latach bezowowcnych starań. Zacząłem swoją przygodę ze scenopisarstwem w 1968 roku i aż do 1977 nie sprzedałem ani jednego. Nagle, krótko po tym jak sprzedałem drugi scenariusz, wylądowałem w jednym miejscu z George’em i Stevenem pisząc scenariusz do
Poszukiwaczy…. To było bardzo ekscytujące. (…)
Zanim zacząłeś współpracę z George’em i Stevenem jaka była twoja reakcja na Gwiezdne wojny?
Pomyślałem: to jest totalnie cool. Zawróciło wszystkim w głowie. I
Bliskie spotkania trzeciego stopnia także. Mam na myśli, że to było właśnie tak cudowne w możliwości pracy przy
Poszukiwaczach.... To były
Gwiezdne wojny i
Bliskie spotkania… złączone w jedną całość. Więc było to naprawdę wspaniałe.
To musiało być przytłaczające dla młodego scenarzysty na dorobku.
Tak. No bo, ile ja pracowałem w tym biznesie? Z miesiąc? Wiele lat próbowałem sprzedać scenariusz, aż tu nagle tworzyłem tę opowieść razem z nimi, a oni potrzebowali mojej pomocy. To było naprawdę zdumiewające.
Jak wyglądał proces pisania scenariusza do Imperium kontratakuje? Irvin Kershner powiedział, że spędzał wiele czasu na rozmowach z tobą i George’em na temat fabuły.
Wszystko toczyło się bardzo szybko. Proces przedprodukcyjny był już zaawansowany, chcieli zaczynać zdjęcia i był im potrzebny gotowy scenariusz. Tworzyli już stwory i budowali dekoracje. Ale to była wspaniała zabawa. Dopiero co skończyłem ciężką pracę nad
Poszukiwaczami..., gdzie przez pół roku byłem zdany tylko na siebie. George i Steven przedstawili mi zarys opowieści, ale scenariusz pisałem w zasadzie samodzielnie.
Ale w przypadku
Imperium, George miał całą opowieść w głowie. Pozostawała więc tylko kwestia przełożenia tego na scenariusz i uzyskania zgody Kersha (Irvina Kershnera – red.) na reżyserowanie. Miały więc miejsce intensywne, pełne adrenaliny i żartów rozmowy z George’em i Kershem, potem zabrałem się za pisanie i po dwóch tygodniach mieliśmy już gotową kolejną wersję scenariusza. Pisałem naprawdę szybko.
Czy twoja praca przy Powrocie Jedi różniła się od tej przy Imperium kontratakuje?
Była podobna, z wyjątkiem tego, że wyreżyserowałem już
Żar ciała, szykowałem się do zdjęć do
Wielkiego chłodu i nie pisywałem już scenariuszy na zamówienie, ale George, który wcześniej bardzo mi pomagał, zapytał: „Wyświadczysz mi tę przysługę? Bardzo liczę na twoją pomoc” (…).
Co sprawiało największe trudności przy tworzeniu scenariusza do Imperium?
Olbrzymia presja czasu, ale było o wiele łatwiej realizować to, co George chciał w przypadku
Imperium…, niż w przypadku
Poszukiwaczy..., gdzie tak naprawdę wiele rzeczy wymyśliłem samodzielnie.
Poszukiwacze… rodzili więcej sporów pomiędzy naszą trójką (Kasdan, Lucas, Spielberg – red.), staraliśmy się ustalić które pomysły zostają, które wylatują, na realizację czego nas stać. W przypadku
Imperium… starałem się po prostu stworzyć to, czego chciał George.
Czy podczas pisania scenariusza miałeś jakąś ulubioną postać?
Pisanie kwestii Yody to była frajda, jak zapewne się domyślasz (…).
Byłeś odpowiedzialny za wprowadzenie wielu nowych bohaterów, takich jak Fett, Yoda, Lando i Imperator. Czy miałeś większą swobodą w ich kreowaniu, zwłaszcza że główne postacie były już stworzone i scharakteryzowane?
Nie, ponieważ nawet główni bohaterowie pozostawiali sporo możliwości manewru. Możesz te postaci opisać jednym zdaniem, ale to nie wyjaśnia co one będą mówić. Co więcej, przez wszystkie trzy filmy pojawiały się niespodzianki dotyczące ich wzajemnych relacji, więc wiele ścieżek pozostawało otwartych.
Praca z George’em polegała na tym, że chciał, aby napisał wszystko, a jeżeli miał z tym jakiś problem, wtedy mówił mi o tym. Zdarzało mu się przewracać kartki scenopisu i nie powiedzieć ani słowa. Więc w końcu ja zapytałem: “O co chodzi, stary?” Odpowiedział:, “Och, zapomniałem ci powiedzieć, że nie będę mówił ci nic, chyba że będę miał jakiś problem”. Na to ja odrzekłem: „Może będziesz mi mówił, jeśli coś ci się naprawdę spodoba. To by mi pasowało”.
Ale właśnie w taki sposób razem pracowaliśmy. Jeśli coś mu nieodpowiadało, informował mnie o tym, w innym przypadku milczał. Czasami zmuszałem go, żeby komplementował moją pracę. Fajnie się z nim współpracuje, mam na myśli, iż napisałem dla niego trzy scenariusze i była to w głównej mierze fajna praca.
Jaka była twoja reakcja, gdy George pierwszy raz powiedział „Ok, chcę, aby Darth Vader był ojcem Luke’a?”
To doskonale pasuje do tej historii. Większość filmów traktuje o tym samym problemie,
Wielki kanion (dramat w reżyserii Kasdana z 1991 roku – red.) o tym opowiada. O tym jak część ciebie chce podążać za swymi pragnieniami, zaś druga część robić to, co jest dobre i odpowiedzialne. Jedna z nich to ciemna strona, druga zaś jasna. Każdy z nas stawia im codziennie czoła. W dniu żyjemy określonym rodzajami życia, ale w nocy na powierzchnię wychodzą nasze lęki. O tym opowiada większość dzieł sztuki.
Miałeś kiedyś ochotę, aby samodzielnie wyreżyserować film z cyklu Gwiezdnych wojen?
(…) Myślę, że tylko George powinien reżyserować te filmy i nikt inny.
Całość wywiadu z Lawrence’em Kasdanem dostępna jest
pod tym adresem :
Wszystkie atrakcje tygodnia "Imperium kontratakuje" są dostępne
w tym miejscu
KOMENTARZE (8)