Jednym z niepomyślnych skutków przejęcia przez Disneya praw do marki Star Wars była kasacja starego kanonu, który w tamtych czasach nosił nazwę
Expanded Universe. By być rzetelnym, trzeba by rzec, że oficjalnie do żadnej kasacji nie doszło, a stary kanon spotkało pewnego rodzaju przeobrażenie w twór o nazwie
Legendy i po dziś dzień ksiażki z Expanded Universe sprzedawane są właśnie z żółtym paskiem „Legends” (na przykład w ramach serii
„The Essential Legends Collection”). Mleko się jednak rozlało i podziały w fandomie związane ze wspieranym kanonem są niemal równie widoczne jak te wśród fanów Tolkiena, którzy na podobnej zasadzie akceptują (bądź nie) dzieła Petera Jacksona i z ekscytacją (bądź przerażeniem) oczekują premiery nowego serialu Amazona.
Nie jest jednak tak, że stary kanon został hermetycznie zamknięty w pojemniku o nazwie Legendy. Pewnym duchom przeszłości udało się przeniknąć do aktualnie obowiązującego kanonu Disneya (zwanego czasem pelikanonem). Nie trudno zauważyć obecność słynnego Chissa Thrawna w serialu
„Rebelianci” i sześciu nowych książkach
Timothy'ego Zahna, lecz widmo Legend pojawia się również w kanonie w bardziej subtelny sposób (notabene Zahn niejednokrotnie korzystał w kanonie z postaci i ras wprowadzonych w swoich wcześniejszych legendarnych dziełach). Tym między innymi zajmuje się autor bloga
Numidian Prime, gdzie w zakładce „Continuity Breakdown” można znaleźć wszelkie wykryte nawiązania do starego kanonu. Dla przykładu, w niedawno wydanej książce Daniela J. Oldera pt.
„Midnight Horizon” możemy znaleźć lokację o nazwie
Whyren Boulevard, która nawiązuje do słynnego napoju
Rezerwa Whyrena, który wpierw pojawił się w legendarnej serii
„X-Wing”, a później skorzystano z niego w serialu
„The Bad Batch”. Przesuwając się nieco niżej na stronie Numidian Prime możemy znaleźć artykuł dotyczący nadchodzącej w tym roku powieści
„Eskadra Alfabet: Cena Zwycięstwa”. Autor trylogii, Alexander Freed, jest absolutnym fanem starego kanonu (zresztą sam go współtworzył), więc w jego powieściach można znaleźć całą rzeszę legendarnych „duchów przeszłości”. Wspomina planetę Metalorn z klasycznych komiksów Marvela z 1977 roku, sektor D'Aelgoth z
„Gambitu Huttów”, jest to też pierwsza kanoniczna pozycja, w której pojawia się postać z rasy Cathar. Na koniec część bohaterów osiada na planecie Spirana znanej ze staro-kanonicznej książki
„Luke Skywalker i Cienie Mindora”. To tylko przedsmak tego, co można znaleźć na blogu Numidian Prime, więc wszystkim zainteresowanym polecamy lekturę jego artykułów.
Nie jest to jedyny autor, który trudni się tego rodzaju gwiezdno-wojenną pracą. Na profilu
SWContinuity na Twitterze możemy znaleźć wiele podobnego rodzaju smaczków podanych w prostej i szybkiej do przyswojenia formie. Autor znalazł wiele interesujących nawiązań, czasem do bardzo niszowych pozycji ze starego kanonu i niemal codziennie dodaje kolejne, więc jeśli kogoś interesują tego rodzaju znaleziska i korzysta z Twittera to obserwowanie SWContinuity wydaje się dobrym pomysłem. Na profilu możemy odnaleźć powiązania ze słynnym
„The Star Wars Holiday Special”, Karmazynowego Jacka z siódmego zeszytu komiksów Marvela czy chociażby system
Teta z serii komiksowej
„Opowieści Jedi”. Również na Bastionie Star Wars sporadycznie pojawiają się tego typu rozpiski — najczęściej na forum dzięki spostrzeżeniom użytkowników bądź w artykułach (np.
tutaj).
Stary kanon nie umarł, gdyż pozostał w sercach w wielu fanów. Widać jednak, że nie zapomnieli o nim również sami autorzy, wśród których znajduje się wielu takich, którzy regularnie korzystają z tego, co zostało wymyślone przez ponad 30 lat od premiery „Nowej Nadziei”. Jedni robią to częściej (np. Alexander Freed i Cavan Scott), inni rzadziej, ale nic nie wskazuje na to, żeby widmo Legend miało na stałe zniknąć z powstających produkcji Star Wars.
KOMENTARZE (21)