Harrison Ford leciał zabytkowym jednosilnikowym samolotem z 1942. Jakieś 20 minut po starcie z lotniska w Santa Monica stwierdził, że ma problemy z silnikiem i po konsultacjach z wierzą kontroli lotów postanowił wrócić. Zawrócił, ale nie udało się osiągnąć celu. Awaryjnie próbował lądować na polu golfowym, które znajduje się niedaleko pasa startowego (ok. 400 metrów), rozbił przy tym samolot, acz nie doszczętnie. Aktorem bezzwłocznie zajęło się dwóch lekarzy, którzy byli na polu golfowym, a następnie przewieziono go do szpitala. Zresztą z wraku pomagali wyciągnąć go golfiarze. Aktor podobno krwawił, ale mógł poruszać swoimi kończynami. Początkowe komunikaty o zdrowiu Forda były bardzo niepokojące, jednak syn Ben Ford uspokoił wszystkich, podając że stan Harrisona nie jest tak poważny, jego ojciec jest poobijany, ale cały. Niektóre źródła podają, że odtwórca Hana solo został ranny, ma urazy głowy i mógł się połamać, acz nie zostało to potwierdzone. Pierwotne doniesienia prasowe sugerowały, że znajduje się on w stanie krytycznym, na szczęście szybko je zdementowano.
W zeszłym roku Ford miał wypadek na planie podczas kręcenia „Przebudzenia Mocy”. Wówczas musiano zrobić przerwę w czasie zdjęć, po to by aktor mógł przejść rekonwalescencję. Wypadek Harrisona nie koliduje z żadnymi terminami zdjęciowymi. Najbliższy film w którym Ford ma mieć udział to sequel „Łowcy androidów”, do którego zdjęcia mają ruszyć w przyszłym roku. Do tego czasu aktor powinien dojść do siebie.