Jakoś wzięło mnie na przemyślenie swojego typu, przejrzałem wszystkie plansze z Legacy, na których występuje Krayt, przeczytalem wszystko co mówił, odświeżyłem sobie Outlandera, Enemy Lines i ostatni odcinek Hidden Enemy, przeczytałem jeszcze raz pogrzeb Anakina Solo z Mrocznej Podróży, śmierć Noma Anora i Onimiego z TUFa, zmęczyłem się jak cholera i oto moje wnioski:
Quinlan odpada. Nie po to przez kilka lat Ostrander robił z niego jedną z najgłebszych postaci EU, pełną rozterek, żeby teraz ot, nagle zrobić z Quina bezsprzecznego złego. Poza tym, Quina ubiją wcześniej i bardzo spektakularnie (już coś tam do Dark Times go upychają, więc...). Jego syn już mi się nie wydaje takim dobrym typem. Jak wspomniał bodajże Misiek, wypełnianie całej bialej karty jaką jest Korto znużyłoby czytelnika, w dodatku o ile byłoby to ciekawe fabularnie, to tak na prawdę nie powaliłoby to nikogo z nóg - wcale go nie znamy, żadna to sensacja. Sztandarowy typ amerykańskich fanów - A`Sharad Hett wydaje mi się zmyłką. Celową zmyłką Ostrandera. Bo to on rozwinął tą postać, ściągnął jej maskę, pokazał tatuaże. I właśnie te tatuaże mi tu nie pasują, bo są inne niż u Krayta. A szczerze wątpię, by A`Sharad miał ochotę zamazywać tatuaże pokazujące jego pochodzenie (Tuskeni!!!), tylko, żeby zaszpanować nowymi. Poza tym - co mogłoby skłonić prawego rycerza Jedi, bardziej zainteresowanego swoim klanem na Tatooine (chociaż wiem, wiem, pasuje, Krayt, Jar`kai, itd...) niż podbojem Galaktyki? O nie, A`Sharad to nie megalomaniak, na Krayta nie pasuje aż boli. Skywalkerowie odpadają (Luke - duch, Jacen - Caedus, Anakin - martwy [chociaż TF.n uparcie twierdzi, że gdyby nie ten szczegół, to by pasował], Ben był za mały w NEJ, żeby mieć swój "odmienny pogląd na Moc", nie mówiąc już o tym, że dość głupio by było, żeby miał kończyć linię Skywalkerów, bo na to miał dwie metody: albo popełnić samobójstwo, albo używać Durexów do końca życia ). Chyba, że do linii SKywalkerów zaliczyć by też Solo - ale i tak, wątpliwe. Ben ganiający za swoimi wnukami po całej Galaktyce - to nie Ciemna Strona, to choroba psychiczna.
Teraz już się robi hardkorowo, bo w zasadzie po odrzuceniu powyższych kandydatów, Kraytem móglby być nawet Skippy, a jakoś by się to po drodze połatało no ale, jako że wciąż mi się nie chce spać, to się pobawię. Krayt jest facetem, i jest jasnoskóry (to pierwsze oparte na faktach, i bez spodziewania się takiego twistu ze strony autorów, bez przesady, to by była parodia; to drugie to strzał oparty na średnio jasnych przesłankach - popatrzcie sobie w Broken 1, na scenę gdy Krayt siada na tronie i rozmawia z Wyyrlokiem, na upartego możnaby stwierdzić, że Krayt jest niggazem). To wyklucza Tahiri Veilę, Aurrę Sing czy Asajj Ventress, tak samo jak, niech będzie, wykrztuszę to: Mace`a Windu. Bo i na taki pomysł TF.n`owcy wpadli. W sumie, nie jest powiedziane, co się stało z jego ciałem, może jego ciało było po upadku ciałem żywym, ale wytłumaczcie jeszcze fakt przejścia Mace`a na Ciemną Stronę, zakumania się z Vongami, sztucznego oka i nagłej megalomanii ogólnogalaktycznej, podpartej zamiarem wskrzeszenia zakonu Sithów na Korribanie - i to tak ambitnie, od nowych podstaw.
[Bane fan mode on]
bo przecież każdy wie, że Krayt był idiotą, i odrzucił Zasadę Dwóch - a nikt nie zna się lepiej, niż Bane.
[Bane fan mode off]
Mace już raczej tam miał naklepane w główce o Bane`ie i Korribanie, tak samo ciężko byłoby mu się raczej skumać z Ręką Imperatora (Lumiyą), uczennicą tego, przez którego nie mógł już siedzieć na swojej pufie z zielonym przyjacielem u boku. Na TF.n`ie (wiem, nudne) wygrzebują jeszcze bardziej ciekawe pomysły, jak np. Owen Lars (bo nie widzieliśmy jak ginie, może się dogadał ze Szturmowcami?), Owen Kenobi (taa...), Obi-Wan Kenobi (nudziło mu się na Tatooine, eksperymentował z CSM, cała sprawa z Whillami i Qui-Gonem, może nauczył się jak powrócić ze zmarłych... dalej już prosto), Tahiri jeszcze raz - jako córka Obi-Wana i Aurry Sing, dalej sobie darowałem. A propos ostatniego, najzabawniej by było, gdyby Ostrander postanowił propagować tak popularną ostatnio poprawność polityczną i uczynił Krayta synem Obi-Wana i A`Sharada, a "heroiczna walka Obi-Wana tuż po CW" oznaczałaby... cóż. jeszcze jedna ciekawostka z TF.n`u: "death-stick pusher Elan Sleazebaggano, having extensively rethought his life"
Tajemniczy uczeń Vadera byłby dobrym komercyjnym posunięciem, wprowadzającym do projektu Force Unleashed (sam bym się wtedy grą zainteresował, bo tak zaostaje książka i komiks), ale kogo obecnie by obeszło to, że Kraytem jest koleś, którego wcale nie znamy? A to ma być przecież dla nas frajda. Dlatego też nieznany nikomu cieć też odpada - przy oczekiwaniach, jakie są stawiane tożsamości Krayta od samego początku (a to akurat Ostrander musiał przewidzieć), taka opcja by rozczarowała praktycznie wszystkiego (chociaż nie wszystkich zaskoczyła ).
Teraz, w czasie reklam, kilka faktów z życia Dartha K.:
- ma różne oczy; najprawdopodobniej kiedyś jedno stracił, chociaż niekoniecznie, może po prostu wielokolorowy
- nie lubi Yuuzhan Vongów, jednocześnie nosząc ich zbroję
- ma manię wielkości, pragnie wladzy absolutnej, nie liczy się z zasobami ludzkimi (test Talon - niepotrzebna śmierć Ruyna)
- w czasie NEJ był już przynajmniej w miarę dojrzały, by mieć swoje poglądy, odstające od ogółu
I po reklamach. Kyp Durron byłby tak głupim strzałem, że nawet ja, skądinąd fan Legacy, bym odpadł. Nie wchodzi się do tej samej kałuży dwa razy, i tyle. Kyp już nie jest taki. Tholme - cybernetyczne oko jest, potęga jest, mógłby przetrwać do Legacy, ale jego przejście na CSM byłoby jeszcze dziwniejsze niż Kypa, bo kto jak kto, ale stary (btw - stary!!), dobry Tholme jest jedną z najstateczniejszych postaci w SW. No, chyba że ktoś po drodze zabił T`ra Saa`ę, i staruszkowi się włączył tryb przywódcy galaktyki...
Przechodimy do dwóch moich typów, między którymi się waham. Pierwszy to Maul. Ucieszyłby pewnie dużo ludzi, w końcu jest
[Bane fan mode on]
maszynką do zabijania, szerszą inteligencją polityczną nie grzeszący, a skoro Krayt jest głupi...
[Bane fan mode off]
...ale też Krayt nie jest czarny jak smoła, nie jest (chyba?) przecięty w pół, nie ma czerwonych tatuaży. Chociaż, jak tak teraz myślę... te cięcie, jak i kolce na głowie, mogłaby ukryć zbroja. Ba, zbroja mogłaby podtrzymywać jego ciało po tym cięciu. Do tego oświadzenie Duursemy, że Krayt równie jak dwoma, umie walczyć podwójnym oraz jednym mieczem w Jar`kai. Czyli, jak Maul w TPM. Nie zrozumiejcie mnie źle, nie uważam że Maul jest glupi. Maul jest cholernie inteligentny, ale bardziej w stylu wojskowym, zabić przeciwnika, wykonać misję. To typowy pionek, nie stworzony do rządzenia... dlatego, nie. Ale dosyć bardzo prawdopodobny.
I teraz to, co sobie wymyśliłem.
Darthem Kraytem jest Nom Anor. I basta. Tyle, że nie łączyłbym go, jak Masterjade, z Onimim (ale to też ciekawa teoria, tyle, że na Lucasów - nierealna), tylko zostawił naszego kochanego krętacza.
- Anor miał jedno oko
- Anor chciał rządzić, miał do tego zawsze pociąg, i co ważniejsze: charyzmę
- Tatuaże, zbroja
- U Yuuzhan miał przewalone, nie mógł do nich wrócić jako wielokrotny zdrajca narodu, więc co by mu szkodziło ich wrobić, dla własnej korzyści? Pominąwszy już fakt, że to pasuje do jego osobowości
- Został przywrócony do Mocy wraz z wszystkimi Yuuzhanami, + ten burdel, który zrobili w Cytadeli Jacen do spółki z Onimim... mogło na niego jakoś zadzialać
- mógł zabić Skywalkerów (jak Masterjade już powiedziała - Mara i zarodniki coomb, Jacen w niewoli, do tego pojedynek w Cytadeli, do tego dodajmy bliźnięta Solo + Han na Duro, Leię, Jainę i Marę na Rhommamoolu i generalnie, bibę mamy)
- Nom Anor pierwszy raz wprowadzony został w komiksie wlaśnie
- jego śmierć nie zostala pokazana; tyle, że był w płonącym czy spadającym okręcie, a czy taki stary cwaniak nie miał zawsze drogi ucieczki?
- znał dobrze Galaktykę, jej historię, wiedział, że wytępienie Jedi jest kluczem do przejęcia władzy (jego ostatnie spotkanie z Solo/Skywalkerami na Cytadeli nie zakończyło się przyjaźnie)
- był głównym Yuuzhaninem NEJ, gdyby wrócił w następnej epoce, to by było conajmniej... ciekawe. Po drodze się kumpluje z Lumiyą, zbiegiem, tak jak on... dalej wiecie.
Dlatego to mój typ. Nom Anor jest Bacą, a tymczasem zbliża się piąta nad ranem, a mi się wreszcie zachciało spać. Dobranoc