Misiek już mnie troszkę zdenerwował , że ciągle mi nie napisał jak poprawiona wersja mojego opowiadania no to wpisze je tu
Narodziny Darth Krayt’a
Sporych rozmiarów transporter wojskowy Republiki wylądował w kanionie na Korriban , bardzo blisko tajemniczej budowli z czarnego marmuru . Lekko podniszczona i osmalona rampa , statku opadła , a ze środka wybiegła trójka wojowników Jedi .
- Tędy ! – Najmłodszy z nich , Rewo Stari pobiegł pierwszy w stronę czarno-szarej budowli Sithów . Mara i Luke Skywalker biegli tuż za nim , brodząc po kostki w sypkim piasku , który utrudniał poruszanie . – Rewo zaczekaj ! – Luke użył mocy by dogonić młodego wojownika , Mara została z tyłu bacznie obserwując okolicę , nigdy niewiadomo ile jeszcze bestii i robotów ZYV Lumiya przed nami ukryła , pomyślała , przypominając sobie co spotkało ich ostatnim razem na Coruscant . Rewo wyczuł dziwne zawirowanie w mocy , postanowił rozejrzeć się po okolicy , podbiegł do ogromnej granitowej kolumny , wbitej głęboko w , z popielały piasek i wspomaganym mocą skokiem znalazł się na samym jej czubku . Stanął wyprostowany i rozejrzał się po kanionie , z którego biła wyraźna pustka , pustka mocy . Rewo czuł się tak , jakby ten kanion miał wyglądać zupełnie inaczej . Słońce . W zachodzącym słońcu Korribanu było ciężko cokolwiek zobaczyć , jaskrawe światło wprost raniło oczy Jedi . Rozejrzał się dokładnie po okolicznych placykach , które dzięki pobliskim wzniesieniom i innym kolumnom podobnym do tej na której stał , znajdowały się w cieniu . Nagle poczuł się dziwnie spokojny , zmarszczki w mocy się wygładziły , a on zapadł się we wspomnieniach . Przypomniał sobie dawne czasy , gdy stał z matką Mary na niewielkim balkoniku księżyca planety Hebe i przyglądał się podobnemu , chodź znacznie mniej jaskrawemu zachodowi słońca , znów przypomniał mu się lodowaty dreszcz , który przeszył go w Momocie , gdy Darth Vader pchnięciem mocy wyrzucił go z balkoniku i pchnął ponad 4 metry w dół , potem pojmanie , śmierć żony , biochirurgiczne mutacje , , tak bolesne bioimplanty jakie sprawili mu żołnierze Imperatora , hibernacja i powrót do żywych wśród odrodzonego zakonu Jedi . Znowu , ten sygnał w mocy ! Jego zmutowane mięśnie napięły się jak żyłka wędkarska .– Mara uważaj ! – Jego córka szybko odwróciła się do pędzącego na nią androida ZYV . Rewo zeskoczył z kolumny spadając na potworną maszynę , jednocześnie odcinając jej głowę z niesamowitą precyzją i szybkością .
- Dzięki – wydyszała zmęczona Mara do swojego ojca .
- Maro zostań tu – Luke stał już pod samymi wrotami budowli wrzynającej się głęboko w skały . – Musisz osłaniać nasze tyły ! W środku nie możemy mierzyć się jednocześnie z Sithami i potworami , które będą zachodzić nas od tyłu ! – Mara stanęła za kolumną na której wcześniej stał Rewo . – Dobra będę was osłaniać. – Mistrzyni Jedi , przyjęła , przesadnie równą pozycję obronną . Rewo znów posłużył się mocą by wyskoczyć , znacznie wyżej i dalej w powietrze, wylądował tuż obok Luke .Obaj Jedi przeszli przez zdobiony próg , czarnej świątyni , do niewielkiej , słabo oświetlonej salki z czarnego marmuru i w momencie , gdy Rewo miał , przejść , przez kolejne drzwi . Luke wykrzyknął – Ben ! – Rewo też wyczuł wyraźny jakby nieobecny ślad wnuka . Luke stanął w rozkroku i wbił szpic swojego miecza świetlnego w podłogę , zataczając wokół siebie krąg . Obaj Jedi zeskoczyli do znacznie większej sali tronowej , przed nimi stał jakby nieprzytomny Ben . Młody Skywalker obserwował walkę , która miała miejsce tuż przed wysokim tronem z podwyższeniem , stojącym naprzeciwko nich , na którym siedziała Lady Sithów Lumiya , obok tronu Luke zdziwiony ujrzał Tahiri Veilę , która wydawała się szczęśliwa i niezmiernie podniecona tym co widziała przed sobą . w sporym wgłębieniu w podłodze o kształcie miski , walczyło dwóch mężczyzn Darth Cadeus i … Luke sądził , że ma zwidy , że z emocji nie widzi dokładnie , ale rzeczywiście , po kilku chwilach wyczuł znajomą obecność w mocy , ale jakby mroczną , nieco bardziej oddaloną . Był pewny naprzeciw Jacena stał Anakin , Anakin Solo , jego brat , który zginął kilka lat temu . Podczas walki z Yuuzuhan Vongami , lecz ten Anakin miał zupełnie inną aurę od tego , który podjął się misji zniszczenia królowej Voxynów , ten Anakin , był po prostu zły , zły do szpiku kości . – Co się tu dzieje ? – Luke podbiegł do brzegu wgłębienia . Stari chwycił swój miecz świetlny.
- Wujku zabierz Bena i uciekajcie stąd ! – Jacen odwrócił się w kierunku skąd usłyszał głos swojego wujka, Luke’a w tym krótkim momencie dekoncentracji , jego pierś przeszył jeden z dwóch mieczy świetlnych o czerwonych ostrzach , trzymanych przez drugiego wojownika . Starszy Solo upadł na pełną kurzu i piasku podłogę , z marmuru równie czarnego co ściany , jak i tron Lumiyi . Nie żyje . Pomyślał Ben i podbiegł do swego starszego kuzyna . Luke stał bez ruchu z przerażeniem obserwując całą sytuację , lecz Rewo wiedział , że nie może czekać , aż Ben straci życie . Wyskoczył w powietrze w serii wspaniałych salt i powietrznych przewrotów , omal nie uderzając głową o sklepienie sali . Wylądował dokładnie w punkcie , który obrał sobie za cel , stanął między Anakinem , a Benem obejmującym martwego Jacena .Młody Stari uruchomił miecz świetlny i przyjął pozycję bojową . Dopiero widząc całą sytuację Luke zorientował się , że nie może czekać i musi pomóc Rewowi , który rozpoczął zaciętą walkę z młodym wrogiem , uruchomił miecz świetlny , lecz nagle wokół jego zielonego ostrza owinął się laserowy bicz Lumiyi , która obiegła w koło wgłębienie w podłodze i zaatakowała niczego nie spodziewającego się Skywalkera z boku .
Ben nie wiedział co się z nim dzieje w swojej głowie usłyszał głos , łagodny głos kogoś kto wydawał mu się znany , bardzo dobrze znany – Ben połóż na nim ręce ! Połóż ręce ! – Ben prawie nie świadomie wypełnił polecenie. – A teraz zrozum , że Moc nie służy niszczeniu , lecz ratowaniu , przed zniszczeniem ! – wtedy obok niego pojawił się mężczyzna o łagodnej twarzy z blizną pod lewym okiem , podszedł do chłopca i położył swoje ręce obok jego – Ben moc nie jest zła ! To użytkownik mocy jest zły ! - . I wtedy niespodziewanie przez ciało chłopca i mężczyzny klęczącego obok , popłynęły ogromne ładunki mocy , które skupiły się w dłoniach po czym zaczęły spływać do ciała Jacena , który po kilku chwilach otworzył oczy , po wypalonej dziurze pozostał tylko ślad . Obaj z Benem zobaczyli lot Anakina i jego bezwładne lądowanie na ścianie nieopodal nich popchnięty mocą przez Rewa . Anakin wstał i zaczął uciekać z ogromną prędkością w stronę drzwi , niebezpiecznie zbliżył się do Bena , lecz w ostatniej chwili zrezygnował z zabijania chłopca . Dopadł już ogromnej wygiętej pod dość dziwnym kątem klamki drzwi kiedy drogę zablokował mu Rewo , atakując go mieczem z nad głowy chłopak co prawda zablokował atak , ale zachwiał się niebezpiecznie i miecze wypadły mu z rąk . Rewo wykorzystując ulepszenia swego organizmu i moc kopnął go z całej siły łamiąc mu rękę , oraz posyłając go na pobliską ścianę . Anakin za skomlał jak zwierze , omal się nie rozpłakał , był ledwo żywy , życie uciekało z jego organizmu jak woda z durszlaka .
- Nie ! – Do Stariego podbiegła Tahiri , która do tej pory stała bez ruchu obok tronu Lumiyi , wlepiając swe spojrzenie w walki Rewa i Luke’a z Sithami .
- Tahiri nie możemy go oszczędzić ! On jest Sithem ! – Rewo na chwilę przestał koncentrować się na swoim przeciwniku , na szczęście w ostatniej chwili uchylił się przed atakiem w głowę , na klęczkach odwrócił się z powrotem do Anakina i podciął go niezwykle , szybkim i mocnym kopniakiem w kostki . Chłopak upadł i znów dało się słyszeć z jego ust jęk . Rewo przyglądał się Tahiri .
- Oboje wiemy , że nie możesz go uratować .
- Już raz go straciłam drugi raz mi go nie odbierzecie . – W oczach Tahiri rewo zobaczył złość , ból i to czego najbardziej się obawiał ... ciemną stronę .
Anakin zawył z bólu . Stari wyczuł , że Tahiri zbiera w sobie moc do ataku w ostatniej chwili odsunął się na tyle , by młoda Veila , nie przecięła mu głowy na pół , cięła tuż powyżej nosa na wysokości oczu . Rewo nie widział jak Tahiri , pomaga Anakinowi się , podnieść i wychodzą razem , przez otwarte na oścież ogromne czarne wrota z marmuru . Luke zdążył , przebić Lady Sith , swoim mieczem , zanim Ben zawołał :
- Rewo ! Tahiri ! Anakin ! – Chłopak wskazał otwarte drzwi , przez , które ciągnęła się czerwona ścieżka krwi . Luke używając mocy i całej dostępnej po walce siły ruszył w pościg . Ben chwycił Lumiye za gardło i pochylił się tak , żeby mógł jej spojrzeć w oczy . – Gadaj kim on był !? – Lumiya uśmiechnęła się spluwając krwią .
- Klonem pieprzony gnojku , a co myślałeś ? – kaszlnęła i jeszcze raz wypluła sporą ilość krwi – Miał zastąpić robota , którego zniszczyłeś na stacji Centerpoint , robot był tylko rozwiązaniem , przejściowym .– Lumiya uśmiechnęła się jeszcze raz , splunęła krwią , poczym zamknęła oczy , Ben puścił martwe ciało . Podszedł do Jacena - , który znów stracił przytomność - i przerzucił go sobie przez ramię , pomimo tego , że używał mocy , a jego siła pod okiem mistrzyni Sith i starszego kuzyna znacznie wzrosła , było mu bardzo ciężko . Podszedł do siedzącego na podłodze Rewa , wziął go za rękę i pomógł przejść do kolejnego pomieszczenia jakim był korytarz prowadzący lekko w górę i na zewnątrz .
Przed Marmurowym budynkiem stał zrozpaczony Luke , obejmując ciało rannej żony , była przebita mieczem , podobnie jak i jej siostrzeniec . Ben zostawił Rewa i Jacena na piasku , podbiegł do nich i objął matkę . Próbował zgromadzić moc , by przywołać tego Mężczyznę z blizną ,lecz tym razem tym razem jego dziadek się nie pojawił , nie pomógł mu właśnie teraz , kiedy ta pomoc była najbardziej potrzebna .
Transporter opancerzony Jedi przeleciał przez małą chmurę asteroid nieopodal Korribanu z jego kokpitu było widać bitwę jaka toczyła się między zwolennikami Republiki , a wojskiem Koreli , którzy stanęli po stronie Lumyi .
- Spokojnie mój kochany Yuuzuhanie nam pomogą , dadzą ci nowe , życie i już nikt mi ciebie nie odbierze . – Statek , którym , przyleciał Luke skoczył w nadprzestrzeń z charakterystycznym stuknięciem .
Dziękuję Nestorowi , bo gdyby nie powiedział mi , że mu się podoba , to bym , chyba tego nigdy nie wstawił - Dzięki Nest