Której sceny najbardziej nie lubicie w SW?
Ja np. nie lubię patrzeć jak Jabba tym swoim plugawym językiem liże twarz Lei. Okropność.
Której sceny najbardziej nie lubicie w SW?
Ja np. nie lubię patrzeć jak Jabba tym swoim plugawym językiem liże twarz Lei. Okropność.
Ja nie cierpię sceny jak koleś, który poźniej na szczęscie ginie, łapie jar jara za jęzor.
Ja to w ogole nie cierpie wszystkich scen z Jar Jarem. Jabby tez nie lubie.
Bluźnisz gościu! Binks jest świetny. To inne postaci psują sceny, w których on występuje. A że prawie nigdy nie jest sam to można odnieść takie bezsensowne wrażenie...
No tak... jesteś panienką... Więc przykro mi, że Cię gościem nazwałem...
Ja natomiast nie lubię sceny w której Darth Vader decyduje się uratować Lukea i wrzuca Imperatora do szybu, niewecząc wszystko co zostało stworzone.
Troszke mnie denerwuje odrzutowy plecak Bobby Fetta w scenie gdy używa go po raz pierwszy, na Sail Bardge Jabby i odlatuje z pokładu na skiff. Pomysł mi się podoba ale tych iskier z plecaka nie mogę zcierpieć...
Mi ten jego plecak przypomina trochę pana kleksa w kosmosie (choć nie oglądałem)... Tylko ciekawe kto od kogo zgapił? I wydaje mi się że w ogóle ma nieprzewiewne ubranko...
A propos Boby- zawsze sie zastanawiałam, czy ci wszyscy łowcy nagród i inni w zbrojach (poza Vejdusiem :)) w ogóle je zdejmują... oczywiscie szturmowcow pomijam.
Bobba na pewno zdejmuje:
Dowód: W niesamowitych przekrojach do SW w Slave I, w kajucie Bobby jest umieszczona jego garderoba, która składa się z różnych strojów. Pewnie zakłada je gdy chce nierozpoznanie nawiązać bliższy kontakt ze swoją ofiarą.
Ja nie nawidzę 2 scen:
1.Kiedy na Dagobah Luke odcina łeb "duchowi Vadera"(czy co to tam jest). Jak maska "Vadera" wybucha" to nie mogę spać całą noc.
2. Jak na Desert Skiffie ludzie wpadają do tej brzydkiej dziury (w Special Edition to poprawili i już nie jest tak brutalne).
Plaga archeologów ?!
Ale dobra, czepiać się nie będę
Najbardziej nie lubię sceny śmierci Generała Grievous`a
George Lucas zkiepścił sprawę - mógł przecież pozostawić Grievousa żyjącym np. jak Ventress - odleciała sobie w p*zdu
...wtedy gdy Jar Jar dziękuje Qui-Gonowi za uratowanie życia. Ostatnio po dłuuuuugiej przerwie przypomniałem sobie Mroczne Widmo, i tak się śmiałem z tej sceny i kretyńskich tekstów Binksa...
Gdy Obi Wan odcina rękę i nogi Anniemu mojemu idolowi
Wszystkie love themes Anakina i Padme w AOTC
a zwłaszcza:
- karmienie Padme gruszką na Naboo (O_o)
- wyznanie miłości przy kominku
- rodeo na jakimś stworku na polance na Naboo...
Żenujące na maksa.
A jeśli chodzi o sceny, które mnie bardzo zirytowały to wymieniłabym przede wszystkim tą, kiedy Qui-Gon bada krew Anakina. Mistyczną Moc szlag trafił :/
w pełni się z Tobą zgadzam Jestem raczej z tych uznających całe SW Lucasa za doskonałe (), jednak ten cały wątek miłosny jest nieco żałosny. Ni to romantyczne, ni to tajemnicze ani zabawne, jak to było w przypadku Hana i Lei - wieczne zaprzeczenia i końskie zaloty, co, nie ukrywajmy, było fajne, nawet dla antyromantyków jak ja
Nie to, że jestem jakimś tam fanem romantyzmu, wręcz przeciwnie, jednak jeśli już w filmie ma byś jakiś wątek nieco niepasujący do ogółu filmu, powinien być jakoś realistycznie przedstawiony.
Pomyślmy: czy Annie to kretyn? Kto, na wyznanie "Kocham cię" od swej największej miłości życia odpieprznąłby "Ty mnie kochasz?"
Tak naprawdę to ten cały ich "lovciahhnyy" wątek mi zwisa i powiewa, ale jak usłyszałem jego tekst, to aż czekałem, kiedy powie "Ale serio? Nie kłamiesz?"
Prezi, ogólnie zgadzam się z Tobą - to żenada.
No tak, nie da się ukryć, że AotC pod tym względem ssie bardzeij niż ja :/ Jeszcze w nowelizacji Salvatore`a jakoś to wygląda, ale w filmie to trwa w nieskończoność
Wszystkie z Jar Jar`em . A w szczególności ta z epII ( kiedy się wita z Obi-Wanem , w apartamencie Amidali ) .
mógłbym wymienić. Zazwyczaj przewijam wszystkie gadki Anakina z Padme bo mi się rzygać chce.
EPI: Prawie całe Tatooine, wyjątkiem jest walka Maul vs Qui-Gon
EPII: Jak wyżej... Wszystkie te pseudo romantyczne wstawki psują film...
EPIII: Rozmowa w Anakina i Palpiego w senacie... Zawsze na tej scenie zasypiam jeżeli oglądam RotS wieczorem...
EPIV: Roboty w Mos Eisley w SE...
EPV: Do tej części nie mogę się przyczepić...
EPVI: Rozmowa Luke`a z Leią o tym, że jest jego siostrą... Długo i melancholijnie...
Chę? W RotJ to źle, że taka spokojna ta scena? Ale realistyczna i bardzo wzruszająca, czego nie można powiedzieć o parce Anni&Padmelka/
ja wiem, że teorytycznie, ze względu na swoją płeć, powinnam uznać sceny Anakin-Padme za super boskie - ALE SCIERPIEć TEGO NIE MOGĘ mdłości mam i ZAWSZE przewijam dalej ;D obejrzałam to z 3 razy w życiu i więcej tego błędu nie chce popełnić
natomiast jak patrze jak Jabba liże Leje zawsze mam mimowolny grymas twarzy ;D obleśne
Obleśne, ale czyż nie o to chodziło? Mi osobiście ta scena się podoba. Ukazuje, że istnieje siła inna niż rebelia czy imperium w OT. Bo w końcu, czy widz oglądający po raz pierwszy starą trylogię wyobraża sobie ( to zabrzmi dziwnie ), że ktokolwiek inny poza Palpim i Vaderem byłby w stanie polizać Leię?
Co mnie wkurza:
EI - poza Jar Jarem całość zjadam jak leci
EII - ogólnie moim zdaniem najgorszy epizod SW. Sceny Anakina i Padme, pogoń za Zem W (scena kiedy Anakin leeeeeeci w dół), scena kiedy Anakin, po masakrze tuskenów, wykrzykuje jak to bardzo chciał ich pozabijać i zbyt krótkie, praktycznie pozbawione jakiejkolwiek finezji, starcie Obi-wan vs Dooku. To chyba tyle...
EIII - tutaj wątki Anakin & Padme da się zjeść, o tyle o ile gry Haydena Christensena nie potrafię przeboleć. Reszta ok.
EIV - prawdę mówiąc poza standardowymi bloopersami, których na youtube jest wiele, w moich oczach nic tego filmu nie psuje.
EV - Nic. Zgadzam się w pełni z chazzem duranem.
EVI - poza ewokami i masakrze imperialnych na endorze, raczej jest ok. Chociaż zaraz jest coś... Ten cholerny stwór z pałacu Jabby od tego "A-Ihihihi!!!"...
Ja mam nieco inne zapatrywania na te sprawy. Może nie tyle nie lubię tych scen które zamiast wymienię (bo narzekać nie wypada), ale na pewno bym je zmienił.
TPM - pobyt na Tatooine. Stanowczo za długi, zbyt się ciągnie. Zamiast tego mogliby pokazać więcej polityki na Coruscant albo rozbudować sceny końcowe (np. bitwa w przestrzeni kosmicznej i na polach Theed).
AOTC - mi sceny romantyczne same w sobie nie przeszkadzają, wręcz przeciwnie, SW to mix wszystkiego i love story też powinno się tam znaleźć. Inną sprawą jest drewniana gra aktorów i drętwe dialogi, ale wystarczy na nie nie zwracać uwagi i cieszyć się krajobrazami Krainy Jezior ^^ Epizod jest o wiele ciekawszy od TPM (zwracam uwagę na wątek "detektywistyczny"), ale końcowa walka Obi-Wan vs Dooku i Anakin vs Dooku to największa porażka całego filmu. W kontekście całej sagi to ewidentnie najgorsza walka na miecze świetlne. Zero klimatu, zero finezji, zero dynamiki. Żal. Niektóre fanfilmy mają lepsze.
ROTS - ciężko mi się do czegoś przyczepić. Tutaj poruszałbym się trochę innymi kategoriami, ogólnymi. W filmie bardzo mocno szwankuje montaż, zwłaszcza widać to po scenach na Kashyyyku. Oprócz tego zrezygnowałbym z 75% perypetii Obi-Wana i Anakina na "Niewidzialnej Ręce" na rzecz bitwy o Coruscant, na którą wszyscy czekali z niecierpliwością, a która została zlana totalnie i potraktowana po macoszemu. Z żalem przyznam, że w NT nie doczekaliśmy się porządnej bitwy w kosmosie. Jeśli Lucas chce nam to wynagrodzić w TCW - cóż, ale chyba trochę za późno... Niesmak pozostaje.
ANH - film ma ewidentnie inny klimat, bardziej przygodowy, czuć tutaj lata `70, wszystko jest jeszcze takie... "ledwo co". Niestety ja tego epizodu nie mogę oglądać wiele razy, bo jest po prostu nudny i przedłuża się. Owszem, ma wiele magicznych momentów, ale jako całość jest ciężki do oglądania po raz enty od początku do końca, przynajmniej dla mnie.
TESB - nie mam żadnych zastrzeżeń do tego filmu. Dla mnie jest on esencją SW.
ROTJ - sceny w wiosce Ewoków (za długo) i same Ewoki (pierwotny pomysł - Wookiee - byłby o wiele bardziej wiarygodny).
Jeśli miałbym robic jakiś ranking, to podzieliłbym to na dwie trylogie:
NT: ROTS/AOTC -> TPM
ST: TESB -> ROTJ -> ANH
Mam problem z ROTS i AOTC, nigdy nie wiem który mi się bardziej podoba. ROTS drażni złym montażem i zbyt dużym tempem akcji, natomiast AOTC ma zwaloną walkę na miecze. Nie mogę wydać ostatecznego wyroku, a więc powiedzmy że podobają mi się tak samo ^^
Do Jar-ara nie mam negatywnych uczuć, kochany fajtłapka
CAŁY wątek miłosny w AotC i części RotS, choć tam lepiej.
Do Ep.IV racczej nie mam większych zastrzeżeń, aczkolwiek nie lubię scen w Kantynie.
W TESB nienawidzę kiedy Luke jest w jaskini Wampy i tego, jak Sokół ląduje we wnętrzu tego robala. Błe!
w RotJ trochę przydługie rozmowy i ta scena, kiedy Jabba liże Leię. FUJ!
W poszczególnych epizodach:
Mroczne Widmo
Denerwuje mnie scena "czy jesteś aniołem"...po prostu tandetna i także sceny z Bossem Gungan i tym jego plaskaniem a także większość scen z binksem.
Wkurzalność epizodu: 3/10
Atak Klonów
Scena jak Ani mówi "wyrosłaś jak na senatora", jakoś dziwnie to brzmi...i nie znoszę scen na Tatooine poza tuskenami i walką z nimi.
Wkurzalność epizodu: 1/10
Zemsta Sithów
Denerwujące są pierwsze sceny, jak Anakin jest taki pogodny w myśliwcu, roześmiany, za duży kontrast z końcówką filmu i jego dsowatą stroną. Także nie znoszę scen na Utapau i Zgrywusa.
Wkurzalność epizodu: 3/10
Nowa Nadzieja
1/2 epizodu jest denerwująca, ciągłe dowcipy na gwieździe śmierci, początek i perypetie Luke`a na farmie i w ogóle całe tatooine.
Wkurzalność epizodu: 5/10
Imperium Kontratakuje
Tylko dwie sceny jakich nie lubię to: w jaskini oraz początek z wampą.
Wkurzalność epizodu: 1/10
Powrót Jedi
Tutaj ewoki, ewoki załamują, także bardzo znielubiona przeze mnie walka ewoków ze szturmowcami i scena zbyt krótkiego szturmu myśliwców na gwiazde śmierci.
Wkurzalność epizodu: 2/10
TPM -sceny z Jar Jarem
AotC -sceny romansu Anakin i Padme
EU -Większość scen z Zekkiem (na szczęście w dziedzictwie mocy jego rola jest dość ograniczona)