Zastanówmy się...kultura ma wpływ na filmy, ale nie aż w takim stopniu jaki ty uważasz że ma. A "Szeregowiec Rayan"? Bohaterstwo np. obrona resztkami sił mostów, żołnierz który gotowy na śmierć atakuje czołg; Normandia - mnóstwo trupów, śmierć, ból wreszcie zdobyta! I co? Dumnie powiewa flaga, a na plaży widzimy rozładunek pokazujący, rozmach inwazji, potęgę Ameryki, a wszystko to okupione bólem. Dalej w jednej scenie ginie zdolny snajper przy ataku wrogich sił, złych szwabów. Ale to też byli ludzie. Tu też są zółnierze i bohaterstwo, a sam film ukazuje poświęcenie z jakim batalion gotowy jest ratować jednego człowieka i AMERYKĘ. Nie brzmi to podobnie? Być może 9 kompania jest mocniej i okazalej wypchana takimi symbolami, ale zauważ każdy kraj robiąc film o walkach toczonych w przeszłości pokazuje jak wielu oddawało swe zycie za ojczyznę, czuło ból po stracie kolegów i walczyło z zazwyczaj przeważającymi siłami wroga. Nie pamiętam dokładnie nazwy filmu, ale był to film z gatunku dokumentalny - wojenny, dotyczący Hitlera i ostatnich jego dni. Tam też widzimy sfastyki, symbole władzy, ale i desperacka walka już nie o Hitlera ale i o życie Niemieckich żołnierzy w tym również dziecie. A ogniem i mieczem? Szarża husarii, zakończona klęską? Okazale wyeksponowane biało - czerwone flagi i symbole polskości? Tu też widzimy nawiązania do historii ukazujące męstwo tych kawalerzystów i patriotów. Podsumowując każde państwo robiąc film o historii zawsze będzie nawiązywać do kultury i tradycji w swych latach świetności. Ale tylko od inwencji twórczej reżyserów bedzie zależeć w jakim stopniu to wplynie na film. To ostatnie zdanie wkółko podkreśla moją tezę. Kończymy już tą debatę o historii i kulturze.