Zastanawiam się czy klony, które poddano torturom wyjawiały informację, czy milczały do samego końca? Co wy o tym sądzicie i czy macie jakieś przypadki z komiksów, książek itd.
Zastanawiam się czy klony, które poddano torturom wyjawiały informację, czy milczały do samego końca? Co wy o tym sądzicie i czy macie jakieś przypadki z komiksów, książek itd.
w "Republic #60: Hate and Fear" jest torturowany przez Asajj klon. I z tego co pamiętam to nie dał się złamać, ale sam sobie lepiej przeczytaj
Oj to trudno powiedzieć. Niewątpliwie klony miały silnie wpojone poczucie obowiązku. Pamiętam scenę z książki (nie pamiętam tytułu), gdzie klon wrócił do swoich oddziałów zza linii frontu, aby przekazać ważne informacje dowództwu (chyba o rozlokowaniu artylerii Separatystów). Był ledwo żywy i nie miał nóg, więc się całą drogę czołgał. Zmarł po przekazaniu informacji. To wskazuje, jak zawzięci potrafili być, więc i podczas tortur mogliby zachować milczenie (zwłaszcza, że "wychowywani" byli w kierunku nie zwracania na ból uwagi).
Z drugiej strony np. w Komandosach, Etain wpływała na nastroje klonów. W obu książkach mamy przykład, jak wykorzystała Moc w celu wyciągnięcia informacji (jednak nie na klony).
Wynika z tego, że powodzenie przesłuchania zależy głównie od zastosowanej techniki i środków (np. narkotyki). Przypuszczam, że zastosowanie sztuczek umysłowych doprowadziłoby do wyjawienia informacji. Tradycyjne tortury? To zależy. Klony miały dużą tolerancję na ból. Ale wiadomo, że mieli różne charaktery.
mógłbyś dowiedzieć się co to za książka? A przynajmniej czy była w polskiej wersji językowej?
DeStrach napisał(a):
mógłbyś dowiedzieć się co to za książka? A przynajmniej czy była w polskiej wersji językowej?
________
jeżeli się nie mylę, to Próba Jedi
pewnie miały zakodowane w genach że nie mogą wyjawiać informacji - w końcu bez szemrania piechurzy wykonywali rozkazy. Może te najmniej zmodyfikowane jednostki (zwiadowcy czy jakoś tak) mogłyby wyjawić informacje bo byłoby to korzystniejsze, ale nie zwykli żołnierze...
Kwestię "programowania" próbowałem wyjaśnić razem z MadMad-em, tutaj
http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=256072
Krótko streszczę. Moim zdaniem klon to nie maszyna, tylko istota ludzka. Ja teorii o programowaniu nie przyjmuję. A jako istotę ludzką, można było klona "złamać". Oczywiście przy zastosowaniu odpowiednich technik i środków.
Rozsądna teoria. Choć sam kiedyś sądziłem, że klony nie mają charakterów, swoich osobwości, że wszystkie są takie same. W większości książek tak je przedstawiali, ale oczywiście "Komandosi Republiki" wszystko pokrzyżowali. Swoją drogą to ciekawe, że grupa mężczyzn wychowywana tak samo podzieliła się w jakikolwiek sposób.
Ja nie widzę w tym nic ciekawego. To normalna sprawa. Klony, to nie roboty. Szturmowcy, to nie androidy. Przedstawiane są jako bezmózgie automaty, ale takie nie są. Bo są istotami ludzkimi. Nasze wyobrażenie o nich przypomina stosunek dowództwa i polityków ze SW - to mięso. Raczej należy iść w kierunku Etain, która przebywała z klonami (tutaj: nie tylko z Zerami i Alfami. W 3x0 jest ze zwykłymi żołnierzami). Walczyła o każdego żołnierza, bo był ludzką istotą. A nawet niektórzy Jedi traktowali je jak roboty, które spisuje się na straty.
... klony tak samo jak szturmowcy Imperium byli podatni swojej armii itp. więc nie zdradzały tego co mówią, ponieważ były wierne. Przykładem może być ten beznogi żołnierz który wrócił aby przekazać wiadomość.
masz na myśli tego zwiadowcę w "Próbie Jedi" ?
Jacenty_22 napisał(a):
tak samo jak szturmowcy Imperium byli podatni swojej armii itp. więc nie zdradzały tego co mówią, ponieważ były wierne.
________
Szturmowcy akurat tacy wierni nie byli. Choćby taki Davin cośtam (Z Opowieści z Kantyny). A to pewnie wierzchołek góry lodowej
Są nastawione na bezgraniczne oddanie sprawie, więc nawet w obliczu śmierci nie wyjawią informacji...
Nie. Były lojalne Republice i nie dały informacji nawet gdyby obcieli im kończyny. W jakimś filmie albo książce czytałem lub słyszałem że któś mówił że klony kochają Republikę jak matkę czy jakoś tak.
jakiś lord sithów mógłby je złamać mocą. nie?
i jak ludz mimo ze uwarunkowany genetycznie to zlamac sie da tak jak kazdego.Kojarze jak gdzies dawno temu czytalem ze Imperator sam "zachecal" naukowcow do badan-choc teraz nie moglem odnalezc-poprzez podmordowywani ich do stanu ciezkiego, a gdy mdleli budzili sie w nowych cialach z kapsul spaarti.np Lemelisk: http://starwars.wikia.com/wiki/Lemelisk
Klony były w końcu szkolone od maleńkości na Kamino we wszystkich kierunkach, także w niewyjawianiu informacji - mieli być w końcu istotami(może tylko ludźmi) doskonałymi i armią doskonałą. Klony były wierne co dowodzi - może niestety nie za dobry przykład podaje, ale słuszny - próba morderstwa Kenobiego przez jego oddział klonów dowodzony przez Komandora Cody`ego. Mimo przyjaźni z Kenobim, Cody zdecydował się, z żalem oczywiście, zabić Obi-Wana, ale cóż, klony nie mogą okazywać uczuć.
Wracając do początkowego tematu, klony raczej nie wyjawiłyby żadnych informacji, tylko za sprawą mocy lub zaawansowanych sztuczek elektromechanicznych, ale coś takiego było znane dopiero za czasów Imperium.
Klony ARC, mogę Was zapewnić, że nie wyjawiłyby żadnych, powtarzam, żadnych informacji, prędzej popełniłyby samobójstwo.
Zwykli żołnierze natomiast chyba, ale nie jestem pewien stchórzyliby przed samobójstwem, ale cóż, w końcu założę się, że nikt z nas by się nie odważył na taki krok.
Klony były bez wątpienia bardzo wierne swemu dowódcy jak i sprawie, dla której walczą, więc jeżeliby miałyby dobrowolny wybór, nie sprzedaliby Republiki.
,,Mimo przyjaźni z Kenobim, Cody zdecydował się, z żalem oczywiście, zabić Obi-Wana, ale cóż, klony nie mogą okazywać uczuć. " - a ten żal to niby kiedy był obecny, w jakim źródle zaprezentowany (Legends lub Kanon)? Bo z tego co czytałem w adaptacji filmowej, to Cody po prostu wykonał rozkaz bez zbędnych przemyśleń.
,,ale coś takiego było znane dopiero za czasów Imperium." - Nie sądzę, żeby różne frakcje mając do dyspozycji blastery, napędy jonowe i inne technologie, nie potrafiły przełożyć ich na wyciąganie zeznań od więźnia. W filmie droid przesłuchujący był obecny dopiero w ANH, ale przecież Trylogia Prequeli nie obrazuje nam całych Wojen Klonów. A na każdej wojnie trafiają się jeńcy, prawda?
,,Zwykli żołnierze natomiast chyba, ale nie jestem pewien stchórzyliby przed samobójstwem, ale cóż, w końcu założę się, że nikt z nas by się nie odważył na taki krok" - Żaden (no pewnie większość) z nas nie jest żołnierzem, w dodatku szkolonym od dziecka. Klony same mówiły, że zostały stworzone by umierać, a w TCW widzimy że potrafią poświęcić swoje życie dla dobra sprawy. Nie wiem też, dlaczego klon nie miałby zrobić to, do czego został stworzony (np. wysadzić się w budynku pełnym droidów), przecież na Kamino nie czekała na niego żadna rodzina, a zginąć mógł praktycznie zawsze.
,,Klony były bez wątpienia bardzo wierne swemu dowódcy jak i sprawie, dla której walczą, więc jeżeliby miałyby dobrowolny wybór, nie sprzedaliby Republiki." - Jeśli masz na myśli Kanclerza jako dowódzcę, to zgodzę się. Strzelając do Kenobiego, ich dowódzcy, przez wielu mogliby być uznani za zdrajców Republiki.
Wiem, że użytkownik się tu długo nie logował.
W adaptacji książkowej ROTS mamy przemyślenia Cody`iego dot. wykonania rozkazu 66, brzmiało to mniej więcej tak: "dlaczego ten rozkaz nie przyszedł zanim oddałem mu miecz świetlny".
W tzw. 7. sezonie TCW, tym z niedokończoną animacją Separatyści "podłączyli" się do umysłu złapanego wcześniej klona CT-21-0408 "Echo" i dzięki temu mieli dostęp do taktyk WAR. Można więc to uznać jako metodę przesłuchiwania, wyciągania informacji.
Żaden zdrowy na umyśle człowiek czy klon nie popełni samobójstwa. Może poświęcić swoje życie za innych, w imię jakieś idei ale to całkowicie inna kwestia.
Klony nigdy nie sprzedały Republiki, były jej wierne do samego końca.