POWRÓT! Dziś wróciłem z Warszawy, no i już z wielką chęcią zasiadłem przed kompem i włączyłem Bastion. Wpierw trochę na forum podrabiałem strat, no i zajrzałem wreszcie na Azyl. I znowu miłe zaskoczenie – wyszło tego prawie 10 stron w Wordzie jak przekleiłem. A ja tak z Neimo narzekałem w poniedziałek, że posucha weszła na Bastion, a tu nagle znowu eksplozja. W sumie tak za bardzo to nie wiedziałem jak się zabrać do odpisania na tę kupę tekstu. Normalnie robię tak, że czytam wszystko, a potem pisze, ale w tym przypadku muszę robić to na raty. Dlatego wybaczcie jeśli będzie coś niespójne, albo może od razu nie uda mi się nawiązać do dalszych postów.
KYLE – spodobała mi się twoja propozycja na pytania do sondy. Uważam nawet, że może być ona zaakceptowana jako oficjalna wersja, tylko pytanie, czy inni się zgodzą na to (widzę, że Phil zaproponował już to przede mną) Zawiera ona niezbędny humor, ale także pewne poważniejsze aspekty. Jeśli chodzi o pobyt w Warszawie, to był udany, dzięki, że życzyłeś mi miłego czasu.
NOWI. Widzę, że nawet LS do nas zawitał. Bardzo się cieszę! Popieram jego sugestie na temat pozyskiwania nowych wklepywaczy na Azyl. Nie wyobrażam sobie, by ktoś kto tu wejdzie przypadkowo zaraz się wciągnął, od tak – nikomu się nie będzie chciało tyle czytać, więc nie będzie miał okazji. Dlatego najlepszym sposobem jest rekrutacja przez nas samych. Wtedy mamy również wpływ na to jaką osobę wybieramy, czyli wiemy czy to burak czy nie i możemy z góry uniknąć przykrych sytuacji. Szczerze mówiąc chyba zaświeciłem tu przykładem, ponieważ udało mi się namówić Sebastiannie żeby tu się jakoś wpisał no i widzę, że moje namowy poskutkowały, bo coś wklepał (jeszcze nie czytałem), zresztą całkiem długi ten jego post. Chyba najdłuższy jak na inauguranta. Dlatego wydaje mi się, że jak ktoś ma jakąś osobę na forum, którą uważa za taką, którą można zaprosić do nas na Azyl, to należy to zrobić, co nam szkodzi, zawsze więcej opinii na dany temat. Acha no i w sprawie Seby to jeszcze powiem, że cieszę się, że uważacie, iż jego wypowiedzi są rozsądne bo ja też tak uważam i właśnie dlatego go do nas zaprosiłem.
COUNT – rzeczywiście czekam na jakiś tytuł od Ciebie i wierzę w powrót weny. Poza tym powiem, że z akapitami to się już nie powinno powtórzyć. No i jeszcze w sprawie maila, którego mi wysłałeś. Nie wiem czemu ten plik do ciebie nie doszedł, ale mam nadzieję, że tym razem się uda. Jakbym mógł prosić to daj znać jak dostaniesz, wiesz jakieś szybkie potwierdzonko. Co do Twojej drugiej sprawy z maila, to wszystko tam napisałem.
STARUSZKI. Niemo – ten pomysł Kyle z przeprowadzaniem staruszek jest zdecydowanie oryginalny, ale wydaje mi się, że nasze intencje mogłyby być w tym momencie trochę nieuczciwe, więc wolę jednak zespół zasad i reguł pisemnych. Takie coś jak ty zaproponowałeś jest całkiem OK. Zbiór zasad można by oczywiście ciągle powiększać i dlatego zaproponuje kilka swoich: „Jak nie potrafisz napisać dłuższego posta od Phila to się nie przejmuj – nikomu się jeszcze nie udało”, „Rób odstępy między akapitami”, „Jeżeli dziennie spędzasz na Azylu około godziny, to się nie przejmuj – jesteś normalny – inni siedzą dłużej”. No ale to taka humorystyczna wstawka oczywiście.
NEW ZELAND. Philu- rzeczywiście masz rację z tą moją wpadką z brakiem odstępów, może dobrze nawet się stało, bo nauka poprzez anty przykład jest też owocna heh. Jednak wole tego już nie powtarzać. Rzeczywiście dostałem od ciebie tego maila i serdeczne dzięki za zaangażowanie się w moją sprawę. Oczywiście skorzystam z twojej propozycji, zresztą resztę masz w mailu zwrotnym. No i widzę, że napisałeś iż chciałbyś się wybrać do Nowej Zelandii – popieram jak najbardziej. To jest również mój cel, a to dlatego, że jest to kraj w którym łączą się wszystkie klimaty świata (tak przynajmniej czytałem gdzieś i słyszałem), wszystko to oczywiście osadzone jest we wspaniałych krajobrazach – rewelacja. Zresztą można obejrzeć kilka filmów (TTT, FOTR, czy wspominany Willow) żeby zobaczyć piękno tego kraju. Tylko jest jeden problem – czemu on jest tak daleko od Polski.
CHICAGO. Philu cieszę się, że poruszyłeś ten temat. Bo ja generalnie jestem fanem miuzikali. Klasyki miuzykalowe (te filmowe adaptacje i oryginały) i ich muzyka jest dla mnie klasą. Uwielbiam muzykę geniusza miuzikalu Andrew Lloyda Webbera – rewelacja. „Grees”, „Gorączka sobotniej nocy”, „Hair” to filmowe adaptacje znanych brodweyowskich przebojów, które oglądam z wielką chęcią. Również oryginalne miuzykale „Cats”, czy „Phantom in the opera” są fantastyczne i czekam na ich ekranizację, a wiem, że jest planowana. Generalnie jestem fanem gatunku, no a tu pojawia się „Chicago” – film – muzikal. Zgodzę się z tobą, że jest on naprawdę super. Jest on również inny od reszty konkurentów (adaptacji filmowych) gdyż ma bardziej rozbudowaną i istotną fabułę, a jednocześnie dużą dawkę muzyki. Jeśli chodzi o muzę, to podobała mi się bardzo, jednak wcześniej wspomniane tytuły budzą mój większy zachwyt. Ale za to gra aktorów jest rzeczywiście genialna. Obie panie (szczególnie urocza Zeta J.) w moim mniemaniu odegrały role swojego życia. No a Geer nie był wcale gorszy, ja na początku nie mogłem wierzyć, że oni w ogóle śpiewają, myślałem, że to jakiś następny trick komputerowy. A moja ulubiona scena z „Chicago” to jak śpiewają udając te kukły, po prostu rewelacja – nie tylko aktorsko, ale również muzycznie. Polecam wszystkim tym którzy jeszcze nie byli.
OZY – chyba pomyliłeś mnie z Kylem mówiąc o tych staruszkach, no i o zagrożeniu ze strony Iraku (gdzie to było jeśli się mylę??)
AWARIE. Oj te komputery i wszystko co z nimi wspólnego. Widzę, że to jest jakiś zamach na nasz Azyl, może coś z tym mają wspólnego te bomby magnetyczne Busha??? No ale to jest tak: systematyczne powalenia Bastionu, przez co nie ma dostępu oczywiście do wysyłania oraz odczytywania postów. Dodatkowo jakieś bliżej nieokreślone problemy Phila i innych z wpisaniem posta, no a przede wszystkim to to, że wszyscy jakoś samemu również walczą ze swoimi sprzętami. I jak się potem nie dziwić, że my jesteśmy na dole sinusoidy. Jednak bądźmy dobrej myśli, LS rozmawiał ze mną i mówił, że problemy z Bastionem są przejściowe, czyli pozostanie nam „jedynie” rozwiązanie własnych przypadłości. Ja cały czas muszę oczywiście odnosić to wszystko do mojej prognozy i uwzględniać nowe zaistniałe warunki. Generalnie widzę, że paradoksalnie wojna w Iraku sprzyja objętości Azylu – takie cuda też muszę uwzględniać.
PIRACTWO CD. Widząc, że wszyscy poruszają temat piractwa, nie mogłem się nie „pochwalić” moją historią. Ja na początku, tak jak Kyle nawet nie wiedziałem ze kopiowanie jest nielegalne. Nawet u mnie na osiedlu był taki sklep, gdzie za jakąś tam kasę, nie pamiętam ile, dało się nagrać gry na dyskietki. Wiem że się płaciło od jednej dyskietki. I to nawet mieli reklamę i nikt nic nie mówił. Również moi kumple sobie dorabiali w szkole sprzedając i kopiując gry. Mówię oczywiście o grach na PC, bo to był mój pierwszy sprzęt komputerowy (386). Mimo, że czasy mojego dzieciństwa to czasy ATARI i jakiś ala konsol, to nigdy nie miałem okazji mieć czegoś takiego na własność, zawsze tylko u kolegów. No ale wracając do piratów, jak już to wszystko „znormalniało” czyli zaczęto tępić piraty, to jakoś nie potrafię się do dzisiaj odzwyczaić, bo cały czas jadę na oprogramowaniu pirackim. Oczywiście nie stać mnie na inne, ale też za bardzo nie uświadamiam sobie że popełniam przestępstwo. Jednak co najciekawsze zupełnie inaczej odnoszę się do piratów CD. W tym przypadku nigdy nie kupuję takowych i uważam je za piraty i potępiam je. To jest generalnie duuuża sprzeczność, ale wydaje mi się, że po prostu wyrosłem z takiego okresu, gdzie piractwo komputerowe nie istniało w tego słowa znaczeniu, no a CD to wtedy nawet nie było. Niektórzy z was powiedzą – dziwne jest to myślenie Anor. Jednak dla wyjaśnienia powiem, że oczywiście zdaję sobie sprawę, że piratami jest zarówno kopiowanie oprogramowania jak i CD, mimo to na jedno zezwalam na drugie nie. Może się to brać oczywiście z faktu, że w przypadku oprogramowania za bardzo nie mam innego wyboru.
1000!!!!!! Ozy – oczywiście gratulacje za 1000 posta. To jest wydarzenie. Powiedz jak się czujesz z tym??? Wszyscy się tak palili, żeby go mieć, a tutaj tak niewinnie i bez świadomości udało ci się zdobyć to „trofeum”. Ja się w sumie cieszę, że mnie w tedy w ogóle nie było, bo nie mam sobie nic do zarzucenia, a tak jeszcze zacząłbym kombinować i spekulować, żeby zgarnąć tego 1000. Ale z drugiej strony spójrzcie, coś tu było nie tak, chyba CSM wszystko spowiła. Bo były te problemy z wpisywaniem postów i potem wynikało, że kilka na raz się pojawiało. No właśnie czy to jest tylko przypadek, że stało się to w momencie jak Azyl dochodził do 1000???
GRATULACJE. No i chciałem zawtórować Philowi i również złożyć nam wszystkim gratulacje bo to przecież naszym wspólnym wysiłkiem, czasem, samozaparciem, pomysłowością i przede wszystkim chęciami doprowadziliśmy do tego czym dziś jest Azyl.
NOWY WKLEPYWACZ. No a nie mówiłem, że nam tu dobrego człowieka podsyłam, myślę oczywiście o Sebie. Właśnie przeczytałem jego posta i oprócz konkretnej treści bardzo mi się w nim jeszcze jedna rzecz spodobała, a mianowicie pisanie z wielkich liter głównych haseł na początku w danym akapicie. Jako główny patentmistrz Azylu chciałbym zgłosić pytanie, czy może odpowiadało by nam takie stosowanie pomysłu Seby? Wydaje mi się, że jest ono jak najbardziej uzasadnione. Bo możemy założyć, że dana osoba nie chce np. czytać o wojnie, więc od razu omija daną kwestię. Co wy na to? Czekam na zdanie. (Ja już dając przykład tak postępuje w tym poście)
SEBA! Po pierwsze cieszę się bardzo, że napisałeś pierwszego posta na Azylu i mam nadzieję, że spodoba Ci się u nas tutaj i już niedługo będziesz zaliczony do grona stałych „wklepywaczy”. Swoim pierwszym postem udowodniłeś, że na pewno wszyscy bardzo chętnie ciebie tu przyjmą, o ile już tego nie zrobili. Jednym słowem super, że jesteś. No i widzę, że jesteś następnym historykiem w gronie (ja jestem wyjątek dla twojej wiadomości)
CZARZASTY. Muszę się tutaj zgodzić z Sebą, że on wypadł bardzo dobrze, bez względu czy mówił prawdę, czy nie, czy lawirował i mataczył, czy po prostu się bronił. Jego wystąpienie było według mnie profesjonalne, a wynikało to przede wszystkim z doskonałego przygotowania. Momentami to nawet odnosiłem wrażenie, że on się wypytuje komisji a nie komisja jego. Wtedy naprawdę się rozbawiłem.
WOJNA! Pozostawiłem sobie ten temat specjalnie na koniec, ponieważ spodziewałem się, że każdy z Nas do niego nawiąże. Zresztą stał się on w pewnym sensie jakimś tam motorem napędowym Azylu w ostatnich kilku dniach. Po pierwsze kilka słów do Oziego, jak ja gdziekolwiek pisałem, że Irak może być zagrożeniem, to miałem na myśli przede wszystkim zagrożenie dla ludności lokalnej, ale oczywiście nie tylko. Saddam przyczynił się do śmierci ponad 1,4 mln ludzi w różny sposób, a tak naprawdę spekuluje się, że po wejściu do Iraku koalicja może odnajdywać następne świadectwa masowych mordów. Takiego czegoś nie można chyba lekceważyć. Oczywiście zgodzę się z twierdzeniem, że Amerykanie wchodzą tam po ropę, ale chyba jednak nie tylko. Ja cały czas wierzę, w misję Amerykanów polega na tym aby zaprowadzić długofalową równowagę na świecie, a takie państwa jak Irak są dla tej równowagi zagrożeniem. Należy również pamiętać, że naród Iracki jest po prostu represjonowany, podzielone społeczności są dyskryminowane, a co najgorsze zgładzane. Amerykanie mają szansę zaprowadzić tam porządek, ustalić rząd, który nada Irakowi inny wizerunek. Poza tym po wojnie Amerykanie na pewno nie zostawią Iraku samemu sobie. Pamiętajcie powojenne Niemcy oraz Japonię, które zostały wsparte bezpośrednio przez Amerykanów i zobaczcie co dziś te dwa kraje sobą reprezentują! Irak ma przecież ropę, bez problemu mógłby stać się takim państwem jak Arabia, czy Emiraty, a to przyczyniłoby się do polepszenia bytu pospolitych ludzi. Pewnie powiedzie, że to są mrzonki, a nawet gdyby, to nie należy takich spraw załatwiać wojną, a ja wam odpowiem, że się niestety inaczej nie da, bo taka jest mentalność muzułmanów. Jestem przekonany, że Amerykanie będą robili wszystko aby minimalizować straty wśród ludności cywilnej, ale wiadomo, że straty będą. Ta cała sytuacja jest o tyle trudna, że wydaje mi się, iż wszyscy tutaj mają odrobinę racji. Ci, którzy twierdzą, że Amerykanie przyszli po ropę, że jest to dla nich poligon ćwiczeniowy, że poprzez następne zamówienia na militaria napędzą gospodarkę, ci którzy pytają się czemu nie Korea, a Irak najpierw itd. Rację mają również ci, którzy mówią to dla wolności Iraku, to dla polepszenia bytu Irakijczyków, to dla dobra całego świata, dla zmniejszenia terroryzmu, dla ustabilizowania sytuacji w regionie itd. Trudno zaprzeczyć każdemu z tych argumentów, bo wszędzie kryje się jakaś część prawdy. Dlatego moim zdaniem decyzja Busha należała do jednych z najtrudniejszych decyzji w historii, ale również ta historia oceni czy była ona słuszna.
To byłoby na tyle, trochę się uzbierało, no ale nie było mnie przecież przez 4 dni.