Czekam na wasze wypowiedzi
Czekam na wasze wypowiedzi
no cóż...skoro wszyscy wierzymy w zmartwychwstanie Shedao Shai`na to czemu nie ale tak ka poważnie to sam nie wiem co o tym myśleć. Żyjemy w demokratycznym(wydawało by się) kraju i panuje wolność wyznania....więc jak ktoś chce to czemu nie.....
Tak demokratycznym... a demokracja polega na tym ze wiekszosc spoleczenstwa wybiera w co ma wierzyc mniejszosc... xPxP
chyba się nie zgodzę, gdyby tak było że większość ,,mówi" mniejszości co ma robić, w co ma mierzyć...to nie mieli byśmy tak licznych mniejszości narodowych. Ja mieszkam na Podlasiu inne religie niż katolicyzm, czyli odłamy chrześcijaństwa są tu bardzo powszechne. A co powiesz w takim razie na marsze równości organizowane w POLSKICH miastach.....wiem że to tylko ,,pewna" mała grupa ludzi chce się koniecznie pokazać, ale jednak wszystko to dzieje się w Polsce, gdyby było tak jak prawisz, to by nie było w naszym kraju gejów i lesbijek...może to i trochę błędne podejście bo Tobie chodziło konkretnie o wiarę a ja zagalopowałem się aż do orientacji seksualnych......no starczy tego gadania bo zaraz dojdę do tematy embarga na polskie mięso.....
Nie tylko Ty sie zagalopowales... Wiesz, ja ostatnio troszke siedze w temacie polityki i podejscia parti rzadzacych do wolnosci wyznania... i teraz zamiast patrzec przez to co jest, to patrze przez pryzmat tego co ONI by chcieli aby bylo...
...mamy demokratycznie wybrane władze, nie znaczy, że są one programowo demokratyczne. Taki LPR chociażby sprzeciwia się demokracji jako nieudolnemu systemowi rządzenia.
Zresztą w naszym skromnym kraju usiłuje się właśnie wprowadzić ustrój autorytarny, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
A demokracja polega na tym, że rządzi większość, ale istnieje coś takiego, jak ochrona praw mniejszości.
Tez mi demokracja... kilka(set) osob odstawia szopki na gorze i manipuluje wyborcami zeby to ich wybrali... ta nasza demokracja pozostawia wiele do rzyczenia... My juz tu mamy ustroj autorytarny... swieckoautorytarny wlasciwie...
...nosi potocznie nazwę kampanii wyborczej
Pluralizm światopoglądowy jest widoczny i to nie ulega wątpliwości. Nikt nie zmusza też nikogo do głosowania na tę, a nie inną opcję. To, że do wyborów idzie 40% uprawnionych, z czego jedna piąta to zwarty elektorat radiomaryjny, to zupełnie inna sprawa. Nikt tym 60% nie zabrania oddania głosu, sami nie chcą, godząc się tym samym na każdy wynik wyborów.
A to, że obecnie miłościwie panujące nam władze dążą do autorytaryzmu, nie ulega wątpliwości. Ale nawet w systemie autorytarnym odbywają się wybory i może on - teoretycznie - być obalony oddolnie. Zresztą nie wiem, czy te dążenia do autorytaryzmu nie wyjdą Polsce na zdrowie, bo przynajmniej nikt u góry nie psuje gospodarki...
Tia, teoretycznie Polska jest państwem demokratycznym, a w praktyce jest ANARCHIA.
Zgodzę się z X-Yuri . Wiadomo, że Moherowe Łby będą przeciwne tej religii...
jedzenie klopsików może być religią? No cóż, jeśli są to karaiby, a klopsiki z ludzi, to może, inaczej nie. Podobnie jest z Jediizmem, wrzucanie tego do worka z religiami to jakaś pomyłka. Nie. Nie powinien być religią. Szczerze więcej ma to wspólnego z kodeksem honorowym harcerzy, niż wierzeniami. Szczerze powiedziawszy, zamiast tworzyć "religię" zacząłbyś się stosować zasady.
Nie ma emocji - jest spokój.
Nie ma ignorancji - jest wiedza.
Nie ma namiętności, pasji - jest pokój ducha.
Nie ma chaosu - jest harmonia.
Nie ma śmierci - jest Moc.
Czyli podchodź do wszystkiego spokojnie, badaj i dowiaduj się jak najwięcej, unikaj namiętności (złych i dobrych), do wszystkiego podchodź z pokojem i radością ducha i prowadź życie uporządkowane, a co po śmierci to zobaczysz. Jak widać w tych prostych zasadach nie ma żadnych prawdo objawionych. Stosuj się do nich.
Chyba, że chodziło Ci o sprowadzanie samochodów na potrzeby kościoła, ale to proponuję obwieścić, że Ci się Shedao objawił i założyć jego kościół... Moze ktoś uwierzy.
Porównaj sobie to z jedną z prawdziwych religii - np. Islamem zobacz jakie tam są podstawowe zasady:
Wyznanie wiary: Aszhadu anna, la ilaha illa Allah wa aszhadu anna Muhammadan Rasul Allah (czyli Nie ma boga oprócz Allaha, a Mahomet jest Jego prorokiem)
Modlitwa: odprawiana 5x dziennie - pierwsza o 4 w nocy, zaczynająca się od słów, że lepiej jest się modlić i wielbić Allaha niż spać.
Jałmużna
Post
Pielgrzymka do Mekki
Pytanie co masz an mysłi mówiąc Jediizm i co uważasz za religię.
Posiłkujac sie Wikipedią: Religia to system wierzeń i praktyk, określający relację jednostki do różnie pojmowanej sfery sacrum, czyli świętości i sfery boskiej. Manifestuje się ona w wymiarze doktrynalnym (doktryna, wiara), w czynnościach religijnych (kult), w sferze społeczno-organizacyjnej (Kościół, wspólnota religijna) i w sferze duchowości indywidualnej (m.in. mistyka).
Relacja jednostki do sacrum koncentruje się wokół poczucia świętości - chęci zbliżenia się do sacrum, poczucia lęku, czci czy dystansu wobec niego.
Pytanie do Ciebie, czy Jediizm w Twoim pojęciu można pod to zakwalifikować??
I pewna uwaga, powyżej jest tylko jedna z wielu możliwych definicji religii, na podstawie niektórych, zakładających, iż religia opiera się na wierze w Bóstwo, buddyzm nie jest religią..zresztą wielu buddystów powie Ci, że Buddyzm jest filozofią a nie religią, bo przecież nie czcisz tam Buddy jako takiego, ale wzorujesz się na nim i za świętą(doskonałą, słuszną, idealną...ect.) uznajesz jego drogę do osiagnięcia nirvany(w uproszczeniu)
Przedstaw swoją wizję Jediizmu, i dopiero wtedy dostaniesz odpowiedź czy w ogóle jest sens choć przez chwilę zastanowić się nad tą kwestią.
Ja tam nie będę decydował czy powinien, czy nie powinien,
bo to, czy Jedi się w końcu religia stanie zależy od natężenia i siły przebicia "wiernych".
Powiem tylko tyle, że wg mnie uznanie Jediizmu za religię byłoby przesadą.
To mi pasuje bardziej na filozofię życiową niż religię. Sam lubię rzucić jakimś cytatem z książki/filmu, ale to niekoniecznie oznacza, że mam w pokoju ołtarzyk Yody.
Po drugie SW jest za bardzo skomercjalizowane, więc uznanie nawet jego części za religię mogłoby być uznanym za niestosowne.
I takie by imo było.
Ale tak jak napisałem: to tylko moja opinia, nie będę się głośno sprzeciwiał.
-Powiem tylko tyle, że wg mnie uznanie Jediizmu za religię byłoby przesadą.
Nie byloby... przesada to jest uznawanie religi katolickiej za jedyna wlasciwa... (Nie bije tu do ciebie akurat w tej chwili)
Po drugie SW jest za bardzo skomercjalizowane, więc uznanie nawet jego części za religię mogłoby być uznanym za niestosowne.
Hmm... kto chce kupic odpust ? Komercja z wiara sie ladnie lacza w chrzescijanstwie np...
czy Jedi się w końcu religia stanie zależy od natężenia i siły przebicia "wiernych".
Fakt... a napewno nie pomoga w tym tego typu tematy, gdzie autor nawet sam nie wypowie swojego (jak mysle popierajacego ta idee) zdania...
Z czasów gimnazjum pamiętam takie słowa, że każda religia uznaje się za tę najwłaściwszą.
Większe handlowania odpustami to o ile wiem miały miejsce ładnych parę lat temu <Luter w XVI w. się takim sprzeciwiał>
Mówiąc "komercja" miałem na myśli wszelkiego rodzaju gadżety spod znaku SW. Gdyby teraz Jedi stało się religią, to trochę nie ten tego by to wyglądało. Wyobraź sobie action figurkę jakiegokolwiek przywódcy duchowego z wymiennymi sandałami i szatą.
Darth Phabious napisał(a):
Z czasów gimnazjum pamiętam takie słowa, że każda religia uznaje się za tę najwłaściwszą.
Czyli kazdy wg uznania uznaje ze jest najwlasciwsza ta ktora on wyznaje.A zatem nawet wiara ma swoja"popkulture" a co za tym idzie cos ci przytocze:
"Chciałeś dać swego Boga innym, choć tego nie chcieli
Żyli w zgodzie, spokoju - swojego Boga już mieli...
Bredząc trzy po trzy oznajmiłeś, że Ty
Dasz im Władcę Snów
Nie pojęli twych słów
Więc zginęły miliony - ich słowa brzmiały dziwnie
Ten sam Bóg nosił inne imię!
...fanatyzm jest przekleństwem narodów
Kult jednostki, religijny, polityczny, nacjonalizm
Będą zawsze tym samym - czarną stroną człowieczeństwa"
-Hunter"kiedy umieram"
Mówiąc "komercja" miałem na myśli wszelkiego rodzaju gadżety spod znaku SW. Gdyby teraz Jedi stało się religią, to trochę nie ten tego by to wyglądało. Wyobraź sobie action figurkę jakiegokolwiek przywódcy duchowego z wymiennymi sandałami i szatą.
hmm...mam duza wyobraznie:
http://z.about.com/d/actionfigures/1/0/h/B/1/0601jesus.jpg XD
http://www.baronbob.com/jesuslittlethinker-thumb.jpg
idac dalej tym tropem:
http://www.amazon.com/Manga-Bible-Story-japanese-Comic-Style/dp/426401798X
a zatem nie tylko SW jest nadmiernie skomercjalizowane
Mówiąc, że każda religia uznaje się za tę najwłaściwszą nie miałem na myśli tego, że próbuje na siłę pozyskiwać wiernych. Dziś już raczej nie bywa tak, że miliony giną za wiarę, bądź za jej zmianę. Czasy inkwizycji na całe szczęście minęły bezpowrotnie.
A z tymi figurkami to trafiłeś w sedno, chłopie. Właśnie coś takiego miałem na myśli, to pisząc.
Wygląda na to, że to już się dawno stało, tylko to przeoczyłem.
Przecież Gwiezdne Wojny to film. TYLKO film. W to co chcesz "wierzyć" NIE ISTNIEJE. Wiara w to, czy zakładanie jakiegokolwiek kościoła Jedi czy Sith jest absurdem. Znajdź jakieś dowody na istnienie mocy, Jedi czy czegokolwiek z pod znaku Gwiezdnych Wojen, a wtedy można się zastanawiać na utworzeniem ... czegoś takiego.
Czyli cały pomysł można sobie wybić z głowy.
ależ przecież Kościół Jedi to nie utopijna wizja fanatyka tylko fakt autentyczny
http://www.jedichurch.com/
W przeprowadzonym w 2001 spisie ludności w Wielkiej Brytanii, do opartej na cyklu Gwiezdne wojny religii Jedi przyznało się 0,7% ludności kraju, co czyniło z niej czwartą najpopularniejszą religię Wielkiej Brytanii, wyprzedzającą m.in. buddyzm, sikhizm i judaizm. Wynik ten udało się osiągnąć dzięki kampanii prowadzonej w Internecie
http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=288
Przykro mimusisz się z tym pogodzić
Ale ja wiem o tym że on istnieję, ale jakoś dla mnie to są tak czy siak brednie. Chyba troszkę źle napisałem poprzedniego posta . Chodzi mi o to że zakładanie w ogóle takich kościołów to absurd.
Kosciol katolicki tez jest jednym wielkim absurdem a nie twierdze ze nie powinien istniec...
Nie będę się z tobą kłócił, bo i tak Cię nie przekonam
ależ tu nie chodzi o samo w sobie przekonywanie, ale o samą wymianę argumentów, nic tak nie kształci jak dyskusja z każdej możesz wyciągnąć naukę o świecie i o sobie samym- co chyba jest jeszcze wazniejsze. Mówiąc :Nie będę się z tobą kłócił, bo i tak Cię nie przekonam stawiasz sie jednak na pozycji tego co wie lepiej..niezdrowe zwłaszcza przy braku arumentów.
A to, że o czyjejś wierze dyskutować nie powinno się, to już inna sprawa...na tym polega przeciez wiara, że wierzysz i nie potrzebujesz dowodów
absurd..ale wg Ciebie mój drogi bo wg wyznawców to wcale nie jest absurd. Teoria Kopernika też dla wielu była absurdem. Wszystkie sekty są absurdem, czy religie dla wyznawców innych religii, a dla ateistów sama religia jest absurdem Wszystko zależy od punktu widzenia, wydaje mi się, że w obliczu tak wielu absurdalnych obecnie zjawisk nasza rola nie powinna polegać na ocenianiu co jest słuszne, a co nie, bo nikt nie potrafi tego ocenić, powinniśmy raczej zastanowić się dlaczego tak się dzieje, dlaczego ludzie wierzą i czczą fikcyjne bóstwa...czy wg Ciebie Moc jest bardziej fikcyjna niż Bóg np. chrześcijański?? A niby dlaczego??
Po co ja tu pisałem ? Hmm ... Stanowisko podobne do Moof`a. Star Wars jest filmem, wymyślonym przez Lucasa. Nigdzie nie napisał - UWAGA wierzcie w Moc bo ona istnieje. Zapewne nawet nie spodziewał się, że powstanie coś takiego jak Kościół Jedi. Lucas wymyślił to wszystko ... Może niektórzy wierzą , że miał jakieś wizję czy coś, ale dla mnie to jest śmieszne.
Są gdzieś zapisane jakieś wizję ludzi którzy mieli wizję ... Obi-Wana czy coś? Oczywiście ze nie. Za to jest mnóstwo wzmianek o objawieniach u Chrześcijan (oczywiście wiem że mogły być wymyślone, albo jakieś przewidzenia). Są przecież na świecie ludzie którzy wyzdrowieli po modlitwie w Częstochowie (czy innych takich miejscach), są cuda które rzekomo ludzie zawdzięczają Bogu. A słyszał ktoś u uleczonym przez Moc?
Przecież Gwiezdne Wojny to tylko film. Przecież gdyby każdy z nas tak wierzył w istnienie jakiś... hmm... "cudów" z filmów, to każdy z nas wierzył by w coś innego. Przykładowo - Władca Pierścieni. Czemuż by nie miał powstać kościół czczący Pierścień Władzy?
Możesz mówić co chcesz, ale nigdy mnie nie przekonasz w istnienie Mocy...
Dla mnie SW to tylko film... Nic więcej...
-Są gdzieś zapisane jakieś wizję ludzi którzy mieli wizję ... Obi-Wana czy coś?
fakt, nie ma, jeszcze.
A słyszał ktoś u uleczonym przez Moc?
Tak... a co ? <kwestia punktu widzenia>
Dla mnie SW to tylko film... Nic więcej...
Dla mnie biblia to tylko nudna ksiazka... Nic więcej...
byś przeczytał od deski do deski, ze zrozumieniem. Wiesz, syn Churchila, niewierzący (i się nie nawrócił), sceptyczny do religii i Pisma Świętego, przeczytał to w całosci i do końca życia nie mógł wyjść z podziwu, zwłaszcza, gdy mógł rzucać tekstami - cytatami i pytać ludzi skąd to. Ja sam czasem nie rozumiem, czemu jeszcze nikt nigdy nie zekranizował choćby Księgi Tobiasza. Ją można nakręcić w taki sposób - w dodatku wierny, bez wypaczeń, że Radio Maryja protestowałoby, że obraża uczucia religijne. Tylko mało kto do tej księgi doszedł .
Louie napisał(a):
Przykładowo - Władca Pierścieni. Czemuż by nie miał powstać kościół czczący Pierścień Władzy?
Możesz mówić co chcesz, ale nigdy mnie nie przekonasz w istnienie Mocy...
Dla mnie SW to tylko film... Nic więcej...
________
Bo Tolkien by się w grobie przekręcił. Wyznawcy pierścienia byłoby to wypaczenie maksymalne, chyba nawet większe od filmów Jacksona . Jak wiadomo, był on katolikiem i to mocno wierzącym i praktykującym, a uosobienie boga jak najbardziej istnieje w śródziemiu - a Eru to co? Silmarillion zaczyna się od słów "Na początku był Eru..." i bynajmniej skojarzenie z Ewangelią Św. Jana i słowami "Na początku było słowo" nie jest tu przypadkowe. Silmarillion jak najbardziej ma w sobie wiele z świętych ksiąg - Talmudu, Pisma Świętego czy Koranu, a Eru w Śródziemiu ma tę samą funkcję, co Bóg we wspomiianych księgach. We Władcy, Hobbicie i z pewnością w Dziechiach Hurina Eru pojawia się jedynie w postaci wiary, można w niego wierzyć lub nie, ale jak mówił Jezus - "błogosławnie, którzy nie widzieli, a uwierzyli". W tej materii biorąc filmy SW i Moc mamy już problem, bo ta o ile czerpała w ANH z buddyzmu i zen i tamtejszej koncepcji Boga, o tyle po Mrocznym Widmie stała się czymś w rodzaju grawitacji. Skoro są midi-chloriany i to one "tworzą" Moc, to zostaje to obdarte z mistycyzmu. Szczerze powiedziawszy Lucas specjalnie się względami religijnymi nie przejmował, bo podobnie jak na fizyce nie zna się na tym, on wiele razy raczej sugerował, że Moc jest odpowiednikiem magii w baśniach, podczas gdy J.R.R. Tolkien podszedł do kwestii religii bardzo poważnie, podobnie jak do fizyki czy kultury. I dopiero na tych podstawach tworzył swą mitologię, George zajął się mitologią ale od drugiej strony. Dlatego właśnie wciąż będę powtarzał, że twórczość Tolkiena to obrzeża fantasy, do których praktycznie nikt nie zmierza (mówię o twórcach), podczas gdy cała większość obecnie jest pośrednio uczniami George`a Lucasa i tworzenia historii, choćby, a może właśnie zwłaszcza na kanwie monomitu . Tam siła nadprzyrodzona jest ważna, ale jak najbardziej unika się tworzenia przy tym religii.
Wiem o katolickiej historii Tolkiena, po prostu tak przytoczyłem argument który wpadł mi do głowy. Chodzi mi o to, że skoro można ot tak wymyślić religię SW - to dlaczego nie każdą inną?
jasne, ze można kult popcornu o smaku waniliowym <swoją drogą to obrzydlistwo musi być> dla osób wierzących i praktykujacych to będzie prawdą objawioną i z ich punktu widzenia będzie religią, ich religią, a to czy to się w ogóle klasyfikuje pod nazwę "religia" to już zupełnie inna kwestia nie warta raczej rozstrząsania<alem egocentryczna>
ps. obecnie wielbię napar rooibos z vanilią chętnie przyjmę nowych wyznawców i podam numer konta na które można wpłacac datki na pierwsza kaplicę
ale czy ja Cie chce przekonać?? Ja chcę Ci tylko pokazać, że myslisz egocentrycznie i tyle Namawiam Cię do spojrzenia szerzej. Czy w innych religiach, abstrahując od Jedi i Mocy, nie ma uzdrowień?? Czy we Wszystkich religiach są prorocy i objawienia?? Poza tym skąd wiesz, że Ty wierząc w Boga chrzescijańskiego wierzysz w prawdziwego boga, a nie postać fikcyjną?? Podobnie nie udowodnisz, że objawienia, uzdrowienia, (jeśli)były zesłane przez tego konkretnego Boga przecież się nie podpisał (tam gdzie konczy się nauka zaczyna się ponoć wiara, tam jest miejsce dla boga) To że dla Ciebie jest to śmieszne nie znaczy, ze inni nie mają prawa wierzyć w co chcą...swoją drogą, znasz li Ty choć trochę genezę chrześcijaństwa?? Religia owa sama zaczynała jako sekta...Skąd możesz mieć pewność, że nie jest zmyślona przez kogoś dla żartu lub jako sposób na osiągnięcie posłuchu? Ja nie twierdzę, że Kościół Jedi jest super i że oni mają rację, bo Moc w ich rozumieniu istnieje naprawdę. Zdaje sobie sprawę, że to jest lekka przesada i to nie jest do końca zdrowe zjawisko(za to niesamowicie interesujące z punktu widzenia badacza ), ale to tylko mój punkt widzenia Religia Jedi opiera się na wytworze kultury masowej stworzonej dla konsumenckiego środowiska, ale czy to nie właśnie z tego powodu trafia ona do owych konsumetów bardziej niż chrześcijaństwo, stworzone w innych czasach, dla innych ludzi, w innej kulturze i w innej perspektywie historyczno-społecznej? Przynajmniej wyznawcy „jediizmu’’ nie planują żadnych krwawych krucjat w najbliższym czasie, więc krzywda światu się nie stanie z powodu tego, że grupa zapaleńców postanowiła modlić się do Yody Oby więcej takich pokojowych organizacji MTFBWY
...ale poczekaj na groźną herezję, która zapoczątkuje religię sithizmu... świat spłonie...
ich 10 przykazań, które można skrócić do: bij-zabij, pal, kradnij i gwałć?
Świat płonie nie tylko przez Sithów, świat płonie przez fanatyków...
Tak, wiem że każda religia może być zmyślona i tak dalej, ale gdyby nie Lucas, to skąd byśmy wiedzieli o "istnieniu" Mocy? Odpowiedź - nie wiedzielibyśmy . Lucas, wymyślił to wszystko by stworzyć film = zarobić pieniądze, zyskać sławę, nacieszyć widzów, a nie po to by tworzyć nową religię. I zapewne gdyby zapytać go, czy nie jest "prorokiem Mocy" wyśmiałby nas ...
Cóż wszystkie religie wymyślili ludzie. Aby to zrozumieć nie trzeba wiele. Wystarczy poznać historię powstawania danej religii. Takie proste, a nikt tego nie robi.
Ludzie wierzą w różne bzdury. Co za różnica czy wierzą w Moc, potwora spagetti, jedynego boga, wielu bogów czy dogmaty świeckie?
Nie masz pewności czy Chrystus był sprytnym oszustem czy wariatem. W obu przypadkach mógł nie chcieć stworzenia nowej religii. W pierwszym przypadku był to powszechnie znany w tamtym okresie sposób na w miarę dostatnie życie (podobnych sekt było od groma), w drugim chęć zdominowania judaizmu swoją wizją.
"Lucas, wymyślił to wszystko by stworzyć film = zarobić pieniądze, zyskać sławę, nacieszyć widzów, a nie po to by tworzyć nową religię. I zapewne gdyby zapytać go, czy nie jest "prorokiem Mocy" wyśmiałby nas"
Tylko co z tego. Historia zna przypadki ideologii zjadających własnych ojców. Fanatycy uznają go za zdrajcę, a wierzyć będą dalej.
tak sobie weszłam na ten Jedi Church i klikam na Demographics...i co widzę że pewien procent wyznawców są pochodzenia Polskiego... xD
No to teraz się przyznawać kto do tego należy ^^
Taraissu napisał(a):
[cytat]ależ przecież Kościół Jedi to nie utopijna wizja fanatyka tylko fakt autentyczny
http://www.jedichurch.com/
Ta strona akurat niespecjalnie przypadła mi do gustu. Jakiś czas temu zaglądałam (dla jaj ) na różne strony poświęcone jediizmowi (i sithizmowi też )
Niektóre jedajki piszą też całkiem fajne fanfiki
________
Ponieważ forum przeżywa istną odnowę, a wszelkich noobów postanowiono (słusznie z resztą) nawracać na drogę zdrowej dyskusji, to i ja się przyczepię. Bo ten błąd raził mnie już wcześniej w jakichś komentarzach. Otóż, jak już pisał w jednym wyciętym komentarzu icowski Baca, nie ma takie czegoś jak fakt autentyczny. Fakt autentyczny to pleonazm, czyli tak zwane masło maślane. Nie wolno.
Dziękujęmy za uwagę. Życzymy miłej dyskusji.
jest to tautologia.
Ja też dziękuję za uwagę.
dobrze, zatem chylę czoło przed znawcą tematu i obiecuję poprawę
A ja bym stwierdził, że stwierdzenie, że fakt autentyczny - to bzdura świadczy o niewiedzy . Z mojej własnej dziedziny . Tworząc kostki OLAPowe korzysta się z czegoś, co się zowie tabelą faktów. Wystarczy, że zaczniemy ją budować na podstawie logiki rozmytej (np. trójwartościowej) i w tym momencie słowo fakt niekoniecznie musi oznaczać, że coś jest autentyczne - bo de facto może być bzdurą . Ale z drugiej strony nie wątpie, że więksość popełniających ów błąd, kompletnie o tym nie wie i ma w umyśle inne znaczenie słowa fakt .
...takiego gościa Tgc? Dla niego to było zancznie więcej, niż tylko film.
Przypomnij sobie cały tamten temat.
A zresztą, zaraz będziesz miał X-Yuri`ego na karku
Znajdz mi dowody an istnienie boga...
Anzelm z Cunterbury (czy jak się ta wieś nazywa) się kłania. Fakt, że przechodzenie na szybko ze sfery epistemologicznej do ontologicznej jest jego wadą, ale dowód ten jest dyskutowany do dzisiaj:
W każdym umyśle istnieje coś, nad co nic większego nie można pomyśleć. (zwane Bogiem dla wygody)
Każda rzecz istniejąca rzeczywiście jest większa od rzeczy istniejącej tylko w umyśle.
Więc największa rzecz istniejąca w umyśle musi istnieć w rzeczywistości. Na przykładzie: Bóg pomyślany jest większy od pomyślanego drzewa, ale drzewo istnieje rzeczywiście, więc gdyby Bóg nie istniał realnie, to drzewo pomyślane musiałoby być większe od pomyślanego Boga, a pomyślany Bóg jest największą rzeczą, jaką można pomyśleć. Pasuje? Więc nie marudź.
Dodatkowo masz takie bajery, jak Augustyn i dowody:
-z przygodności świata
-z niemożliwej do utrzymania przypadkowości istnienia
-z pragnienia poznania
-z prawdy przewyższającej rozum.
Książki się kłaniają, a nie pseudopozytywistyczne marudzenia wieczorne...
No ok, czyli jak w moim umysle nie ma pomyslanego Boga, tylko np. MOC to ta moc automatycznie istnieje ? Podoba mi sie to
Książki się kłaniają,
Ksiazki pisane przez chrzescijan dla chrzescianj w duzej mierze... wiec i prowadzace do jedynych slusznych wnioskow...
Imo mnie przytoczone przez ciebie "przyklady" nie przekonuja...
...wydziwiasz.
Zacznijmy od tego, że charakterystyką Boga zajmuje się nie tylko teologia chrześcijańska, ale też islamska czy nawet żydowska (chociaż tutaj nie można mówić o teologii w naszym tego słowa rozumieniu, ale to inny temat...), a zapewne też wiele innych, niekoniecznie monoteistycznych religii. To raz. Dwa, że masa uznanych autorów, nawet tych dotykających problemu transcendencji, niekoniecznie ma cokolwiek wspólnego z chrześcijaństwem. Owszem, gros z nich było wychowanych w tradycji kultury judeochrześcijańskiej, ale to samo w sobie nie musi nic znaczyć. Socjalizm też wyrósł na tej tradycji, jakby nie patrzeć... a z Bogiem ma tyle wspólnego, ile Ty z prelekcją o kaloryferach na Dniach Fantastyki.
Trzy, że Bóg pomyślany to Bóg dalece zindywidualizowany, opierający się jednak w swej podstawie o pewien koncept tradycyjny, w naszym kraju akurat silnie powiązany z chrześcijańskim wizerunkiem boga (abstrahując od tego, że nawet w tym łonie Bóg nie jest jednolity...). Ale nie o to teraz chodzi. Rzecz się sprowadza do tego, czym Bóg jest w istocie; a jest on przede wszystkim ideą, mocno konotującą z ideami platońskimi, jednak wykraczającą poza nie, bowiem obdarzoną immanencją. Ponieważ jakakolwiek idea (w myśl filozofii postmodernistycznej, której jestem zwolennikiem) stanowi konstrukt nieosiągalny, jej wyobrażenie też nie jest jej wiernym odbiciem, filtrowane jest bowiem przez perspektywę wyobrażającego. Jeśli więc w Twoim przekonaniu idea znan jako Bóg będzie wysoce symilarna z tym, co zwykliśmy określać mianem Mocy w SW, to automatycznie Moc pokryje się z Twoim wyobrażeniem Boga. Nie będzie to jednak wyobrażenie masowe, znajdziesz tylko i wyłącznie swój własny dowód na istnienie Boga, ergo taki, który przekonuje tylko i wyłącznie Ciebie (jak Przed Prawem Franza Kafki; sięgnij do Procesu, jeśli chcesz się nad tym trochę głebiej pozastanawiać...).
Wreszcie czwarty punkt mojej tyrady przeciwko bezrefleksyjnemu ateizmowi: dowody na istnienie Boga, które zaprezentował św. Augustyn (Zalewuś, wiem, że pewnie wiesz lepiej, ale nie był to przypadkiem św. Tomasz z Akwinu?), mogą być problematyczne, jednak z pomocą przychodzi Pascal i jego szósty dowód, a raczej zakład. Wygląda to tak: zakładamy, że Bóg jest, a jego nie ma, nic nie tracimy. Zakładamy, że Boga nie ma, a on jest; tracimy wszystko I tym akcentem kończę.
... mimo, że generalnie pogardzam postmodernistami Ale szanuję cię, że zobyłeś się na chęć pisanie tego posta. Dowody były Augustyńskie Ale nie przeczę, że mogą być również Tomaszowe, co w przypadku relacji myśli średniowiecznej do patrystyki wcale by mnie nie zdziwiło, wszak Tomasz niejednokrotnie odwołuje się do Agustyna pozytywnie.
Aha... zastanawiam się, czy dobrze rozumiem, co przeczytałem, bo jeśli nie, do zaraz będę pisał niepotrzebne bzdury...
a jest on przede wszystkim ideą, mocno konotującą z ideami platońskimi, jednak wykraczającą poza nie, bowiem obdarzoną immanencją
Tego nie rozumiem, Miśku. Bo wydaje się być zupełnie odwrotnie. Oczywiście, idee platona są transcendentne, inteligibilne, są owocem drugiego żeglowania bla bla bla Aczkolwiek ze względu na pewne drawbacki myśli greckiej idee nie są do końca transcendentne, a oczywiście są bardziej immanentne, niż Bóg, w którym nie ma cienia immanencji nawet. A to wynika z creatio ex nihilo w myśli chrześcijańskiej. Grecy zakładając wieczność świata nie mogli się oswobodzić z umieszczania boskosci w świecie, i choć Arystotelesa Nieruchomy Poruszyciel, czy idee Platona są osiągalne jedynie myślą, to stanowią jakiś element świata, będący jakkolwiek zupełnie odmienny światu uchwytywalnemu zmysłami. To, że Bóg chrześcijan stworzył świat z niczego słowem i wolą, sprawia, że jest on zupełnie poza nim. Jest wieczny, czyli aczasowy, a nie wiekuisty, czyli nieskończony w czasie. Sam problem obecności Stwórcy w stworzeniu to już inna bajka, trudniejsza Augustyn pisze, że Bóg ogląda i ocenia świat ludzkimi oczami, że stworzył wszystko zarodkowo i podtrzymuje stworzenie w bycie, ale to w żadnym wypadku nie jest immnencja. Daleko posunęli się uczniowie szkoły w Chartre, którzy stwierdzili, że Bóg stworzył świat wraz z duszą świata (prawami natury) i ona jest zasadą ruchu i samoświadomości i w ten sposób ostatecznie przekreślili immanencję.
Aczkolwiek mogłem źlę cię zinterpretować, jeśli tak, to, cholera, wstyd mi
...Ty też jesteś fajny
Mogły być augustyńskie, ja je poznałem przy okazji zapoznawania się z koncepcjami Tomasza, toteż mi się to notorycznie chrzani...
Ale ad rem. Mówiąc, ze Bóg w ujęciu chrześcijańskim jest transcendentny i immamentny zarazem, opierałem się na rozmowie ze znajomym księdzem, który streszczał mi swego czasu jakieś najnowsze ujęcia teologiczne. Nie mam bladego pojęcia, jakie jest źródło tych rewelacji, ale wydaje mi się sensowne i będę go bronił (abstrahując trochę od mojego poglądu na ten temat i koncentrując się na doktrynie chrześcijańskiej, ale jednak).
Zacznijmy od pojęcia transcendencji. W dekonstrukcji Derridy jest coś takiego, jak ideał, jeno w przeciwieństwie do idei platońskich (które Derrida jednoznacznie podważa i krytykuje) stanowi on coś nieosiagalnego, konstrukt nie do ogarnięcia przez możliwości człowieka (psychiczne, fizyczne, mentalne i jakiekolwiek inne. Nie do liźnięcia nawet. Derrida przytacza mnóstwo przykładów obalających kwestię ostatecznego wyniesienia w świat idei, tych Wielkich Narracji zapoczątkowanych przez Platona i podtrzymanych przez św. Augustyna oraz późniejszych (równie mocno krytykował kartezjański empiryzm, ale mniejsza na razie o to). Derridiańskie ujęcie transcendencji wydaje się zatem dobrym remedium dla myśli chrześcijańskiej, stawianej od ponad stu lat przed postulatami nietzscheańskimi z jednej strony (odrzucenie transcendencji) a czerpanymi z tradycji Wschodu dążeniami do totalnego uimmamentnienia (dziwne słowo...) Boga. Bóg jest, ale nie można go osiągnąć. Poza czasem, poza przestrzenią, bez udowodnionych dróg osiągnięcia tej transcendencji (postulat życia po śmierci wiąże się z wiarą sensu stricto, to ta uwarunkowana psychologiczne właściwość religii, która jako dogmat nie podlega dyskusji). I w zasadzie wszystko byłoby dobrze, gdyby nie pewien haczyk. Stuprocentowa transcendencja odrzuca z założenia wszelki interwencjonizm i determinizm, bliska jest więc ujęciom deistycznym i innym oświeceniowym kombinacjom. Wyklucza też pewien dogmatyczny dla chrześcijaństwa fakt historyczny, jakim jest działalnosć Jezusa Chrystusa. Tu dwie sprawy: przede wszystkim odkupienie dokonane przez Jezusa dokonało się w czasie, podczas, gdy konstrukty transcendentne jak niebo i piekło istnieć mają poza czasem (chyba, że założyć, iż są to sfery nietranscendentne, ale co wtedy z kwestią oglądania Boga po śmierci w niebie?). Coś, co istnieje poza czasem, de facto nie może się zmieniać, bo zmiana zakłada diachronię. A jednak - zgodnie z dogmatem - się zmieniło. Już abstrahując od trzydniowego pobytu Chrystusa w piekle, bo może być tak, że piekło jest wyłączone z transcendencji, to wszak Jezus na 33 lata wyrwał się z transcendencji, a potem do niej wrócił. Transcendencja uległa więc zmianie, co się kłóci z jej definicją, bo przecież Jezus jest jedną z osób boskich, aspektów czy jak to ugryźć, w każdym razie Bogiem. Chyba, że idea znana jako Bóg jest transcendentna i immamentna jednocześnie; ciężko to ugryźć, bo w założeniu derridiańskim idea jest nieosiągalna, ale nie da się przecież zaprzeczyć (stosując tę dialektykę), że świat jest osiągalny dla idei (wszak go stworzyła) i może weń ingerować, czego najlepszym przykładem Chrystus. Oczywiście otwiera to furtki determinizmowi i innym postulatom predystynacji, ale to już trochę zbyt głębokie wody, jak dla mnie...
Także zinterpretowałeś mnie dobrze, tylko operujemy innymi apratami pojęciowymi Acz może z tego wyniknąć ciekawa dyskusja...
Poruszyłeś przeskubany problem, o którym ja zupełnie zapomniałem Czyli nieosiągalność transcendencji. To był właśnie główny problem Nieruchomego Poruszyciela, który w swojej nieruchomości w ogóle nie zdawał sobie sprawy, że cokolwiek porusza Jako poruszyciel był on raczej przyczyną celową, niż sprawczą.
Co do Boga rzecz się ma nieco inaczej. W kategoriach Arystotelesa jest wyróżniona kategoria główna- substancja, oraz pozostałe dziewięć mających korelacje przypadłościowe. Jedną z tych pozostałych jest relacja. Otóż ta relacja wychodzi na plan pierwszy w filozofii chrześcijańskiej i staje się jakoby autonomiczna częściowo. Sama Trójca Św. jest właśnie relacją: pochodzenia (Syn od Ojca) i tchnienia (Duch od Ojca i Syna). Otóż ziemski egzemplaryzm towłaśnie upodobnienie relacji ludzkich do relacji boskich, czyli opartych na miłości. Dodatkowo Bóg jest osobowy; nie jest to już jakaś boskość, lecz ostatecznie ukonkretniona osoba. A bycie osobą opiera się na relacji z innymi właśnie.
Na sprawę immanencji Chrystusa rzuca nieco światła Boecjusz. Wyjaśnia on, że Chrystus, jako osoba boska przyjął ludzką naturę. `Osoba` jest to niepodzielna substancja natury rozumnej. `Natura` jest to coś różnicującego. Znaczy to tyle, że Chrystus przyjął wygląd człowieka substancjalnie pozostając Bogiem. Poddaję to pod twoją rozwagę, bo już nic więcej mi do głowy nie przychodzi...
Chyba że Tomasz, który co kopniesz powtarza, że stwórca jest obecny w swoim stworzeniu
Pięknie wszystko cacy, tylko nie pasuje mi tu akurat zakład Pascala. Taka argumentacja jest chybiona (pomijając, że nie jest to dowód). Zawiera ona element chłodnego wyrachowania, nie mający nic wspólnego z wiarą. Jest to, że tak powiem wmawianie sobie, że wierzymy w Boga, bo leży to w naszym interesie. Nic nie tracimy, a tylko możemy zyskać. Takie przymuszanie się do wiary. I moim zdaniem, taki zakład jest wyrazem zwykłego tchórzostwa ze strony osób niewierzących, bądź tylko wątpiących.
...że tak, ale jak ktoś już chce dostać dowód na istnienie Boga, to a priori chce otrzymać coś, co go przekona. Ponieważ żeby kogoś przekonać, z reguły trzeba użyć argumentów mających wartość logiczną, zakłąd Pascala wydaje się najstosowniejszy. Nie, żebym nazywał to już wiarą...
znajdź dowody na nie-istnienie.
To ze nie da sie udowodzic ze cos istnieje jest dla mnie rownoznaczne z nieistnieniem tego .
X-Yuri napisał(a):
To ze nie da sie udowodzic ze cos istnieje jest dla mnie rownoznaczne z nieistnieniem tego .
to chyba zamyka dyskusje Bo ja uważam, że jeśli nie da się udowodnić, że coś nie istnieje, to nigdy nie da nam 100% pewności, że to ``coś`` nie wyłoni się zza rogu w centrum Nowego Yorku i nie poprosi o drobne Ale to tylko moja opinia i nikogo nie zamierzam do niej przekonywać Przezorny zawsze ubezpieczony Ja tam za przykładem Blaise`a Pascala wolę dmuchać na zimne jeśli już koniecznie musiałabym się opowiedzieć za czy przeciw w kwestii istnienia Boga
-Wierze w Boga-jesli istnieje
No nic, w kazdym razie dziekuje dzieki za ciekawa dyskusje...
...że należy głęboko wierzyć, iż Bóg jest ateistą
Swoją drogą, łatwo jest Boga zanegować, nie zastanawiając się nad szeregiem implikacji. Jedną z takowych byłaby głupota twojej sygnaturki w twoich własnych oczach, gdyż zanegowanie bytu ponadmaterialnego prowadzi do zanegowania całości aspektu duchowego... wiesz... chemia, testosteron i te inne wchodzą na scenę i przejmują całkowitą kontrolę...
Dlaczego calego bytu ? Nie wierze tylko w to ze istnieje jakas inteligentna forma duchowa (Bog) Moze to kwestia traktowania ludzkiej duszy jakoo czegos... boskiego ? Dla mnie moja dusza, i wiez duchowa jaka czuje z pewna osoba nie potrzebuje jakichs dodatkowych... bytow.
a co to jest dusza? Tu się zastanów. Założenie istnienia duszy, która jest zasadniczo różna od sfery materialnej, pociąga za sobą tyle, że szłoby pracę magisterską tu wrzucić. Ja dam kilka pytań, które mi się tu szybko nasuną:
-w jakim dusza pozostaje stosunku do ciała?
-dlaczego łączy się z ciałem, które nie jest jej pokrewne ze swojej natury?
-czy jest źródłem świadomości istnienia?
-czy istnieją inne byty ponadmaterialne, jak powszechniki (miłość, dobroć, sprawiedliwość)
-jakie jest miejsce bytowania bytów duchowych, stosowne do ich natury?
heh.. już mi się nie chce i gubię cel tego pisania. W każdym razie, jeśli uznajesz rzeczywistość duchową, to jest całkiem w pałkę
--dlaczego łączy się z ciałem, które nie jest jej pokrewne ze swojej natury?
jest jej pokrewne, taka jest natura MOCy
I odpowiedzi na pozostale pytania brzmia podobnie, a jako ze wszystkie opieraja sie o Wiare w MOC, badz BOGa to zakoncze ten temat..
Hehe, uznaje rzeczywistosc.... duchowa, czyli MOC, i fakt, to jest całkiem w pałkę
Zdecydowanym przeciwnikiem jestem. Mam podobne podejście jak Louie, SW to tylko film. Gdyby Lucas nie wpadł na pomysł stworzenia filmów, nikt by nigdy nie wpadł na to, że istnieje jakaś Moc. Ktoś moze powiedzieć: "Gdyby nie narodził się Jezus, Mahomed czy inni "twórcy religi" i nie rozpowrzechnialiby swych nauk, też nikt by nie wpadł na to by wierzyć w ich wiarę". No tak, ale nie zapominajmy, że oni sami swoja wiarę głosili, czy Lucas uważa się za proroka, czy mówi ludziom by wierzyli w Moc? Nie. I tu IMO problem się rozwiązuje. Skoro sam "twórca religii" jej nie głosi, nie ma powodu, dla którego uzanwać by ją za prawdziwą.
Bo gdyby powiedział coś takiego to by go w wariatkowie zamkneli.
bo nie wierzy. Ludzie, którzy tworzą religie nie przejmują się takimi rzeczami, jak wariatkowo.
Uhm, wtedy to juz jest fanatyzm religijny jak sie nie przejmuje niczym taki czlowiek -.-
Nie przecze, ale jeśli ktoś chce tworzyć nową wiare, musi się liczyć z tym, że ktoś uzna go za szaleńca. I nie mówie tu tylko o Lucasie, pierwszych wyznawcach jediizmu, ale o wszytkich twórcach i pierwszych wiernych każdej religii.
PS Żebym nie został źle zrozumiany. Słowami "szaleniec" nie chciałem nikogo obrazić.
hehe..zwłaszcza teraz, nikt nie przejmuje sie wariatkowem, gdy każdy zabiega o zaświadczenie o niepoczytalności Dawniej to można było zostać powieszonym , skatowanym..prawdziwa męczeńska śmierć..prawdziwy żer dla mas, prosta droga do świętości..teraz już nie ma takich atrakcji..i Lucas po prostu przeliczył sobie wszystko i z kalkulacji mu wyszło, że bycie prorokiem w dziesiejszym świecie jest nieopłacalne
Wszystkie ziemskie religie są już unurzane we krwi pokoleń , przez wieki karmiły się cierpieniem tysięcy istnień. Stanowiły pretekst do wojen i konfliktów(co notabenę trwa do dziś), ponadto nie dopuszczają zmian. Są nie dość elastyczne, świat gna do przodu w takim tempie że konserwatywne religie przeszłości nie dają już odpowiedzi. Religia Jedi może być alternatywą .
Jest bliżej nauki niż ziemskie religie , dopuszcza ją a nawet pochwala.
Uważam że dla Ziemi było by to najlepsze. Prosta jasna, a jednocześnie nie prymitywna. Łączy w sobie wszystko to co w innych religiach najlepsze, a nie powtarza ich przestarzałych schematów, które w obecnych czasach nie rzadko nadają się już do lamusa( nie ubliżając nikomu).
Osobiście sądzę ze każdy powinien wierzyć w to co zechce, byle by nie zmuszał do tego innych. I cześć pieśni.
-Jest bliżej nauki niż ziemskie religie , dopuszcza ją a nawet pochwala.
To akurat w porownaniu z chrzescijanstwem (uzywam tego przykladu caly czas, bo jest on mi najbardziej znany, podobnie zreszta jak i wiekszosci forumowiczow) np nie jest takie trudne.
w obecnych czasach nie rzadko nadają się już do lamusa
Ods zawsze sie nadawalo... vide kult jednostki slabej, ktora nic w zyciu nie osiagnie...
Uważam że dla Ziemi było by to najlepsze.
Masz racje :*
Osobiście sądzę ze każdy powinien wierzyć w to co zechce, byle by nie zmuszał do tego innych. I cześć pieśni.
I niech ^^te^^slowa beda podsumowaniem moich
X-tla napisał(a):
Osobiście sądzę ze każdy powinien wierzyć w to co zechce, byle by nie zmuszał do tego innych. I cześć pieśni.
________
I tu się nie można nie zgodzic. W pełni popieram. Mam nadzieje, że nikt nie odebrał moich postów, jako przymuszanie do odstąpienia od swojej wiary. Chciałem tylko przedstawic swoją opinie na ten temat
- Mam nadzieje, że nikt nie odebrał moich postów, jako przymuszanie do odstąpienia od swojej wiary. Chciałem tylko przedstawic swoją opinie na ten temat
Bo od tego mamy forum aby sie wymieniac pogladami <jakie by one nie byly>, prawda ?
sobie czytam i czytam te posty i postanowiłem że i ja się wypowiem(znowu).
Jestem Katolikiem, uznaje władzę Papieża i tak dalej. I myślę że to nie prawda, że Katolicyzm narzuca innym swoją religię....no są oczywiście wyjątki. Ja patrzę tylko na swoją wiarę. Jak ktoś chce wierzyć w Ciacho w czcić kult JEDI to proszę bardzo, nie widzę przeszkód!!!
Z drugiej jednak strony jako fana dziwi mnie to że ktoś wierzy np. w Moc. Cały cykl filmów i książki są dla mnie po prostu największą przygodą mojego życia . GL nagrywając Nową Nadzieję 30 lat temu na pewno nie myślał o tworzeniu nowej religii, nie chce też być prorokiem zagubionych w galaktyce wiernych. No to tyle pozdrawiam Łotr122
-I myślę że to nie prawda, że Katolicyzm narzuca innym swoją religię....
No nie, wcale... Tylko to sie rozbija(lo) nie o szare jednostki jak Ty (bez urazy oczywiscie ) tylko o wladze (kler) , i tych co tej wladzy chcieli... Ludzie zaciagali sie do inkwizycji nie po to aby szerzyc cos w co wierzyli, ale by miec wladze (byly wyjatki oczywiscie, jak wszedzie)
Zreszta wystarczy popatrzec co wyczynia nasz kochany Giertych... on nie chce narzucac chrzescijanstwa ? a np liczenie sie oceny z tegoz przedmiotu do religi ? (ktora i tak do szkol zostala wprowadzona nielegalnie...)
Dwie sprawy:
Co do pana Giertycha - co innego hierarchowie kościoła katolickiego, a co innego gość, który traktuje katolicyzm instrumentalnie w celu zbicia kapitału politycznego. Pan Roman to po prostu demagog, mówi to, co jego wyborcy chcą usłyszeć. Gdyby w Polsce panującą religią był, dajmy na to, szintoizm, to pan G. pierwszy by się palił do pogonienia katolików z kraju.
Co do inkwizycji - "Ludzie zaciągali się do inkwizycji nie po to aby szerzyć coś w co wierzyli, ale by mieć władzę". Nie zgadzam się. Żeby móc zostać inkwizytorem należało już być wysoko w hierarchii, mieć odpowiednie predyspozycje. O wiele wygodniej dla takiego biskupa było siedzieć na swoich włościach i grzać zadek w domowym zaciszu popijając winko niż jeździć po całym kraju (i nie tylko), prowadzić wielogodzinne przesłuchania itd. Wydaje mi się więc, że to co robił, robił z przekonania. Nie należy zapominać, że ludzie (tak, wiem, że generalizuję, bo trudno mówić o jakimś ogólnym modelu) żyjący w średniowieczu czy XVI/XVII wieku NAPRAWDĘ myśleli inaczej i inaczej patrzyli na świat niż my dzisiaj. I na to trzeba brać poprawkę.
ja nie jestem za tym ani przeciw temu jestem tylko ciekaw co wy sądzicie na ten temat
1. Jak zakładasz temat jakiś to może przedstaw najpierw swoje zdanie.
2. Przedstaw problem w tym przypadku Jedizm . (A nie inni muszą to robić za Ciebie stary.....)
3. Temat jak najbardziej odpowiedni, ale rzadko spotyka się żeby ten co go zakłada napisał tak śmiesznie mało.........
To by było na tyle mojego czepialstwa..........
jest takie powiedzenie : "Każda religia ma swoją świątynie" chodzi tu oczywiście o świątynie Jedi, ale ja osobiście uważam to za dom Jedi. Ja jestem wierzącym katolikiem, i mówiąc "religia" nie miałem na myśli takiego czegoś, że chodzimy do kościoła i modlimy się do jakiegoś wymyślonego bóstwa. Chodziło mi o to czy "wiara" w Moc to wg Was wiara w sęsie religii czy coś w rodzaju uważania że Moc po prostu istnieje. Nic więcej
istnieje ta Moc, czy nie?
we wschodnich wierzeniach tak. A jeśli ktoś jest wierzy w cokolwiek, tylko nie w MOC(bez obrazy) i jest fanem SW to w pewnym sensie wierzy w MOC. Dla mnie ogólnie SW, a więc i MOC to jedna wielka przygoda. Każdy fan gdzieś tak po cichu, w głowie, kiedy nikt nie widzi marzy o tym aby ta Moc była.
A tak patrząc z innego punktu widzenia, no bo w końcu wszystko zależy od punktu widzenia(Ciacho nie tylko TY masz bzika na punkcie Kenobiego), to oczywiście Moc istnieje. Zapytacie: gdzie? jak? i ktoś pewnie zaraz powie: ,,To brednie a Łotr powinien się leczyć!!!". Może i powinien, bo to wszystko, ten cudowny świat oczywiście istnieje, ale inaczej, na swój sposób. Stworzony w filmach, rozwijany w książkach, komiksach, przez twórczość fanów.......i co najważniejsze w naszych głowach.....a co za tym idzie Moc istnieje.....w ,,biednej" głowie każdego fana
prawdę mówiąć to człowiek może uwierzyć we wszystko, jeżeli tylko zechce. W takim razie można uwierzyć w MOC, ale tylko w taki sposób o jakim wspomina w Łotr. Na marginesie: ja ciąglę wierzę w św. Mikołaja
Dla mnie modlenie się do Jedi lub Mocy to już kompletny fanatyzm.
SW to fikcja!!! Film stworzony przez pomysłowego człowieka dla zbicia wielkiej kasy i dla uciechy wielu milionów ludzi. I tyle. Nie ma co doszukiwać się tam jakichś głębszych prawd. Dla mnie osoby wierzące w Moc są co najmniej dziwne. Nikogo palcami nie wytykam, ale cóż... to taki jakby po obejrzeniu Spider-Mana ludzie zaczęli wierzyć, że każdy może się wspinać po ścianach niczym pająk i wystrzeliwać pajęczynę z nadgarstka...
wiara w Moc to cos podobnego do Buddyzmu. niby religia ale tak na prawde to tylko czysta filozofia. Wyznawcy Buddyzmy mogą być innowiercami, ale ta wiara którą wyznają oprócz Buddyzmu MUSI byc zgodna z ich filozofią. to miałem na myśli pisząc "wiara"
Jak dobrze wszyscy wiemy nie można wierzyć w coś co jest wymyślone(i to na potrzebę filmu). Z resztą czy ktoś spotkał człowieka władającego mocą Jedi?
Ja traktuję gwiezdne wojny jako dobry film i rozrywkę.
Starfans napisał(a):
"Z resztą czy ktoś spotkał człowieka władającego mocą Jedi?"
ja spotkałem
spotkałeś? Davida Copperfielda?
Looolll
A ja widziałem Kapitana Amerykę, jak przelatywał nad Poltegorem...
Mówiąc ja jak miałem osiem może troszkę więcej lat to po zamknięciu oczu potrafiłem zgadnąć jaka reklama będzie zaraz w telewizji , ale nie takl , że mówiłem głośno "Będą Snickersy" i wyskakiwała reklamówka tylko myślałem ciekawe jaka będzie następna reklama 3bitów i wyskakiwał 3Bit , który tam coś robił , itd. , albo na W-F wszyscy się mnie pytają co wypadnie ożeł czy reszka , a ja w myślach wyobrażam sobie dwie monety na rękach (jedna ma tylko orła , a druga tylko reszkę) i ta , która (w myślach) wyobrazi mi się większa i cięższa ta wypadnie i do tej pory pomyliłem się tylko dwa , czy trzy razy
a ja zawsze wiem, kiedy moja matka się wkurzy
Do tego nie trzeba specjalnych zdolnosci zazwyczaj...
...to trzeba mieć potem, żeby jej wpoić kodeks Jedi: nie ma emocji, jest spokój
jest to jeden z dowodów na istnienie Mocy. poradnik na stronie www.astraldynamics.pl
a Ty próbowałeś się leczyć? Poradnik na stronie http://www.monar.org/
wszedłem na tą stronę czyli z niej skorzystałem. Więc?
tyle
ja jestem tylko zagorzałym fanem SW
i masz coś wspólnego z "gorzałą" bo masz bardziej narąbane pod czaszką niż pies Pluto. Czyli jeśli wejdę na stronę Monaru to jestem narkomanem? A jesli wejdę na stronę NATO to jestem wojskowym? Zatrułeś się kompotem dzieciaczku, sio.
zdajesz sobie sprawę, że zasługujesz na Nobla za ten tekst z psem Pluto?
Wedge pokazał się jako Bastionowy Cyceron (jedyny, który odważył się dopier%@lić Antoniuszowi)
Mickiewicz napisał o Łedżu: Nam strzelać nie kazano, Wyszedłem na działo
Szacun jak się patrzy
BRAWO Wedge!!!! hehe. Kurde Rei`kynn nie dało się tego napisać w jednym poście???? Ja jak przybyłem na to zacne forum też byłem......no zachowywałem się z podobnym lekceważeniem w stosunku do starszych fanów, ale parę rozmów(z doświadczonymi fanami/fankami ) i BAN i już było spoko......także weź proszę sobie to co tu pisze do serca.
Serdecznie Cię pozdrawiam Lotr122
bym, na twoim miejscu, najpierw dokończył naukę (dorósł przy okazji, wtedy też z reguły się mądrzeje, albo głupieje jeszcze bardziej), przeczytał wszystkie podstawowe podręczniki do fizyki i później paplał...
PS. I jeszcze TO, nie wiedziałem, że TO może być aż tak trudne...
http://www.astraldynamics.pl/artykul-170,,.html
ten fragment o seksie astralnym ciekawie sie zapowiadał....tylko czemu grafika tej strony wygląda jak pamiętnik małej dziewczynki, taki z pachnącymi stronami;/
pedofilia?
ale z Ciebie radykał dzisiaj....moze autor takie lubi....wartość merytoryczna współgra z opakowaniem wiec chyba nie ma problemu...grafika z misiami by się przydała albo króliczkami na dole
przede wszystkim chciałem zaprotestować przeciwko pominięciu w seksie astralnym możliwości kopulacji galaktycznych samców z innymi samcami oraz samic z samicami. To jawna galaktyczna dyskryminacja.
A czy jeśli tę metodę opanuje dajmy na to Wielka Ameba z gwiazdozbioru Syriusza to czy Ziemianie muszą uważać od tej pory na swoje zadki?
i jeszcze coś, tak, robiłęm psibala, bardzo prosto:
1) Bierzesz psa, najlepiej jak najmniejszego...
2) Zaczynasz nim kręcić
3) Zaczynasz bieg
4) Gdy znajdujesz się jakieś 5 m od ofiary, przestajesz biec
5) Rzucasz psem z rozbiegu wrzeszcząc dziko: PppppSsssiiiiiiiibaaaalllll
ze sith z ciebie.
ja widzę tylko Szambo...
czy właśnie to jest ta mistyczna Moc??
jest, to jest MIŚTYCZNA moc, o której tyle nam kolega opowiada.
I można z niej kulki lepić...
Malak The Sith Lord napisał(a):
i jeszcze coś, tak, robiłęm psibala, bardzo prosto:
1) Bierzesz psa, najlepiej jak najmniejszego...
________
Tu się nie zgodzę. Zdecydowanie lepsze do tego są duże psy. Może zrobienie samej kuli, zajmuje więcej czasu, o tyle efekt jest naprawdę piorunujący.
przedmówcę... większy pies=większy psiball
jak kto woli, mniejszy pies, dalszy zasięg - ja stawiam na walkę na dystans.
Jeżeli wolisz walkę wręcz, także wybrałbym większego psa, przy okazji można wykorzystać jego masę...
Co do walki na dystans - najlepsze są jamniki, idealne kształty aerodynamiczne, polecam przywiązanie ogona do szyi...
Osobiście uważam wiarę w starwarsowską Moc, jediizm, czy to, co swego czasu próbował propagować Tgc za wyjątkowy idiotyzm. I to w przeciwieństwie do niektórych idiotyzmów cokolwiek mało śmieszny. Koniec kropka, bo i co tu się dłużej rozpisywać?
Widac malo "idiotyzmow" jeszcze widziales w zyciu...
przecież takim ludziom to nic, tylko współczuć
widziałem Irona i to mnie zahartowało... Przy
Teraz nic mnie nie rozwali, ale i tak nie próbujcie...
jesteś wyszkolony na maxa teraz?
jak cześć userów tego forum, tylko Ci co przetrwali na forum, w tych zamierzchłych i mrocznych czasach mogą nazywać się Wyszkolonymi na maxa Lordami Sithów...
Popieram, ale spróbuje w miarę przejrzyście wytłumaczyć czemu; SW to tylko film, gdyż sam GL go takim nazywa. Jeżeli Lucas ogłosi się nowym mesjaszem, to ja go przestanę uznawać jako ojca mojej pasji. I raczej się nie ogłosi, bo gdyby tak chciał, to zrobiłby to zaraz po ROTS (nie po ANH, bo wtedy teoretycznie by mu mogli zakazać kręcić kolejne). Jeżeli Dżordż by się wtedy nim ogłosił, to wasza wiara w Jedi, była by choć trochę uzasadniona. A tak to IMO nie jest.
Jeśli Polsce powstanie kościół Jedi <o zgrozo!>, to aż głupio będzie się przyznać, że jest się fanem. Od razu cię wezmą za jakiegoś sekciarza, co cię może psiballem jeszcze poszczuć -_- .
Czytam Wasze wypowiedzi na ten temat i momentami się naprawdę dziwię. Jak można tak na poważnie uważać jediizm za religie? To tak jak napisała Taraissu wcześniej. Równie dobrze można uważać za religie popcorn z posypka waniliową czy zostać wyznawcą Coca-Coli. Każdy z nas wie w jaki sposób powstały filmy i przedstawiona w nich moc. Jest to romantyczna fantazja twórcy sagi, do której ludzie chcieli by dążyć. Zwykła fikcja autora nieważne czy zaczerpnięta z rzeczywistych kultur czy nie. Jeżeli ktoś traktuje moc czy jediizm jako religię na serio to należy mu tylko współczuć. Ludzie, którzy w Wielkiej Brytanii czy innych krajach zdeklarowali się jako jej wyznawcy, pomijając tych którzy zrobili to dla jaj, mają coś nie po kolei. Tu już nie chodzi nawet o tolerancję dla religii czy zwykłych uczuć innych ludzi. Każdy ma prawo wierzyć w co chce. Ale powiedźcie mi jak na poważnie można traktować taką religie skoro została wymyślona jako część fabuły filmowej na której ktoś chciał po prostu zbić kasę?
Inna sprawa jeśli ktoś traktuje filozofię Jedi jako sposób postępowania w życiu. Jako zbiór reguł mający na celu doskonalenie samego siebie. W takich wypadkach warto brać przykład z takiego postępowania. Rozumiem, że można wierzyć w moc jako istotę nadprzyrodzoną, jako zdolności paranormalne czy zwyczajnie w Boga. Ale nie w takiej dosłownej formie jaka została pokazana w Gwiezdnych Wojnach. Jak pisałem z prostej przyczyny. Jest to fikcja stworzona przez autora w celach komercyjnych choć zaczerpnięta z istniejących wierzeń i kultur. Sam twórca nie traktuje tego nawet jako religię, więc jak mogą inni ludzie? To po prostu śmieszne.
we wszystko..w USA jest nawet sekta wyznawców papieru toaletowego Czlowiek zawsze w cos musial wierzyc, byl to ogien, potem rozni bogowie. Czy nazwiemyw to co wierzymy Moca czy Bogiem to juz nasza sprawa. A wracając do jediizmu to podobno kilkaset tys ludzi w Anglii, gdy robiono spis ludnosci w rubryczce pt "wyznawana religia" napisalo "Jedi"
Religia. Szumne słowo. Jest to jedynie malutka sekta. Dlaczego? Wstąpić do niej może każdy. To nic nie kosztuje. Wystarczy kliknąć kilka razy i już. Tak samo w przypadku spisów. Co szkodzi wpisać się jako wyznawca Jedi? Ile osób z Bastionu wpisałoby tak, gdyby u nas robiono taki spis? Dla żartu, z oportunizmu, bo lubię SW, ot tak. Kto się później tam udziela? Dużo osób dalej chodzi do swoich kościołów. Ile osób po zarejestrowaniu się ponownie odwiedziło tą stronę? Jaka jest rotacja? Ile osób się przyłącza, ile odchodzi? Jak długo przechowywane są spisy (powiedzmy zapisałem się raz 5 lat temu i już więcej się tam nie pojawiłem. Jak długo podnoszę statystyki?). Ktoś o tym mówi?
Jest to zjawisko przejściowe. Nie w sensie, że zniknie. Dlatego, że stanowi jedynie przystanek dla poszczególnych osób. Przyłączają się tam osoby młode, zbuntowane, przeżywające kryzys wiary. Po pewnym czasie odchodzą. Ot taki Bastion, który niektórym się znudzi, inni z niego wyrosną, inni zmądrzeją.
Co do porównań z religiami. Jakieś brednie o cudownych uzdrowieniach, objawieniach. Bądźmy poważni. X-Yuri, przydałoby się trochę więcej wiedzy, zanim zacznie się pisać takie idiotyzmy. Twoje wypowiedzi stanowią tylko smarkatą butę, a światopogląd przypomina filozofię Świadków Jehowy. Zbudowany jest z wyrwanych z kontekstu fragmentów i przedstawiany jako spójny.
Niezgodne z twoim swiatopogladem=idiotyzm ? Fajnie... fajnie... Dobra, nie pisze wiecej, co tu moze napisac taki smarkacz jak ja...
Nie jest niezgodne z moim światopoglądem. W żadnym miejscu, nigdzie nie napisałem, w co wierzę, jakie jest moje wyznanie. Nikomu nic do tego. Nikomu nie muszę narzucać swoich poglądów i przekonań. To sprawa indywidualna każdego człowieka. Nie muszę się z tym afiszować. Ty jednak wszem i wobec ogłaszasz, jaki to z ciebie ateista. Za co masz religię i gdzie masz Biblię.
Nigdzie, w żadnym miejscu nie wyśmiałem też jakiejś wiary. Nie wyśmiałem się z jakiś przekonań religijnych. Szanuję każde wyznanie.
Jednak na każde zdanie typu: "Kościół katolicki jest jednym wielkim absurdem" - zareaguję. Tak samo, jakbyś napisał "islam to idiotyzm".
Dlaczego? Z kilku względów.
1) O takich rzeczach wypowiadają się ludzie mądrzejsi od ciebie czy ode mnie. Nie tylko osoby duchowne. Z tej studni można czerpać. Nie jestem omnibusem. A ty?
2) Rzucanie takich haseł może wpływać negatywnie na inne osoby wierzące. Dajmy na to twój mały kuzyn to usłyszy i zadeklaruje, że do kościoła już chodzić nie będzie.
3) Takie wypowiedzi powinny być poparte argumentami, po wnikliwych przemyśleniach. Ty rzucasz słowa na wiatr. Tu kłania się smarkata buta.
Pisząc smarkacz, nie miałem na myśli twojego wieku. Wiem ile masz lat. Miałem na myśli dojrzałość wypowiedzi. Zwróciłem tobie uwagę z pobłażliwym uśmiechem na twarzy. Wiem, że to co napisałem trafi w ścianę. Kiedyś tak samo machałem szabelką. Do czasu, aż pomyślałem: "a może tak sprawdzę o czym ja mówię?" Dlatego dobrym początkiem jest rada Lorda Sidiousa aby przeczytać przynajmniej Biblię.
-Pisząc smarkacz, nie miałem na myśli twojego wieku. Wiem ile masz lat. Miałem na myśli dojrzałość wypowiedzi.
Wiem ze to mialas na mysli...
może wpływać negatywnie na inne osoby wierzące. Dajmy na to twój mały kuzyn to usłyszy i zadeklaruje, że do kościoła już chodzić nie będzie.
IMO to by bylo ok, wiara powinna wyplywac z wlasnych przekonan, nabytych w bardziej dojrzalym wieku, nie z tego co narzuca rodzice. (Wiem wiem, teraz tak mowie a swoje dzieci chcialbym wychowac w swojej wierze...)
1) O takich rzeczach wypowiadają się ludzie mądrzejsi od ciebie czy ode mnie. Nie tylko osoby duchowne. Z tej studni można czerpać.
A niech sie wypowiada kto chce, ale czy to znaczy ze ja nie moge wypowiadac takze swoich... "przemyslen"?
Jednak na każde zdanie typu: "Kościół katolicki jest jednym wielkim absurdem" - zareaguję.
I prawidlowo, ale dlaczego nie zareagowalas na stwierdzenie ze "zakladanie kosciola Jedi jest absurdem" ? jak ktos takie cos chce zalozyc znaczy ze w to wierzy, czyli Louie stwierdzil ze czyjas wiara jest absurdem...
Ty jednak wszem i wobec ogłaszasz, jaki to z ciebie ateista.
Nie ateista, Jedi
Za co masz religię i gdzie masz Biblię.
Gdzie napisalem gdzie mam biblie ? napsialem tlyko ze "Dla mnie biblia to tylko nudna ksiazka... Nic więcej..." Czy to jest obrazliwe ?
Szanuję każde wyznanie.
ja takze staram sie to robic... ale na zasadzie "szacunek za szacunek"
Wiem, że to co napisałem trafi w ścianę.
Nie... moze i nie widac, ale wszystko co tu przeczytam... wszystko to "przemysluje"
ale Doomsday jest mężczyzną, więc czemu piszesz "miałaś" itp.?
"zareagowałaś"?
hmm, hmm. X-Yuri. Pochlebiasz mi, ale do płci pięknej mi niestety daleko. Mój widok raczej nie opromienia dnia męskiej części ulicy.
<gafa> nie wiem czemu ale do dzis zylem w przekonaniu ze to ty "ona"
widać pomyliło Ci się z darth ithilnar
1) Nikt człowiekowi nie broni zmienić wyznania, kiedy osiągnie dojrzałość. Wolna droga. Do tego czasu, jego wychowaniem zajmują się rodzice. Wychowują dziecko według swoich przekonań, najlepiej jak tylko potrafią. Mając odpowiedni wiek możesz sobie wierzyć w co chcesz. Do tego czasu jesteś pod opieką i w domu rodziców. Trudno wymagać, żeby dziecko decydowało samo za siebie. Nie jest po prostu w stanie. Zakładam, że ten tok rozumowania rozumiesz.
2) "A niech sie wypowiada kto chce, ale czy to znaczy ze ja nie moge wypowiadac takze swoich... "przemyslen"?" No właśnie sam sobie odpowiedziałeś. Przemyśleń. Ale nie w stylu, nie podoba mi się w kościele, że ksiądz mnie poucza, bo sam pije. GRUNTOWNYCH przemyśleń.
3) W kwestii sekty Jedi się chyba wypowiedziałem. Zapisują się tam ludzie i w porządku. Ale podawano tutaj nieprawdziwe informacje. Jakoby to jakiś poważny ruch. A to jedno ze zgrupowań fanów SW. Jak w wielu innych kwestiach, dziennikarze robią wielkie halo, nie mając pojęcia o czym piszą.
4) Jedi. Jest podobny temat dot. kodeksu Jedi i postępowania według niego. Przypuszczam jedynie, że to masz na myśli. Czym innym jest jednak religia, czym innym kodeks. Jeśli jednak wierzysz w Moc - twoja sprawa. Nie oceniam.
5) Na szacunek trzeba sobie zapracować. Zasłużyć. Nie powstaje ot tak. Dlatego w tak wielu sprawach podnosi się krzyk, że kogoś się nie szanuje. A ja pytam za co?
1) rozumiem
2)Dobrze... od dzis postaram sie argumentowac wszystkie swoje... przemyslenia...
3)Sekty Jedi... Musisz koniecznie mowic sekty ? to sie tak zle kojarzy... A co do braku... powaznego ruchu to fakt, przynajmniej w polsce (pewnosci nie mam jak jest gdzie indziej, te jedichurch`e etc...) nie ma zadnej... organizacji tratujacej to naprawde powaznie.
4)Owszem, wierze... nie oceniasz tego, dziekuje.
5)Mialem raczej na mysli szacunek... grupowy, jednego wyznania dla drugiego... A IMO KK na szacunek nie zasluguje (ogolnie patrzac, bo sa i inicjatywy godne pochwaly podejmowane przez KK, zeby nie bylo ze widze tylko negatywne aspekty)
3) Sekty. No cóż słowo się źle kojarzy, racja, ale tylko w potocznym rozumieniu. Używam go, bo religią na pewno nie jest. W naszym kraju musi spełniać określone prawem warunki. Co tu się dużo rozpisywać, nie została "zarejestrowana" - nie funkcjonuje jako religia.
4) Kościół katolicki (bo to chyba znaczą litery KK), to instytucja, nie religia. Instytucja stworzona przez ludzi dla ludzi. Dlatego nie jest doskonała. INSTYTUCJA. Ja oceniam pozytywne Kościół, choć dostrzegam cechy negatywne (więc jest to ten sam punkt widzenia, jednak inaczej rozłożony na szali). Dlaczego? Bo patrzę od głowy (papieża - chociażby JPII), nie od małego palca (ksiądz z Koziej Wólki). Patrzę na ogół dokonań, nie wyciągane przypadki. Patrzę nie na odległe krucjaty (inna była wtedy mentalność ludzi, inaczej postrzegano świat) ale na czasy współczesne (kiedy Kościół podtrzymywał wiarę narodu w lepsze jutro podczas zaborów, okupacji, komunizmu).
Prawda jest taka, że Kościół jako instytucja NIGDY nie zawiódł w ciężkich czasach naszego narodu. Ty i ja pamiętamy czasy najnowsze (afery homoseksualne - wielkie halo robione przez żydo-komunę, która jeszcze 30 lat temu prześladowała osoby chodzące do kościoła, teraz stara się oczernić - ze skutkiem - tą instytucję) . Ale już cofnij się o te 30 lat. I zobaczysz z jakim poświęceniem księża pomagali ludziom.
Negatywne cechy oczywiście są. Nie będę się o nich rozpisywał. Ale jeszcze raz. To instytucja nie religia. Najważniejsza wydaje się być chyba Biblia. Ona więc ma pierwszeństwo. Później Papież i jego interpretacje. I dalej jak leci. Na samym końcu mamy poszczególnych księży. Sam sobie odpowiedz, kogo będzie słuchała osoba rozsądna. Papieża, czy Rydzyka? To, że słuchają tego drugiego to wina ludzi (chociaż im się nie dziwię). Tak dla przykładu, bo to częste. Nie będzie mnie pouczał ksiądz, który pije. Jak on się prowadzi? On ma mnie moralizować? Tak. Może wytknąć ci twoje błędy. Tutaj zastosowanie może mieć fragment z belką w oku. Każdy z wiernych odpowie za swoje własne czyny. Sam masz się doskonalić. Kapłan ci tylko pomaga. Dajmy na to na Sądzie Ostatecznym staniesz przed Bogiem, On ci powie zgrzeszyłeś - piłeś. A ty odpowiesz to co? Proszę popatrzyć na mojego kapłana?
No dobra wystarczająco namieszałem. Mam nadzieję, że coś wyłapiesz z tego bełkotu.
3) Dobra, zwal jak zwal... Nic wiecej tu powiedziec juz sie nie da.
4)Ja oceniam pozytywne Kościół, choć dostrzegam cechy negatywne (więc jest to ten sam punkt widzenia, jednak inaczej rozłożony na szali).
Tak, szklanka w polowie pelna albo pusta... nie ma tu co dyskutowac, bo oboje mamy racje... z pewnego punktu widzenia oczywiscie.
Bo patrzę od głowy (papieża - chociażby JPII) no ok, ale ja wole patrzec na ludzi z mojego otoczenia, nie jakiegos pana ktory siedzi sobie w Watykanie, i ktorego tak naprawde ocenic nie sposob, bo kazda negatywna wzmianka o nim jest zaraz uznana za "obraze uczuc religijnych" (z calym szacunkiem dla JPII)
Najważniejsza wydaje się być chyba Biblia. Ona więc ma pierwszeństwo. Później Papież i jego interpretacje.
Biblia pierwsza ok, ale na drugim IMHO powinny byc nasze wlasne interpretacje, a interpretacje papieza powiny byc co najzywej sugestia w jakim kierunku zmierzac w swoich intetpretacjach, nie... jedynym slusznym typem interpteracji. Jak to powiedziala jakis czas temu moja katechetka (tak, uczeszczam na religie, trzeba poznac tez argumenty tej drugiej strony ) "nie ma zlych interpretacji".
Tak dla przykładu, bo to częste. Nie będzie mnie pouczał ksiądz, który pije. Jak on się prowadzi? On ma mnie moralizować? Tak. Może wytknąć ci twoje błędy. Tutaj zastosowanie może mieć fragment z belką w oku. Każdy z wiernych odpowie za swoje własne czyny. Sam masz się doskonalić. Kapłan ci tylko pomaga. Dajmy na to na Sądzie Ostatecznym staniesz przed Bogiem, On ci powie zgrzeszyłeś - piłeś. A ty odpowiesz to co? Proszę popatrzyć na mojego kapłana?
Fakt... fakt... ale to kwestie grzechow, sadu ostatecznego itp a to mnie nie dotyczy (wedlug mnie oczywiscie) wiec sie nie wypowiadam... i tak btw to dobra rade to przyjme od kazdego, od Ksiedza tez (jesli jest normalny i szanuje moje odmiene poglady, a nie na zasadzie "nawroc sie szatanie!")
No dobra wystarczająco namieszałem. Mam nadzieję, że coś wyłapiesz z tego bełkotu.
Taa, belkot to jest dopiero moj post... powodzenie w zrozumieniu tego co chcialem przekazac ! :>:>
Interpretacje własne są jak najbardziej pożądane. Część Kościoła nadal żywi nadzieje, że prowadzi swoje owieczki. Bezmózgie bydlątka, które błądzą i trzeba im wskazać drogę., którymi można kierować. Człowiek po to ma rozum, by stawiać pytania i szukać odpowiedzi. Ale nie zgadzam się, że własne interpretacje są ważniejsze niż interpretacje papieża. Dlaczego? On w tym "siedzi", my nie. To tak jak iść do lekarza i mówić mu, jak ma cię leczyć. Iść do architekta i mówić mu, jak planować. W pewnych dziedzinach jesteśmy laikami, nie posiadamy fachowej wiedzy i musimy zdać się na fachowość innych. Jakąś tam wiedzę posiadamy. Możemy się zgodzić lub nie. Konsekwencje ponosimy sami. Skoro lekarz mówi, że potrzebna jest operacja, a my wyczytaliśmy, że można leczyć się farmakologicznie, to my poniesiemy konsekwencje nieudanej terapii. Wskazówkę fachowca dostaliśmy. Oczywiście lekarz również może popełnić błąd. On jednak ma doświadczenie w tych sprawach. W sprawach wiary jest tak samo. To nie tak, że papież siądzie sobie i powie, tak ma być. Cała doktryna i filozofia była wypracowywana latami. Brane są pod uwagę wszystkie za i przeciw. Wszystkie konsekwencje. Mówienie, że Kościół jest zacofany i skostniały jest nieprawdą. Nie może poddawać się modzie i trendom. Jest pewny i stały (w przeciwieństwie do prawa np., które zmienia się z ekipą rządzącą). Wielu chciałoby, żeby zmiany zachodziły szybko. Dajmy na to uznanie eutanazji i aborcji. To ma być postęp? W tych dziedzinach Kościół hamuje rozwój? Nie dziękuję. Osoby wierzące nie kwestionują nauki Kościoła. Jest powiedziane wprost - aborcja nie. Rzucają się osoby, jak to. Powinna być, Kościół nie powinien ingerować. Tylko czy takie osoby chodzą do Kościoła? Czy są to osoby wierzące? Czy raczej sieją zamęt i robią wiele hałasu o nic?
Znasz dowcip studencki o głupich pytaniach? Profesor mówi na wykładzie, nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. Student podnosi rękę i pyta: Jak postawię nogi na szynach i chwycę się linii, to pojadę jak tramwaj? To samo można przenieść na wyjaśnienie twojej katechetki dotyczące interpretacji.
że w tej "religii" znajduja sie takie określenia jak Jedi, Moc itp.... to nie wywołała by ona zadnych reakcjii była by jednym z tysiecy związków wyznaniowych próbujących na swój sposób opisać otaczający ich świat. Czy to akurat Moc spaja cały wszechświat??.. moze i tak... nazwa nie ma znaczenia... mnie jedynie śmieszy nawiązanie do Jedi.
Cóż ujme to tak, jak dla mnie jeśli ktoś chce, wierzy w to i przy okazji nie będzie nikomu czynił za sprawą takiej religii krzywdy zarówno fizycznie jak i psychicznie to na moje moze i sobie w ogródku świątynie Jedi wybudować. Ale jak już to osobiście radziłbym poszukanie odpowiednika wśród religii już istniejących, nie róbmy z reżysera i jego filmu obiektu kultu religijnego...
słyszeliście o tej ankiecie na temat religii w Wielkiej Brytani? Był to spis ilości wyznawców danych religii. Otoż paredziesiąt tysięcy Brytyjczyków określiło swoją religię jako "Jedi". Był to skutek e- mailao następującej treści: "jeśli marzyłeś o tym od dzieciństwa, zrób to z miłości do Gwiezdnych Wojen, jeśli nie, zrób to na złość innym." Autorzy twierdzili, że kilkadziesiąt tysięcy wpisów wystarczy do zalegalizowania nowej religii. Oczywićie to był żart a jediistów władze wpisały jako ateistów.
Jedaizm to nie tylko religia. Można sobie wierzyć w Moc lub nie itd., ale czy ktoś pomyślał o tym, że Jedi mieli różne "właściwości"? Co do medytacji, to każdy może sobie medytować, ale różne formy walk Jedi? Różne sztuczki, łącznie ze skakaniem i te inne bzdury? Wierząc, że jesteś Jedi, wyznajesz ich "religię", wierzysz też, że potrafisz robić to co Jedi. Konsekwencje tego sami sobie wymyślcie.
Dla mnie nie ma czegoś takiego jak religia Jedi. To tylko jedna z filozofii życiowych tak jak buddyzm itp. Co chcą czcić jedaiści? Moc? Budować jej pomniki i świątynie. Bzdury.
Ale każdy niech wierzy w co chce. Ja nie muszę się z tym identyfikować ani tym bardziej zgadzać. Wystarczy, ze to toleruję i tyle.
Wiecie, moim zdaniem to jeśli ktoś chce (patrz Anglicy), może sobie wierzyć w moc, ale nie można zapominać o tym, że tak na prawdę to jest stworzone na potrzeby filmów i książek.
Natomiast, czy powinien być religią - hm, wydaje mi się, że niekoniecznie dobrym pomysłem byłaby wiara w moc bez umiejętności jej używania, ale może się nie znam. Na pewno nikomu to by nie zawadzało, ponieważ Jedi jak wiadomo opowiadają się po stronie dobra, są jakby paladynami pomagającymi każdemu, kto tego potrzebuje, a zatem wyznawcy Jeddizmu na pewno byliby pomocni.
Gorzej z Sithami
Podobno mieli budować pomniki Lucasa ... Sithizm Jediizm? Jeden pies. Religia Jedi jest kretyńska ;PP Jak coś to już wiara w Moc bardziej by odpowiadała . Mi tam Jedi by pasowali na moim osiedlu, albo Taki Shedao, Jakby ... hmm... Skoro wierzymy w jego zmartwychwstanie... Tu się pojawiają schody. Myślę że Shedao powinien się zareklamować w Angli i zrobić inkwizycję na Jedi . Hihi
Jeśli ktoś uważa że to nie ten "jediizm" jest zdrowy to oto przykład temu przeczacy.
Brytyjskie władze wydały nakaz aresztowania mężczyzny, który w stroju Dartha Vadera, słynnego czarnego charakteru z "Gwiezdnych Wojen" George`a Lucasa, zaatakował dwie osoby - napisał w czwartek dziennik "Daily Telegraph".
Według gazety, poszukiwany mężczyzna odziany w czarny płaszcz i zakrywającą twarz maskę wdarł się do ogrodu dwóch innych fanów filmowej sagi Lucasa i uderzył ich metalową kulą ortopedyczną, imitującą filmowy miecz świetlny.
Arwel Wynne Jones zaatakował ponoć w ten sposób Barney`a and Michaela Jonesów. Ten pierwszy, znany jako Jedi Master Jonba Hehol jest założycielem Brytyjskiego Kościoła Jedi (British Jedi Church).
Choć napastnik pojawił się w sądzie na przesłuchaniu, to zanim sąd mógł zająć się jego sprawą... zniknął jak kamfora.
Sędzia, który wydał nakaz aresztowania Dartha Vadera, zażądał doprowadzenia sprawcy przez policję. - Mam nadzieję, że wkrótce Moc będzie z nim - powiedział.
- TVN24.pl (http://www.tvn24.pl/12691,1547336,wiadomosc.html)
Co w tym takiego przeczacego ? To ze jakis debil ich zaatakowal, bo zalozyli kosciol Jedi ? (jesli tak, to chyba kpisz..) Czy to ze.. kurde, innego `argumentu` nie umiem dostrzec. (bo chyba nie masz na mysli samego lazenia w stroju Vadera, i atakowania ludzi.. bo to nie wiem co ma do Jediizmu..)
Chodzi mi o to że tak się może kończyć nazbyt poważne traktowanie tej... "religii" bo jak znam życie to ten atak był zapewne spowodowany właśnie tym iż powstała taka "religia" przeczaca "ideom" atakującego. To tylko filmy a jak widać trafiają się ludzie tak nimi opętani że są gotowi krzywdzić z ich powodu innych.
Nazbyt powazne traktowanie kazdej sprawy moze sie konczyc w taki sposob, Islamscy terrorysci, Chrzescijanskie krucjaty, czy z niereligijnych, chocby kibole i pytania `komu kibicujesz ?` Wiec wiesz, trzebaby tez zakazac meczow, bo prowadza do zlego (a ze jest masa normalnych kibicow, to nieistotne, czyz nie ? skupmy sie na marginesie..)
jestem zzdecydowanym zwolennikiem powstania religii jedi
Jest przecież wolność słowa ale moim zdaniem wytwór wyobraźni GL czyli SW żeby od razu zakładać religię? Papierz może się zbuntować i powstać wojna religii albo wojna domowa.
Koleś, ty se jaja robisz czy jak?
Niby dlaczego papież ma się zbuntować? Niby dlaczego ma wybuchnąć wojna domowa? Toć są setki równych sekt i odłamów religijnych i jakoś nie widzę, by papież się buntował...
Wojna Religijna to już inna sprawa. Muzułmańscy Sunnici (taki jakby odłam, coś jak np. u chrześcijan prawosławie) nawołują do Świętej Wojny z chrześcijaństwem (czyt. zachodem) co z kolei sprzeczne jest z Koranem, który karze muzułmanom tolerować chrześcijan.
Coś jeszcze, filozofie?
Nie ma sensu tworzyć następnej - tym bardziej takiej, która opiera się na w stu procentach zmyślonych wydarzeniach. Jedi wierzą nie w Boga, a w Moc, która niestety bez cienia wątpliwości nie istnieje - bo nie można siłą woli przenosić przedmiotów, odczytywać przyszłości, czy wpływać na umysły innych bez korzystania ze zwykłych sztuczek, a nie prawdziwej magii. A tym zmarli mają to szczęście, że po śmierci opuszczają ziemski padół - a nie błąkają się po nim jako duchy przez wiele lat.
Takie podejście "po co to robić, skoro jest mnóstwo innych podobnych rzeczy?" jest wygodnickie, dla pesymistów i leniów. Równie dobrze, po co grać w zespole, skoro i tak nie zyskasz sławy? Po co produkować nowe samochody, skoro jest mnóstwo innych? Po co otwierać sklep, skoro jest wiele innych nieopodal? Po co... i tak dalej i tak dalej. Nie podoba mi się taka ideologia. Dla mnie zawsze znajdzie jakiś sens działania.
A poza tym - co z tego, że opiera się na zmyślonych wydarzeniach? Imię "Kordian" też zostało wymyślone przez Słowackiego, a teraz funkcjonuje normalnie w społeczeństwie. Dla mnie Biblia też została napisana (nie "spisana") przez człowieka i nie widzę tam ingerencji Boga. A Moc bardzo mocno nawiązuje do Boga i odwrotnie. W głównej mierze różnica polega na tym, że Jedi używają Mocy (Boga), bo zgłębili tajniki jak to robić. Ludzie na Ziemi wierzą w nieskończoną i wszechmogącą siłę uosabiając ją w osobie Boga.
Ponadto, skąd wiesz, że nie można sprawić siłą woli wielu "nadprzyrodzonych" rzeczy? To że ich nie doświadczyłeś, nie widziałeś, nie znaczy, że są one niemożliwe. Są nieosiągalne, przynajmniej na razie. Ludzie 200 lat temu, też nie wierzyli, że człowiek może latać. Nie wspominając już o podróżach w kosmos. A jeszcze w XIV wieku Słońce kręciło się wokół Ziemi.
I jaka pewność, że dusze zmarłych opuszczają ziemię? Jaki masz dowód na to, że nie latają sobie swobodnie pośród chmur? To jest twoje zdanie opierające się na twojej ideologii, ale mnie nie przekonałeś.
Co do Jediizmu - idea wspaniała, ale zamiast religii można o tym mówić jak o filozofii bądź sposobie postępowania. To powinno wystarczyć.
Zaskoczyłeś mnie. Ale po części masz rację nie musimy tego uznawać jak relingi ale kierować się dobrą stroną. Czymś co nam w życiu może pomóc. Nie doświadczyłem tego ale jak można wyznawać religię czegoś co powstało
po prostu przez człowieka. W piśmie świętym mamy wiele zdarzeń opisujących ingerencję Boga a moc to wytwór wyobraźni nie mamy żadnych opisanych rzeczy są tylko na filmach a jak dobrze wiemy stoją za nim efekty specjalne.
A kto powiedział, że wszystkie religie tego świata zostały stworzone przez ich bogów? Dla mnie jest dokładnie odwrotnie - moim zdaniem to ludzie sami wymyślili sobie te i inne religie. W takim wypadku człowiek wierzy w coś, co zostało wymyślone przez innego człowieka. I nie uważam, by było to coś złego. Przecież człowiek tworzy rzeczy dla innych ludzi. Religia może być jednym z takich produktów.
To, że w Biblii są opisane zdarzenia, w których niejako Bóg uczestniczył, nie znaczy, że on istnieje. Bóg, tak samo jak Moc, też może być wytworem wyobraźni. Istnieje tylko mała różnica - w czasach powstania Pisma Świętego nie było kina i efektów specjalnych...
Wiesz jest napisane "Błogosławieni ci są co nie widzieli a zobaczyli"
Nie możemy nie wierzyć w coś czego nie widzimy.
kryst26 napisał(a):
Nie możemy nie wierzyć w coś czego nie widzimy.
________
Zakladam ze w niewidzialnego rozowego jednorozca, krasnoludki, latajacego potwora Spaghetti, oraz to ze wokol jowisza orbituje sobie maly, chinski dzbanek do herbaty wierzysz ? : )
A ten cytat to troche inaczej szedl^ xP
Yuri czego się tak mnie czepiasz w każdym poście coś do mnie masz i mnie przedrzeźniasz ja ci nie będę tłumaczył w co masz wierzyć każdy ma swoją religie.
Alez ja sie czepiam tylko glupot : > Moja wina ze tak czesto wypada na twoje posty ? : P Zreszta, naprawde, baardzo sie powstrzymuje, zeby nie odpisywac na kazdy twoj post..
A co do tlumaczenia w co wierzyc.. ja tylko zapytalem o cos co wynika jasno z tego co napisales : )
...się Yuri`emu dziwisz Przez sam tytuł "Umcy Umcy" chce się chwycić w ręce MP-40...
Kryst jak zwykle wybijasz swój poziom, ponad głowami tych niewierzących x-/.
kryst26 napisał(a):
Ja zawszę mam mądre posty ale dyskutowanie o Bogu czy istnieje czy nie to już leka przesada ja tak sądzę nie wiem jak wy.
________
Oczywiscie ze zawsze : )
A dyskutowanie o tym czy ktorys z bogow istnieje, faktycznie, przesada, to forum o innej fantastyce, o SW ; P
Dobra Yuri nie mam zamiaru się z tobą kłócić sam powinieneś wiedzieć jakie są wartości w życiu i o czym powinno się rozmawiać a o czym nie.
Zgadzam się z tobą w jednej kwestii to forum o SW a nie o zakładaniu nowej religii. I nie powinieneś podważać argumentów co do tego czy bóg istnieje czy nie. Sam o tym powinieneś zdecydować.
kryst26 napisał(a):
Dobra Yuri nie mam zamiaru się z tobą kłócić sam powinieneś wiedzieć jakie są wartości w życiu i o czym powinno się rozmawiać a o czym nie.
Ja rozmawiam o wszystkim co interesujace ; )
I nie powinieneś podważać argumentów co do tego czy bóg istnieje czy nie. Sam o tym powinieneś zdecydować.
Tak jakby byly jakies argumenty `na tak` do podwazenia ; P
Dokładnie Yuri . Ja Niewidzialnego Różowego Jednorożca jak najbardziej szanuję, z powodu, dla którego powstał ;].
"Błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli."
Możemy nie wierzyć w to czego nie widać. Ale nie tylko w tym rzecz. Siła, energia, Moc (jak zwał tak zwał) z pewnością jest niewidzialna. Chodzi przede wszystkim o znaki widzialne siły niewidzialnej.
Czyli że co? Czyli że jak ja nie widzę 100dolarowego banknotu na biurku to mam wierzyć, że on istnieje?
Jeśli chodzi o ten twój "cytat", to chodzi ci o to, że "wiedzieć, to nie znaczy wierzyć". To jest sprawdzian wiary: Czy wierzysz w Boga, mimo, iż nie wiesz, czy on istnieje? Dlatego dzisiaj wielu, wielu ludzi nie wierzy w w Boga, ponieważ technologia zasłoniła im oczy. Szanuję wybór każdego człowieka, jednak technologia nigdy nie może przesłonić człowiekowi wiary.
Osobiście wierzę, iż istnieje jakiś byt, który stworzył świat i ludzi.
Nie musi to być Bóg, Allah (arab.Bóg) czy jakieś inne bóstwo.
Szanuj to, że nie wszyscy są katolikami.
Tu chodzi Boga nie sto dolarowy banknot wy wszystko zamieniacie na rzeczy materialne. Tu chodzi o Boga ludzie opanujcie się.
Którego boga, Allaha,Jahwe,Zeusa,Welesa,Istar itd.Ciekawe który jest prawdziwy.
kryst26 napisał(a):
Każda wiara ma swojego boga ale żeby przez człowieka który stworzył film
i na wydarzeniach z filmu budować wiarę. Mi to nie pasuje.
________
Kilkadziesiąt wieków temu napisali pewną książkę w którą (najprawdopodobniej) wierzysz. Więc czemu nie chcesz uwierzyć w książkę napisaną 30 lat temu? (Mam Deja Vu, wydaje mi się że pisałem już tego posta)
a o ateizmie słyszał?
...błagam, nie namawiaj go, proszę Nie przeżyję kolejnej dawki jego filozofii =,=
Jeśli tak ładnie prosisz: Ateizm – pogląd odrzucający wiarę w istnienie wszelkich bogów. Ateizm tłumaczy zjawiska świata bez odwoływania się do przyczyn nadnaturalnych, a jako składnik refleksji filozoficznych, najczęściej łączy się z postawą racjonalistyczną i materialistyczną.
kryst26 napisał(a):
Jeśli tak ładnie prosisz: Ateizm – pogląd odrzucający wiarę w istnienie wszelkich bogów. Ateizm tłumaczy zjawiska świata bez odwoływania się do przyczyn nadnaturalnych, a jako składnik refleksji filozoficznych, najczęściej łączy się z postawą racjonalistyczną i materialistyczną.
________
Nauczyłeś się korzystać z wikii, brawa. Ale czy rozumiesz co tam jest napisane?
kryst26 napisał(a):
Nie możemy nie wierzyć w coś czego nie widzimy.
To ty nie rozumiesz, że bredzisz. To zdanie powinno brzmieć "Nie można nie wierzyć w coś, co widzisz", albo bardziej logicznie "Nie można wierzyć w coś, czego nie widać" co jest raczej tezą ateistów.
Powyższe zdania jednak w ogóle nie popierają twoich chaotycznych postów.
Powtórzę ci jeszcze raz: Wierzyć a wiedzieć, to dwie różne rzeczy. To jest wiara. Nie wiemy, czy Bóg istnieje jednak wierzymy w niego i jego Syna.
Dobra, skończmy już temat prawdziwych religii, bo to bardzo delikatny temat. Sugeruję, by moderacja usuwała wszelkie debilne posty odnośnie istniejących religii, albowiem któryś "zagorzały katolik" może obrazić innowierców.
Generał Grievous napisał(a):
kryst26 napisał(a):
Nie możemy nie wierzyć w coś czego nie widzimy.
To ty nie rozumiesz, że bredzisz. To zdanie powinno brzmieć "Nie można nie wierzyć w coś, co widzisz", albo bardziej logicznie "Nie można wierzyć w coś, czego nie widać" co jest raczej tezą ateistów.
________
Tutaj się z Tobą nie zgodzę. Sens tego zdania jest jak najbardziej logiczny. Udowodnić to można w prosty sposób metodą nie-wprost. Jako odpowiedź potraktuj zaprzeczenie tej tezy. Odpowiedź brzmi: "Możemy nie wierzyć w coś, czego nie widzimy." Skoro to zdanie jest w pełni sensowne (skoro czegoś nie widzę, nie wierzę w istnienie tego czegoś), jego zaprzeczenie też ma sens. A sens ten nie jest inny jak "musimy wierzyć w coś, czego nie widzimy"... Nie wypowiadam się natomiast na zgodność tego zdania z wcześniejszymi postami krysta26.
Właściwie to moc można porównać do Boga, a jedi to tacy księża jej słudzy, którzy wykonują jej wolę. Warto też zauważyć, że ich filozofia ma wiele wspólnego z stoicyzmem.
Mi bym tam nie przeszkadzało jak by ktoś założył coś w tym stylu, ale ja nie brałbym w tym udziału. Nie jestem aż tak wielkim fanem gwiezdnych wojen
Pytanie, czy w ogóle ktoś by brał w tym udział (chyba tylko fanatycy). Znając życie powstała by zaraz sekta Sithów, dla odmiany. I miedzy kazaniami napieprzali by się kijami .
Tu nie chodzi tylko o bycie fanem, tutaj chodzi o ślepą wiarę w coś, co... początek spoilera nie istnieje, z czego większość z nich pewnie zdaje sobie sprawę. koniec spoilera
Jako religia nie. Jako światopogląd (Nie ma pasji- jest spokój ducha itd)- jak najbardziej.
Religia- broń (nomen omen) Boże. Nie dlatego, że jestem katolikiem. Dlatego, że debilizmem dla mnie jest wierzyć w coś, co jest wymysłem rezysera filmów przygodowych, gdzie nie ukrywa on, że to pic na wode i czysta fikcja. Religia to nic innego jak wiara w mistyczne moce/bogów i ich istnienie. Ja nie potrafiłbym wierzyć w coś co od początku jest uznane za fikcje ;P
Jako filozofia, spoko, z chęcią się dołączę do zrzeszenia.
Nie wiedziałem gdzie umieścić ten temat i nie znalazłem drugiego o tej samej tematyce.Co myślice o tej religii?Czy jest sens wprowadzać ją?Dla mnie to paranoja grupa fanatyków.A wy?
To świadczy tylko o tym, że niektórzy ludzie nie odróżniają fikcji od rzeczywistości. Dopóki nie zaczną mnie ganiać z mieczami świetlnymi po ulicy, to spoko.
Z Wikipedii:
Większość przyznających się do tej "religii" uznała to za zabawę lub też okazanie niechęci dla rządu lub polityki w ogóle.
Moi drodzy nie czytałem wszystkich postów, lecz te głupoty co na wypisywaliście zmusiły mnie do utworzenia konta na tej stronie...
Po 1
Religia - są to wierzenia określonej grupy ludzi. Nie ważne czy w boga, czy w święte żółwie, czy w to że dziewice czekają na nas w niebie...
Po 2
Widziałem, że określiliście "Jediizm" filozofią komercyjną ?
A popatrzcie na katolicyzm. Bardziej komercyjnej religii już nie ma. Chociaż jakby popatrzeć na wyznawców Allaha, to broń kupowana przez nich jest droższa o tych wszystkich pieprzonych krzyżyków, różańców etc.
Po 3
Jediizm nie prosi o wkład pieniężny. A nasz kochany kościół wręcz wyrywa nam je z rąk. Wiecie ile pieniędzy przechodzi rocznie ze skarbu państwa na kościół ? ok 5 miliardów złoty !! A tu nie starcza pieniędzy na sfinansowanie książek na niewidomych itd.
Po 4
Kolega powyżej napisał, że "ludzie nie odróżniają fikcji od rzeczywistości". Przepraszam, ale czym się różni ta "Moc" od Boga ?
Bo co : biblię napisał ktoś natchniony "Duchem Świętym" ?
Czy po prostu był pijany itd ?
Ja też mogę się naprać, naćpać itp. i będę pisał takie same farmazony.
Mamy przykład narodowy ! Adam Mickiewicz ! Kiedy pisał III część "Dziadów" nie był zbyt trzeźwy. To był zwykły hulaka . I taki właśnie jeden pijak i ćpun mogą wam napisać ewangelię itp itd.
Każda religia została stworzona przez ludzi o bardzo dużej wyobraźni, dla których owe cuda, to były rzeczy których nie znali. A mogły mieć różne pochodzenie np. od Obcych, bo mamy ślady na ziemi, że ktoś tu jeszcze był (płaskowyż Nazca, Obcy, którego przechowuje USA ) itp.
I to chyba drogie dzieci..
Kylar napisał(a):
Każda religia została stworzona przez ludzi o bardzo dużej wyobraźni, dla których owe cuda, to były rzeczy których nie znali. A mogły mieć różne pochodzenie np. od Obcych, bo mamy ślady na ziemi, że ktoś tu jeszcze był (płaskowyż Nazca, Obcy, którego przechowuje USA ) itp.
________
Fajnie, że przybył nowy użytkownik, ale ten fragment wypowiedzi po co? Jak ktoś nie wierzy to to wie, jak ktoś wierzy to i tak będzie miał gdzieś to co napisałeś. Nie wspominając już o tym, że nijak się to ma do Jediizmu, o którym jest ten temat.
A Mickiewicz... no cóż, pewnie, że był hulaka, ale i geniusz, bo 90% ludzi nie napisałoby czegoś takiego nawet po jamajskich specyfikach
już jest tylko nazywa się inaczej,np: Buddyzm(nie jestem pewien czy mówię o tej religii o której myślę)
Nie mylmy jedaizmu z buddyzmem.
Sam jedaizm jest fenomenem socjologicznym który zaistniał w krajach anglosaskich podczas spisu powszechnego kiedy zadano pytanie o religię. Część ludzi podało wtedy jako swoją religię jedaizm jako wyraz sprzeciwu.
Inną sprawą jest to że rzeczywiście Lucas podczas tworzenia gwiezdnych wojen inspirował się szeroko rozumianą ideologią Nowej Ery, której jedną z cech charakterystycznych było zainteresowanie duchowością dalekiego wschodu w tym buddyzmem, więc elementy buddyzmu w filozofii Jedi wcale mnie nie dziwią.
zapominajcie że macie Borisa Czarnego Psa i żaden jedizm mu nie dorowna, który jedi potrafił ogniem zionąć, co ? AAahhhhaaaa tu Was mam!
Boris the Black Dog napisał(a):
zapominajcie że macie Borisa Czarnego Psa i żaden jedizm mu nie dorowna, który jedi potrafił ogniem zionąć, co ? AAahhhhaaaa tu Was mam!
________
Zionięcie ogniem?
Po co to komu potrzebne?
Wolałbym raczej przemianę wody w piwo.
wino była ale nie w jedizmie. Czyli jedizm nie dla Ciebie
wiara w spleśniały ser byłaby ciekawsza niż samo patrzenie na ciebie.
jest mi to na rekę bo nie przepadam jak faceci i facetki się we mnie gapią .
Jestem ciekaw co macie do powiedzenia na ten temat. Są tu jacyś członkowie tej "religii" bądź też nowym ruchem reiligijnym. W Polsce, w spisie powszechnym w 2011, przynależność do tego wyznania zadeklarowały 1343 osoby.
Ja jestem wyznawcą tej religii od ponad 3 miesięcy. I czuję się w niej świetnie codziennie rano i wieczorem (w ciągu dnia też) poddaję się medytacji i to na serio działa zmieniłem się nie do poznania. W mojej starej religii nie czułem się zbyt dobrze nie zgadzałem się z nią a w Jedaiizmie wystarczy stosować się do kodeksu Nie ma emocji - jest spokój.
Nie ma ignorancji - jest wiedza.
Nie ma namiętności (pasji) - jest pogoda ducha.
Nie ma chaosu - jest harmonia.
Nie ma śmierci - jest Moc.
Jedi powinien żyć w pokoju ze swoimi emocjami i nie dawać się im kierować. Powinien dążyć do poszerzania swojej wiedzy. Powinien unikać przywiązań, które uniemożliwiają mu pełne oddanie się słuchaniu Mocy. Powinien również strzec życia innych istot, w szczególności tych rozumnych. I będzie wszystko ok. Bardzo polecam do przyłączenia się do tego ruchu religijnego.
A ja myślałem, że to na jaja jest
Nie to nie są jaja
Czyli celibat (tak jak Jedi) was obowiązuje?
Na tej stronie dużo się dowiesz:
https://www.templeofthejediorder.org/
A ja czekam aż ktoś przejdzie na ciemną stronę i otworzy zakon Sithów.
Religia jak każda inna - powinna mieć prawo do istnienia. A dla osób twierdzących, że to może być wyśmiewanie ogólnego klerykalizmu w Polsce, mam prostą i uspokajającą wypowiedź:
Chrześcijaństwo, islam i inne światowe religie są oparte na setkach, jeśli nie tysiącach lat umacniania ludzi w wierze, tradycji na której oparte są dzisiejsze cywilizacje. Jediizm, mimo wielu ciekawych aspektów, może po prostu się nie sprawdzić w naszej ziemskiej rzeczywistości, pomijając już fakt, że Gwiezdne Wojny stosunkowo niedawno, a inne religie mają już rzesze wiernych.
Dlatego też taka religia w formie oficjalnej może być po prostu ciekawym rozbudowaniem fandomu, czy innych ugrupowań, motywem spotkań i odgrywania ról. Nikomu to raczej nie szkodzi.
Witam
W imieniu Polskiego Zakonu Jedi chciałbym zaprosić na krótki wykład on-line dotyczący religii jedi: jej zasad, w jakim stopniu jest związana z religią jedi znaną z uniwersum gwiezdnych wojen a także wiele innych kwestii. Na wszelkie pytania postaramy się odpowiedzieć.
Zainteresowanych proszę o wysłanie wiadomości na adres e-mail misjonarzjedi@yahoo.com. W temacie napisać "wykład jedi" oraz krótka odpowiedź "tak".
Hmmm ciekawe, wiem że pewien troll podobno już się trollowaniem nie zajmuje, ale z drugiej strony ja bym się bał podać e-mail. Dlaczego wykład nie może odbyć się tutaj? Piszesz to o czym napisałeś + użytkownicy w prosty sposób mogą zadać pytania.
A jak się zapoznasz z karachanem wtedy bez swojej wiedzy?
Wykład nie ja prowadzę. Dlatego nie mogę sam tu pisać. To nie jest troll, piszę w imieniu oficjalnego Polskiego Zakonu Jedi. Jeżeli są zainteresowani to piszcie wtedy podam dokładną datę tego eventu.
Zawsze się zastanawiałem nad posiadaniem trollkonta mailowego na takie okazje.
Zawsze się zastanawiałem czy ci ludzie, którzy bawią się w Jedi, robią to na poważnie, czy trollują. Jeżeli robią to na serio to pozostaje jedynie im współczuć
PS. Tylko Sithowie