Ja wiem, że nie można próbować wrócić do tego co było, nie da się nagrać drugiego "Kill`em All", to niemożliwe. Tym zdaniem chciałem wyrazić moją opinię, że Metalika ostatnią płytą odbudowała swoją wiarygodność muzyczną w rozumieniu "umiemy grać i komponować". Sorry ale metal jest jednak dość ciasnym ramowo gatunkiem, PRAWIE nikomu nie udało się tych ramo poszerzyć, a Metalika odrzucając granie "chamówy" na ponad 20 lat pokazała dobitnie, że nic innego nie potrafi grać. To, co zaproponowali zamiast traszu było po prostu, nudne, pozbawione ducha i jakiegokolwiek ognia ekscytacji. Można grać ekscytującą muzykę nie przekraczając 60 BPM. To nie o szybkość ani agresję chodzi, lecz o ducha i jakąś wewnętrzną "radość". Muza M była tego kompletnie pozbawiona. Ich płyty były inne, faktycznie nie powtarzali się, ale co z tego? Wszystko to było nudne i pozbawione życia.
Ostatnia płyta to rehabilitacja w czysto muzycznym znaczeniu. Nie chcą grać thrashu, OK, już te czasy minęły, ale widać, że się przyłożyli. W przeciwieństwie do tego, co robili przez ostatnie 25 lat z okładem.
Metalika może i nie chce mówić o sobie "zespół thrashowy", w pewnym momencie nie chcieli nawet nazywać się zespołem metalowym (twierdząc, że grają rocka... he, he, niech wam będzie), ale zaklinanie rzeczywistości i niechęć do nazwania rzeczy po imieniu nie zmienia ich natury. Nazwanie konia osłem nie zmienia faktu, że pozostaje koniem. Sorry ale jedyne czym M przejdzie do historii to ich pierwsze 5 płyt (5 awansem), na których tworzyli podwaliny nowego gatunku czyli thrashu, poszerzyli jego ramy, podali w strawnej formie masom, zintegrowali z progresją, a w końcu zdradzili (w tej kolejności). M pozostaje zespołem traszowym czy tego chcą, czy nie. Nie potrafią grać co innego, OK, niech grają choćby i kiepsko, to co im sprawia frajdę. Ale ostatnia płyta pokazuje, że potrafią, i to naprawdę, grać to, z czego zasłynęli. I to wystarczy, żeby im wybaczyć.
Czy wielka czwórka grała trasz? Na pewno do końca lat 90-tych grali czyściutki thrash. Dziś granice nieco się przesunęły. Na wczesną Sepulturę ludzie mówią Thrash.
A czy M to festyn? Chwilami tak, ale chwilami też naprawdę niezły walec. I ja wolę ich zapamiętać jako ten walec właśnie.