Czy sie zastanawiałem na psychologicznym aspektem SW - pewnie, że tak, bo jest to historia pewnym moralnych wyborów i tego co one za sobą pociągają. A już bardziej na przykładach. Po pierwsze Vader nie bał się Palpiego, traktował go jako jedynego przyjaciela jaki mu pozostał. Skoro uznał, że Jedi są złem i tylko Imperator może mu pokazac prawdziwą prawdę to innego obrotu spraw nie mogliśmy nie przewidzieć. Vader dopiero zaczął wątpić w swojego kumpla gdzieś miedzy TESB i ROTJ. Zresztą widać to w końcowych scenach filmu (czy Vaderem targały emocje to nie wiem, bo maska przesłania jego twarz, ale podejrzewam, że toczył ze sobą dość ostry bój moralny - zresztą to tak jakbyście mieli zdradzić kogoś kto był z Wami przez długie lata, a taka była relacja Vadera z Palpim). Co do łez to chyba sobie to darujmy. Widać było, że jak się zabrał za Separatystów to nic innego poza nienawiścią tam nie było. To było zaraz po przemianie i musiał się chłopak rozładować
. Co do zabójstwa Padme, to pośrednio był winien jej śmierci, bo to przez niego Padme nie chciała żyć. Choć nie udusił jej. Co do Luke`a to mi się wydaje, że on był najbardziej rozdarty moralnie. Musiał przeciwstawić miłość (chyba można to tak nazwać) do ojca z obowiązkiem jaki na niego narzucli Yoda i Obi. A to bylo bardzo trudne. I naleza mu sie pochwaly za wyjscie z tej sytuacji.