Nie bylo książek, nie było internetu, nie było nic, aż do...
Tak, aż do wydania trylogii Thrawna (w Polsce). Gdzie niegdzie pojawiały się jakieś wycinki w prasie i już. Świat był daleko, SW też. Nic to! Było minęło. Od poznania Thrawna powolutku wszystko nabrało "życia". Nowa Nadzieja rozkwitła, że być może będą nowe filmy.
Teraz będzie inaczej. Jak? To ciekawe pytanie.
Dopóki filmy podtrzymują "życie" tego czym jest SW, to na owym "ciele" pożywią się i inni, książki, zabawki, inne przydasie, ciuchy, kurzołapy, karcianki, durnostoje... itp.
Jak filmy "odejdą" do historii, to...
1. Książki i komiksy, może nawet bardziej komiksy (patrz "Alien", "Predator"), w końcu to produkt made in USA. Jakiś czas ma to szansę na dalsze istnienie. O! I mam kolejne pytanie do pani Shelly. Jak odpisze, to się z wami podzielę.
2. RPG - dopóki będą gracze, dotąd będą rozwijane światy SW, może nawet bardziej niż poprzez książki i komiksy. O ile Wizards będzie widział w tym ZYSK, a chyba ostatnio, mam takie złe przeczucie, coś tam się zacina.
3. A może jednak GLu$ się skusi na jakąś "poważniejszą" animację? Może nawet, jak poczuje przeciąg w portfelu, sprzeda komuś prawa do Soup/Space Opery? Ponoć to nowy kierunek w serialach TV?
Możliwości jest kilka, grunt aby znalazł się KLIENT, czyli my fani, którzy dadzą IM zarobić. Prawo ekonomii, POPYT i PODAŻ.
Nic to!
Uszy, trąbki, lekku, receptory, czy co tam macie do góry! Dla chcącego... itd. Każdy z Was ma szansę, o ile tylko będzie chciał, na "życie" w Bardzo Odległej Galaktyce. Fakt, kredyty na to trzeba mieć. Tak więc, najpierw ŻYĆ w naszej galatyce, a potem siegnąć GWIAZD. Nie widzę większych problemów.