w zasadzie my Mistrzowie nie musimy sie w pudełka jakieś bawić Niech padawani uczą sie czym sie różni Wookie od Ewoka a my Mistrzowie w tym czasie możemy poprostu pogadać o SW na nieco innym poziomie

Anakin Lewalski napisał(a):
boże... Czyli będziemy zmuszeni przeżyć najazd armii trajkoczących młodocianych wielbicieli Jar Jara ?????

Podejście naprawdę wspaniałe. Proponuję zauważyć, że każdy kiedyś był młodszy i każdy się w ten sposób zachowywał w jakims okresie (no pomijam fakt, że część nie miała okazji być "młodocianym wielbicielem Jar Jara" z uwagi na wiek). Sam bym się cieszył z najazdu może nie armii ale grona młodocianych wielbicieli Jar Jara na konwent ;]

a co to za "zabawy dla dzieciaków" ?? Kalambury czy pytania typu:

Hmm... może jest w tym coś, że z mijającymi latami patrzy się na świat i zabawę trochę inaczej. Patrząc jednak po różnych spotkaniach pragnę zawuażyć, ze zabawa którą zakwalifikowałeś jako godna "dzieciaków" tak naprawdę najwięcej popularności zgarnia wśród osób trochę starszych. Poczytaj, popytaj a dowiesz się, że nieraz dwudziestoparoletnie osoby mają najwięcej radości z pokazywania w kalamburach przysłowiowego "droida bzykacza", natomiast dla "dzieciaków" jest to atrakcja jak wiele innych.

Ot, komentarzami przypominasz mi młodego fana, który na silę próbuje udowodnić, że wcale taki młody nie jest. W każdym razie nie wolno przekreślać młodych osób tylko ze względu na wiek. Część z nich prezentuje poziom wyższy niż tzw. "starzy" fani. A reszta? Cóż.. część z nich z wiekiem się wyrobi.
Inna sprawa jest taka, że większości zabaw nie da się zakwalifikowac jako zabawy dla "młodych" fanów. Jak już wspomniałem wcześniej w dużej części (jak to się działo przy kalamburach) starsi fanii się bawią w nich równie przyjemnie jak młodsi. I na tym one mają polegać, dawać pole do wspólnej integracji. Przecież tak popularna "integracja" w pubie nie jest przeznaczona dla wszystkich.