Zauważyłem, że o ile na początku skoczki są trudnymi przeciwnikami ( MP I:SZTURM Eskadra Łotrów kontra 6 skoczków.
Straty:
5 X-Wingów
6 skoczków)
To póżniej skoczki robią się coraz słabsze ( Jednocząca moc. Podzad bitwy o Kalamar Jag w jednej chwili niszczy cztery skoczki). Owszem piloci NR wymyślali coraz to nowsze taktyki by pokonać skoczki, ale czy Yuzuhanie nie wymyślali własnych taktyk by pokonać X-Wingi??
Co o tym myślicie?
Piloci X-Wingów przegrywali na początku, bo nie wiedzieli z jakim przeciwnikiem mięli do czynienia i jak z nim walczyć. Po opracowaniu techniki zakłócania Yammoska i strzelania ze zmienną częstotliwością, byli już nie do pokonania. Piloci byli lepiej wyszkoleni i walczyli indywidualnie. Mogli też się ze sobą komunikować.
Yuzhaanie polegali jedynie na Yammosku. Po wyłączeniu go z walki byli bezradni, bo dzięki niemu walczyli grupowo w sposób skoordynowany. Nie mogli też się ze sobą komunikować. Całą robotę odwalał za nich Koordynator wojenny. Zostawieni sami sobie byli bezsilni.
Nowe taktyki nie były wymyślane przez żadną ze stron. Jedynie w początkowej fazie kilka X-Wingów atakowało jeden skoczek, żeby przeciążyć dovin basala. Później, jak zawsze, były pojedynki 1x1. Zmieniała się tylko technologia. W tym przypadku Republika miała większe pole do POPiS-u, bo byli bardziej otwarci. Yuzhaanie nie ruszali maszyn, bo to bluźnierstwo. Nie wiedzieli więc, jak poradzić sobie z urządzeniem zakłucającym Yammoska. Poza tym ich wiedza stanęła w martwym punkcie (7 rdzeni poznania). Wyjście poza tą wiedzę było herezją.
Można powiedzieć też o strategii walki. Ale moim zdaniem zmienia się ona podczas każdej bitwy
ale już w AG II: Zmierzch Jedi skoczki są niszczone bez większych problemów.
Cóż mogę powiedzieć. Generalna zasada walki - poznaj swojego wroga i poznaj swoje słabości. Im dalej, tym lepiej sobie radzili. W Szlaku przeznaczenia 12 X-Wingów walczy z 60 skoczkami. Po jakimś czasie przyłącza się 12 myśliwców z Eskadry Bułatów (?). I roznoszą skoczki.
Co prawda są tam jeszcze dwa uszkodzone okręty. Ale działka są obsadzone przez roboty.
Wraz z poznaniem przeciwnika, przychodzi wola walki. Na początku nie wiedzieli z kim walczą. Później walczyli o być albo nie być. Jeszcze później uwierzyli w możliwość zwycięstwa. To wszystko miało wpływ na morale.
kiedy niewiele osób wwierzyło w zwycięstwo to NR wygrywali.
Nie wierze, że tacy mistrzowie przemian jak Nen Yim nie ulepszała skoczków. Czemu ulepszony model powstał dopiero 5 lat po inwazji (czyli w ostatnich miesiącach wojny)?
1. Bo wtedy walczyli o być albo nie być. Desperacko. Post wyżej.
2. Zamknięty poziom wiedzy (7 rdzeni). Nen Yim pracowała w osamotnieniu, bo uznano ją za heretyczkę. Trzy posty wyżej.
Ile książek NEJ przeczytałeś? Pytam, bo wszystko jest w nich wyjaśnione.
Więc tak.
1. Były poziomy wiedzy wśród Yuzhaan. Im wyżej w hierarchii stał mistrz przemian, tym wyższy był jego stopień "wtajemniczenia" i dostęp do tej wiedzy (podzielonej na 8 rdzeni, bądź kręgów, nieważne).
2. Mistrzowie przemian mogli awansować jedynie do 7 poziomu. 8 znał tylko Shimmra. Okazuje się, że w ósmym nic nie było, do czego doszła nie tylko Nen Yim, ale też np Nom Anor. Shimmra postanowił ten rdzeń wypełnić i polecił to Nen Yim. Zdawała ona sobie sprawę, że po robocie zostanie zabita, żeby to się nie wydało.
3. Yuzhaanie uważali, że wiedzę tą dał im Yun Yuzhaan. Wszelkie odstępstwa, nowe badania uważane były za herezję i karane śmiercią.
4. To ograniczenie było właśnie ich piętą achillesową. Zdał sobie z tego sprawę Nom Anor i chciał jak najszybciej podbić galaktykę. Uważał, zresztą słusznie, że z braku postępu w technologii są skazani na porażkę. Szybkie wykończenie Republiki spowodowałoby, że brak postępu nie miałby znaczenia, bo do tej pory mieli przewagę.
Owady jakieś czy co ??
To takie pionki w grze szachy. Poruszają się dwa pola do przodu i jedno na ukos i może dlatego tak się nazywają...
