IV Rzeczypospolita Kraj Bez Korupcji - Pierwsza afera ...
Białostocka prokuratura opóźniała śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy budowie oczyszczalni w Hryniewiczach - pisze "Newsweek". Według tygodnika prokuratorzy chcieli w tej sprawie kryć polityków PiS.
"Newsweek" nazywa całą sprawę "pierwszą aferą IV RP". Oczyszczalnia nie działa do dziś. Najwyższa Izba Kontroli oceniła, że przy inwestycji popełniono wiele zaniedbań i dopuszczono do strat w wysokości 4 milionów złotych i skierowała sprawę do prokuratury.
Krążyła ona między prokuraturami rejonowymi, aż w końcu trafiła do prokuratury okręgowej, która zdecydowała, żeby wydać postanowienie o postawieniu zarzutów wiceprezydentom Białegostoku. Jednak obaj - startowali w wyborach samorządowych i ubiegali się o stanowisko prezydenta miasta. Prokuratorzy Luks i Bura, jak pisze "Newsweek" - "nie chcąc przeszkadzać Kozłowskiemu i Sawickiemu w walce o prezydenturę Białegostoku, wstrzymali decyzję o ogłoszeniu zarzutów. Wyborcy nie dowiedzieli się więc, że prawicowi kandydaci mogą mieć kłopoty z prawem". Następnie doszło także do odwołania przesłuchań.
Tę drugą decyzję prokurator Luks wydał telefonicznie, dzwoniąc z gabinetu Prokuratora Krajowego Janusza Kaczmarka.
Jak powiedział prokurator Luks w rozmowie z TVN24 - tak sytuacja zdarzyła się przypadkowo, ponieważ akurat przebywał on wtedy w Warszawie.
Luks mówił także, że "cała sprawa sprowadza się do przejrzystych decyzji. Chodziło o to, by nie wpłynąć w jakikolwiek sposób na wynik wyborów samorządowych. Przesłuchanie, czy wezwanie na przesłuchanie mogłoby wpłynąć negatywnie na opinię wyborców o kandydatach na prezydenta miasta."
"Newsweek" sugeruje, że w sprawę zamieszany jest Krzysztof Putra, który podpisał protokół przekazania obiektu.
W programie "Kawa na ławę" Bogdana Rymanowskiego w TVN24 wicemarszałek Putra powiedział, że nic nie wie o stawianych zarzutach. Był co prawda prezesem spółki, która oczyszczalnię przejmowała, ale nie było tam nieprawidłowości.
- Jeśli natomiast to, co pisze "Newsweek" jest prawdą - mówił marszałek Putra - to sprawa jest ważna i powinna być dokładnie zbadana. Jednak czy nie ma tu jakiejś manipulacji i gry...
Putra wieczorem w TVN24 powiedział, że jeśli będą mu postawione zarzuty w tej sprawie, to jest gotów zrzec się immunitetu. Twierdzi jednak, że nie ma sobie nic do zarzucenia w tej sprawie.
Senator Stefan Niesiołowski w "Kawie na ławę" powiedział z kolei, że "jeśli polityk popełnił błąd, to powinien bezwarunkowo podać się do dymisji, natomiast jeśli gazeta nie napisała prawdy, to nie powinna podnieść się z kar finansowych".
- W Polsce jest duża dowolność obrzucania błotem, a z drugiej strony partie często stoją murem za swoimi kryminalistami - podsumował senator PO.
Kraj bez korupcji mnie to już denerwuje , i co o tym myślicie ....