TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Ogólnie o Star Wars

Przesłanie SW

Lord Sidious 2001-10-28 08:27:00

Lord Sidious

avek

Rejestracja: 2001-09-05

Ostatnia wizyta: 2025-09-13

Skąd: Wrocław

Proponuję zupełnie inną dyskusję. O przesłaniu jakie niesie ze sobą SW, jeśli w ogóle niesie.
Np. klasyczna trylogia to z jednej strony obraz walki z systemem totalitarnym, z innej obraz odwiecznej walki dobra ze złem. Ale jest to także film o odkupieniu grzechów Anakina Skywalkera.
Może wgłębmy się w ten temat, co?

LINK
  • Hmm to będzie trudne i filozoficzne :))

    Strangler 2001-10-28 20:50:00

    Strangler

    avek

    Rejestracja: 2001-09-03

    Ostatnia wizyta: 2025-02-09

    Skąd:

    Klasyczna Trylogia miała jak powiedziałeś przesłanie i to nie jedno, każdy musi przebyć w życiu trudną drogę, opowiadając się po jednej ze stron (dobro/zło, a my mamy wpływ na swój los). Gwiezdne Wojny poruszają także kwestię przyjaźni, traktowania innych - nie koniecznie muszą to być ludzie - mogą to być nawet maszyny (moja ulubiona para robotów :), czy Vader, który zatracił człowieczeństwo. Poza tym Saga bardzo silnie oddziałowuje na wyobraźnie ludzką, nie wiem czy jakikolwiek inny filmowy świat jest tak różnorodny jak SW. A Mroczne Widmo? to znów powrót do tematyki dobra i zła, chęci rządzy nad światem. Dla mnie jednak najciekawszy jest świat stworzony przez Lucasa - ogromny, ciekawy i zarazem nie możliwy do całkowitego poznania, co chwila coś nowego się pojawia. Star Wars działa na mnie jak narkotyk i jak powiedział Ewan McGregor: "Mnóstwo ludzi ma świra na punkcie Gwiezdnych Wojen i są to na prawdę przerażający dziwacy" :)

    LINK
  • Trudne i filozoficzne, ale nie nie do zrobienia!

    Lord Sidious 2001-11-04 12:23:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-09-13

    Skąd: Wrocław

    Żeby w ogóle móc zastanowić się nad przesłaniem SW, trzeba zwrócić uwagę na dwie rzeczy:
    - gatunek do którego należy SW
    - źródła, które przyczyniły się do powstania SW
    I w tym kontekście spróbować rozpatrzeć znaczenie SW.

    Może zacznę od powstania SW. Do głównych źródeł wchodzi kilka rzeczy:
    - fascynacja mitami, baśniami (w tym także twórczością Tolkiena, której realizacja przeszła kiedyś Lucasowi przez myśl, ale tylko przeszła) Lucasa. Lucas sam często określa siebie jako bajkarzem (Storyteller i jest w tym dobry).
    - pewna fascycnacja Lucasa religią New Age. To z tamtąd pochodzi Moc i inne takie, które często zarzuca się GL, że wziął to z buddyzmu, zen itp. On to wziął właśnie z New Age i z tego punktu widzenia, religia Jedi, nie jest niczym niezwykłym, tylko kolejną mutacją New Age.
    - fascynacja komiksami i filmami opartymi na nich. Lucas wiele razy mówił, że w dzieciństwie po prostu ubustwiał przygody Flasha Gordona, który walczył ze złym Cesarzem Mingiem.
    Wszystkie te trzy źródła to podstawy fantasy w SW
    - na TheForce.Net jakiś czas temu był ciekawy artykuł o "Fundacji" Isaaca Asimova i SW. To, że "Fundacja" powstała wcześniej, jest faktem, ale wiele rzeczy powtarza się w SW, i tutaj to także częściowo fantasy, ale to właśnie od Asimova pochodzi najwięcej SF w SW. Zresztą GL nigdy nie zastanawiał się nad prawami SF i fizyką, więc często popełnia błędy. Np. słynne parseki, które GL użył w SW, a nie wiedział co to na prawdę znaczy ;). Zresztą GL odcina się także od SF, pomimo, że SW ma wyraźnie futurologiczny charakter, akcja dzieje się dawno, dawno temu w odległej galaktyce.
    - Political (Sience) Fiction. GL w przypadku oryginalnej trylogii SW, mocno trzymal się polityki. Już w poprzednim dziele THX-1138, próbuje rozprawić się z systemem totalitarnym, tworząć dzieło gatunkowo podobne do "Roku 1984" czy "Folwarku zwierzęcego" Orwella. Cała system Imperium jest po prostu hybrydą tego z wątkami fantasy, które już wcześniej wspominiałem.
    - Ale to jeszcze nic. Do gatunku GL wrzuca elementy filmu przygodowego, romansu (chociaż tutaj najbardziej pewnie będzie widoczny ATAK KLONÓW), filmu psychologicznego (relacje Luke`a z ojcem nie są zdrowe), komedii (C-3PO & R2-D2) czy nawet westernu (no bo gdyby wyciąć Obi-Wana to scena w kantynie, mogłaby (po warunkiem, że nie byłoby tam kosmitów, tylko sami ludzie) znaleźć się w większości westernów).

    Faktycznie sam film, jest więc o walce z systemem totalitarnym. Z tego puntku widzenia nowa trylogia jest o tym jak ten system powstawał, o tym jak złudne mogą być idee, jak łatwo sterować ludźmi, jak łatwo o nich (ludziach i ideach) zapomnieć. Jest o tym, że demokracja to trudny system, mało sprawny, ale czy inne są lepsze? Czy ograniczenia są warte zmian? W classic SW mamy odpowiedź, nie warto ograniczać wolności i trzeba o nią walczyć, nawet gdy inni nie będą w stanie jej docenić, umieć wykorzystać. Przypominam, że kiedy powstawała klasyczna trylogia, problem totalitaryzmu komunistycznego, ale i nazistów był wciąż ważny.
    W przypadku TPM mamy jeszcze coś ważnego, coś innego, a mianowicie Trade Federation, która jest alegorią do współczesnych korporacji, nad którymi państwo traci władzę.
    A Wojny Klonów tak na prawdę nie mogły powstać w lepszym momencie. Zresztą ogłoszenie tytułu "Atak klonów" w parę dni po konferencji ONZ o klonowaniu człowieka, to wspaniały chwyt marktetingowy.

    To także film o przeznaczeniu, o proroctwach, o bezsilności wobec świata i próbie jego zmiany. "Nie możemy powstrzmać zmian, tak jak nie możemy powstrzymać słońca przed zachodem" mówi Shmi Anakinowi, z drugiej strony Yoda mówi, że przyszłość jest niejednorodna. Faktycznie nie możemy wpływać na wybory dokonane przez innych, ale możemy, a właściwie musimy podejmować własne wybory i ponosić tego konsekwencję. Czy Luke miał prawo zabić wszystkich na Gwieździe Śmierci (pomimo, że byli tam niewinni, a nawet rebeliańci), czy też może nie miał prawa uśmiercać sprawy o którą walczył. To kolejny ciekawy aspekt, albowiem Luke musiał wybrać między złem, a złem. Zło które potem jest gloryfikowane, ale jest to zło! Wszyscy chcielibyśmy mieć zawsze wybór między złem i dobrem, ale tak na prawdę bardzo żadko go mamy.

    To dopiero czubek góry lodowej tego tematu.

    LINK
    • Mam pytanko,

      Strangler 2001-11-04 13:10:00

      Strangler

      avek

      Rejestracja: 2001-09-03

      Ostatnia wizyta: 2025-02-09

      Skąd:

      nie masz czasem takiego filmu dokumentalnego, który leciał kiedyś na Canal + (wtedy co puszczano Trylogie po kilka razy), nie pamiętam tytułu ale coś związane z mitologią - tam jakiś gościu przeprowadzał wywiad z Georgem Lucasem prawie przez cały film. Pilnie go poszukuję!

      LINK
      • Niestety

        Lord Sidious 2001-11-04 15:55:00

        Lord Sidious

        avek

        Rejestracja: 2001-09-05

        Ostatnia wizyta: 2025-09-13

        Skąd: Wrocław

        Niestety nie mam ani tego filmiku, ani C+, ani nawet go nie widziałem. Raz, ale bardzo dawno temu leciał jakiś taki filmik na TVP, ale go też nie mam. To było coś o "GL - bohaterowie i mity". Taki dokumentalny, trochę z niego pamiętam, np. motyw z Flashem Gordonem, więcej jednak było tam o innych filmach GL - "Willow", "Trucker", "Indy", "American Graffitti" czy "THX 1138" (sumarycznie ;) niż o SW. A na C+ leciały 2 filmy dok. o GL, prosiłem kolegę, żeby mi nagrał, dałem kasetę, ale udawało mu się zapomnieć to zrobić kilkanaście razy :( Jak coś będę wiedział to dam znać. Póki co najbardziej cieszy mnie to, że z FTPa zciągnołem "Starloga" z Bobą Fettem. W sumie to też chętnie obejrzałbym cały "Star Wars Holiday Special" ;)

        LINK
  • Re: SWHS

    Lord Sidious 2001-11-11 16:40:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-09-13

    Skąd: Wrocław

    Ja kiedyś widziałem gdzieś go na sieci, bardzo złej jakości, ale to było bardzo dawno temu, kiedy nie miałem jeszcze internetu w domu. Potem jak już wszedłem drugi raz to tam nie było. Teraz nawet nie mam tego adrsu :(

    LINK
  • Droga do piekła jest wybrukowana dobrymi intencjami

    Lord Sidious 2005-11-12 21:11:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-09-13

    Skąd: Wrocław

    Sagę rozpartywaliśmy pewnie już na wiele różnych sposobów, ale dopiero teraz mamy właściwie możliwość spojrzenia na całość. Dlatego wracam do tego tematu, sprad czterech lat. .

    Tak się złożyło, że majac w pamięci ROTS i już mogąc spojrzeć na niego z pewnej perspektywy, obejrzałem sobie pięć części sagi, ale przede wszystkim patrząc na losy centralnej postaci, czyli Anakina. Nie będę odkrywczym, gdy powiem o sadze, że to dzieje upadku i odkupienia Anakina. Ale jak to wygląda dalej? Nową trylogię doskonale obrazuje moim zdaniem powiedzenie
    "Droga do Piekła jest wybrukowana dobrymi intencjami" (to angielskie powiedzenie, więc wrzucę je jeszcze w oryginale: The road to hell is paved with good intentions).
    I tak było z Anakinem. Co tu dużo mówić, ale Jake Lloyd niestety zagrał lepiej niż Hayden. To chłopak, którego przewnieniem było to, że kochał wolność i bliskich. Byłby doskonałym Jedi, gdyż nie porządał nagród. Był gotów odstąpić wszystko dla innych, jak nagrodę Boonta Eve, gotów oddać nawet samego siebie, byle uszczęśliwić innych. I tak właśnie wyglądają preqeuele i ostateczny upadek Anakina, który zaprzedaje się by ratować Padme, tę którą ukochał, tę której nie chciał stracić, jak stracił matkę, dwukrotnie (raz opuszczając ją, a raz gdy umarła).

    Stara trylogia ma już bardziej pogodne przesłanie, które można by uznać za bardziej optymistyczne.
    Nigdy nie jest za późno by się nawrócić, ponieważ wciąż jest w nim dobro.
    Tylko trzeba je umieć dostrzec, przezwyciężyć całun mroku, nawet jak to coś więcej niż czarna peleryna i maska. Trzeba mieć tylko szczęscie, by ktoś potrafił to dobro ujrzeć i pomógł mu wyrosnąć, jak Luke pomógł swemu ojcu.

    Zachęcam do wyciągania innych morałów, przesłań, bo jest ich wiele więcej .

    LINK
  • Myśle że

    Mel 2005-11-12 21:49:00

    Mel

    avek

    Rejestracja: 2005-03-21

    Ostatnia wizyta: 2012-12-21

    Skąd: Warszawa

    mamy mieszanke wielu Religii w SW. Najoczywistszą dla mnie jest coś podobnego do chrzescijaństwa. Mamy poznanie anioła(Padme). Mamy jego zasmakowanie (ślub z nią).Mamy upadek moralny starszyzny. Również mamy zaprzedanie duszy diabłu (Sidious) za sekret powstrzymania śmierci. No i mamy też zejście do piekła na Mustafar. Jest też byt w niższej egzystencjii(aparatura, kostium Vadera. No i mamy finalne odkupienie. Mysle że SW inspiruje nas do przemyśleń na temat tajemnicy życia ale też że nigdy nie jest zapóźno na odkupienie

    LINK
  • Ja

    Komandor Eire 2005-11-13 18:57:00

    Komandor Eire

    avek

    Rejestracja: 2005-08-08

    Ostatnia wizyta: 2013-05-05

    Skąd: Ze wsi

    w Sw widzę mieszaknę wielu motywów z mitologii, religii i historii.
    Mamy tu dużo postaci-symboli np. Jinn, Kenobi-mędrzec, przewodnik, Padme-przywódczyni, dobra królowa, Boba Fett- młody mściciel, Anakin/Vader-upadły anioł.
    Przede wszystkim, myślę, że to film psychologiczny, gdzie cięgle widz musi pytać dlaczego tak a nie inaczej. Proste na pozór postacie są po dokładnym przemyśleniu całkiem skomplikowane i realne. Większośc z nich ma swoje zalety i wady, swoje marzenia, tęsknoty, historię. Nic tu nie dzieje sie bez przyczyny. Szkoda tylko, że podział dobro-zło jest tak wyraźny.
    ---
    Tak na marginesie- mój tata twierdzi, ze głównym przesłaniem SW jest ukazanie jak łatwo kolorowym obrazem omamić rzesze młodych ludzi.

    LINK
  • Nowa interpretacja

    Lord Sidious 2007-06-17 20:07:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-09-13

    Skąd: Wrocław

    Czasem jest tak, że wraca się do starych przemyśleń. Oto moja nowa interpretacja sensu sagi.
    Mroczne Widmo.
    Na początku dostajemy Anakina Skywalkera, młodego chłopca owładniętego marzeniami i nadziejami na lepsze życie, młodzieńca, którego świat kręci się wokół jego matki. Ale gdy nadchodzi upragnione wyzwolenie, wyjście z rodzinnego gniazda, dla niego rozstanie z matką jest bolesne. Scena w której się z nią żegna, to nie tylko jedna z piękniejszych kwestii w filmie, ale i jedna z najważniejszych w całej sadze. To ona pokazuje przywiązanie Anakina, miłość, którą czuje do matki i strach, przed stratą.
    Anakin trochę wbrew sobie odlatuje, ale swoje uczucia przywiązania lokuje w Qui-Gon Jinnie, którego śmierć przychodzi mu niebawem obserwować. Strata przykra, ale jeszcze nie tak bolesna, bo jest Obi-Wan, który zajmuje miejsce Qui-Gona. Gdzieś tam też jest Padme. I nadzieja. Dwie straty, w tym jedna nieodwracalna wobec życia. Z wszystkim można żyć dalej, można się pogodzić.
    Atak klonów.
    Tu dalej mamy kwestię przywiązania, do Obi-Wana, pomimo braku pewnego zrozumienia, to przywiązanie jest. Do Padme, tu rodzi się miłość, może dlatego, że przypomina ona dawne czasy. I do tego jest jeszcze Shmi. W Anakinie to rozstanie z nią nie umarło, ono nadal żyje i nadal boli, jak rana, która nie chce się zagoić. Skywalker wyrusza na poszukiwanie Mamy, ale przybywa za późno. Shmi umiera w jego ramionach. Oto nadchodzi dla niego najczarniejsza godzina, w Anakinie rodzi się gniew i żądzą. Kończy się to tak jak się kończy, masakrą. Ale bardzo znamienita jest tu scena samego poszukiwania. Anakin przemierzający Tatooine, samotnie, a my słyszymy tylko i wyłącznie dźwięk „Duel of the Fates”. To jego myśli się kotłują, nadzieja i obawa. To fenomenalna scena. Trudno lepiej oddać tę sytuację, kiedy jedzie się do bliskiej osoby i poza informacją, że stało się coś bardzo złego, nie wie się co. Śmierć jest tu jak najbardziej wkalkulowana w ryzyko, ale człowiek stara się ją wykluczyć. Niestety nie zawsze może. Anakin nie zdał próby, postanowił wywrzeć zemstę, na tych, których obarczył odpowiedzialnością za śmierć.
    Zemsta Sithów.
    Tu znów najważniejsza jest strata i próba jej zapobiegnięcia. Tym razem chodzi o Padme. Anakin już stracił wystarczająco wiele, i nie chce przeżywać tego po raz kolejny. Jest silny Mocą, ale nie aż tak silny. Tym bardziej, że już przegrał raz podobną próbę. Gdy zatem dostaje do ręki „cyrograf” do podpisania, by tylko zaprzedał swą duszę i zdradził wszystkich przyjaciół, nie waha się. Padme jest centrum jego świata, jest dla niego najważniejsza, chęć ochrony jest jak najbardziej naturalna, trudno mu się dziwić. Ale właśnie wynika z tego, że nie zdał próby. Tyle, że cyrograf, jak to z nimi bywa przynosi także i komplikacje, które przynoszą śmierć Padme. Anakin zostaje sam, a życie ratuje mu ten, któremu zależy na wypełnieniu przysięgi, nie Anakinie. Owszem nie tylko Anakin miał chwilę słabości, trudno nie mówić także w tej materii o Obi-Wanie w Mrocznym Widmie, ale tam ta słabość pomogła mu pójść dalej, a nie została jego częścią i sekretem, jak w przypadku Anakina, który bał się ponownie zmierzyć ze stratą i w rezultacie stracił wszystko. Tu jeszcze jest znamienite to, że szybkość z jakim przechodzi on na Ciemną Stronę doskonale pokazuje jego emocje, on przegrywa, bo nie ma sił zmierzyć się z życiem. Nie ma chęci.
    Nowa Nadzieja.
    Tym razem mamy Luke’a, którego relację z wujostwem są inne. To zbuntowany młodzieniec, który chciałby świat przemienić na swoją modłę i nie podoba mu się ględzenie starych. Twierdzi, że wie lepiej. Relacje wydają się być chłodne i napięte, ale on jeszcze nie dorósł by je unormować. Tym większy jest jego ból, gdy widzi piaskoczołg Jawów zniszczony przez szturmowców. Podobnie jak ojciec, pędzi do domu, wpierw pojazdem, potem nogami, nie myśli, biegnie. Znów bardzo prawdziwa i emocjonalna scena. Przybywa tylko po to, aby odkryć, że nie zdążył. Ale widać tak chciała Moc. Luke’owi jest ciężko, ale nie obwinia za to szturmowców, nie szuka zemsty. Z bólem akceptuje swój los. I cały swój świat próbuje zbudować wokół Bena. To nie zdaje oczywiście egzaminu, bo Obi-Wan wkrótce też przekracza linię życia i śmierci. Młodemu Skywalkerowi jest bardzo ciężko, ale akceptuje los takim jakim jest. Nie ma zamiaru walczyć ze śmiercią, tylko jakoś ułożyć sobie życie, bo tego chciałby wuj Owen, ciocia Beru czy Ben Kenobi. Luke buduje nowe relacje z Hanem, Leią, Chewiem. I żyje. Zdaje pierwszy test.
    Imperium kontratakuje.
    Tu zaczyna się właściwie od tego, że Luke przechodzi próbę podobną jak Anakin, ale odwrotną. Oto życie jego przyjaciół stoi na szali na przeciw jego przyszłości, nie galaktyki, ale jego własnej. Luke wybiera przyjaciół, ale czy z tego powodu, że wolałby się dla nich poświęcić, czy może podobnie jak ojciec nie zdaje próby? Tego pewnie się nie dowiemy, to jest w nim zbyt wymieszane. Udaje mu się to, ale przychodzi jeszcze walka z Vaderem, który wyjawia mu prawdę o ojcu, którego Luke nigdy nie znał, a ukochał. Młody Skywalker ciężko wychodzi z tej próby, ani jej nie zdał, ani nie oblał do końca. Ma jeszcze czas na rozstrzygnięcie.
    Powrót Jedi.
    Owszem jest tu ratowanie Hana, ale ono dla wymowy jest o mało istotne, choć warto wspomnieć, że Luke wpierw chce sięgnąć po pokojowe rozwiązanie. Jednak istotne jest to, co się dzieje na Endorze i na Gwieździe Śmierci. Tam Luke widząc swojego ojca, nie zamierza z nim walczyć. Owszem może go stracić, ale chce go uratować, jednak nie w taki sposób, by poświęcić tu kogokolwiek poza sobą. I to też nie swoją duszą, ale co najwyżej swoim życiem. Gdy dowiaduje się o Lei, wtedy wzbiera w nim furia, jest to jego najczarniejsza godzina, bo nie tylko walczy z Vaderem, ale i z własnymi słabościami. Tu przegrał przez chwilę. Ale potrafił się z tej przegranej, podobnie jak Obi-Wan podnieść. Skoro nie da się uratować ojca, on nie ma zamiaru ratować siebie, woli zginąć zostając sobą, niż oszukiwać los. I to właśnie ratuje i jego, i jego ojca, a raczej jego duszę. Luke był gotów poświęcić najcenniejsze, co miał, swoje życie, ale przy tym pozostał sobą.

    I choć Gwiezdne Wojny są w dużej mierze opowieścią o pogoni i realizacji swych marzeń, to jednak w tej interpretacji widać, że nie wszystko jest warte zaprzedania samego siebie. A może tak na prawdę nic nie jest warte. Jak mówi Yoda w „Zemście Sithów”, że Qui-Gon nauczy ich słuchać woli Mocy. Wiele rzeczy możemy osiągnąć sami, pracując, względnie oszukując jeśli chcemy to osiągnąć szybciej i łatwiej, ale są rzeczy, które trzeba umieć zaakceptować takimi jakie są. Bolesnych rzeczy, bo walka z nimi nie przyniesie nam tego, czego oczekiwaliśmy, a wręcz przeciwnie może jeszcze zniszczyć, jak zniszczyła związek Anakina i Amidali.

    LINK
  • Bohaterowie i mity

    PadmeAmidala 2007-06-17 22:09:00

    PadmeAmidala

    avek

    Rejestracja: 2007-05-13

    Ostatnia wizyta: 2010-07-03

    Skąd: Giżycko

    Mam artykuł w jakiejś gazecie o SW i tam są opisane postaci na których wzorował się Lucas i kto sie wzorował na gwiezdnych wojnach. Mogę zeskanować ale dopiero po 22 czerwca jak się skończy rok szkolny. A nie ma takich informacji na dodatkowych materiałach do dvd? Coś mi się wydaje że tam jest. Musiałabym obejrzeć i upewnić się. Jeśli znajdę to przetłumaczę i napiszę jeśli chcecie oczywiście.
    pozdrawiam

    LINK
    • jak

      Lord Sidious 2007-06-21 21:14:00

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2025-09-13

      Skąd: Wrocław

      mniemam to pewnie jest związane z monomitem - mit campbelliański na którym GL się mocno wzorował . Skan artykułu chętnie zobaczę. Zresztą w zeszłym roku na Dagobah co nie co na ten temat opowiadałem zwłaszcza w kontekście schematycznosci mitologicznych obu trylogii .

      LINK
  • Nowa Nadzieja

    Cletus 2007-06-22 16:09:00

    Cletus

    avek

    Rejestracja: 2007-04-27

    Ostatnia wizyta: 2008-01-02

    Skąd:

    Na początku jest Tatooine. Niegościnny świat, życie wypełnione pracą i młody Luke Skywalker, który musi odraczać swoje plany w imię obowiązków związanych z byciem tu i teraz. Pustynię otaczającą dom Owena Larsa traktuję jako symbol jałowości życia Luke`a. Doraźne potrzeby są w domu wujka zawsze przed marzeniami i aspiracjami. A potem następuje katastrofa. Chłopak staje w obliczu śmierci swoich opiekunów. Tragedia niesie w sobie jednak możliwość zmian. Nudna, ale ustabilizowana rzeczywistość przemienia się w najeżoną znakami zapytania drogę w nieznane. Dojrzałość związana jest ze stratą i cierpieniem ale... niesie w sobie także obietnicę. Luke traci lecz i zyskuje. Ben, Moc, przygoda, być może miłość... Życie nabiera niesamowitego przyspieszenia. Podróż w nieznane niewolna jest od cierpienia, lecz mimo wszystko fascynuje. Luke lepiej poznaje siebie, uświadamia sobie rzeczy i sprawy, o których nie miał pojęcia. Z ciasnego świata Tatooine Skywalker zostaje nagle wrzucony w samo centrum galaktycznego konfliktu. Wszechświat, kosmos jest więc w tym kontekście nie tylko realna przestrzenią, ale także metaforą.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..