TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Ogólnie o Star Wars

Przeznaczenie w SW

Darth Tiglatpilesar 2006-12-29 12:51:00

Darth Tiglatpilesar

avek

Rejestracja: 2006-12-11

Ostatnia wizyta: 2016-02-26

Skąd:

Właśnie, jak wygląda sprawa fatum w świecie SW. Można chyba przyjąć, że w sadze odpowiednikiem naszego przeznaczenia jest "wola Mocy".
Czy można się tej woli przeciwstawić? Jedi najwyraźniej uważali, że nie należy tego robić i zdać się na Moc, Sithowie natomiast odwrotnie: używali Mocy instrumentalnie i sądzili, że wszystko zależy od ich własnej woli i potęgi. Ale najwyraźniej mylili się: przecież postępowanie Anakina w ROTS przypomina przypadek Edypa, który robił wszystko, by przepowiednia nie spełniła się i właśnie to działanie doprowadziło do jej wypełnienia. Z kolei w OT Vader i Palpatine ciągle powtarzają Lukowi: it is your destiny, it is unavoidable itp. To jak to w końcu jest? Sithowie uznają działanie przeznaczenia = woli Mocy, a może jednak to są dwie różne rzeczy?

LINK
  • Hmm...

    Darth Phabious 2006-12-29 13:53:00

    Darth Phabious

    avek

    Rejestracja: 2004-12-11

    Ostatnia wizyta: 2018-05-06

    Skąd: Katowice

    Mnie się zdaje, że w świecie SW to jednak to samo. Wolą Mocy było, żeby Anakin przeszedł na CSM, a więc i przeznaczeniem Jedi było zginąć.
    A co do motywu Edypa, to w nowelizacji RotSa mamy stwierdzenie, że przez podjęcie jakichkolwiek działań przeciwko temu co jest przeznaczone, człowiek sam może stać się przyczyną tego, czego chce uniknąć. Anakin chciał uratować Padme przez przyłączenie się do Palpatine`a i właśnie to ją zgubiło.

    LINK
  • Re: Przeznaczenie w SW

    Sivori 2006-12-29 15:07:00

    Sivori

    avek

    Rejestracja: 2006-11-26

    Ostatnia wizyta: 2009-12-22

    Skąd:

    Darth Tiglatpilesar napisał(a):
    Jedi najwyraźniej uważali, że nie należy tego robić i zdać się na Moc, Sithowie natomiast odwrotnie: używali Mocy instrumentalnie i sądzili, że wszystko zależy od ich własnej woli i potęgi. Ale najwyraźniej mylili się
    ________
    A czy Jedi się nie mylili?
    Czy uważasz,że rada zrobiła wszystko aby ów wybraniec był przygotowany na chwilę w której będzie musiał stanąć oko w oko ze swoim przeznaczeniem? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta -NIE. Jego tryb szkolenia był żałosny. Potraktowano go jakby był jedną z wielu istot czułą na moc a nie osobnikiem o potencjale większy niż ktokolwiek inny. Zamiast wyjść naprzeciw wyzwaniu, objąć chłopaka specjalnie opracowaną metodą szkolenia obejmującą nauki z rąk największych mistrzów, dano go pod opiekę osobie,która sama wymagała oszlifowania.Jak Obi-wan mógł nauczyć Anakina kontrolować moc w sposób mistrzowski,jeżeli potencjał chłopaka wykraczał poza najśmielsze marzenia jego mistrza? Do tego trzeba było kogoś silnego,doświadczonego o choćby zbliżonym potencjale,kogoś kto byłby w stanie pokazać chłopakowi jak okiełznać,kontrolować potwora który w nim siedzi.
    To tak jakby trenerem Kubicy został jakiś przeciętny zawodnik z kilku letnim stażem,tułajacy się gdzieć po niższych kategoriach wyścigów formuły 3000.
    Co gorsze do momentu rozpoczęcia wojen klonów,między padawanem a jego mistrzem brak było więzi braterskiej,zaufania,zrozumienia. Pamiętam słowa,które wypowiada Obi w rozmowie z Vosem podczas obrony Kamino,które potwierdzają to co wcześniej napisałem.
    Druga sprawa, zauważcie na jakim poziomie znajdują się umiejetności A., w momencie gdy po raz pierwszy staje do walki z Dooku a co prezentuje na statku flagowym separatystów.Przecież to raptem trzy lata, w których zamiast poznawać tajniki mocy chłopak podobnie jak inni Jedi, uczestniczy non stop w walkach.Praktycznie bez chwili wytchnienia z jednego frontu na drugi z drugiego na trzeci i tak w kółko. Można śmiało uznać lata spędzone w świątynie za stratę czasu. Zamiast oczekiwanych postępów - stagnacja.Wałkowanie non-stop tych samych bezsensownych ćwiczen przy maksymalnym ograniczeniu otwarcia się na żywą moc drzemiącą w jego wnętrzu.
    Dlaczego rada do tego dopuściła?Moim zdaniem rację miał Palp. Jedi i Sithowie obawiają się najbardziej utraty kontroli, władzy. W ten sposób max. odwlekali moment w którym chłopak znajdzie się poza kontrolą wszechpotężnej rady,kalkulowali,że do tego czasu uda im się w końcu zrobić mu pranie mózgu tak aby stał ich marionetką w rodzaju Obi-wana czy innego ślepo posłusznego osła. Co gorsze dla nich, nie przypuszczali,że poprzez swoją arogancję i głupotę, pchają chłopaka wprost w ręce mistrza sithów,któremu zdrowego rozsądku w żadnym wypadku odmówić nie można.
    Moment w którym Skywalker atakuje Windu jest tak naprawdę klęską całego zakonu, budowanego przez tysiące lat. Jedi mogli do tego nie dopuścić, los wyciągnął do nich pomocną dłoń w postaci wybrańca,mieli wielki atut w ręku,mogli przechylić szanse zwycięstwa na swoją korzyść ale ci głupcy tego najnormalniej w świecie po prostu nie wykorzystali. Sami sobie zawdzięczają taki koniec.

    LINK
    • Być może...

      Darth Tiglatpilesar 2006-12-29 15:51:00

      Darth Tiglatpilesar

      avek

      Rejestracja: 2006-12-11

      Ostatnia wizyta: 2016-02-26

      Skąd:

      ...przeznaczeniem zakonu było to, co go spotkało. Nie jestem wcale taki pewien, czy Anakin postąpiłby inaczej po ujawnieniu się Palpa gdyby przeszedł lepsze szkolenie. Poglądy Rady na Moc były takie same jak Obi-Wana. Kto miałby szkolić A? Może Yoda? Kiedy Skywalker pyta starego mistrza o radę w sprawie swoich wizji, ten mu odpowiada, że jak się będzie za bardzo zamartwiał o swoich bliskich, to przejdzie na ciemną stronę i żeby pogodził się ze śmiercią tych, których kocha. To nie zadowoliło wybrańca. Problem polega na tym, że A był zadufany w sobie, bo wszyscy mu powtarzali, że jest taki ważny aż w końcu uwierzył, że może wszystko. Wydaje mi się, że żaden ówczesny Jedi nie był w stanie poskromić wielkiego potencjału Anakina... Może Qui-gon, ale cóż, zdarzyło mu się umrzeć... Poza tym to on prosił, żeby jego padawan szkolił chłopaka, najwyraźniej uznał, że Kenobi jest na to gotowy.
      Zależy jak interpretować przepowiednię o wybrańcu. Jeżeli równowaga Mocy ma oznaczać, że ma być tyle samo Jedi co Sithów, to zagłada zakonu była nieunikniona...
      Piszesz, że głupio postępowali przerzucając A z frontu na front - widać uważali, że wybraniec lepiej się sprawdzi walcząc, niż medytując. Czasy były dość ciężkie, prawie wszyscy Jedi walczyli w tej wojnie. Na tym polegał plan Sidiousa, rozproszyć Jedi, a potem ich zniszczyć. Chodzi o to, że Palp uważał, iż kontroluje sytuację i sam jest panem swojego losu. Tutaj filozofia sithów zawiodła - w końcu trudno uznać, że planem Sidiousa była wycieczka bez trzymanki wgłąb szybu...
      Uważam że ostatecznie filozofia Jedi na temat Mocy wzięła górę. A że wymagało to ofiar - no cóż, wola Mocy.

      LINK
      • Re: Być może...

        Sivori 2006-12-29 18:11:00

        Sivori

        avek

        Rejestracja: 2006-11-26

        Ostatnia wizyta: 2009-12-22

        Skąd:

        Darth Tiglatpilesar napisał(a):
        Nie jestem wcale taki pewien, czy Anakin postąpiłby inaczej po ujawnieniu się Palpa gdyby przeszedł lepsze szkolenie. .
        ________
        Chodziło mi o to,że on wcale nie był przygotowany mentalnie do konfrontacji z Palpem,gdyż Jedi nigdy nie przekazali mu pewnych istotnych informacji o sithach,w zamian za to truli mu łeb sloganami Yody z cyklu strach-gniew-nienawiść. Co Anakin wiedział o przebiegłości sithów? Nic! Nie miał pojęcia z której strony nastąpi atak,zapewne był przekonany,że podobnie jak Dooku,mistrz sithów również pewnego dnia stoczy z nim pojedynek na miecze świetlne.Nie przyszło mu do głowy,że zamiast go zabić, sith postara się za wszelką cenę przeciągnąć go na swoją stronę.
        Zobacz jak było z Lukiem. Ci dwaj kretynie cały czas wkładali mu do głowy jeden tekst -"musisz zmierzyć się z Vaderem".W momencie w którym Luke powiedział,że nie zabije własnego ojca nagle następuje chwila załamania."w takim razie imperator już zwyciężył".
        Załóżmy,że tak się staje i Luke zabija Vadera czyli spełnia wolę Obiego a co najważniejsze- robi dokladnie to czego wymaga od niego imperator.Co dalej? Próbuje zgładzić Palpa,gdyż słusznie obarcza go winą za całe zło. Finał jest taki,że będącemu w agonii Lukowi, Palp dałby wybór- przyłączysz się do mnie albo umrzesz. Luke ginie, imperator przejmuje kontrolę nad bitwą,flota imperium tłamsi siły rebelii i nici z happy endu.
        Luke miał tą przewagę, nad Anakinem,że Vader poinformował go jak będzie wyglądało spotkanie z Palpem. Wiedzał,że obaj będą próbować przeciagnąć go na swoją stronę. Sam jednak posiadał mocny atut. Znał uczucia ojca, czuł,że go przełamał,że we wnętrzu Vadera toczy się konflikt. Zdawał sobie sprawę,że ojciec nie jest w stanie go zabić.Podjął ryzykowną grę według własnej,wcześniej przygotowanej strategii.Wiedział,że zanim Palp go zabije wcześniej spróbuje go przekonać do swoich racji i ten moment starał się wykorzystać, wymierzając sithom pierwszy cios podczas spotkania z ojcem na endorze.
        Anakin nie miał takiego komfortu.Nikt mu nie ufał,nikomu nie mógł się zwierzyć się z dręczących go koszmarów bo zdawał sobie sprawę,że stoi na z góry straconej pozycji.Słowa Yoda o których wspominasz tylko utwierdziły go w tym przekonaniu, a Palp wykorzystał to bez skrupułów.Chłopakowi nawet przez myśl nie przeszło,że działania i słowa Palpa to standardowa procedura sithów przeciągania Jedi na ciemną stronę.
        Czy przez 13 lat bytowania z Jedi, chłopak chodź przez chwilę poczuł ,że na członkach rady można polegać? NIE. Wiadomo było,że jeżeli coś nie współgra ze ściśle ustalonymi wytycznymi to jest z góry skazane na porażkę. Przy takim obrocie spraw dwudziestolatek po przejściach był z góry skazany na pożarcie.
        Darth Tiglatpilesar napisał(a):
        Problem polega na tym, że A był zadufany w sobie, bo wszyscy mu powtarzali, że jest taki ważny aż w końcu uwierzył, że może wszystko. .

        A kto wyeliminował Ventress,Durge czy Dooku. Yoda,Mace a może Ki-adi-mundi? Czy to takie dziwne,że chłopak orientował się,że jest w stanie osiągnąć więcej niż cała rada razem wzięta? Jego zuchwalstwo brało się z czynów a nie z paplaniny. Moim zdaniem przepowiednia o wybrańcu była bardzo wygodna dla rady Jedi, gdyż w ten sposób Mace czy Yoda mogli sobie wzajemnie tłumaczyć własną nieudolność - "sithowie panoszą się po naszym podwórku,ale nie martw się stary przyjacielu, wybraniec posprząta po nas, wykończy ich i wszystko będzie po staremu.Ty wrócisz do medytacji, ja się trochę ponapinam na zgromadzeniach rady,wychowamy kolejną generację osłów..., nasz gmach jest przecież odporny na korozję..."
        Problemem nie był jego narcyzm tylko krótkowzroczność i niereformowalność skostniałej rady.

        Darth Tiglatpilesar napisał(a):
        Poza tym to on prosił, żeby jego padawan szkolił chłopaka, najwyraźniej uznał, że Kenobi jest na to gotowy. .
        ________
        Qui-Gon w momencie gdy umierał był święcie przekonany,że rada nie zmieni swojej decyzji i nie wyszkoli Skywalkera na Jedi. Obietnica jaką złożył mu padawan była równoznaczna z tym,że jeżeli rada podtrzyma swoją decyzję,to młody Obi wystąpi z zakonu aby dotrzymać słowa złożonego przy łożu śmierci swojego mistrza.

        Darth Tiglatpilesar napisał(a):
        Piszesz, że głupio postępowali przerzucając A z frontu na front .
        ________
        Absolutnie. Napisałem jedynie,że w czasie wojny podczas której zajmował się odbijaniem kolejnych planet i wyrzynaniem milionów robotów bojowych, podniósł swoje umiejętności kilkakrotnie w stosunku do tego czego nauczył się przez aż 9 lat w świątyni.Wniosek jest prosty - szkolenie zaserwowane mu przez Jedi było o tyłek potłuc.


        LINK
        • Zakładasz...

          Darth Tiglatpilesar 2006-12-29 19:06:00

          Darth Tiglatpilesar

          avek

          Rejestracja: 2006-12-11

          Ostatnia wizyta: 2016-02-26

          Skąd:

          ...najwyraźniej, że uważam Jedi za wszechwiedzących i nieomylnych. Wcale tak nie jest. Co do kretynizmu Yody i Obiego w epVI to zgadzam się w zupełności, też nie rozumiem na co liczyli nasyłając Luke`a na Vadera. Nawet zakładając, że go pokona/zabije musieli wiedzieć, że w końcu będzie musiał podjąć konfrontację także z imperatorem. Nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć jak by się to skończyło, zwłaszcza Yoda mógłby coś o tym powiedzieć... Pisząc "zadufany" miałem na myśli, że uważał się za wszechpotężnego, co ostatecznie go zgubiło - vide pojedynek z Obi-wanem i jego skutki. Do tego dochodzi "kuszenie" Palpiego - nawet jeśli Anakin uwierzył, że można kogoś ocalić od śmierci dzięki odpowiedniemu użyciu Mocy, to powinien się zastanowić czy sam będzie w stanie tą moc posiąść. Trzeba znać granice własnych możliwości. An działał impulsywnie, bez zastanowienia i wydawało mu się, że nie będzie to miało żadnych konsekwencji. To jest niedojrzałość. Zwalasz wszystko na radę, bo go nie nauczyli co ma robić w tej lub innej sytuacji. Poza szkoleniem jest jeszcze mózg, którego należy używać m.in. w celu zastanowienia się, zanim się coś zrobi. W dodatku był samolubny i myślał tylko o sobie i własnych uczuciach.
          Co do sithów, to zdaje się Jedi mieli niewielkie pojęcie o tym, kim się sithowie stali od czasu ostatniej wojny z zakonem. Trudno przekazać komuś wiedzę, której się samemu nie posiada, hm?
          Upieram się, że Qui-gon nie prosiłby Obiego o szkolenie Anakina, gdyby nie wierzył, że Kenobi jest w stanie podołać zadaniu. Musiał zdawać sobie sprawę, że złe szkolenie przyniesie więcej szkody niż pożytku. Jeśli był na tyle głupi, by tego nie wiedzieć, no cóż... to cecha Jedi, czyż nie?
          Podczas wojny Anakin podniósł wyłącznie swoje umiejętności bojowe i w walce mieczem świetlnym, natomiast w świątyni niczego się nie nauczył, to fakt. Doszedł natomiast do wniosku, że fajnie jest latać różnymi myśliwcami i wymachiwać bronią. Może to nie nauczyciele byli kiepscy, ale uczeń tępy?

          LINK
          • Re: Zakładasz...

            Sivori 2006-12-30 16:01:00

            Sivori

            avek

            Rejestracja: 2006-11-26

            Ostatnia wizyta: 2009-12-22

            Skąd:

            Darth Tiglatpilesar napisał(a):
            ... Do tego dochodzi "kuszenie" Palpiego - nawet jeśli Anakin uwierzył, że można kogoś ocalić od śmierci dzięki odpowiedniemu użyciu Mocy, to powinien się zastanowić czy sam będzie w stanie tą moc posiąść. Trzeba znać granice własnych możliwości. An działał impulsywnie, bez zastanowienia i wydawało mu się, że nie będzie to miało żadnych konsekwencji. To jest niedojrzałość. Zwalasz wszystko na radę, bo go nie nauczyli co ma robić w tej lub innej sytuacji. Poza szkoleniem jest jeszcze mózg, którego należy używać m.in. w celu zastanowienia się, zanim się coś zrobi. W dodatku był samolubny i myślał tylko o sobie i własnych uczuciach.


            ________
            Postaw się przez chwilę w jego sytuacji. Wyobraź sobie,że całe dzieciństwo spędzasz jako niewolnik i zapierdzielasz u jakiegoś nędznego handlarzyny by móc wogóle egzystować. Miłość matki jest jedyną rzeczą która dodaje ci sił.
            Nagle zjawia się pewiem gość. Odkrywa,że nie jesteś zwykłym dzieciakiem. Badanie które na tobie przeprowadza wykazuje,że masz w sobie większy potencjał nieznanej siły,niż jakikolwiek inny wojownik w historii galaktyki. Poddaje cię próbie z której wychodzisz zwycięsko. Dostajesz propozycję,która może urzeczywistnić twoje najskrytsze marzenia. Możesz wyrwać się z otaczającej cię rzeczywistości i wraz z nieznajomym ruszyć ku odleglej galaktyce aby szkolić się na rycerza Jedi. Cena jednak jest wysoka,matka,najdroższa ci osoba w całym wszechświecie musi zostać i kontynuować swój żywot niewolnicy. Nie chcesz to tego dopuścić za żadne skarby, jednak po jej namowach decydujesz się na rozłąke.Obiecujesz,że kiedyś wrócisz i uwolnisz ją z tego koszmaru.
            Niestety dwoja dalsza droga również nie jest usłana różami. Nie uzyskujesz akceptacji w oczach przywódców nieznajomego wojownika. Czujesz,że ci nie ufają,nie chcą cię zaakceptować. Boją się. Wiedzą,że jesteś jednym wielkim skupiskiem siły nad którym pewnego dnia nie będą w stanie zapanować.
            Ze względu na pewne sprzyjające okoliczności dostajesz się jednak do zakonu. W twoim sercu robi się w między czasie miejsce dla jeszcze jednej kobiety. Od tej pory Padme i shmi są dwiema najważniejszymi osobami w twoim życiu. Trenujesz,walczysz i egzystujesz dla nich.
            Z czasem dorastasz,uczysz się otaczającej cię rzeczywistości. Dość nieoczekiwanie na twojej drodze staje ktoś jeszcze - wujek dobra rada,który pokazuje ci,że punkt widzenia tak naprawdę zależy od punktu siedzenia. Republika,demokracja, wszystkie wartości których jedi przyrzekają bronić, tak naprawdę przestają istnieć. Korupcja, walka poszczególnych frakcji o własne korzyści biorą górę. Zaczynasz pojmować,że wartości których masz zamiar strzec zanikają. Co gorsza Jedi na każdym kroku próbują oczyścić twoje serce z bezwarunkowej miłości do twoich ukochanych. Próbują przetransformować się żołnierza, który jedyne przywiązanie powinien okazywać do poleceń rady.Wtłaczają ci bezwarunkowe posłuszeństwo ideą, które tak naprawdę w rzeczywistości nie istnieją.
            Wybucha wojna,w między czasie tracisz matkę.Nie możesz nikomu zaufać i zwierzyć się z dręczacych cię wyrzutów sumienia, nawet twój mistrz którego kochasz jak brata zamiast zrozumienia,okazuje ci dezaprobatę. Zauważasz,że w przeciwieństwie do Qui-Gona, Obi jest przesiąknięty od stóp do głów wykładami rady, nigdy się im nie sprzeciwia, nawet gdy sam nie potrafi zrozumieć takich a nie innych poleceń. Jest ślepo posłuszny.
            Wojna okrywa się chwałą. Mimo dwudziestu lat na karku dokonujesz rzeczy niemożliwych. W pojedynkę rozstrzygasz bitwy,ryzykujac życie dla spraw których przysiągłeś bronić. Ale mimo twojego heroizmu,mimo tego,że pozbawiasz wroga jego najsilnieszych żołnierzy, twój obóz cały czas ci nie ufa a gdy wkońcu twoje wizje ukazują śmierć najbliższej okazuje się,że nie masz do kogo zwrócić się o pomoc.
            Jesteś zdesperowany. Na domiar złego otaczające cię osoby zaszczuwają cię jedni przeciw drugim. Rada kontra kanclerz,kanclerz kontra rada. Ciebie to nie intersuję,masz w dupie kanclerza,radę, wojnę,republikę, gdyż jako człowie z krwi i kości martwisz się możliwością utraty osoby,która jest dla ciebie najważniejsza na świecie.Nie interesują cię podchody poszczególnych stron, bo na tą chwilę najważniejsza jest Padme.
            Pewnego dnia wujek dobra rada, zdradza ci pewien sekret. Prawdopodobnie kiedyś pewien użytkownik mocy opanował umiejetność ratowania ludzi przed śmiercią. Myślisz wtedy tak,jeżeli ktoś był w stanie tego dokonać dlaczego ja nie będę mógł posiąść tych umiejętności? Przecież mój potencjał przewyższa każdego użytkownika mocy w historii.Jeżeli ktoś tego dokonał i mnie się uda.
            Nie myślisz logicznie,nie widzisz w tej opowiastce matactwa,gdyż jesteś zdesperowany. Moim zdaniem to analogiczna sytuacja z życia wzięta. Jesteś umierający,masz umierająca matkę,ojca, brata itd. Są nieuleczalnie chorzy ale ty wierzysz,że istnieje sposób aby do tego nie dopuścić.Dostajesz sygnał,że gdzieś tam praktykuje pewien znachor o reputacji cudotwórcy, który naturalnymi metodami potrafi dokonać cudów.Jako osoba patrząca na ten fakt z boku,pukasz się w głowę.Ale postawiony sam w takiej sytuacji,poprzez desperację próbujesz każdej dostępnej metody oby tylko nie dopuścić do tragicznego końca.
            Sith ujawnia się i wmawia Skywalkerowi,że razem są w stanie tego dokonać. Ten się wacha, z jednej strony ma ochotę go zabić z drugiej zaś nie może przecież pozwolić aby ostatnia deska ratunku przepadła.
            Postanawia oddać Palpa w ręce rady i moim zdaniem jest to kluczowy moment całej tej historii. Windu każe mu zostać. Możliwę,że wyczuwa targające młodym emocje ale w niczym nie usprawiedliwa to jego arogancji. Bagatelizuje przepowiednie a przede wszystkim wykazuje się niezwykłą głupotą przeceniając siły swoje i jego giermków w konfrontacji z mistrzem nad mistrze we władaniu potęgą ciemnej strony.Zastanawia mnie to po dziś dzień jakimi kryteriami kierował się Mace ciągnąc za sobą do walki z sithem swoich popleczników. Jeżeli Ventress skopała tyłek Kitowi na Cestusie,jeżeli Yoda nie był w stanie pokonać Dooku to jakim cudem "fantastyczna trójka" z Macem na czele miała pokonać tego najsilniejszego? I ty mówisz,że Skywalker był zuchwały i głupi...
            Wracając do głównego wątku. Po tym co usłyszał od Mace,A., załamał się kompletnie. Okazało się,że cały otaczający go świat nie ma mu nic do zaoferowania.W takiej chwili Jedi nie są mu w stanie zaufać?Pytanie więc czy to kiedykolwiek nastąpi? Wszytskie wartości za które walczył, dla których ryzykował życie w porównaniu z miłością Padme okazały się bezwartościowymi kawałkami gówna.Dla kogo miał ją poświęcić,dla jedi?,dla przesiąkniętej korupcją republiki?
            Stojąc w pokoju rady dokonał wyboru.Wiedział,że Mace prędzej sam zginie,niż pozwoli opuścić kanclerzowi gmach żywym. Zdawał sobie sprawę do czego zmierza cały ten cyrk.Miał łzy w oczach,gdy spoglądał na gmach świątyni, jednak zdecydował. Jeżeli Mace spróbuje zabić Palpa najpierw będzie musiał skrzyżować swój miecz z błękitną klingą wybrańca.
            Oczywiście to działo się później ciężko wytłumaczyć. Lucas serwuje nam obraz w którym jedi który przechodzi na ciemną stronę, popada w pierwszej fazie przemiany w jakiś rodzaj choroby psychicznej. Oprócz tego,że gada od rzeczy to na dodatek działa niczym wytrawny samobójca.To cud,że mimo eskorty 501, przeżył masakrę w świątynie gdzie musiał walczyć ze sporą liczbą Jedi wśród której nie brak było mistrzów.Oczywiście każdego z nich rozmontowałby w pojedynkę ale w zorganizowanej grupie powinni zrobić mu solidne kuku. No i ten żałosny koniec starcia z Obim. Oczywiście spośród wszystkich Jedi, Obi był dla Skywalker najtrudniejszym przeciwnikiem (oprócz Yody rzecz jasna).Znał doskonale jego styl walki,gdyż odbył z nim mnóstwo walk treningowych. Taktycznie rozwiązał walkę znakomicie,unikał zamkniętych przestrzeni, wycofywał się na otwarty teren gdzie mógł zniwelować przewagę ucznia. Co chwila wybijał A., z rytmu, cofał się unikając starć bezpośrednich o ile było to możliwe. I gdy wydawało się,że platforma na która wskoczył A., będzie miejscem jego końca w sprytny sposób wycofał się na stały grunt. To co zrobił wtedy Skywalker jest jednak nie do wytłumaczenia. Przecież dobrze wiedział,że jeżeli zaatakuje go w ten sposób-przegra. Nic go nie mogło uratować,potencjał,wujek dobra rada czy nawet opatrzność mocy. To tak jakby liczył,że wsadzi łeb w paszczę rancora i wyjdzie z tego bez szwanku.
            Moim zdanie kalectwo było karą za jego czyny. Moc której prawdopodobnie był tworem odwróciła się od niego w momencie gdy wybrał drogę sitha i tworząc fałszywy obraz rzeczywistości,popychała go w ręce sprawiedliwości. Karą za jego zbrodnie była droga menczennika.W jednej chwili starcił wszystko, nieograniczoną potęgę oraz kobietę którą kochał.

            LINK
            • Re:Re: Zakładasz

              Darth Tiglatpilesar 2006-12-30 17:29:00

              Darth Tiglatpilesar

              avek

              Rejestracja: 2006-12-11

              Ostatnia wizyta: 2016-02-26

              Skąd:

              Rada była bez wątpienia skostniałym i przestarzałym tworem, nie przeczę. Jedyne co usiłowałem udowodnić to to, że Sithowie z Palpem na czele wcale nie byli mądrzejsi. Anakin odwraca się od Jedi i w zamian od wujka dobra rada nie otrzymuje niczego, co ten mu obiecał - wpada w pułapkę. Co do szaleństwa, to być może wraz z przemianą Moc wymknęła się spod kontroli wybrańcowi tak bardzo, że jego umysł nie potrafił sobie z tym poradzić - analogicznie do szaleństwa, w jakie popadali mieszkańcy Vjun w "Yoda: mroczne spotkanie". Szkolenie Jedi i samodyscyplina pozwalały trzymać potęgę w ryzach, dzięki czemu nie miała destrukcyjnych skutków. CSM zakłada wyzbycie się ograniczeń i działanie gwałtowne a przez to niszczące. Doprowadziło to do sytuacji, że Anakin odrzucił nauki Jedi, ale jeszcze nie przyjął nauk Sithów, które pozwalały na kontrolę i ukierunkowanie uczuć w odpowiedni sposób. I to go IMO zgubiło. Czyżby niedopatrzenie Palpa? A może celowe działanie - posłużyć się zbyt potężnym uczniem do zniszczenia Jedi wiedząc, że brak kontroli w walce z takim Obi-wanem może się źle skończyć. Sytuacja rozwiązała się idealnie dla Imperatora, miał przy boku pieska łańcuchowego, na tyle potężnego, by wzbudzać powszechny lęk, ale nie na tyle, by mógł jemu samemu zagrozić.

              Co do arogancji Mace`a - do walki wziął tego, kogo miał pod ręką. Lepiej iść do walki nawet z kiepskim wsparciem, niż z żadnym. Czarnuch nieźle sobie radził w walce z Sidiousem (chyba, że przyjmiemy wersję, w której Palp tylko udaje swoją słabość i daje się pokonać aby doprowadzić do przejścia Anakia na jego stronę) i gdyby od razu zadał ostateczny cios zamiast wdawać się w pogaduchy, to wyglądałoby to inaczej.

              Twój wywód o Anakinie jest bardzo ciekawy, ale ma chyba jedno błędne założenie - od wybrańca wymaga się więcej niż od zwykłego człowieka czy nawet Jedi. Nikt mu nie obiecywał, że będzie miał łatwe życie.

              Najśmieszniejsze jest to, że właściwie nikt nie wiedział, o co w samej przepowiedni chodzi. Co ma znaczyć "równowaga Mocy". Jeśli wolą Mocy było zniszczyć Zakon w jego starej formie, to posłużyła się w tym dziele Anakinem i Sidiousem. Błąd Palpa polegał na tym, że ślepo wierzył, że wszystko zaplanuje i przeprowadzi tak jak będzie chciał - arogancja nie mniejsza niż u Jedi. Kalectwo karą za czyny Skywalkera - może... A może przeznaczeniem wybrańca było długo cierpieć i w końcu zginąć, by wypełnić przeznaczenie, które narzuca Moc?

              LINK
              • Podoba mi się...

                Sivori 2006-12-30 18:00:00

                Sivori

                avek

                Rejestracja: 2006-11-26

                Ostatnia wizyta: 2009-12-22

                Skąd:

                wątek w którym sugerujesz,że zrzekając się światła i nie mając pojęcia o technikach sithów, młody Skywalker znalazł się w próżni,tym samym tracąc kontrolę nad własnymi poczynaniami.
                Co do pozostałej części twojego posta chciałem zwrócić uwagę na jeden fakt. Napisałeś,że Mace wziął tych których miał pod ręką. Tylko,że pozostałe "asy" z rady nie były wcale mocniejsze. Adi Gallie załatwił generałek,Deppa zwariowała,Shaak Ti została by bronić świątyni,Ki-adi-mundi czy Plo Koon na pewno nie wymiatali lepiej niż Agen czy Kit.Vosa Dooku rozmontował w kilka sekund,to samo zrobiłby z nim Palp.
                Jedynym sensownym wsparciem dla Mace byli nieobecni Yoda i Obi lub właśnie Anakin...

                LINK
                • Jeśli dobrze...

                  Darth Tiglatpilesar 2006-12-30 20:48:00

                  Darth Tiglatpilesar

                  avek

                  Rejestracja: 2006-12-11

                  Ostatnia wizyta: 2016-02-26

                  Skąd:

                  ...pamiętam to przed konfrontacją z Sithem członkowie "strike teamu" Mace`a mocno trzęśli portkami (to było w nowelizacji ROTS). Może dlatego tak kiepsko im szło. Windu nie wiedział, jak potężny jest Sidious i czego się po nim spodziewać, z zabranie Anakina mógł uznać za zbyt ryzykowne - wyczuwał, że "there is much confusion that clounds his judgement". Walka u boku kogoś, kto może zadać ci cios w plecy nie jest zbyt dobrym pomysłem.

                  LINK
  • ciekawy temat...

    TheMichal 2006-12-29 15:54:00

    TheMichal

    avek

    Rejestracja: 2004-05-12

    Ostatnia wizyta: 2019-12-09

    Skąd: Warszawa

    i ciekawy problem. Intryguje mnie to, że gdyby nie wizje przyszłości Anakina to przeznaczenie by się nie wypełniło. Nawet gdyby nie mógł zasnąć wtedy i nie miałby tej wizji wszystko byłoby OK, Palpatine by zginął a Padme by pewnie nie umarła (bo nie straciłaby chęci do życia). Dlatego wola Mocy jest bardzo skomplikowana w SW..

    LINK
  • Zgadzam się z Sivori...

    Iron 2006-12-30 11:05:00

    Iron

    avek

    Rejestracja: 2006-12-29

    Ostatnia wizyta: 2010-06-23

    Skąd:

    Gdyby Jedi się zajeli Anakinem to by do tego nie doszło sam przecież powiedział "wiem że nie mówią mi o pewnych aspektach mocy"nie był przygotowany na konfrąntacjie z Sithem oni mu tylko gadali ale gdzie są cwiczenia które mogłyby z Anakina zrobic najpotężniejszego Jedi i zarazem ich broń przeciw Palp przecież wierzyli bez granicznie że on zniszczy Sithów więdz gdzie są działania podjęte w tym celu a po drugie nikt mu nie wierzyl wiec komu miał się zwierzac z swoich snów.Anakin był wybrańem i przyniósł równowage mocy ale nie dzieki Jedi tylko z zasługa swego syna który obudził w nim Anakina.

    LINK
  • tak tylko...

    Iron 2006-12-30 17:46:00

    Iron

    avek

    Rejestracja: 2006-12-29

    Ostatnia wizyta: 2010-06-23

    Skąd:

    w EI Qui-gon mówi że spotakał Sith`a już w tym miejscu trzeba było podjąc kroki idące w celu żeby zabezpieczyc zakon przed napstnikiem jednak wybraniec bedzie szkolony przez nie doszkolonego mistrza który nie ma własnego zdania(zawsze robi to co mu każe rada)jest wyjątek na pamięc o swoim mistrzu spełnia jego życzenie uczy Anakina.EII Anakin mówi że wiele razy już go ratował przedz śmiercia to o czymś świadczy.EIII od Skywalkera odwracają się wszyscy niby Obi-wan jest zanim ale jak coś powie Windu że Anakin jest nieodpowiedzialny lub coś w tym stylu obi jest cicho Anakin się do nich zwraca to Yoda mu z gadaką wyjerzdza z CMS i nawet dobrze zrobił ale ten oczekiwał od najmodzejszego Jedi coś wiecej.Jedi coś czyją ze palp to sith i jest blisko Skywalkera nic w tym celu nie zostalo zrobione i jeszcze jedno Jedi myśleli że równowga mocy polega na wyeliminowaniu sith`ów więc zamiast uczyc Anakina o aspektach mocy by był gotowy na atak sith`a mówie a propagadzie prowadznej przez palpa na Jedi nic nie zrobili czekali tylko kiedy Skywalker stanie się sith`em i ich powibija wiec tu jest wieli błąd rady co do Anakina.Dopiero jak się stał Vaderem postanowili uczyc Luke`a tak naprawde (czyli mówili mu o wszystkich aspektach mocy i Luke`a uczylł OBK Yoda i jeszcze może cała rada Jedi)więc jak se uświadomili że Luke jest ostania szansa to zaczeli nagle poważnie działac a raczej nauczac Anakiana uczyli jak noramalnego przciętniego Jedi.

    LINK
  • Te

    mgmto 2007-01-04 17:33:00

    mgmto

    avek

    Rejestracja: 2006-02-27

    Ostatnia wizyta: 2009-08-09

    Skąd:

    wizje anakina - czy Palpatine mógł je stworzyć i sprawić by anakin je zobaczył? - to idealnie pasowałoby do jego planu

    LINK
  • no nie wiem...

    Iron 2007-01-04 20:29:00

    Iron

    avek

    Rejestracja: 2006-12-29

    Ostatnia wizyta: 2010-06-23

    Skąd:

    bo raczej Palpatine nie mół mieszac w czyjmś umysle.A te wizje to pokazują jak Padme umiera ale nie wiemy czy Anakin jest Jedi czy Sith`em w tych wizjach.

    LINK
  • Oczywiście

    Łotr122 2007-01-04 20:46:00

    Łotr122

    avek

    Rejestracja: 2006-10-22

    Ostatnia wizyta: 2017-02-23

    Skąd: Wysokie Mazowieckie

    myślę iż myślenie iż Palpatine mógł stworzyć i zaaplikować jakieś wizje Darth`owi Vader`owi jest calkiem możliwe. W końcu cył dość potężnym Sithem....

    LINK
  • no dobra...

    Iron 2007-01-04 20:50:00

    Iron

    avek

    Rejestracja: 2006-12-29

    Ostatnia wizyta: 2010-06-23

    Skąd:

    wizje Anakina o matce to też Palpatine stworzył w jego umyśle.Wizje które się spełniły więc co Palptine był tak potężny że wiedział co działo się na odległej Tatooine.

    LINK
  • Imperator...

    Iron 2007-01-05 18:19:00

    Iron

    avek

    Rejestracja: 2006-12-29

    Ostatnia wizyta: 2010-06-23

    Skąd:

    albo nie wiedział że Luke i Obi-wan są albo walił głupa przed Vader`em.Myśle że wiedział gdzie jest Luke ale tego nie mówił bo chciał go potem miec jako swego ucznia znaczy Luke`a by zastąpił starego cyborga Vader`a który jest dalej od niego potężniejszy i może go obalic.Ale co do Obi-wan`a to też możliwe że chciał by Obi go wyszkolił.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..