Kiedy królowa Amidala opisuje w Senacie sytuację, w której znalazła się jej planeta, członkowie Federacji Handlowej wysuwają w proteście propozycję powołania komisji śledczej, która zbadałaby całą sytuację. I tu pojawia się moje pytanie: dlaczego królowa nie przedstawiła jakiś dowodów na poparcie swoich słów? Czy w świecie tak rozwiniętym, jak galaktyka nie istniały media? Co prawda Federacja blokowała transmisje z planetą, lecz nic nie stało na przeszkodzie, by „dziennikarze” przebili się przez obronę jak to uczyniła królowa i wrócili do stolicy z materiałem opisującym powstałą sytuację. Choć galaktyka liczyła setki tysięcy planet, a Naboo mogła nie mieć żadnego znaczenia, to jeśli sprawa planety znalazła się w Senacie, to dla mnie wystarczający powód, by zainteresowały się nią główne media stolicy. Równie dobrze królowa mogła przed ucieczką zebrać materiał dowodowy o inwazji. Jak to wytłumaczyć? W konsekwencji Republika nie kiwnęła palcem, by pomóc planecie, która musiała sama uporać się z inwazją.