bo pisać nie ma o czym....geez...

...Steve był najlepszy w swoim fachu to oglądając "Łowcę krokodyli" wiedziałem że niestety zbytnio ryzykuje i w końcu coś mu nie wyjdzie.

..tego faceta! Był niezwykły, taki zwariwany, z pasją! Ryzykant.. Poprostu bardzo go szkoda! Taka śmierć go dopadła.. Żył na takich zwariowanych obrotach i tak samo zmarł. Wielka strata! Szkoda...aż brak słów!

nie za często oglądałem jego programy ale lubiłem go, miał w oczach wspomnianą pasję i błysk człowieka który robi to co robi z powołania.

Strasznie lubiłem jego programy i podziwialem go za jego pasje. Czesto zartobliwie mowilem z, źle skonczy... coz, wielka szkoda gościa

że po prostu zgubiła go rutyna, tyle razy chwytał dzikie i niebezpieczne zwirzaki, gołymi rękami, udało mu się przysłowiowe 1000 razy, a 1001 nie. Kto igra z niebezpieczeństwem w końcu doigra się, choć szkoda, że nie będzie następnych odcinków programu.

miałem okazje oglądać kilka odcinków jego programu i rzeczywiście facet robił niesamowite wrażenie. Straszny smutek jak pymyśli się że już go nie ma

Dzięki swoim programom, uświadamiał wszystkim, że Ziemia nie należy tylko do ludzi, że bez człowieka jest o wiele bardziej piękniejsza i niezwykła, i że trzeba ją chornić. Irwin był naprawdę niezwykłym człowiekiem, bardzo dużo zrobił dla nas i dla zwierząt, i za to mu chwała na zawsze.
Najsmutniejsze jest jednak to, że zostawił po sobie, żone Terry, córke (8 lat) i syna (3 lata).

... ale zonk. Niezły facet był, czasem się jakieś jego programy oglądało, niezłe rzeczy naprawdę robił. Z całym szacunkiem dla jego pamięci, ale skoro miał dwójkę dzieci to mógł naprawdę powoli kończyć karierę. Niestety głupio i chyba trochę lekkomyślnie wybrał dalsze "przygody" i tak się skończyło. Wiem że to była jego pasja, ale powinien był pomyśleć o rodzinie. Tyle. Ale dobry gość był.

szkoda faceta, choć jak sam powiedział:
"If something ever happens to me, people are gonna be like `we knew a croc would get him!`"
to musiało go w końcu spotkać. Ale szkoda podwójna, bo niewiele jest osób z taką pasją podchodzących do hmm swojego zawodu.

Swoją drogą, ciekawa historia . Dostać od płaszczki w serce to dużo oryginalniejsze od jakiegoś wypadku samochodowego . Gdzieś czytałem, że z grubsza rzecz biorąc prawdopodobieństwo takiego zdarzenia wynosi jeden na milion .

Szczerze mówiąc rzadko oglądałam jego programy, bo za dużo tam było show. Nie zmienia to jednak faktu, że go trochę podziwiałam. Po prostu szkoda faceta. Mama zawsze mówiła "On się kiedyś doigra", no i stało się. Na prawdę żal mi jego żony i dzieci.

Szczerze mówiąc, nigdy go nie lubiłem. Fakt, lekki podziw był, bo w końcu mało kto normalny[was he?] bawił się z krokodylem z(-a pomocą) własnego dziecka-niemowlaka.
Tutaj muszę oddać mu pokłon, bo przebił nawet Michaela Jacksona.

złośliwi powiedzą, że się doigrał...i w sumie trochę racji będą mieli...pamietam jego wyczyny jak wsadzał swoje dziecko kilkumiesięczne do paszczy krokodyla przez co o mało nie zginęło... cóż ale takie coś nie jest oznaką normlanosci W kazdym razie podziwiać go należy [*] dla niego...

Zmarl tak jak zyl, ale ja zawsze bede go podziwial za to, ze potrafil zyc tak jak chcial.
CRICKEY!

Był cudownym człowiekiem i robił to co kochał. Gdy dowiedziałem się o jego śmierci prawie się rozpłakałem. Niech Bóg ma Go w opiece i niech Moc będzie z nim na wieki wieków

... Gdziekolwiek jest

[`][`][`]