jeśli chodzi o Inter, cóż... jak zawsze odpada będąc drużyną równorzędną, przegrywając jedynie tymi nieszczęsnymi bramkami na wyjeździe. Tak było choćby 4 lata temu z Milanem w półfinale, tak jest i teraz. Obserwując skrót meczu, doszedłem do wniosku, że po pierwsze - niesamowitym osłabieniem była dla nerazzurrich kontuzja Vieiry, który był podporą linii pomocy, a po drugie - brak nam w składzie piłkarza jednego typu: jokera, który wszedłby w 60 minucie w jednym celu - by strzelić zwycięską bramkę. Takim kimś był swego czasu Roberto Baggio, do momentu kontuzji także Nicola Ventola, a z zawodników innych teamów - choćby Gianfranco Zola; obecnie jednak ani w Interze, ani w żadnym innym klubie nie dostrzegam takiego zawodnika (no, może Del Piero, ale on jednak jest nieco innym typem piłkarza). To tyle
A jeśli chodzi o sławetną bójkę - bodaj Marchena zaczął prowokować Burdisso, ten mu coś odkrzyknął, po czym podbiegł Navarro i złamał Burdissowi nos. No i wywiązała się bójka, fakt. Ale zaczęła ją Valencia. Skandal jest, a jakże, ale jeśli wyciągnięte będą jakieś konsekwencje, to tylko wobec Hiszpanów.
Co do Barcy - cóż, jej odpadnięcie było wiadome już po spotkaniu na Camp Nou. I w sumie dobrze, że utarli im nosa. Ale liczę też na to, że w ćwierćfinale ktoś utrze nosa Liverpoolowi, a szczególnie Benitezowi, którego szczerze nie trawię
Lyon - Roma - szkoda trochę Lyonu, który od paru lat buduje mocną pakę, ale... przeszli Italiani No i Rusis ma rację, że oni prezentowali się wczoraj najlepiej
Chelsea - Porto - cóż, a wydawało się, że może być tak pięknie, czyli że Porto przeskoczy niebieskich. Mówi się trudno... a zresztą awans Chelsea mi nie przeszkadza, wręcz jak dla mnie mogą sobie zdobyć ten puchar. Choć, oczywiście, od tej pory kciuki trzymam za Romę i Milan