Oto skrót artykułu, który w ostatnich dniach wyczytałem w Angorze:
Grupa Polaków chce prezydenta w Polsce zastąpić monarchą. Pierwszym miałby być potomek polskich królów, Maria Emanuel, książę Saksonii, margrabia Miśni, senior rodu Wettinów, ktory przyjaźnił się z papieżem Janem Pawłem II.
Inicjatorami pomysłu jest kilku mieszkańców Nowego Sącza, którzy zamierzają doprowadzić do referendum, w którym Polacy zdecydują, czy chcą restytucji królestwa. W Starej Lubownii na Słowacji ma zostać zawiązana 17 września Konfederacja Spiska, wśród pomysłodawców jej powołania jest Adam Orzechowski, sądecki antykwariusz i jubiler, który zasłynął jako odtwórca zrabowanej przez Prusaków korony polskich monarchów.
Co sądzicie o tej inicjatywie? Ja ze swej strony chętnie bym się nawet zaangażował w zbieranie podpisów, których potrzebne jest aż pół miliona, by przeprowadzone zostało referendum. Monarchia, jak każdy ustrój, ma swe plusy i minusy, uważam jednak, że w formie, w jakiej by zaistniała (a w jakiej istnieje z powodzeniem w wielu krajach - np. Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Szwecji...), czyli jako monarchia konstytucyjna, byłaby lepszym rozwiązaniem, niż republika w kształcie jaki widzimy obecnie. W praktyce zmieniłoby się niby nie tak wiele, a jednak... głową naszego państwa byłby człowiek do pełnienia swej funkcji odpowiednio przygotowany, nie zaś ktoś, kto nie ma do tego absolutnych predyspozycji - wykształcenia, wyglądu (choć na to akurat i król mógłby nie mieć wpływu...), "gadanego". O bezpartyjności nie wspominając...
Pojawia się tylko pytanie, czy w wypadku sukcesu Konfederacji Spiskiej i powrotu Królestwa Polskiego, rzeczywiście najlepszym królem byłby Maria Emanuel Wettin - wprawdzie wykształcony i szanowany w Europie, ale jednak 80 latek, bezdzietny (chyba że liczymy adoptowanego siostrzeńca, Aleksandra)? Może lepszym kandydatem byłby jakiś polski ród książecy (bo mowa w końcu o całej dynastii, a nie o jednym władcy) - np. Czartoryscy; może należałoby zrobić to, co powinno się stać udziałem Polski już dawno, dawno temu - czyli oddać tron Habsburgom (a przecież w Polsce żyje spolszczona, po arcyksięciu Karolu z Żywca, linia tej dynastii). Może też, wzorem Szwecji, na tronie której od 1818 panuje francuska dynastia Bernadotte, należałoby sięgnąć po kogoś o uznanej zagranicą reputacji? Jean Baptiste Bernadotte, pierwszy król Szwecji pochodzący z tej dynastii, był marszałkiem napoleońskim; dlaczego więc Polska nie miałaby sięgnąć po kogoś, kto miałby w sobie krew największego z władców w historii Europy? Kilku przedstawicieli rodu Bonaparte (potomkowie braci Napoleona) osiągało przecież spore znaczenie w parlamencie francuskim. A jest przecież też ród hrabiów Colonne-Walewski, których pierwszy przedstawiciel - Aleksander - był synem Napoleona i hrabiny Marii Walewskiej. Istnieje więc związek tego rodu z naszym krajem...
Wszystko co piszę powyżej to oczywiście na razie tylko spekulacje Zapraszam więc do dyskusji