w każdej organizacji. Zwłaszcza w kontekscie celów, potrzeb i dążeń, ale o tym mówi się na każdym kursie zarządzania . Ja celowo pisałem jak Wy - czyli Skini, podchodzicie do tego, bo wiadomo, że każdy jest jednostką indwidualną i jeśli zatracałby siebie dla jakiejś organizacji, to coś z nim, lub nią byłoby nie tak.
Tyle, że piszesz o segregacji rasowej i nie mieszaniu kultur. W takim razie jak chcesz, a raczej chcecie to zrobić?
Już nie wspomnę o rozwoju (tu choćby kwestia natury, że nowe geny są potrzebne, bo inaczej linia dąży do samo degaradacji), ale właśnie sposobie zapobiegania, i walczenia o to. Po prostu nie wiem, jak to osiągnąć, w dobie globalnej wioski, ale do tego jeszcze wrócę. Na razie mała anegdotka, otóż gdy wiele lat temu kandydowałem na prezydenta szkoły, w jednej klasie, w której prezentowałem swój program wyborczy obiecałem, że jako prezydent będę starał się zwalczać wszelkie objawy grawitacji, bo wzór na nią jest nieprzekonywujący, więc na pewno jej nie ma. Kwestia jak, została pominięta, no bo bez mocy sprawczej trudno o tym w ogóle myśleć.
Ale wracając do segregacji - to niestety były Twoje słowa, że sprzeciwiacie się mieszaniu kultur. Gwiezdne Wojny są przykłądem zjawiska globlanego, globalnej kultury masowej, w przypadku nowych Epizodów, bez których nie byłoby naszych (Twojej i Mojej) ksywek, mozemy mówić o erze kultury masowej globalnej wioski, zwłaszcza w kontekscie, że AOTC czy ROTS wchodziło jednocześnie w tylu państwach świata - na różnych kontynentach i różnych kultur. I prawie wszędzie znalazło podatny grunt. Tyle, że to ideologiczny miszmasz, zwłaszcza w kontekście religijnym bazujący na innym miszmaszu zwanym New Age. Gdzieś indziej pisałeś, o także o Bogu, New Age przy całej swojej bogatej symbolice nie ma jawnego Boga - jak Judaizm, Chrześcijańswo czy Islam, a bardzo często istnieniu jego w sposób nie wprost zaprzecza, bo to stamtąd pochodzi koncepcja stania się bogiem, która w pewien sposób mnie od dawna inspiruje, ale nie spoilerujmy . Można się kłócić, czy podprogowo wpływa to na odbiorce, czy nie, ale tu popatrzmy na nas dwóch? Czy w realu stalibyśmy się chodzącymi wcieleniami zła, jak Maul czy Sidious? Czy raczej staramy się iść w innym kierunku, ale to chyba lepiej ocenią, Ci którzy nas znają. Problem w tym kulturowym miszmaszu, pochodzącym z New Age, jest to, że tam nie ma kary za zło, które się wyrządzi, ani nagrody za dobro. New Age gwarantuje Ci obrzędy, jakie chcesz i możliwość działania w dowolny sposób. W SW karą za zło dla większości jest śmierć, która i tak czeka wszystkich, a jedynie kilka jednostek uprzywilejowanych może ją ominąć, pod warunkiem, że były dobre (choć wg EU i złe mogą sobie z tym poradzić.... a to już właśnie jest ten typowy NE), w rezultacie w takim świecie, faktycznie dążenie do swoich celów, za wszelką cenę jest chyba najbardziej adektwatne. SW to świat polikultur, które są totalnie wymieszane, kolejna rzecz, podprogowo rozmija się z Waszym celem.
Problem jednak nie tkwi tyle w SW, co w programie, zwłaszcza w koncepcji segregacji kulturowej. Ale też i pewnych nieśmiałych nawiazaniach do odnowy moralnej, duchowej czy Boga. A czy nie mamy w Piśmie Świetym nakazu by czyny i mowa były jednoznaczne, "Tak, tak, nie, nie"? W Islamie znajdziesz podobne rzeczy. W Talmudzie w ogóle są wspaniałe rzeczy jeśli chodzi o nakazy i zakazy. Ale jeśli tak, to czy ta moralna odnowa nie wymaga przede wszystkim pracy od samego siebie? By właśnie tam zacząć tę segregację kulturową?
No i kolejna rzecz, napisałeś, że właściwie Amerykanie poza SW nie stworzyli nic wartościowego... Prawda jest taka, że obecnie nie wyobrażam sobie życia bez amerykańskich produktów, pomysłów, mysli technicznej i kultury, niestety o polskich już nie jestem w stanie sobie tego powiedzieć.
Swoją drogą nadal interesuje mnie ta segregacja kulturowa, bo prawdę mówiąc o tym nie słyszałem. Unikam skinów, bo w większości niestety sa to huligani, spotkałem kilku z którymi można było pogadać, ale poglądów wykrystalizowanych nie mieli; a na dodatek trochę podziałałem sobie w wolnym czasie na jednym patriotycznym forum, i wyrobiłem sobie zdanie, choć pełni wiedzy nadal nie mam i jakoś do niej mnie nie ciągnie. Ale osobiście nie wyobrażam sobie czegoś takiego, jak segregacja kulturowa w obecnych czasach... Wiem, że w EU są podobne pomysły, np. by w kinach dystrybutorzy wprowadzali co najmniej tyle, a tyle filmów europejskich, czy choćby przymus zatrudniania przez niemieckie firmy iluś procent bezrobotnych niemców (był ciekawy artykuł o tym na Onecie o plantatorach truskawek, polecam). Ale właśnie z czymś takim kojarzy mi się segregacja, i dla mnie jest to po prostu chore. Faktycznie, nie czuje się patriotą, może dlatego, że pamiętam czasy, gdy w szkole uczono nas, że kochany ZSRR nigdy nie wywoził nigdzie polaków.... a w domu babcia czasem mówiła coś o Syberii, co zdaniem nauczycieli nigdy nie miało miejsca. Ale to był typowy przykład zarządzania wiedzą, gospodarką czy nauką w sposób polityczny, zgodny z obecnie przyjętą linią, co mnie po prostu wnerwia całkowicie. Ja jestem Republikaninem i dla mnie najważniejsza jest gospodarka, faktycznie bardziej interesują mnie losy Izraela czy USA niż Polski obecnie (bo choć w gospodarce jest dużo rzeczy do zrobienia, to w przeciwieństwie do poprzedniej ekipy, ci na razie nic nie partaczą, bo się zajmują wojnamy i akcjami politycznymi, które mnie tak prawdę powiedziawszy nie interesują), ale z drugiej strony faktycznie wnerwia mnie to, że wiele osób zapytanych kiedy jest Święto Niepodległości powie 4 lipca.... Tyle, że tu proponujecie segregację kulturową, nie wiem, na ile to slogan, a na ile faktycznie pomysł. Sam się niedawno bawiłem w tworzenie państwa, które w takiej segregacji pozostawało przez tysiące lat, w kompletnej, kulturowej, technologicznej, gospodarczej czy militarnej, może mam chorą wyobraźnię, ale uznałem, że obowiązywałby tam marazm. Choć to oczywiście kwestia dysusyjna.
Może zatem inaczej sformuuję pytanie, co odrzucacie i dlaczego - interesuja mnie tylko rzeczy związane z kulturą (i technologią) a nie rasami czy poglądami. Bo tu faktycznie zawse czułem pewną sympatię do ludzi pokroju Giertycha czy Heidera, za to, że mówili otwarcie, to co myślą, że nie podoba im się to i tamto, a aliberalni liberałowie od razu ich atakują i próbują zniszczyć, mimo, że formalnie obowiązuje wolność słowa. Twoje słowa są o wiele bardziej łagodne, niż to, co się mnie kojarzy ze skinami, ale niestety to tylko słowa. Patrząc na dokonania siknów, na prawdę ciężko w te słowa uwierzyć, od razu przypomina mi się scena z filmu "Marsjanie atakują", gdzie Marsjanie strzelają do ludzi i puszczają nagrane na taśmie głos - "Chcemy pokoju". Z drugiej strony, mając w swojej organizacji całe rzesze takich "szturmowców" (by nie używać słowa huligan itp.), którzy ani elekowencją, ani inteligencją nie grzeszą i daleko im do używania wysublimowanych, ażeli ręcznych argumentów, nie boicie się tego, że zostaniecie zaszufladkowani jako "Patrioci-Idioci"?. Bo z jednej strony maszą tą masę, z drugiej pomysły jak segregacja kulturowa. W chwili obecnej musiałoby to oznaczać ni mniej ni wiecej, co blokadę telefoni, internetu, radia, TV, pewnie nawet gazet i wielu innych. Inaczej nie ma mowy o segregacji kulturowej, która jak wspomniałeś jest w programie. A tym bardziej, że znamy już, co najmniej jednego członka, który nie podchodzi, przynajmniej do tej kwesti, w sposób ortodoksyjny. .