Czy ci, którzy grali w pierwszą część tej świetnej serii nie zauważyli w niej motywu przewodniego tak pasującego do stylu Dana Browna (a przynajmniej "Kodu Leonarda da Vinci")? Mamy faceta i kobietę starających się wyjaśnić sprawę morderstwa mężczyzny, co prowadzi ich w częste kontakty z policją i odkrywaniem tajemnic Templariuszy, a w konkluzji do zaskakującego finału. Jakie są wasze odczucia?