Dziwne, ale jakoś nie mogę znaleźć na forum tematu poświęconego trzeciej części trylogii Mroczne Gniazdo, ani też Dark Nestowi jako całości... czyżby nasz Lord Sidious o czymś zapomniał?
Ja właśnie skończyłem czytać "The Swarm War" i spieszę z krótką recenzją
W tekście pojawiają się potencjalne SPOILERY, więc kto takowych nie lubi, niech nie czyta
Powiem szczerze, wrażenia po lekturze tej książki mam bardzo mieszane. Wydaje się najsłabszą częścią całej trylogii, właściwie chwilami ciężko (tak mniej więcej od 80 do 200 strony) było mi się ciężko zmusić, by czytać dalej. Początek - nie licząc przynudnawego prologu dotyczącego nowej chissańskiej bomby, którą młode Jedaje postanowiły zbadać, na co nie chciał pozwolić protoplasta przyszłej cesarskiej dynastii - nie zwiastował tak słabego środka. Dość ciekawe motywy z przemianami w łonie zakonu Jedi, Luke ogłaszający się Wielkim Mistrzem, wygnanie pewnej niepokornej trójcy na zesłanie na Dagobah - it`s allright. Ale potem, przez kolejne ponad 100 stron - mamy drogę przez mękę - robale, robale, robale, gderanie o Lomi Plo i jej nieoświetlonym gniazdku... blee. Jak w każdej części tej trylogii, ciekawe są tylko momenty - z których część, jest można rzec, wtórna, bo wykorzystująca znane nam wątki i sceny z Zemsty Sithów. No ale już dalej, mniej więcej po 200 stronie, jest nieco lepiej, akcja zaczyna się rozkręcać, i pojawiają się coraz lepsze motywy
Oprócz wspomnianego już awansu Luke`a na przywódcę wszystkich Jedi, widzimy pierwsze różnice zdać między Jacenem a mistrzem Skywalkerem - Luke jakby zaczyna dostrzegać błędy w filozofii Vergere, w całej tej Jednoczącej Mocy - i to mu się chwali. Ale i tak najlepszy motyw to tekst Hana do Jaggeda Fela, kiedy ten, walcząc jakoby po przeciwnej stronie niż małżeństwo Solo, stwierdza, że z uwagi na to, co łączyło go z ich córką, nie zamierza ich zabić. Na co stary Solo odpowiada: "Do what you have to. I always liked Kyp Durron better anyway." Cały Han
Plusem książki jest częste pojawianie się Admirała Pellaeona - stary, ale nadal jary
I cóż, pewien wątek, jaki nurtował wszystkich Jedi - czyli kwestia UnuThula - rozwiązana została jednak tak, jak można było przewidzieć, choć ja do końca miałem nadzieję, że jednak będzie inaczej. Cóż, wieśniak wieśniakiem pozostanie...
Wobec powyższych wywodów, wystawiam książce ocenę 6. Jest przeciętna po prostu, żeby nie powiedzieć, że słaba... jakoś lepiej nawet czytało mi się 2 część tej trylogii, która przecież miała być lekkim "zatrzymaniem akcji" przed emocjonującą ostatnią częścią... cóż, jak dla mnie, wyszło nie do końca tak...
Co zaś się tyczy Dark Nesta jako całości... jedno słowo: rozczarowanie. Nie jakieś duże, ale jednak oczekiwałem od tej trylogii więcej. Zupełnie pominięci są Yuuzhanie (tak wiem, mam hopla na ich punkcie, ale po 19-tomowej serii opisującej wojnę z nimi powinni zająć więcej miejsca, niż kilka stron w prologu pierwszego tomu...). Akcja ma liczne przestoje. Za dużo gada się o robalach Denerwujące jest, ze do ogólnego złego wrażenia, jakie pozostawia po sobie Jaina Solo, dodano jej reputację osoby słabiutkiej psychicznie (Joiner Solo...?). I trzeba przyznać, że rozdziały z nią i Zekkiem czytało mi się jakoś niechętnie...
I zastanawia mnie jedno - w Jednoczącej Mocy jest napisane, że potrwa kilkadziesiąt lat, zanim Coruscant nada się znów do zostania stolicą GFFA; tymczasem tu, już w 5 lat później, na niedawne Yuuzhan`tar zostaje przeniesiona siedziba rządu i wybudowana "oficjalna" świątynia Jedi.. za szybko troszkę, za szybko...
Źle przedstawiono również Corrana: zbyt łatwo poddaje się wpływowi Cala Omasa (a to nie kto inny, jak on, był przecież pierwszym niepokornym, który wystąpił z Floty Republiki, by walczyć o Thyferrę!), zapomina się również o jego rodzinie (czy w całej trylogii choć raz wspomniano Mirax, dzieciaki lub Boostera? Nie przypominam sobie...). Błąd, panie Denning, poważny błąd...
Plusy? Jacen i jego dalsze przemiany, prowadzące niechybnie do przeobrażenia się w smoka (ale czy aby na pewno...?). Rozwój (chwilami zatrzymany) Bena Skywalkera. Luke jako Jedi Grand Master. Poszerzamy wiedzę o Chissach. Skywalkerowie wreszcie dowiadują się conieco o swej matce (tudzież babce). Rozwój zakonu Jedi w ośrodku na Ossus. To tyle... nawet, jeśli jeszcze znalazłyby się jakieś plusy, to by było jak z polską reprezentacją na mundialu - szukanie plusów na siłę... także pozostańmy przy tym, co jest. A co wy sądzicie na ten temat?