Wydaje mi się, że praktycznie zawsze będzie na co czekać. Wszystko zależy od nas. Bo każdy z nas będzie czekał na coś innego. Zdaje sobie sprawę, że przyjdzie jednak taki moment, że to oczekiwanie zaniknie. Nawet jeśli nie będzie na co czekać, fanem będę zawsze i będę robił co w mojej mocy by zarażać innych swoją pasją. Obecnie dorobek całego uniwersum SW jest tak wielki, że mamy czym się cieszyć, aż do swej chwili zjednoczenia się z mocą ( czyt. śmiercią i wędrówką duszy do miłosiernego Boga, który być może w niebie pozwoli nam realizować najbardziej skryte i nierealne na ziemi marzenia np. polatać TIE w kosmosie – wszakże, nikt z nas nie wie, jak mówi pismo święte jakie cuda dla każdego z nas Bóg przygotował; ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało ). A tak bardziej przyziemnie to ja będę jeszcze długo miał na co czekać. Ja jestem maniakiem gier komputerowych ( zwłaszcza spod znaku SW ) więc będę czekał na każdy kolejny tytuł. Graczy jest na świecie o wiele więcej niż czytelników książek. Dlatego, też gry SW będą ukazywać się jeszcze bardzo długo po ostatniej książce o SW. Prawda jest taka, że sprzęt komputerowy cały czas się rozwija. To co było niemożliwe do zrobienia 5 lat temu teraz staje się czymś realnym. A LucasArts będzie chciał robić coraz lepsze gry ( bardziej zaawansowane graficznie i bardziej grywane; bogate w wiele opcji ), również te związane ze światem SW. Gry o SW były, są i jeszcze bardzo długo będą ( być może będą ukazywać się z trochę mniejszą częstotliwością, ale to zrozumiałe ). Po drugie moim marzeniem jest pojechać do USA i zwiedzić wszystkie miejsca związane z Lucas’em i SW. Na to marzenie potrzeba jednak trochę kasy. A oprócz tego mam jeszcze inne drogie marzenia ( nie tylko związane ze SW ). Dlatego też będzie to wieloletnie oczekiwanie. Boję się tylko, że zabraknie mi życia. Już mam 20 lat. Podejrzewam, że nie dożyje 80-siątki. Po 60-siątce zaczynają się przeważnie mocne problemy ze zdrowiem. Więc w sumie mam 40 lat życia na realizację marzeń, oczekiwania, i delektowanie się życiowymi pasjami. A 40 lat minie jak z bicza strzelił.
Na koniec powiem tylko tyle. Nie jest ważne oczekiwanie, najważniejsze jest by żyć swoimi pasjami.
A tak już na sam koniec to powiem Wam coś istotnego. Tak jak nie każdy może powiedzieć o sobie byłem prezydentem RP ( czy chociaż kandydatem na prezydenta ), tak nie każdy będzie mógł w przyszłości powiedzieć o sobie „byłem fanem SW w jego złotej erze”. Będziemy niczym weterani drugiej wojny światowej ( przedstawiciele pewnej epoki ). Będziemy się starzeć i wykruszać jak oni. Ale każdy z nas będzie miał pewne niezapomniane przeżycia z dawnych lat, którymi będzie obdarowywał młodsze pokolenie ( wnuki itd. ). Fakt, faktem, że Ci młodzi ludzie nie będą już takimi fanami jak my ( fanami z prawdziwego zdarzenia, który żyje tym uniwersum na całego ). Będą jedynie wykazywać pewne zainteresowanie w tym kierunku ( być może dzięki nam ). Tą sytuację będzie można porównać do naszych rodziców i komunizmu. My o komunizmie ( mam tu na myśli moich rówieśników i młodszych ) wiemy stosunkowo wiele – zwłaszcza od naszych rodziców, z mediów. Ale ta wiedza ( pewne zainteresowanie tą epoką ) jest nijaka w stosunku do przeżyć naszych rodziców, którzy żyli w tej epoce. Ja urodziłem się gdy ta epoka już umierała. Wychowałem się i dorosłem w demokracji. Co innego żyć w pewnym okresie czasu, a co innego tylko czytać o tym, czy dowiedzieć się z czyjejś relacji. To już nie to samo. To już nie jest tak mocne i głębokie. Tak samo będzie z nami obecnymi fanami SW i nowym pokoleniem. Pewnie nadal będą jakieś gry, książki czy wzmianki o SW, tak jak obecnie o komunizmie, ale młode pokolenie już nie podejdzie do tego w taki sposób jak my podeszliśmy. Dla nich to będzie tylko pewna historia, którą nie będą potrafili się już tak cieszyć jak my. Ale to zrozumiałe.
Wybaczcie, że tak się rozpisałem o tym nowym pokoleniu ( może nie na temat ), ale pisząc swoją wypowiedz jakoś to mi się nasunęło na myśl i uznałem, że to ważne. Bo to życie daną pasją rodzi co do niej oczekiwania, a nie na odwrót.