...pogadamy, kiedy status komiksu "Jedi vs. Sith" zostanie ostatecznie utwierdzony, bo na razie nie do końca wiadomo, czy siedzi on w kanonie, czy nie.
Co do Dllra, to mi ten "Requiem for a Rogue" zgrzytał od zawsze i uznawałem go za najgorszy komiks z serii X-wing. Ale do rzeczy.
Gdzie jest powiedziane, że liczba midichlorianów się nie zmienia? Wręcz przeciwnie, mamy wyraźne przykłady sytuacji, w których pewne miejsca/istoty/przedmioty powodują rozkręcenie się skubańców i zwiększenie potencjału Mocy. Co prawda dzieje się to w źródłach, które nie wszyscy uznają, ale mimo wszystko kanonicznych.
Do czego zmierzam? Ano do sklecenia teorii blokowania i rozbudzania Mocy
Zacznijmy od stwierdzenia faktu, że pewne miejsca czy istoty mają w Mocy swoją aurę, która w pewnym stopniu koncentruje wokół siebie Moc, implikując ją dla ciemnej lub jasnej strony. Mamy więc światynie Massasów, grobowce Sith, Cytadelę na Byss czy z drugiej strony Enklawę Jedi na Dantooine lub Świątynia Jedi na Coruscant. Są to miejsca, które ogniskują Moc i wzmacniają potencjał, są więc w stanie obdarzyć użytkownika Mocy pewnymi zasobami energii (powiedzmy - okresowo zwiększyć wydajność midichlorianów). Takim miejscem byłaby ta wesoła piramida z "Requiem for a Rogue".
Moc jest jednak energią, a energia nie znika; przechodzi tylko w inną formę. Faktem jest, że po śmierci użytkownika Mocy jego aura pozostaje (ma to pewien związek z duchowością, o czym juz kiedyś dyskutowaliśmy z Mihoo), i ta aura również w pewnym stopniu implikuje jasność bądź ciemność midichlorianów (na chłopski rozum: jak ktoś nie umie strzelać piorunami i wejdzie do jaskini na Dagobah, to tam sobie postrzela, bo midki będą nastrojone na ten typ użycia Mocy). Tak więc zarówno specyficzne konstrukcje, jak i aury zmarłych użytkowników Mocy, mają właściwości pobudzające midichloriany (bo to, że one wymagają pobudzenia, jest oczywiste: po to Jedi odbywają treningi).
Skoro już wiemy, że midki można pobudzić, podejdźmy do sprawy od końca. Sytuacji, w któych ktoś nie miał potencjału (albo miał mały) i go nagle dostał, jest w Gwiezdnych Wojnach kilka. Pierwszy z brzegu: Dolina Jedi, w której maczali się różni ludzie i każdy zyskiwał potencjał (tutaj akurat była potrzebna aparatura Galaka Fyara). Berło Marki Ragnosa (tu starczyło samo berło, które ponadto zasysało aury z miejsc silnych Mocą). Imperator Palaptine (też zwiększał potencjał, ale kosztem własnej aury; że mógł ją dzielić, wiemy z trylogii Thrawna). Także rozbudzanie midichlorianów, ba! pewna ich multiplikacja nie jest niczym bezprecedensowym.
Co do meritum; o Rain nic nie mówię, ale piramida, w której znalazł się Dllr, mogłaby być takim miejscem ogniskującym Moc. Sam Sullustianin mógł mieć też jakiś tam niewielki potencjał.
Z kolei Biggs... tutaj nie przesadzałbym z tym otwarciem się na Moc. Pewnie, w chwili zabicia bestii mogły dać znać jej pewne właściwości nazwijmy to empatyczne (też mające związek z Mocą), poprzez które przekazała ona swoje uczucia Biggsowi. Ale to było chwilowe. Natomiast opisy, w których on czuje połączenie między myśliwcem Vadera i Luke`a oraz tym podobne... ja to traktuję jako metaforę pewnego stanu, pewnej ekspresji heroizmu (jak to zresztą jest napisane w samym komiksie: "But ohters see it as a metaphor for the relationships we have with fellow sentients, particulary the loyalities, duties and responsibilities we strive to fullfill."). Żadnego konkretnego otwarcia się na Moc bym tutaj nie widział.
To tyle