Tak się złożyło, że pod choinkę dostałem, a jakże, nową trylogię SW i ku mojemu zdumieniu... ksiązkę o nagrodach Darwina. Dumając sobie w świątecznej atmosferze, te dwie odrębne zupełnie rzeczy, połączyłem w myślach ze sobą. W Gwiezdnych Wojnach śmierć jest wszechobecna. Bohaterowie giną walecznie, dumnie, po prostu, a bywa także że skrajnie głupio. Wobec tego można byłoby takowym bohaterom przyznać Nagrodę Darwina. Wytężcie więc umysły drodzy współfani i wytypujcie swoich kandydatów do tej nagrody. Moim zdaniem zasługuje na nią Jango Fett. Najlepszy łowca nagród w galaktyce, jest oczywiście najlepszy dla tego nie zna słowa ucieczka i bez wachania rzuca się na mistrza seniora rady Jedi by stracić w ten sposób głowę i coś jeszcze. Każdy bezmuzgi bandzior z Ord Mantell wiedziałby, że będąc pozbawionym swojej tajnej broni ( u Janga plecak rakietowy) i używając zwykłych pistoletów blasterowych nie pokona Jedi.
P.S. Przypominam, że nagrodę Darwina może otrzymać osoba, która, wykazując się nadzwyczajną głupotą, straciła życie, bądź zdolność reprodukcji.