Oczywiste dla wszystkich jest to, że Gwiezdne Wojny stały się nie tylko spuścizną popkultury, ale wniknęły do niej w formie uniwersalnych przekazów i nawiązań. Dziesiątki reżyserów, scenarzystów, rysowników, muzyków i artystów maści wszelakiej składało pokłon sadze Lucasa najrozmaitszymi nawiązaniami. Wszyscy jakieś aluzje, bądź parodie znamy, nie sposób wyliczyć wszystkich, bo doszłoby do tego wyliczanie każdego użycia "dark side of the Force", które stało się stałym związkiem frazeologicznym, powszechnie rozumianym i chętnie stosowanym.
Chciałbym żebyście wymienili swoje ulubione ukłony w stronę Gwiezdnej Sagi. Te, które Was naprawdę poruszyły/ rozśmieszyły...
Moi osobiści faworyci:
-> Europejskie wydanie filmu Transformers, w którym na początku pojawiają się legendarne "zwężające się" napisy, oraz kultowa scena walki Optimusa z Megatronem, w której ten drugi posiłkuje się świetlnym mieczem.
http://img465.imageshack.us/img465/6858/lightsabermegs5ae.jpg
-> Deadpool, który często w swoich monologach odwołuje się do Star Wars, parodiujący Tuskena z ep. IV
http://img437.imageshack.us/img437/5518/tuskpool0ys.jpg
-> I ostatnie, które przychodzi mi na myśl- jedna z nielicznych naprawdę dobrych scen filmu Reign of Fire- postapokaliptyczny teatr, w którym wystawiane są Gwiezdne Wojny w wersji kukiełkowej- świadestwo wspaniałej spuścizny lucasowskiej Sagi...
Jakie są Wasze typy?