Myśl o końcu SW napawa mnie wielkim smutkiem, bowiem świat utraci jeden z największych fenomenów jaki kiedykolwiek miał miejsce. Żadna wizja nie wywarła tak wielkich skutków jak wizja Lucasa ( bynajmniej w historii kina ). Stworzył on niezwykle bogate universum, które dla wielu było odskocznią od tego realnego, szarego świata z cuchnącymi szczurami, które bez przerwy się ścigają w najróżniejszych wyścigach życia.
Podobnie jak Wy myślałem, że świat SW będzie trwał w nieskończoność niczym wszechświat. Jednak jest to nierealne marzenie. Bo wszystko ma swoje granice, swój początek i koniec. Pozostaje nam tylko pogodzić się z tym faktem. Jednak bardzo wiele zależy od nas samych. Możemy przedłużyć życie SW. Spowolnić odejście i zapomnienie. Jeżeli nadal będziemy żyć wizją Lucasa, jeżeli będziemy ją kultywować, nosić w swym sercu, marzyć o niej i rozmawiać, to przetrwa ona jeszcze wiele lat. Przypomina mi się w tym momencie fragment z filmu początkowego gry „Faraon”. Pozwolę go sobie mniej więcej przytoczyć:”… tak długo jak będzie on spoczywał w swoim grobowcu, tak długo trwać będzie Egipt.”. Tym grobowcem( bezpiecznym miejscem pamięci ) jest nasze serce i umysł. Tak długo jak spoczywać będzie w nich ten magiczny świat, tak długo trwać będą gwiezdne wojny ( chciałoby się rzec: do końca świata i jedne dzień dłużej – ale to już nierealne życzenie ). Niestety zdaję sobie sprawę z tego, iż z biegiem lat proces degradacji będzie coraz większy. Myślę, że takim punktem wzmożonego i chwilowego zainteresowania SW będzie śmierć Lucas’a ( oczywiście nie życzę mu tego ). W tedy wielu fanów i nie tylko znowu sięgnie po epizody ( u niektórych już zakurzone ) by przypomnieć sobie historię małego chłopca z pustynnej planety – odżyją wspomnienia. Jedno jest pewne. Gdy zabraknie wśród nas stwórcy SW, skończy się pewna epoka. Dla mnie Lucas ( pomimo licznej krytyki na jego temat ) jest kimś wielkim. To niestrudzony marzyciel, który złamał pewne kanony, wyszedł poza ramy ( granice ). Pokazał, że jeżeli czegoś bardzo się pragnie, to można to zrealizować. No ale dość o Lucas’ie. Mam nadzieję, że jak kiedyś już nikt nie będzie pamiętał o SW, znajdzie się ktoś kto odkryje je i ukaże na nowo światu. I oby SW były niczym grobowiec Tutenhamona. Bogate, piękne, fascynujące z nutką tajemnicy. A być może nawet prorocze – bowiem w przyszłości ludzie może już będą podróżować w kosmosie między planetami ( … nadejdzie czas gdy fikcja stanie się prawdą, nierealne stanie się realne … ). Chyba już wybiegam poza temat. Ahh te gwiezdne wojny – sprawiają, że za dużo marzę ( ale czy to źle )
. Na koniec powiem jedno. Świat bez SW będzie jeszcze bardziej szary i do d*** niczym ten papier toaletowy. Jeżeli czytacie to zdanie to znaczy, że nie rozpisałem się zbyt bardzo
.
STAR WARS FOR EVER!!!