TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Prequele

Kto w ROTSie mógł zatrzymać upadek Anakina?

ulien 2005-11-21 18:01:00

ulien

avek

Rejestracja: 2005-09-14

Ostatnia wizyta: 2014-04-14

Skąd: Warszawa

I od razu zaznaczam , że chodzi tu tylko o czasy ROTSa, bo inaczej pewmie uda się komuś siegnąć do czasów - 5 000 lat. Mi przychodzą do głowy:
Obi-Wan - cóż, jakoś nie bardzo go popierał w Radzie, nawet nie powiedział, kto blokuje awans Anakina na Mistrza. Tak samo jakoś nie zaprotestował, kiedy Rada kazała Anakinowi szpiegować Palpatine`a. Może gdyby w tych wszystkich konfliktach chociaż raz stanął po stronie swojego dawnego Padawana, to Anakin nie stracił by zupełnie wiary w Jedi.

Mace - tu chodzi o ewidentny, ciągle na nowo demonstrowany brak zaufania w stosunku do Anakina. Przecież nawet w chwili, kiedy Jedi szykowali się do walki z Sidiousem, Mace nie chciał mieć ze sobą Anakina.

Yoda - może jakby trochę podrążył temat podzas rozmowy z Anakinem, toby się zorientował, że coś jest nie tak iżeta smierie zawsze jest błogosławieństwem.

Jedi, który blokował kandydaturę anakina na Mistrza - nie wiem, czy to był Mace, czy kto inny, więc własne miejsce dostanie

???Padme??? - No właśnie, czy ona w ROTSie jeszcze odgrywa jakąś czynna rolę w przejściu Anakina na CSM. Chyba nie. Jej rola skończyła się , w momencie, kiedy zgodziła się na ślub z Anakinem, teraz staje się bardziej obserwatorką zdarzeń.

Z tego wynika, że głównie winni byli Jedi. Jakieś inne pomysły?

LINK
  • Obi-Wan

    Kyp Durron 2005-11-21 18:20:00

    Kyp Durron

    avek

    Rejestracja: 2004-04-22

    Ostatnia wizyta: 2005-12-25

    Skąd:

    gdyby zabrał go na Mustafar.

    LINK
    • Chyba

      ulien 2005-11-21 18:31:00

      ulien

      avek

      Rejestracja: 2005-09-14

      Ostatnia wizyta: 2014-04-14

      Skąd: Warszawa

      Ci o Utapau chodziło?

      LINK
      • tfu

        Kyp Durron 2005-11-21 18:38:00

        Kyp Durron

        avek

        Rejestracja: 2004-04-22

        Ostatnia wizyta: 2005-12-25

        Skąd:

        ale wpadka

        LINK
  • cóż..

    Burzol 2005-11-21 18:35:00

    Burzol

    avek

    Rejestracja: 2003-10-14

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Poznań

    -I od razu zaznaczam , że chodzi tu tylko o czasy ROTSa, bo inaczej pewmie uda się komuś siegnąć do czasów - 5 000 lat
    No właśnie: gdyby nie to zdanie, napisałbym, że wtedy było już za późno . Chociaż rzeczywiście jest jedna osoba, która mogła go powstrzymać - Obi-Wan. No i nie bez powodu Obi został wysłany do Grievousa...

    Z tego wynika, że głównie winni byli Jedi.
    Tak i to od początku. Przy uczeniu Anakina popełniono tyle potwornych błędów (że jednym tchem wymienię: pozwolenie Obiemu na wzięcie go na ucznia, kiepska kontrola nad Anakinem, czy chociażby pozwolenie na "przyjaźń" z Kanclerzem) - że nikogo nie powinno dziwić taki koniec Zakonu.

    LINK
  • Nie ma jednoznacznej odpowiedzi

    Anor 2005-11-21 18:53:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    Dla mnie zdecydowanie nie można stwierdzić kto mógłby pomóc Anakinowi w ten sposób aby odmienić jego przeznaczenie. Ale w ogóle żeby sobie na takie pytanie odpowiedzieć, należałoby poznac geneze jego upadku i podkreślić fakty które składają się na ten upadek. No właśnie i tutaj mamy cały ciąg zdarzeń, niedopatrzeń błędów i wpadek. Nie ma jednoznacznego powodu upadku Anakina, to cały szerego powiązanych ze sobą skutkowo przyczynowych wydarzeń, które dodatkowo były w misteryjny sposób wspomagane przez Sidiousa. W obliczu takiej sytuacji gdzie na porażkę danego człowieka skłąda się taka masa róznych powodów niesposób chyba pokazać jedną osobę która mogłaby to wszystko odmienić! Chyba jednak jakby mnie spytano, kto to mógłby być chyba wskazałbvym na Sidiousa, bo to on był głównym popychaczem w tym interesie...

    LINK
  • There is no hope for him...

    Strid 2005-11-21 19:12:00

    Strid

    avek

    Rejestracja: 2003-06-28

    Ostatnia wizyta: 2025-01-15

    Skąd: Poznań

    W RotS nie było dla Anakina żadnej nadzieji. Takie jest moje zdanie. Wtedy już nikt nie był w stanie powstrzymac jego upadku to było po prostu nieuniknione. Gdyby ktoś chciał uratować Anakina musiałby zrobić to już w czasach TPM w których to Anakin zakochał się, stracił matkę i poznał Palpatine`a. To właśnie te zdarzenia moim zdaniem przyczyniły się w największym stopniu do upadku Skywalkera. Tak więc w "Zemście..." nie było już dla niego nadzieji.

    LINK
    • A czemu to??

      Mel 2005-11-21 21:47:00

      Mel

      avek

      Rejestracja: 2005-03-21

      Ostatnia wizyta: 2012-12-21

      Skąd: Warszawa

      -Gdyby ktoś chciał uratować Anakina musiałby zrobić to już w czasach TPM w których to Anakin zakochał się, stracił matkę i poznał Palpatine`a.

      A czy nie lepiej by było zabrać jego, Obi-Wana przeciw Sidiousowi??Pamiętaj-Obi był jego "ojcem" Palpatine "wujkiem".

      LINK
    • There is no hope for him

      zorad 2007-10-09 18:40:00

      zorad

      avek

      Rejestracja: 2007-09-15

      Ostatnia wizyta: 2015-12-16

      Skąd:

      That`s right! There wasn`t hope. Przecież to było przepowiedziane. Jak się temu przyjrzeć od strony logiki, właśnie jako Vader przynosi równowagę - w sumie zostało wskutek jego działań dwóch "czynnych" Jedi (yoda się nie liczy, w OT tylko zupki gotował) kontra dwóch (z kanonu filmowego) Sithów. Ale schizma, to co piszę, takiej nawet kościół nie zaliczył! To zresztą nie moje, to był żart w jakimś angielskim opowiadaniu na fanfiction.net.

      LINK
  • Ale tak naprawdę czy Anakin chciał zostać uratowany ?

    Joylinda_Hawks 2005-11-21 19:34:00

    Joylinda_Hawks

    avek

    Rejestracja: 2004-10-07

    Ostatnia wizyta: 2024-09-20

    Skąd: Mysłowice

    Raczej nie - w okresie RotS jego przeznaczenie się dopełniało, mimo że nie był tego jednoznacznie świadomy. Wtedy już było za późno dla niego , o wiele za późno. Na tej ścieżce nikt go nie mógł, ani nie potrafił zatrzymać. Kto zawinił ? Obi Wan, Padme, Jedi... Może naprawdę wszyscy po trochu. A może sam Anakin któremu ciążyła narzucona mu rola "wybrańca", a on chciał się sprawdzić najlepiej w tej roli. Lecz wybrał niewłaściwą ścieżkę, która w końcu doprowadziła go do destrukcji. Anakin Skywalker i jego alter ego Darth Vader – ten sam człowiek wraz z swoją jasną i mroczną stroną „człowieczeństwa”, a może już nie człowiek, bo w jego mrocznej stronie nie pozostało wiele z człowieka. Cena jego upadku była wielka, zapłacili wszyscy Jedi, Obi Wan i w końcu Padme. A z drugiej strony nasuwa mi się pytanie, co by stało się z Anakinem gdyby wtedy na Tatooine nie znalazł go Qui Gon Jinn, jaki los czekałby tego młodego człowieka, czy zostałby przemytnikiem, czy wstąpił by do armii, a może by został farmerem z marzeniami sięgającymi gwiazd.

    LINK
    • material

      Oreod`na 2005-12-31 12:11:00

      Oreod`na

      avek

      Rejestracja: 2005-11-29

      Ostatnia wizyta: 2006-06-18

      Skąd: poznań

      W ,,Obsesjii`` Obi mówi do ankina:
      -Zastanów się czym byś teraz był ,gdyby zamiast Qui-gonn jinna odnalazł cię tamten sith?`` *chodziło o Dartha Maula,oczywiście

      LINK
      • Wspominając

        Sałata 2005-12-31 12:19:00

        Sałata

        avek

        Rejestracja: 2004-12-07

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd:

        już o tym. Wydaje mi się, że prawdopodobieństwo odnalezienia Anakina przez Maula było znikome. Przyleciał za Qui-Gonem i Obi-Wanem, mając za zadanie polować na nich, nie szukać młodych gwiazd, które mogłyby zastąpić jego miejsca przy boku Sidiousa. Tak przynajmniej wygląda to w moich oczach.
        A co by się stało z Anakinem gdyby Qui-Gon go nie odnalazł... To już chyba pozostawiam waszej wyobraźni

        LINK
    • Re: Ale tak naprawdę czy Anakin chciał zostać uratowany ?

      Annie Skywalker 2007-06-14 19:33:00

      Annie Skywalker

      avek

      Rejestracja: 2007-03-24

      Ostatnia wizyta: 2007-06-19

      Skąd: Katowice

      Joylinda_Hawks napisał(a):
      A z drugiej strony nasuwa mi się pytanie, co by stało się z Anakinem gdyby wtedy na Tatooine nie znalazł go Qui Gon Jinn, jaki los czekałby tego młodego człowieka, czy zostałby przemytnikiem, czy wstąpił by do armii, a może by został farmerem z marzeniami sięgającymi gwiazd.
      ________
      Hmmm.. A moze by pozostał niewolnikiem? =(

      LINK
  • a ja mam takie pytanie:

    Darth Brother 2005-11-21 21:26:00

    Darth Brother

    avek

    Rejestracja: 2005-10-15

    Ostatnia wizyta: 2006-09-27

    Skąd: Elbląg

    Co by się mogło stać z Anakinem, gdyby Qui-Gon nie zginął w Theed i Rada pozwoliłaby mu wziąć go na swojego ucznia? Wtedy może by rzeczywiście został "Bohaterem bez strachu", drugim Qui-Gon`em.

    LINK
    • Hmmm...

      Mel 2005-11-21 21:41:00

      Mel

      avek

      Rejestracja: 2005-03-21

      Ostatnia wizyta: 2012-12-21

      Skąd: Warszawa

      ...powiem szczerze: nie znosze gdybania. Jednak jeśli już...
      Zacznijmy od tego-Qui-Gon był jedną z większych indywidualności w zakonie. Gdyby on stał sie jego mistrzem Qui-Gon by sam nakazał Anakinowi lecieć ratować matkę. Tak samo gdyby Anakin potrzebował ksiąg zakazanych dla mistrzów,żeby dowiedzieć sie o wizjach śmierci, też Jinn by mu je udostępnił. Qui-Gon był,nie oszukumy sie,potężniejszm Jedi od Obi-Wana. On miał większy autorytet u Anakina od Kenobiego. Pokazało to wpewien sposób RotS w których to Lucas chciał pokazać że Anakin przypomina Qui-Gona. Tu niechodzi tylko o włosy. Tu chodzi o niezależność Anakina.

      "Bohaterem bez strachu", drugim Qui-Gon`em.

      Qui-Gon nie był "Bohaterem bez strachu". Wogóle to określenie nie jest takie dosłowne. Wg. mnie "Bohater bez strachu" w nowelizacjii znaczy tyle co "Sith. A Qui-Gon nim nie był

      LINK
      • Anakin a Jinn

        Strid 2005-11-21 21:54:00

        Strid

        avek

        Rejestracja: 2003-06-28

        Ostatnia wizyta: 2025-01-15

        Skąd: Poznań

        Mel nie oszukujmy się, Anakin jest podobny do Jinna niczym Nerf do Banthy... Jinn był "zreformowanym" Jedi, jedynym chyba z tamtych czasów który widział błędy w funkcjonowaniu zakonu. Anakin natomiast nie miał w sobie nic z takiego "słusznego buntu".
        No i czym wg ciebie Lucas pokazał w EIII rzekome podobieństwo między tymi postaciami? Ja go nie widze ale z chęcią bym zobaczył...

        A jedyny i pierwszy "Man Without Fear" to DareDevil

        LINK
        • Różnica zdań:]

          Mel 2005-11-21 22:00:00

          Mel

          avek

          Rejestracja: 2005-03-21

          Ostatnia wizyta: 2012-12-21

          Skąd: Warszawa

          -"Anakin jest podobny do Jinna niczym Nerf do Banthy.
          ---------
          Cóż...ja troche podobieństw widze. Jednak widze zupełnie inny kierónek drogi tych postaci któe bardzo poróżniły ich.

          "No i czym wg ciebie Lucas pokazał w EIII rzekome podobieństwo między tymi postaciami?"
          ---------
          Chociażby bunt przeciw radzie

          "Anakin natomiast nie miał w sobie nic z takiego "słusznego buntu"."
          Oj miał. Chociażby pewnosć że Jedi trzeba "zreformować"

          LINK
          • Re: Różnica zdań:]

            Strid 2005-11-21 22:02:00

            Strid

            avek

            Rejestracja: 2003-06-28

            Ostatnia wizyta: 2025-01-15

            Skąd: Poznań

            Melipone napisał:
            Oj miał. Chociażby pewnosć że Jedi trzeba "zreformować"
            -----------
            Kiepski żart... Istnieje pewna różnica między reformacja a eksterminacją.

            LINK
      • Ale..

        Burzol 2005-11-21 22:06:00

        Burzol

        avek

        Rejestracja: 2003-10-14

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd: Poznań

        -Qui-Gon był,nie oszukumy sie,potężniejszm Jedi od Obi-Wana.
        Zgadza się. I obydwaj - Skywalker i Kenobi - doskonale o tym wiedzieli - co świetnie pokazano w 21 odcinku CW, w krótkiej rozmowie tuż przed pasowaniem na Jedi. Tyle, że Strid ma rację - po pierwsze Qui-Gon kierował się wolą Mocy, a Anakin swoimi interesami; po drugie Qui-Gon był z pewnością indywidualistą, ale nie był głupi - skąd pomysł, że pozwalałby Skywalkerowi na wszystko?

        PS. A skoro o komiksach mowa:
        A jedyny i pierwszy "Man Without Fear" to DareDevi
        A jedyny i pierwszy "Man Without Brain" to DerDebil .

        LINK
  • Tylko jedna osoba

    Sebastiannie 2005-11-21 22:16:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    Obwinianie Jedi, że nie dali mu stopnia mistrza to jest kuriozum, podobnie jak obwinienie Mace`a, że nie ufał Anakinowi i nie zabrał go do Palpatine`a . Przecież to nie są rzeczy, które się komukolwiek należą z urzędu . Trzeba sobie zasłużyć na tytuł i tak samo trzeba sobie zasłużyć na czyjeś zaufanie. Anakin w sposób oczywisty nie mógl zostać mistrzem Jedi, bo był kompletnie niestabilny emocjonalnie, nie mógł też być zaufanym człowiekiem Windu, ponieważ trzymał wiele rzeczy w tajemnicy, a poza tym miał bodajże poczwórną lojalność - jeśli ktoś jest lojalny wobec tylu osób, to ostatecznie nie jest lojalny wobec nikogo. No i Anakin nie był wobec nikogo lojalny - zdradził Padme, zdradził Jedi, zdradził Obi-Wana, zdradził też Palpatine`a. Gratuluję jeżeli zaufalibyście takiemu człowiekowi... a jednocześnie ostrzegam, że robicie to wyłącznie na swoją własną odpowiedzialność .

    Ja wiem, kto mógłby uratować Anakina - mógłby go uratować nawet w czasie "Zemsty Sithów". Jest wyłącznie jedna taka osoba i jest nią Padme, nikt inny. Gdyby Anakin z Padme naprawdę rozmawiali w trakcie swojego małżeństwa, gdyby starali się zrozumieć jedno drugiego, gdyby nie uciekali od najtrudniejszych tematów, wtedy albo rozwiązaliby swoje problemy, albo nie byliby ze sobą. Nie ma innej drogi... to znaczy w sumie jest. Jest najgorsza, trzecia droga - którą niestety podążali Anakin z Padme - czyli zbywanie się nawzajem i rozwiązywanie problemów na własną rękę. Super, tylko że jak ktoś chce robić na własną rękę, to wtedy nie zawiera się związku małżeńskiego .
    Tak więc gdyby Padme zdawała sobie sprawę z tego co dzieje się w środku Anakina, gdyby znała drugą stronę jego osobowości, to wszystko ułożyłoby się inaczej. Jeśli tam naprawdę była miłość, to obawy i lęki Anakina mogłyby zostać rozwiane przez kochającą osobę. W końcu chyba po to jest miłość, żeby pomagać człowiekowi w najtrudniejszych chwilach jego życia...

    LINK
    • Nie sposób się z tobą nie zgodzić w tej kwestii.

      Joylinda_Hawks 2005-11-21 22:43:00

      Joylinda_Hawks

      avek

      Rejestracja: 2004-10-07

      Ostatnia wizyta: 2024-09-20

      Skąd: Mysłowice

      Padme mogła uratować Anakina, ale czy tak naprawdę chciała to zrobić, czy miała na to czas ? - bo jak wydaje to bardziej ją absorbowały sprawy związane z Senatem i Republiką, a mniej jakby ją obchodziło małżeństwo z Anakinem. Czyżby go poślubiła tylko tak na "odczpenego", zawarła związek małżeński tak jak zawiera się jakąś międzyplanetarną umowę (chociaż trzeba tu oddać sprawiedliwość - małżeństwo to według prawa umowa ) i była szczęśliwa że jej to tak dobrze wyszło. Ale naprawdę to zawiodła na całej linii jako kobieta i jako żona, może była doskonałym politykiem, ale niestety nie sprawdziła się właśnie w roli żony, potrafiła tylko na koniec rozpaczać lecz nie podjęła żadnych innych działań oprócz odwrócenia się do męża plecami. I bez obrazy została potraktowana tak jak na to zasłużyła (to wcale nie oznacza że popieram zbrodnie - ale co jak co porządna nauczka jej się należala niekoniecznie w takiej formie )

      LINK
      • Każdy dostaje za swoje

        Sebastiannie 2005-11-22 00:08:00

        Sebastiannie

        avek

        Rejestracja: 2002-12-28

        Ostatnia wizyta: 2008-09-20

        Skąd: Pabianice

        Rostrząsanie o winie przypomina trochę sprawę rozwodową . Ja myślę, że na początku wszyscy chcą dobrze, tylko później wychodzi jak zwykle . Małżeństwo jest cholernie trudną sprawą, podobnie jak miłość i te rzeczy trzeba umieć naprawdę dobrze i cierpliwie pielęgnować. Związek Anakina i Padme od pierwszego dnia był strasznym dziwadłem, ponieważ oni tylko się sobie podobali fizycznie , natomiast nie znali się praktycznie w ogóle pod względem psychicznym . Oczywiście to jeszcze nie jest automatycznie katastrofa; z tego punktu można wystartować w różne strony: a) można żyć i się nie poznawać (do pewnego momentu ), b) można się poznać i pokochać jeszcze bardziej , c) można się poznać i się rozstać , d) można się poznać i jakoś się nawzajem dopasować.
        Idealnym wyjściem dla Anakina i Padme byłby punkt D - o tym właśnie mówimy w tym temacie. Niestety skończyło się na punkcie A . Padme na pewno chciałaby uratować Anakina, gdyby znała ogrom problemu. Obiektywnie nie miała jednak czasu go poznać - przez wojnę i ciągłe misje Anakina - a ponadto zwyczajnie po ludzku bała się drążyć. Ja widzę jak to łatwo jest zadowolić się odpowiedziami drugiej osoby i zostawiać sprawy w spokoju. Tylko, że to jest zawsze recepta na katastrofę... Załóżmy na przykład, że ja chcę popełnić samobójstwo - gdybyś wiedziała, że chcę to zrobić, to może z czysto ludzkiego odruchu chciałabyś mi pomóc i mnie uratować. Ale o wiele łatwiej byłoby ci omijać temat i udawać - być może nawet z przekonaniem - że wszystko jest w porządku. I tak też się kończą podobne historie, że ktoś skacze z okna i nagle rodzina, znajomi są bardzo zaskoczeni. Gdyby tylko wiedzieli... No tak... Zresztą trochę odbiegłem od tematu, ale tylko po to, żeby pokazać pewien mechanizm, który jest dosyć naturalny. Z Padme było bardzo podobnie... Poza tym sam Anakin nie ułatwiał jej zadania, ponieważ jego wyobrażenie kobiety wydawało się dosyć stereotypowe . To znaczy on ją "kochał" bo była ładna, mądra i takie tam, natomiast nie upatrywał w niej kogoś do zwierzeń, do pomocy, do dzielenia szczęścia i smutku. Myślę, że to jest model dosyć często spotykalny, aczkolwiek oczywiście fatalny. W Polsce mniej więcej co czwarte małżeństwo kończy się rozwodem, a w innych krajach europejskich i w Stanach jest jeszcze gorzej. Po prostu być z drugą osobą w udanym związku jest bardzo trudno - wiele par sobie nie radzi: bo dobierają się bezmyślnie, bo nie potrafią rozmawiać, bo przestaje im zależeć. To jest instytucja często zbyt wymagająca dla ludzi . Kłamstwo ma jednak krótkie nogi i małżeństwa oparte na kłamstwie (bądź zatajeniu) albo się rozpadają, albo owocują jakąś tragedią, albo zmieniają się w wegetację. Każdy dostaje więc to, na co zasłużył, a często na zasadzie rykoszetu dostają również niewinni, np. dzieci. Taki los . Dopóki związki będą traktowane jako przymus i dopóki nie będzie większego przemyślenia długoletnich konsekwencji, to nic się nie zmieni.

        LINK
        • Przy sprawach rozwodowych

          Joylinda_Hawks 2005-11-22 19:05:00

          Joylinda_Hawks

          avek

          Rejestracja: 2004-10-07

          Ostatnia wizyta: 2024-09-20

          Skąd: Mysłowice

          większości kluczową rolę odgrywa wina, rzadko które pary decydują się na rozwód bez orzekania o winie. Nieraz osoba która ma orzec w takiej sprawie ma wiele wątpliwości po której stronie leży wina za rozkład pożycia małżeńskiego, nie jest to takie proste jak się by to wydawało osobom z zewnątrz, bo jakby na to nie patrząc zawsze któraś ze stron będzie czuła się skrzywdzona. A gdy w grę wchodzi jeszcze dobro małych dzieci to jest znacznie trudniej.
          Co do prób targnięcia się na swoje życie, to masz rację, wielu ludzi woli nie widzieć problemu, udawać że go nie ma i być bardzo zdziwionym że ktoś najbliższy tak postanowił zakończyć swoje życie. Jeżeli chodzi o to czy starałabym się odwieść Ciebie od samobójstwa, podjełabym taką próbę, w pierwszym odruchu z czysto ludzkiej normalnej reakcji, a tak naprawdę z tego powodu że byłoby to dla mnie wyzwanie. Starałabym się Ci pomóc, porozmawiać, przekonać, poznać przyczynę dla której zdecydowałeś się na ten desperacki krok. (raczej tego nie rób, jestem nienajlepszym psychologiem, czasem sobie sama nie potrafię pomóc ).
          Wracając do Padme i Anakina ich związek nie przetrwał próby czasu, fascynacja młodego chłopca trochę starszą dziewczyną mogła się przerodzić w miłość (i chyba się nawet przerodziła) ale jak się okazało każde z nich inaczej widziało ten związek. Padme za bardzo chciała być dobrym politykiem, a Anakin najlepszym Jedi, gdyby tak na nich spojrzeć, zbyt wiele ich różniło, łączyło ich chyba tylko jedno oboje chcieli naprawiać świat, ale każde z nich innym sposobem. I niestety oboje z nich nie uznawalo słowa "kompromis" - bo małżeństwo to sztuka kompromisu i to nie jednej strony ale obu. A gdy było już za późno by ratować ich związek Padme potrafiła tylko płakać i użalać się nad sobą, a Anakin, Anakin znalazł sobie nową miłość, mimo że z tego nie zdawał sobie do końca sprawy, pokochał władzę i siłę jaką to władza może mu dać.

          LINK
          • Postawa Padme

            Sebastiannie 2005-11-23 01:12:00

            Sebastiannie

            avek

            Rejestracja: 2002-12-28

            Ostatnia wizyta: 2008-09-20

            Skąd: Pabianice

            Wiesz, ale to trudno ocenić, że Padme chciała być przede wszystkim dobrym politykiem i to właśnie odciągnęło ją od dostrzeżenia problemów Anakina. Prawdę powiedziawszy my mamy jakiś wgląd w to, co robił Anakin w czasie Wojen Klonów (książki, komiksy, kreskówka), natomiast praktycznie nic nie wiemy o Padme. Filmowa "Zemsta Sithów" w całości pomija politykowanie Amidali, robiąc z niej płaczliwą kurę domową. Oglądając film ciężko wyobrazić sobie Padme jako przykład wyemancypowanej kobiety, której kariera zawodowa przesłoniła problemy związku z ukochanym mężczyzną. Jest wrecz odwrotnie. Lucas pokazuje nam Padme bardziej jako istotę zwiniętą w supełek - coś na wzór maltretowanej żony, która nie potrafi zaakceptować, iż jej mąż jest potworem, i tkwi w chorym związku w imię specyficznie pojętego "dobra": swojego, dziecka, rodziny... Nawet na łożu śmierci Padme jakby nie widzi kim stał się jej mąż. Czy to ci nie przypomina bitych kobiet, które bronią swoich mężów i ciągle dają im nowe szanse na poprawę? Ja wiem, że to jest obraz samej końcówki ich związku, ale przecież nie mamy wglądu w to, jak sprawy miały się wcześniej.
            Myślę, iż można zaryzykować twierdzenie, że Padme została popchnięta do związku z mężczyzną przez rodzinę - dobrze to widać w książkowej wersji "Ataku klonów". To znaczy ona obserwowała swoich rodziców, obserwowała siostrę, obserwowała dzieci siostry, rozmawiała na te tematy - stopniowo dochodziła do wniosku, że teraz jej kolej. Trafił się Anakin, przyszło zauroczenie i dalej wszystko potoczyło się trochę bez kontroli. Małżeństwo przytłumiło w Padme jej przebojowość i ambicje zawodowe; chciała być przede wszystkim dobrą żoną w stylu swojej matki i siostry, chciała stworzyć swoją idealną rodzinę, gdzie jest zawsze fajnie i przyjemnie, wszyscy się uśmiechają. Oczywiście w idealnej rodzinie nie ma problemów, tak więc niedobrze by było gdyby nagle podejrzewać Anakina o jakieś czarne myśli i zamiary. Przecież Anakin jest taki ładny, taki dobry, taki silny . On na pewno chce dobrze, będziemy mieli dzieci, wszystko się ułoży, wyjedziemy na Naboo i będziemy żyli długo i szczęśliwie. Wydaje mi się, że taka właśnie była wizja Padme. Nie sądzę, aby ona stawiała politykę ponad małżeństwo. Wręcz przeciwnie. Postawiła sobie małżeństwo i rodzinę tak wysoko, że nie chciała zrobić niczego, co mogłoby wywołać choćby rysę na sielance, którą stworzyła sobie w głowie. Do takich wniosków można dojść po analizie występu Padme w "Zemście Sithów" - zarówno w książce, jak i w filmie.

            LINK
            • Zgadzam się z tobą, że nigdzie

              Joylinda_Hawks 2005-11-23 18:44:00

              Joylinda_Hawks

              avek

              Rejestracja: 2004-10-07

              Ostatnia wizyta: 2024-09-20

              Skąd: Mysłowice

              nie jest przedstawione jakim Padme była politykiem. Ale można to wyczytać między wierszami, bo jeżeli w wieku 14 lat zostaje się królową, a później okazuje się że lud Naboo chciał żeby została tą królową dożywotnio to o czymś to świadczy. Po prostu musiała być dobra w tym co robiła, ludzie mieli do niej zaufanie i musiała być twarda i uparta w dążeniach, bo tylko tacy ludzie mogą przetrwać na arenie politycznej.
              A co do rodziny, może miała dobre wzorce - vide jej rodzice, siostra, ale widziała jakby tylko "fasadę" ich związków, nigdy moim zdaniem dogłębnie nie zastanawiała się nad tym jak faktycznie jest żyć we dwójkę, że są wzloty i upadki. Może po prostu miała mniej szczęścia i nie trafiła w wyborze partnera tak dobrze jak jej matka i siostra. Każdy związek jest jak loteria, nigdy do końca nie jest człowiek pewien na kogo trafi. Padme musiała sobie zdawać sprawę że Anakin ma trudny charakter niekiedy nie potrafi sobie poradzić z problemami i że będzie mu trzeba pomóc, być dla niego oparciem. Lepiej sobie chyba radziła jako polityk, a nie jako żona i partnerka. O wiele łatwiej jest przezwyciężać trudności które się w miarę zna, znacznie trudniej jest przezwyciężyć to o czym nie ma się zielonego pojęcia, najprościej jest sobie odpuścić. Gdyby rzeczywiście Padme zależało na rodzinie, małżeństwie, rzuciłaby Senat i poświęciłaby się w miarę normalnemu życiu i może udałoby jej się przekonać Anakina, silniej go z sobą związać. Wtedy może by nie doszło do tego że to właśnie polityka doprowadziła do rozłamu między nimi, bo ani jedno ani drugie nie uznawało kompromisów w tych sprawach.
              Abstrahując od powyższego, sama kiedyś stanęłam przed dylematem, wyborem pomiędzy życiem osobistym a karierą zawodową, wybór był trudny, tak mi się wtedy wydawało, ale dokonałam go, wybrałam karierę, bo zbyt wiele mnie kosztowało by stać się tym kim jestem, ale nie żałuje, bo niewiele później przekonałam się że związek w którym tkwiłam wiele lat nie miał przyszłości...Zaplacilam jednak swoją cenę za to, tracąc cząstkę swojej duszy

              LINK
            • Re: Postawa Padme

              Bobba 2009-03-13 21:31:00

              Bobba

              avek

              Rejestracja: 2009-01-02

              Ostatnia wizyta: 2012-05-04

              Skąd: Tomaszów Mazowiecki

              Sebastiannie napisał(a):
              [cytat]Wiesz, ale to trudno ocenić, że Padme chciała być przede wszystkim dobrym politykiem i to właśnie odciągnęło ją od dostrzeżenia problemów Anakina. Prawdę powiedziawszy my mamy jakiś wgląd w to, co robił Anakin w czasie Wojen Klonów (książki, komiksy, kreskówka), natomiast praktycznie nic nie wiemy o Padme. Filmowa "Zemsta Sithów" w całości pomija politykowanie Amidali, robiąc z niej płaczliwą kurę domową. Oglądając film ciężko wyobrazić sobie Padme jako przykład wyemancypowanej kobiety, której kariera zawodowa przesłoniła problemy związku z ukochanym mężczyzną. Jest wrecz odwrotnie. Lucas pokazuje nam Padme bardziej jako istotę zwiniętą w supełek - coś na wzór maltretowanej żony, która nie potrafi zaakceptować, iż jej mąż jest potworem, i tkwi w chorym związku w imię specyficznie pojętego "dobra": swojego, dziecka, rodziny... Nawet na łożu śmierci Padme jakby nie widzi kim stał się jej mąż. Czy to ci nie przypomina bitych kobiet, które bronią swoich mężów i ciągle dają im nowe szanse na poprawę? Ja wiem, że to jest obraz samej końcówki ich związku, ale przecież nie mamy wglądu w to, jak sprawy miały się wcześniej.


              wiem że to było dawno,ale zupełnie zrobiła jak Rihanna!

              LINK
  • gdyby nie

    Lorn 2005-11-21 23:14:00

    Lorn

    avek

    Rejestracja: 2005-01-16

    Ostatnia wizyta: 2024-04-30

    Skąd: Sosnowiec / Kraków

    zastrzeżenie iż mamy sie ograniczyć jedynie do RotS to powiedziałbym iż wszystkiemu winien jest Qui gon i to on spowodował lawinę której jak słusznie zauważył Strider a potem inni- nie dało sie zatrzymać w RotS. To on zabrał 9 letniego chłopca od matki, to on dał mu nadzieje iż zostanie Jedi, słowem to on jest odpowiedzialny za upadek zakonu Gdyby nie ON Anakin żyłby i zginąłby jak niewolnik a republika walczyłaby jeszcze w wielu wojnach domowych i chyliłaby się ku upadkowi zupełnie w inny sposób

    LINK
    • Właśnie dlatego

      ulien 2005-11-22 14:04:00

      ulien

      avek

      Rejestracja: 2005-09-14

      Ostatnia wizyta: 2014-04-14

      Skąd: Warszawa

      zaznaczyłam to. Inaczej zaczniemy się dopatrywać kto stworzył ( i czy w ogóle) Anakina, co daokładnie znaczyła przepowiednia itd.
      A co do Qui-Gona - wydajew mi się, że byłby lepszym Mistrzem niż Obi-Wan, właśnie dlatego, że interesowałoby go , co się dzieje ze Shmi i pewnie sam kazałby mu ją uratować. Nie sądzę, żeby pozwalał mu na wszystko, ale godząc się na pewne ustępstwa nie wzbudzał by takiej frustracji Anakina jak Obi-Wan

      LINK
      • Nie zapominaj

        Lorn 2005-11-23 19:32:00

        Lorn

        avek

        Rejestracja: 2005-01-16

        Ostatnia wizyta: 2024-04-30

        Skąd: Sosnowiec / Kraków

        że ŻADEN JEDI starego zakonu nie miał rodziny, nie sądzę żeby Qui- Gon poszedł aż na takie ustępstwa (chociaż chciał przecież wykupić od Watto i Aniego i Shmi- wydaje sie to ni logiczne z tego punktu widzenia, nie wiemy jak by postąpił gdyby a- wykupił oboje i b- przeżył Naboo), a poza tym trzeba przyznać iż był ślepozafascynowany midihlorjanami Anakina i nie widział w nim niebezpieczeństwa, które widział nawet padawan(Obi)

        LINK
        • Re: Nie zapominaj

          Mel 2005-11-25 08:51:00

          Mel

          avek

          Rejestracja: 2005-03-21

          Ostatnia wizyta: 2012-12-21

          Skąd: Warszawa

          (OLD) JEDI MASTER napisał:
          że ŻADEN JEDI starego zakonu nie miał rodziny
          -----------
          Bredzisz.A Mistrzyni Jedi (ine pamiętam imienia) z "Planety życia która namawiała Macce`a żeby sam założył rodzine. A Halcyon??

          LINK
        • nie zapomniaj o Ki-Adim :>

          Mihoo 2005-11-26 21:56:00

          Mihoo

          avek

          Rejestracja: 2003-12-02

          Ostatnia wizyta: 2022-11-05

          Skąd: Poznań

          -Nie zapominaj że ŻADEN JEDI starego zakonu nie miał rodziny (...)

          To nie do końca tak. Zajrzyj do tego wątku:
          http://gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=148431

          LINK
  • Odpowiedzialni Qui-Gon i Obi-Wan

    Hialv Rabos 2005-11-22 22:35:00

    Hialv Rabos

    avek

    Rejestracja: 2005-10-30

    Ostatnia wizyta: 2025-01-13

    Skąd:

    Po przeczytaniu wszystkich uwag, stwierdzam że prawda jak zwykle leży pośrodku i w pełni się zgadzam z tymi słowami które padły wcześniej. Moim skromnym zdaniem wszystko zadecydowało się w TFM. Mamy tam wogóle do czynienia z pewnym paradoksem. Jestem na etapie czytania powieści TFM. Jest tam pare linijek w pierwszych rozdziałach, gdzie pisze się o tym że na forum rady często Kenobi stawał po stronie Rady. Dowodzi to tego że padawan Jinna był tradycjonalistą i nie rozumiał nigdy do końca poczynań swojego Mistrza. Nie potrafił spojżeć szerzej, i dla tego nie potrafił do końca zrozumieć Anakina, tak jak Qui-Gon. Tym samym jedynym który mógł wytrenować Anakina był ten który go "odkrył". Do tego Obi-Wan traktował go jak brata i może ta zażyłość trochę wypaczyła tok nauczania.

    LINK
    • wypaczyła

      Lady Aragorn 2005-11-23 14:28:00

      Lady Aragorn

      avek

      Rejestracja: 2004-10-07

      Ostatnia wizyta: 2019-02-26

      Skąd: Poznań

      toka nauczania....??!!! hieh Obi był bardzo surowym nauczycielem czytnij sobie "Nadchodząca burzę" póxniej jak anakin został Rycerzem Obi-Wan złagodniał co do swojego byłego podopiecznego hmmm a co tego kto jest "winny" to uważam że Padme i Yoda po trochu jest winny.
      Padme: nie wspierała męża
      Yoda: jęsli on wyczuwał w e2 i w e3 że anakin cierpi itp. itd. to dlaczego nie pogadal z nim jak Anakin był na Couruscant ????

      LINK
      • Cierpienie

        Strid 2005-11-23 15:12:00

        Strid

        avek

        Rejestracja: 2003-06-28

        Ostatnia wizyta: 2025-01-15

        Skąd: Poznań

        Yoda nie rozmawiał z Anakinem na ten temat gdyż Anakin tego nie chciał. Skoro Skywalker ukrywał tak wiele przed własnym mistrzem to skąd pomysł ze cokolwiek by wynikło z rozmowy z Yodą?

        LINK
      • ajaj

        Hialv Rabos 2005-11-23 16:10:00

        Hialv Rabos

        avek

        Rejestracja: 2005-10-30

        Ostatnia wizyta: 2025-01-13

        Skąd:

        Z kwestią o łagodności nauczania, rzeczywiście przesadziłem. Jednak co do winy Obi-Wana to nadal podtrzymuję swoje stanowisko

        LINK
      • Re: wypaczyła

        ulien 2005-11-24 13:01:00

        ulien

        avek

        Rejestracja: 2005-09-14

        Ostatnia wizyta: 2014-04-14

        Skąd: Warszawa

        Lady Aragorn napisał:
        toka nauczania....??!!! hieh Obi był bardzo surowym nauczycielem czytnij sobie "Nadchodząca burzę" póxniej jak anakin został Rycerzem Obi-Wan złagodniał co do swojego byłego podopiecznego hmmm a co tego kto jest "winny" to uważam że Padme i Yoda po trochu jest winny.
        Padme: nie wspierała męża
        Yoda: jęsli on wyczuwał w e2 i w e3 że anakin cierpi itp. itd. to dlaczego nie pogadal z nim jak Anakin był na Couruscant ????


        Co do Obi-Wana się zgadzam, ale |Padme... Jest podstawowym błędem jest dla mnie sam fakt jej małżeństwa z Anakinem, nie bardzo wiem jak w ogóle miałaby go wspierać później. Stać po jego stronie? To nie jest kwestia tego, że ze sobą nie rozmawiali czy że się nie wspierali, problemem jest już to, że żeniąc się z nią Anakin wchodzi powoli na drogę ciemności.
        -----------

        LINK
    • Lady Aragorn

      Lorn 2005-11-23 19:36:00

      Lorn

      avek

      Rejestracja: 2005-01-16

      Ostatnia wizyta: 2024-04-30

      Skąd: Sosnowiec / Kraków

      ma rację, zobacz że w nadchodzącej burzy Obi krótko trzyma padawana ale gdy Ani dostał tytuł jedi- zaczął go olewać i traktować jak równego sobie- i to w najlepszym razie, w ep3 (w powieści) pare razy mało mu nie wygarnął za pouczanie

      LINK
  • dodać

    Hialv Rabos 2005-11-24 00:16:00

    Hialv Rabos

    avek

    Rejestracja: 2005-10-30

    Ostatnia wizyta: 2025-01-13

    Skąd:

    można jeszcze jeden fakt, który potwierdza słowa Lady Aragorn. Wspomnijcie początek z AOTC, gdzie podczas pościgu za Zam W. Ani podczas przekomarzań z Kenobim, mówi że już dorównał Yodzie pod względem szermierki. On nie tylko w stosunku do swojego mistrza przejawiał arogancję ale i do wszystkich Jedi. Kubeł zimnej wody na jego głowę wylał dopiero Dooku podczas pamiętnego pojedynku.

    Nieznaczy to oczywiście że jak się jest wybrańcem to można odrazu wejść każdemu na głowę. Tak więc (Old) Jedi Master ma rację. Nie ważne ile razy Kenobiemu ocalił życie jego padawan, bo można zapytać ile nauk i poświęceń dał z siebie Obi dla Anakina?

    LINK
  • jak ja nie ubie takich pytan...

    ForceUser-Master 2005-12-27 09:48:00

    ForceUser-Master

    avek

    Rejestracja: 2005-12-23

    Ostatnia wizyta: 2006-07-20

    Skąd:

    co by bylo gdyby? mysle ze to pytanie nie za bardzo pasuje do universum sw, nie uwazacie? w koncu za wszystko odpowiedzialna jest moc i wszystko dzieje sie tu zgodnie z jej wola wiec mozna by powiedziec ze tak juz ma byc i juz. tutaj napotke cytat (nie znam go na pamiec to sie nie czepiac) qui-gona: "to spotkanie nie bylo przypadkowe, poznalismy sie bo tak chiala moc"...

    LINK
    • Wola Mocy

      ulien 2005-12-27 18:00:00

      ulien

      avek

      Rejestracja: 2005-09-14

      Ostatnia wizyta: 2014-04-14

      Skąd: Warszawa

      to jedno, ale różne decyzje , zachowania czy postawy determinują przyszłosć z nią na równi. Inaczej Yoda by nie mówił, że przyszłość jest w ciągłym ruchu, tylko, że przyszłość jest przesądzona.

      LINK
      • Moze

        ForceUser-Master 2005-12-27 22:39:00

        ForceUser-Master

        avek

        Rejestracja: 2005-12-23

        Ostatnia wizyta: 2006-07-20

        Skąd:

        i masz racje... ale w koncu yodzie chodzilo o to ze nie moze wywrozyc przyszlosci, no nie?. ze przyszlosc jest w ciaglym ruchu, cyli ze to co sie stanie zalezy tak naprawde od zachowania miedzy innymi luke`a... ale jak dla mnie to jest jak wrozba a wola mocy jak los... a los jest nieunikniony w koncu...

        LINK
  • Skraj przepaści

    Sir Mavins 2005-12-27 18:53:00

    Sir Mavins

    avek

    Rejestracja: 2004-07-24

    Ostatnia wizyta: 2007-10-10

    Skąd:

    Postawiłeś nas ulien na skraju przepaści i każesz nam Anakina zawrócić.
    Mało tego, ograniczasz się tylko do tego jednego kroku.
    Niestety tak nie można.
    Anakina spotkano z woli Mocy i stał się tym kim się stał z winy Mocy.
    Bo tak, z Mocy swą siłę czerpali ci wszyscy, którzy się z nim zetknęli. I ci dobrzy i ci źli.

    Jego droga upadku wiedzie już od TPM.
    1.dlaczego Yoda zgodził się na szkolenie, pomimo sprzeciwu?
    2.dlaczego nie oddano małego innemu Jedi, bardziej doświadczonemu?

    Załóżmy, że nie można go szkolić.
    Chłopak zostaje sam, idzie gdzieś tam i z Jedi nie ma nic wspólnego.
    Dobra, tylko nagle malcowi odebrano zabawkę „chcę być Jedi” i uwierzcie mi na pewno znalazłby sie ktoś, kto by malcowi pomógł. Nie koniecznie Sidious.

    Ale stało sie inaczej i powstaje AOTC.
    Młodzieniec jest wręcz arogancki, nieusłuchany, samowolny, buntowniczy, itp.
    Zakazane jest przywiązanie, a więc ani miłość, ani tęsknota za matką nie wchodzą w rachubę.
    Toż powinni go wywalić z Zakonu.
    I znowu, nie tylko obudzone, ale również prawie na wyciągnięcie ręki aspiracje mają nie zostać zrealizowanie.
    19 lat, tyle już umie , a Jedi nie jest. Straszne!!!
    Wyrzucony z Zakonu trafiłby na grupę lub kogoś, kto mu „pomoże”.
    Tu być może juz sam L Sidious?
    Tylko że nadal pozostaje Padawanem i dostaje zimny prysznic od Dooku
    Zauważmy, w TPM widzi czarnego Lorda i ten przegrywa. A więc Jedi są silni ( pomimo QGJ).
    Tu juz nie jest tak łatwo, bo zło zwycięża, a on sam niby NAJ, nie jest w stanie pokonać hrabiego.
    Bardzo dziwne jest to, że Jedi nie podejrzewali jego prawdziwych „uczuć” względem Padme.
    Przepraszam, nic nie zrobili, a się domyślali.
    A dlaczego?
    Konflikt interesów, albo inne cele Jedi i Anakina.
    Utrzymanie Republiki, uratowanie galaktyki kontra Mistrz Jedi i Zdobycie Padme.
    Sorry, ale Ani wcale nie wiedział, czy chce być z Amidalą, bo jemu zaprzątało głowę dążenie do tytułu. A samych Jedi jedna istota, której coś tam sie wyśniło nie bardzo obchodziła, bo mieli ważniejsze priorytety. To właśnie wykorzystał Palpi.

    Nadszedł czas na ROTS.
    Piszecie o związkach międzyludzkich, w tym o Anakinie i Padme.
    To trochę bez sensu, bo czy oni mieli coś tak cennego jak CZAS?
    Wojna, wojna...ciągła rozłąka.
    To kiedy oni mieli się dotrzeć?
    A pod koniec pach i ciąża.
    AS tak ucieszył się na wieść o dziecku, jakby to nie było nic ważnego.
    A przecież to również popchnęło go w przepaść.

    Koniec wielkich potyczek i bohaterskich czynów...i zaczęło się normalne życie.
    Tzn zaczęłoby się, gdyby nie Palpi.
    Młody mężczyzna, niby dorosły a jeszcze nie w pełni dojrzały wciąz napotyka na przeciwności losu.
    W sumie konflikt zaczął się, gdy był mały, a teraz będąc u kresu swojego celu nie dostaje wszystkiego. Czy to nie okrutne?
    On nie miał wyjścia, musiał tak postąpić, bo taki miał charakter.

    There is no hope for this boy...
    There is no future for his family...
    The hope of the future of the Galaxy does not exist...

    LINK
    • Skrajny determinizm?

      ulien 2005-12-29 16:18:00

      ulien

      avek

      Rejestracja: 2005-09-14

      Ostatnia wizyta: 2014-04-14

      Skąd: Warszawa

      Wiesz, wydaje mi się, że to wszystklo jest jednak bardziej skomplikowane. Anakin był Wybrańcem i miał przywrócić równowagę Mocy, ale nie było powiedziane dokładnie jak. A MOc, ponieważ sama w sobie nie ma świadomości, może tylko stawiać przed Anakinem rozmaite sytuacje, w któych niektóre jego wybory doprowadzą do tego, że zoistanie zrównoważona. Bo trudno mi uwierzyć, żeby Moc sobie sama "planowała" : i wtedy ten będzie leżał na podłodze, wejdzie ta,ten i utnie temu trzeciemu rękę..."
      Anakin już kilka razy wcześniej miał możliwości różnych wyborów, które mogły go zaprowadzić na CSM i jestem przekonana, że gdyby podtęp w gabinecie Kanclerza się nie udał, to i tak nie wyklucza, że Anakin by jednak przeszedł na CSM chwilę później, gdyby mu przyszło z Palpym walczyć...
      A wcześniej: gdyby wyskoczył wtedy w AOTC za Padme... Wywaliliby go z Zakonu, Obi by zginął, Padme też szczęśliwa by na pewno nie była... I skąd pewność, że by wtedy na CSM nie przeszedł. Albo jakby go w ogóle do Zakonu nie przyjęli: Może by go wtedy Sidious od razu wziął na ucznia, jak tylko Jedi by o nim trochę zapomnieli.
      W każdym razie, chodzi mi o to, że do pewnego stopnia przyszłość Anakina była zdeterminowana, ale to nie znaczy , że w ROTSie, w tamtej konkretnej sytuacji nie mógł dokonać innego wyboru...

      LINK
  • Wg mnie

    Gwiezdny Muzyk 2005-12-28 22:28:00

    Gwiezdny Muzyk

    avek

    Rejestracja: 2004-09-05

    Ostatnia wizyta: 2013-07-07

    Skąd: Warszawa

    Palpatine był genialnym strategiem i wiedział że Obi-Wan jest jedyną osobą która może powstrzymać Anakina przed zdradą. Dlatego właśnie powiedział że to Anakin powinien lecieć na Utapau. Za bardzo znał Radę Jedi, żeby pomylić się w kwestii kogo wyślą. Gdyby Obi-Wan był w składzie Jedi Strike Teamu (ktoś tutaj na Bastionie użył tej nazwy i mi się bardzo spodobała ) i Anakin przybiegłby w połowie walki nie przemógłby się i nie pomógłby Palpatine`owi.
    Sebastiannie wspomniał w swojej pierwszej tutaj wypowiedzi (dalszych postów nie czytałem bo mi się nie chciało) że Padme mogła tez powstrzymać Anakina. Tak owszem. Gdyby sytuacja w ich małżeństwie była zdrowa, nie doszłoby do takiej "akcji"

    LINK
    • Obi-Wan na pewno

      ulien 2005-12-29 16:20:00

      ulien

      avek

      Rejestracja: 2005-09-14

      Ostatnia wizyta: 2014-04-14

      Skąd: Warszawa

      Padme... nie sądzę. Co ona mogłą zrobić? Powiedzieć Anakinowi, że nie umrze a jeśli nawet, to ona się tym nie przejmuję? Przecież to robiłą! Tylko, że na tym etapie już było trochę za późno. Padme mogłą powtrzymać Anakina w jeden sposób : nie wiążąc się z nim

      LINK
      • tak tak

        Gwiezdny Muzyk 2005-12-30 22:54:00

        Gwiezdny Muzyk

        avek

        Rejestracja: 2004-09-05

        Ostatnia wizyta: 2013-07-07

        Skąd: Warszawa

        przepraszam. Na tym etapie czyli E3 raczej już nie mogła. Przepraszam, nie pomyślałem o tym, że mamy isę ograniczyć tylko do E3.
        A co do nie wiązania się... to myślę że Anakin prędziej czy później dostałby brzydko mówiąc "pierdolca" z powodu niespełnionej/nieszczęśliwej miłości i przeszedłby mimo wszystko na ciemną stronę.

        LINK
      • Zastanów się

        Sebastiannie 2005-12-31 04:57:00

        Sebastiannie

        avek

        Rejestracja: 2002-12-28

        Ostatnia wizyta: 2008-09-20

        Skąd: Pabianice

        Obi-Wan powstrzymywał go przez 13 lat aż w końcu Anakin napęczniał do rozmiarów widocznych w "Zemście Sithów" . Może i mógłby go powstrzymywać jeszcze przez jakiś czas, ale przecież nie da się drugiego człowieka doglądać przez całą dobę - a nawet gdyby się dało, to raczej nie na tym polega życie . Tutaj chodzi o to, co trzeba (było) zrobić, aby Anakin zmienił się jako osoba. Żeby można go było zostawić bez obawy, że kogoś zabije, czy też wpadnie w jakąś psychozę .
        Ostatecznie zobaczyliśmy w Powrocie Jedi, iż tę rolę w pewnym sensie udało się wypełnić Luke`owi - choć to już były trochę krokodyle łzy, ponieważ hektolitry mleka zdążyły się rozlać... Tak czy inaczej można powiedzieć, że uczucie przemówiło do Anakina. Jeśli popatrzymy na całą historię, to zobaczymy, że wcześniej były dwie osoby, które Anakin darzył wielkim uczuciem - jego matka Shmi i jego żona Padme (powiedzmy ). Obi-Wan był trochę za tą dwójką, ale on Anakina nie potrafił zmienić - potrafił go co najwyżej przywoływać do porządku i to też tylko czasami.
        Jeśli teraz wrócimy z powrotem do "Zemsty Sithów", no to oczywiście wiemy, że Luke`a jeszcze nie było, Shmi już zdążyła umrzeć (a ona z pewnością potrafiłaby do syna przemówić) - została tylko Padme. Obi-Wan nie. Obi-Wan odwlekał i odwlekał, ale nie odwlókł, bo ile można... Przecież Palpatine umyślnie tak to rozegrał, żeby Kenobiego nie było w zasięgu, a więc to Anakin musiał wyłącznie sam mieć w sobie tę siłę, aby oprzeć się pokusie Ciemnej Strony. Bo tak naprawdę oprzeć można się tylko samemu. Obi-Wan nie mógł tego robić za Anakina po wsze czasy... Tak więc powstrzymać upadek Anakina można było tylko zmieniając Anakina. I skoro jego matka nie żyła, skoro nie miał ani ojca, ani rodzeństwa, skoro jego dzieci jeszcze nie przyszły na świat, to zostaje żona, która kochał...
        Pytasz się co ona mogła zrobić? Ja nie wiem, ale dam ci dobrą radę - zacznij zastanawiać się już teraz, żebyś była bliższa odpowiedzi, jeśli los postawi cię kiedyś w tej roli, w jakiej była Padme . Ona też nie wiedziała, bo nad tym nie myślała. Ty masz okazję nie popełnić jej błędów .

        LINK
        • nieścisłość

          Gwiezdny Muzyk 2006-01-09 18:24:00

          Gwiezdny Muzyk

          avek

          Rejestracja: 2004-09-05

          Ostatnia wizyta: 2013-07-07

          Skąd: Warszawa

          Widze małą nieścisłośc:
          "Obi-Wan odwlekał i odwlekał, ale nie odwlókł, bo ile można... Przecież Palpatine umyślnie tak to rozegrał, żeby Kenobiego nie było w zasięgu, a więc to Anakin musiał wyłącznie sam mieć w sobie tę siłę, aby oprzeć się pokusie Ciemnej Strony."

          Powiedziałeś to tak jakby jedno wynikało z drugiego! A przecież najpierw powiedziałeś że ile ten OBi-Wan mógł odwlekać punkt przełomu w życiu Anakina, a potem mówisz że przecież Palpatine specjalnie to ta rozegrał, żeby Obi-Wan się znjdował w chwili przejśća Anakina na ciemną stronę poza planetą... Wg mnie to się nie trzyma kupy.
          A tak przechodząc do tego co głównie chce powiedzieć. Mówisz że Obi-Wan nie może odwlekać tego w nieskończonośc. Owszem, masz rację, ale GDYBY był obecny podczas aresztowania kanclerza prawdopodobnie Anakin by nie zdradził Jedi. I kiedy znikłoby (zakłądając że znikłoby) zagrożenie ze strony Palpatine`a wtedy Obi nie musiałby już nic odwlekać, ponieważ Anakin pozostałby po dobrej stronie.

          LINK
          • Nieścisłości brak

            Sebastiannie 2006-01-10 01:25:00

            Sebastiannie

            avek

            Rejestracja: 2002-12-28

            Ostatnia wizyta: 2008-09-20

            Skąd: Pabianice

            Nie ma żadnej nieścisłości . Obi-Wan odwlekał, bo on był od myślenia i naprostowywania Anakina. Dopóki był na miejscu, Anakin miał u boku kogoś, kto studził jego głowę - wszyscy pamiętamy scenę z "Ataku klonów", gdy Kenobi krzyczy: Come to your senses! To Obi-Wan przypominał o konsekwencjach i zmuszał do rozsądku, a w razie potrzeby starał się tłumaczyć swojego ucznia przed innymi. Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby Kenobiego zabrakło... no cóż, właściwie już nie musimy spekulować - zobaczyliśmy wszystko w "Zemście Sithów". Problem polega na tym, że Palpatine doskonale wiedział jak kształtują się relacje w duecie Kenobi-Skywalker. Jeśli miał jakiekolwiek wątpliwości, to najdobitniej przekonał się o tym na pokładzie "Niewidzialnej Ręki", kiedy Anakin powiedział, że prędzej zginie niż zostawi swojego przyjaciela. Sprawa z ujawnieniem swej tożsamości Dartha Sidiousa, została przez Palaptine`a specjalnie rozegrana tak, aby Kenobiego nie było. Gdyby Kenobi znajdował się w zasięgu ręki, Palpatine nadał siedziałby w ukryciu i czekał na lepszy moment. Kenobi nie mógł więc uczestniczyć w aresztowaniu, bo aresztowanie mogło mieć miejsce wyłącznie wtedy, gdy Kenobi był nieobecny. To Palpatine się ujawnił i to on wybrał dogodny moment. Anakin nie mógł liczyć na pomoc swojego byłego mistrza - o to właśnie chodzi. Obi-Wan pomagał mu do tej pory, ale przyszedł moment, gdy to było po prostu niemożliwe. Wszystko trzyma się kupy.
            Poza tym to nie jest tak, że bez Palpatine`a Anakin pozostałby po dobrej stronie. Jeśli on nie potrafił pogodzić się ze śmiercią, to prędzej czy później wpadłby w szał. Ciemna Strona czekała tylko na niego z otwartymi ramionami. Wszystko umiera, nawet gwiazdy się wypalają. Jeżeli ktoś tego nie akceptuje, to jest skazany na nieuchronny upadek.

            LINK
            • Wszystko co teraz powiedziałeś

              Gwiezdny Muzyk 2006-01-10 18:19:00

              Gwiezdny Muzyk

              avek

              Rejestracja: 2004-09-05

              Ostatnia wizyta: 2013-07-07

              Skąd: Warszawa

              (oprócz tego że nie ma żadnej nieścisłości ) to jest prawda! Tylko że chodzi mi o to:
              Mówisz że OBi-Wan mógł odwlekać, ale keidyś się to musiało skończyć, Anakin musi stanąc sam przeciwko problemowi. Ok, to prawda! Ale Z tego faktu nie wynika wcale, ze właśnie dlatego Palpatine wybrał moment kiedy Kenobiego nie było na Coruscant. Ja się kłóce o małe gówno, ale powtórze jeszcze raz. Jedno nie wynika z drugiego! Jest powiązane, owszem, ale nie wynika dosłownie z drugiego. Co ma do że Palpatine wybrał odpowiedni moment, fakt że Obi-Wan nie mógł przeciągać tego w nieskończoność?! NIC! Oczywiście pewnie w przyszłości stałoby się tak jak mówisz, ale w tej chwili te dwie sprawy się nie łączą ze sobą w ten sposó jaki mówisz

              LINK
              • Niezbyt rozumiem

                Sebastiannie 2006-01-10 22:00:00

                Sebastiannie

                avek

                Rejestracja: 2002-12-28

                Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                Skąd: Pabianice

                Tak średnio rozumiem o co ci chodzi, ale spróbuję jeszcze to wyjaśnić . Otóż mamy trzy rzeczy: 1) Obi-Wan pomaga Anakinowi utrzymać się na ścieżce Jedi, ale nie może tego robić wiecznie; 2) Anakin ma w głowie różne myśli, robi po swojemu, nie ma poważania dla zasad, jest zbyt słaby, aby oprzeć się pokusom, w tym pokusom Ciemnej Strony; 3) Palpatine wie, że Obi-Wan jest kluczowy dla Anakina i wie, że Anakin będzie stosunkowo łatwym łupem, jeśli zostanie pozbawiony oparcia.
                To wszystko się ze sobą łączy. Palpatine jest świadomy tego, że jego moment kiedyś nadejdzie - pewnego dnia Obi-Wan nie będzie mógł już myśleć za Anakina, bo umrze, bo gdzieś wyjedzie, bo znajdzie się jakiś inny powód... Trzeba po prostu poczekać, trzeba odpowiednio pokierować rozwojem wydarzeń, aby osaczyć Skywalkera samego i namącić mu w głowie. O co więc ten spór? Pomocy Kenobiego musiało kiedyś zabraknąć - Palpatine dopilnował, żeby zabrakło jej w momencie dogodnym dla niego, ale gdyby nie było Palpatine`a, ktoś inny mógłby zrobić to samo później.

                LINK
                • o o o ! ! !

                  Gwiezdny Muzyk 2006-01-10 22:40:00

                  Gwiezdny Muzyk

                  avek

                  Rejestracja: 2004-09-05

                  Ostatnia wizyta: 2013-07-07

                  Skąd: Warszawa

                  Teraz zaczyna to nabierać sensu Tylko że minimalnie zmieniłeś to co wcześniej napisałeś. A raczej rozwinąłeś swoją poprzednią myśl. POprzednio ograniczyłeś się do tego, że powiedziałeś że
                  1 prędzej czy później Anakin będzie musiał sobie poradzić bez Obi-Wana
                  2 Palpatine specjalnie wybrał moment kiedy Obi-Wana nie było w pobliżu

                  A teraz napisałeś:
                  "pewnego dnia Obi-Wan nie będzie mógł już myśleć za Anakina, bo umrze, bo gdzieś wyjedzie, bo znajdzie się jakiś inny powód..."
                  To już jest co innego niż poprzednio! I tutaj się z Tobą zgadzam w pełni

                  LINK
  • Może Palpatine

    Romulus 2005-12-29 23:14:00

    Romulus

    avek

    Rejestracja: 2005-06-06

    Ostatnia wizyta: 2006-10-08

    Skąd:

    gdyby przeszedł na Jasną Mocy, oczywiście

    LINK
  • ttragizm postaci

    Master SPiDeR 2005-12-30 10:58:00

    Master SPiDeR

    avek

    Rejestracja: 2005-12-29

    Ostatnia wizyta: 2006-01-12

    Skąd: Pobiedziska

    według mnie przejście Anakina na CSM było spowodowane pewnym tragizmem jaki wprowadził w ROTSie Lucas. Bowiem, jedyną rzeczą dla której Ani "obronił" Palpatine`a przed Windu był fakt iz wierzył że go będzie potrzebował do ocalenia Padme czyż nie?

    A wierzył w to bo tak mu nagadał Palpi. I teraz najważniejsze: Ani wcale nie chciał przechodzić na CSM. Jak dla mnie to, stało się to dla niego dość nieoczekiwanie. Przecież wiemy że priorytetem dla wybrańca było ocalenie Padme przed mrocznymi wizjami, które go dręczył. Niestety działania Aniego właściwie to przypieczętowały i przyspieszyły. BO TAK MUSIAŁO BYĆ. Jak w tragediach greckich

    PS: teraz przynajmniej wiadomo dlacego Yoda i w ogóle kodeks Jedi zabraniali wiązania się z innymi. Efekty w przypadku THE CHOOSEN ONE są opłakane dla całego gatunku Jedi...

    LINK
    • a

      Oreod`na 2005-12-31 13:11:00

      Oreod`na

      avek

      Rejestracja: 2005-11-29

      Ostatnia wizyta: 2006-06-18

      Skąd: poznań

      Propos zwracania życia to mi nie pasuje że ten cały MROCZNY LORD SITHÓW UZDRAWIAŁ LUDZI I OŻYWIAŁ.To troche nie pasuje do filozofii Sithów,czyż nie?to by oznaczało że lord sith był słaby

      LINK
    • Re: ttragizm postaci

      Harpoon 2005-12-31 15:36:00

      Harpoon

      avek

      Rejestracja: 2003-05-24

      Ostatnia wizyta: 2013-09-22

      Skąd: Poznań

      Master SPiDeR napisał:
      PS: teraz przynajmniej wiadomo dlacego Yoda i w ogóle kodeks Jedi zabraniali wiązania się z innymi. Efekty w przypadku THE CHOOSEN ONE są opłakane dla całego gatunku Jedi...
      -----------
      A według mnie to właśnie te zakazy były jednym z powodów, dla których Anakin wolał zabić Windu, niż Palaptine`a. Bo to przez nie czuł się wśród Jedi sam. Nie miał z nimi tak silnej więzi, jak choćby Obi-Wan. To zresztą przez nich musiał ukrywać swoją miłość do Padme, co jeszcze go od Jedi oddalało. A kiedy miał wybrać, Jedi, albo szansa życia dla Padme, wybrał to drugie. A wracając do tematu, to wydaje mi się, że nie było już takiej żyjącej osoby, która mogłaby powstrzymać go przed przejściem na DS. Ja bym jednak obstawiał przy Qui-Gonie. Był to chyba jedyny Jedi, który dałby radę go przed tym powstrzymać.

      LINK
    • Dobry pomysł?

      ulien 2006-01-02 17:10:00

      ulien

      avek

      Rejestracja: 2005-09-14

      Ostatnia wizyta: 2014-04-14

      Skąd: Warszawa

      Master SPiDeR napisał:
      PS: teraz przynajmniej wiadomo dlacego Yoda i w ogóle kodeks Jedi zabraniali wiązania się z innymi. Efekty w przypadku THE CHOOSEN ONE są opłakane dla całego gatunku Jedi...
      -----------

      Tak szczerze mówiąc, to poważnie się zastanawiam, czy to nie wiązanie się było tak genialnym pomysłem... Anakin potajemnie wiąże się z padme, Obi Wan jest jakoś związany z Siri, Qui-Gon z Tahl, Ki Adi ma jakieś żony, quinlan ma konietę i dziecko w drodze, tamten Jedi z "Prób" też ma żonę i rodzinę. To już jakieś 30/40% wszystkich znanych nam Jedi i wszyscy oni muszą to ukrywać i są , bardziej chyba przez to kłąmstwo, niż samą rodzinę, bliżej CSM niż inni. Więc skoro to już naprawdę nie są pojedyncze przypadki, to może należało się zastanowić nad zmianami w Kodeksie?


      LINK
      • Pomysł jest dobry

        Sebastiannie 2006-01-10 02:55:00

        Sebastiannie

        avek

        Rejestracja: 2002-12-28

        Ostatnia wizyta: 2008-09-20

        Skąd: Pabianice

        Tutaj zachodzi potężne nieporozumienie - bycie Jedi nie jest przecież zaliczane do katalogu uniwersalnych praw człowieka. Tego nie można się domagać, nie jest to również przymus. Bycie rycerzem Jedi jest wielkim przywilejem, ale i zarazem wielkim obowiązkiem, oraz wielkim poświęceniem. Naturalnie, że nie każdy musi być w stanie podołać tak trudnemu wyzwaniu. Jeśli u kogoś pojawiają się niepowstrzymane potrzeby posiadania życiowego partnera, a także potomstwa, to oczywiście ciężko winić taką osobę. To jedno. Drugą sprawą jest jednak to, że dla takiego kogoś nie ma już miejsca pośród Jedi. Tak już w życiu bywa, że pewne układy ulegają wyczerpaniu - wtedy trzeba podjąć decyzję, którą drogą chce się nadal podążać. Jeśli dana osoba chce podążać ścieżką życia rodzinnego, to nie ma problemu. Powinno się ją odciąć od kontaktów z Mocą - tak jak to zrobiono z Ulikiem Qel-Dromą - a następnie wykluczyć z Zakonu. Wtedy człowiek jest w pełni wolny i może oddać się poszukiwaniom własnego szczęścia. Nie ma potrzeby ukrywania czegokolwiek, ani życia w kłamstwie. Kłopoty pojawiają się tylko, gdy dane indywiduum chce mieć wszystko na raz - gdy uważa, że może łamać zasady na swoje własne życzenie. Czy dla takich osób należałoby zmieniać Kodeks? Nie. Kodeks jest wyłącznie dla Jedi, a jeśli dla kogoś bycie Jedi staje się osobistą przeszkodą, to oczywiste jest, iż miejsce takiego człowieka (bądź innej istoty) jest poza Zakonem.

        LINK
        • Chwileczkę

          ulien 2006-01-10 19:14:00

          ulien

          avek

          Rejestracja: 2005-09-14

          Ostatnia wizyta: 2014-04-14

          Skąd: Warszawa

          Czy Ty zdajesz sobie sprawę, co to znaczy odcięcie od Mocy dlla kogoś, kto od wczesnego dziecińswa używał jej praktycznie bez przerwy?! To cos takiego jak utrata wzoku pzrez malarza, słuchu prze pianistę, głosu przez śpiewaka. naprawdę sądzisz, że to są wolni ludzie, którzy z radościa poświęcają się nowej drodze życiowej? Otóż nie! Wredy dopiero zaczynją się dramaty, bo nagle pojawia się świadomość, że się coś straciło bezpowrotnie, a to coś było jednym z najważniejszych elementów życia. I kto nad tym bez problemu pzrejdzie do porządku dziennego? Otóż Beethoven kładł się na podłodze, żeby wyczuwać wibracje dzwięku i w ten sposób komponował. Maria Callas po utracie głosu mogła zająć się czymś innym, ale wolała nagrywać filmy robiąc karpia do swoich wcześniejszych nagrań. A sam Ulic? Ileś czasu spędził próbująć oddzyskać dostęp do Mocy. Zauważ, ale nawet Nomi jest przerażona, kiedy widzi, że odcięcie jest ostateczne.

          LINK
          • Wielkie nic

            Sebastiannie 2006-01-10 21:32:00

            Sebastiannie

            avek

            Rejestracja: 2002-12-28

            Ostatnia wizyta: 2008-09-20

            Skąd: Pabianice

            Naturalnie, że ja sobie z tego zdaję sprawę, ale to niczego nie zmienia. Okazuje się więc, że ktoś chce być Jedi, lecz nie może się zdobyć na poświęcenie, polegające na życiu bez podążania za miłością i pragnieniem posiadania własnego potomstwa. Okazuje się również, że ktoś chce odnajdywać swoje szczęście w miłości i własnym potomstwie, lecz nie może się zdobyć na poświęcenie, polegające na życiu bez możliwości korzystania z Mocy. Co otrzymujemy łącząc to ze sobą? WIELKIE NIC. Tacy ludzie nie zasługują ani na Moc, ani na miłość, ani na dziecko.
            Przecież ja nie mówię, żeby ich pozbawiać Mocy za karę, czy dla kaprysu. Po prostu wyszkolony rycerz Jedi jest osobą zbyt potężną, żeby mógł sobie funkcjonować bez żadnej kontroli. On otrzymał swoje wyszkolenie w zamian za ograniczenia, które nakłada Kodeks, i których celem jest zapewnienie właściwego używania potęgi Mocy. Jeżeli ktoś ma inne pragnienia i chce żyć jak normalny człowiek, to trzeba mu to umożliwić - w pełni. Człowiek, który chce mieć wszystko na raz, jest niebezpieczny i tym bardziej należy na niego uważać.

            LINK
            • Normalność

              ulien 2006-01-11 00:08:00

              ulien

              avek

              Rejestracja: 2005-09-14

              Ostatnia wizyta: 2014-04-14

              Skąd: Warszawa

              jest rzeczą względną. Wszyscy ludzie mają dwie nogi. Mój pies zachowuje się jak człowiek ( czasami). Ale jak mu te dwie nogi utnę, to on się nie zmieni w szczęśliwego człowieka, tylko w psiego kalekę. ( sorry za dziwny przykład) To tak jakbys twierdził, że jka ktoś po skończeniu ASP stwierdzi, że jednak nie może być malarzem, bo np. rodziny nie utrzyma, to nalezy mu oczy wydłubać. Co to znaczy być człowiekiem w pełni? Człowiek, który włada Mocą, odbiera świat za pomocą jednego jeszcze zmysłu więcej. Jak mu tpo odbierzesz, to on nie stanie się normalny, tylko zostanie kaleką.

              LINK
              • Umowa

                Sebastiannie 2006-01-11 00:45:00

                Sebastiannie

                avek

                Rejestracja: 2002-12-28

                Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                Skąd: Pabianice

                No ale co to za dziwne porównania. Jak chcesz być malarzem, to sobie maluj - masz do tego prawo jako człowiek. Nikt nie ma natomiast prawa być rycerzem Jedi. Rycerzem Jedi można się stać pod pewnymi bardzo surowymi warunkami. Jeśli się wyszkolisz sama, to wolna droga. Natomiast jeśli odbierzesz wyszkolene w Zakonie, to zdobywasz wiedzę i umiejętności, które są uzależnione od przestrzegania zasad. Jeżeli ktoś zawarł z tobą kontrakt i dał ci wiedzę w zamian za akceptację reguł, a ty w pewnym momencie zaczynasz kręcić nosem i mówić, że zasady już cię nie obowiązują, to ze swojej strony łamiesz umowę. Masz prawo, nie jesteś niewolnikiem. Musisz sobie jednak uświadomić, że powinnaś ponieść konsekwencje złamania umowy - konsekwencje polegające na tym, że wiedza, wynikła z umowy, zostanie ci odebrana. Oczywiście, to jest smutne i bolesne, ale podjęłaś taką, a nie inną decyzję. Nikt nie robi ci przecież na złość, lecz stanowisz tak poważne niebezpieczeństwo, że nie można pozwolić ci na samowolkę. Umiejętności Jedi w ogóle nie są konieczne do życia - w żadnym procencie. Mając żonę/męża i gromadkę dzieci nauczysz się funkcjonować tak, jak cała reszta społeczeństwa. W końcu to było twoje życzenie... Ja rozumiem, że ty chciałabyś to, i to, a ja chciałbym być cesarzem chińskim... ale kraina powszechnej szczęśliwości stałaby się prawdziwym przekleństwem, bo wtedy nikt nie doceniałby tego, co ma. Zło odciska swe piętno na pokolenia, zaś pamięć o Dobrze najczęściej zostaje pochowana wraz z człowiekiem, który Dobra dokonał. Tak to już jest. Dlatego nie może być tak, że wyszkoleni Jedi łażą, gdzie chcą i robią, co chcą. Dramat, który mógłby stać się ich udziałem, nigdy nie zostałby zrównoważony przez słuszne rzeczy, które mogliby uczynić. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to przekleństwem byłoby dawać takiej osobie ogromne umiejętności.

                LINK
                • Wybacz, ale to by

                  ulien 2006-01-11 19:12:00

                  ulien

                  avek

                  Rejestracja: 2005-09-14

                  Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                  Skąd: Warszawa

                  było samobójstwo dla Zakonu. Takiego Jedi ocinają od Mocy. Czy on się z tego cieszy? Nie. Czy akceptuje tę decyzję? A kto z uśmiechem na ustach zaakceptuje utratę jakiegoś zmysłu?! Wniosek : odcinając kogoś od Mocy, Jedi automatycznie tworzą sobie wroga. Albo ktoś nie da sobie tego zrobić i będzie całe życie uciekał bądź walczył z Jedi, albo mu się nie uda i zostanie złamaną, nienawidzącą Jedi istotą.
                  I teraz sobie wyobraź, że to jest powszechna regułą w Zakonie. Ile osób odda tam swoje dzieci? Oj, bardzo, bardzo niewiele, tylko najwięksi desperaci. Ile z tych dzieci zostanie w Zakonie - sądzę, że niewiele więcej niż połowa. A co z resztą? Część Jedi na pewno by się na te zasady nie zgodziła, wiele uzdolnionych dzieci zaczęto by szkolić poza Zakonem i co? Szybko mielibyśmy drugą Schizmę

                  LINK
                  • Coś niesłychanego

                    Sebastiannie 2006-01-11 22:14:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    Podnosisz kompletnie nieistotne kwestie i pomijasz podstawy, o których ja od początku piszę. Nie ma znaczenia czy rycerz Jedi cieszy się z zasad Zakonu, czy nie. Jeśli się nie cieszy, to jego miejsce jest poza Zakonem Jedi, a nie w Zakonie. To chyba całkiem proste do zrozumienia. Twój post jest kuriozalny do granic wyobraźni.

                    Napisałaś tak:
                    Czy akceptuje tę decyzję? A kto z uśmiechem na ustach zaakceptuje utratę jakiegoś zmysłu?!

                    No to proszę bardzo - przecież nikt nikogo nie zmusza do odchodzenia; odbierasz szkolenie, szanujesz reguły, jesteś świetnym rycerzem Jedi. Gdzie leży problem? Nie szanujesz reguł, to widocznie inna ścieżka życia jest ci pisana. Żegnamy cię w takim razie. Prosty ciąg przyczynowo-skutkowy.

                    Albo ktoś nie da sobie tego zrobić i będzie całe życie uciekał bądź walczył z Jedi, albo mu się nie uda i zostanie złamaną, nienawidzącą Jedi istotą.

                    To, co ty wypisujesz, tylko potwierdza moje słowa. Mamy do czynienia ze śmiertelnie groźnymi ludźmi, którzy są gotowi na wszystko, żeby zrealizować swoje własne pragnienia. To jest kompletne wypaczenie tego, czym powinien być Jedi i czego ty najwyraźniej nie pojmujesz.
                    Przypomnę ci, co napisałaś wcześniej:
                    - 2005-10-21 15:37:00 - Większość osób natychmiast poświęciło by życie milionów dla ukoczanej osoby i nic by ich nie obchodziło, co ona sobie pomyśli, jak się dowie. Ważne było to, żeby ona żyła. I cokolwiek sobie planujemy, nie sądzę, żeby wiele osób postąpiło inaczej w takiej sytuacji.
                    - 2005-10-22 14:18:00 - naprawdę twierdzę, że 99% ludzi w sytuacji Anakina wybrało by dokładnie tak jak on. Ja w każdym razie na pewno tak bym wybrała. Zawsze wyznawałam zasadę, że cel uświęca środki i raczej nie stawiam za tym stwierdzeniem żadnych ale...
                    I 99% ludzkości to samo

                    - 2005-11-01 22:45:00 - A jako, że wszyscy jesteśmy tak naprawdę egocentrykami, takie poświęcenia po pewnym czasie zmieniają się we wzajemną nienawiść...
                    - 2005-11-04 12:48:00 - miłośc właśnie opiera się na emocjach, a nie na rozumie i rozpatrywanie jej w kategoriach rozu,mu nie ma sensu. A jeżeli w ogóle dopuszczamy do głosu emocje, to wszystkie. (...) Możemy próbować kierować się w jak największym stopniu dobrem innego człowieka, ale wyrzeczenie się egoizmu jest dla większości ludzi nieosiągalne.

                    Wybacz, ale już jest kompletnie niesłychane. Przepraszam za brzydkie słowo, lecz mielibyśmy na świecie niezły rozpierdol, gdyby ktoś był na tyle niepoczytalny, aby posłuchać cię choćby w ułamku procenta. Wylatujesz mi tutaj z dramatem człowieka, który na własną prośbę ma być odcięty od Mocy, podczas gdy nie tak dawno uroczo stwierdziłaś, że większość osób natychmiast poświęciło by życie milionów dla ukoczanej osoby. Po prostu brak mi słów na coś takiego! Na miłość boską, dziewczyno... Osoba, która twierdzi, iż zawsze wyznawałam zasadę, że cel uświęca środki i raczej nie stawiam za tym stwierdzeniem żadnych ale staje się teraz na forum rzeczniczką innych podobnych jej osób i argumentuje, żeby pozostawić im nadnaturalne zdolności Jedi, bo jak nie, to będzie im bardzo przykro! Nowy rok dopiero się zaczął, a ja nie wiem, czy ktoś zdoła cię przebić przez kolejne 12 miesięcy...

                    I teraz sobie wyobraź, że to jest powszechna regułą w Zakonie. Ile osób odda tam swoje dzieci? Oj, bardzo, bardzo niewiele, tylko najwięksi desperaci.

                    A kto w ogóle oddaje komuś własne dziecko? Albo desperat, albo osoba strasznie głęboko wierząca w to, iż dzięki własnemu poświęceniu przyczyni się do większego dobra dla innych. Tak! To jest akt poświęcenia. I służba Jedi też jest poświęceniem. Ty zaś pozbawiasz Jedi tego kluczowego elementu i robisz z nich przepakowanych policjantów. Jak ktoś chce być policjantem, to niech idzie do policji - może go tam przyjmą.

                    A co z resztą? Część Jedi na pewno by się na te zasady nie zgodziła, wiele uzdolnionych dzieci zaczęto by szkolić poza Zakonem i co?

                    A godzą się na zasady Jedi, czy się nie godzą? Jak się nie godzą, to dlaczego są rycerzami Jedi? Niech idą do Armii Zbawienia... albo do Misjonarek Miłości - ale zaraz, Misjonarki Miłości też wymagają sporych poświęceń... Zawsze zostaje Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy Owsiaka - tam jest trochę łatwiej, bo to powszechna akcja.

                    LINK
                  • Tylko nie wiem

                    ulien 2006-01-11 22:37:00

                    ulien

                    avek

                    Rejestracja: 2005-09-14

                    Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                    Skąd: Warszawa

                    czy zauważyłeś, ilu Jedi żyło w jakichś związkach ( bądz jeszcze to nie był poważny związek, lae się na to szykowało). Oczywiście, można ich wszystklich wywalić, odciąć, itd., tylko... jak już wcześniej pisałam, to jest tworzenie sobie wrogów. Wyrzucanie z Zakonu to jedno, ale odcinanie od Mocy... Wybacz, ale chyba bezpieczniej dla Zakonu by było, gdyby Ci ludzie sami odeszi lub zosatli wykluczeni bez jakiś drastycznych wydarzeń. Chyba im by się było łatwiej dodtosować do normalenego życia, niż w przypadku odebrania im możliwości władania Mocą, którego połowa z odcinanych nie wytrzyma psychicznie!
                    Służba Jedi jest poświęceniem, tu się zgadzam. Ale jeżeli ktoś chce ztego zrezygnować - proszę bardzo, można go wywalić z Zakonu, odebrać mu miecz świetlny, ale nie coś, co od wczesnego dzieciństwa było mu przypisane.
                    Poza tym zauważ, że w akademii Luke`a, w której te zasady nie obowiązują żadnych dramatów nie było... Zaatanów się, dlaczego Nomi tak strasznie rozpacza po odcięciu Ulica od Mocy. Ona wiedziała, co zrobiła i żałowała tego! I Ty chcesz z czegoś takiego zrobić regułę?!

                    LINK
                  • Nie wybór, a konieczność

                    Sebastiannie 2006-01-11 23:55:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    -Ale jeżeli ktoś chce ztego zrezygnować - proszę bardzo, można go wywalić z Zakonu, odebrać mu miecz świetlny, ale nie coś, co od wczesnego dzieciństwa było mu przypisane.

                    Tak tak, odbierzemy im miecz, a oni sobie zbudują nowy (to przecież podstawowa umiejętność Jedi ) i pójdą realizować twoje własne prawdy, że cel uświęca środki i prawie każdy człowiek jest w stanie poświęcić życie milionów... Z Bogiem i krzyżyk na drogę. Nic dodać, nic ująć.
                    Poza tym miecz jest tylko dodatkiem. Potęga Jedi, to coś znacznie większego.

                    Poza tym zauważ, że w akademii Luke`a, w której te zasady nie obowiązują żadnych dramatów nie było...

                    Ja właśnie zauważyłem jak wyglądał Zakon Jedi u Luke`a. Chodzili, gdzie chcieli, robili, co chcieli i nie mieli żadnego poważania. Wystraczy zobaczyć jak traktują ich politycy - rządzą, wystawiają nakazy aresztowania, oskarżają, grożą, ironizują, docinają. Czegoś takiego wcześniej nie było, bo Jedi nie byli po prostu kolejnymi ludźmi. Jedi cieszyli się szacunkiem i respektem. Ciężko wyobrazić sobie, żeby jakiś senator podszedł np. do Mace`a Windu i traktował go jak jakiegoś petenta. Teraz wystarczy sobie poczytać jak odnoszą się do Luke`a, Wielkiego Mistrza Jedi... Wszystko jasne.

                    Zaatanów się, dlaczego Nomi tak strasznie rozpacza po odcięciu Ulica od Mocy. Ona wiedziała, co zrobiła i żałowała tego! I Ty chcesz z czegoś takiego zrobić regułę?!

                    Ja nie chcę. Ja chcę, żeby Jedi potrafili być Jedi. Każdy ma wątpliwości i słabości, każdemu jest trudno - ale to jeszcze nie znaczy, że trzeba ulec. Im większe poświęcenie, tym więcej jest momentów kryzysowych, lecz Jedi musi być w stanie wznieść się ponad to. Jeśli nie potrafi, to nie może być Jedi. Taka osoba musi próbować swoich sił tam, gdzie są mniejsze wymagania. Nie można zrezygnować z trudów bycia Jedi, a jednocześnie zachować korzyści, jakie z tego płyną. To jest podejście niegodne i tak postępują niegodne osoby. Osoba przyzwoita sama przyzna, że nie daje rady, bądź ma inne oczekiwania, a więc dobrowolnie rezygnuje z bycia Jedi ze wszystkimi tego konsekwencjami. Jakieś uciekanie i nienawiść to jest zachowanie niepojęte, które możliwe jest u ludzi zdeprawowanych i bez honoru.

                    LINK
                  • Hmm...

                    ulien 2006-01-12 00:05:00

                    ulien

                    avek

                    Rejestracja: 2005-09-14

                    Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                    Skąd: Warszawa

                    a co wtakim razie powiesz o wszelkich użytkownikach Ciemnej Strony?
                    Tak, ja tez z jednej strony nie pochwalam zakonu Luke`a, a z drugiej... Mniej tam było kłamstw, odchodzenia, sekretów...
                    Poza tym, wytłumacz mi , dlaczego w takim razie nie odcinać od Mocy tych dzieci, które nie zostawały Padawanami, tylko lądowały w Korpusie Rolniczym ( przecież miały już jakieś umiejętności) albo nawet niemowląt, któerych rodzice nie zdecydowali się oddać do Świątyni. I mamy świtną Inkwizycję Jedi.

                    LINK
                  • Wracamy do umowy

                    Sebastiannie 2006-01-12 01:07:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    Ale już ci to wszystko wytłumaczyłem wcześniej, tylko to ignorowałaś. Chodzi o swoistą umowę, że otrzymujesz szkolenie, ale w zamian stawiane są w stosunku do ciebie wymagania. Użytkownicy Ciemnej Strony nie umawiają się z Zakonem Jedi; dzieci, które nie zostały oddane na szkolenie też na nic się nie umawiają; dzieci z Korpusu Rolniczego zostały uznane za zbyt słabe, a więc nie dysponują rozwiniętymi umiejętnościami i stanowią małe zagrożenie; również osoby szkolące się na własną rękę nie mają żadnych zobowiązań w stosunku do Zakonu Jedi.
                    Tylko Jedi, którzy zostali wyszkoleni w Zakonie Jedi, otrzymali pewien dar po to, aby korzystać z niego w imię utrzymywania pokoju i sprawiedliwości w galaktyce. Zasady Jedi służą temu, by utrzymać Jedi na właściwej ścieżce - a że są to słuszne zasady, to wystarczy poczytać twoje wypowiedzi, które ostatnio przytoczyłem. Jesteś tam aż do bólu szczera w swojej ocenie tego, czego można się spodziewać po ludziach. Myśliciele Jedi nie mieli okazji zajrzeć do twoich postów, ale doszli do podobnych wniosków. I dlatego też wymagali poświęcenia, bo w przeciwnym razie, Jedi zostaliby wciągnięci w te wszystkie problemy, które spotykają ludzi na każdym kroku. To jest droga do katastrofy. Jedi mogą być jednak odpowiedzialni tylko za tych, których samych wyszkolili - i tylko od nich mogą czegoś oczekiwać. Jeśli dam ci 100 złotych i powiem, że masz za to kupić książki, ty się zgodzisz, ale później dojdziesz do wniosku, że wolisz winko i dyskotekę, to ja mam prawo się sprzeciwić. Zabiorę ci moje pieniądze i powiem, żebyś fundowała sobie `zabawę` ze swojej kasy. Będziesz zrozpaczona? Pewnie tak, ale to był twój wybór. Jeśli twoja koleżanka będzie chciała kupić sobie wino i iść potańczyć, to może mi się to nie podobać, ale nie mam prawa ingerować, bo ona robi to na swój rachunek. Do tego to się mniej więcej sprowadza.

                    PS. Nawet gdybym dał ci te 100 zł i powiedział, że masz kupić książki, a ty nic byś nie powiedziała (tzn. teoretycznie nie wyraziłabyś bezpośredniej zgody), to i tak miałbym oczywiste prawo zabrać ci te pieniądze, gdybym się dowiedział, że chcesz winka i dyskoteki.

                    LINK
                  • Umowa

                    ulien 2006-01-12 16:23:00

                    ulien

                    avek

                    Rejestracja: 2005-09-14

                    Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                    Skąd: Warszawa

                    Tak... jeśli Ty mi DASZ to 100 zł, to oczywiście możesz mi je odebrać. Tylko, że szkolenie Jedi nie polega tylko i wyłącznie na dawaniu ( wiedzy, umiejętności) tylko raczej na nauczniu , jak je zdobywać. I przez ogromną część czasu taki uczeń ćwiczy, uczy się, medytuje sam. Dlaczego więc zabierać mu coś, do czego w dużej mierze sam doszedł? Pieniądze można oczywiście dać i zabrać, ale co z wiedzą czy umiejętnościami? Jak Cię nauczę sztuk walki, a Ty stwierdzisz, że chcesz pójść na ulicę i zabijać wszystkich po koleii, to mam Ci zrobić pranie mózgu i odrąbać ręce i nogi?

                    LINK
                  • Odpowiedz sama

                    Sebastiannie 2006-01-12 20:51:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    ulien napisała:
                    Dlaczego więc zabierać mu coś, do czego w dużej mierze sam doszedł?

                    Ty nie wiesz dlaczego? Czy mam ci ponownie wklejać to, co sama napisałaś na forum? Może lepiej przewiń do góry - tam to wszystko jest.

                    Jak Cię nauczę sztuk walki, a Ty stwierdzisz, że chcesz pójść na ulicę i zabijać wszystkich po koleii, to mam Ci zrobić pranie mózgu i odrąbać ręce i nogi?

                    Sama odpowiedz sobie na pytanie, co jest twoim obowiązkiem, jako mojego nauczyciela, jeśli zadeklaruję ci, że chcę pójść na ulicę i zabijać wszystkich po kolei. Chociaż, czytając twoje posty, odnoszę wrażenie, że ty do żadnego obowiązku nie chciałabyś się poczuwać . Trudno, tacy ludzie też są na świecie - oby jednak nigdy nie mieli żadnego posłuchu, bo na taki nie zasługują. Mam nadzieję, że również to dostrzegasz i zgadzasz się ze mną.

                    LINK
                  • Już raz się

                    ulien 2006-01-12 21:12:00

                    ulien

                    avek

                    Rejestracja: 2005-09-14

                    Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                    Skąd: Warszawa

                    o to pytałam: co, jeżeli ktoś się nie decyduje, na zwykłe, "normalne "życie. Co , jeżeli on chce zostać Dark Jedi? Poza tym, co zrobić ze wszystkimi umiejętnościami, do których doszedł sam? Też mu je odebrać? To może jeszcze informacje o nawigacki nadprzestrznnej? Też się tego nauczył w Zakonie!

                    LINK
                  • Znowu proste

                    Sebastiannie 2006-01-12 21:29:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    Tu chodzi tylko o to, co zrobić, żeby dana osoba mogła sobie wieść spokojne życie i nie stanowić ogromnego zagrożenia, dzięki umiejętnościom, które nabyła. Jeżeli ktoś od razu deklaruje, że chce być Dark Jedi, czyli wykorzystać swoje zdolności do robienia krzywdy pozostałym, wtedy nie ma żadnego problemu - takiego gościa co najmniej izoluje się w Azkabanie dla Jedi .

                    LINK
                  • Czyli

                    ulien 2006-01-12 21:51:00

                    ulien

                    avek

                    Rejestracja: 2005-09-14

                    Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                    Skąd: Warszawa

                    bardziej chcesz uszkodzić kogoś, kto chce odejść z Zakonu po prostu niż kogoś, kto decyduje się świadomie przejść na CSM? Izolacja nie jest tak poważną karą jak odcięcie. No właśnie, mniejsze przewinienie, większa kara?

                    LINK
                  • Zabezpieczenie

                    Sebastiannie 2006-01-12 22:51:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    Ależ ja nikogo nie chcę uszkadzać . Już ci mówiłem, że chcę tylko tego, aby Jedi był Jedi. Nic poza tym. Tylko, że były Jedi puszczony samopas będzie uszkadzał innych, o czym sama przekonywałaś - ja się z tobą po prostu zgadzam w tym zakresie. Moim zdaniem twoja analiza ludzi jest poprawna, rozsądek wskazuje więc, że trzeba temu zaradzić, a nie umywać ręce. Jeżeli wybrałabyś dla siebie izolację, to ja naturalnie nie miałbym nic przeciwko. Uważam jednak, że odcięcie od Mocy wcale nie jest takie straszne i pozwala żyć w zwykły sposób, korzystając ze wszelkich praw. Trzeba się na pewno przyzwyczaić, ale można funkcjonować później z czystym sumieniem, bez ryzyka i potrzeby pilnowania się na każdym kroku (bo bez tego pokusa skorzystania z umiejętności byłaby przeogromna, szczególnie bez ograniczających zasad). To nie jest kara, a zabezpieczenie. Otwiera przed tobą życie ze wszystkimi jego ścieżkami - z miłością, nienawiścią, chciwością, przyjaźnią, zazdrością itd. itp. Możesz realizować się gdzie chcesz, jak chcesz, i z kim chcesz. Tak jak praktycznie każda istota w galaktyce. Nie ma to porównania z życiem w przymusowej izolacji.

                    LINK
                  • Tak jak piszesz,

                    ulien 2006-01-13 21:11:00

                    ulien

                    avek

                    Rejestracja: 2005-09-14

                    Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                    Skąd: Warszawa

                    myśliciele Jedi doszli do podobnych wniosków, co ja, jeśli chodzi o naturę człowieka. A mimo to, chociaż w Zakonie istniała wiedxa, jak kogoś odciąć od Mocy, nie korzystano z niej. Dlaczego? Zastanów się, dlaczego Nomi tak rozpacza, że odcięła od Mocy Ulica? Dla człowieka, który całe życie żył bez Mocy, odcięcie może nie brzmieć strasznie, ale dla tych, którzy w niej wzrastali i uczyli się, to jest naprawdę nie proporcjonalna do przewinienia kara - zresztą, chyba samego odejścia z Zakonu nie można jeszcze nazwać przewinieniem. Ktoś , kto decyduje się odejść z Zakonu jest już wystarczająco zagubiony i zdezorientowany, żeby mu jeszcze do tego odcięcie od Mocy fundować. Poza tym, ileś osób na takie odcięcie się nie zgodzi i opouszczą Zakon w najgłębszej tajemnicy, a później całe życie przeżyją w strachu, czy ich kto nie znajdzie. A chyba wiesz, do czego strach prowadzi...

                    LINK
                  • Nic nie jest łatwe

                    Sebastiannie 2006-01-14 01:53:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    My, jako ludzkość na Ziemi, takich doświadczeń jeszcze nie mamy, jeśli chodzi o nadprzyrodzone moce, ale być może kiedyś przed takim wyzwaniem staniemy. To byłby wtedy prawdziwy dramat, który pewnie przedefiniowałby rozumienie praw człowieka. Tak jak regulujemy obecnie sprawę posiadania niebezpiecznych przedmiotów, tak i trzeba byłoby uregulować status ludzi o niezwykłych zdolnościach. Bo skoro teraz nie pozwalamy każdemu łazić ze spluwą po mieście, to jak moglibyśmy pozwolić chodzić gościowi, który sam w sobie byłby chodzącą spluwą? Jeżeli ktoś nadnaturalnie wpływa na twoje myśli, czego nie jesteś nawet świadoma, to w jaki sposób temu zapobiec? Podstawową możliwością byłoby właśnie szkolenie takich ludzi i nałożenie na nich bardzo surowych zasad, które ograniczałyby możliwości używania ich zdolności. Ale gdyby ktoś nagle zadeklarował, że już nie chce się ograniczać i poddawać kontroli, to niestety wyniknąłby ogromny problem i jakoś trzeba byłoby temu zaradzić. Nie chciałbym znaleźć się w podobnej sytuacji, bo z niej idealnego wyjścia nie ma. Tym niemniej trudne decyzje też trzeba podejmować. Liczyłbym, że druga strona zrozumie zagrożenie i nie będzie chciała wszystkiego komplikować. Tym zaś, którzy zrozumieć by nie chcieli, trzeba byłoby się przeciwstawić. Odcięcie od Mocy nadal wydaje mi się optymalne, ale gdyby ktoś miał lepsze rozwiązanie, to proszę bardzo . Na pewno lepszym rozwiązaniem nie jest puszczenie samopas, bo to w ogóle nie rozwiązuje problemu.

                    LINK
                  • Wybacz,

                    ulien 2006-01-14 22:33:00

                    ulien

                    avek

                    Rejestracja: 2005-09-14

                    Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                    Skąd: Warszawa

                    ale nie rozumiemdlaczego w sytuacji, gdybym miła jakąś nadprzyrodzoną moc, ktoś miałby mnie jej pozbawiać, bo inni ludzie takiej nie mają i dlatego mogę być dla nich niebezpieczna... Wybacz, ale chyba tylko puszczenie samopas w miarę delikatnie rozwiązuje ten probelm - 95% ludzkości, jesli nikt im nie zagraża, to nie będzie samo próbowało stworzyć zagrożenia dla innych. I nie można ich na zapas karać za wyczyny tych 5%. Bo jeżeli Ci ludzie również poczują się zagrożeni... A poaz tym skąd pewność, że ksoro taka osoba nie chce się związać z jakąś organizacją, to znaczy, że wybiera automatycznie zło? Pzrecież ktoś może wykorzystywać swój talent do dobrych celów, nie będąc w Zakonie!

                    LINK
                  • To nieuniknione

                    Sebastiannie 2006-01-15 01:28:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    A rozumiesz dlaczego nie możesz łazić z karabinem po ulicy? Zabiłabyś kogoś? Nie wiem, mogłabyś mówić, że to tylko do obrony. I co? Nieważne, musisz mieć zezwolenie na posiadanie takiej broni, bo ona może stworzyć realne zagrożenie. Niestety wolność jednostki jest ograniczana w momencie, kiedy może ona przyczynić się do zagrożenia zdrowia i życia innych ludzi. To jest słuszna zasada, choć powinno się stosować takie środki, które nie przekreślą istoty wolności. Zresztą teraz odchodzimy od sprawy Jedi, co utrudnia dochodzenie do wniosków . Jedi już związali się z organizacją, zdobyli dzięki temu ogromne umiejętności i jeśli chcą je wykorzystywać do dobrych celów, to właśnie po to mają służyć w Zakonie. Nie będąc w Zakonie też mogliby robić dobre rzeczy, ale tylko pod warunkiem ogromnej samodyscypliny. A przecież oni dlatego z Zakonu wystąpili, bo samodyscyplina była dla nich za ciężka . I nie ma czegoś takiego, że nic nie zagraża - najmniej ci zagraża, jeśli się odizolujesz i nie będziesz się nikim przejmowała. Kiedy jednak wejdziesz w społeczeństwo, to masz zagrożenia na każdym kroku. Jeżeli na kimś ci zależy to zagrożenia, troski i zmartwienia pomnażają się. Im więcej masz osób, które nie są ci obojętne, tym więcej masz zagrożeń. Wiesz co wówczas jest paradoskalnie największą zaletą? To, że jesteś bezradna. Niewiele możesz zrobić poza tym, że będziesz silna i będziesz miała nadzieję. Kiedy tylko dysponujesz jakimś rodzajem władzy, trudno byłoby od ciebie wymagać, abyś nie pomogła sobie, czy też swoim bliskim. Tobie samej trudno byłoby tej władzy nie wykorzystać, miałabyś kolejne problemy, gdybyś postanowiła się powstrzymać. Dlatego od Jedi wymaga się tego, czego się wymaga. Inczej, zaczęliby wykorzystywać zdolności do złych celów. To nieuniknione. Normalnie funkcjonować poza Zakonem mogliby jedynie bez Mocy. No niestety...

                    LINK
                  • Tylko, ze...

                    ulien 2006-01-15 18:28:00

                    ulien

                    avek

                    Rejestracja: 2005-09-14

                    Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                    Skąd: Warszawa

                    Idzie sobie facet z karabinem po ulicy... Wygląda to groźnie, zgadzam się. Ale skąd wiesz, co on idzie zrobić? Może za chwilę zastrzeli gościa w kawiarni obok... A może zobaczył prze okno, jka do sąsiedniego domu wszedł gość nożem przez okno i zaraz potem słychać było potworne wrzaski mieszkających tam ludzi. Być może ten człowiek może uratować 10 mieszkających w tym domu osób... Więc czemu odbierać mu broń, kiedy póki co spokojnie idzie z nią ulicą? ( ja się zgadzam, że można go śledzić, zainteresować się nim, zapytać, ale nie od razu odbierać!).
                    A zauważyłeś może , że spora liczba Jedi występowała nie dla tego, że dyscyplina była dla nich za ciężka. Że było wiele innych powodów. Decyzja sprzeczna z decyzją Rady, złamanie ( nawet nieświadome )Kodu - takie rzeczy puszczano płazem tylko Qui-Gonowi. Pamiętaszm tę akcję, gdzie grupa Jedi bez zgody Rady usiłuje zlikwidować Grievousa? Ten , który przeżył ( nota bene ratująć grupę Padawanów Jedi) został natychmiast wywalony.
                    I już taka perspektywa musiłą być nieprzyjemna. Pomylisz się - wylatujesz... A teraz pomyśl sobie , co by było, gdyby w dodatku karano jeszcze odcięciem od Mocy - przecież w tym Zakonie nikt by się nie odwarzył podjąć samodzielnej decyzji. Jedna pomyłka ma przesądzić o utracie dostępu do Mocy?!
                    Wybacz, ale ja w ogóle nie wyobrażam sobie , że w ciężkiej sytuacji staram się być silna i mieć nadzieję. Po prostu nie wyobra zam sobiem, żebym potrafiła się tak zachować. W takiej sytuacji to ja staję na głowie, żeby dany problem rozwiązać, czy żeby komuś pomóc czy co jest potrzebne. I nie mam wyrzutów sumienia. Za to nie wyobrażam sobie, że siedzę, nic nie robię i grzecznie mam nadzieję, że samo się stanie!

                    LINK
                  • Stawaj jako zwykły człowiek

                    Sebastiannie 2006-01-16 00:29:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    ulien napisała:
                    Idzie sobie facet z karabinem po ulicy... Wygląda to groźnie, zgadzam się. Ale skąd wiesz, co on idzie zrobić? Może za chwilę zastrzeli gościa w kawiarni obok... A może zobaczył prze okno, jka do sąsiedniego domu wszedł gość nożem przez okno i zaraz potem słychać było potworne wrzaski mieszkających tam ludzi. Być może ten człowiek może uratować 10 mieszkających w tym domu osób... Więc czemu odbierać mu broń, kiedy póki co spokojnie idzie z nią ulicą? ( ja się zgadzam, że można go śledzić, zainteresować się nim, zapytać, ale nie od razu odbierać!).

                    To akurat jest sprawa rozstrzygnięta i na szczęście nie wolno posiadać karabinów, czy tobie się to podoba, czy nie. Ja jestem odrobinę spokojniejszy mając świadomość, że jak komuś coś nagle odwali z głupoty, to jednak taka osoba będzie miała ograniczony zasięg rażenia .
                    Dobra rada dla ciebie: nie polecam łażenia za ludźmi z karabinami maszynowymi i zadawania im pytań . Kiedyś mi za to podziękujesz .

                    A zauważyłeś może , że spora liczba Jedi występowała nie dla tego, że dyscyplina była dla nich za ciężka. Że było wiele innych powodów. Decyzja sprzeczna z decyzją Rady, złamanie ( nawet nieświadome )Kodu - takie rzeczy puszczano płazem tylko Qui-Gonowi.

                    Tak, to prawda. Tylko, że jeśli ci ludzie zaczną wieść później `normalne` życie, to zaczną też pewnie nadużywać swoich zdolności. Tak po prostu nie może być. Nie zgadzasz się ze mną, trudno - masz prawo. Twoje poglądy są jednak groźne dla życia i zdrowia innych, a tym samym trzeba im się przeciwstawić. Aż sobie trudno wyobrazić do czego mogłabyś doprowadzić, jeśli nie rozumiesz, dlaczego broń w rękach przypadkowych ludzi, to jest jedna z najbardziej fatalnych rzeczy, jakie mogą mieć miejsce.

                    Pamiętaszm tę akcję, gdzie grupa Jedi bez zgody Rady usiłuje zlikwidować Grievousa? Ten , który przeżył ( nota bene ratująć grupę Padawanów Jedi) został natychmiast wywalony.
                    I już taka perspektywa musiłą być nieprzyjemna. Pomylisz się - wylatujesz... A teraz pomyśl sobie , co by było, gdyby w dodatku karano jeszcze odcięciem od Mocy - przecież w tym Zakonie nikt by się nie odwarzył podjąć samodzielnej decyzji. Jedna pomyłka ma przesądzić o utracie dostępu do Mocy?!


                    To już zależy od rodzaju przewinienia - Rada powinna solidnie zastanawiać się nad każdym przypadkiem i podejmować roztropne decyzje. Co do zasady każdy może zbłądzić, byleby to był błąd, a nie wielbłąd. Wyrzucanie bez pozbawiania Mocy nie ma sensu i stanowi tylko powiększanie zagrożenia. Temu jestem przeciwny.

                    Wybacz, ale ja w ogóle nie wyobrażam sobie , że w ciężkiej sytuacji staram się być silna i mieć nadzieję. Po prostu nie wyobra zam sobiem, żebym potrafiła się tak zachować. W takiej sytuacji to ja staję na głowie, żeby dany problem rozwiązać, czy żeby komuś pomóc czy co jest potrzebne. I nie mam wyrzutów sumienia. Za to nie wyobrażam sobie, że siedzę, nic nie robię i grzecznie mam nadzieję, że samo się stanie!

                    Wiem. Teoretycznie trudno mi cię winić, trudno byłoby też winić byłych Jedi. Dlatego bezwarunkowo nie możecie mieć dostępu do żadnej Mocy. Nie ma innego wyjścia, jakkolwiek byłoby to przykre w indywidualnych przypadkach. Zresztą ty nawet nie próbujesz wykazać, iż zagrożenia nie ma, a wręcz przeciwnie - we większości twoich postów pokazujesz, że okazanie dobrej woli byłoby naiwnością, ponieważ "nie ma sumienia" i "staje się na głowie", aby osiągnąć cel. Stawaj na głowie, jako zwykły człowiek, który aż tak nie może naszkodzić.

                    LINK
                  • Ale to ci niezwykli więcej mogą zrobić...

                    ulien 2006-01-16 01:08:00

                    ulien

                    avek

                    Rejestracja: 2005-09-14

                    Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                    Skąd: Warszawa

                    Sebastiannie napisał:
                    [cytat]
                    To akurat jest sprawa rozstrzygnięta i na szczęście nie wolno posiadać karabinów, czy tobie się to podoba, czy nie. Ja jestem odrobinę spokojniejszy mając świadomość, że jak komuś coś nagle odwali z głupoty, to jednak taka osoba będzie miała ograniczony zasięg rażenia .[cytat]

                    Wiesz, prze zpewien czas mieszkałam w Ameryce Południowej, gdzie się spotykało na ulicy ludzi z maczetami i nikt im z drogi nie schodził. Jasne, że im mogło odbić. Ale udusić można też gołymi rękoma... Tak naprawdę nieważne, jaką bronią dysponujesz, ważne jest dopiero czy, przeciw komu lub w obronie kogo jej użyjesz. Ta odchodząca z Zakonu osoba może np. zająć się uzdrawianiem i będzie dużo skuteczniejsza niż każdy inny lekarz, więcej ludzi uratuje...


                    [cytat]Dobra rada dla ciebie: nie polecam łażenia za ludźmi z karabinami maszynowymi i zadawania im pytań . Kiedyś mi za to podziękujesz .[cytat]

                    Kiedyś jako pięciolatka goniłm z kolegą za wariatem z sąsiedztwa, któremu się wydawało, że właśnie siekierą zabił swoją matkę i teraz pędził rozrabiać na posterunek. Co pew ien czas isę odwracał, wyrażając nam tę siekierką, my się trochę cofaliśmy i potem szlismy dalej. Niestety, po tym numerze go zamkneli... A taki ciekawy sąsiad z niego był


                    [cytat]Tak, to prawda. Tylko, że jeśli ci ludzie zaczną wieść później `normalne` życie, to zaczną też pewnie nadużywać swoich zdolności. Tak po prostu nie może być. Nie zgadzasz się ze mną, trudno - masz prawo. Twoje poglądy są jednak groźne dla życia i zdrowia innych, a tym samym trzeba im się przeciwstawić. Aż sobie trudno wyobrazić do czego mogłabyś doprowadzić, jeśli nie rozumiesz, dlaczego broń w rękach przypadkowych ludzi, to jest jedna z najbardziej fatalnych rzeczy, jakie mogą mieć miejsce.[cytat]

                    Zaczną też pewnie... troche za dużo tu spekulacji. dlaczego ktoś , kto w Zakonie nigdy Mocy nie nadużywał, miałby to zacząć robic poza nim? Moje poglądy są groźne dla zdrowia i życia? Wybacz, ale czy Twoje przypadkiem nie są groźne dla zdrowia ( psychicznego) osób władających Mocą?



                    Stawaj na głowie, jako zwykły człowiek, który aż tak nie może naszkodzić.
                    -----------

                    Oj, chyba nie widziałeś wielu ludzi "w akcji" czy "stających na głowie"...

                    LINK
        • Stary Zakon upadł, bo był zbyt skostniały

          Romulus 2006-01-11 10:08:00

          Romulus

          avek

          Rejestracja: 2005-06-06

          Ostatnia wizyta: 2006-10-08

          Skąd:

          Zdajesz sobie sprawę, że Zakon bez dysydentów, rozwiązujący swoje problemy kastracją Mocy, byłby jeszcze bardziej skostniały i jeszcze mniej przygotowany na nadejście Sithów?

          LINK
          • Fakty są inne

            Sebastiannie 2006-01-12 00:26:00

            Sebastiannie

            avek

            Rejestracja: 2002-12-28

            Ostatnia wizyta: 2008-09-20

            Skąd: Pabianice

            Spekulacja... Realia są takie, że Zakon został ostatecznie pogrążony właśnie przez dysydenta (w najgorszym rozumieniu tego słowa) . Drugi dysydent, czyli Dooku, również dołożył swoją cegiełkę... czy też może cegłę .
            Zresztą nikt nie mówi, żeby reguły były niepodważalne - wszystko można zmienić, ale na zasadzie porozumienia, a nie samowolki. Obiektywnie można stwierdzić, iż Jedi, który nie stosuje się do zasad Jedi, będzie używał swoich zdolności w niewłaściwy sposób. Odebranie Mocy jest jedyną skuteczną metodą na zaradzenie tragedii, a jednocześnie w żadnym stopniu nie uniemożliwia to danej osobie pełnego funkcjonowania w społeczeństwie na zasadzie takiej samej, jak każdy człowiek. Nie twierdzę, że to bardzo miłe, ale bycie Jedi ma plusy i minusy - co to za Jedi, który chce samych plusów, zaś za trudno żyć mu z minusami?

            LINK
            • a naprawdę sadzisz,

              ulien 2006-01-12 00:56:00

              ulien

              avek

              Rejestracja: 2005-09-14

              Ostatnia wizyta: 2014-04-14

              Skąd: Warszawa

              że ktoś taki byłby w stanie funkcjonować w społeczeństwie na tej samej zasadzie, co każdy inny człowiek? Bo moim zdaneim, nie.

              LINK
              • Naprawdę tak sądzę

                Sebastiannie 2006-01-12 01:20:00

                Sebastiannie

                avek

                Rejestracja: 2002-12-28

                Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                Skąd: Pabianice

                Nauczyłby się. Jacen Solo dobrowolnie nie korzystał z Mocy przez jakiś czas i włosów z głowy sobie nie rwał. Poza tym każdy musiałby dokładnie przeanalizować czego tak naprawdę chce - gdyby doszedł do wniosku, że chce żyć jak Jedi, to wspaniale; jeśli zaś dojdzie do odmiennego wniosku, to musi się psychicznie przygotować na konsekwencje swojej nowej drogi życia. Widocznie na tej nowej drodze czekają na daną osobę jakieś inne rzeczy, których bardzo pragnie i one muszą mu zrekompensować to, co traci.

                LINK
                • A jesli on zdecydowałby,

                  ulien 2006-01-12 16:24:00

                  ulien

                  avek

                  Rejestracja: 2005-09-14

                  Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                  Skąd: Warszawa

                  że chce żyć jako Dark Jedi?

                  LINK
                  • Proste co do zasady

                    Sebastiannie 2006-01-12 21:07:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    Jest takie niezłe powiedzenie: To jest pytanie retoryczne i powinno pozostać zawieszone w próżni . Ale odpowiem, żeby była jasność: Dark Jedi muszą zostać powstrzymani. Odrębną sprawą jest sposób tego powstrzymania, który trzeba byłoby dopiero ustalić, biorąc pod uwagę stopień zagrożenia. Nie mamy tutaj żadnych szczegółów, więc ciężko jest się do czegokolwiek odnieść.

                    LINK
                  • dobrze, to dam Ci przykład

                    ulien 2006-01-13 21:14:00

                    ulien

                    avek

                    Rejestracja: 2005-09-14

                    Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                    Skąd: Warszawa

                    Xanatos. Czy po odcięciu od Mocy nie sprawiałby problemów? Ja myśle, że tak, i w dodatkui miałby jeszcze jeden więcej powód, żeby się mścić na Jedi.

                    LINK
                  • Skala problemu

                    Sebastiannie 2006-01-13 23:34:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    Lepiej zostawić psychopatę z nożem niż z maszynówką - przynamniej mniej osób rozwali, a ludziom będzie łatwiej mu się przeciwstawić. Co za różnica czy on będzie miał sto powodów do zemsty, dwa czy jeden. Osoba mściwa + Moc, to jest mieszanka wybuchowa w każdych okolicznościach. Ona na pewno będzie sprawiała kłopoty, tylko skala tych kłopotów będzie inna z Mocą, i inna bez Mocy. Wyobraź sobie jednego szaleńca z bombą konwencjonalną i drugiego z bombą atomową. Obaj są niebezpieczni, ale to naprawdę nie jest wszystko jedno jaką bronią dysponują .

                    LINK
                  • Mniejsze zło?

                    ulien 2006-01-14 22:25:00

                    ulien

                    avek

                    Rejestracja: 2005-09-14

                    Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                    Skąd: Warszawa

                    Więc nalezy wybierać mniejsze zło? Hmm... O tym problemie już słyszałam kilka rozmów i napiszę Ci po prostu tak : po co się zastanawiać, czy wybieramy mniejsze, czy większe zło, skoro ciągle jest to zło?
                    Poza tym, w przypadku tego psychopaty, liczymy straty w ludziach po ilości. OK, czyli zakładmamy, że jeżeli ktoś wykończy jedną "wybitną" postać, to i tak policzymy to jako jeden, a 50 pijaczków awanturników z baru to już poważniejsza ilość, bo aż całe 50...
                    Właśnie wszystko jedno, jaką bronią dysponują. Ważne jest to, przeciw komu jej użyją

                    LINK
  • No, there is another...

    Strid 2006-01-01 22:54:00

    Strid

    avek

    Rejestracja: 2003-06-28

    Ostatnia wizyta: 2025-01-15

    Skąd: Poznań

    Po przeczytaniu Republiców jestem zmuszony zmienić swoje pierwotne zdanie w tej sprawie. Była w RotS pewna osoba która mogła zatrzymać upadek Anakina a mianowicie... Anakin. Spójżmy na Quinlana Vosa. Jedi pogrążony w ciemności który za sprawą swych wrodzonych umiejętności dosłownie doświadczył śmierci matki, Jedi który był gotów zabić byłą uczennice oraz swego byłego mistrza, Jedi który pokochał kobietę która następnie nosiła jego dziecko. Brzmi znajomo? Sytuacja bardzo przypominająca sytuacje "wybrańca". Wybrańca który ukrywał swe uczucia i ukochaną tylko po co? Jak wiemy z Obsesji i tak wszyscy wiedzieli lub podejżewali co czuje wobec Padme a mimo to on ukrywał wszelkie uczucia. W Siege of Saleucami Quinlan oznajmia że Khaleen jest w ciązy i po wojnie zamierza odejśc z zakonu aby żyć z nią, czyli sytuacja identyczna jak w przypadku Anakina tyle że Skywalker wszystko ukrywał. Pozostaje pytanie po co to robił? Skoro wobec Vosa nikt nie miał o to żalu to i nikt nie miałby żalu wobec Anakina a mimo to ten wszystko ukrywał. Jak widać sytuacja obu Jedi jest bardzo podobna z niemal tylko jednym wyjątkiem: Vos wrócił na Jasną Strone. Dokonał tego gdyż chciał, chciał być Jedi a nie Sithem z czego wniosek jest taki iż Anakin był jedyną osobą potrafiącą zatrzymać swój upadek lecz był zbyt słaby.

    LINK
    • Wiadoma sprawa

      Sebastiannie 2006-01-02 01:22:00

      Sebastiannie

      avek

      Rejestracja: 2002-12-28

      Ostatnia wizyta: 2008-09-20

      Skąd: Pabianice

      -Medice cura te ipsum - lekarzu ulecz się sam . To już zostało wymyślone dawno temu . Tylko że w przypadku Anakina my wiemy, iż on nie był w stanie tego zrobić i dlatego cały problem polega na tym, kto mógł mu pomóc. I nie chodzi o taką pomoc, żeby zrobić to za niego, ale żeby on sam zrozumiał, chciał, i potrafił przeciwstawić się Ciemnej Stronie. Innymi słowy, kto był w stanie zmienić Anakina wewnętrznie, zmienić jego sposób myślenia, który doprowadził go do upadku.
      To jest trochę tak jak w szkole . Masz osoby z dobrymi ocenami i te ze złymi. Tych z dobrymi zostawmy w spokoju i zajmijmy się drugą grupą. Dlaczego oni nie mają lepszych wyników? Być może część jest po prostu, nazwijmy to ładnie, intelektualnie nie predysponowana, ale przecież nie można wszystkich od razu skreślać. Część z tych uczniów po prostu potrzebuje czegoś, co pozwoli im się rozwinąć, bo zostawieni sami sobie będą brnęli w dalsze problemy. Anakin był właśnie takim uczniem . Gdyby potrafił sam, nie byłoby żadnej sprawy i nie mielibyśmy o czym rozmawiać . Wiadomo, że na to był zbyt słaby. No to teraz pytanie - jak dać mu siłę, która była mu potrzebna do przeciwstawienia się Sidiousowi? Rycerze Jedi, przy całym do nich szacunku, byli w swojej większości nauczycielami, potrafiącymi sobie radzić z dobrymi uczniami, tymi którzy szybko pojmowali. Problemy zaczynały się, gdy jakimś cudem na szkolenie dostawały się osoby z innej kategorii... Tak więc pomoc w tym przypadku musiała przyjść od kogoś innego, ale nie będę wypisywał identycznych postów .

      LINK
    • cóż..

      Burzol 2006-01-02 13:04:00

      Burzol

      avek

      Rejestracja: 2003-10-14

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Poznań

      Coś w tym jest i generalnie się z Tobą zgadzam, ale:

      Pozostaje pytanie po co to robił? Skoro wobec Vosa nikt nie miał o to żalu to i nikt nie miałby żalu wobec Anakina a mimo to ten wszystko ukrywał.
      Tyle, że sytuacja Quinlana wygląda jednak inaczej - przez dużą część wojny był szpiegiem, z czasem przeszedł na Ciemną Stronę, ale potem znów z niej wracał, by po jakimś czasie znów wrócić do współpracy z hrabią Dooku - to nie było jednoznaczne opowiedzenie się po jednej ze stron Mocy, tak jak w przypadku Anakina. Poza tym chyba nadal nie wiemy jaka byłaby reakcja Jedi na wieść o ślubie Vosa. Poza tym (2) Anakin miał być wybrańcem - prawdopodobnie Jedi nie pozwoliliby mu tak po prostu odejść.

      BTW. A` propos Vosa. Nadal nie rozumiem, w jaki sposób Vos podczas ROTSa, z Selucami poleciał na Boz Pity, by zaraz potem znaleźć się nagle na Kashyyku?

      LINK
      • Vos a Anakin

        Strid 2006-01-02 13:34:00

        Strid

        avek

        Rejestracja: 2003-06-28

        Ostatnia wizyta: 2025-01-15

        Skąd: Poznań

        Ależ to że Quinlan nie przeszedł całkowicie na CSM jest tym o czym mówie. Vos był dość silny aby powstrzymywać swój upadek mimo iż był znacznie "intesywniej" kuszony od Skywalkera który moim zdaniem w przeciwieństwie do Quinlana był zbyt słaby aby oprzeć sie Ciemnej Stronie.
        Co do tego z jakich powodów Vos trafił na Kashyyyk to jedna wielka zagadka. Ale trzeba zauważyć że w Obsesji Quinlana już na Boz Pity nie było więc musiał ją opuścić wcześniej.

        LINK
        • Mieszacie...

          Misiek 2006-01-02 14:28:00

          Misiek

          avek

          Rejestracja: 2003-01-12

          Ostatnia wizyta: 2022-05-16

          Skąd: Wrocław

          ..."Obsesja" dzieje się mniej więcej równolegle do "Trackdown", a więc 5 miesięcy przed RotSem. Saleucami jest chwilę przed RotSem, gdzie jest zresztą powiedziane, że Quinlan leci objąć dowodzenie armią stacjonującą na Boz Pity. Najwyraźniej Republika zostawiała takie armie w ramach trzymania garnizonu na ważnych dla Separatystów planetach, a do takich na pewno można zaliczyć Saleucami (klonownia Morgukai) i Boz Pity (na dobrą sprawę kwatera główna Dooku i Grievousa). Quinlan objął dowodzenie armią na Boz Pity i poleciał połączyć się z armią Yody, zmierzającą na Kashyyyk. Tak przynajmniej ja to widzę.

          LINK
  • Nie chce

    Lorn 2006-01-10 23:07:00

    Lorn

    avek

    Rejestracja: 2005-01-16

    Ostatnia wizyta: 2024-04-30

    Skąd: Sosnowiec / Kraków

    tu robić za specjaliste bo nim na pewno nie jestem, ale w ostatnim tygodniu zdażyło siętyle rzeczy burzących mój światopogląd na uczucia że przestałem się dziwić Anakinowi Co tam jedna galaktyka w tą czy w tą skoro robił to dla NIEJ

    LINK
  • Cheche

    Darth Kuber 2006-01-12 21:42:00

    Darth Kuber

    avek

    Rejestracja: 2005-06-24

    Ostatnia wizyta: 2006-01-26

    Skąd:

    Faktem jest że zrobił to tylko dla Padme i raczej niewiele mogło to zmienić po jego doświadczeniach z matką

    LINK
  • Jedi odwrócili się od Anakina !!!

    Darth Skywalker 2006-06-07 15:28:00

    Darth Skywalker

    avek

    Rejestracja: 2005-10-01

    Ostatnia wizyta: 2010-05-31

    Skąd: Darth Skywalker

    Wszyscy w EI uwieżyli ze Anakin może przywrócić Równowagę Mocy w EII Windu także zaczyna mieć wiarę w Skywalkera ale jakoś nagle w EIII traci do niego zaufanie, mogło to być spowodowane tym że Anakin zasłużył sobie na to podczas Wojen Klonów albo po prostu Windu mu nie ufał z powodu przyjazni z kanclerzem. Tak naprawdę Anakin w EIII traci nadzieję że kiedyś przywróci równowagę mocy dzięki JSM bo Rada Jedi też zaczeła w to wątpić.
    Anakin ze względu na Padme przechodzi na CSM bo nie miał w Jedi żadnego
    wsparcia !

    LINK
  • ciężko mieć pretensje do Anakina

    Mroczna Jedi 2007-04-28 12:49:00

    Mroczna Jedi

    avek

    Rejestracja: 2006-05-06

    Ostatnia wizyta: 2009-11-13

    Skąd: Jasło

    sam mówił, że wszystkie jego propozycje są odrzucane przez Radę chyba wyłącznie dla zasady. Jedi popełnili durny błąd, bo przez swój konserwatyzm i brak ludzkich uczuć stracili najmocniejszą kartę w zagrywce. Anakinowi przestało na nich zależeć, czuł się zdradzony, została mu tylko Padme. Poza tym wierzył, że Palpi jest jego przyjacielem. W Republikę też przestał wierzyć, bo widział, co się w niej dzieje.
    W takiej sytuacji pozostała mu tylko CSM. W normalnej sytuacji Padme może mogłaby go namówić do zmiany poglądów, ale gdy patrzył na nią przypominał mu się ten sen i to było samonapędzające się kółko. Obi-Wan był Jedi Master więc odruchowo, nawet podświadomie, mógł go zacząć traktować jak resztę Rady.

    LINK
  • Moim

    Iron 2007-05-02 13:42:00

    Iron

    avek

    Rejestracja: 2006-12-29

    Ostatnia wizyta: 2010-06-23

    Skąd:

    zdaniem zatrzymać to wszystko mógł tylko Palpa.Aczkolwiek zdaje mi się że Palpa chciał by Anakin stracił większość swej mocy po to aby mógł sie czuć bezpiecznie i w przyszłości dzieci Anakina miały jakąś szanse z ojcem,ponieważ Vader bez maski nie miałby sobie równych ale tak się nie stało.Palpatine widział że osłabiony Vader nie mógłby go zaatakować bo byli tak samo potężni,aczkolwiek Palpatine był mądrzejszy i to mu dawało przewagę na wszystkimi.Też wina jest w radzie Jedi która odsunęła Skywalker`a od sibie nie dawali mu głosu pomijali go.mace Windu traktował go jak psa.A Palpi to wszystko wykorzystał.A teraz z innej beczki.Pamiętacie jak Dooku mówił w EII żeby Obi sie do niego przyłączył.Odnoszę wrażenie że Dooku chciał by potem Obi przeciągnął Anakina na stronę Dooku i po wyszkoleniu Skywalkera.Przypuścić atak na palpiego w postaci wybrańca by ten go zabił i moim zdaniem by go zabił ponieważ Dooku studiował u Yody i Palpiego i jakby przekazał swoją wiedze Skywalker`owi to ten by zabił Palpiego.

    LINK
  • gdyby

    Łotr123 2007-05-02 16:15:00

    Łotr123

    avek

    Rejestracja: 2006-11-22

    Ostatnia wizyta: 2009-05-13

    Skąd: Wysokie Mazowieckie

    rada Jedi pozwoliła Anakiowi dowodzić kampanią na planetę gdzie ukrywał się Generał Grievous.

    LINK
  • .

    mikus 2007-09-23 09:24:00

    mikus

    avek

    Rejestracja: 2007-08-31

    Ostatnia wizyta: 2011-04-17

    Skąd: warszawa

    Mógł go uratować Kenobi gdyby zabrał go ze sobą na Utapy,a póżniej uganiali by się za Grewioiusem do czasu urodzenia przez Padme dziecka.



    Mogli mu nie dać tytułu rycerza,na serio pozłościł by się trochę,ale wszędzie by musiał łazić z Obim,a on by go pilnował i musiał by zabrać na Utapu.




    LINK
    • Obi-Wan

      Vergesso 2007-09-23 13:23:00

      Vergesso

      avek

      Rejestracja: 2007-08-29

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Toruń

      nie mógł zabrać Anakina na Utapau, bo to była decyzja pozostałych członków rady. Palpatine właśnie dlatego proponował Anakinowi złapanie Grievousa na Utapau, bo dobrze wiedział, że rada na to zgody nie wyrazi i pogłębi to nienawiść i cierpienie w Anakinie(tak swoją drogą ciekawe, że Jedi na to nie wpadli).

      LINK
      • Re: Obi-Wan

        brygadaromanek 2007-10-09 06:50:00

        brygadaromanek

        avek

        Rejestracja: 2007-08-31

        Ostatnia wizyta: 2009-07-29

        Skąd:

        Vergesso napisał(a):
        nie mógł zabrać Anakina na Utapau, bo to była decyzja pozostałych członków rady. Palpatine właśnie dlatego proponował Anakinowi złapanie Grievousa na Utapau, bo dobrze wiedział, że rada na to zgody nie wyrazi i pogłębi to nienawiść i cierpienie w Anakinie(tak swoją drogą ciekawe, że Jedi na to nie wpadli).
        ________
        No tak goólnie to to było grubymi nićmi szyte. W Adaptacji książkowej Anakin myśli "ciekawe, czy Obi-wanowi będzie głupio, jak się dowie, że klony znalazły Grievousa szybciej od niego". A ciekawe kto dał cynk klonom i kto sam kazał Grievousowi ukrywać się na Utapau. W sumie, gdyby Skywalker poleciał na Utapau nici z ataku z zaskoczenia, jaki próbował w miarę przypuścić Kenobi.

        LINK
        • <--->

          Ray Solar 2007-10-09 17:20:00

          Ray Solar

          avek

          Rejestracja: 2006-10-20

          Ostatnia wizyta: 2024-02-10

          Skąd: Sopot

          Grievous miał być Ofiarą Wojen Klonów, Palpatine dokładnie wiedział, że on nie ma szans ani z Anakinem, ani tym bardziej z Obi wanem. Wskazał na Anakina, bo wiedział że Rada sprzeciwi się mu i wyśle Obi wana. Palpatine chciał specjalnie wysłać Obiego na Utapau, bo był on jedyną osobą która była w stanie powstrzymać upadek Anakina

          LINK
  • Hmm....

    Iron 2007-09-23 13:04:00

    Iron

    avek

    Rejestracja: 2006-12-29

    Ostatnia wizyta: 2010-06-23

    Skąd:

    Po nieco małej zmianie poglądów myślę że uchronić Anakina mogli tylko Jedi.To oni go od siebie odsuwali ignorowali w wielu sprawach nie miał zdania był tylko takim obserwatorem.Niektórzy też mówią że jakby Obi go zabrał na Utapau to by się nie stał Sithem tak może i mają racje,ale czy Palpi po powrocie Anakina na Coursant nie "walczył by o niego".Gdyby Anakin już po wojnie klonów sprzymierzył by się z Palpa to Jedi nie mieliby szans.Z Palpa tylko Yoda mógł by się równać Anakin na tym poziomie co prezentował w RotS też nie miałby problemu w pokonaniu Jedi "większości" z nich.Ciekawi mnie jeśli by Palpatine oddałby urząd jak by wrócił na stołek??

    Pozdr.

    LINK
    • Nie mogli go uratować Jedi! Nonsens, sorry, ale nonsens!

      zorad 2007-10-09 18:51:00

      zorad

      avek

      Rejestracja: 2007-09-15

      Ostatnia wizyta: 2015-12-16

      Skąd:

      Błędy nie tkwiły na zewnątrz, ale wewnątrz. Nie macie wrażenia, że Anakin był potwornie zakompleksiony? On sobie z niczym nie radził w życiu! Tylko mi nie pisz, że wygrał bonta itd, bo jakby go Qui Gonn Jinn nie zabrał, to by mu z tego wygrania nic nie przyszło.

      LINK
    • Re: Hmm....

      brygadaromanek 2007-10-28 19:46:00

      brygadaromanek

      avek

      Rejestracja: 2007-08-31

      Ostatnia wizyta: 2009-07-29

      Skąd:

      Iron napisał(a):
      Po nieco małej zmianie poglądów myślę że uchronić Anakina mogli tylko Jedi.To oni go od siebie odsuwali ignorowali w wielu sprawach nie miał zdania był tylko takim obserwatorem.


      ________
      No tak. W całej tej historii, muszę przyznać, że Zakon Jedi działał jak Polski Rząd i Organ Sprawiedliwości w jednym. Wszystko było cholernie powolne, a oni sami byli zakompleksieni. Prawda jest taka, że zbyt pysznili się swoim odmiennym światem dumali nad jednym i mieli wąskie widzenie świata. Takie jest moje odczucie. Jak bodajże Stover pisał, Lordowie Sithów dostosowali się do naznaczonego nowoczesnością świata i dostosowali swoją potęgę. Nie chodzi nawet o to, że Sithowie byli źli sami w sobie, ale po prostu byli na prawdę inteligentni itd. Może ta Palpatinowska zachłanność pokazuje ich słabość, ale jako to w "Zdrajcy" powiedziała Shira: Palpatine nie był tym, kto mógł dać Vergere prawdziwą potęgę mocy,jego żądza posiadania, robiła z niego ślepe, dzikie zwierze i zarażała wszystkich dookoła w tym Vadera. A Lord Sithów nie powinien być zachłanny...

      LINK
  • .

    mikus 2007-10-06 08:29:00

    mikus

    avek

    Rejestracja: 2007-08-31

    Ostatnia wizyta: 2011-04-17

    Skąd: warszawa

    Anakin mógłby polecieć nie jako jedi lecz jako ochotniczy żołnierz.
    Mam inny pomysł:Gdyby Padme zginęła na Geonosis,Anakin nie mógłby się bać,że ją straci.

    LINK
    • ...

      TheMichal 2007-10-06 09:02:00

      TheMichal

      avek

      Rejestracja: 2004-05-12

      Ostatnia wizyta: 2019-12-09

      Skąd: Warszawa

      i po co to piszesz ? Przecież to są bezsensowne dywagacje, wiadomo że jakby Anakin został stratowany przez ronto nie byłoby Dartha Vadera, Mace zabiłby Palpatine`a i wszyscy byliby szczęśliwi. Ale w końcu tak musiało być, bo w OT jednak Imperium istniało, jak i Vader...

      LINK
  • .

    mikus 2007-10-06 20:21:00

    mikus

    avek

    Rejestracja: 2007-08-31

    Ostatnia wizyta: 2011-04-17

    Skąd: warszawa

    Przecież ten temat jest po to żeby gdybabać.

    LINK
  • hm

    brygadaromanek 2007-10-09 06:47:00

    brygadaromanek

    avek

    Rejestracja: 2007-08-31

    Ostatnia wizyta: 2009-07-29

    Skąd:

    Jeśli chodzi o jego upadek... Wszystko by się zmieniło, gdyby Padme zginęła na tym lotnisku z ręki Janga Fetta. Może nawet nie byłoby wojny.

    LINK
  • chyba...

    Appo 2007-10-09 17:22:00

    Appo

    avek

    Rejestracja: 2007-05-20

    Ostatnia wizyta: 2013-01-10

    Skąd: Wrocław

    ... tylko szanse na odwrócenie losu miał George, jednak sie nie zdecydował...

    LINK
  • ...

    Ri Rakhis 2007-10-09 18:49:00

    Ri Rakhis

    avek

    Rejestracja: 2007-01-05

    Ostatnia wizyta: 2013-01-04

    Skąd: Katowice

    Ja wierzę w przeznaczenie ;]

    Nie ma dla mnie opcji "Co by było gdyby". Nie został uratowany. Zrobił to, co zrobił. Po co teoretyzować. Anakinowi mógł pomóc tylko własny umysł. Serce. Skoro zadecydował tak o swoim losie tak się stało. On był panem swojego życia... Przynajmniej do momentu przejścia na CSM.

    LINK
  • !

    Obi-wan Ogórek 2008-03-31 19:48:00

    Obi-wan Ogórek

    avek

    Rejestracja: 2008-03-31

    Ostatnia wizyta: 2008-03-31

    Skąd:

    albo Padme albo Yoda ale raczej Padme

    LINK
  • aaa

    Krogulec 2008-03-31 21:19:00

    Krogulec

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Szczecin

    Jedi robili wszystko w dobrej wierze, ciężko więc mówić tu o winie, ale kilka niefortunnych zdarzeń to.

    Mace gdyby zabrał go ze sobą = Anakin widziałby jak Palpatine zabija mistrzów których znał i szanował i może by się opamiętał.

    Obi Wan Gdyby zabral go na Utapau = W chwili gdyby zaczely do nich strzelać klony raczej nie walczyliby między sobą

    ale tak jak mówię, jest wybrańcem i jego los byl ustalony.

    LINK
  • moim zdaniem...

    Darth Papi 2008-04-01 09:34:00

    Darth Papi

    avek

    Rejestracja: 2008-03-04

    Ostatnia wizyta: 2011-02-17

    Skąd:

    największy wpływ na Anakina miał Obi-wan (jego najlepszy przyjaciel, był dla niego jak brat, znał go jak nikt inny). Niestety zdawał sobie z tego sprawę Darth Sidious i przez cały czas próbował ich rozdzielić, by mieć całkowitą "władzę" nad Anakinem (miał na niego największy wpływ oprócz Obi-wana).
    Moim zdainem zapobiec przejściu Anakina mógł także Windu. kiedy Anakin wyjawił mu prawdę o kanclerzu był roztrzęsiony, zagubiony, sam nie wiedział co ma robić, musiał dokonać bardzo trudnego wyboru: komu zaufać zakonowi Jedi, czy przyjacielowi Palpatinowi. Potrzebował "ojcowskiej" rozmowy, a Windu po prostu go olał

    LINK
    • Nie zgadzam się

      Pepcok 2008-04-01 11:25:00

      Pepcok

      avek

      Rejestracja: 2007-02-18

      Ostatnia wizyta: 2013-10-15

      Skąd: ZYZ

      W książce było pokazane jak to Windu dostał szoku kiedy dowiedział się, że służy Sithowi. Sam nie wiedział co ze sobą zrobić, więc nie myślał o rozmowie z Windu (tu był jego błąd)
      Co do Obiego - poniekąd zdradził Anakina, ale musiał być posłuszny Radzie.
      Moim zdaniem upadkowi mógł zapobiec tylko i wyłącznie sam Anakin. Wiemy co wybrał.

      LINK
  • :)

    Zao 2008-04-01 11:43:00

    Zao

    avek

    Rejestracja: 2007-10-23

    Ostatnia wizyta: 2013-02-22

    Skąd: Śrem

    Tylko później byłby problem z nową nadzieją i kanonem,bo trzeba by zmieniać EU i dopiero byłby cyrk.A to by chyba nie przeszło,wiec lepiej nie gdybyać

    LINK
  • ...

    Mr Brown 2009-01-09 17:18:00

    Mr Brown

    avek

    Rejestracja: 2008-12-31

    Ostatnia wizyta: 2009-01-09

    Skąd: Szczecin

    No, ja myślę, że jednym z niewielu Jedi jacy doceniali Anakina, był Qui-Gon Jin. Gdyby Qui-Gon nie zginął, Anakin nie przeszedł by na Dark Side. Ale to tylko moje zdanie

    LINK
  • Padme

    Lord Satham 2009-01-09 18:28:00

    Lord Satham

    avek

    Rejestracja: 2003-01-08

    Ostatnia wizyta: 2013-04-10

    Skąd:

    gdyby od razu umarła, a nie przez cały film.

    LINK
  • Chyba

    Krogulec 2009-01-09 20:07:00

    Krogulec

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Szczecin

    najbardziej mógł sam Anakin, nie wierząc przesadnie snom i nie będąc opętanym myślami o potędze.

    LINK
  • ...

    PabolO 2009-01-09 20:25:00

    PabolO

    avek

    Rejestracja: 2008-11-10

    Ostatnia wizyta: 2013-03-23

    Skąd: Łódź

    Anakin miał te swoje wizje itd. więc zamiast pozwolić wydarzeniom toczyć się dalej chciał na silę zapobiec śmierci Padme, więc uratował Papiego i przeszedł na CS.

    LINK
  • te wizje

    DarthSyndrius 2009-01-09 20:36:00

    DarthSyndrius

    avek

    Rejestracja: 2008-10-03

    Ostatnia wizyta: 2010-08-16

    Skąd: Skierniewice

    to mógł stworzyć palpek i pokazać ,,propobly future" ytylko po to, zeby anakin stał się Sithari czy ajkostak

    LINK
  • Anakin

    polo21 2009-01-09 21:47:00

    polo21

    avek

    Rejestracja: 2008-11-08

    Ostatnia wizyta: 2013-01-30

    Skąd:

    Anakinowi mógł ktoś powiedzieć że sny przepowiadają przyszłość.
    A te jego sny pokazywały , że padme umrze ale dlatego że on przejdzie na ciemnom strone.Ale on tego nie wiedział i postopił tak jak wiemy.Ale w sumie stracił matke to musział coś zrobić.

    LINK
  • ...

    Cade Skywalker 2009-01-09 21:55:00

    Cade Skywalker

    avek

    Rejestracja: 2007-12-26

    Ostatnia wizyta: 2015-08-10

    Skąd: Zagnańsk

    Myślę, że Anakin uwierzył we własne sny dotyczące śmierci Padme, ponieważ miewał podobne w przypadku swojej matki będącej w niewoli Tuskenów i jak napisał polo21, Anakin musiał coś z tym zrobić. Poza tym wątpię w to, że ktoś mógłby zatrzymać upadek młodego Jedi. Nie potrafił tego Obi-Wan, Yoda, a nawet Padme. Dokonał tego dopiero Luke uświadamiając ojcu jego błedy i sprowadzając go z powrotem na JSM.

    LINK
  • hmm

    Obi-Mace 2009-03-13 22:10:00

    Obi-Mace

    avek

    Rejestracja: 2009-01-29

    Ostatnia wizyta: 2013-03-31

    Skąd:

    mógł, ale tylko Obi-Wan Kenobi gdy by nie poleciał walczyć z Greviosem i był na Courscant podczas tych wydarzeń.

    LINK
  • Gdyby...

    K29M11W68 2009-06-28 15:20:00

    K29M11W68

    avek

    Rejestracja: 2009-06-06

    Ostatnia wizyta: 2010-07-18

    Skąd: Poznań

    Gdyby mistrz Yoda nie "wspierał" go tak dzielnie, kiedy Anakin przyszedł w końcu prosić o radę, użył innych słów, zachował się inaczej - sądzę, że Skywalker nie przeszedłby na Ciemną Stronę Mocy.
    Gdyby Obi Wan Kenobi nie kochał Anakina jak brata, tylko jak syna - to wyżej wymieniony nie przeszedłby na wyżej wymienioną stronę Mocy.
    Gdyby mistrzem Anakina stał się ktoś inny, nie Obi Wan...
    Gdyby Mace Windu zakuł Kanclerza w kajdanki, a nie brał zamach mieczem świetlnym...
    Gdyby Qui Gon żył...
    etc. etc.

    LINK
    • Re: Gdyby...

      ogór 2009-06-28 17:39:00

      ogór

      avek

      Rejestracja: 2004-02-20

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Bielsko-Biała

      K29M11W68 napisał(a):
      Gdyby Mace Windu zakuł Kanclerza w kajdanki, a nie brał zamach mieczem świetlnym...
      ________
      No z pewnością każdy Jedi nosi kajdanki przy sobie... :]

      LINK
  • xD

    Pawos 2009-06-30 18:24:00

    Pawos

    avek

    Rejestracja: 2009-05-04

    Ostatnia wizyta: 2015-08-27

    Skąd: Sosnowiec

    Patrząc na TCW możnaby wywnioskować, że chyba tylko Asioka mogłaby powstrzymać upadek Anakina i przy okazji rozwalić Palpiego, ratując Windu

    LINK
  • hmmmm...

    DarthRevan123 2009-07-02 18:02:00

    DarthRevan123

    avek

    Rejestracja: 2009-06-18

    Ostatnia wizyta: 2010-08-05

    Skąd:

    Mace nie zabrał Anakina ze sobą bo Anakin był zachłanny i zabił by Palpatine(Tak myślał Windu).A w ogóle to przecież Palpatine powalio przeciągał Anakina na Dark Side.Pamiętacie walkę z Dooku przecież przygniotło Obi-Wana a Palpatine powiedział żeby Ani go zostawił.Ani kochał Padme a Palpatine naopowiadał że Dark Side ma taką moc że może uratować najbliższych przed śmiercią.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..