Ja zgadzam się z tymi, którzy winią dzieci, a w konkretnie ich głowy. To znaczy gdybyśmy mieli do czynienia z przypadkiem, gdy dziecko jest chowane jak jakieś zwierzę do zabijania, to inna sprawa. Natomiast z reguły praktycznie wszyscy mają od małego dostęp do wiedzy o tym, co dobre, i o tym, co złe. Niestety czasem procesory w głowach wadliwie przetwarzają dane i dochodzi do bezmyślności na różnych polach . Gry, filmy i wątpliwe towarzystwo oczywiście przyczyniają się do tego - programują głowy treściami szkodliwymi, które doprowadzają do fiksacji . Diagnoza jest więc prosta, gorzej z terapią . Osobiście nie wiem tak do końca co należałoby z tym zrobić - rodzice oczywiście mogą pomóc, jeśli zajmują się dzieckiem, ale ich rola też jest ograniczona. Jedyne co można zrobić, to rozmawiać i tłumaczyć tak, aby w głowie coś zaskoczyło. Niestety sztuka skutecznego tłumaczenia i rozmowy jest trudna - nie każdy ma taki dar, a prawo do posiadania dzieci nie jest przez państwo limitowane tylko do tych, którzy mają wysokie predyspozycje wychowawcze (może powinno być?). W tej sytuacji każdy musi zadbać sam o siebie, a przede wszystkim o to, co ma się w głowie. Jeśli procesor funkcjonuje właściwie, to można nie bać się o dziecko, ponieważ ono sobie poradzi. Wtedy niepotrzebne są prawie żadne zakazy. Zresztą wątpię, żeby cokolwiek dało wymuszanie, ponieważ nie da się przez cały czas kontrolować drugiego człowieka - no chyba, że za kratami .